Modlitwa Błagalna – J. Ex. x. bp
Donald J. Sanborn na 5. Niedzielę po Wielkanocy
Tytuł oryginalny: The Prayer of Petition, by Most Rev. Donald J. Sanborn
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=6RiXPzkgD0U
W
imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.
Dziś
pragnę do was mówić o modlitwie błagalnej. Przez następne trzy dni mamy coś, co
nazywamy Dniami Krzyżowymi, czyli dniami, w których odbywają się procesje i w
których Kościół modli się o wiele, wiele rzeczy. Jest to modlitwa błagalna, jej
sens polega na tym, że w pewien sposób załadujemy Chrystusa wszystkimi naszymi
błaganiami, gdy wstępuje do nieba. Również Ewangelia dzisiejszej Mszy mówi o
modlitwie błagalnej.
Modlitwa
błagalna jest uznaniem wszechmocy, opatrzności i dobroci Boga. Najpierw
wszechmocy, ponieważ nie prosilibyśmy Go, dopóki nie uwierzymy, że może zrobić
to, o co Go prosimy. Po drugie Jego opatrzności, ponieważ nie prosilibyśmy Go,
chyba że wierzymy, że to On rządzi wszechświatem. A po trzecie Jego dobroci, bo
nie będziemy Go prosić, chyba że wierzymy, że nas kocha i chce być dla nas
dobry.
Modlitwa
błagalna jest uznaniem naszej pokory i całkowitej zależności od Boga. Św.
Tomasz z Akwinu mówi tak: nie jest
konieczne, abyśmy zanosili naszą prośbę do Boga, aby dać Mu poznać nasze
potrzeby i pragnienia; ale raczej, abyśmy my sami zrozumieli, że w tych
rzeczach konieczne jest uciekanie się do Boskiej pomocy. Innymi słowy, Bóg sam
wie, czego potrzebujemy, On wie, czego potrzebujecie bardziej niż wy sami
wiecie, czego potrzebujecie. Nie musicie Mu nic przypominać ani mówić, czego by
On sam nie wiedział - bo On wie wszystko. To, co musicie zrobić, to, o co On
prosi, to abyście zamanifestowali swoje zaufanie do Niego, swoją pokorę i fakt,
że potrzebujecie Go, aby zapewnił to, o co prosicie. Są to akty pobożności,
których On szuka w modlitwie błagalnej.
Więc
nie myślcie, że próbujecie zmienić tym Jego zdanie. Bóg nigdy nie zmienia
zdania, On zna od wieków modlitwy, które będziecie odmawiać; On wie od wieków o
wszystkich problemach i potrzebach, jakie będziecie mieć, o wszystkich łaskach,
które wam udzieli, o wszystkich krzyżach, które położy na waszych plecach. Wie
o tym od wieków. Spełniacie po prostu warunek udzielenia przez Niego tego, o co
prosicie; czasami udziela On nam tych rzeczy nawet bez naszych modlitw, ale
czasami wymaga - jako warunku - naszych modlitw. Św. Grzegorz Wielki
powiedział: Człowiek, prosząc, może
zasłużyć na otrzymanie tego, co Bóg wszechmogący przygotował przed wiekami, aby
mu dać. Znowu ten sam temat: Bóg wie, co zrobi, ale musimy spełnić pewien
warunek pobożności wobec Niego.
Im
bardziej wzrastamy w życiu duchowym, tym głębiej uświadamiamy sobie znaczenie
słów: bo beze mnie nic uczynić nie
możecie. Nawet na płaszczyźnie naturalnej istnieje coś, co w filozofii
nazywa się uprzednim fizycznym poruszeniem przez Boga (praemotio physica), to znaczy, że jest On ostatecznym źródłem
całego ruchu wszechświata. Każdego ruchu, który się dzieje, nawet trzepotu
skrzydeł komara. Każdego najmniejszego ruchu i każdego wielkiego ruchu we
wszechświecie, wielkich planet itd., wszystko jest pod kontrolą Boga i jest
ostatecznie poruszane przez Boga. Tak, są przyczyny wtórne, rzeczy uderzają w
siebie i poruszają się w ten sposób. Ale ostateczną przyczyną całego ruchu na
świecie jest Bóg.
