NOWA DOKTRYNA SOBORU WATYKAŃSKIEGO II
Autor: x. Michael DeSaye
Wrzesień 2022 — mostholytrinityseminary.org
Tłumaczenie polskie za:
https://mostholytrinityseminary.org/wp-content/uploads/2022/09/Vatican2_Doctrine_DeSaye_2022.pdf
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
Formatowanie tekstu nieznacznie zmienione
Artykuł ten przedstawia błędy Soboru Watykańskiego II (Vaticanum II) i fałszywego soborowego magisterium, przeciwstawiając je nieomylnym naukom Magisterium Kościoła.
1. Cel niniejszego artykułu.
Ten artykuł stwierdza, że Vaticanum II uczy błędów przeciwnych Wierze katolickiej. Ponieważ świętość i katolickość Kościoła uniemożliwiają mu nauczanie jakichkolwiek błędów przeciwko wierze lub moralności na poziomie uniwersalnym, Vaticanum II nie może być uniwersalnym nauczaniem Kościoła katolickiego.
To, co sprawia, że sobór ekumeniczny jest powszechnym nauczaniem Kościoła, to nie fakt, że został on zatwierdzony przez wielu biskupów, ale fakt, że został promulgowany przez Papieża rzymskiego. Ponieważ Vaticanum II nie może być powszechnym nauczaniem Kościoła ze względu na fakt, że zawiera błędy przeciwko wierze i moralności, nie mógłby być promulgowany przez rzymskiego Papieża. Dlatego katolicy powinni dojść do wniosku, że ci, którzy promulgowali Vaticanum II i nadal to czynią, nie mogą być rzymskimi Papieżami. W rzeczywistości jest to fakt dogmatyczny, który można wyprowadzić z Objawienia Bożego i rozumu.
2. Tło Historyczne Błędów Vaticanum II – Dominujące Ideologie Wpływające na Vaticanum II: Protestantyzm, Sekularyzm i Modernizm.
Przed przystąpieniem do analizy błędów Vaticanum II pomocne będzie umieszczenie ich w kontekście historycznym. Ten temat zasługuje na dokładniejsze omówienie niż może zapewnić prosty artykuł; jednak krótki szkic tła wystarczy, aby zapoznać czytelnika z głównymi tematami.
Główne błędy Vaticanum II wywodzą się bezpośrednio z prądów intelektualnych wywodzących się z Europy Zachodniej w trzech okresach historycznych: reformacji protestanckiej, oświecenia i ruchu modernistycznego. Opiszemy pokrótce wkład, jaki każdy z tych okresów wniósł w błędy Vaticanum II.
3. Protestantyzm.
Wszystkie formy protestantyzmu opierają się na jednej zasadzie. Ta zasada brzmi: Religia chrześcijańska, jaka obecnie istnieje w Kościele katolickim, nie jest prawdziwą religią chrześcijańską, ale raczej wypaczeniem religii chrześcijańskiej; dlatego musi zostać gruntownie zreformowana. Z tego stanowiska wynika, że Kościół katolicki jest zdolny do utraty własnej religii lub, ujmując to inaczej, do odejścia od religii ustanowionej przez Chrystusa. W wyniku tego odejścia, zgodnie ze stanowiskiem protestantów, Chrześcijaństwo musi przejść gruntowną reformę w doktrynie, kulcie i rządzie, tak aby powróciło do stanu, jakim cieszyło się przed nim.
Podstawowym błędem protestantyzmu jest zatem odrzucenie niezawodności Kościoła katolickiego (patrz artykuł: O Niezawodności Kościoła). W kontekście protestantyzmu ci, którzy nie zgadzają się z analizą, że Kościół katolicki odszedł od prawdziwej religii, są wrogiem sprawy reform. To jest powód długotrwałego uprzedzenia protestantów wobec katolików. Jest to również powód uprzedzeń, jakie dzisiejsi liberalni katolicy żywią wobec tradycyjnych katolików. Katolicy liberalni przyjmują pogląd o Kościele przedsoborowym, który jest identyczny z poglądem przyjętym przez pierwszych protestantów; postrzegają Kościół przedsoborowy jako zawodny Kościół, który trzeba było naprawić. I widzą Sobór Watykański II jako wydarzenie reformacji.
Ta zasada – że religia chrześcijańska, jaka istnieje w Kościele katolickim, musi zostać zastąpiona zreformowaną wersją Chrześcijaństwa – była podstawowym uzasadnieniem Soboru Watykańskiego II. Bez protestanckiej zasady zawodnego Kościoła, który potrzebuje gruntownej reformy w doktrynie, kulcie i prawie, Vaticanum II i Novus Ordo [Nowa Msza] nie mogłyby się wydarzyć. Albowiem ta reforma całej religii katolickiej jest dokładnie tym, do czego dąży projekt Soboru Watykańskiego II.
4. Sekularyzm.
Protestantyzm stworzył intelektualne podglebie dla wzrostu dwóch błędów: absolutyzmu państwowego i absolutyzmu indywidualnego. Błędy te pojawiły się w tak zwanym okresie oświecenia. Powodem jest to, że protestantyzm tworzy próżnię władzy, odrzucając absolutny autorytet Kościoła. Ten absolutny autorytet musi zatem być wypełniony nowym absolutnym autorytetem, ponieważ nie ma czegoś takiego jak ludzkie społeczeństwo bez absolutnego autorytetu. Wykorzystując silne uprzedzenia, jakie protestantyzm stwarza wobec katolicyzmu, państwo wykorzystuje możliwość zdobycia dla siebie ogromnych dóbr materialnych, bogactwa i wpływów Kościoła. Ale odkąd odcięło się od praw Kościoła, państwo staje się coraz bardziej rozdęte, chciwe, opresyjne i ogólnie niemoralne. I odmawia bycia dyscyplinowanym przez jakikolwiek wyższy autorytet, zwłaszcza autorytet Biskupa Rzymskiego.
Podczas gdy państwo jest upojone bogactwem i władzą, obywatele wszystkich religii w państwie stają się słabsi i biedniejsi. Protestancka zasada indywidualnego absolutyzmu, która zawiera w sobie prawo jednostki do buntu przeciwko wszelkiej władzy, jest wpajana ludności tego opresyjnego państwa. Łatwo przenosi się do zastosowania w sferze politycznej, wywołując rewolucje przeciwko rządowi i konflikty pomiędzy samymi obywatelami.
To, co nazywamy „sekularyzmem”, charakteryzuje się tą polaryzacją między absolutnym państwem a absolutną jednostką. Sekularyzacja to porażka państwa w uznaniu Kościoła katolickiego za królestwo Chrystusa. Nie uznaje absolutnej władzy tam, gdzie Bóg jej udzielił, ale raczej ustanawia absolutną władzę tam, gdzie Bóg jej nie udzielił: w Państwie i w każdej jednostce w Państwie. Państwo absolutne pragnie stabilności i w tym celu grozi pozbawieniem obywateli praw. Jednostka absolutna pragnie wolności od wszelkich ograniczeń, w tym od ograniczeń obywatelskich, i dlatego domaga się swoich praw przeciwko państwu, od czasu do czasu grożąc wojną domową i rewolucją jako kontrolą przeciwko wszechogarniającemu państwu. Sekularyzm jest zatem nie tylko niestabilny, ale i politycznie niespójny, o ile dopuszcza te dwie wykluczające się i nie dające się pogodzić najwyższe władze: państwo i jednostkę. Jest to zastosowanie zasady protestanckiej do sfery polityki.
Komentując te trendy, ksiądz Denis Fahey pisze:
[Gdy] Duchowe panowanie Chrystusa, w którym uczestniczą Papież i Biskupi Kościoła Katolickiego, nie było już uznawanym, władza nad sprawami duchowymi przeszła na Władców Doczesnych... Ponieważ nie było Nieomylnego Strażnika Porządku ponad Władcami Doczesnymi, utorowano drogę nadużyciom absolutyzmu państwowego... Zasada prywatnego osądu przygotowała drogę dla przeciwnego skrajnego błędu „świętego buntu” i „prawa” ludzi do obalania władzy, gdy im się ona nie spodoba. Doktryna, że wszyscy ludzie są równi w Mistycznym Ciele i są swoimi własnymi kapłanami, zasiała ziarno tego ducha, który otrzymał ciało w naturalistycznym społeczeństwie masońskim, kiedy postęp czasu spowodował upadek wiary w życie nadprzyrodzone.[1]
Błędy Vaticanum II odzwierciedlają akceptację sekularyzmu. Vaticanum II przyjmuje wolność religijną, która jest absolutnym autorytetem jednostki wobec władzy państwa w sprawach religijnych, o ile jednostka może wybrać dowolną religię, którą uważa za prawdziwą. Przyjmuje również ekumenizm, który jest autorytetem państwa przeciwko jednostce w sprawach religijnych, ponieważ dąży do połączenia wszystkich religii w jedną Religię Światową, bez wierzeń, bez sakramentów i bez moralności. Aby to osiągnąć, wprowadza ideę częściowej komunii, w której mówi się, że niekatolickie sekty istnieją na niejasnym stopniowaniu komunii z Kościołem katolickim: ma to wzmocnić poczucie, że koalescencja religijna [połączenie] już się rozpoczęła. I wreszcie obejmuje świecką doktrynę kolegialności, która jest równoczesnym zapewnieniem absolutnej władzy w dwóch głowach: zarówno w rządzie (papieżu), jak i rządzonym (kolegium biskupów).
5. Modernizm.
Trzeci okres historyczny, który wpłynął na Vaticanum II, to okres modernistyczny. Modernizm jest herezją, która powstała pod koniec XIX wieku jako bezpośrednia gałąź świeckiego liberalizmu. Podobnie jak protestantyzm utrzymywał, że religia katolicka musi zostać gruntownie zreformowana, ponieważ dawno temu odstąpiła od swojej pierwotnej czystości. Podobnie jak sekularyzm, utrzymywał również, że najwyższą władzą jest zarówno państwo (lub „lud”), jak i jednostka (lub „sumienie”), a nie Biskup Rzymski. Ale Kościół katolicki skutecznie oparł się urokowi sekularyzmu w XIX wieku, pomimo wielu sukcesów sekularyzmu w sferze politycznej. Z powodu tego oporu zmaterializowała się nowa ideologia, która miała sprawić, że sekularyzm będzie atrakcyjny dla katolików. Tą ideologią był modernizm, który wniósł dwie znaczące idee.
Po pierwsze, modernizm utrzymuje, że aby stać się akceptowalnym przez państwo absolutne, religia katolicka musi ewoluować; jeśli nie ewoluuje, zginie, ponieważ nie będzie w stanie nadążyć za współczesnością. Ta idea „przetrwania najsilniejszych” zastosowana do religii wywodzi się bezpośrednio z darwinizmu.[2] Twierdzi również, fałszywie, że Kościół zawsze dostosowywał się do zmieniających się okoliczności społeczno-historycznych i że ta zdolność adaptacji jest przyczyną jego dwutysiącletniego sukcesu. Te pojęcia ewolucji religijnej i zdolności adaptacyjnych są po prostu sprytnym sposobem wyrażenia starszej protestanckiej zasady: stara religia chrześcijańska jest już przestarzała i musi ustąpić miejsca nowej.
Po drugie, modernizm utrzymuje, że prawdziwa religia chrześcijańska nie składa się z dogmatów, kultu i rządu, ale raczej z niewidzialnego, wewnętrznego impulsu podświadomego umysłu, który wyraża się zewnętrznie na różne sposoby. Kiedy wewnętrzne impulsy wielu ludzi wspólnie wytwarzają te same zewnętrzne wyrazy, religia ewoluuje. Modernizm utrzymuje, że ta ewolucja religijna jest procesem naturalnym. Kiedy zbiorowość wytwarza zmodyfikowane wyrażenia, jest to sygnał, że nadszedł czas, aby religia zmieniła się i dostosowała. W miarę upływu czasu doktryny i rytuały stają się niejasne lub nieistotne. Nowe interpretacje zastępują stare interpretacje. Nowe znaczenia, nowe doktryny, nowe obrzędy i nowe prawa nieustannie wyłaniają się z kolektywnej podświadomości ludzi, by wypierać stare. W modernizmie nie ma czegoś takiego jak obiektywna prawda czy obiektywna moralność. Wszystko się przesuwa i zmienia, i nie ma stabilności. W modernizmie religia katolicka nie jest prawdziwie katolicka, tj. zawsze taka sama, zawsze w doskonałej ciągłości ze swoją przeszłością w doktrynie, moralności i prawie; raczej w modernizmie „katolicki” oznacza tylko „uniwersalny” w tym sensie, że wewnętrzny zmysł religijny znajduje się we wszystkich ludziach. Czyniąc podświadomość człowieka podstawą wszelkiej religii, modernizm wypiera Boga z religii i zastępuje Go ewoluującymi impulsami wewnętrznymi. Z tego wynika, że w modernizmie zbawienie nie jest dziełem miłosierdzia Bożego wobec człowieka, ale dokonaniem ludzkiego umysłu. Jako taki, modernizm jest z natury naturalistyczny, redukując zbawienie do czegoś stworzonego przez człowieka. Ponieważ nie ma żadnych kryteriów zbawienia poza umysłem rozwijającej się społeczności ludzkiej i ponieważ kryteria te są całkowicie subiektywne, modernizm szybko przyjmuje herezję powszechnego zbawienia: wszyscy są zbawieni. Z tego powodu przekształca niebo w pogańskie życie pozagrobowe. Zamiast przedstawiać niebo jako wieczną kontemplację uszczęśliwiającej wizji Boga wraz ze świętymi, posoborowe niebo jest często przedstawiane jako niewiele różniące się od tego życia. W posoborowiu często słyszy się kazania pogrzebowe, w których babcia gra na automatach w kasynie w niebie, a dziadek ogląda telewizję w salonie. To jest pogaństwo.
Sobór Watykański II jest modernistyczny w swoim nauczaniu, że Bóg posługuje się niekatolickimi religiami dla zbawienia oraz w swoim zaprzeczeniu, że Kościół katolicki jest widzialny i zjednoczony. Ten pierwszy błąd opiera się na teorii zmysłu religijnego, która odrzuca wszelkie standardy obiektywnej prawdy i dobra w religii. Ten drugi błąd opiera się na pojęciu ewolucji religii. Gdyby bowiem Kościół katolicki znajdował się raczej w stanie ewolucji niż w stanie istnienia, to nie byłby ani zjednoczony, ani widoczny.
6. Lista Błędów Vaticanum II i Określenie Metody.
Vaticanum II i jego fałszywe magisterium nie są jedynie niejednoznaczne czy problematyczne, ani nie reprezentują jedynie atmosfery opozycji wobec doktryny. Zawierają one jasne i pewne błędy, które zostały wcześniej potępione przez Kościół katolicki. Można by uznać Sobór Watykański II za nieważny, gdyby zawierał choć jeden błąd przeciwko wierze lub moralności. W tym artykule ujawnimy pięć błędów:
1) Wolność religijna
2) Ekumenizm
3) Zbawienie za pomocą niekatolickich sekt
4) Zaprzeczenie widzialności i jedności Kościoła
5) Częściowa komunia
Ta lista błędów w żadnym wypadku nie jest wyczerpująca. Również lista cytatów z Pisma Świętego i wybranego Magisterium, które obalają te błędy, nie jest listą wyczerpującą. Celem tego artykułu nie jest wyliczenie każdego błędu i każdego związanego z nim potępienia, lecz jedynie ustalenie faktu, że w dokumentach soborowych są błędy.
Błąd kolegialności, o którym mowa powyżej, będzie zarezerwowany dla przyszłego artykułu, ponieważ wymaga bardziej merytorycznego traktowania niż można tutaj podać.
Pokazaliśmy również, że wśród posoborowych fałszywych magisterium Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka istnieje zaangażowanie w te błędy Vaticanum II. Fakt, że istnieje konsekwentne zaangażowanie w te same błędy znalezione w różnych dokumentach Soboru Watykańskiego II, oraz fakt, że fałszywe magisterium było zaangażowane w podtrzymywanie tych błędów przez ostatnie sześćdziesiąt lat, stanowi niepodważalny dowód na to, że była i jest obiektywna intencja całkowitej zmiany istoty doktryny katolickiej. Powodem ich wzajemnych powiązań jest to, że zależą one od tych samych powiązanych ze sobą nurtów, które zostały przedstawione w poprzedniej części tego artykułu: protestantyzmu, sekularyzmu i modernizmu.
Nie jest intencją tego artykułu spekulowanie na temat wewnętrznych motywów modernistów promulgowania Vaticanum II. Nie jest też naszą intencją osądzanie wewnętrznych usposobień – winy lub niewinności – Jana XXIII, Pawła VI czy którejkolwiek ze stron zaangażowanych w projekt Vaticanum II. Trzeba jednak wyraźnie pokazać, że modernizm, któremu ci ludzie byli oddani, był obiektywnie skierowany na zniszczenie Kościoła katolickiego - wraz z Biskupem Rzymskim, wiarą, życiem moralnym i sakramentami. Błąd w porządku spekulatywnym zawsze skutkuje występkami w porządku moralnym. Dlatego należy zrozumieć, że błędy Vaticanum II nie są nieszkodliwymi błędami dotyczącymi abstrakcyjnych idei; tworzą one zasady i podstawę całego systemu działania, który jest przeznaczony do zniesienia Religii katolickiej. Dlatego św. Pius X nazwał modernistów „nieprzyjaciółmi Kościoła i to najbardziej szkodliwymi”.[3]
http://rodzinakatolicka.pl/sw-pius-x-pascendi-dominici-gregis-o-zasadach-modernistow/
Postępujemy w następujący sposób. Najpierw przedstawimy doktrynę katolicką w formie tezy. Po drugie, poprzemy to stanowisko fragmentami Pisma Świętego i Magisterium Kościoła. Po trzecie, przedstawimy argument z rozumowania teologicznego. Po czwarte, przytoczymy błąd w tym nauczaniu, który można znaleźć w dokumentach Vaticanum II. Cytaty te zostaną wydrukowane w kolorze czerwonym, aby było jasne dla czytelnika, że są to cytaty z błędnego nauczania. Następnie odpowiemy na ten błąd, wprowadzając kontrargumenty w postaci obiekcji, wraz z odpowiedziami na nie. Na koniec przedstawimy wniosek podsumowujący każdy błąd.
W tym artykule tłumaczenia Pisma Świętego zaczerpnięto z Biblii Wujka (1962) (w oryginale angielskim z wersji Douay-Rheims). Tłumaczenia na język angielski dokumentów magisterium pochodzą z https://www.papalencyclicals.net/, z wyjątkiem tych, które nie pojawiają się na stronie. Tłumaczenia tych ostatnich są autorstwa autora. (W tłumaczeniu polskim odnośniki pojawią się przy każdym cytacie.)
PIERWSZY BŁĄD
WOLNOŚĆ RELIGIJNA
7. Teza katolicka: Człowiek nie ma prawa praktykować fałszywej religii.
Pismo Święte: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.[4]
Magisterium: Papież Pius IX, Quanta Cura (1864); Syllabus błędów (1864).
A także nie wahają się twierdzić wbrew nauce Pisma Świętego, Kościoła i świętych Ojców, „że najlepszy stan społeczeństwa jest taki, w którym władzy nie przyznaje się obowiązku powstrzymywania ustawowymi karami przeciwników religii katolickiej, jeżeli nie wymaga tego pokój publiczny”.
Z tego zupełnie fałszywego pojęcia rządu społecznego nie wahają się wywodzić owej błędnej, dla Kościoła katolickiego i zbawienia dusz najbardziej zgubnej nauki, którą świętej pamięci Grzegorz XVI, Nasz poprzednik, nazwał szaleństwem (5), to jest: „że wolność sumienia i wyznania jest prywatnym prawem każdego człowieka, które należy ogłosić prawem obowiązującym w każdym dobrze urządzonym społeczeństwie, i że obywatelom przynależy prawo do wszelkiej wolności, której nie godzi się żadnym autorytetem, czy to duchownym czy świeckim ograniczać, i że na mocy tej wolności mogą głośno i publicznie wypowiadać i rozpowszechniać swoje poglądy słowem lub drukiem, albo w jakikolwiek inny sposób”.[5]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-quanta-cura-o-wspolczesnych-bledach/
Rozumowanie teologiczne: Prawo to uprawniona władza nabywania czegoś, co jest należne zgodnie ze sprawiedliwością. Powszechne prawo do wolności religijnej oznacza, że wolność religijna jest czymś, co należy się wszystkim ludziom zgodnie ze sprawiedliwością i że wszyscy ludzie mają uprawnioną moc nabywania zdolności do praktykowania religii. Jednak zgodnie ze sprawiedliwością nikomu nie należy się zdolność praktykowania religii fałszywej. Fałszywe religie są grzeszne, a grzech nigdy nie należy się człowiekowi zgodnie ze sprawiedliwością, ani człowiek nie ma prawa popełniać grzechu. Stąd człowiek nie ma prawa praktykować fałszywej religii.
Aby zilustrować absurdalność wolności religijnej, wyobraźmy sobie Adama i Ewę w ogrodzie. Powiedzmy hipotetycznie, że mieli prawo do wolności religijnej opartej na godności osoby ludzkiej. Zjedli zakazany owoc, a kiedy Bóg zapytał ich, dlaczego to zrobili, powiedzieli: „Jedliśmy go, ponieważ dałeś nam prawo do wolności religijnej i ugruntowałeś je w godności naszej osoby”. Otóż, gdyby naprawdę mieli prawo do wolności religijnej od Boga, to Bóg nie byłby sprawiedliwy w karaniu ich, ponieważ po prostu korzystali ze swoich praw. Ale Bóg ich ukarał. Dlatego nie mieli prawa do wolności religijnej. A jeśli Adam i Ewa nie mieli tego prawa, to nie było to coś ugruntowanego w godności osoby ludzkiej. A jeśli nie było to coś ugruntowanego godności osoby ludzkiej, to żadna osoba ludzka nie ma niej prawa.
8. Sobór Watykański II: Dignitatis Humanae, 3.
Sama zaś społeczna natura człowieka wymaga, aby człowiek wewnętrzne akty religijne ujawniał na zewnątrz, aby łączył się z innymi ludźmi w dziedzinie religii, wyznawał swą religię na sposób społeczny.
Zadaje się więc gwałt osobie ludzkiej i samemu porządkowi ustanowionemu dla ludzi przez Boga, jeśli odmawia się człowiekowi swobodnego, przy zachowaniu sprawiedliwego ładu społecznego, wyznawania religii w społeczeństwie.
ODPOWIEDŹ: Ludzka natura nie może wymagać, aby ludzie wyrażali, dzielili się lub wyznawali niekatolickie religie, ponieważ jest to równoznaczne z powiedzeniem, że ludzka natura wymaga, aby ludzie popełniali zło. Ponadto Bóg nie może ustanowić grzechu częścią porządku ludzkiego życia, ponieważ grzech jest zaburzeniem. A fałszywe religie to grzech. Dlatego fałszywe religie nie są częścią porządku ludzkiego życia ustanowionego przez Boga. Ponadto celem społeczeństwa jest promowanie dobra wspólnego i ograniczanie zła. Ale praktykowanie fałszywych religii jest złe. Dlatego ograniczanie praktykowania fałszywych religii w społeczeństwie nie jest szkodą, lecz raczej korzyścią.
OBIEKCJA. Sobór Watykański II mówi tylko o prawie do praktykowania religii w ogólności, a nie o prawie do praktykowania fałszywych religii. Innymi słowy, mówi o wolności sumienia, a nie wolności praktyki. Powodem jest to, że nikogo nie można zmuszać do działania wbrew własnemu sumieniu, ponieważ sumienie jednostki jest ostatecznym arbitrem dobra i zła. Zmuszenie jednostki do działania wbrew jej sumieniu w jakiejkolwiek sprawie, religijnej lub innej, byłoby złe. Byłby to grzech przeciwko godności jego osoby.
ODPOWIEDŹ. Po pierwsze, Dignitatis Humanae w rzeczywistości naucza o wolności praktyki w odniesieniu do każdej religii: „Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych”.[6] Prawo określane jest przez jego przedmiot. Jeśli przedmiot jest zły, to prawo jest również złem, tj. nie jest prawdziwym prawem. Fałszywa praktyka religijna jest zła. Dlatego prawo do praktykowania fałszywych religii jest również złem, tj. nie jest prawdziwym prawem.
Po drugie, w aktach moralnych istnieją dwie reguły: obiektywna, zewnętrzna reguła i subiektywna, wewnętrzna reguła. Obiektywną, zewnętrzną regułą jest prawo. Subiektywną, nieodłączną regułą jest sumienie. Sumienie stosuje prawo do konkretnego przypadku moralnego. Jeśli sumienie nie zasięga opinii prawa w celu zastosowania go w praktyce, gdy mogło to zrobić, działa bezprawnie. Niektórzy są w niezwyciężonej ignorancji (niewiedzy) prawa: co oznacza, że nie z własnej winy nie znają i nie mogą znać prawa. Kiedy popełniają grzech, nie przypisuje się im winy za grzech, ponieważ postępują zgodnie z regułą swojego sumienia.
Jednak nadal w sensie obiektywnym popełniają grzech, ponieważ nie działają zgodnie z regułą prawa. I chociaż ich ignorancja nie jest ich winą, to jednak nie mają prawa grzeszyć, ponieważ nikt nie ma prawa popełniać zła. Człowiek ma prawo postępować zgodnie z sumieniem tylko wtedy, gdy osąd sumienia jest prawny, to znaczy tylko wtedy, gdy jest obiektywnie zgodny z prawem i istnieje pewność tej zgodności ze strony podmiotu. Tylko w tych wypadkach bowiem prawo do działania jest określone przez dobro obiektywne. Ale w sprawach religijnych sumienie jest zgodne z prawem tylko wtedy, gdy określa je religia katolicka, gdyż religia katolicka jest jedyną dobrą i prawną religią. Dlatego nieograniczona wolność sumienia w sprawach religijnych jest fałszem.
OBIEKCJA. Vaticanum II nie wspomina konkretnie o fałszywych religiach. Dlatego nie mówi o fałszywych religiach.
ODPOWIEDŹ. Dignitatis Humanae, n. 6, naucza, że nawet wtedy, gdy
zostaje przyznana jednej wspólnocie religijnej wyjątkowa pozycja cywilna w prawnym ustroju społeczeństwa, konieczne jest, aby jednocześnie było uznawane i respektowane prawo wszystkich obywateli i wspólnot religijnych do wolności w dziedzinie religijnej.
Ale w każdej mnogości wspólnot religijnych z konieczności są takie, które są fałszywe. Dlatego Vaticanum II mówi o wolności dla fałszywych religii.
OBIEKCJA. Sobór Watykański II jedynie sugeruje strategię duszpasterską dla współczesnego świeckiego świata. Nie ma intencji nauczać wolności religijnej tak, jakby była niezmienną doktryną objawioną przez Boga.
ODPOWIEDŹ. Dignitatis Humanae, n. 9, naucza:
Co więcej, owa nauka o wolności ma korzenie w boskim Objawieniu, wobec czego chrześcijanie z tym większą czcią powinni jej przestrzegać.
Porównajcie to z Quanta Cura (cyt. powyżej), w której papież Pius IX nauczał, że wolność religijna jest „wbrew nauce Pisma Świętego, Kościoła i świętych Ojców”.
OBIEKCJA. Sobór Watykański II mówi o prawie do wolności religijnej jako przynależnej wyłącznie do religii naturalnej, z pominięciem faktu objawienia Bożego oraz związanych z nim praw i obowiązków.
ODPOWIEDŹ. W pierwszym akapicie Dignitatis Humanae wyraźnie stwierdza się, że religia katolicka jest jedyną prawdziwą religią. Ale religia katolicka jest religią objawioną przez Boga. Dlatego Sobór Watykański II nie mówi w taki sposób, aby pominąć fakt Bożego objawienia. W każdym razie, nawet gdyby mówiono tylko o religii naturalnej, byłoby to nadal błędne, ponieważ zgodnie z prawem naturalnym nie ma prawa do wolności religijnej.
9. Sobór Watykański II: Dignitatis Humanae, 3.
A zatem władza cywilna, (…) jeśli pozwala sobie kierować aktami religijnymi albo przeszkadzać im, to należy stwierdzić, iż przekracza wyznaczone dla niej granice.
ODPOWIEDŹ. Pismo Święte chwali władcę cywilnego, króla Jozjasza za nakazywanie prawdziwej religii i wykorzenienie fałszywych religii w swoim królestwie,[7] i króla Asę[8] za to samo. Ale Pismo Święte nie może chwalić człowieka za popełnianie grzechu.
Schizma między Izraelem a Judą jest opisana jako kara od Boga z powodu bałwochwalstwa Salomona.[9] Wszyscy następcy Salomona, którym nie udało się powstrzymać bałwochwalstwa w królestwie, są opisani w Piśmie Świętym jako popełniający zło. Jeśli jednak, powstrzymując religię bałwochwalczą, królowie ci przekroczyliby granice swojej władzy, powstrzymując akty religijne, to Pismo Święte nie osądziłoby ich, że zgrzeszyli przez zaniechanie zakazu bałwochwalstwa. Byliby raczej osądzeni jako prześladowcy wolności religijnej.
Kiedy Mojżesza nie było w obozie izraelskim, Aaronowi nie udało się powstrzymać aktów religijnych związanych z kultem złotego cielca. Za to niepowodzenie został ukarany przez Boga, który nakazał Lewitom wymordować własnych braci, towarzyszy i sąsiadów.[10]
Podobnie, wielu kanonizowanych monarchów podtrzymywało prawa karne mające na celu uniemożliwienie heretykom i apostatom praktykowania fałszywych religii i zmuszenie ich do praktykowania katolicyzmu, który porzucili; ci święci nigdy nie żałowali ani odpokutowali tego ustawodawstwa. Ale Kościół nie kanonizuje tych, którzy publicznie grzeszą i umierają bez pokuty. Dlatego władza cywilna nie przekracza granic wyznaczonych dla swojej władzy, jeśli ma nakazywać lub powstrzymywać akty religijne.
Wreszcie wspólnym dobrem społeczeństwa obywatelskiego jest zbawienie jego członków. Ale zbawienie nie jest możliwe bez Kościoła katolickiego. Dlatego rząd, który zaniedbuje zarówno promowanie Kościoła katolickiego, jak i hamowanie religii sprzeciwiających się Kościołowi katolickiemu, jest rządem, który wykracza przeciwko swoim obywatelom, zaniedbując promowanie ich wspólnego dobra.
OBIEKCJA. Rząd cywilny ma władzę tylko nad porządkiem natury, a nie nad porządkiem łaski. Ale akty religijne należą do porządku łaski. Dlatego rząd cywilny nie może nakazywać ani powstrzymywać aktów religijnych.
ODPOWIEDŹ. W porządku łaski są tylko katolickie akty religijne, a nie akty fałszywych religii. Akty religii fałszywych są grzeszne.
Rządy publiczne są aktem naturalnym, który Bóg przez łaskę wyniósł do nadprzyrodzonej ostateczności. Wobec tej ostateczności wszystkie władze, od ojców rodzin po rządy dużych krajów, mają od Boga obowiązek dbania o nadprzyrodzony dobrobyt dusz będących pod ich opieką, na tyle na ile pozwalają na to ich środki. Dlatego to wyniesienie przez Boga władzy świeckiej daje nie tylko możliwość nakazania swoim obywatelom celów nadprzyrodzonych, ale obowiązek nakazywania tego. A ponieważ Kościół jest jedynym ciałem religijnym, bezpośrednio przydzielonym do tych nadprzyrodzonych celów, rząd świecki powinien promować Kościół i powstrzymywać fałszywe religie.
OBIEKCJA. Przyznaje się, że praktykowanie religii fałszywej jest złe w porządku moralnym; jednak Dignitatis Humanae mówi tylko o porządku cywilnym, a nie moralnym. Innymi słowy, uznaje wolność religijną za prawo cywilne, a nie moralne.
ODPOWIEDŹ. Niemożliwe jest, aby w porządku cywilnym istniało coś takiego jak prawo, które sprzeciwiałoby się prawu w porządku moralnym; bo ten sam Bóg, który jest źródłem wszelkich praw, jest najwyższym Rządcą zarówno porządku moralnego, jak i świeckiego. Ale nie ma czegoś takiego jak prawo do praktykowania fałszywej religii w porządku moralnym; dlatego w porządku cywilnym nie ma czegoś takiego jak prawo do praktykowania fałszywej religii.
10. Sobór Watykański II: Dignitatis Humanae, 4.
Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych.
ODPOWIEDŹ. Każdy rząd religijny, który nie jest podporządkowany jedynemu prawdziwemu rządowi ustanowionemu przez Naszego Pana, jest rządem fałszywym. Fałszywe rządy religijne nie mają prawa do wolności rządzenia. Dlatego stworzenie fałszywego rządu religijnego (np. heretyckiej sekty) przeciwnego prawdziwemu rządowi Kościoła jest złem. Nikt nie może słusznie i niezależnie żądać wolności do popełniania zła, w przeciwnym razie wszelka sprawiedliwość, prawo i porządek byłyby farsą.
Fałszywe religie nie oddają czci Najwyższej Istocie w kulcie publicznym, nie pomagają członkom w praktykowaniu życia religijnego, nie wzmacniają ich nauczaniem ani nie promują instytucji podporządkowanych zasadom religijnym. Wręcz przeciwnie, publicznie szydzą z Najwyższej Istoty, osłabiają swoich członków fałszywymi doktrynami i powstrzymują członków od praktykowania cnotliwego życia poprzez swoją złą moralność. Jest tylko jedno ciało religijne z bezpośrednim autorytetem od Boga do nauczania, rządzenia i uświęcania ludzkości: Kościół Katolicki.