A
na płaszczyźnie nadprzyrodzonej nie możemy wykonać ani jednego nadprzyrodzonego
aktu, zasłużyć na nic bez łaski Bożej. Jeśli idziemy do nieba, to dzięki łasce
Bożej. Nie ma takiego naturalnego aktu, który możemy wykonać, a który
zasłużyłby dla nas na wieczne zbawienie obiecane nam przez Chrystusa. Moglibyście
wszystkie swoje pieniądze oddać biednym, moglibyście pomagać chorym w
szpitalach itp., ale jeśli nie robicie tego z pobudek nadprzyrodzonych i w
stanie łaski, to nic to nie jest warte w porządku zbawienia. I to właśnie łaska
skłania nas do czynienia rzeczy, które powinniśmy robić w porządku nadprzyrodzonym,
i o to przede wszystkim się modlimy.
Dobra
ziemi zależą od właściwego uporządkowania ruchów ziemi, słońca i księżyca. Czy
uważacie, że te rzeczy zdarzają się przypadkowo? Czy uważacie, że całe
uporządkowanie i stałość ruchów we wszechświecie jest dziełem przypadku?
Stałość wymaga przyczyny. Nic nie jest stałe, chyba że coś powoduje, że jest
stałe. Czy myślicie, na przykład, że możliwe jest po prostu przypadkiem
określenie i przewidzenie wszystkich zaćmień Słońca, Księżyca na stulecia i
stulecia naprzód co do sekundy - przez przypadek? Czy uważacie, że te rzeczy
zdarzają się tak dokładnie przez przypadek? Wygrywacie na loterii przez
przypadek. Ile razy wygraliście na loterii?
Takie
rzeczy, wszystkie precyzyjne ruchy wszechświata dzieją się z powodu rządu,
ponieważ Bóg nimi rządzi, a my musimy sobie z tego zdać sprawę z naszej
zależności. Spójrzcie na inne planety, które zostały odkryte. Czy któraś z nich
choć trochę wygląda jak planeta Ziemia z całym swoim pięknem, z roślinnością,
choćby odrobinę? To tylko ogromne skały unoszące się wokół. Jest tak dlatego,
że Bóg tak to stworzył i nakazał to przez Swoją opatrzność, a my musimy to
zrozumieć, kiedy się do Niego modlimy.
Jakie
są warunki skutecznej modlitwy błagalnej? Św. Beda Czcigodny mówi: ci tylko szukają w imię Zbawiciela, którzy
szukają tego, co należy do zbawienia wiecznego. Musimy więc prosić w imię
Chrystusa. Jest tak, ponieważ Chrystus jest naszym pośrednikiem przed tronem
Swojego Ojca. Nasze prośby bez pośrednictwa Chrystusa nie podobałyby się Bogu i
nie byłyby nic warte. Nie zapominajcie, że rodzimy się z grzechem pierworodnym.
Ten grzech musiał być odkupiony przez Chrystusa, Jego krwią, a czyniąc to,
sprawił, że nasze prośby stają się skuteczne, ponieważ On jest tym, który
przedstawia je Swojemu Ojcu. Inaczej nie mielibyśmy nadziei na niebo. Chrystus
jest naszym pośrednikiem. Ponieważ wziął nasze grzechy i umarł za nie,
przedstawia nasze prośby Bogu i sprawia, że są miłe Jego Ojcu. I dlatego
Kościół zawsze wspomina w swoich oficjalnych modlitwach, to znaczy we Mszy i Brewiarzu,
pośrednictwo Chrystusa na końcu: przez
tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa i tak dalej, aby wypełnić to polecenie,
jakie On daje w tej Ewangelii.
Drugim
warunkiem, o którym mówi św. Beda, jest to, że musimy prosić o coś naprawdę
pożytecznego dla nas samych. Ten warunek jest bezpośrednio związany z
pierwszym, ponieważ nie moglibyśmy prosić w imieniu Chrystusa o coś, co byłoby
dla nas złe. Czy oczekujemy, że przedstawi Swojemu Ojcu prośbę o coś złego?
Jeśli wasze dziecko jadło cukierki przez cały dzień, a na kolację chce jeszcze
jednego cukierka, czy pozwolicie mu go zjeść? Ponieważ Bóg jest naszym ojcem On
wie, co jest dla nas dobre, jesteśmy Jego dziećmi. On wie co będzie dla nas
najlepsze i musimy się temu poddać, dlatego zawsze mówimy przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa. To znaczy, można to
poddać Ojcu do rozważenia, jeśli jest to dla nas naprawdę korzystne.
To,
co zawsze jest dla nas pożyteczne i zawsze udzielane jest bez żadnych warunków,
to jeśli modlicie się o poznanie prawdy i jeśli modlicie się o uwolnienie od
grzechu przez pokutę. Jeśli jest to coś, co dotyczy waszego wiecznego
zbawienia, zostaniecie wysłuchani. Jeśli chodzi o zbawienie kogoś innego, możecie
zostać wysłuchani lub nie. Zawsze dobrze jest modlić się za tych, którzy są
grzesznikami, ale możecie zostać wysłuchani lub nie. Wszystko, o co pomodlicie
się dla siebie, a co bezpośrednio odnosi się do waszego wiecznego zbawienia,
zostanie wysłuchane.
Musicie
zrozumieć, że czasami Bóg będzie chciał, abyście dźwigali krzyż lub przechodzili
próby, których wolelibyście nie przechodzić. Więc prosicie Go, aby na przykład
usunął pewne pokusy, ale On wie, że dzięki tym pokusom będziecie się rozwijać w
waszym życiu duchowym, ponieważ po tym, jak dobrze oparliście się pokusie,
jesteście świętsi niż wtedy, gdy zaczynaliście, ukochaliście Boga bardziej. Musicie
Mu pokazać, jak bardzo Go kochacie, opierając się tej pokusie. Wzrośliście w
miłości Boga, ogień miłości w waszej duszy staje się gorętszy. Byłby to taki
sam przypadek, gdyby odmawiając udziału w ofiarach rzymskich bogów, zjadł was
lew. Poddanie się byciu zjedzonym przez lwa wymaga wielkiego aktu miłości do
Boga. I to jest bardzo miłe Bogu i dlatego te osoby, które tak uczyniły, są na
naszych ołtarzach jako święci. Tyle razy Bóg pozwoli, by nawet lew was trapił,
aby udoskonalić wasze dusze.
On
widzi rzeczy zupełnie inaczej niż wy. Rozglądamy się i mówimy: to jest nasz
świat, w którym żyjemy, potrzebuję tego, potrzebuję tamtego. On widzi życie
wieczne jako twoje prawdziwe, trwałe życie. Wszystko na tym świecie ma swoje życie
i śmierć. Rośliny, zwierzęta, wszystko ma życie i śmierć, nawet budynek. Budują
go, a wiek później go burzą. Nic nie trwa. W pewnym sensie nie interesują Go
sprawy doczesne. Tak, potrzebujecie rzeczy doczesnych, ale tylko dlatego, że są
przydatne do rzeczy wiecznych.
Trzecią
rzeczą, na którą musimy patrzeć w modlitwie, jest to, że musimy modlić się z
uwagą. Św. Teresa z Avila powiedziała: jak
możemy oczekiwać, że Bóg wysłucha naszej modlitwy, jeśli my sami jej nie
słuchamy? Jeśli na przykład bełkoczecie, nie zastanawiając się nad tym, co
mówicie, to czy ktoś zwróciłby na was uwagę? Odchodziliby i mówili: „ta osoba
jest szalona, czy coś”. Jak więc możemy oczekiwać, że Bóg nas wysłucha, jeśli
my nie zwracamy uwagi na to, co mówimy? Odnosi się to do dobrowolnego rozproszenia.
Dobrowolne rozproszenie uwagi to takie, gdzie wiemy, że jesteśmy rozproszeni,
ale nic z tym nie robimy. Celowo nie zwracamy uwagi na modlitwę - taka modlitwa
jest bezużyteczna.