11. Sobór Watykański II: Dignitatis Humanae, 4.
Podobnie przysługuje wspólnotom religijnym prawo do tego, by władza cywilna nie przeszkadzała im środkami prawnymi czy działalnością administracyjną w wybieraniu, kształceniu, mianowaniu i przenoszeniu swych własnych kapłanów, w komunikowaniu się z władzami i wspólnotami religijnymi znajdującymi się w innych krajach, we wznoszeniu budowli religijnych, a także w nabywaniu i użytkowaniu odpowiednich dóbr.
Wspólnoty religijne mają też prawo do tego, aby nie przeszkadzano im w publicznym nauczaniu i wyznawaniu swej wiary słowem i pismem.
ODPOWIEDŹ. Nikt nie ma prawa nie przeszkadzać w popełnianiu zła. Całym celem prawa jest wspieranie dobra i powstrzymywanie zła. Ale ustanowienie i promowanie fałszywej religii w sposób opisany powyżej jest złem. Dlatego nikt nie ma prawa, aby nie przeszkadzano mu w czynnościach opisanych powyżej.
12. Sobór Watykański II: Dignitatis Humanae, 4.
A wreszcie w społecznej naturze człowieka i w samej istocie religii ma fundament prawo, przysługujące ludziom do tego, by kierując się własnym zmysłem religijnym, mogli swobodnie odbywać zebrania i zakładać stowarzyszenia w celach wychowawczych, kulturalnych, charytatywnych i społecznych.
ODPOWIEDŹ. Popełnianie zła jest sprzeczne ze społeczną naturą człowieka. Każda religia, która ma swój ostateczny początek w człowieku, jest zła. Podejmowanie wspólnotowych działań religijnych, takich jak te opisane powyżej, pod wpływem własnego zmysłu religijnego jest zatem sprzeczne ze społeczną naturą człowieka. Prawdziwa religia nie kieruje się impulsami ludzi, ale przykazaniami Boga. Z tego samego powodu prywatny „zmysł religijny” jednostek nie może być podstawą prawa do zakładania organizacji religijnych.
13. Wolność Religijna: Podsumowanie.
Jan Paweł II wielokrotnie wysławiał błąd wolności religijnej, twierdząc, że prawo do wolności religijnej jest „podstawą i gwarancją wszystkich swobód, które zapewniają dobro wspólne ludzi i ludów”.[11] Nauczał również, że Kościół dąży do urzeczywistnienia wolności religijnej we wszystkich krajach. Porównajmy to z nauczaniem papieża Piusa IX (s. 6), że wolność religijna jest „błędną, dla Kościoła katolickiego i zbawienia dusz najbardziej zgubną nauką”.
W pierwszym akapicie Dignitatis Humanae twierdzi, że religia katolicka jest jedyną prawdziwą religią. Nie naucza jednak, że inne religie są fałszywe i niemoralne. I faktycznie, gdyby uznawała inne religie za fałszywe i niemoralne, cały dokument byłby niezrozumiały i niespójny. Byłoby to bowiem nauczanie, że fałsz i niemoralność mają równe prawa jak prawda i cnota, co byłoby całkowitym upadkiem prawa i porządku.
Dignitatis Humane jest raczej pisana pod taktyką modernizmu. W modernizmie „jedyna prawdziwa religia” nie oznacza tej jedynej prawdziwej religii (tj. katolicyzmu); oznacza to, jaką religię większość ludzi uważa za najlepszy wyraz współczesnego zbiorowego impulsu religijnego. Wszystkie religie są po prostu stopniami tego wyrazu, bez odniesienia do obiektywnej prawdy czy dobra, czyli bez odniesienia do Boga. Poprzez te zasady Dignitatis Humanae obala nie tylko Religię katolicką, ale wszelką religię. Z tego powodu św. Pius X opisał te błędy jako błędy i potworności, dalekie od nauczania katolickiego, które otwierają szeroko drogę do ateizmu.[12]
Papież Pius IX nauczał, że wolność obywatelska do każdej formy kultu prowadzi do zepsucia moralności i umysłów ludzi oraz do rozprzestrzeniania zarazy indyferentyzmu.[13] Ta ocena wolności religijnej jest również udowodniona a posteriori. Bo we wszystkich krajach, w których wolność religijna jest konstytucyjnie usankcjonowana, obywatele stopniowo stają się coraz mniej religijni i coraz bardziej ateistyczni; jest to konieczny krok w kierunku osiągnięcia przez świeckie państwo władzy absolutnej. Zwiększenie obojętności religijnej jest zaplanowanym celem sekularyzmu, który dąży do połączenia wszystkich religii w bezdogmatyczny humanizm, tak aby państwo mogło osiągnąć absolutną władzę bez dysonansu spowodowanego różnicami religijnymi. Ale dysonans spowodowany przez rozróżnienie między katolicyzmem a fałszywymi religiami jest czymś, co przepowiada Pismo Święte, aby trwało aż do Dnia Sądu. To jest prawie cała treść Apokalipsy św. Jana. Tego, co przepowiedział Bóg, człowiek nie może cofnąć.
DRUGI BŁĄD
EKUMENIZM
14. Teza katolicka: Grzechem jest fabrykowanie jedności religijnej między Kościołem katolickim a sektami niekatolickimi.
Pismo Święte:
I wstąpił Anioł Pański z Galgala na Miejsce Płaczących i rzekł: Wywiodłem was z Egiptu i wprowadziłem do ziemi, którą przysiągłem ojcom waszym, i obiecałem, że nie zgwałcę przymierza z wami na wieki, ale wtedy tylko, jeżeli nie będziecie zawierali przymierza z mieszkańcami tej ziemi, lecz ołtarze ich zburzycie; a nie chcieliście słuchać głosu mego. Czemuście to uczynili? A przeto nie chciałem ich wytracić przed wami, żebyście mieli nieprzyjaciół, a bogowie ich byli wam na upadek. A gdy mówił Anioł Pański te słowa do wszystkich synów Izraelowych, oni podnieśli głos swój i płakali.[14]
Nie ciągnijcie jarzma z niewierzącymi. Cóż bowiem za uczestnictwo sprawiedliwości z nieprawością? Albo co za towarzystwo światłości z ciemnością? A co za umowa Chrystusa z Belialem? Albo co za udział wierzącego z niewierzącym? Lecz jaka zgoda świątyni bożej z bałwanami? Wy bowiem jesteście świątynią Boga żywego, jak mówi Bóg: będę mieszkał w nich i przechadzał się wśród nich i będę ich Bogiem i oni będą mi ludem. Dlatego wyjdźcie z pośrodka nich, i dołączcie się, mówi Pan, i nie dotykajcie się nieczystego i ja was przyjmę i będę wam ojcem a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan wszechmogący.[15]
Magisterium: Papież Pius XI, Mortalium Animos, 1928.
Gdyż, któż by się ośmielił powiedzieć, że miłuje Chrystusa, jeśli wedle sił swoich nie stara się urzeczywistnić życzenia Chrystusa, który prosi Ojca, by Jego uczniowie byli “jedno (unum)”? A czyż ten sam Chrystus nie chciał, by Jego uczniów poznawano po tym, że się wzajemnie miłują i aby tym różnili się od innych: “In hoc cognoscent omnes quia discipuli mei estis, si dilectionem habueritis ad invicem (Po tym poznają wszyscy, że jesteście moimi uczniami, jeżeli będziecie się wzajemnie miłowali)”? Oby – tak dodają – wszyscy chrześcijanie byli “jedno”! Mieliby przecież większą możność przeciwstawić się zarazie bezbożności, która z dnia na dzień coraz to bardziej się rozprzestrzenia i coraz to szersze zatacza kręgi i gotowa obezwładnić Ewangelię. W ten i podobny sposób rozwodzą się ci, których nazywają wszechchrześcijanami (panchristiani)… Poczynania te ożywione są takim zapałem, że zyskują niejednokrotnie licznych zwolenników i pod swym sztandarem zgrupowały nawet potężny zastęp katolików, których zwabiła nadzieja unii, pojednania chrześcijaństwa, co przecież zgodne jest z życzeniem Świętej Matki, Kościoła, który wszak niczego bardziej nie pragnie, jak tego, by odwołać swe zbłąkane dzieci i sprowadzić je z powrotem do swego grona. W tych nęcących i zwodniczych słowach tkwi jednak złowrogi błąd, który głęboko rozsadza fundamenty wiary katolickiej…
W tym miejscu należy objaśnić i usunąć błędne zapatrywania, na których wspiera się cała podstawa tych spraw i te różnorodne wspólne dążenia niekatolików ku zjednoczeniu chrześcijańskich Kościołów, o czym była mowa. Inicjatorzy tej idei prawie wciąż przytaczają słowa Chrystusa: “Ut omnes unum sint… Fiet unum ovile et unus pastor (Aby wszyscy byli jedno… Jedna niech będzie owczarnia i jeden pasterz)”, ale w ten sposób, jakby te słowa wyrażały życzenie i prośbę, które mają się dopiero spełnić. Są bowiem zdania, że jedność wiary i kierownictwa – co jest znamieniem prawdziwego i jednego Kościoła Chrystusa – nigdy poprzednio nie istniała i dzisiaj także nie istnieje. Może to według ich zdania być wprawdzie życzeniem, które może też kiedyś wspólną wolą wiernych się urzeczywistni, lecz tymczasem – tak sądzą – jest to tylko pięknym marzeniem. Mówią też, że Kościół sam przez się, już ze względu na swą naturę, rozpada się na części, tj. składa się z wielu odrębnych Kościołów, czy też odrębnych wspólnot, które wprawdzie w kilku zasadniczych punktach nauki są zgodne, ale w innych punktach się różnią. Istnieją one według ich zdania na równych prawach. Kościół – tak sądzą – co najwyżej tylko w okresie od czasów apostolskich aż do soborów powszechnych był jeden jedyny i zgodny. Mówią, że należy więc dawne sprawy sporne i różnice zdań, które po dziś dzień są kością niezgody wśród rodzin chrześcijańskich, pozostawić na boku, z innych zaś nauk ulepić i przedłożyć wspólną regułę wiary, której wyznawanie zbratałoby wszystkich i przez co wszyscy czuliby się braćmi. Rozmaite zaś Kościoły i wspólnoty po połączeniu się w ogólny związek miałyby możność przeciwstawić się poważnie i skutecznie naporowi niewiary. Oto, Czcigodni Bracia, ich wspólne zapatrywania. Są zresztą i tacy, którzy oczywiście przyznają, że protestantyzm zbyt nieopatrznie odrzucił niektóre istotne artykuły wiary i niektóre na wskroś możliwe do przyjęcia i cenne obrządki zewnętrznego kultu, przy których natomiast Kościół katolicki jeszcze trwa. Dodają jednak zaraz, że i ten Kościół działając nieprawnie, skaził pierwotną wiarę chrześcijańską, dołączył bowiem niektóre artykuły, których Ewangelia nie zna, a które jej nawet wręcz się sprzeciwiają. Do nich zaliczają nasamprzód naukę o Prymacie, jurysdykcji przyznanej Piotrowi i Jego następcom na Stolicy Rzymskiej. Niektórzy z nich, chociaż nieliczni, chcą wprawdzie przyznać Biskupowi Rzymskiemu albo pierwszeństwo honorowe, albo jurysdykcję, albo też w ogóle jakąś władzę, którą jednak wyprowadzają nie z prawa Boskiego, lecz niejako z woli wiernych. Inni znowu zgodziliby się nawet, by Papież przewodniczył ich, co prawda nieco niesamowitym, zjazdom. Jeżeli zresztą spotykać można wielu niekatolików, którzy w pięknych słowach głoszą braterską wspólność w Chrystusie, to przecież nie ma ani jednego, któremu przez myśl by przeszło poddać się posłusznie w nauce i kierownictwie Namiestnikowi Jezusa Chrystusa. W międzyczasie oświadczają, że chcą wprawdzie rokować z Kościołem Rzymskim, lecz z zastrzeżeniem równości wzajemnych praw, tzn. jako równouprawnieni. Gdyby jednak mogli rokować, to bez wątpienia w rokowaniach dążyliby do takiej umowy, która umożliwiłaby im trwanie przy tych zapatrywaniach, z powodu których błąkają się jeszcze ciągle poza jedyną owczarnią Chrystusa.
W tych warunkach oczywiście ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też nie wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do fałszywej religii chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusowego…
Skoro to mistyczne ciało Chrystusa, Kościół, jedno jest, spojone i złączone jak ciało fizyczne, bardzo niedorzecznym człowiekiem okazałby się ten, kto by chciał twierdzić, że ciało mistyczne Chrystusa może się składać z odrębnych, od siebie oddzielonych członków. Kto więc nie jest z Kościołem złączony, ten nie może być Jego członkiem i nie ma łączności z głową – Chrystusem.[16]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Rozumowanie teologiczne: Nie może być jedności między wielością rzeczy, chyba że każda rzecz w wielości jest zjednoczona z innymi rzeczami na wyższej zasadzie jedności. Na przykład mężczyzna i kobieta są zjednoczeni wyższą zasadą małżeństwa, w której „będą dwoje w jednym ciele”.[17] Podobnie, wiele niezależnych państw mogłoby się zjednoczyć w ramach wyższej zasady rządu centralnego, który sprawowałby władzę nad każdym państwem członkowskim. Ale zasadą jedności Kościoła katolickiego jest Duch Święty, który jest Bogiem, ponad którym nie ma żadnej wyższej zasady. Dlatego jedność między Kościołem katolickim a sektami niekatolickimi jest niemożliwa.
15. Sobór Watykański II: Przemówienie Otwierające, Jan XXIII, 1962.
Troska Kościoła o krzewienie i obronę prawdy wywodzi się z faktu, że według zamiaru Boga, "który chce, żeby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli do poznania prawdy" (1 Tym 2, 4), ludzie bez pomocy całej nauki objawionej nie mogą osiągnąć pełnej i trwałej jedności, z którą związany jest prawdziwy pokój i wieczne zbawienie.
Niestety cała rodzina chrześcijańska jeszcze nie osiągnęła w pełni widzialnej jedności w prawdzie.
Kościół Katolicki bardzo ceni swój obowiązek aktywnego oddziaływania w celu spełniania się wielkiej tajemnicy jedności, o jaką Jezus Chrystus prosił w żarliwej modlitwie Ojca Niebieskiego w przeddzień Swej krwawej Ofiary. (aby wszyscy stanowili jedno). [J 17,11]).[18]
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_xxiii/przemowienia/vatii_otw_11101962.html
ODPOWIEDŹ. Twierdzenie, że Kościół katolicki jest członkiem rozbitej rodziny chrześcijańskiej, jest bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. Poniża Go, czyniąc Go niższą zasadą jedności niż wysiłki człowieka zmierzające do sfabrykowania religijnego zjednoczenia. Ponieważ Kościół nie może mieć obowiązku czynienia tego, co jest bluźniercze, Kościół nie ma obowiązku działać na rzecz osiągnięcia widzialnej jedności z niekatolickimi sektami. Ma obowiązek jedynie odciągnąć je od herezji i/lub schizmy do jedności katolickiej.
16. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 8.
Katolicy mają bowiem zwyczaj często się schodzić na tę modlitwę o jedność Kościoła, którą sam Zbawiciel w przeddzień swej śmierci gorąco wznosił do swego Ojca: „Aby wszyscy byli jedno” (J 17, 21).
W pewnych specjalnych okolicznościach, takich jak zapowiedziane modły „o jedność”, oraz na zebraniach ekumenicznych, dopuszczalne jest, a nawet pożądane zespolenie katolików z braćmi odłączonymi w modlitwie. Taka wspólna prośba jest zapewne nader skutecznym środkiem uproszenia łaski jedności i właściwym podkreśleniem więzów, które dotąd łączą katolików z braćmi odłączonymi: „Gdzie bowiem dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem pośród nich” (Mt 18, 20).[19]
ODPOWIEDŹ. Nie ma katolickiego zwyczaju modlenia się o jedność Kościoła modlitwą „aby wszyscy byli jedno”. Tradycja katolicka nie zna żadnych nakazanych modlitw o tego rodzaju jedność.
Tak zwane „zebranie ekumeniczne” to wydarzenie charakteryzujące się wzajemnym dialogiem i modlitwą o jedność dwóch lub więcej sekt religijnych. Ale modlić się o jedność, kiedy Bóg jest już samą zasadą jedności Kościoła, jest świadectwem fałszywego pojęcia jedności. Dawanie fałszywego świadectwa jest grzechem przeciwko ósmemu przykazaniu. Dlatego nikt nie może uczestniczyć w spotkaniach ekumenicznych.[20]
Ponieważ Duch Święty jest już zasadą jedności Kościoła, zgromadzenia ekumeniczne nie mogą być skutecznym sposobem uzyskania łaski jedności, ani też nie mogą być wyrazem tak zwanych „więzów, które łączą” katolików z niekatolikami. Papież Pius XI powiedział, że każdy, kto popiera teorię i praktykę ekumenizmu, ten „od religii, przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie”.[21]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Stosowanie słów naszego Pana – Albowiem gdzie są dwaj albo trzej zgromadzeni w imię moje, tam ja jestem w pośrodku nich – do ekumenicznych zgromadzeń jest bluźnierstwem. Bo ci, którzy gromadzą się w imię Pana, to ci, którzy poddają się Jego nauce, Jego przykazaniom i rządowi, który ustanowił u św. Piotra i jego następców. Ale niekatolicy nie poddają się tym rzeczom. Dlatego Chrystus nie może być pośród zgromadzeń ekumenicznych. Twierdzenie, że może, to mówienie, że Bóg znosi się ze złem, co jest kolejnym bluźnierstwem. Pismo Święte poświadcza:
Kto mówi, że go zna, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i nie ma w nim prawdy (1 J. II, 4).
A jeśliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik (Mt XVIII, 17).
OBIEKCJA. W Kanonie Rzymskim kapłan modli się: za Kościół Twój święty katolicki, racz go darzyć pokojem, strzec, jednoczyć i rządzić nim na całym okręgu ziemskim. Podobnie w modlitwach przed Komunią kapłan modli się: nie zważaj na grzechy moje, lecz na wiarę Kościoła Swego i według woli Swojej racz go darzyć pokojem i utwierdzać w jedności. Ale to są modlitwy o jedność. Dlatego w Kościele jest zwyczajem modlić się o jedność.
ODPOWIEDŹ. Tradycyjne modlitwy o jedność odnoszą się do wzmocnienia więzi między członkami a głową Ciała Mistycznego, a nie do uzyskania widzialnej jedności, która jeszcze się nie urzeczywistniła. W podobny sposób tradycyjne modlitwy o jedność małżeństwa nie są modlitwami o uzyskanie jedności, której wcześniej nie było, ale raczej o wzmocnienie jedności, która już jest w małżeństwie. Natomiast ekumeniczne modlitwy o jedność proszą o uzyskanie jedności, której obecnie nie ma.
OBIEKCJA. Iesu Dulcissime Redemptor, tradycyjny Akt Poświęcenia rodzaju ludzkiego Chrystusowi Królowi, mówi: „Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda oddziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jedności wiary, aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz”.[22] Ale celem ekumenizmu nie jest nic innego jak uzyskanie jednej owczarni i jednego Pasterza. Dlatego modlitwa o jedność ekumeniczną nie jest nowością, ale czymś tradycyjnym.
ODPOWIEDŹ. To jest modlitwa o zakończenie herezji i schizmy. Jest to modlitwa za ochrzczonych niekatolików, aby wyrzekli się swoich błędów i schizmatyckich postaw, aby wszystkie grzechy przeciwko jedności wiary i rządów Kościoła katolickiego mogły się skończyć. Jest to modlitwa, aby położyć kres mnogości fałszywych trzód i fałszywych pasterzy, tak aby pozostała tylko jedna prawdziwa owczarnia i jeden prawdziwy Pasterz: Kościół katolicki i jego widzialna głowa, Biskup Rzymski. Nie jest to modlitwa o uzyskanie widzialnej, „pełnej i trwałej” jedności z niekatolickimi sektami, której Kościół nie osiągnął, jak powiedział Jan XXIII w przemówieniu otwierającym Vaticanum II.
17. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 3.
W następnych zaś wiekach zrodziły się jeszcze większe spory, a niemałe Społeczności odłączyły się od pełnej wspólnoty (communio) z Kościołem katolickim, często nie bez winy ludzi z jednej i drugiej strony.
ODPOWIEDŹ. Kościół katolicki jest święty, co oznacza, że chociaż poszczególni członkowie Kościoła mogą być przyczyną zła, to jako całość nie może być przyczyną zła. Ale schizma to zło. Dlatego Kościół nie może być przyczyną schizmy.
OBIEKCJA. Vaticanum II nie obwinia całego Kościoła jako przyczyny schizmy; mówi tylko, że zgorszenia złych pojedynczych katolików czasami doprowadzały innych katolików do schizmy.[23]
ODPOWIEDŹ. Odpowiedzialność za interpretację nauczania Kościoła spoczywa na Biskupach Rzymskich. Ale tak zwani „papieże” Soboru Watykańskiego II kilkakrotnie prosili świat o przebaczenie za grzechy Kościoła.[24] Sugerowana powyżej interpretacja nie jest zatem zgodna z oficjalną interpretacją podaną przez samych tzw. „papieży”. W każdym razie, nawet gdyby była to prawidłowa interpretacja, historycznie byłoby to fałszywe stwierdzenie. Nie ma bowiem w historii przykładu dużej grupy katolików popadającej w schizmę w wyniku gorszącego zachowania współ-katolika.
Kościół katolicki był historycznie bardzo zatroskany o ponowne przyjęcie swoich dysydenckich dzieci do jedności z Biskupem Rzymu. Na przykład prawosławni pojednali się (choć na krótko) na soborach: Laterańskim IV, Lyońskim II i we Florencji. Ormianie pojednali się także we Florencji. Maronici pojednali się na Laterańskim V. W XVI wieku przywrócono stosunki z chrześcijanami malabarskimi i ruskimi. Chaldejczycy pojednali się w XIX wieku. Syro-malabarscy pojednali się za papieża Piusa XI w 1923 roku. Jednak po sześćdziesięciu latach ekumenizmu promowanego przez Sobór Watykański II nie doszło do pojednania z żadną grupą niekatolicką. Dzieje się tak dlatego, że ekumenizm nie jest nastawiony na pojednanie heretyków i schizmatyków z Kościołem katolickim, ale na stopniowe połączenie między Kościołem a tymi fałszywymi religiami, co skutkuje nieskończoną masą ludzi bez dogmatów, bez kultu i bez rządu.
18. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 6.
Do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę, której Kościół, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciąż potrzebuje. Czyli że trzeba w porę odnowić w rzetelny i właściwy sposób to, co nie dość pilnie w danych okolicznościach i czasie było przestrzegane w dziedzinie zasad obyczajowych, kościelnego ustawodawstwa, czy sposobu wyrażania doktryny, który należy stanowczo odróżnić od samego depozytu wiary.
ODPOWIEDŹ. Chrystus nie proponuje i nie może proponować Kościołowi absurdów ani samookaleczenia. Papież Grzegorz XVI nauczał, że „jest absurdalne i wielce dlań [Kościoła] szkodliwe domagać się w nim jakiegoś odrodzenia i reformy rzekomo potrzebnej do jego własnego ocalenia czy wzrostu, jakby to Kościół mógł ulegać zaciemnieniu, zbłądzeniu lub tym podobnym brakom”.[25] Dlatego Chrystus nie proponuje Kościołowi ciągłej reformy z konieczności.
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
Należy do niezawodności Kościoła, że nigdy nie może on nauczać, stosując pewien sposób formułowania, który prowadzi dusze do błędu lub grzechu. Jest chroniony przez Ducha Świętego nie tylko przed nauczaniem błędów w treści, ale także przed używaniem formuł lub wyrażeń i wprowadzaniem dyscypliny, które prowadzą dusze do grzechu. Nie ma w historii przykładu doktryny głoszonej przez Kościół w niejasny sposób, który prowadziłaby dusze do grzechu. Dlatego Kościół nigdy nie będzie miał potrzeby „reformy” pewnych „braków” ani w swoich dyscyplinach, ani w sposobach formułowania doktryny, ponieważ w Kościele nie może być braków w tych dziedzinach.
OBIEKCJA. Kiedy św. Franciszek z Asyżu modlił się przed krucyfiksem, usłyszał, jak Bóg mówi do niego: „Idź Franciszku i napraw mój dom, który jak widzisz popada w ruinę”. Ale to oznaczało, że Bóg proponował św. Franciszkowi reformację Kościoła. Również w tradycyjnej kolekcie dla św. Piusa V jest napisane, że Bóg wybrał go, aby odnowił kult Kościoła. Quo Primum (1570) również mówi o odnowieniu kultu. Dlatego Bóg proponuje okresową reformację Kościoła i Religii katolickiej.
ODPOWIEDŹ. Chociaż ta anegdota została zinterpretowana przez modernistów w ten sposób, że Bóg zaproponował, aby św. Franciszek zreformował cały Kościół za pomocą zakonu franciszkanów, sam święty nie zinterpretował tego w ten sposób. Zinterpretował to jako dosłowną naprawę zrujnowanej kaplicy św. Damiana w Asyżu. Bóg nigdy nie poprawił tej interpretacji; a poprawiłby, gdyby św. Franciszek nie zrozumiał tej prośby. Dlatego to boskie polecenie skierowane do świętego z Asyżu nie mogło oznaczać reformacji Kościoła, który został zrujnowany w kwestiach doktryny lub dyscypliny.
Św. Pius V został rzeczywiście wezwany przez Boga do odnowienia kultu Kościoła w miejscach, w których upadł on pod wpływem protestantyzmu i jego heretyckich poprzedników. Taka była intencja Quo Primum. To słowo „odnowienie” nie może być rozumiane tak, jakby sugerowało, że cały Kościół oderwał się od własnego kultu, ponieważ jest to nie tylko absolutnie niemożliwe, ale także nie jest faktem historycznym.
OBIEKCJA. Sobór Laterański V mówi o odnowie Kościoła powszechnego. Sobór Watykański II mówi o tym samym.[26]
ODPOWIEDŹ. Sobór Laterański V rzeczywiście mówi o reformacji i odnowie statusu Kościoła powszechnego.[27] Jednak Sobór Laterański V nie rozumiał tej „reformacji” jako zmiany samej istoty Wiary katolickiej. Reformacja i odnowa, której dotyczyła XII sesja Lateranu V, polegały na zmobilizowaniu Chrześcijaństwa do wojny przeciwko Turkom, co trudno nazwać ekumenicznym. Ta dwuznaczność, w której Sobór Laterański V jest cytowany poza kontekstem, aby przekonać czytelników, że ekumenizm jest tradycją, jest typowa dla modernizmu. Modernista niszczy tradycyjną wiarę, jednocześnie wyznając, że podtrzymuje tradycyjną wiarę, cytując starożytne źródła wyrwane z kontekstu.
19. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 8.
Nie można wszakże uznać współudziału w świętych czynnościach (communicatio in sacris) za środek, który bez zastrzeżeń należałoby stosować dla przywrócenia jedności chrześcijan. Współudział ten szczególnie zawisł od dwóch zasad: od konieczności zaznaczania jedności Kościoła i od uczestnictwa w środkach łaski. Wzgląd na zaznaczenie jedności Kościoła najczęściej wzbrania współudziału. Łaska, o którą należy zabiegać, niekiedy czyni go wskazanym.
ODPOWIEDŹ. Grzech nie jest czymś, co jest bardzo ogólnie zabronione, ale czasami wskazany. Raczej grzech jest zawsze zabroniony i nigdy nie jest wskazany. Ale kult, wspólny z niekatolikami (communicatio in sacris) jest grzechem. Dlatego communicatio in sacris jest zawsze zabroniony i nigdy nie może być wskazany. Pośrednia współpraca materialna w grzechu może być tolerowana tylko wtedy, gdy czyn nie jest z natury zły i gdy istnieje najpoważniejszy, proporcjonalny powód.[28] Przykładem może być uczestnictwo w niekatolickim nabożeństwie pogrzebowym krewnego lub bliskiego przyjaciela, jednak bez udziału w czynnościach liturgicznych. Communicatio in sacris nigdy nie jest czymś wskazanym, jak mówi Vaticanum II.
20. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 9.
Należy się zapoznać z duchem braci odłączonych... Do osiągnięcia tego wielce są pomocne zebrania, z udziałem obu stron, dla omówienia głównie kwestii teologicznych, gdzie by każdy występował jako równy wśród równych, byle tylko ich uczestnicy, pozostający pod nadzorem biskupów byli naprawdę rzeczoznawcami.
ODPOWIEDŹ. Tylko Kościół katolicki ma władzę od Boga, aby nauczać, rządzić i uświęcać narody ziemi za pomocą prawdziwej doktryny, odpowiedniego kultu i doskonałej moralności. Wszystkim fałszywym religiom brakuje tej władzy, zamiast tego wolą podążać za oszustwami diabła w schizmę i herezję, oddzielając się od Mistycznego Ciała Chrystusa. Nie ma czegoś takiego jak „równość” między tymi, którzy mają misję od Boga, a tymi, którzy zniewalają się oszustwem diabła. Tym, co oddziela sekty od Kościoła katolickiego, nie są „duch” czy „problemy teologiczne”, ale schizma. „Wielce pomocne” nie są spotkania, ale pokuta, wyrzeczenie się tych kłamstw i grzechów oraz nawrócenie do Chrystusa. Mojżesz nie spotkał się ze zbuntowanym Korem i jego schizmatyckimi zwolennikami, aby spróbować zrozumieć ducha swoich oddzielonych braci.[29] Prorok Eliasz nie spotkał się z fałszywymi prorokami Baala, aby na jako równy wśród równych omawiać problemy teologiczne.[30] Nasz Błogosławiony Pan nigdy nie spotkał się z pogańskimi wróżbitami w celu omówienia problemów teologicznych.
OBIEKCJA. Unitatis Redintegratio godzi ekumenizm z tradycyjnym nauczaniem, mówiąc, że pomimo oddzielenia od „pełnej komunii” z Kościołem katolickim, „usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa”.[31] Sobór Florencki i św. Augustyn popierają to stanowisko.
ODPOWIEDŹ. Vaticanum II powołuje się na Sobór Florencki, aby bronić ekumenizmu jako tradycyjnej doktryny.[32] Cytowany fragment opisuje wpływ chrztu na odpowiednio usposobioną duszę w celu edukacji Ormian o sakramentach. Dokument ten naucza, że jednym ze skutków chrztu jest uczynienie nowo ochrzczonego członkiem Chrystusa i Jego Ciała, Kościoła.[33] Oczywiście dokument mówi o chrzcie katolickim w Kościele katolickim, a nie o chrzcie udzielonym nieprawnie poza Kościołem; ponieważ te ostatnie chrzty dorosłych, nawet jeśli są udzielane ważnie, nie nadają członkostwa w Kościele, ponieważ w samym akcie chrztu kandydat grzeszy, wyznając schizmę z głową Kościoła. Nic więc dziwnego, że ten sam Sobór Florencki naucza również, że ciałem Chrystusa jest Kościół,[34] i że wszyscy poza tym ciałem, w tym schizmatycy, mimo że zostali ochrzczeni, pójdą w ogień wieczny, chyba że zostaną włączeni do niego przed śmiercią.[35] To, że autorzy Soboru Watykańskiego II powołują się na Sobór Florencki na poparcie ekumenizmu, jest całkowicie absurdalne.
Ponieważ dzieci pozbawione rozumu nie są zdolne do grzeszenia, dzieci poniżej wieku rozumu, które zostały ochrzczone w heretyckich sektach, zawsze były uważane za członki Kościoła katolickiego, dopóki nie osiągną wieku rozumu. Kiedy osiągną wiek rozumu, nie są już uważane za członki Kościoła.
Sobór Watykański II również powołuje się na św. Augustyna na poparcie ekumenizmu.[36] Cytat pochodzi z kazania wygłoszonego podczas schizmy donatystycznej. W innym miejscu św. Augustyn opisuje tę schizmę jako założoną przez zdrajców, potępionych przez papieża i sobór, oddzielonych od całego świata i jako przyczynę podziałów, przemocy i rozlewu krwi.[37] Na początku V wieku sekta donatystyczna stała się tak znana z niemoralności i przemocy, że sam cesarz postanowił interweniować. Próbował pokojowego rozwiązania. Za pośrednictwem legata cesarskiego doszło do sporu między biskupami-donatystami a biskupami katolickimi. Ten spór znany jest jako Collatio z 411 roku. Tuż przed Collatio św. Augustyn wygłosił to kazanie na temat Psalmu XXXII, cytowanego przez Vaticanum II, w którym nazwał donatystów „naszymi braćmi”. Najwyraźniej jego celem było zaszczepienie pokojowego usposobienia wśród katolików, których cierpliwość została już poważnie wypróbowana, tak aby biskupi obu stron mogli swobodnie podejmować próby uporządkowanego rozwiązania konfliktu bez publicznego tumultu. Pomimo nazywania donatystów „braćmi”, wyraźnie stwierdza również, że są „oddzieleni od ciała”.[38] To kazanie nie miało nic wspólnego z ekumenizmem.
21. Ekumenizm: Podsumowanie.
Unitatis Redintegratio jest misją Soboru Watykańskiego II dla osiągnięcia widzialnej jedności z grupami niekatolickimi. Takie przedsięwzięcie z konieczności odrzuca obecną widzialność i jedność Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa. Ten błąd jest również zawarty w Lumen Gentium, co zostanie zbadane poniżej.
Jedność Kościoła jest tym znakiem, dzięki któremu jest on jednością w wyznawaniu tej samej wiary, w komunii tych samych sakramentów ważnie, zgodnie z prawem i z pewnością sprawowanych i w poddaniu się tej samej prawowitej władzy, którą jest Biskup Rzymski. Żadna niekatolicka sekta nie ma znamion chrześcijańskiej jedności, ani nigdy nie będzie miała znamion chrześcijańskiej jedności. To znamię znajduje się tylko w Kościele katolickim. I jest to właściwe znamię, czyli coś widocznego, dzięki któremu wiadomo, że coś jest pewną rzeczą. Widoczne znamię jedności nigdy nie przeminie z Kościoła katolickiego, ponieważ zasadą jedności Kościoła jest sam Duch Święty.
Ekumenizm nie jest wcale czymś religijnym, ale czymś politycznym. Chociaż jest to próba połączenia różnych religii w jedną religię, ta przyszła jedność religijna byłaby czymś wytworzonym przez ludzi i jako taka byłaby podobna do zwykłego biznesu, korporacji lub państwa pod domeną ludzi. Jest to po prostu jeden z elementów szerszego globalistycznego projektu sekularyzacji społecznej, który został uruchomiony przez protestancką rewoltę; jako taki jest z natury przeciwny misji Kościoła: zbawieniu dusz.
TRZECI BŁĄD
ZBAWIENIE ZA POMOCĄ SEKT NIEKATOLICKICH
22. Teza Katolicka: Sekty niekatolickie nie są środkami zbawienia.
Pismo Święte:
Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Bom ja jest Pan, Bóg twój, Bóg zawistny, który dochodzę nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.[39]
Wy, którzy dobywacie złoto z worka, a srebro na szali ważycie najmując złotnika, aby uczynił boga, i upadają i kłaniają się. Noszą go na ramionach dźwigając i stawiając na miejscu jego; i będzie stał, a nie ruszy się z miejsca swego; ale i gdy zawołają do niego, nie usłyszy, nie wybawi ich z utrapienia .[40]
Bojaźliwym zaś i niewiernym i obmierzłymi mężobójcom i rozpustnikom i czarownikom i bałwochwalcom i wszystkim kłamcom - tym przypadnie część w jeziorze gorejącym ogniem i siarką; to jest śmierć druga.[41]
Magisterium: Credo Atanazjańskie; Papież Bonifacy VIII, Unam Sanctam (1302); Sobór Florencki; Papież Grzegorz XVI, Mirari Vos (1832), Summo Jugitur (1832); Papież Pius IX, Singulari Quadam (1854), Quanto Conficiamur Moerore (1863), Syllabus Błędów (1864), Jam Vos omnes (1868); Papież Pius XI, Mortalium Animos (1928).
Ktokolwiek chce być zbawionym, przede wszystkim potrzeba, aby wyznawał Katolicką wiarę. Której jeśliby kto nie zachował całej i nienaruszonej, ten niewątpliwie zginie na wieki.[42]
https://www.ultramontes.pl/Quicumque.htm
Jest jeden święty, katolicki i apostolski Kościół. I stanowczo wierzymy oraz wyznajemy, że poza nim nie ma zbawienia ani odpuszczenia grzechów...
Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia [43]
Święty Kościół Rzymski... Mocno wierzy, wyznaje i głosi: że nikt z tych, co są poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale i Żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikami życia wiecznego, ale pójdą „w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”, jeśli przed końcem życia nie będą do niego włączeni.[44]
http://rodzinakatolicka.pl/eugeniusz-iv-cantate-domino-bulla-unii-z-koptami/
Teraz przejdźmy do innej przyczyny wielu nieszczęść, które wraz z Naszym żalem dotykają Kościół to jest do indyferentyzmu, czyli przewrotnej opinii bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianej, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje. W tak oczywistej sprawie, jesteście w stanie z łatwością uchronić powierzony Wam lud od tego najbardziej zgubnego błędu. Kiedy bowiem apostoł przestrzega, że, “jeden jest Bóg, jedna Wiara, jeden Chrzest” (Ef 4, 5), niechże drżą z bojaźni wszyscy, którzy z jakiejkolwiek religii spodziewają się fałszywie otwartego przystępu do błogosławionej wieczności.[45]
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
Ten, kto trzyma się autora schizmy, nie posiądzie królestwa Bożego.[46]
Prawdziwy Kościół jest jeden, Święty, Katolicki, apostolski i rzymski; wyjątkowy: Tron założony na Piotrze słowami Pana; poza jego owczarnią nie ma ani prawdziwej wiary, ani wiecznego zbawienia.[47]
Jest to najbardziej znany katolicki dogmat, że nie można być zbawionym poza Kościołem katolickim. Zbawienia wiecznego nie mogą uzyskać ci, którzy sprzeciwiają się władzy i oświadczeniom tegoż Kościoła i są uparcie oddzieleni od jedności Kościoła, a także od następcy Piotra, Biskupa Rzymskiego, któremu Zbawiciel „przekazał pieczę nad winnicą”.[48]
Ktokolwiek zaś zwróci uwagę i pilnie rozważy warunki, w jakich znajdują się różne wzajemnie podzielone wspólnoty religijne oddzielone od Kościoła katolickiego, który od czasów Chrystusa Pana i Jego apostołów zawsze był kierowany przez prawowitych pasterzy, a obecnie również sprawuje swą Boską władzę, posiadaną od Pana Boga, ten łatwo się przekona, że żadna z tych wspólnot religijnych, ani nawet wszystkie brane łącznie, nie tworzą i nie stanowią w żadnym razie tego jednego Kościoła katolickiego, który został założony, ustanowiony i powołany do istnienia przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto nie można nawet mówić, że te wspólnoty są czy to członkami, czy też częściami tegoż Kościoła, ponieważ w sposób widoczny są odłączone od jedności katolickiej.
Skoro zaś tego rodzaju wspólnotom brakuje żywego autorytetu ustanowionego przez Boga, który naucza ludzi przede wszystkim zasad wiary i norm moralności, kieruje nimi i rządzi we wszystkich sprawach, dotyczących wiecznego zbawienia, dlatego wspólnoty owe ciągle zmieniają swe poglądy, a zmienność ta i brak stałości jest czymś nieuniknionym. Każdy może z łatwością zrozumieć oraz jasno i otwarcie poznać, że różnią się one w tej kwestii od Kościoła założonego przez Chrystusa Pana, w którym prawda musi trwać nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom, jako depozyt powierzony temu Kościołowi do wiernego zachowywania. W tym celu Kościołowi została wieczyście przyobiecana opieka i wparcie Ducha Świętego.[49]
Tylko… Katolicki Kościół – (…) – przestrzega prawdziwej wiary, On jest świątynią Boga. Kto do niego nie wstąpi, lub go opuszcza, ten z dala od nadziei życia i zbawienia.[50]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Rozumowanie teologiczne: Chrystus chciał, aby zasługi Jego zbawczej ofiarnej śmierci na krzyżu zostały rozdane ludzkości nie w sposób chaotyczny, ale za pośrednictwem Kościoła katolickiego, który jest Jego Mistycznym Ciałem, Jego Niepokalaną Oblubienicą, Świątynią Ducha Świętego i Królestwem Bożym. Chrystus jest źródłem wszystkich łask, a Kościół katolicki jest wyłącznym dystrybutorem tych łask. Ale nie ma zbawienia bez łaski Chrystusa. Dlatego niekatolickie sekty nie są środkiem zbawienia.
23. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 3.
Nasi bracia odłączeni sprawują wiele chrześcijańskich obrzędów, które – zależnie od różnych warunków każdego Kościoła lub Wspólnoty – niewątpliwie mogą w rozmaity sposób wzbudzić rzeczywiste życie łaski i którym trzeba przyznać zdolność otwierania wstępu do społeczności zbawienia.
Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu.[51]
ODPOWIEDŹ. Poza Kościołem katolickim nie ma zbawienia. Sekty niekatolickie są poza Kościołem Katolickim. Dlatego niekatolickie sekty nie są środkiem zbawienia.
Sekty niekatolickie również nie sprawują wielu chrześcijańskich obrzędów. Albowiem religia chrześcijańska to religia katolicka. Tylko obrzędów tej religii są prawne i jako takie rodzą życie łaski.[52] Obrzędy fałszywych religii i sekt są obiektywnie grzeszne, nawet jeśli ich wygląd zewnętrzny jest bardzo zbliżony do katolickich; w rezultacie sprzeciwiają się życiu łaski.
OBIEKCJA. Vaticanum II ma na myśli, że zbawienie jest bardziej skuteczne w Kościele katolickim niż w sektach niekatolickich.
ODPOWIEDŹ. Wszystkie niekatolickie sekty publicznie odrzucają poddanie się władzy Kościoła, w boski sposób nadanej przez Chrystusa. Ale to odrzucenie tej władzy jest grzechem. I niemożliwe jest, aby można było zostać zbawionym przez grzech. Grzech nie jest mniej skutecznym środkiem zbawienia, ale przeszkodą do zbawienia. Dlatego nie ma zbawienia przez niekatolickie sekty.
OBIEKCJA. Papież Pius IX w Quanto Conficiamur Moerore powiedział, że zbawienie jest możliwe dla tych, którzy skrupulatnie przestrzegają prawa naturalnego i prowadzą uczciwe życie. Wydaje się jednak, że robi tak wielu członków grup religijnych spoza Kościoła katolickiego. Dlatego wydaje się, że Bóg uświęca i zbawia ludzi poza Kościołem.
ODPOWIEDŹ. Papież Pius IX powiedział, że ci, którzy są w niezwyciężonej ignorancji na temat prawdziwej religii, którzy skrupulatnie przestrzegają prawa naturalnego i prowadzą uczciwe życie, są w stanie osiągnąć zbawienie.[53] Napisał: „Trzeba mieć pewność, że ci, którzy żyją w nieznajomości prawdziwej religii, jeśli ta ignorancja jest nie do pokonania, nie są splamieni żadną winą w tej sprawie w oczach Boga”.[54] Niezwyciężona ignorancja na temat prawdziwej religii jest stanem, w którym bez własnej winy niemożliwe jest poznanie prawdziwej religii. Ktoś, kto jest w niezwyciężonej ignorancji na temat prawdziwej religii, a jednak skrupulatnie przestrzega prawa naturalnego i prowadzi uczciwe życie, już jest członkiem Kościoła implicite i in voto (z pragnienia). Do zbawienia przez konieczność środków konieczne jest przynależność do Kościoła przynajmniej implicite i in voto. Przynależność do Kościoła in re (poprzez widzialne członkostwo) jest konieczna z konieczności nakazu. „Konieczność środków” odnosi się do faktu, że bez nich absolutnie nie można osiągnąć zbawienia. „Konieczność nakazu” odnosi się do faktu, że gdyby zostały pominięte bez winy, nadal można by było się zbawić. Ale jeśli ktoś w sposób zawiniony nie wejdzie do Kościoła (tj. z winą własną), nie może zostać zbawiony. To ostatnie oznacza aksjomat extra Ecclesiam nulla salus.[55]
Papież Pius IX nie naucza, że ludzi współcześni, którzy znają Kościół katolicki, ale odmawiają podporządkowania się mu, mogą zostać zbawieni tylko dlatego, że płacą podatki i są mili dla zwierząt. Naucza: „Zbawienia wiecznego nie mogą uzyskać ci, którzy sprzeciwiają się władzy i oświadczeniom tegoż Kościoła i są uparcie oddzieleni od jedności Kościoła, a także od następcy Piotra, Biskupa Rzymskiego, któremu Zbawiciel ‘przekazał pieczę nad winnicą’”.[56]
24. Sobór Watykański II: Unitatis Redintegratio, 15.
Powszechnie również wiadomo, z jakim przywiązaniem chrześcijanie wschodni sprawują liturgiczne obrzędy, przede wszystkim obrzęd eucharystyczny, źródło życia Kościoła i zadatek przyszłej chwały: przez niego wierni złączeni z biskupem, mający dostęp do Boga Ojca przez Syna, Słowo Wcielone, umęczone i uwielbione, oraz w szczodrobliwości Ducha Świętego dostępują zjednoczenia z Przenajświętszą Trójcą, stawszy się „uczestnikami Bożej natury” (2 P 1, 4). Dlatego przez sprawowanie Eucharystii Pańskiej w tych poszczególnych Kościołach buduje się i rozrasta Kościół Boży, a przez koncelebrację przejawia się ich wspólnota (communio).
ODPOWIEDŹ. Termin „wierni” oznacza świeckich katolików; nigdy nie był używany w żadnym oficjalnym nauczaniu w odniesieniu do heretyków i/lub członków sekt. Jednak w tym kontekście czytelnik powinien zrozumieć, że znaczenie tego terminu zostało teraz rozszerzone, aby odnosiło się do świeckich członków schizmatyckich sekt Focjańskich (powszechnie nazywanych greko-prawosławnymi, rosyjskimi prawosławnymi, ormiańsko-prawosławnymi itd.). Członkowie tych sekt nie są członkami Kościoła katolickiego. Nie są zjednoczeni ze swoim biskupem w tym samym sensie, w jakim katolicy są zjednoczeni ze swoim biskupem. Albowiem biskupi katoliccy są autorytetami z prawa boskiego, z prawdziwą jurysdykcją; i jako taki każdy biskup katolicki jest zasadą jedności w swojej diecezji. Biskupi focjańscy są ukonstytuowani bezprawnie i nie mają nad nikim władzy. Nie mają zasady jedności poza naturalnymi więzami ludzkich uczuć, które jednoczą członków jakiejkolwiek organizacji. Ale te naturalne więzy nie są wystarczające, aby ukonstytuować Kościół, ani Kościół nie doświadcza budowania ani wzrostu w obrębie tych sekt.
Sobór Watykański II naucza również, że w swoich celebracjach eucharystycznych schizmatycy Focjusza przystępują do Boga Ojca przez Syna, Słowo, które stało się ciałem.[57] Jednak tak jak w stanie grzechu śmiertelnego można przystąpić do Komunii św., a czyniąc to zasłużyć na karę,[58] tak też można odprawiać Mszę w sposób zasługujący na karę. Każda Msza odprawiana poza Kościołem Katolickim jest obiektywnie grzeszna, ponieważ te Msze są publicznym protestem i otwartym buntem przeciwko ustanowionej przez Boga władzy Biskupa Rzymskiego i misji Kościoła Katolickiego. A to, co jest obiektywnie grzeszne, nie jest sposobem dostępu do Boga Ojca przez Syna (patrz dalej).
Sekty Focjańskie nie są też „kościołami”, w których odbywa się celebracja Najświętszej Eucharystii. Unitatis Redintegratio n. 3 próbuje przedstawić tę nowinkę jako tradycyjne nauczanie, powołując się na sobory Laterański IV, Lyoński II i Florencki jako odnoszące się do grup schizmatyckich jako „kościołów”. Jednakże te sobory odnosiły się do Greków jako „kościołów”, ponieważ te sobory odnoszą się do nich tak, jak były albo przed wystąpieniem schizmy, albo po uzdrowieniu schizmy. Nie odnoszą się do Greków w ich obecnym stanie schizmy jako „kościołów partykularnych” wewnątrz Kościoła Chrystusa, jak nazwał ich Benedykt XVI.[59]
Tradycja koncelebracji w liturgii focjańskiej nie jest też przejawem jedności. Bo coś zmysłowego jest tylko przejawem jakiejś niematerialnej rzeczy, jeśli ta niematerialna rzecz w ogóle istnieje. Ale jedność nie istnieje między różnymi grupami focjan. Dlatego focjańska koncelebracja nie może być przejawem jedności. Na przykład obrączki ślubne są symbolami małżeństwa; ale jeśli ktoś nie jest naprawdę żonaty, samo noszenie pierścionków nie zamanifestuje małżeństwa.
25. Zbawienie za Pomocą Niekatolickich Sekt: Podsumowanie.
Błąd zbawienia przez sekty niekatolickie wykracza poza zwykły protestantyzm. Podczas gdy Marcin Luter zachęcał ludzi do grzeszenia odważnie obietnicą, że jedynie wiara jest niezbędna do zbawienia, nawet Luter nigdy nie twierdził, że Duch Święty używa grzechu jako środka zbawienia.
Ten błąd wykracza również poza sam sekularyzm. Sekularyzm bowiem interesuje się wyłącznie tym światem i tym życiem. Pragnie politycznego stłumienia społecznego panowania Kościoła katolickiego poprzez sankcjonowanie obywatelskiej wolności religijnej i ekumenizmu. Nie interesują go doktryny dotyczące nadprzyrodzonej szczęśliwości.
Rzeczywiście, to modernizm jest podstawą błędu zbawienia przez niekatolickie sekty. W modernizmie każdy kult w jakiejkolwiek religii jest dobry, ponieważ jest wyrazem wewnętrznych uczuć i potrzeb. W modernizmie wszelka doktryna, nawet fałszywa doktryna, jest „prawdziwa”, ponieważ jest zewnętrzną projekcją wspólnotowych przekonań religijnych ludzi. Vaticanum II ani razu nie używa zwrotów: fałszywych religii, fałszywych doktryn, bezbożnego kultu czy schizmatyckich sekt. Powodem jest to, że w modernizmie nie ma obiektywnego odniesienia do prawdy czy dobra. Cała doktryna, kult i moralność są jedynie wyrazami rozwijającej się społeczności ludzkiej i mogą być albo pełnymi, albo mniej pełnymi wyrazami. Nigdy nie są zdolne do bycia obiektywnie fałszywymi lub grzesznymi.
Dla modernisty zbawienie oznacza więc każdą udaną integrację jakiegoś wspólnotowego zmysłu religijnego z zewnętrznym wyrazem. To dlatego Vaticanum II twierdzi, że fałszywy kult religijny daje dostęp do wspólnoty zbawienia. W ten sposób samo pojęcie zbawienia zostaje zredukowane do czegoś całkowicie naturalistycznego, a nawet pogańskiego.