Ale
Bóg nie ma przeciwko nam tego, co nazywamy mimowolnym rozproszeniem, to znaczy,
kiedy wasz umysł błądzi bez waszej winy, po prostu błądzi myślami, a kiedy zdacie
sobie z tego sprawę, wracacie do tego, o czym powinniście myśleć. Może się to
zdarzyć szczególnie podczas Różańca, kiedy odmawiacie wiele modlitw, te same
modlitwy raz za razem. To się łatwo zdarza. Ale najdoskonalsza modlitwa to ta,
która jest odmawiana z uwagą - to jest, gdzie podejmujemy wysiłek, by tę uwagę
utrzymywać.
Nie
jest złym pomysłem pomodlić się przed jakąś wielką modlitwą, którą zamierzacie
odmówić, jak na przykład przed Mszą czy Różańcem, byście odmówili ją z uwagą.
Odmówcie małą modlitwę, która pozwoli wam skupić się na tym, co próbujecie
zrobić. A jesteśmy bardzo rozkojarzeni we współczesnym świecie, jest tak wiele
rzeczy, które przychodzą nam na myśl. Nie było to prawdą, powiedzmy tysiąc lat
temu. Jest wiele rzeczy, które nieustannie bombardują nasz intelekt i wymagają
naszej uwagi. Ale postarajcie skupić wasze myśli na modlitwach.
Po
czwarte, modlitwa błagalna wymaga pokory. Mówi Pismo Święte: Modlitwa korzącego się przeniknie obłoki.
Wiemy, że modlitwa faryzeusza w świątyni, gdzie chwalił się przed Bogiem swoimi
cnotami, nie podobała się Bogu; natomiast modlitwa człowieka z tyłu, celnika,
który bardzo skruszył swoje modlitwy i wyznał Bogu to, co zrobił - to jest miłe
Bogu. Prawdą jest, że faryzeusz był cnotliwym człowiekiem, a celnik był
grzesznikiem. Ale to, co obraziło Boga, to przechwałki. To całkowicie zatruło
modlitwę faryzeusza, to przechwalanie się, jak dobry jest; gdyż ma wadę pychy,
która jest największą przeszkodą w łasce, jak mówi św. Tomasz.
I
po piąte, potrzebujemy zaufania. Wszystkie rzeczy są nam obiecane, musimy iść
do Boga z głębokim przekonaniem, że nasza modlitwa spowoduje otrzymanie jakiejś
łaski. To znaczy, jeśli modlimy się o rzecz doczesną lub nadprzyrodzoną, jeśli
nie jest ona dla nas dobra z tego czy innego powodu, to niemniej jednak każda
modlitwa zostanie nagrodzona wzrostem łaski. Więc nawet jeśli nie otrzymaliście
tego, o co prosicie, to z pewnością uzyskacie wzrost łaski, która jest
najważniejszą rzeczą, jaką możecie otrzymać, bardziej ukochacie tym Boga.
Św.
Jan od Krzyża mówi, że będziemy sądzeni z tego, jak bardzo kochaliśmy Boga, ze
stopnia naszej miłości, jak bardzo kochaliśmy Boga. To będzie nasz sąd i poznacie
to, gdy tylko umrzecie. To będzie natychmiastowe. Jak bardzo kochaliście Boga,
a jak bardzo Boga nie kochaliście. Ile wad tkwi w waszej duszy, które wymagają
oczyszczenia. Te rzeczy przyjdą na was bardzo, bardzo szybko. To jest wasz sąd
szczegółowy.
Ale
żadna modlitwa zanoszona w imię Chrystusa nie pozostanie bez odpowiedzi i
dlatego obrażaniem jest zbliżanie się do Boga bez ufności. Innymi słowy, i tak coś
dostaniecie. Musicie też z pokorą powiedzieć: „Mogę nawet nie wiedzieć, co jest
dla mnie dobre. Bóg wie. Myślę, że to co chcę jest dobre, ale może tak nie
jest”. I trzeba iść z tym poddaniem się woli Bożej, „a jeśli nie, to i ja tego
nie chcę”. Bądź wola Twoja, mówimy
codziennie, wiele razy dziennie w Różańcu i gdzie indziej. Bądź wola Twoja. Czasami Jego wola nie jest naszą wolą, ale w
każdym przypadku powinna być wykonana.
I
musimy modlić się wytrwale. Chociaż jest obietnica wysłuchania naszych modlitw,
nie ma żadnej obietnicy, że wysłuchane będą natychmiast. Czasem trzeba się
bardzo długo modlić, żeby coś otrzymać. Jest słynna sprawa św. Moniki, która
modliła się za swego krnąbrnego syna przez 20 lat; modliła się i modliła, i
modliła się, a nawet szła za nim i modliła się. Poszła do św. Ambrożego, który
znał św. Augustyna przed jego nawróceniem, i płakała przed nim; a św. Ambroży
mówi: dziecko tylu łez nie zginie.
Resztę znacie, stał się jednym z największych świętych w kalendarzu Kościoła - z
powodu jej modlitw. I umarła z pociechą, wiedząc, że się nawrócił. To piękna
rzecz.
Biegacz
może biec bardzo szybko podczas wyścigu, ale jeśli zwolni lub zatrzyma się
przed końcem, to cały jego bieg na nic. Przegrywa. To, co nadaje jego biegowi
wartość, to jego finisz, jego pierwsze miejsce na finiszu. A to, co nadaje
wartość waszej modlitwie, to wasz finisz, wasza wytrwałość do końca. Św. Alfons
mówi, że nigdy nie powinniśmy przestawać modlić się za grzesznika. Jeśli macie
w rodzinie ludzi, za których się modlicie, ponieważ odeszli od prawdziwej Wiary
lub od dobrych obyczajów – nigdy nie przestawajcie się za nich modlić! I możecie
nawet nie wiedzieć, jakie dobro uczynicie. Możecie umrzeć myśląc, że są
nienawróceni, ale nawet nie wiecie, jakie łaski Bóg udzieli im przed śmiercią.
Ale to jest wasz obowiązek i nigdy nie możecie przestać. To jest zaufanie i
wytrwałość, które musimy mieć w Bogu.
O
co więc powinniśmy się modlić? Przede wszystkim powinniśmy zawsze przynajmniej
pośrednio modlić się w ogólnych intencjach Kościoła. Powinniśmy łączyć nasze
modlitwy z liturgicznymi modlitwami Kościoła, które zawierają następujące
intencje: wspieranie Królestwa Bożego i Jego chwały; wolność i wywyższenie
Kościoła; zbawienie dusz; pielęgnowanie powołań; świętość duchowieństwa i
zakonników; misyjne wysiłki Kościoła; wytępienie herezji; ulżenie cierpieniom
ubogich; i za dusze w czyśćcu.
I
powinniśmy modlić się o nasze własne duchowe potrzeby: o pokonanie pokusy;
wzrastanie w życiu duchowym; wzrastanie w miłości Boga; o oderwanie się od
nadmiernej miłości do rzeczy doczesnych; o ducha modlitwy; o prawdziwe
nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny; i dla każdej innej szczególnej
potrzeby w porządku nadprzyrodzonego. A co do naszych doczesnych potrzeb
powinniśmy generalnie modlić się o wszystkie nasze doczesne potrzeby, ale w
szczególności o to, aby ziemia wydała swój owoc – a wyobraźcie sobie, że nie wyda;
aby uzyskać odpowiednią ilość deszczu i słońca; byśmy byli uchronieni przed
katastrofą, wojną, głodem i zarazą; i aby nasze rodziny zawsze miały dość
jedzenia, ubrania i dachu nad głowami. Innymi słowy, byśmy mieli wszystkie
dobra doczesne, których Bóg dla nas chce, a o które mamy prawo prosić. A wtedy
możemy mieć szczególne potrzeby, zwłaszcza za tych grzeszników, o których być
może się modlimy, którzy są nam bliscy.
Dlatego
każdego dnia musicie przychodzić do boskiego Tronu z naszymi prośbami. Niech
nasze modlitwy będą ufne, pokorne, uważne, wytrwałe, a przede wszystkim w imię
Pana naszego Jezusa Chrystusa.
W
imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.