CZWARTY BŁĄD
ZAPRZECZENIE WIDZIALNOŚCI I JEDNOŚCI KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
26. Teza katolicka. Kościół katolicki jest tożsamy z Kościołem Chrystusa, który jest widzialny i zjednoczony, a zasadą tej jedności jest Duch Święty.
Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskie:
Wierzę w jeden, święty, powszechny (katolicki) i apostolski Kościół.
Pismo Święte:
Wy jesteście światłością świata. Nie może się skryć miasto leżące na górze.[60]
Jak bowiem w jednym ciele mamy wiele członków, a wszystkie członki nie mają tej samej czynności, tak wielu nas jednym ciałem jesteśmy w Chrystusie, a każdy z osobna członkami jeden drugiego.[61]
Magisterium: Papież Leon XIII, Satis Cognitum (1896); Papież Pius XII, Mystici Corporis, (1943).
Jeżeli już bierze się pod uwagę to, co się dokonało, to Jezus Chrystus nie taki Kościół zamierzył i ukształtował, który obejmowałby wiele podobnych wspólnot, lecz odrębnych i nieskrępowanych więzami, ale które tworzyłyby Kościół nie-rozdzielny w sobie i jeden w taki sposób, jak to wyznajemy w symbolu wiary: „Wierzę w jeden… Kościół”.[62]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Dlatego dalecy są od prawdy Bożej ci, co wymyślają sobie taki kościół, którego ani dotknąć się, ani widzieć (go) nie można, lecz jest On czymś całkiem duchowym, pneumatycznym, jak mówią, tak iż wiele społeczeństw chrześcijańskich, chociaż ich wiara treścią między sobą się różni, to jednak węzłem niewidzialnym ze sobą są złączone...
Do członków Kościoła w rzeczywistości zaliczać trzeba tych tylko ludzi, którzy sakrament odrodzenia na Chrzcie św. przyjęli i wyznają prawdziwą wiarę, a nie pozbawili się sami w niegodny sposób łączności z Kościołem, ani też władza prawowita nie wyłączyła ich z grona wiernych za bardzo ciężkie przewinienia. “W jednym bowiem duchu, mówi Apostoł, wszyscyśmy w jedno ciało ochrzczeni, czy to Żydzi czy poganie, czy niewolnicy czy wolni” (1 Kor 12, 13). Jako więc w prawdziwym zgromadzeniu wiernych jedno mamy ciało, jednego ducha, jednego Pana i jeden chrzest, tak też możemy mieć jedną wiarę, tak iż kto Kościoła słuchać się wzdryga, ten ma być, według rozkazu samego Chrystusa, uważany za poganina i jawnogrzesznika (Ef 4, 5; Mt 18, 17). Dlatego też ci, co wiarą i rządami są od siebie oddzieleni, nie mogą być w takim jednolitym Ciele i w jego jedynym Boskim duchu.[63]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
Rozumowanie teologiczne: Cokolwiek jest rozłączone, nie istnieje, ponieważ nie jest jedną rzeczą, ponieważ jedność jest wymienialna z bytem. Ale Kościół Katolicki istnieje. Dlatego Kościół katolicki ma jedność.
Aby zilustrować ten punkt, musimy dokonać rozróżnienia między byciem rzeczą a stawaniem się rzeczą. Kiedy rzecz istnieje, ma również jedność. Jeśli twierdzę, że mój pies istnieje, twierdzę również, że mój pies był i jest jedną, pojedynczą, zjednoczoną rzeczą. Ale kiedy rzecz staje się czymś innym, z konieczności oznacza to, że nie istnieje jeszcze jako ta rzecz, ani nie ma jedności jako ta rzecz. Na przykład, jeśli twierdzę, że staję się księdzem, to koniecznie twierdzę, że obecnie nie jestem księdzem, tj. że nie mam bytu jako kapłan i że nie mam jedności jako kapłan.
Jak zobaczymy, Vaticanum II twierdzi zarówno, że Kościół jest zjednoczony, jak i że jest również popychany do jedności, tj. staje się zjednoczony. Ale to to samo, co powiedzenie, że Kościół istnieje i że Kościół również staje się Kościołem. Jest to równoznaczne z twierdzeniem, że ja jestem księdzem i ja również staję się księdzem, albo że mój pies istnieje i że mój pies również staje się psem. To jest sprzeczność.
27. Sobór Watykański II: Lumen Gentium, 8.
To jest ten jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, katolicki i apostolski, który Zbawiciel nasz po zmartwychwstaniu swoim powierzył do pasienia Piotrowi, zlecając jemu i pozostałym Apostołom, aby go krzewili i nim kierowali, i który założył na wieki jako „filar i podwalinę prawdy”. Kościół ten, ustanowiony i zorganizowany na tym świecie jako społeczność, trwa w Kościele katolickim, rządzonym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim we wspólnocie (communio), choć i poza jego organizmem znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej.
ODPOWIEDŹ. Kiedy Nasz Pan ukazał się Szawłowi na drodze do Damaszku, nie powiedział: „Szawle, Szawle, dlaczego prześladujesz widzialną strukturę, w której trwa mój Kościół?” Powiedział: „Szawle, Szawle, dlaczego mnie prześladujesz?”[64] A to ponieważ nie ma różnicy między Mistycznym Ciałem Chrystusa a Kościołem. Wszyscy katolicy są zobowiązani do potwierdzenia, że są jednym i tym samym.[65] Rozróżnienie dokonane przez Sobór Watykański II między abstrakcyjnym pojęciem „Kościoła Chrystusowego” a konkretną i widzialną realizacją tego pojęcia w społeczeństwie „Kościoła katolickiego” jest rozróżnieniem fałszywym, którego nigdzie nie można znaleźć w nauczaniu katolickim. Jest tylko jeden, widzialny Kościół: Kościół katolicki.
Uświęcenie czegoś to uczynienie tego świętym. Ale nic nie jest uświęcone, jak tylko przez łaskę uświęcającą. A źródłem wszelkiej łaski jest Chrystus. Ale łaska Chrystusa nie jest udzielana ludziom inaczej, jak za pośrednictwem Kościoła katolickiego. A Kościół Katolicki jest z natury organizacją widzialną. Dlatego wszystko jest uświęcone przez widzialne społeczeństwo, którym jest Kościół Katolicki.
Nie ma „pierwiastków uświęcenia” poza widzialną strukturą Kościoła.[66] Rzeczywiście, w ogóle nie ma takich rzeczy jak „pierwiastki” uświęcenia. Uświęcenie jest czymś binarnym: albo jest się uświęconym, i jednocześnie członkiem widzialnego Kościoła, albo nie. Nie można go podzielić na pierwiastki konstytutywne. To jak bycie obywatelem Stanów Zjednoczonych. Ktoś albo jest obywatelem widocznych Stanów Zjednoczonych, albo nie jest. Nie ma czegoś takiego jak posiadanie pierwiastków obywatelstwa.
OBIEKCJA. „Trwa w” może być interpretowane jako oznaczające to samo, co „jest”. W interpretacji dokumentów niejednoznacznych powinniśmy preferować interpretację katolicką. Dlatego fragment ten można interpretować jako oznaczający, że Kościół Chrystusowy jest Kościołem katolickim.
ODPOWIEDŹ. W Kościele doktrynę należy interpretować w sposób, w jaki interpretuje ją władza. W 2007 roku Kongregacja Nauki Wiary Benedykta XVI została zapytana, dlaczego zamiast słowa „jest”, którego użył papież Pius XII,[67] użyto wyrażenia „trwa w”. Kongregacja uniknęła pytania. Idąc za przykładem Lumen Gentium, Kongregacja nauczała po prostu, że „trwa w” oznacza „pełną identyczność”, rozumiejąc, że istnieją mniejsze gradacje identyczności i że te gradacje obejmują niekatolickie sekty zawierające pierwiastki uświęcenia i prawdy nakłaniające do katolickiej jedności.[68] Otóż, jeśli pierwiastki Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności, to Kościół Chrystusowy nie może być teraz zjednoczony. Po prostu staje się zjednoczony. A jeśli nie jest teraz zjednoczony, to jest podzielony. Ale Kościół katolicki nie jest podzielony. Dlatego zgodnie z oficjalnym oświadczeniem wydanym za wyraźną aprobatą Benedykta XVI Kościół Chrystusowy nie może być tym samym, co Kościół katolicki.
Ci, którzy twierdzą, że autorytet „papieży” Vaticanum II jest prawdziwym autorytetem, muszą wyrazić zgodę na to nauczanie. Nie mają prawa stosować sprzecznej z tą interpretacji. Ci, którzy twierdzą, że „trwa w” znaczy „jest” zajmują stanowisko sprzeczne z Soborem Watykańskim II, Janem Pawłem II[69] i Benedyktem XVI. Franciszek nalegał na ten punkt, kiedy powiedział: „Albo jesteś z Kościołem i dlatego podążasz za Soborem, a jeśli nie podążasz za Soborem lub interpretujesz go na swój własny sposób, jak chcesz, nie jesteś z Kościołem. W tej kwestii musimy być wymagający i surowi”.[70]
OBIEKCJA. Papież Klemens XI potępił propozycję Quesnela, że nie ma łaski udzielanej poza Kościołem.[71] Ale łaska jest pierwiastkiem uświęcenia. Dlatego poza Kościołem istnieją pierwiastki uświęcenia.
ODPOWIEDŹ. Rzeczywiście, koniec (terminus) wielu łask leży poza Kościołem; w przeciwnym razie nikt nigdy nie nawróciłby się i nie stałby się członkiem Kościoła, a brak współpracy z łaską nie byłby obarczony winą. Jednakże, podczas gdy łaska skierowana jest poza Kościół, jej dawcą jest Chrystus, który daje ją za pośrednictwem Kościoła. Papież Pius XII nauczał: „Mógł On wprawdzie te skarby (łaski) Sam bezpośrednio rozdzielić pomiędzy cały rodzaj ludzki, wolał jednak to urzeczywistnić przez widzialny Kościół, który przez ludzi miał się tak rozróść, aby z jego pomocą przy rozdawnictwie Boskich owoców Odkupienia wszyscy nawzajem mogli się niejako wspomagać”.[72]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
OBIEKCJA. Sobór Watykański II naucza, że siły nakłaniające ku katolickiej jedności, które znajdują się poza widzialną strukturą, są łaskami, które usposabiają dusze do uświęcenia i jedności z Kościołem. Powodem, dla którego Vaticanum II naucza, że nie można ich znaleźć w widocznych strukturach Kościoła, jest to, że w rzeczywistości nie uświęcają ani nie powodują członkostwa w Kościele, ale ukierunkowują lub skłaniają dusze do uświęcenia i jedności.
ODPOWIEDŹ. Sobór Watykański II wyraźnie mówi, że siły nakłaniające do jedności, które znajdują się poza widzialną strukturą, są pierwiastkami uświęcenia. Nauka katolicka głosi, że łaski, które usposabiają dusze do uświęcenia (i w konsekwencji nakłaniają je do zjednoczenia z Kościołem) nie są łaskami uświęcającymi, ale łaskami uczynkowymi. Te ostatnie łaski nie czynią człowieka członkiem Kościoła; po prostu usposabiają osobę do członkostwa. Nie można być w stanie łaski uświęcającej, jeśli nie jest się już członkiem Kościoła, przynajmniej in voto (z pragnienia). Dlatego niemożliwe jest, aby poza Kościołem istniały pierwiastki uświęcenia.
OBIEKCJA. Sobór Watykański II mówi tylko, że są osoby, którym brakuje widocznych oznak członkostwa w Kościele, a mimo to są w stanie łaski. Są to ludzie poza widocznymi strukturami, którzy są nakłaniani do jedności.
ODPOWIEDŹ. Jeśli ktoś jest w stanie łaski, nawet jeśli brak mu widocznych oznak członkostwa, to z konieczności jest już członkiem Kościoła in voto (z pragnienia). Nie jest nakłaniany do jedności, ponieważ już ma jedność. Jest nakłaniany do widocznych oznak członkostwa: wyznania wiary, sakramentów i poddania się Biskupowi Rzymu.
OBIEKCJA. Ważne sakramenty istnieją poza Kościołem. A ważne sakramenty uświęcają. Dlatego pierwiastki uświęcenia istnieją poza Kościołem.
ODPOWIEDŹ. Ważne sakramenty są często udzielane poza Kościołem. Poza przypadkami skrajnej konieczności sakramenty te są grzechami. Rozdawanie ich jest sprzeczne z prawem boskim, ponieważ schizmatycki szafarz sakramentu nie ma boskiego posłannictwa (misji). Przyjmowanie ich jest rodzajem communicatio in sacris: komunikowania w sprawach Bożych z nielegalnymi szafarzami. Nie można być uświęconym przez grzech. Dlatego poza Kościołem nie ma czegoś takiego jak pierwiastki uświęcenia.
Teraz ci, którzy są w stanie łaski, mogą być w niezwyciężonej niewiedzy faktu, że takie sakramenty są udzielane w sposób grzeszny. Oznacza to, że nie z własnej winy po prostu nie wiedzą i nie mogą wiedzieć, że sakrament udzielany jest w sposób grzeszny. Tak jest na przykład w przypadku niemowląt w wieku poniżej rozsądku. W tym przypadku nie przypisuje się tej osobie winy za grzech. Jeśli te dusze otrzymują jakąkolwiek łaskę przy przyjmowaniu sakramentu, to nie jest to spowodowane grzesznością czynu, ale miłosierdziem Boga, który im przebacza tylko dlatego, że „nie wiedzą, co czynią”.[73] Sakrament udziela łaski uświęcającej obdarowanemu nie z powodu bezprawności czynu, ale z powodu usposobienia przyjmującego, który nie wie i nie może wiedzieć, że to, co robi, jest złe. Jednak same w sobie sakramenty udzielane przez schizmatyków nie są pierwiastkami uświęcenia, jak twierdzi Vaticanum II, ale są raczej grzechami.[74]
Sakramenty są wyłączną własnością Kościoła katolickiego. Nie można ich znaleźć na zewnątrz Kościoła, chyba że jako przedmioty kradzione. Tak jak błędem byłoby płacić kradzionymi pieniędzmi i przyjmować je, tak błędem jest administrowanie i przyjmowanie sakramentów od duchownych schizmatyckich. A coś złego nie może być pierwiastkiem uświęcenia. Nie można powiedzieć, że kradzione pieniądze są pierwiastkiem skłaniającym do zjednoczenia złodzieja z człowiekiem, którego złodziej okradł. Tak jak złodziej musi pokutować i zadośćuczynić za swoje niegodziwe uczynki, tak schizmatycki szafarz musi pokutować i zadośćuczynić za swoje. Jeśli w sakramencie udzielonym przez schizmatyckiego szafarza występuje uświęcenie, to nie dlatego, że zostało udzielone w kontekście schizmatyckim, ale dlatego, że szczególne usposobienie przyjmującego jest takie, że wina nie jest przypisywana (np. jeśli ktoś jest poniżej wieku rozumu lub w stanie niezwyciężonej ignorancji).
Po tym, jak wielu francuskich duchownych podpisało schizmatycką Konstytucję Cywilną Duchowieństwa (1790), pojawiło się pytanie, czy wierni mogą zwrócić się do nich o chrzest. Papież Pius VI odpowiedział następująco:
Nie wolno przyjmować chrztu od nieprawego duchowieństwa, chyba że w skrajnej konieczności i jeśli nie można znaleźć nikogo innego, kto by udzielał chrztu; sakrament powinien być udzielany przez prawowite duchowieństwo lub przez innych za ich zgodą posłanych.
Ponieważ, ponieważ nieprawy pasterz jest z pewnością schizmatykiem, a jego schizma jest oczywista, wynika z tego, że działanie katolika, który zwraca się do nieprawego duchownego o udzielenie chrztu, jest z każdego punktu widzenia występne, złe i zabronione; w efekcie oznaczałoby to komunikowanie ze schizmatykami w sprawach boskich i w samej niegodziwości schizmy, która jest z samej swej natury złem, a zatem zabroniona zarówno przez prawo naturalne, jak i boskie.[75]
Otóż coś, co jest występne, złe, niegodziwe i zabronione przez prawo naturalne i boskie, nie może być pierwiastkiem uświęcenia.
28. Sobór Watykański II: Lumen Gentium, 9.
Bóg powołał zgromadzenie tych, co z wiarą spoglądają na Jezusa, sprawcę zbawienia i źródło pokoju oraz jedności, i ustanowił Kościołem, aby ten Kościół był dla wszystkich razem i dla każdego z osobna widzialnym sakramentem owej zbawczej jedności.
ODPOWIEDŹ. Kościół nie składa się tylko z tych, którzy posiadają cnotę wiary. Cnota wiary jest niewidzialna. Dlatego zgromadzenie ludzi wierzących nie stanowi widzialnego Kościoła. Stanowi grupę ludzi o niewidzialnej jakości i nic więcej.
To, że Vaticanum II identyfikuje ten zbiór ludzi, „którzy z wiarą spoglądają na Jezusa” jako Kościół, jest równoznaczne z powiedzeniem, że Kościół jest niewidzialny. Ale Kościół jest z natury widzialny. Dlatego Kościół nie składa się z tych, którzy z wiarą spoglądają na Jezusa. Kościół składa się z tych ochrzczonych katolików w jedności i poddanych Biskupowi Rzymskiemu oraz w komunii i wyznaniu Wiary katolickiej.[76] To są zmysłowe rzeczy, które konstytuują Kościół jako widzialną społeczność.
29. Zaprzeczenie Widzialności i Jedności Kościoła: Podsumowanie.
Ten błąd jest intelektualnym uzasadnieniem ekumenizmu.[77] Bo jeśli nie jest już grzechem dla katolików fabrykowanie widzialnej jedności z niekatolickimi sektami, jak utrzymuje herezja ekumenizmu, to wynika z tego, że obecnie nie ma widzialnej jedności. Lumen Gentium dostarcza logicznego zaprzeczenia tej jedności, która jest konieczna, aby ekumenizm miał sens.
W Lumen Gentium Kościół Chrystusowy jest przedstawiony jako niewidzialna organizacja składająca się zarówno z katolików, jak i niekatolików, wszystkich tych, którzy „z wiarą spoglądają na Jezusa” i pragną postępu w kierunku jedności i pokoju. Natomiast Kościół katolicki przedstawiany jest jako zespół pierwiastków widzialnych i organizacyjnych nałożonych na niewidzialny „Kościół Chrystusowy” jako jeden szczególny przejaw tego ducha, przejaw, który ma „pełnię” Kościoła Chrystusowego, ale jest nie wyłącznie identyczny z nim.
Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. zawiera tę herezję poprzez nowe rozróżnienie między christifideles catholici (kan. 844) i christifideles (kan. 204), czyli „wiernymi katolickimi” i „wiernymi”. Pierwsi należą do widzialnej organizacji („Kościół katolicki”), a ci ostatni należą do niewidzialnej organizacji („Kościół Chrystusowy”).
Negując wyłączną identyczność Kościoła Chrystusowego z Kościołem katolickim, Vaticanum II stawia Kościół katolicki na tym samym poziomie, co każdą sektę. Jeśli chodzi o sekty niekatolickie, zgodnie z Katechizmem Rzymskim: „ponieważ duchem szatańskim są zwiedzione, bardzo w szkodliwych błędach około Wiary i obyczajów bawić się muszą”.[78] Ale nieomylny i nieomylny Kościół katolicki nigdy nie może być poruszony najmniejszym doktrynalnym lub moralnym błędem, ani też nie może być kierowany przez ducha szatańskiego. Dlatego Kościół katolicki nie jest sektą chrześcijańską, ale raczej jedynym prawdziwym Mistycznym Ciałem Chrystusa, Kościołem Boga żywego, „filarem i utwierdzeniem prawdy”.[79]
https://www.ultramontes.pl/katechizm_rzymski.htm
PIĄTY BŁĄD
CZĘŚCIOWA KOMUNIA
30. Teza katolicka: Jedność Kościoła jest tym znamieniem, przez które wyklucza się on ze wszystkich innych społeczeństw.
Pismo Święte:
Kto nie jest ze mną, przeciwko mnie jest, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza.[80]
A jeśliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik.[81]
A co za umowa Chrystusa z Belialem? Albo co za udział wierzącego z niewierzącym?[82]
Magisterium: Papież św. Leon Wielki, Sermo CXXIX; Papież Pius IX, Etsi Multa (1873); Papież Leon XIII, Satis Cognitum, (1896).
Dlatego, ponieważ poza Kościołem katolickim nie ma nic nieskalanego, Apostoł oświadczając, że „wszystko, co nie jest z wiary, jest grzechem”, nie jesteśmy w żaden sposób porównywani z tymi, którzy są oddzieleni od jedności Ciała Chrystusowego; nie łączy nas żadna komunia.[83]
Stąd wynika, że z tej Stolicy Apostolskiej, gdzie Piotr mieszka i przewodniczy, i udziela wszystkim, którzy jej szukają, prawdy wiary, emanują wszystkie prawa do komunii świętej; i ta sama Stolica jest z pewnością dla innych kościołów rozsianych po całym świecie tym, czym głowa jest dla innych członków ciała, a kto tak oddziela się od tej Stolicy, staje się obcy religii chrześcijańskiej, ponieważ przestaje być częścią jej struktury.[84]
Jeżeli już bierze się pod uwagę to, co się dokonało, to Jezus Chrystus nie taki Kościół zamierzył i ukształtował, który obejmowałby wiele podobnych wspólnot, lecz odrębnych i nieskrępowanych więzami, ale które tworzyłyby Kościół nie-rozdzielny w sobie i jeden w taki sposób, jak to wyznajemy w symbolu wiary: „Wierzę w jeden… Kościół”.[85]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
31. Jan Paweł II: Dominus Iesus, 17.
Dlatego także w tych Kościołach [Wschodnich Prawosławnych] jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim.[86]
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/dominus_iesus.html
ODPOWIEDŹ. Kościół Chrystusowy jest identyczny z Kościołem katolickim. Są to dwa terminy, które oznaczają dokładnie to samo. Otóż, sekty prawosławne (focjańskie) nie są członkami Kościoła katolickiego. Dlatego Kościół Chrystusowy nie jest obecny i nie działa w focjańskich kościołach schizmatyckich. Bowiem rzecz nie może być obecna i działająca, a jednocześnie nie istniejąca. Na przykład, jeśli armia amerykańska jest obecna i działa na Oceanie Spokojnym, z konieczności wynika, że istnieje na Oceanie Spokojnym. Jeśli Kościół Chrystusowy jest obecny i działa w sektach schizmatyckich, to znaczy, że istnieje w sektach schizmatyckich. To jest błąd.
Błąd, że Kościół Chrystusowy jest częściowo w schizmatyckich sektach pochodzi od protestanckiego teologa Oscara Cullmanna (1902-1999). Cullmann był uczniem modernisty Alfreda Loisy’ego.[87] Poświęcił życie ekumenizmowi i był osobistym przyjacielem Pawła VI. Był obecny na Vaticanum II oficjalnie tylko jako obserwator; jednak w porządku praktycznym był konsultantem teologicznym autorów schematów. Opowiadał się za ideą zainaugurowanej eschatologii, w której „wydarzenie Chrystusa”, które nazwał także „tajemnicą paschalną”, inauguruje epokę, w której królestwo Boże znajduje się na etapie niekompletności; jest w częściowym zjednoczeniu z Chrystusem, ale postępuje w kierunku zupełnego zjednoczenia, i będzie w pełni zjednoczone z Nim dopiero w eschatonie, czyli przy końcu wieku. Cullmann zaprzeczył, jakoby Chrystus ustanowił doskonałe królestwo; raczej twierdził, że Chrystus miał jedynie ideeę o królestwie, która do dziś pozostaje w stanie niedoskonałości. Uważał Kościół katolicki za sektę równoważną Focjanom i protestantom, która współpracowała z nimi w kierunku doskonałości królestwa. Dla Cullmanna ekumenizm był sposobem, w jaki królestwo napina się i jęczy w kierunku ostatecznego ukończenia, które ostatecznie będzie polegać na sfabrykowanej jedności wszystkich sekt religijnych ze sobą i z Bogiem. Lumen Gentium wyraża dokładnie tę samą ideę:
Stąd też [z Ducha] Kościół … otrzymuje posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa Chrystusowego i Bożego wśród wszystkich narodów i stanowi zalążek oraz zaczątek tego Królestwa na ziemi. Sam tymczasem wzrastając powoli, tęsknił do Królestwa w pełni dokonanego i ze wszystkich sił spodziewa się i pragnie połączenia się z Królem swoim w chwale.[88]
32. Jan Paweł II: Ut Unum Sint, 14.
Zgodnie z wielką Tradycją, poświadczoną przez Ojców Wschodu i Zachodu, Kościół katolicki wierzy, że w wydarzeniu Pięćdziesiątnicy Bóg już objawił Kościół w jego rzeczywistości eschatologicznej, którą przygotowywał „od czasów Abla sprawiedliwego”. Kościół już został dany i dlatego żyjemy już teraz w czasach ostatecznych. Elementy tego Kościoła już nam danego istnieją „łącznie i w całej pełni” w Kościele katolickim oraz „bez takiej pełni” w innych Wspólnotach, w których pewne aspekty chrześcijańskiej tajemnicy są czasem ukazane bardziej wyraziście. Ekumenizm stara się właśnie sprawić, aby częściowa komunia istniejąca między chrześcijanami wzrastała ku pełnej komunii w prawdzie i miłości.
ODPOWIEDŹ. Pięćdziesiątnica była narodzinami Kościoła katolickiego. Nie było to wydarzenie, podczas którego wyłoniły się liczne sekty o różnym stopniu ekumenicznej pełni, które miały się zjednoczyć w czasach ostatecznych. Elementy misterium chrześcijańskiego nigdy w historii nie były tak wyraziście ukazywane w sektach niekatolickich, jak w Świętym Kościele Katolickim. Bluźnierstwem jest sugerowanie, że inne religie są skuteczniejsze w nauczaniu wiary niż Kościół katolicki.
Ekumenizm nie jest środkiem do pełnego zjednoczenia Kościoła ze wspólnotami, z którymi obecnie jest zjednoczony tylko częściowo. Kościół nie jest częściowo zjednoczony z żadną inną społecznością religijną. Wyklucza się on ze wszystkich innych stowarzyszeń religijnych i zawsze taki pozostanie.
Zarówno Lumen Gentium, jak i Ut Unum Sint zawierają błędy, które logicznie wywodzą się z błędu Cullmanna o inaugurowanej eschatologii. Oświadczenie z Abu Zabi Franciszka, znane również jako Dokument o Ludzkim Braterstwie dla Pokoju Światowego i Współistnienia (2019), w którym twierdzi się, że Bóg chce wielości religii, doskonale zgadza się z błędami zapoczątkowanej eschatologii i częściowej komunii.
33. Częściowa Komunia: Podsumowanie.
Widzieliśmy powyżej, że modernizm utrzymuje, że nie ma czegoś takiego jak błąd, a jedynie stopnie prawdy. Utrzymuje, że nie ma czegoś takiego jak zło, a jedynie stopnie dobra. Utrzymuje, że nie ma czegoś takiego jak potępienie, a jedynie stopnie zbawienia. Zgodnie z tymi pojęciami, autorzy Soboru Watykańskiego II wymyślili pojęcie częściowej komunii, w której nie ma czegoś takiego jak bycie poza Kościołem, a jedynie stopnie przynależności, od pełnej do częściowej.
Nauczanie katolickie mówi, że komunia z Kościołem jest czymś binarnym, jak bycie w stanie łaski. Ktoś albo jest w stanie łaski, albo nie jest; nie ma czegoś takiego jak częściowy stan łaski. Tak samo jest z członkostwem w Kościele. Ktoś albo jest członkiem Kościoła, albo nie jest.
Pod rubryką ekumenizmu wszystkie religie muszą współpracować, aby stworzyć świecką jedność religijną. Ta jedność nie ma nic wspólnego z Bogiem czy Chrześcijaństwem. To tylko kulturowa homogenizacja, spełnienie masońskich, liberalnych ideologii z okresu oświecenia. Ma jeden cel: stopniowe pozbywanie się wszelkich różnic religijnych, aż pozostanie tylko jedna religia, „religia” bezdogmatycznego humanizmu. Częściowa komunia jest polityczną deklaracją postępu w kierunku koalescencji religijnej, która jest koniecznym wstępem do absolutnego świeckiego państwa.
PODSUMOWANIE
SYNTEZA WSZYSTKICH HEREZII
34. Modernizm Soboru Watykańskiego II.
W tym przeglądzie błędów Soboru Watykańskiego II uzyskuje się wgląd w ducha modernizmu, który rozprzestrzenił się w katolickim duchowieństwie w XX wieku po śmierci św. Piusa X. Modernizm jest wieloaspektową herezją, dążącą do zdyskredytowania Kościoła katolickiego we wszystkich dziedzinach: teologii, filozofii, historii, prawie, liturgii, Piśmie Świętym, apologetyce itd. Na zakończenie tego artykułu pokrótce przyjrzymy się wpływowi modernizmu na każdy z nakreślonych powyżej błędów.
Modernizm wywodzi się z liberalizmu. Wszyscy liberałowie odrzucają pogląd, że rząd cywilny jest zobowiązany zaakceptować wystarczająco przedstawione objawienie Boże, twierdząc zamiast tego, że jest zobowiązany do zachowania neutralności wobec objawienia Bożego. Liberalizm zaczyna się od założenia, że rząd cywilny musi być neutralny wobec religii, nie czyniąc rozróżnienia na dobre i złe religie; musi przyznać wolność wszystkim wielu religiom na swoim terytorium, pozwalając im otwarcie praktykować swoją wiarę, pod warunkiem, że nie zakłócają one porządku publicznego. Stąd widzimy na Soborze Watykańskim II śmiałe proklamowanie prawa do wolności religijnej, które papież Grzegorz XVI nazwał szaleństwem.
Liberalizm zawsze sprzyja ekumenizmowi. Dzieje się tak, ponieważ wszędzie tam, gdzie wolność religijna jest usankcjonowana prawem, wielość religii z konieczności powoduje konflikt. Ten konflikt osłabia siłę państwa. Aby złagodzić ten konflikt, zamiast faworyzować religię katolicką jako rozwiązanie, liberalizm preferuje ekumenizm jako rozwiązanie: stopniowe zlewanie się religii w jedność w celu wyeliminowania wszelkich różnic i złagodzenia wszelkich konfliktów społecznych. Modernista szybko popiera ten projekt, ponieważ wierzy, że wszystkie religie wywodzą się z tej samej wewnętrznej podświadomości ludzkości, więc ich koalescencja nie stanowi dla niego problemu. Stąd widzimy na Soborze Watykańskim II promulgację ekumenizmu, który papież Pius XI nazwał błędem tak wielkim, że całkowicie niszczy fundamenty Wiary katolickiej.
Moderniści wierzą, że wszystkie religie są prawdziwe. Dzieje się tak dlatego, że w modernizmie religia jest tym, za co ludzie ją uważają i jak ją czują. W rezultacie modernizm wierzy również, że wszystkie religie są zasadniczo dobre i zbawcze. Stąd widzimy na Soborze Watykańskim II ogłoszenie zbawienia za pośrednictwem niekatolickich sekt, co papież Grzegorz XVI nazwał śmiertelnym błędem. Z tego powodu także doktryna o powszechnym zbawieniu (potępiona w VI wieku przez papieża Wigiliusza)[89] jest dziś głoszona niemal wszędzie w posoborowiu.
Moderniści wierzą, że istnieją dwa „Kościoły”: Kościół niewidzialny i Kościół widzialny. Niewidzialny Kościół jest po prostu ideą, którą Chrystus miał dawno temu o zjednoczeniu rodzaju ludzkiego, ale która nie została jeszcze urzeczywistniona w sposób widzialny. Wszyscy ludzie są członkami tego niewidzialnego Kościoła. Widzialny Kościół jest próbą apostołów i katolików uobecnienia pierwotnej „idei królestwa” poprzez doktrynę, liturgię i prawo. Ale niekoniecznie jest to trwała czy stabilna realizacja. Jest w stanie ewolucji. Za pomocą ekumenizmu staje się ostateczną realizacją zamierzeń Chrystusa. Stąd widzimy na Soborze Watykańskim II zaprzeczenie jedności i widzialności Kościoła, co papież Pius XII nazwał błędem w materii Bożej prawdy.
Moderniści twierdzą, że Kościół Chrystusowy (Kościół niewidzialny) w pełni realizuje się w widzialnym Kościele katolickim. Ale częściowo realizuje się w mnogości różnych sekt religijnych. Dopasowanie pierwotnej „idei” królestwa do niekatolickich sekt jest niedoskonałe, ale ta niedoskonałość jest jednak ważna, ponieważ jest wyrazem subiektywnego zmysłu religijnego. Dla modernistów różne religie są jak różne utwory muzyczne. Tak jak nie ma znaczącego rozróżnienia między miłośnikami Czajkowskiego a miłośnikami Bacha, z wyjątkiem stwierdzenia, że Bach jest lepszy od Czajkowskiego, tak modernizm nie czyni żadnego znaczącego rozróżnienia między Kościołem a sektami niekatolickimi, z wyjątkiem stwierdzenia, że jedna jest lepsza od drugiej. Stąd widzimy w Soborze Watykańskim II doktrynę częściowej komunii, w której mówi się, że niekatolickie sekty mają stopniowaną skalę częściowej komunii z Kościołem katolickim, w której pierwiastki niewidzialnego Kościoła Chrystusowego są obecne i działające, choć niedoskonałe. Porównajmy to z nauczaniem papieża Leona XIII, który nauczał, że ci, którzy odrzucają katolicką doktrynę lub autorytet są buntownikami, wyrzuconymi z szeregów jego dzieci i wygnanymi z łona Kościoła.[90]
Moderniści dają pozór bycia katolikami, ale nie są katolikami. Gardzą nauką Kościoła i starają się wszelkimi podstępami oszukać katolików, by odrzucili wiarę i przyjęli błędy protestantyzmu i sekularyzmu. Według słów św. Piusa X: „Wzrosła liczba takich nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego, którzy za pomocą nowych a podstępnych środków usiłują paraliżować ożywcze działanie Kościoła”, ich celem jest „doszczętnie wywrócić samo nawet królestwo Chrystusowe”. Uderzają w korzenie samej wiary; usiłowali zebrać wszystkie potępione herezje i skondensować je w jeden diaboliczny system kłamstw. „Nie oszczędzają żadnej cząstki prawdy katolickiej, żadnej takiej, której by nie starali się zarazić. Zresztą w zastosowaniu tysiącznych sposobów szkodzenia, nikt ich nie przewyższy w zręczności i chytrości: udają bowiem na przemian to racjonalistów, to katolików, i z taką zręcznością, iż łatwo mogą wprowadzić w błąd każdego nieostrożnego; że zaś są bezczelni, jak mało kto, nie wahają się przed żadnym wnioskiem, który gotowi są przeprowadzić z całą mocą i stanowczością. Dodać tu jeszcze trzeba – co najskuteczniej właśnie może uwodzić dusze – że prowadzą tryb życia nadzwyczaj czynny, że nieustannie i usilnie oddają się wszelkiego rodzaju studiom, i że bardzo często są ludźmi surowych obyczajów. Wreszcie – i to odejmuje wszelkie nadzieje opamiętania – własne ich doktryny tak ich urabiają, że gardzą wszelką powagą i odrzucają wszelkie wędzidło; a urobiwszy sobie fałszywe sumienie starają się wmówić w siebie, że prawdy umiłowaniem jest to, co w istocie jest jego zarozumiałością i uporem”.[91] Pogardzają wszelką władzą poza sobą i z reguły są kamiennym murem oporu przed wszelką skruchą i nawróceniem.
http://rodzinakatolicka.pl/sw-pius-x-pascendi-dominici-gregis-o-zasadach-modernistow/
Oblubienica Chrystusa, Święty Kościół Katolicki jest źródłem czystości, świętości i prawdy, i nigdy nie może proponować swoim dzieciom absurdów, bezbożności czy błędów. Sobór Watykański II to zbiór dokumentów pełnych absurdów, bezbożności i błędów przepojonych duchem modernizmu. Żaden katolik nie może się na nie zgodzić, ani wewnętrznie, ani publicznie, bez uszczerbku dla cnoty wiary wlanej w chrzcie. Wyznawanie Vaticanum II jako nauczania katolickiego jest równoznaczne z wyznawaniem, że Kościół jest omylną i ułomną sektą i jako taka nie posiada już żadnych motywów wiarygodności.
Żaden katolik nie może odrzucić soboru ekumenicznego, ponieważ sobory ekumeniczne są nauką Kościoła powszechnego, który nie może się mylić. Jednak tym, co czyni sobór ekumeniczny ważnym i wiążącym, jest jego promulgacja przez Biskupa Rzymskiego; dlatego sama cnota wiary zobowiązuje wszystkich katolików do odrzucenia poglądu, że Vaticanum II został ogłoszony przez rzymskiego papieża. Niech Bóg sprawi, aby wszyscy katolicy starali się pilnie studiować nauczanie Kościoła, aby trucizna Vaticanum II mogła być łatwo dostrzeżona i odrzucona przez wszystkich.
Sancte Pie X, ora pro nobis.
Tertia Nonas Septembris, AD MMXXII
[1] Ks. Denis Fahey, CSs.P., The Mystical Body of Christ in the Modern World, Waterford, Irlandia: Browne and Nolan Ltd., 1938, s. 13-14.
[2] W porządku praktycznym, z powodu wpływu modernizmu na Vaticanum II, błąd darwinizmu stał się niemal uniwersalnym dogmatem w ramach zaplecza edukacyjnego struktury posoborowia.
[3] Papież św. Pius X, Pascendi (1907).
[4] Ez XX, 3.
[5] Papież Pius IX, Quanta Cura (1864).
[6] Dignitatis Humanae, 4.
[7] II Krl XXIII, 24-25.
[8] I Krl XV, 9-15.
[9] I Krl XI, 31-33.
[10] Ex XXXII, 28.
[11] Jan Paweł II, Redemptoris Missio n. 39 (7 grudzień, 1990).
[12] Papież św. Pius X, Pascendi (1907).
[13] Papież Pius IX, Nunquam fore (1856).
[14] Sdz II, 1-4.
[15] II Kor. VI, 14-18.
[16] Papież Pius XI, Mortalium Animos (1928).
[17] Gen II, 24.
[18] W swojej pracy Wprowadzenie do Chrześcijaństwa (1969) ks. Joseph Ratzinger wyraża to samo zdanie: „Wszyscy wiedzą, że to prawda, że „modlitwa arcykapłańska” Jezusa (J 17), o której mówimy, jest podstawowym charakterem wszelkich wysiłków na rzecz jedności Kościoła… Chrześcijańska jedność jest przede wszystkim jednością z Chrystusem, która staje się możliwa tam, gdzie ustaje nacisk na własną indywidualność i zostaje zastąpiona przez czyste, bezwarunkowe bycie z Chrystusem, które wnika całkowicie w otwartość tego, który nie chciał niczego nie trzymać przy własnej indywidualności; następuje zupełna jedność – „aby wszyscy byli jednym, tak jak my jesteśmy jednym”. Cała nie-jedność, wszelkie podziały opierają się na ukrytym braku prawdziwej chrystusowości, na przylgnięciu do indywidualności, które utrudnia połączenie w jedność”. Tłum. J.R. Foster, Communio Press, Ignatius Books, San Francisco, 2004 (oryginalne wydanie 1968), s. 108.
[19] Idea, dzięki której liturgia manifestuje proces zjednoczenia, pojawia się niemal natychmiast na II Soborze Watykańskim, w drugim akapicie pierwszego dekretu Sacrosanctum Concilium. Tutaj świętą liturgię opisano jako „znak wzniesiony dla narodów, aby rozproszone dzieci Boże zgromadziły się w jedno, aż nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz”. Ta idea postępowej ekumenicznej jedności została przeniesiona do nowo skomponowanych Modlitw eucharystycznych II i III Novus Ordo Missae (1969), o czym świadczy ich pozornie przymusowa potrzeba poruszenia tego samego tematu: by ludy doszły do jedności, stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie, nas pojednałeś ze sobą, sprowadziła na cały świat pokój i zbawienie, nieustannie gromadzisz lud swój, stajemy przed Tobą i zjednoczeni z całym Kościołem itd.
http://vademecumliturgiczne.pl/2017/06/26/konstytucja-o-liturgii-swietej-sacrosanctum-concilium/
Jan Paweł II powiedział, że Kościół pragnie, „aby autentyczna wspólnota eucharystyczna mogła stawać się znakiem stopniowo dojrzewającej jedności wszystkich Chrześcijan” (Redemptor Hominis, 20, 1979).
[20] W 1949 r. Święte Oficjum wydało instrukcję dotyczącą ruchu ekumenicznego, w której zezwoliła, pod bardzo ścisłymi przepisami nadzorowanymi przez miejscowego ordynariusza, na zgromadzenia kompetentnych księży katolickich z niekatolikami w celu omówienia spraw religijnych, mając uzasadnioną nadzieję, że niektórzy z nich się nawrócą. Różni się to od ekumenizmu Soboru Watykańskiego II, który dąży do wzajemnej unii religijnej.
[21] Papież Pius XI, Mortalium Animos (1928).
[22] Święta Penitencjaria Apostolska, 16 lipiec, 1926.
[23] Papież Pius IX potępił tezę, że biskupi rzymscy, przez swoje zbyt arbitralne postępowanie, przyczynili się do schizmy Focjańskiej (Syllabus Błędów, 1864).
[24] Godne uwagi przykłady tych zbiorowych przeprosin obejmują katolicko-prawosławną Deklarację Pawła VI (1965), wizytę Jana Pawła II w Jerozolimie (2000), a ostatnio przeprosiny Franciszka skierowane do rdzennych Kanadyjczyków (2022). Paweł VI odniósł się także do „błędów” (i falli) Kościoła w Ecclesiam Suam n. 99 (1964).
[25] Papież Grzegorz XVI, Mirari Vos (1832).
[26] Unitatis Redintegratio, 3.
[27] Sess. XII, Constituti.
[28] Patrz Benedictus Henricus Merkelbach, O.P, Summa Theologiae Moralis, I. De Principiis, Desclée de Brouwer, Bruges, Ed. XI, 1962: No. 754; Św. Tomasz z Akwinu, ST II-II.10.9; CIC (1917), Can. 1258.
[29] Lb XVI. Mojżesz ekskomunikował ich, a ziemia pochłonęła ich żywcem.
[30] I Krl XVIII, 17-40. Eliasz zabił wszystkich fałszywych proroków przy potoku Kiszon.
[31] Sobór Watykański II, Unitatis Redintegratio, 3.
[32] Ibid.
[33] Sobór Florencki, Decretum pro Armenis, Exsultate Deo, 1439 (Dz. 696).
[34] Dz. 705.
[35] Dz. 714.
[36] Vatican II, Unitatis Redintegratio, 3.
[37] The Catholic Encyclopedia, T. V, Encyclopedia Press, Inc., Nowy Jork, 1913: Donatists, s. 127.
[38] św. Augustyn, W Psalm XXXIII, Enn. II, Sermo II, 29.
[39] Deut. V, 8-9.
[40] Iz. XLVI, 6-7.
[41] Ap XXI, 8.
[42] Credo Atanazjańskie
[43] Papież Bonifacy VIII, Unam Sanctam (1302).
[44] Sobór Florencki, Dekret Pro Jacobitis 1438-1445 (Denz. 714).
[45] Papież Grzegorz XVI, Mirari Vos (1832).
[46] Papież Grzegorz XVI, Summo Jugitur (1832).
[47] Papież Pius IX, Singulari Quadam (1854).
[48] Papież Pius IX, Quanto Conficiamur Moerore (1863).
[49] Papież Pius IX, Iam Vos Omnes (1868).
[50] Papież Pius XI, Mortalium Animos (1928).
[51] Nauczanie to powtarza Jan Paweł II w Redemptor Hominis (1979) i Catechesi Tradendae (1979); w tym ostatnim dodaje, że należy tego uczyć katechumenów.
Powtarza go również Benedykt XVI w Odpowiedziach na Niektóre Pytania Dotyczące Niektórych Aspektów Nauki o Kościele n. 3 (2007).
[52] Sobór Florencki nauczał: jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele, iż jedynie ludziom w nim pozostającym sakramenty kościelne, posty, jałmużny i inne dzieła pobożności pomagają do zbawienia (Decretum pro Jacobitis, Cantate Domino, Dz. 714).
http://rodzinakatolicka.pl/eugeniusz-iv-cantate-domino-bulla-unii-z-koptami/
[53] Papież Pius IX, Quanto conficiamur moerore (1863).
[54] Ibid.
[55] Poza Kościołem nie ma zbawienia.
[56] Ibid.
[57] Ten sam błąd powtarza Jan Paweł II w Liście do Biskupów Kościoła Katolickiego o Niektórych Aspektach Kościoła Pojętego Jako Komunia n. 17 (1992) oraz Benedykt XVI w Odpowiedziach na Niektóre Pytania Dotyczące Niektórych Aspektów Nauki o Kościele n. 4 (2007).
[58] I Kor. XI, 29.
[59] Benedykt XVI, Odpowiedzi na Niektóre Pytania Dotyczące Niektórych Aspektów Nauki o Kościele, n. 4 (2007). W tym dokumencie nazywanie schizmatyków „kościołami partykularnymi” jest określane jako tradycyjne nauczanie.
[60] Mt. V, 14.
[61] Rz. XII, 4-5.
[62] Papież Leon XIII, Satis Cognitum (1896).
[63] Papież Pius XII, Mystici Corporis (1943).
[64] Dzieje IX, 4.
[65] Papież Pius XII, Humani Generis (1950): Niektórzy do czczej formuły sprowadzają konieczność przynależenia do prawdziwego Kościoła, celem osiągnięcia zbawienia wiecznego. Inni wreszcie nie uznają wartości rozumowej dowodów o “wiarygodności” wiary chrześcijańskiej.
Jest faktem, że te i tym podobne poglądy wśliznęły się pomiędzy wielu synów Naszych, sprowadzonych na manowce przez nierozważna gorliwość duszpasterską lub nierzetelną wiedzę.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
[66] Nostra Aetate n. 2 naucza błędu, że w religiach niekatolickich są rzeczy święte, co jest podobne do błędu Lumen Gentium.
Nostra Aetate n. 4 uczy błędu, że niekatolicy mogą dać świadectwo Chrystusowi przelewając swoją krew. Wbrew temu Sobór Florencki nauczał, że nawet jeśli ktoś przelał krew w imię Chrystusa, nie może zostać zbawiony, jeśli nie pozostanie w łonie i jedności Kościoła katolickiego (Dz. 714).
[67] Papież Pius XII, Mystici Corporis (1943): Już zaś dla określenia i opisania tego prawdziwego Kościoła Chrystusowego, którym jest święty, katolicki, apostolski Kościół Rzymski, nie znajdujemy nic godniejszego, nic wspanialszego, nic wreszcie bardziej Boskiego nad owo miano, które Go zowie: “Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa”.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
[68] Benedykt XVI, Odpowiedzi na niektóre pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele, n. 3 (2007).
[69] Patrz Jan Paweł II, Dominus Iesus, n. 17.
[70] Franciszek, To Participants in the Meeting Promoted by the National Catechetical Office of the Italian Episcopal Conference, 30 styczeń, 2021.
[71] Bulla Unigenitus, 8 wrzesień, 1713: Dz 1379.
[72] Papież Pius XII, Mystici Corporis (1943).
[73] Łk XXIII, 34.
[74] Sobór Florencki nauczał: jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele, iż jedynie ludziom w nim pozostającym sakramenty kościelne, posty, jałmużny i inne dzieła pobożności pomagają do zbawienia (Decretum pro Jacobitis, Cantate Domino, Dz. 714).
http://rodzinakatolicka.pl/eugeniusz-iv-cantate-domino-bulla-unii-z-koptami/
[75] Instrukcja Laudabilem majorum do biskupów francuskich, 26 wrzesień 1791 r. Z Papal Teachings: The Church, Selected and Arranged by the Benedictine Monks of Solesmes, Boston, 1962, s. 87.
[76] Pastor Aeternus, Sobór Watykański (1870).
[77] To, że błąd ten był usprawiedliwieniem dla ekumenizmu wyraźnie stwierdziła Komisja Doktrynalna dla schematu De Ecclesia. Komentując fragment odnoszący się do pierwiastków uświęcenia poza Kościołem, Komisja stwierdziła: „W tym właśnie [pierwiastki uświęcenia] opierają się na zasadzie ruchu ekumenicznego” (Francisco Gil Hellín, Lumen Gentium. Constitutio Dogmatica De Ecclesia Concilii Vaticani II Synopsis in ordinem redigens schemata cum relationibus necnon patrum orationes atque animadversiones, Watykan, Libreria Editrice Vaticana, 1995, Schema N. 3, VII, XV).
[78] Katechizm Rzymski z Uchwały Soboru Trydenckiego, Część I, Art. IX, Pyt. XV.
[79] I Tm 3:15.
[80] Mt. XII, 30.
[81] Mt. XVIII, 17.
[82] II Kor. VI, 15.
[83] Papież św. Leon Wielki, Sermo CXXIX.
[84] Papież Pius IX, Etsi Multa (1873).
[85] Leon XIII, Satis Cognitum (1896).
[86] Język „pełnej komunii”, „pełnej jedności” i „wcielenia w pełni” został wprowadzony na Soborze Watykańskim II w Unitatis Redintegratio n. 3 i Lumen Gentium n. 1, 14 i 15; w tym ostatnim dokumencie język ten przeciwstawia się tym, którzy, choć nie w pełni zjednoczeni, są jednak na różne sposoby połączeni lub związani z Kościołem.
Podobnym językiem „sfer przynależności” posługiwał się także Jan Paweł II w Przemówieniu do Kardynałów i Współpracowników w Organizmach Kurii Rzymskiej n. 11 (28 czerwca 1980). W Dominus Iesus n. 17 (2000) mówił o tym, że Kościół Chrystusowy „jest obecny i działa” w niekatolickich sektach, ale brakuje im pełnej komunii.
Błąd mówiący o tym, że Kościół Chrystusowy jest „obecny i działa” w schizmatyckich sektach został ponownie nauczany przez Benedykta XVI w Odpowiedziach na niektóre pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele n. 4 (2007).
[87] Ks. Alfred Loisy (1857-1940) był modernistą ekskomunikowanym w 1908 roku. Po ekskomunice został świeckim profesorem historii, porzucając całkowicie religię i umierając bez pokuty.
[88] Sobór Watykański II, Lumen Gentium, 5.
[89] Dz. 211.
[90] Papież Leon XIII, Satis Cognitum (1896).
[91] Papież św. Pius X, Pascendi (1907).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz