BŁĘDY
SYSTEMU „RECOGNIZE & RESIST”
(UZNAWANIA PAPIEŻA I STAWIANIA MU OPORU)
Autor: x. Damien Dutertre
Listopad 2022 — mostholytrinityseminary.org
Tłumaczenie polskie za:
https://mostholytrinityseminary.org/wp-content/uploads/2022/11/RR_Dutertre_2022.pdf
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
Formatowanie tekstu nieznacznie zmienione
Ten artykuł przedstawia serię błędnych twierdzeń powszechnie bronionych przez system teologiczny nazwany „Recognize and Resist” („Uznawanie i Opór”). Błędy te są następnie obalane przez odwołanie się do nieomylnego Magisterium Kościoła oraz do nauczania Ojców i Doktorów Kościoła. Następnie odpowiada na pewne obiekcje, co daje nam okazję do dalszego pogłębienia niektórych aspektów Tezy z Cassiciacum.
1. „Uznawanie i opór”.
Wyrażenie to, ukute przez ojca Cekadę, a obecnie powszechnie akceptowane, odnosi się do systemu teologicznego, który ma na celu uznawanie za ważny i prawomocny autorytet „soborowych papieży”, jednocześnie sprzeciwiając się większości (jeśli nie wszystkim) naukom, dyscyplinom i prawom liturgicznym „soborowych papieży”. System „Uznawania i oporu” (odtąd określany jako „R&R”) dopuszcza stopnie, w zależności od równowagi, jaką wybiera się między uznaniem a oporem wobec „soborowych papieży”. Bractwo Św. Piusa X (FSSPX), założone przez arcybiskupa Marcela Lefebvre’a, było głównym nośnikiem tego systemu i do dziś jest jego głównym ucieleśnieniem. Inne grupy nie zgadzają się co do tego, jak bardzo można uznawać lub opierać się wyżej wspomnianym „soborowym papieżom”. Wielu „konserwatystów novus ordo” skłania się obecnie coraz bardziej ku stanowisku FSSPX i podziela główne założenia systemu R&R, jednocześnie dając więcej „uznawania” niż czyni to bractwo. Z drugiej strony, wielu księży opuściło FSSPX i określiło się jako „Ruch Oporu”, z powodu ich twardego nalegania na „opieranie się” większej liczbie rzeczy, niż FSSPX, z powodu twardej linii wierności oryginalnemu „R&R” nauczanemu i promowanemu przez arcybiskupa Lefebvre’a.
2. Co w systemie R&R zostało prawidłowo zrozumiane.
System R&R opiera się na dwóch obserwacjach, które wielu katolików poczyniło w swojej wierze katolickiej.
Po pierwsze, ci katolicy doszli do wniosku (w mniejszym lub większym stopniu), że religia Soboru Watykańskiego II jest nową religią. Nie chcą niczego sprzecznego z wiarą katolicką i odrzucają wszystko, co postrzegają jako modernistyczną nowinkę. Jest to bardzo dobre usposobienie i rzeczywiście wymaga tego nasza wiara: musimy trzymać się religii katolickiej i odrzucać wszelkie istotne [substancjalne] zmiany w niej.
Po drugie, ci katolicy zauważają, że „naprawienie problemu w Kościele”, by tak rzec, nie zależy bezpośrednio od nich, w tym sensie, że rozumieją, iż nie mają prawa do wzniesienia się jako jakikolwiek autorytet w Kościele, do osądzania i usuwania biskupów i papieży oraz zwoływania konklawe w celu wyboru dobrego katolickiego papieża.
W konsekwencji katolicy wyznający system R&R powszechnie odrzucają Nową Mszę, nowe doktryny Soboru Watykańskiego II i nowe dyscypliny. Na przykład brzydzą się ekumenizmem i są wielce zgorszeni bałwochwalczymi praktykami dozwolonymi w Asyżu lub ostatnio w samym Watykanie [kult demona Pachamamy w Bazylice św. Piotra – przyp. tłum.].
Z drugiej strony, ci katolicy słusznie odrzucają wszelkie pomysły zwoływania własnego konklawe i „bawienia się w Kościół”, wiedząc bardzo dobrze, że w żaden sposób nie mają prawa do zrobienia czegoś takiego.
3. Zasadniczy błąd systemu R&R.
Problem systemu R&R nie polega na tych powyższych obserwacjach, które podziela Teza, a które są prostymi reakcjami podyktowanymi duchem wiary. Problem stanowiska R&R tkwi raczej w systemie teologicznym, który jest proponowany jako próba pogodzenia tych dwóch podstawowych obserwacji. System ten przypisuje odstępstwo Vaticanum II ustanowionemu przez Boga autorytetowi Kościoła, który jest wspomagany przez Ducha Świętego. Jest to absolutnie nie do utrzymania i całkowicie nie do pogodzenia z katolicką doktryną [nauką – przyp. tłum.] o naturze Kościoła, jego niezawodności i nieomylności.
Jako bezpośrednią konsekwencję tego pierwszego błędu, duchowieństwo R&R głosi konieczność ustanowienia apostolstwa równoległego do „oficjalnego Kościoła” na całym świecie, ponieważ „oficjalny Kościół” (lub „Kościół soborowy”) jest zasadniczo uznawany za niewykonujący swojej pracy i nie wypełniający swojej misji. Zwykle wierzy się w to za pomocą bardziej pragmatycznej postawy, ale jest to bardzo poważny błąd, gdy jest to ustanowione jako zasada spekulatywna. Niszczy w umysłach wiernych same podstawy tradycyjnej doktryny dotyczącej natury, misji i boskich atrybutów Kościoła.
Wierzymy, że Teza z Cassiciacum jest systemem teologicznym, który jest w stanie wyjaśnić w satysfakcjonujący sposób bezprecedensowy kryzys, w którym żyjemy, i jest w stanie pogodzić proste obserwacje, na których opiera się samo stanowisko R&R, w zgodzie z katolickim dogmatem dotyczącym natury i atrybutów Kościoła.
Właśnie dlatego, że system R&R jest nie do utrzymania, ludzie często nie zgadzają się co do tego, ile dokładnie powinni dać „uznania” „soborowych papieży”, a ile powinni dać „oporu” religii Soboru Watykańskiego II.
Sprawiedliwa i obiektywna analiza historii pokazałaby, że arcybiskup Lefebvre nie zawsze zachowywał tę samą równowagę między „uznawaniem” a „opieraniem się” „soborowym papieżom”. Nie jest zatem niespodzianką, że jego uczniowie z czasem nie zgadzają się co do tego, jaką dokładnie równowagę należy zachować między tymi dwoma aspektami systemu R&R.
Pomimo tych różnic i niuansów, wydaje nam się słuszne ustanowienie następujących twierdzeń jako głównych cech systemu teologicznego R&R, nawet jeśli zasady te nie są przestrzegane przez wszystkich z takim samym rygorem. Niektóre propozycje tego sylabusa są sobie bardzo bliskie, ale czujemy potrzebę pokazania, że każdy niuans tych błędów został już potępiony, a zatem nie baliśmy się pozoru powtarzania się.
4. Dlaczego nazywamy to „Sylabusem” błędów?
Sylabus jest na ogół podsumowaniem zarysu dyskursu lub listą istotnych punktów doktryny lub traktatu.
W historii Kościoła błędy były często potępiane w formie sylabusu, jako listy twierdzeń potępionych przez Magisterium Kościoła. Te potępione twierdzenia są albo wzięte słowo w słowo z nieortodoksyjnych pism, albo w podobny sposób przedstawiają jakąś bronioną niebezpieczną ideę.
Najsłynniejszym z sylabusów Kościoła jest Syllabus Errorum, czyli ten wydany przez papieża Piusa IX w 1864 roku. Przedstawia w uporządkowany sposób szereg współczesnych błędów, które papież Pius IX musiał potępić w trakcie swojego pontyfikatu.
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
5. Wartość tego sylabusu R&R.
„Sylabus”, który tu przedstawiamy, nie cieszy się oczywiście autorytetem Kościoła, jako sylabus. Rozumiemy przez to, że my sami dokonaliśmy tej kompilacji, a nie Stolica Apostolska. Niemniej jednak wszystkie te potępienia pochodzą z Magisterium samego Kościoła i w tym aspekcie niewiele różnią się od sylabusa papieża Piusa IX. Jego Syllabus z 1864 r. wymieniał potępienia, które wydał z czasem, za pomocą różnych środków: encyklik, listów, alokucji itp. Przedstawiając ten sylabus błędów R&R, robimy dokładnie to samo: po prostu wymieniamy i kompilujemy potępienia, które Urząd Nauczycielski Kościoła już kiedyś wydał, i to przy wielu okazjach. Niech więc nikt nie mówi, że ten sylabus nie ma żadnej wartości: ma wartość tych potępień Kościoła, które prezentuje.
6. Cel.
Zestawiając te potępienia razem, chcemy pokazać w jasny i systematyczny sposób liczne sprzeczności istniejące między systemem R&R a nieomylną doktryną Kościoła. Wymienienie wszystkich błędów systemu R&R i to w sposób, w jaki ujawniają się one jako wyraźnie sprzeczne z doktryną katolicką, jest bardzo uderzające i otwierające oczy. Mamy zatem nadzieję, że - z miłością - pomożemy zdezorientowanym obecnym kryzysem katolikom, którzy w celu ochrony doktryny katolickiej przed atakami modernistów mogą ulec pokusie ulegnięcia systemowi, który sam obala podstawy katolickiego dogmatu.
ARTYKUŁ PIERWSZY
SYLABUS BŁĘDÓW UTRZYMYWANYCH PRZEZ SYSTEM R&R
7. Poniższe twierdzenia są błędami powszechnie utrzymywanymi przez zwolenników systemu R&R.
1. Autorytet Kościoła katolickiego może zawieść w swojej misji ochrony depozytu wiary i może zaniedbać obronę prawdy.
2. Może się zdarzyć, że prawda wiary i obyczajów zostanie zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
3. Autorytet Kościoła katolickiego mógłby zawieść w swojej misji ochrony sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, a nawet promulgować obrzędy liturgiczne niedoskonałe w odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby uczynić sakramenty wątpliwymi.
4. Biskup Rzymu jest zarówno głową Kościoła katolickiego, jak i Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego czynów skierowane są do Kościoła katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego. Katolicy mają prawo oceniać wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu ustalenia, czy są one skierowane do Kościoła katolickiego, czy do Kościoła ekumenicznego.
5. Wiedza o tym, kto jest papieżem, jest nieistotna i nieważna dla katolików i ma bardzo niewielki wpływ na ich zbawienie. W dzisiejszym zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest pozostawanie w ignorancji [niewiedzy – przyp. tłum.] lub pozostawanie w wątpliwościach w tej kwestii.
6. Papieże wielokrotnie w przeszłości błądzili w sprawach wiary i moralności, w swoim obowiązku powszechnego nauczyciela wiernych.
7. Sobór ekumeniczny może zbłądzić w sprawach wiary i moralności do tego stopnia, że mógłby nauczać doktryn uprzednio definitywnie potępionych.
8. Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać decyzje prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła katolickiego.
9. Powszechne nauczanie biskupów, podporządkowanych i zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w misji Kościoła głoszenia wiary w jej integralności, a powszechne nauczanie biskupów wraz z papieżem nie jest nieomylne.
10. Katolicy są zobowiązani do przyjęcia tylko tego, co jest nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty dekret, a nie przez zwyczajne i codzienne Magisterium.
11. Katolicy nie są zobowiązani do przyjęcia nauczania przedstawionego przez jedynie autentyczne Magisterium Kościoła, ale mogą je ignorować, a nawet publicznie odrzucać. Katolicy mają swobodę wyznawania potępionych doktryn pod warunkiem, że nie są one formalnie wyklęte.
12. Autorytet Kościoła mógłby dać szkodliwą lub w jakiś sposób wadliwą powszechną dyscyplinę.
13. Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać powszechne prawa dyscyplinarne Kościoła.
14. Kościół nie jest nieomylny w promulgowaniu i narzucaniu powszechnych obrzędów liturgicznych.
15. Prawa liturgiczne Kościoła powszechnego mogą spowodować osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do bezbożności.
16. Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne wydane przez autorytet Kościoła katolickiego.
17. Kościół nie jest nieomylny w uroczystej kanonizacji świętych.
18. Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać uroczyste kanonizacje Kościoła katolickiego.
19. Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa władzy Kościoła katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze szczerością i pobożnością.
20. Biskupi mogą odmówić posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeśli uważają, że mają ku temu dobry powód.
21. Katolicy mają swobodę osądzania wartości decyzji autorytetu Kościoła katolickiego.
22. Katolicy mają swobodę osądzania wartości oświadczeń o nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę Apostolską i ustanawiania własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
23. Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów w każdej diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a nawet pomimo jego zakazu, jeśli uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny dostęp do każdego kapłana w celu uzyskania sakramentów, nawet wbrew woli prawowitej hierarchii.
24. Katolicy mogą zakładać parafie, szkoły, seminaria, zakony i klasztory bez upoważnienia biskupa diecezjalnego lub Stolicy Apostolskiej, a nawet pomimo ich zakazu, jeśli uznają to za korzystne dla zbawienia dusz.
25. Konsekrowanie biskupów jest całkowicie dozwolone, a nawet cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego Biskupa Rzymskiego.
26. Katolicy mogą gardzić wyrokami ekskomuniki, jeśli uznają je za niesprawiedliwie wydane.
27. Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów, mimo że zostali zawieszeni lub ekskomunikowani, jeśli uznają ten wyrok za niesprawiedliwy, [a wierni potrzebują sakramentów].
ARTYKUŁ DRUGI
BŁĘDY R&R SĄ DEMASKOWANE I OBALANE PRZEZ NAUCZANIE KOŚCIOŁA
8. Błąd R&R #1: Autorytet Kościoła katolickiego może zawieść w swojej misji ochrony depozytu wiary i może zaniedbać obronę prawdy.
Papież Pius XII naucza o niezłomnym przywiązaniu Kościoła do swojej misji:
W burzy ziemskich wydarzeń, pomimo braków i słabości, które mogą przyćmić jego blask naszym oczom, [Kościół] ma pewność, że pozostanie niewzruszenie wierny swojej misji aż do końca czasów.[1]
Leon XIII naucza tego samego:
Urząd ten nie byłby apostolskim, gdyby mógł przestać istnieć wraz z osobami Apostołów lub zniknął z czasem, skoro był publicznie i dla zbawienia rodzaju ludzkiego ustanowiony…
Spełnia on [Kościół ] wiecznie obowiązki Zbawiciela.[2]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Jednym z podstawowych obowiązków Kościoła katolickiego jest ochrona depozytu wiary. Chrystus obdarzył Kościół Swoją własną władzą w tym właśnie celu i obiecał Kościołowi Swoją niezawodną pomoc w tym obowiązku.
Papież Leon XIII naucza w encyklice Satis cognitum:
Nigdy się nie zdarzy, by Kościół wsparty na św. Piotrze upadł lub w jakikolwiek sposób zaginął. [...] Bóg więc tak powierzył swój Kościół św. Piotrowi, by zachował go na wieki w bezpieczeństwie jako niezwyciężony obrońca.[3]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
9. Błąd R&R #2: Może się zdarzyć, że prawda wiary i obyczajów zostanie zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
Sobór Watykański z 1870 r. wypowiada się na ten temat wyraźnie w Konstytucji dogmatycznej Dei Filius i uroczyście naucza, że Kościół nigdy nie może przestać głosić i bronić wiary katolickiej:
Jak bowiem Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”, jak Chrystus „przyszedł zbawić to, co zginęło” i „aby rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno”, tak samo Kościół, ustanowiony przez Boga jako matka i nauczycielka narodów, uznając się dłużnikiem wszystkich, jest zawsze gotowy na to i zmierza do tego, aby podnosić upadłych, podtrzymywać chwiejnych, obejmować powracających, umacniać dobrych i podprowadzać ich do lepszego.
Dlatego [Kościół] nigdy nie może zaprzestać dawania świadectwa o Bożej prawdzie, ani [zrezygnować z] jej głoszenia, ponieważ ona wszystko leczy. Uznaje on bowiem za skierowane do siebie słowa: „Duch mój, który jest w tobie, i słowa moje, które ci włożyłem w usta, nie zejdą z twych ust odtąd i na zawsze”.
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-dei-filius-konstytucja-dogmatyczna-o-wierze/
Papież Pius XI w encyklice Mortalium animos (1928) całkowicie potępia ideę, że Kościół może porzucić swoją doktrynę i kwalifikuje ją jako bluźnierstwo:
Jezus Chrystus wysłał swych Apostołów na cały świat, by wszystkim narodom głosili radosną wieść, i chciał, by ich uprzednio dla uniknięcia wszelkiego błędu Duch Święty wtajemniczył w całą prawdę. Czy nauka Apostołów zupełnie zaginęła, lub też kiedykolwiek została przyćmiona w Kościele, którym rządzi i którego chroni sam Bóg? Jeśli jednak nasz Zbawiciel wyraźnie ustanowił, by Jego Ewangelia głoszona była nie tylko za czasów Apostolskich, ale i w przyszłych czasach, czyżby treść wiary mogła z biegiem stuleci ukształtować się tak mglisto i niepewnie, że dzisiaj ścierpieć by trzeba było nawet sprzeczne z sobą zapatrywania? Gdyby tak się rzecz miała, to trzeba by również powiedzieć, że zstąpienie Ducha Świętego na Apostołów i ciągłe przebywanie tegoż Ducha Świętego w Kościele, ba – nawet, że nauka samego Jezusa Chrystusa od wielu stuleci zatraciła zupełnie swą skuteczność i swą wartość. Takie twierdzenie byłoby bluźnierstwem.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
Synod w Pistoi[4] bronił idei, że pewne doktryny zostały wprowadzone z czasem w Kościele, chociaż zostały usankcjonowane bez wystarczającego autorytetu i są wypaczeniem wiary. Idea ta została całkowicie potępiona przez papieża Piusa VI w bulli Auctorem fidei:
Twierdzenia Synodu, przyjęte jako całość, dotyczące decyzji w dziedzinie wiary, które pochodzą sprzed kilku wieków, które przedstawia jako dekrety pochodzące od jednego Kościoła partykularnego lub od kilku pasterzy, niepoparte wystarczającym autorytetem, sformułowane w celu zepsucia czystości wiary i spowodowania niepokoju, wprowadzonego przemocą, przez które zostały zadane rany, wciąż zbyt niedawne.
Te twierdzenia Synodu w Pistoi zostały potępione jako
fałszywe, kłamliwe, pochopne, gorszące, szkodliwe dla Biskupów Rzymu i Kościoła, uwłaczające posłuszeństwu należnemu Konstytucjom Apostolskim, schizmatyckie, niebezpieczne, co najmniej błędne.[5]
W tej samej bulli Auctorem fidei papież Pius VI potępił jako heretycką następującą propozycję:
W tych późniejszych czasach rozpowszechniło się ogólne zaciemnienie ważniejszych prawd religijnych, które są podstawą wiary i nauk moralnych Jezusa Chrystusa.[6]
10. Błąd R&R #3: Autorytet Kościoła katolickiego mógłby zawieść w swojej misji ochrony sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, a nawet promulgować obrzędy liturgiczne niedoskonałe w odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby uczynić sakramenty wątpliwymi.
Urząd Nauczycielski Kościoła wielokrotnie wypowiadał się na temat nieomylności powszechnych praw i dyscyplin Kościoła. Grzegorz XVI powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 roku:
Kościół jest filarem i fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
Podobnie naucza papież Leon XIII:
potrzeba tu jeszcze kultu Bożego, prawdziwego i pobożnego, przede wszystkim zawiera się to w Boskiej ofierze i uczestnictwie w sakramentach, a także przez świętość praw i dyscypliny. To wszystko więc powinno znajdować się w Kościele, gdyż spełnia on wiecznie obowiązki Zbawiciela; sam zapewnia dla śmiertelnego rodzaju ludzkiego ze wszech miar doskonałą religię, w którą sam Zbawiciel chciał się jakby wcielić, sam też dostarcza środków zbawienia w porządku swojej opatrzności.[7]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Na ten sam temat Sobór Trydencki, sesja XXII, kanon 7, oświadcza:
Gdyby ktoś mówił, że obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności – niech będzie wyklęty.[8]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Sobór Trydencki również określił przeciwko protestantom, że Kanon Mszy nie zawiera błędu:
Gdyby ktoś mówił, że kanon mszy zawiera błędy i dlatego należy go znieść – niech będzie wyklęty.[9]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Oznacza to oczywiście, że obrzędy sprawowane przez Kościół dla udzielania innych sakramentów są również ważne, ponieważ sakramenty zostały ustanowione przez Chrystusa i zostały powierzone Kościołowi, aby były wiernie zachowywane i udzielane aż do końca czasów.[10]
11. Błąd R&R #4: Biskup Rzymu jest zarówno głową Kościoła katolickiego, jak i Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego czynów skierowane są do Kościoła katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego. Katolicy mają prawo oceniać wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu ustalenia, czy są one skierowane do Kościoła katolickiego, czy do Kościoła ekumenicznego.
Do tej propozycji nie trzeba się odnosić. Jest to obraza boskiego ustroju Kościoła, boskiej instytucji papiestwa i bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu, przez którego Biskup Rzymski jest wspomagany.
Ten błąd odwraca całą doktrynę o papiestwie i dlatego moglibyśmy przytoczyć wiele odniesień, aby go obalić. Niech wystarczy wykazać, że Biskup Rzymu, daleki od bycia zasadą podziału lub dwoistości kościołów, jest zasadą jedności w Kościele Chrystusowym.
Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus, rozdział 3, promulgowana przez Sobór Watykański z 1870 r., uroczyście stwierdza:
…przez zachowanie jedności zarówno wspólnoty, jak i wyznawania tej samej wiary z biskupem Rzymu – Kościół Chrystusa był jedną owczarnią wokół jednego najwyższego pasterza.
To jest nauka prawdy katolickiej, od której nikt nie może odstąpić bez utraty wiary i zbawienia.
Ta sama konstytucja dogmatyczna uczy dalej, że decyzje Stolicy Apostolskiej nie mogą być przez nikogo rewidowane, przesiewane ani osądzane:
Ponieważ biskup Rzymu na mocy Bożego prawa prymatu apostolskiego stoi na czele całego Kościoła, nauczamy i wyjaśniamy, że jest on najwyższym sędzią wiernych, oraz że „we wszystkich sprawach podpadających pod orzeczenie kościelne, można się odwołać do jego osądu”. Nikomu zaś nie wolno odwoływać się od wyroków Stolicy Apostolskiej, ponad którą nie ma żadnej wyższej władzy, a także nikt nie może osądzać jej wyroku.
Ta dziwna idea dwóch kościołów, jednego dobrego i drugiego złego, którą moglibyśmy nazwać pewnego rodzaju „manichejską eklezjologią”, przypomina podobny błąd „fraticelli”, których idee zostały potępione przez Jana XXII (papieża od 1316 do 1334):
Zatem pierwszy błąd, który wyłania się z ich mrocznego warsztatu, wymyśla dwa kościoły, jeden cielesny, pełen bogactw, przepełniony luksusami, splamiony zbrodniami, którego panem ogłaszają rzymskiego prefekta i innych podrzędnych prałatów; drugi duchowy, oczyszczony przez oszczędność, piękny w cnocie, związany ubóstwem, w którym tylko oni i ich towarzysze są trzymani, i którzy, ze względu na zasługi swego życia duchowego, jeśli jakaś wiara miałaby być zastosowana do kłamstwa, rządzą.[11]
Idea, że papież może być głową dwóch kościołów, jest również sprzeczna z katolicką doktryną, że papież i Chrystus tworzą jedną moralną głowę Kościoła. Jest tylko jedna głowa Kościoła: Chrystus jest prawdziwą głową Kościoła, a papież jest widzialną głową Kościoła, ponieważ jest jednym z Chrystusem w jego urzędzie papieskim, przez unię moralną. Papież Pius XII świadczy, że jest to uroczysta doktryna Kościoła:
To, że Chrystus Pan i Jego zastępca tworzą tylko jedną głowę, już poprzednik nasz Bonifacy VIII listem apostolskim Unam sanctam uroczyście ogłosił i to samo później poprzednicy Nasi raz po raz powtarzali.[12]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
Dlatego twierdzenie, że papież może być głową dwóch kościołów, jest równoznaczne z twierdzeniem, że Chrystus jest również głową dwóch kościołów, co jest bluźnierstwem, lub że wspomniany „papież” nie jest naprawdę „jednym z Chrystusem”.[13]
12. Błąd R&R #5: Wiedza o tym, kto jest papieżem, jest nieistotna i nieważna dla katolików i ma bardzo niewielki wpływ na ich zbawienie. W dzisiejszym zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest pozostawanie w ignorancji lub pozostawanie w wątpliwościach w tej kwestii.
Jest to słowo w słowo obalone przez nauczanie papieża Bonifacego VIII:
Władza ta (mimo iż dana jest człowiekowi i jest sprawowana przez człowieka), nie jest władzą ludzką lecz władzą boską, daną słowem z ust Bożych Piotrowi i potwierdzoną Piotrowi i jego następcom przez samego Chrystusa, którego Chrystus nazwał Skałą. Pan bowiem powiedział Piotrowi: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie”. Każdy więc, kto się sprzeciwia tej władzy tak zarządzonej przez Boga, sprzeciwia się zarządzeniom Bożym... Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.[14]
Powód jest bardzo prosty: Kościół jest jedynym środkiem zbawienia i trzeba być członkiem Kościoła, aby być zbawionym. Ale cały Kościół jest podporządkowany Biskupowi Rzymskiemu jako jego najwyższemu autorytetowi. Dlatego wszyscy katolicy są zobowiązani do posłuszeństwa papieżowi w odniesieniu do doktryny, dyscypliny i liturgii.
Ponadto twierdzenie, że system R&R jest „roztropnym” stanowiskiem, jest oczywistym błędem. Takie stanowisko byłoby „roztropne”, które podążałoby bezpieczniejszym kursem, tak aby w obliczu dylematu znalazło się we właściwej pozycji w obu wariantach. Ale w systemie R&R jest dokładnie odwrotnie: w obu sytuacjach (to znaczy, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie) system R&R może być pewien, że jest w błędzie. Bo jeśli „soborowi papieże” są rzeczywiście prawdziwymi papieżami, to system R&R myli się, opierając się im. Jeśli są prawdziwymi papieżami, to religia przez nich promulgowana jest prawdziwą religią, a tradycyjny ruch był jednym wielkim błędem historii. Z drugiej strony, jeśli „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, to system R&R jest odpowiedzialny za utrzymanie tak długo, jak to możliwe, ich fałszywych roszczeń do papiestwa, co nieuchronnie prowadziłoby z powrotem do modernistycznych wilków wiele owiec pragnących nie być dłużej w schizmie, z tymi, o których mówi się im, że są ich najwyższym pasterzem.
Innymi słowy, system R&R jest zły, jeśli Bergoglio jest papieżem, i jest zły, jeśli nie jest papieżem.
W obu wariantach tego dylematu możemy być pewni jednego: system R&R jest zły. Dlatego nieroztropne jest trzymanie się tego systemu, ponieważ jest to gwarancja błędu w obu przypadkach.
13. Błąd R&R #6: Papieże wielokrotnie w przeszłości błądzili w sprawach wiary i moralności, w swoim obowiązku powszechnego nauczyciela wiernych.
Do pewnego stopnia błąd ten przypomina potępioną propozycję 23 z sylabusa papieża Piusa IX:
XXIII. Biskupi Rzymscy i sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[15]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Ten błąd jest również wyraźnie sprzeczny z uroczystym nauczaniem Soboru Watykańskiego z 1870 roku:
Ich naukę apostolską przyjmowali wszyscy czcigodni Ojcowie, a święci i prawowierni Doktorzy czcili ją i wypełniali, ponieważ byli w pełni świadomi, że ta Stolica św. Piotra pozostaje zawsze wolna od jakiegokolwiek błędu, zgodnie z Bożą obietnicą Pana naszego i Zbawiciela, udzieloną księciu Jego uczniów: „Ja prosiłem za tobą, aby nie ustała twoja wiara, a ty nawróciwszy się utwierdzaj twoich braci”.[16]
Papież Pius XII powiedział również wyraźnie:
Pan Jezus, wisząc na krzyżu, otworzył Kościołowi swemu źródło swoich Boskich skarbów, tak iż może ludzi nieomylnie nauczać i przez pasterzy oświecanych z góry na drogę zbawienia kierować i zraszać ich łask niebieskich rosą. [17]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
14. Błąd R&R #7: Sobór ekumeniczny może zbłądzić w sprawach wiary i moralności do tego stopnia, że mógłby nauczać doktryn uprzednio definitywnie potępionych.
Logicznie wpisuje się to w zakres potępionej propozycji 23 sylabusa papieża Piusa IX:
XXIII. Biskupi Rzymscy i sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[18]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Ta potępiona propozycja obala również zarzut, że odrzucenie soboru byłoby dopuszczalne, gdyby ten sobór podważał doktrynę katolicką, bez wystarczającego autorytetu i nieomylności. Z pewnością bowiem kryłaby się za tym przynajmniej idea, że sobór „wykroczył poza granice swojej władzy”, co zostało potępione przez Piusa IX.
15. Błąd R&R #8: Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać decyzje prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła katolickiego.
Ten błąd jest tak sprzeczny z tradycją katolicką, że smutno jest dojść do punktu, w którym trzeba go obalać.
Wystarczy argumentować na podstawie samego prawa Kościoła, skodyfikowanego w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r.:
Kanon 228. § 1. Sobór Powszechny ma najwyższą władzę nad Kościołem powszechnym.
Każda próba usprawiedliwienia oporu na podstawie tego, że sobór narusza swoje prawa i obowiązki, logicznie wchodzi w zakres potępionej propozycji 23 sylabusa papieża Piusa IX, przytoczonej już powyżej:
XXIII. Biskupi Rzymscy i sobory powszechne wykroczyły poza granice swej władzy, domagały się dla siebie praw władców, a ponadto pobłądziły w określaniu spraw wiary oraz obyczajów.[19]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
16. Błąd R&R #9: Powszechne nauczanie biskupów, podporządkowanych i zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w misji Kościoła głoszenia wiary w jej integralności, a powszechne nauczanie biskupów wraz z papieżem nie jest nieomylne.
Sobór Watykański z 1870 roku naucza w bardzo wyraźny sposób:
Następnie wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co zawiera się w słowie Bożym spisanym lub przekazanym, i jest do wierzenia przedkładane przez Kościół – albo uroczystym orzeczeniem, albo zwyczajnym i powszechnym nauczaniem – jako objawione przez Boga.[20]
http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-dei-filius-konstytucja-dogmatyczna-o-wierze/
Papież Pius XI wyjaśnia, że powszechne zwyczajne nauczanie Kościoła jest sprawowane na co dzień:
Chociaż urząd nauczycielski Kościoła, – który według planu Boga ustanowiony został na ziemi w tym celu, by prawdy objawione utrzymane były po wsze czasy nieskażone i łatwo, a pewnie przedostawały się do wiadomości ludzi, – wykonywany jest dzień w dzień przez Papieża i przez pozostających z Nim w styczności biskupów...[21]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
17. Błąd R&R #10: Katolicy są zobowiązani do przyjęcia tylko tego, co jest nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty dekret, a nie przez zwyczajne i codzienne Magisterium.
Papież Pius IX przypomniał katolikom o ich obowiązku przyjęcia nauczania powszechnego zwyczajnego magisterium:
Bo nawet gdyby chodziło o to poddanie, które ma się objawić aktem wiary Boskiej, to jednak nie musiałoby się ono ograniczać do tych spraw, które zostały określone wyraźnymi dekretami Soborów powszechnych lub Biskupów Rzymu i tej Stolicy, ale musiałoby być rozszerzone także na te sprawy, które zostały przekazane jako objawione przez Boga przez zwyczajną władzę nauczania całego Kościoła rozprzestrzenionego na całym świecie, a zatem, za powszechną i zwykłą zgodą są uznawane przez teologów katolickich za przynależne do wiary.[22]
18. Błąd R&R #11: Katolicy nie są zobowiązani do przyjęcia nauczania przedstawionego przez jedynie autentyczne Magisterium Kościoła, ale mogą je ignorować, a nawet publicznie odrzucać. Katolicy mają swobodę wyznawania potępionych doktryn pod warunkiem, że nie są one formalnie wyklęte.
Jest to zasadniczo błąd potępiony w 22. propozycji sylabusa błędów papieża Piusa IX:
XXII. Zobowiązanie, które dotyczy katolickich nauczycieli i pisarzy, ogranicza się tylko do tego, co przez nieomylny osąd Kościoła podane zostało wszystkim wiernym do wierzenia jako dogmaty wiary.[23]
http://rodzinakatolicka.pl/bl-pius-ix-sylabus-errorum-zestawienie-potepionych-bledow/
Błąd ten został wyraźnie odrzucony przez papieża Piusa IX w Tuas libenter:
Nie wystarczy, aby katolicy uczeni przyjmowali i czcili wyżej wymienione dogmaty Kościoła, ale konieczne jest również poddanie się decyzjom dotyczącym doktryny, które są wydawane przez Papieskie Kongregacje, a także tym formom doktrynalnym, które są utrzymywane za powszechną i stałą zgodą katolików jako prawdy i wnioski teologiczne tak pewne, że opinie przeciwne tym samym formom doktryny, chociaż nie można ich nazwać heretyckimi, zasługują jednak na pewną cenzurę teologiczną.[24]
Sam papież Pius XII był bardzo zaniepokojony faktem, że tak wielu katolików było przepojonych tą postawą nieufności i nieposłuszeństwa wobec Stolicy Apostolskiej:
A przecież najbliższą i powszechną normą prawdy dla każdego teologa w dziedzinie wiary i obyczajów ma być Urząd Nauczycielski Kościoła, bo Jemu powierzył Chrystus Pan zachowywać, strzec i tłumaczyć cały depozyt wiary, tj. Pismo św. i Tradycję Boską. Zwykli zaś niektórzy pomijać naumyślnie wywody Encyklik papieskich o charakterze i ukształtowaniu Kościoła, przekładając nad nie jakieś mgliste pojęcia oparte niby na Ojcach Kościoła, zwłaszcza greckich. [...]
Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej. Jeśli zatem Najwyżsi Pasterze w wypowiedziach swych orzekają, po uprzednim zbadaniu, o kwestii dotąd swobodnie dyskutowanej, dla wszystkich jest jasne, że z woli i intencji Papieży sprawa ta nie może być odtąd przedmiotem wolnej dyskusji między teologami.[25]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
19. Błąd R&R #12: Autorytet Kościoła mógłby dać szkodliwą lub w jakiś sposób wadliwą powszechną dyscyplinę.
W bulli Auctorem fidei papież Pius VI potępił jako
fałszywe, pochopne, gorszące, niebezpieczne, obraźliwe dla pobożnych uszu , rażące Kościół i Ducha Bożego przez którego jest prowadzony, co najmniej błędne,
idee, zgodnie z którymi
Kościół, który jest rządzony przez Ducha Bożego, mógł ustanowić dyscyplinę, która jest nie tylko bezużyteczna i uciążliwa dla chrześcijańskiej wolności, ale która jest nawet niebezpieczna i szkodliwa oraz prowadzi do przesądów i materializmu.[26]
Urząd Nauczycielski Kościoła wielokrotnie wypowiadał się na temat nieomylności powszechnych praw i dyscyplin Kościoła. Grzegorz XVI powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 roku:
Kościół jest filarem i fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
20. Błąd R&R #13: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać powszechne prawa dyscyplinarne Kościoła.
Idea ta została potępiona jako heretycka przez papieża Piusa IX:
Również Kościoły Wschodnie nie mogą zachować komunii i jedności wiary z Nami, nie podlegając władzy apostolskiej w sprawach dyscypliny. Nauczanie tego rodzaju jest heretyckie, i to nie tylko dlatego, że definicja władzy i natury prymatu papieskiego została określona przez ekumeniczny Sobór Watykański: Kościół katolicki zawsze uważał je za takie i brzydził się nim.[27]
Grzegorz XVI oświadczył w encyklice Mirari Vos z 1832 roku:
Niegodziwa byłoby również rzeczą i zgoła przeciwną szacunkowi z jakim należy traktować prawa Kościelne, gdyby postanowienia tegoż Kościoła dotyczące sprawowania obrzędów, albo norm obyczajowych lub też praw kościelnych i zachowania się sług ołtarza, lekceważyć w mniemaniu jakiejś szalonej wolności, i traktować jak się komu podoba, uznawać za niezgodne z pewnymi zasadami prawa naturalnego albo wreszcie uznawać za niedoskonałe lub niedostateczne i podlegające autorytetowi władzy świeckiej.
Jeżeli zgodnie ze sformułowaniem Ojców Soboru Trydenckiego, jest jasne, że: “Kościół został pouczony przez Jezusa Chrystusa i jego apostołów i dotąd Duch Święty naucza go wszelkiej prawdy” , to jest absurdalne i wielce dlań szkodliwe domagać się w nim jakiegoś odrodzenia i reformy rzekomo potrzebnej do jego własnego ocalenia czy wzrostu, jakby to Kościół mógł ulegać zaciemnieniu, zbłądzeniu lub tym podobnym brakom…
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
21. Błąd R&R #14: Kościół nie jest nieomylny w promulgowaniu i narzucaniu powszechnych obrzędów liturgicznych.
W tej sprawie Sobór Trydencki, sesja XXII, kanon 7, oświadcza:
Gdyby ktoś mówił, że obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności – niech będzie wyklęty.[28]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Sobór Trydencki również określił przeciwko protestantom, że Kanon Mszy nie zawiera błędu:
Gdyby ktoś mówił, że kanon mszy zawiera błędy i dlatego należy go znieść – niech będzie wyklęty.[29]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Powyżej przedstawiliśmy już nauczanie Grzegorza XVI, który powiedział w encyklice Quo graviora z 1833 r.:
Kościół jest filarem i fundamentem prawdy – wszystkiego tego uczy Duch Święty. Czy Kościół mógłby być w stanie nakazać, poddać się lub pozwolić na to, co zmierza do zniszczenia dusz oraz hańby i szkody dla sakramentu ustanowionego przez Chrystusa?
22. Błąd R&R #15: Prawa liturgiczne Kościoła powszechnego mogą spowodować osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do bezbożności.
Ta sama kwestia potępienia przez Sobór Trydencki, sesja XXII, kanon 7, jest tutaj istotna:
Gdyby ktoś mówił, że obrzędy, szaty i znaki zewnętrzne, których używa przy sprawowaniu mszy Kościół katolicki, są bardziej podnietą do bezbożności niż pełnieniem pobożności – niech będzie wyklęty.[30]
https://wydawnictwowam.pl/prod.dokumenty-soborow-powszechnych-tom-iv1-1511-1870-broszura.1362.htm?
Podobnie naucza papież Leon XIII:
Doprawdy tak olbrzymie i wspaniałe zadanie nie może być osiągnięte samą wiarą; potrzeba tu jeszcze kultu Bożego, prawdziwego i pobożnego, przede wszystkim zawiera się to w Boskiej ofierze i uczestnictwie w sakramentach, a także przez świętość praw i dyscypliny. To wszystko więc powinno znajdować się w Kościele, gdyż spełnia on wiecznie obowiązki Zbawiciela; sam zapewnia dla śmiertelnego rodzaju ludzkiego ze wszech miar doskonałą religię, w którą sam Zbawiciel chciał się jakby wcielić, sam też dostarcza środków zbawienia w porządku swojej opatrzności.[31]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
23. Błąd R&R #16: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne wydane przez autorytet Kościoła katolickiego.
W liście do delegata apostolskiego Konstantynopola papież Pius IX wyjaśnia, że katolicy muszą podporządkować się Biskupowi Rzymskiemu nie tylko w kwestiach doktrynalnych, ale także w sprawach liturgii i dyscypliny:
Aby dokładnie wypełniać swoją misję, czcigodny Bracie, będziesz musiał przypomnieć i wpoić wiernym powierzonym twojej trosce tę prawdę, która jest częścią wiary katolickiej: mianowicie, że Biskup Rzymski w osobie błogosławionego Piotra otrzymał od naszego Pana Jezusa Chrystusa pełną moc i władzę by karmić, kierować Kościołem Powszechnym i nim rządzić; że swobodne i całkowite wykonywanie tej władzy nie może mieć granic w odniesieniu do terytoriów lub narodowości; i że wszyscy, którzy chlubią się tytułem katolika, muszą nie tylko być z nim zjednoczeni w sprawach wiary i prawdy dogmatycznej, ale także być mu poddani w sprawach liturgii i dyscypliny.[32]
24. Błąd R&R#17: Kościół nie jest nieomylny w uroczystej kanonizacji świętych.
Przytoczmy tutaj to, co wyjaśniliśmy w rozdziale o niezawodności Kościoła.
Ojciec Salaverri twierdzi, że nieomylność kanonizacji można uznać za obecnie pośrednio zdefiniowaną, ponieważ papieże Pius XI i Pius XII wyraźnie potwierdzili to przy wielu okazjach w Listach kanonizacyjnych.
W 1933 roku papież Pius XI potwierdził w sprawie kanonizacji św. Andre-Huberta Fourneta:
Jako najwyższy Mistrz Kościoła katolickiego wydaliśmy tymi słowami nieomylny wyrok.[33]
W 1934 r. w listach kanonizacyjnych św. Marii-Michaeli od Najświętszego Sakramentu czytamy:
Jako najwyższy powszechny Mistrz Kościoła Chrystusowego, uroczyście wydaliśmy z Tronu Świętego Piotra nieomylny wyrok tymi słowami...
Zauważcie, że Najwyższy Pasterz wyraźnie mówi, że wypowiedział zdanie „ex cathedra” z Katedry św. Piotra. Są to rzeczywiste słowa, których używa po łacinie: ex cathedra.[34] Wyrażenie to, ex cathedra, jest tym samym wyrażeniem, którego użył Sobór Watykański w 1870 r. na określenie nieomylnych decyzji Biskupa Rzymskiego.[35]
Akty papieża Piusa XII wskazują również w kilku przypadkach,[36] że w kanonizacjach świętych ogłaszał nieomylną decyzję ex cathedra.
I nie jest konieczne, aby Najwyższy Pasterz oświadczył, że rzeczywiście wygłasza nieomylne oświadczenie, aby dana kanonizacja była rzeczywiście nieomylna. Akty Papieża Piusa XII wyrażają ten punkt bardzo jasno. Kanonizacja św. Jana de Britto, św. Bernardyna Realino i św. Józefa Cafasso, ogłoszona 22 czerwca 1947 r., pojawia się po raz pierwszy w Acta Apostolicae Sedis w 1947 r., w dość opisowy sposób:
Następnie Ojciec Święty, zasiadając i uroczyście przemawiając z katedry (ex cathedra) św. Piotra: Na chwałę Trójcy Świętej i Nierozdzielnej etc.[37]
Ojciec Święty nie mówi tutaj, że jest nieomylny, choć jest to oczywiste. Ale dwa lata później, wspominając to wydarzenie, Pius XII wyraźnie stwierdza, że był wtedy nieomylny:
...zasiadając na Katedrze, wypełniając nieomylne Magisterium Piotra, uroczyście ogłosiliśmy... (podkreślenie moje)[38]
Zgodnie z nauczaniem papieży Piusa XI i Piusa XII, kanonizacje są zatem uroczystymi i nieomylnymi definicjami ex cathedra.[39]
25. Błąd R&R #18: Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać uroczyste kanonizacje Kościoła katolickiego.
Nieomylna formuła używana przez Biskupów Rzymskich w ceremonii kanonizacji świętych ustanawia bardzo wyraźnie, że katolicy są odtąd zobowiązani do uznania nowo kanonizowanego świętego. Tę samą formułę podtrzymują „soborowi papieże”. Przedstawiamy tu formułę „kanonizacji” Jana XXIII i Jana Pawła II. Ta formuła jest doskonale tradycyjna:
Na chwałę świętej i nierozdzielnej Trójcy, dla wywyższenia katolickiej wiary i wzrostu chrześcijańskiego życia, na mocy władzy naszego Pana Jezusa Chrystusa i św. apostołów Piotra i Pawła, a także naszej, po uprzednim dojrzałym namyśle, po licznych modlitwach i za radą wielu naszych braci w biskupstwie, orzekamy i stwierdzamy, że błogosławiony Jan XXIII oraz Jan Paweł II są osobami świętymi i wpisujemy ich do katalogu świętych polecając, aby odbierali oni cześć jako święci w całym Kościele. W imię Ojca i Syna i Ducha św. Amen. [podkreślenie dodane].
Można by również dodać ogólną zasadę, a mianowicie, że określanie kultu publicznego (takiego jak obchodzenie świąt świętych) nie jest pozostawione prywatnym decyzjom katolików, ale jest bezpośrednio zastrzeżone dla Stolicy Apostolskiej:
Aby dokładnie wypełniać swoją misję, czcigodny Bracie, będziesz musiał przypomnieć i wpoić wiernym powierzonym twojej trosce tę prawdę, która jest częścią wiary katolickiej: mianowicie, że Biskup Rzymski w osobie błogosławionego Piotra otrzymał od naszego Pana Jezusa Chrystusa pełną moc i władzę by karmić, kierować Kościołem Powszechnym i nim rządzić; że swobodne i całkowite wykonywanie tej władzy nie może mieć granic w odniesieniu do terytoriów lub narodowości; i że wszyscy, którzy chlubią się tytułem katolika, muszą nie tylko być z nim zjednoczeni w sprawach wiary i prawdy dogmatycznej, ale także być mu poddani w sprawach liturgii i dyscypliny.[40]
26. Błąd R&R #19: Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa władzy Kościoła katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze szczerością i pobożnością.
Ta hipokryzja została potępiona przez papieża Piusa IX:
Albowiem Kościół katolicki zawsze uważał za schizmatyków tych, którzy uparcie sprzeciwiają się prawowitym prałatom Kościoła, a w szczególności głównemu pasterzowi wszystkich… Kościół bowiem składa się z ludu w jedności z kapłanem i owczarni idącej za swoim pasterzem. Dlatego biskup jest w Kościele, a Kościół w biskupie, a kto nie jest z biskupem, nie jest w Kościele.[41]
Gdzie indziej ten sam papież Pius IX potępił tę samą zasadę jako heretycką:
Jaki jest pożytek z głośnego głoszenia dogmatu o supremacji św. Piotra i jego następców? Jaki jest pożytek z powtarzania w kółko deklaracji wiary w Kościół katolicki i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, kiedy czyny zadają kłam tym pięknym słowom? Co więcej, czyż bunt nie staje się tym bardziej niewybaczalny, że posłuszeństwo jest uznawane za obowiązek? I znowu, czy władza Stolicy Apostolskiej nie rozciąga się, jako sankcja, na środki, które byliśmy zobowiązani podjąć, czy też wystarczy być w komunii wiary z tą Stolicą bez dodawania posłuszeństwa – rzecz, której nie można utrzymać bez szkody dla wiary katolickiej? ...
W istocie, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, chodzi o uznanie władzy (tej Stolicy), także nad waszymi Kościołami, nie tylko w tym, co dotyczy wiary, ale także w tym, co dotyczy dyscypliny. Ten, kto temu zaprzecza, jest heretykiem; Ten, kto to uznaje i uparcie odmawia posłuszeństwa, zasługuje na anatemę.[42]
27. Błąd R&R #20: Biskupi mogą odmówić posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeśli uważają, że mają ku temu dobry powód.
Oprócz doktryny przedstawionej powyżej, możemy również przytoczyć nauczanie Soboru Watykańskiego z 1870 roku:
Dlatego nauczamy i wyjaśniamy, że Kościół rzymski, z rozporządzenia Pana posiada nad wszystkimi innymi [kościołami] pierwszeństwo zwyczajnej władzy, oraz że ta jurysdykcyjna władza biskupa Rzymu, która jest rzeczywiście biskupia, jest bezpośrednia: wobec niej obowiązani są zachować hierarchiczne podporządkowanie i prawdziwe posłuszeństwo pasterze i wierni wszelkiego obrządku i godności, każdy z osobna i wszyscy razem, i to nie tylko w sprawach wiary i moralności, ale także w kwestiach dotyczących dyscypliny i kierowania Kościołem rozproszonym po całym świecie; w ten sposób, żeby – przez zachowanie jedności zarówno wspólnoty, jak i wyznawania tej samej wiary z biskupem Rzymu – Kościół Chrystusa był jedną owczarnią wokół jednego najwyższego pasterza.
To jest nauka prawdy katolickiej, od której nikt nie może odstąpić bez utraty wiary i zbawienia..[43]
Jako konsekwencja nieustannej pomocy Chrystusa dla Kościoła, papież Leon XIII zapewnia nas, że nigdy nie może być sytuacji, w której schizma byłaby konieczna dla zachowania prawdziwej religii ustanowionej przez Chrystusa:
Dlatego też, jak żadna herezja nie może być rzeczą godną, tak samo też żadna schizma nie może być uważana za rzecz zgodną z prawem.[44]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
28. Błąd R&R #21: Katolicy mają swobodę osądzania wartości decyzji autorytetu Kościoła katolickiego.
Papież Pius XI nawiązuje do posłuszeństwa należnego dekretom doktrynalnym Stolicy Apostolskiej (nawet tym nie-nieomylnym) jako „pomocy Bożej, tak łaskawie udzielonej”, aby „uchronić się od omyłek rozumu i skażenia obyczajów”.[45] Pius XI kontynuuje:
Niech więc wierni mają się na baczności, by także w zagadnieniach małżeńskich, szeroko dziś omawianych, nie ufali zbytnio własnemu sądowi i fałszywie pojętej wolności rozumu czyli tzw. autonomii uwieść się nie dali. Nie można bowiem pogodzić się z mianem prawdziwego chrześcijanina, by ktoś tak zuchwale rozumowi swemu ufał, że niczego za prawdę uznać nie chce, czego sam z istoty rzeczy nie poznał, a Kościół, powołany przez Boga do nauczania i rządzenia wszystkich narodów, uważał za mniej obeznany w nowoczesnych kwestiach i prądach; albo z uległością przyjmował tylko te prawdy, które Kościół, jak wspomnieliśmy, uroczyście ogłosił, jak gdyby poza tym wolno mu było słuszne mieć przekonanie, że pozostałe dekrety albo błędy zawierają, albo też względami prawdy i obyczajów nie dość są uzasadnione. Przeciwnie, znamieniem prawdziwego chrześcijanina, uczonego czy nieuczonego jest, że we wszystkich sprawach wiary i obyczajów chętnie kieruje się i orientuje świętym Kościołem Bożym przez Najwyższego Pasterza jego, Rzymskiego Papieża, którym znowu kieruje Pan Nasz, Jezus Chrystus.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-casti-connubii-o-malzenstwie-chrzescijanskim/
29. Błąd R&R #22: Katolicy mają swobodę osądzania wartości oświadczeń o nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę Apostolską i ustanawiania własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
Papież Pius VII odmówił jakiejkolwiek siły i ważności samozwańczym trybunałom małżeńskim:
Decyzje świeckich trybunałów i zgromadzeń katolickich, na mocy których stwierdza się głównie nieważność małżeństw i usiłuje się rozwiązać ich związek, nie mogą mieć żadnej siły ani absolutnie żadnej mocy w oczach Kościoła.[46]
Papież Pius IX powtarza katolicką zasadę, że prawa małżeńskie i sprawy małżeńskie podlegają decyzjom Kościoła:
Do władzy Kościoła należy rozeznawanie tego, co może w jakikolwiek sposób odnosić się do małżeństwa.[47]
30. Błąd R&R #23: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów w każdej diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a nawet pomimo jego zakazu, jeśli uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny dostęp do każdego kapłana w celu uzyskania sakramentów, nawet wbrew woli prawowitej hierarchii.
Jest to sprzeczne z nauczaniem papieża Leona XIII:
Albowiem jak niebieska nauka nigdy nie była pozostawiona sądowi i rozeznaniu osób prywatnych, lecz przekazana na początku przez Jezusa, następnie zaś, jak już powiedziano, powierzona specjalnie magisterium Kościoła – tak też niektórym wybranym z ludu chrześcijańskiego dana jest w Boski sposób władza sprawowania i udzielania Boskich tajemnic wraz z władzą rządzenia i kierowania. Tylko bowiem do Apostołów i ich prawowitych następców odnoszą się następujące słowa Jezusa Chrystusa: „Idąc na cały świat opowiadajcie Ewangelię… chrzcząc ich… To czyńcie na Moją pamiątkę… Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone”. Dlatego tylko Apostołom i ich prawomocnym następcom polecił, aby pasterzowali Apostołowie, to znaczy aby swoją władzą rządzili całością chrześcijan, którzy w ten sposób mieliby im podlegać i okazywać posłuszeństwo.[48]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Papież Pius VI potępił czyn nieprawego duchowieństwa we Francji i katolików, którzy uciekali się do ich posługi, jako grzech schizmy:
Czymże bowiem jest grzech schizmy popełnionym przez kapłana, jeśli nie uzurpowaniem sobie własnym działaniem posługi pasterskiej bez żadnego upoważnienia, a nawet z pogardą dla autorytetu biskupa, którego odrzuca? A cóż innego czyni katolik, który przyjmuje chrzest od kapłana-intruza, jeśli nie popełnia z nim zbrodni schizmy, skoro jeden udzielając chrztu, a drugi, przyjmując go, dokonuje przestępstwa z premedytacją, którego żaden z nich nie mógłby popełnić bez zgody drugiego. Kiedy więc gdy katolik współdziała w schizmie przez swoje postępowanie, nie jest możliwe, aby nie zgodził się przez sam ten fakt na grzech schizmy i nie uznał i nie potraktował intruza jako prawowitego kapłana.[49]
31. Błąd R&R #24: Katolicy mogą zakładać parafie, szkoły, seminaria, zakony i klasztory bez upoważnienia biskupa diecezjalnego lub Stolicy Apostolskiej, a nawet pomimo ich zakazu, jeśli uznają to za korzystne dla zbawienia dusz.
Ten błąd jest bardzo podobny do poprzedniego, stąd mogliśmy przedstawić te same potępienia. Ponieważ jednak nie chodzi już o okazjonalne udzielanie sakramentów, ale raczej o stały kontr-apostolat, uważamy, że następujące potępienia są jeszcze bardziej trafne.
Papież Leon XII ustanowił bardzo jasne zasady, potępiając postawę francuskiego „Petite Eglise”:[50]
Dlatego, umiłowani, strzeżcie się fałszywych przywódców; nie podążajcie za ich radami; oprzyjcie się ich śmiertelnym sugestiom. W rzeczywistości starają się wyrwać was z łona Kościoła, a następnie doprowadzić do waszego ostatecznego zatracenia, kiedy starają się odłączyć was od komunii z nami, ze Stolicą Apostolską. Fałszywie schlebiają sobie na temat rzekomej komunii ze Stolicą Apostolską, podczas gdy odmawiają komunii z Biskupem Rzymu i z biskupami pozostającymi z nim w komunii. Nie dajcie się zwieść tej iluzji. [...]
Jeśli każdy z was w świetle wiary rozważa w swoim wnętrzu te prawdy w spokoju umysłu przed swoim krucyfiksem, łatwo będzie mu dostrzec, że rezultatem takich sloganów, jakie słyszeliście, nie może być nic innego, jak oddzielenie was od Biskupa Rzymu i biskupów w komunii z nim, aby oddzielić was od Kościoła katolickiego w całości, a w konsekwencji przestaniecie mieć go za matkę. Jakże bowiem Kościół mógłby być waszą matką, jeśli wasi ojcowie nie są pasterzami Kościoła, to znaczy biskupami? Jak możecie chlubić się tytułem katolika, jeśli oddzieleni od centrum katolickości, to znaczy od tej Stolicy Apostolskiej i Apostolskiej oraz od Papieża, w którym Bóg umieścił to źródło jedności, zrywacie z jednością katolicką? Kościół katolicki jest jeden, nie jest ani rozbity, ani podzielony: dlatego wasz „petite eglise” nie może w żadnym sensie należeć do Kościoła katolickiego.[51]
Grzegorz XVI naucza, że biskupi nie mogą prowadzić żadnego apostolatu, jeśli nie są zjednoczeni i poddani papieżowi; kapłani nie mogą głosić bez zezwolenia prawowitego biskupa:
Niech wszyscy pamiętają, że sąd o zdrowej nauce, którą należy głosić ludowi, oraz zarząd i szafarstwo całego Kościoła należą do Biskupa Rzymskiego, któremu Chrystus powierzył zupełną władzę pasterzowania, rządzenia i administracji całego Kościoła, i jak jednoznacznie orzekli Ojcowie Soboru Florenckiego: “Obowiązkiem każdego biskupa jest wiernie się trzymać stolicy św. Piotra, powierzonego depozytu święcie i ściśle dochowywać i paść trzodę Bożą zleconą swojej pieczy. Kapłani zaś winni okazywać posłuszeństwo biskupom”, których mają “szanować jak ojców duchownych”, według przestrogi św. Hieronima oraz pamiętać, że im: “starożytne kanony wzbraniają sprawować przyjętego urzędu i władzy nauczania, bez pozwolenia biskupa, którego pieczy lud jest powierzony, i od którego Bóg będzie się domagał zdania sprawy z powierzonych jemu dusz”.[52]
http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/
Leon XIII naucza również ogólnej zasady, że biskupi, którzy odmawiają podporządkowania się Biskupowi Rzymskiemu, znajdują się poza gmachem Kościoła:
Stąd jasno okazuje się, że biskupi straciliby prawo i moc rządzenia, gdyby odstąpili od św. Piotra czyjego następców. Wtedy bowiem odrywają się od fundamentu, który spajać winien cały budynek, a tym samym stają się wykluczeni z budynku i z tegoż powodu z owczarni, której przewodnikiem jest najwyższy pasterz i wyzuci z królestwa, którego klucze zostały dane w Boski sposób św. Piotrowi.[53]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
32. Błąd R&R #25: Konsekrowanie biskupów jest całkowicie dozwolone, a nawet cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego Biskupa Rzymskiego.
Papież Pius XII wyraźnie odniósł się do tej kwestii i potępił taką schizmatycką praktykę. Niech czytelnik pozwoli nam go obszernie zacytować, ponieważ ta kwestia jest bardzo poważna:
W tym miejscu musimy wspomnieć o symptomie tego odchodzenia od Kościoła... Ci, którzy twierdzą, że są najbardziej zainteresowani dobrobytem swego kraju, od pewnego czasu starają się rozpowszechniać wśród ludzi pozbawione wszelkiej prawdy stanowisko, że katolicy mają władzę bezpośredniego wyboru swoich biskupów. Aby usprawiedliwić tego rodzaju wybory, zarzucają potrzebę dbania o dobre dusze z całą możliwą chyżością...
Ponadto niektórzy duchowni pochopnie ośmielili się przyjąć sakrę biskupią, pomimo publicznego i surowego ostrzeżenia, jakiego ta Stolica Apostolska udzieliła zaangażowanym. Skoro więc popełniane są tak poważne wykroczenia przeciwko dyscyplinie i jedności Kościoła, musimy w sumieniu ostrzec wszystkich, że jest to całkowicie sprzeczne z naukami i zasadami, na których opiera się właściwy porządek społeczeństwa ustanowionego przez Boga przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.
W kanonach zostało bowiem jasno i wyraźnie określone, że do jednej Stolicy Apostolskiej należy osądzenie, czy dana osoba nadaje się do godności i ciężaru biskupstwa, i że całkowita wolność w mianowaniu biskupów jest prawem Biskupa Rzymu. [...]
Biskupi, którzy nie zostali ani mianowani, ani zatwierdzeni przez Stolicę Apostolską, ale przeciwnie, zostali wybrani i konsekrowani wbrew jej wyraźnym nakazom, nie mają żadnej władzy nauczania ani jurysdykcji, ponieważ jurysdykcja przechodzi na biskupów tylko przez Biskupa Rzymskiego...
Akty wymagające mocy święceń, które są dokonywane przez duchownych tego rodzaju, chociaż są ważne tak długo, jak długo konsekracja im udzielona była ważna, są jednak poważnie niedozwolone, to znaczy przestępcze i świętokradzkie.
Do takiego postępowania słusznie odnoszą się ostrzegawcze słowa Boskiego Nauczyciela: „Kto nie wchodzi przez bramę do owczarni owiec, ale wdziera się skądinąd, ten jest złodziej i zbójca”.[54]
33. Błąd R&R #26: Katolicy mogą gardzić wyrokami ekskomuniki, jeśli uznają je za niesprawiedliwie wydane.
Idea ta była już potępiana niezliczoną ilość razy. Dlatego papież Pius IX mówi bardzo wyraźnie:
Jansenistyczni heretycy ośmielali się nauczać takich doktryn, jak to, że ekskomunika ogłoszona przez prawowitego prałata może być zignorowana pod pretekstem niesprawiedliwości. Każdy powinien spełniać, jak mówili, swój szczególny obowiązek, pomimo ekskomuniki. Nasz poprzednik szczęśliwej pamięci Klemens XI w swojej konstytucji Unigenitus przeciwko błędom Quesnella zakazał i potępił tego rodzaju wypowiedzi. Oświadczenia te w żaden sposób nie różniły się od niektórych wypowiedzi Johna Wyclifa potępionych wcześniej przez sobór w Konstancji i Marcina V.[55]
34. Błąd R&R #27: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów, mimo że zostali zawieszeni lub ekskomunikowani, jeśli uznają ten wyrok za niesprawiedliwy, a wierni potrzebują sakramentów.
Papież Pius IX już odrzucił wymówki wymówki wygłaszane dzisiaj przez duchownych R&R:
Twierdzą, że wyrok schizmy i ekskomuniki wydany przeciwko nim przez arcybiskupa Tyjany, delegata apostolskiego Konstantynopolu, był niesprawiedliwy, a w konsekwencji pozbawiony siły i wpływów. Twierdzili również, że nie są w stanie zaakceptować wyroku, ponieważ wierni mogą zdezerterować na rzecz heretyków, jeśli zostaną pozbawieni ich posługi. Te nowe argumenty były zupełnie nieznane i niesłyszane przez starożytnych Ojców Kościoła.
ARTYKUŁ TRZECI
BŁĘDY R&R SĄ UJAWNIANE I ODRZUCANE PRZEZ NAUCZANIE ŚWIĘTYCH, DOKTORÓW I TEOLOGÓW
35. Błędy powyższego sylabusa są wyraźnie odrzucane przez tradycję świętych, doktorów Kościoła i większych teologów.
Oprócz wyraźnych potępień zaczerpniętych z Magisterium Kościoła i przedstawionych powyżej, można tu również przytoczyć niezliczoną ilość świadectw, świadczących o tradycyjnej wierze Kościoła. Wybraliśmy tutaj spośród najbardziej aktualnych i autorytatywnych świadectw niezmiennej tradycji Kościoła, często zaczerpniętych z pism kanonizowanych świętych, Ojców i Doktorów Kościoła.
36. Błąd R&R #1: Autorytet Kościoła katolickiego może zawieść w swojej misji ochrony depozytu wiary i może zaniedbać obronę prawdy.
Św. Franciszek Salezy, doktor Kościoła, naucza przeciwko heretykom:
Ale jeśli on [Kościół] może zbłądzić, to już nie ja, czy człowiek, będę utrzymywał błąd w świecie; to nasz Bóg sam autoryzuje i uzna [błąd], ponieważ nakazuje nam udać się do tegoż trybunału, aby wysłuchać i otrzymać sprawiedliwość.[56]
Św. Robert Bellarmin naucza:
Kościół nie może w żaden sposób zbłądzić, nawet odstąpić od Boga.[57]
Ten sam doktor mówi znowu:
Ale nasz Kościół, Kościół katolicki, nie naucza żadnego błędu, żadnej plugawej rzeczy, niczego sprzecznego z rozumem, chociaż wiele rzeczy jest ponad rozumem. [...]
Dlatego kończymy za św. Augustynem: „Nic plugawego i niegodziwego nie jest przedstawione do oglądania lub naśladowania w Kościołach chrześcijańskich; ale albo polecane są przykazania prawdziwego Boga, opowiadane są Jego cuda, chwalone Jego dary, albo błaga się o Jego dobrodziejstwa...”[58]
37. Błąd R&R #2: Może się zdarzyć, że prawda wiary i obyczajów zostanie zaciemniona i zignorowana w całym Kościele.
Św. Franciszek Salezy stwierdza, że jest to absolutnie niemożliwe:
Jest to to samo, czego uczy św. Paweł, kiedy nazywa Kościół filarem i utwierdzeniem prawdy (1 Tym. III:15). Czyż nie oznacza to, że prawda jest mocno podtrzymywana w Kościele? Gdzie indziej prawda jest utrzymywana tylko w odstępach czasu, często upada, ale w Kościele jest bez zmiennych kolei losu, niewzruszona, niezłomna, jednym słowem niezachwiana i nieustanna…
Jest filarem i utwierdzeniem prawdy; Prawda jest więc w nim, przebywa tam, mieszka tam; kto szuka jej gdzie indziej, traci ją. Jest tak całkowicie bezpieczny i mocny, że wszystkie bramy piekielne, to znaczy wszystkie siły wroga, nie mogą stać się jego panami. I czy miejsce to nie byłoby zajęte przez wroga, gdyby wszedł w nie błąd, w odniesieniu do rzeczy, które są dla chwały i służby Mistrzowi? Nasz Pan jest głową Kościoła; czy nie wstydzicie się powiedzieć, że Ciało tak świętej Głowy jest cudzołożne, bluźniercze, zepsute?[59]
Św. Robert Bellarmin naucza podobnie:
Jest rzeczą pewną, że Kościół jest nazwany „świętym”, ponieważ jego wyznanie jest święte, nie zawiera niczego fałszywego w odniesieniu do doktryny i nic niesprawiedliwego w odniesieniu do nauki obyczajów.[60]
Św. Ireneusz mówi, że wiara w Kościele:
zawsze, przez Ducha Bożego, odnawia swoją młodość, jak gdyby była jakimś cennym depozytem w doskonałym naczyniu, sprawiając, że samo naczynie, w którym się ona zawiera, również odnawia swoją młodość.[61]
Później w tej samej pracy dodaje:
I niewątpliwie prawdziwe i niezachwiane jest przepowiadanie Kościoła, w którym jedna i ta sama droga zbawienia ukazuje się na całym świecie. Bo jemu to zostało powierzone światło Boga.[62]
Św. Augustyn naucza również, że Kościół zawsze zachowa swój święty depozyt aż do końca czasów:
Kościół zawsze go miał, zawsze go wyznawał: otrzymał go od wiary starożytnych; i zachowa go do końca.[63]
38. Błąd R&R #3: Autorytet Kościoła katolickiego mógłby zawieść w swojej misji ochrony sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, a nawet promulgować obrzędy liturgiczne niedoskonałe w odniesieniu do pobożności lub takie, które mogłyby uczynić sakramenty wątpliwymi.
Św. Tomasz z Akwinu naucza bardzo wyraźnie, że sakramenty Kościoła, między innymi, pozostaną takie same aż do końca czasów:
Kościół jest tym samym numero,[64] który był wtedy i teraz, ponieważ wiara jest ta sama, sakramenty wiary są takie same, i jest ten sam autorytet i to samo wyznanie. Z tego powodu Apostoł mówi w I Kor. I:13: Rozdzielony jest Chrystus? To odrażające... Od czasu do czasu stan Kościoła jest inny, ale nie ma innego Kościoła.[65]
39. Błąd R&R #4: Biskup Rzymu jest zarówno głową Kościoła katolickiego, jak i Kościoła ekumenicznego. Niektóre z jego czynów skierowane są do Kościoła katolickiego, inne do Kościoła ekumenicznego. Katolicy mają prawo oceniać wartość aktów Stolicy Apostolskiej w celu ustalenia, czy są one skierowane do Kościoła katolickiego, czy do Kościoła ekumenicznego.
Błąd ten jest pośrednio obalony przez św. Roberta Bellarmina, w następującej części, gdzie odrzuca ideę podwójnego Kościoła, jednego widzialnego i zawodnego, a drugiego niewidzialnego i niezawodnego:
Teraz można łatwo udowodnić, że ten prawdziwy i widzialny Kościół nie może zawieść. Co więcej, należy zauważyć, że wielu marnuje czas, gdy próbują wykazać, że Kościół nie może całkowicie zawieść, ponieważ Kalwin i inni heretycy przyznają to, ale mówią, że należy to rozumieć w odniesieniu do niewidzialnego Kościoła. Dlatego chcemy pokazać, że widzialny Kościół nie może zawieść, a pod nazwą Kościół nie rozumiemy tej czy innej rzeczy, ale rzesze zgromadzone razem, w którym są prałaci i poddani.[66]
Św. Robert Bellarmin w innym dziele odpiera zarzuty heretyków nazywających rzymskiego papieża antychrystem. Wśród innych wypowiedzi heretyków odnosi się do tej, która jest bardzo bliska temu, co można usłyszeć od zwolenników R&R:
Jest pewne, że rzymscy papieże, wraz ze swoimi członkami, bronią bezbożnej doktryny i bezbożnego kultu, a to wyraźnie pasuje do znaku Antychrysta w rządach papieża i jego członków.[67]
40. Błąd R&R #5: Wiedza o tym, kto jest papieżem, jest nieistotna i nieważna dla katolików i ma bardzo niewielki wpływ na ich zbawienie. W dzisiejszym zamieszaniu roztropne i bezpieczne jest pozostawanie w ignorancji lub pozostawanie w wątpliwościach w tej kwestii.
Św. Wincenty Ferreriusz napisał w czasach, gdy ustalenie, kto jest prawdziwym papieżem, było trudne i wymagało pewnego dochodzenia:
Następnie, dla wiary chrześcijaństwa i osiągnięcia zbawienia konieczne jest określenie prawowitego papieża, powszechnego wikariusza Zbawiciela. [68]
Ten święty dominikanin napisał również:
Ten, kto jest obojętny i wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie, ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeśli nie jest znany prawdziwy papież. [69]
41. Błąd R&R #6: Papieże wielokrotnie w przeszłości błądzili w sprawach wiary i moralności, w swoim obowiązku powszechnego nauczyciela wiernych.
Św. Robert Bellarmin naucza ogólnej zasady w tej kwestii:
Papież w żadnym wypadku nie może zbłądzić, gdy naucza cały Kościół w sprawach dotyczących wiary.[70]
I znowu:
Papież bowiem nie tylko nie powinien, ale nie może głosić herezji, ale raczej powinien zawsze głosić prawdę. Z pewnością to uczyni, ponieważ Pan nakazał mu utwierdzać swoich braci i dlatego dodał: „Ale ja prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja”, to znaczy, aby przynajmniej głoszenie prawdziwej wiary nie ustało na twoim tronie.[71]
Św. Robert Bellarmin następnie odpiera nie mniej niż czterdzieści zarzutów, w których wrogowie Kościoła oskarżali byłych rzymskich papieży o błąd.[72]
42. Błąd R&R #7: Sobór ekumeniczny może zbłądzić w sprawach wiary i moralności do tego stopnia, że mógłby nauczać doktryn uprzednio definitywnie potępionych.
Św. Robert Bellarmin naucza:
Wszyscy katolicy nieustannie nauczają, że Sobory powszechne zatwierdzone przez Papieża nie mogą zbłądzić ani w wyjaśnianiu wiary, ani w przekazywaniu przykazań moralnych wspólnych całemu Kościołowi.[73]
Święty doktor ponawia:
Należy z wiarą katolicką utrzymywać, że sobory powszechne zatwierdzone przez Papieża nie mogą zbłądzić ani w wierze, ani w moralności.[74]
W następnym rozdziale mówi ponownie:
Po drugie, Ojcowie i Sobory nauczają, że wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z soborami plenarnymi, są heretykami i muszą być ekskomunikowani. Wynika z tego wyraźnie, że sądzili, iż sobory nie mogą zbłądzić.[75]
Z nauczania św. Roberta Bellarmina jasno wynika, że idea, że trzeba ponieść ekskomunikę lub inne wyroki za odrzucenie soboru ekumenicznego, aby zachować wiarę, nie ma żadnego sensu. Przeciwnie, właśnie dlatego, że doktryna lub dyscyplina są obowiązkowe w Kościele powszechnym, niemożliwe jest, aby ta doktryna lub dyscyplina mogła być w jakikolwiek sposób szkodliwa.
Ks. Pacifico Albero O.F.M. zajął się tą kwestią w napisanym przez siebie dziele apologetycznym. Na pytanie,
Czy nie możemy powiedzieć, że nie jesteśmy zobowiązani do przyjęcia decyzji Soboru powszechnego, jeśli nie zostały one potwierdzone przez Słowo Boże?
Ten zakonnik odpowiedział:
Jest to sofizmat, ponieważ jest to przypuszczenie, że Kościół może nauczać tego, co jest sprzeczne ze słowem Bożym. Jest to jednak niemożliwe, ponieważ Bóg nie dotrzymałby wtedy Swojego Słowa. Gdyby Jego Duch Święty nie nauczał, jak obiecał Swojemu Kościołowi, wszelkiej prawdy po wieki, bramy piekielne przemogłyby go. Bóg nie zapewnił, że ludzie będą kierować się tym, co uważają za zgodne z Pismem Świętym. Posłał sługi swoje, aby mogli nauczać wszystkie narody i zarządził, że ten, kto nie uwierzy, będzie potępiony.[76]
43. Błąd R&R #8: Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać decyzje prawowitego soboru ekumenicznego Kościoła katolickiego.
Powtórzmy nauczanie św. Roberta Bellarmina, przedstawione powyżej:
Po drugie, Ojcowie i Sobory nauczają, że wszyscy ci, którzy nie zgadzają się z soborami plenarnymi, są heretykami i muszą być ekskomunikowani. Wynika z tego wyraźnie, że sądzili, iż sobory nie mogą zbłądzić.[77]
Św. Robert Bellarmin dodaje dalej:
Św. Augustyn nazywa dekret Soboru powszechnego konsensusem Kościoła powszechnego, i słusznie, ponieważ Kościół nie naucza ani nie rozeznaje niczego inaczej, jak tylko przez swoich pasterzy, tak jak każde dowolne ciało przez swoją głowę.[78]
Podobnie mówi św. Franciszek Salezy:
Wreszcie, jaki mamy surowszy nakaz niż branie pożywienia z rąk naszych pasterzy? Czyż św. Paweł nie mówi, że Duch Święty postawił ich nad trzodą, aby nami rządzić (Dz XX:28) i że nasz Pan dał nam ich, abyśmy nie byli miotani tam i z powrotem, i nie dali się ponieść każdemu podmuchowi nauki! (Ef IV:14) Jakiego szacunku nie powinniśmy więc oddawać zarządzeniom i kanonom, które pochodzą z ich zgromadzenia ogólnego? Prawdą jest, że oddzielnie ich nauczanie podlega korekcie, ale kiedy są razem i gdy cała władza kościelna jest zebrana w jedno, któż zakwestionuje wyrok, który odeń wyjdzie? Jeśli sól straci swój smak, czym ją posolić? Jeśli wodzowie są ślepi, kto będzie prowadził pozostałych? Jeśli filary upadają, kto je podtrzyma? Jednym słowem, co Kościół ma wspanialszego, pewniejszego, solidniejszego dla obalenia herezji niż sąd soborów powszechnych?[79]
44. Błąd R&R #9: Powszechne nauczanie biskupów, podporządkowanych i zjednoczonych z Biskupem Rzymu, może zawieść w misji Kościoła głoszenia wiary w jej integralności, a powszechne nauczanie biskupów wraz z papieżem nie jest nieomylne.
Wszyscy Ojcowie zgadzają się, że powszechne nauczanie Kościoła katolickiego jest nieomylne. Ale wszyscy biskupi nauczający razem i w jedności z papieżem reprezentują cały Kościół nauczający. Dlatego ich nauczanie jest nieomylne.
Św. Robert Bellarmin mówi:
Jeśli Bóg nakazuje nam słuchać i naśladować biskupów jako nadzorców, pasterzy, doktorów, stróżów i ojców, to z pewnością nie mogą w pewnym momencie nas zwieść ani zbłądzić.[80]
45. Błąd R&R #10: Katolicy są zobowiązani do przyjęcia tylko tego, co jest nauczane definitywnie przez wyraźny uroczysty dekret, a nie przez zwyczajne i codzienne Magisterium.
Św. Franciszek Salezy odrzuca ten błąd:
Wnioskuję więc, że gdy widzimy, że Kościół powszechny był i jest w wierze jakiegoś artykułu - czy widzimy to wyraźnie w Piśmie Świętym, czy jest on zaczerpnięty z jakiejś dedukcji, czy też przez tradycję - nie powinniśmy w żaden sposób osądzać, dyskutować ani wątpić co do niego, ale okazywać posłuszeństwo i hołd tej niebiańskiej Królowej, jak nakazuje Chrystus i regulować naszą wiarę według tego standardu: A jeśli byłoby bezbożnością u Apostołów spierać się ze swoim Mistrzem, tak będzie u tych, którzy walczą z Kościołem. Bo jeśli Ojciec powiedział o Synu: Jego słuchajcie, to Syn powiedział o Kościele: a jeśliby i Kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik.[81]
46. Błąd R&R #11: Katolicy nie są zobowiązani do przyjęcia nauczania przedstawionego przez jedynie autentyczne Magisterium Kościoła, ale mogą je ignorować, a nawet publicznie odrzucać. Katolicy mają swobodę wyznawania potępionych doktryn pod warunkiem, że nie są one formalnie wyklęte.
Błąd ten może być obalony przez ogólną zasadę uznaną przez wszystkich Ojców, że katolicy muszą być posłuszni Kościołowi, który ma władzę rozwiązywania i wiązania. Tak naucza św. Maksym Opat:
Stolica Apostolska otrzymała i ma rząd, władzę i moc związywania i rozwiązywania od samego Słowa Wcielonego; i według wszystkich świętych soborów, świętych kanonów i dekretów, we wszystkim i przez wszystkie rzeczy, w odniesieniu do wszystkich świętych Kościołów Bożych na całym świecie, ponieważ Słowo w niebie, które rządzi mocami niebieskimi, wiąże i rozwiązuje.[82]
47. Błąd R&R, #12: Autorytet Kościoła mógłby dać szkodliwą lub w jakiś sposób wadliwą powszechną dyscyplinę.
Święty Augustyn, mówiąc o rzeczach
które czyni Kościół na całym świecie
powiedział, że
dyskutowanie, czy te rzeczy powinny być robione w ten czy inny sposób, byłoby najbardziej bezczelnym szaleństwem.[83]
Rzeczywiście, wyjaśnia:
Kościół Boży... Nie aprobuje rzeczy, które są sprzeczne z wiarą lub dobrym życiem, ani nie milczy o nich, ani ich nie czyni.
Św. Robert Bellarmin naucza ogólnej zasady w tej kwestii:
Papież nie tylko nie może zbłądzić w dekretach wiary, ale nawet w nakazach moralnych, które są przepisane dla całego Kościoła.[84]
48. Błąd R&R #13: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać powszechne prawa dyscyplinarne Kościoła.
Św. Robert Bellarmin bezpośrednio obala ten błąd:
Ale w Kościele katolickim zawsze wierzono, że biskupi nad swoimi diecezjami (jak również biskup rzymski nad całym Kościołem) są prawdziwymi książętami kościelnymi, którzy mogą narzucać prawa obowiązujące w sumieniu, osądzać w sprawach kościelnych, a także karać według zwyczaju innych; wszystko to bez zgody ludu lub rady kapłanów.[85]
49. Błąd R&R #14: Kościół nie jest nieomylny w promulgowaniu i narzucaniu powszechnych obrzędów liturgicznych.
Jak już zacytowano powyżej, św. Augustyn, mówiąc o rzeczach
które czyni Kościół na całym świecie
powiedział, że
dyskutowanie, czy te rzeczy powinny być robione w ten czy inny sposób, byłoby najbardziej bezczelnym szaleństwem.[86]
50. Błąd R&R #15: Prawa liturgiczne Kościoła powszechnego mogą spowodować osłabienie wiary i doprowadzić wiernych do bezbożności.
Św. Tomasz z Akwinu dowodzi, że te rzeczy są odpowiednie, które są obecne w sprawowaniu Najświętszej Eucharystii; on sam proponuje jako rozwiązanie następującą zasadę:
Praktyka Kościoła, który będąc pouczony przez Ducha Świętego, nie może się mylić.[87]
https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_28.pdf
51. Błąd R&R #16: Katolicy mogą swobodnie odmawiać posłuszeństwa, a nawet publicznie odrzucać nowe prawa liturgiczne wydane przez autorytet Kościoła katolickiego.
Ta sama zasada, wskazana w kwestii ogólnej dyscypliny, może być stosowana w szczególności w odniesieniu do liturgii. Tej zasady broni św. Franciszek Salezy, mówiąc:
Zatem on [Biskup Rzymski] nigdy nie daje ogólnego nakazu całemu Kościołowi w sprawach koniecznych, chyba że z pomocą Ducha Świętego, który, jako że nie brakuje mu rzeczy koniecznych nawet z przyczyn drugorzędnych, ponieważ je ustanowił, nie będzie bardziej niewystarczający chrześcijaństwu w tym, co jest konieczne dla jego życia i doskonałości. I w jaki sposób Kościół miałby być jeden i święty, jak opisuje go Pismo Święte i Credo? Bo gdyby poszedł za pasterzem, a pasterz by zbłądził, jakże by był święty; gdyby nie poszedł za nim, jak by nim był? A jakie zamieszanie można by zobaczyć w chrześcijaństwie, gdy jedna strona uważa prawo za dobre, a druga za złe, i podczas gdy owce, zamiast karmić się i tuczyć na pastwisku Pisma Świętego i Świętego Słowa, zajmują się kontrolowaniem decyzji swojego przełożonego?[88]
52. Błąd R&R#17: Kościół nie jest nieomylny w uroczystej kanonizacji świętych.
Św. Tomasz z Akwinu naucza, że Kościół jest nieomylny w kanonizacji świętych:
Ponieważ cześć, jaką oddajemy świętym, jest rodzajem wyznania wiary, przez które wierzymy w chwałę świętych, należy wierzyć z pobożnością, że nawet w tych sprawach sąd Kościoła nie jest zdolny zbłądzić.[89]
Doktor anielski dodaje dalej (ibid.):
W Kościele nie może być błędu godnego potępienia. Byłoby jednak błędem godnym potępienia, gdyby grzesznik był czczony tak, jak gdyby był świętym, ponieważ niektórzy, świadomi jego grzechów, uwierzyliby w fałsz [tej kanonizacji], a więc mogłoby się zdarzyć, że zostaną wprowadzeni w błąd. A zatem Kościół nie może zbłądzić w takich sprawach.
Przeciwko zarzutowi, że papież może zbłądzić w kanonizacji świętych, jeśli nie postępował zgodnie z właściwym procesem badania, przytoczmy tutaj odpowiedni argument św. Roberta Bellarmina:
Gdyby jednak ktoś zapytał, czy papież mógłby zbłądzić, gdyby pochopnie coś zdefiniował, to bez wątpienia wszyscy wspomniani autorzy odpowiedzieliby, że nie może się zdarzyć, aby papież pochopnie coś zdefiniował, ponieważ Bóg obiecał cel i bez wątpienia obiecał także środki, które są niezbędne do osiągnięcia tego celu.[90]
Św. Tomasz z Akwinu mówi podobnie (tamże):
Opatrzność Boża zachowuje Kościół w taki sposób, aby nie został zwiedziony w takich rzeczach przez omylne świadectwo ludzi.
Dlatego, chociaż papież jest zobowiązany do starannego badania przed jakąkolwiek definicją, sam fakt definicji przez niego jest dla katolików zapewnieniem, że ta definicja jest uzasadniona i prawdziwa.
Kardynał Mazzella potwierdza, wraz z Melchiorem Canusem, mówiąc, że gdyby proces badania był tak konieczny, że nie możnaby go było pominąć, to sam fakt kanonizacji byłby nieomylnym znakiem, że proces został rzeczywiście legalnie zakończony:
Gdyby jednak pilność papieża była konieczna, aby mógł on w ogóle definiować, musielibyśmy nadal wierzyć, że kiedy definiuje on pewne kontrowersje, to z należytą starannością; przez tę samą wiarę pokazaną powyżej, musimy wierzyć, że definiuje on prawdziwie i nieomylnie. Powodem jest to, że przez sam fakt, że Chrystus obiecał Kościołowi, że nie może zbłądzić, a zatem również papież nigdy nie może fałszywie zdefiniować kontrowersji, należy również zrozumieć, że nigdy nie zdarzyłoby się, aby papież definiował cokolwiek bez uprzedniej należytej staranności, jeśli rzeczywiście taka pilność byłaby absolutnie konieczna, aby papież mógł ją zdefiniować.[91]
Jak czytelnik może zauważyć, teologowie nie pozostawiają miejsca na sofizmaty mające na celu osłabienie nieomylności Kościoła.
Gdyby kanonizacje świętych nie były nieomylne, to cały Kościół mógłby czcić, modlić się i naśladować grzesznika potępionego w piekle. Ale to jest bluźnierstwo. Obaliłoby to również katolicką praktykę oddawania czci świętym, ponieważ zostalibyśmy wtedy bez żadnej gwarancji dotyczącej jakiegokolwiek świętego.
53. Błąd R&R #18: Katolicy mogą ignorować, a nawet publicznie odrzucać uroczyste kanonizacje Kościoła katolickiego.
Błąd ten obalają te same świadectwa, które zostały przytoczone w poprzednim punkcie.
Zaprzeczają temu również pisma papieża Benedykta XIV, który (jako prywatny teolog) przeprowadził długie dochodzenie na temat nieomylności Kościoła w kanonizacjach świętych. Ten uczony papież doszedł do wniosku, że choć kilku autorów z przeszłości temu zaprzeczało, nieomylność Kościoła w tej sprawie była już w jego czasach powszechnym zdaniem teologów, pod którym i on się podpisywał. Przedmiotem dyskusji nie było już to, czy Kościół jest nieomylny czy nie w tej sprawie, ale raczej, czy kanonizacje były przedmiotem wiary, do tego stopnia, że ktoś odrzucający kanonizację byłby uważany za heretyka. Benedykt XIV wyjaśnia, że wszyscy teologowie zgadzają się, że taka osoba i tak byłaby w błędzie i stałaby się przedmiotem najsurowszych cenzur:
Jeśli nie nazwiemy go heretykiem, to jednak powiedzielibyśmy, że każdy, kto ośmiela się powiedzieć, że papież zbłądził w tej czy innej kanonizacji i że ten czy inny kanonizowany przez niego święty nie powinien być czczony przez kult dulii, jest nierozważny, przynoszący zgorszenie całemu Kościołowi. Krzywdzi świętych, faworyzuje heretyków, którzy zaprzeczają autorytetowi Kościoła w kanonizacji świętych, zdradza obecność herezji, ponieważ toruje drogę niewiernym do śmiania się z wiernych, potwierdzając błędną tezę i podlega najcięższym karom. Zgodziliby się z tym nawet ci autorzy, którzy mówią, że to nie jest z wiary, że ten czy inny kanonizowany jest świętym.[92]
54. Błąd R&R #19: Katolicy mogą odmówić posłuszeństwa władzy Kościoła katolickiego, o ile wyznają ten obowiązek posłuszeństwa ze szczerością i pobożnością.
W konsekwencji nieustannej pomocy Chrystusa Kościołowi, św. Augustyn zapewnia nas, że nigdy nie może być sytuacji, w której schizma byłaby konieczna dla zachowania prawdziwej religii ustanowionej przez Chrystusa:
Nie ma nic bardziej bolesnego niż świętokradztwo schizmy... Nie może być sprawiedliwej konieczności niszczenia jedności Kościoła.[93]
Św. Maksym Opat daje posłuszeństwo i uległość papieżowi jako absolutny warunek katolickości:
Jeśli więc ktoś nie chce być heretykiem lub być nazwany heretykiem, niech nie stara się podobać temu czy tamtemu człowiekowi, ale niech spieszy przed wszystkimi rzeczami, aby być w komunii ze Stolicą Rzymską. Jeśli jest z nią w komunii, powinien być uznawany przez wszystkich i wszędzie za wiernego i prawosławnego. Na próżno przemawia ten, kto próbuje mnie przekonać o ortodoksji tych, którzy tak jak on odmawiają posłuszeństwa Jego Świątobliwości Papieżowi Najświętszego Kościoła Rzymu, to jest Stolicy Apostolskiej.[94]
55. Błąd R&R #20: Biskupi mogą odmówić posłuszeństwa Biskupowi Rzymskiemu, jeśli uważają, że mają ku temu dobry powód.
Św. Augustyn wyjaśnił, że nigdy nie może być dobrego powodu, aby wchodzić w schizmę z Kościołem katolickim:
Nie ma nic bardziej bolesnego niż świętokradztwo schizmy. Nie może być sprawiedliwej konieczności niszczenia jedności Kościoła.[95]
56. Błąd R&R #21: Katolicy mają swobodę osądzania wartości decyzji autorytetu Kościoła katolickiego.
Jest to tak sprzeczne z całą tradycją katolicką, że nie trzeba się do tego odnosić. Aby podkreślić, jak bardzo posłuszeństwo jest częścią konstytucji Kościoła, przytoczmy tutaj słowa św. Katarzyny ze Sieny:
Nawet gdyby papież był wcieleniem szatana, nie powinniśmy podnosić głów przeciwko niemu, ale spokojnie położyć się, aby spocząć na jego łonie.[96]
I znowu pisze:
Wiem dobrze, że wielu myśli, że wyświadczają Bogu przysługę, prześladując Kościół i jego sługi, i mówią, aby się usprawiedliwić: „Kapłani są tacy źli”, ale powiadam wam, że Bóg chce i tak nakazał, że nawet gdyby pasterze Kościoła i Chrystus na ziemi [czyli papież] byli diabłami wcielonymi, choć papież, którego mamy, jest dobrym i łagodnym ojcem – to jednak musimy być mu poddani i posłuszni, nie z powodu tego, kim jest osobiście, ale z posłuszeństwa Bogu, ponieważ papież jest namiestnikiem Chrystusa.[97]
Te słowa św. Katarzyny ze Sieny muszą być właściwie zrozumiane, a autor je relacjonujący rzeczywiście dokonuje tego rozróżnienia:
W ten sam sposób Katarzyna rozróżnia osobę i urząd.[98]
W istocie, chociaż papież i biskupi mogą zachowywać się źle, jako osoby prywatne, i nie żyć zgodnie z prawami moralności Kościoła, nie ma to wpływu na fakt, że prawa Kościoła same w sobie są święte i uświęcające i muszą być przestrzegane, nawet jeśli są promulgowane przez grzeszników. Papieże i biskupi grzeszą, gdy nie żyją zgodnie z prawami Boga i Jego Kościoła, ale nigdy nie może się zdarzyć, że prawa samego Kościoła są grzeszne. Stąd ten sam autor komentuje:
Katarzyna niezachwianie podtrzymywała teokratyczny punkt widzenia: „Uczeni w Piśmie i faryzeusze zasiadają na tronie Mojżesza – mówi Ewangelia – wszystko co więc wam powiedzą, zachowujcie i czyńcie; ale według uczynków ich nie czyńcie”.[99]
57. Błąd R&R #22: Katolicy mają swobodę osądzania wartości oświadczeń o nieważności małżeństwa wydanych przez Stolicę Apostolską i ustanawiania własnych zgromadzeń w celu ich potwierdzenia.
Jest to wyraźnie sprzeczne z tradycyjnym prawem Kościoła, usankcjonowanym na przykład w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 r.:
Sprawy małżeńskie między ochrzczonymi należą do sądu kościelnego na mocy prawa własnego i wyłącznego.[100]
58. Błąd R&R #23: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów w każdej diecezji bez delegacji prawowitego biskupa, a nawet pomimo jego zakazu, jeśli uznają to za konieczne. Katolicy mają swobodny dostęp do każdego kapłana w celu uzyskania sakramentów, nawet wbrew woli prawowitej hierarchii.
Ten błąd jest sprzeczny z tradycją Kościoła. Ojcowie nawet nie wyjaśniali, że duchowni powinni być posłuszni swojemu biskupowi, ale raczej często wyjaśniali, jak powinni być posłuszni. Niemniej jednak kilka pomników monumentów Kościoła potwierdza tę zasadę, takich jak Kanony Apostolskie:
Niech kapłani i diakoni nie czynią niczego bez zgody biskupa; bo to jemu powierzono lud Pański i od niego będzie wymagane rozliczenie z ich dusz.[101]
Tą stałą tradycję Kościoła wyraża Pontyfikał Rzymski w samej ceremonii święceń kapłańskich, na zakończenie której nowo wyświęcony kapłan, włożywszy złożone ręce między ręce biskupa, przyrzeka mu posłuszeństwo w korzystaniu ze swych święceń.
Kapłan podróżujący poza diecezję, w której jest inkardynowany,[102] jest zobowiązany prosić prawowitą władzę o pozwolenie tam, gdzie podróżuje, aby móc odprawiać Mszę.[103] W tym przypadku odprawiłby Mszę „una cum” ordynariuszem miejsca, a nie swoim biskupem, ponieważ to ordynariusz miejsca, do którego ten kapłan podróżuje, daje mu prawo do odprawiania Mszy. Jest rzeczą oczywistą, że podróżujący kapłan nie mógłby słuchać spowiedzi ani prowadzić żadnej formy apostolstwa bez uprzedniego otrzymania w tym celu uprawnień od ordynariusza diecezji, którą odwiedza.
59. Błąd R&R #24: Katolicy mogą zakładać parafie, szkoły, seminaria, zakony i klasztory bez upoważnienia biskupa diecezjalnego lub Stolicy Apostolskiej, a nawet pomimo ich zakazu, jeśli uznają to za korzystne dla zbawienia dusz.
Błąd ten jest obalany przez zasady posłuszeństwa prawowitej hierarchii Kościoła, przedstawione powyżej. Zgodnie z instrukcjami Soboru Trydenckiego, Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. wyraźnie zastrzega prawo i obowiązek zakładania seminarium wyłącznie biskupowi w jego diecezji. Na przykład kanon 1357 dyktuje, co następuje:
Do biskupa należy decydowanie o wszystkim, co ma wpływ na właściwe zarządzanie seminarium diecezjalnym, o jego zarządzaniu i o tym, co wydaje się stosowne dla jego koniecznego postępu, oraz czuwanie nad tym, aby te sprawy były wiernie przestrzegane, z poszanowaniem przepisów Stolicy Apostolskiej dotyczących poszczególnych przypadków.[104]
Szczególnym zastosowaniem ogólnej zasady, że nauczanie szafarzy jest zastrzeżone wyłącznie dla władzy Kościoła:
Kościół ma właściwe i wyłączne prawo pouczania tych, którzy pragną poświęcić się posłudze kościelnej.[105]
Podobne prawo i obowiązek zakładania, kierowania i zatwierdzania szkół katolickich jest zastrzeżony hierarchii Kościoła przez kanony 1381 i 1382 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 roku.
Jest to doskonale tradycyjne i praktykowane od pierwszych wieków Kościoła.
60. Błąd R&R #25: Konsekrowanie biskupów jest całkowicie dozwolone, a nawet cnotliwe, pomimo wyraźnego zakazu panującego Biskupa Rzymskiego.
Św. Cyprian zaskakuje Nowacjana tymi słowami:
Nowacjan nie jest w Kościele; nie można go też uważać za biskupa, który nie zstępując od nikogo i gardząc tradycją ewangeliczną i apostolską, wyszedł od samego siebie. Kto bowiem nie został ustanowiony w Kościele, nie może ani mieć, ani w żaden sposób trzymać się Kościoła.[106]
61. Błąd R&R #26: Katolicy mogą gardzić wyrokami ekskomuniki, jeśli uznają je za niesprawiedliwie wydane.
Św. Grzegorz Wielki wskazuje, że wyroki wydane przez władzę Kościoła nie powinny być pogardzane, nawet jeśli są niesprawiedliwie wydane:
Należy obawiać się wyroku pasterza, niezależnie od tego, czy jest sprawiedliwy, czy niesprawiedliwy.[107]
Św. Tomasz z Akwinu, mówiąc o ważnym (choć niesprawiedliwie wydanym) wyroku ekskomuniki, dodaje dalej:
Staje się to skuteczne, a osoba ekskomunikowana powinna pokornie poddać się (co zostanie jej uznane za zasługę) i albo starać się o rozgrzeszenie od osoby, która ją ekskomunikowała, albo odwołać się do sędziego wyższej instancji. Gdyby jednak wzgardził wyrokiem, zgrzeszyłby przez ten fakt śmiertelnie.[108]
62. Błąd R&R #27: Księża katoliccy mogą swobodnie udzielać sakramentów, mimo że zostali zawieszeni lub ekskomunikowani, jeśli uznają ten wyrok za niesprawiedliwy, a wierni potrzebują sakramentów.
Św. Tomasz z Akwinu, jak widzieliśmy wcześniej, bardzo poważnie traktuje ekskomuniki z Kościoła, nawet jeśli są niesprawiedliwie udzielane. Wyraźnie naucza, że osoba niesprawiedliwie ekskomunikowana powinna pokornie podporządkować się prawu Kościoła i uzyskać rozgrzeszenie z ekskomuniki. W innym artykule Summy wyraźnie naucza, jakie jest prawo Kościoła w odniesieniu do komunikacji z kimś, kto został ekskomunikowany:
Przykazanie Kościoła dotyczy bezpośrednio spraw duchowych... Dlatego przez utrzymywanie komunii w kulcie Bożym postępuje się przeciwko przykazaniu i popełnia się grzech śmiertelny.[109]
Wyroki Kościoła muszą być przestrzegane, niezależnie od tego, czy są sprawiedliwe, czy niesprawiedliwe, i czy skazany jest osobiście winny, czy nie, jak uczy św. Tomasz:
Czasami człowiek jest wykluczony z Eucharystii nawet bez własnej winy, jak w przypadku tych, którzy są zawieszeni lub objęci interdyktem, ponieważ kary te są czasami wymierzane jednej osobie za grzech drugiej, która jest w ten sposób karana.
Kapłan, któremu władza kościelna zakazała udzielania sakramentów, musi rzeczywiście powstrzymać się od tego, aby nie popełnić świętokradztwa. Udzielane rozgrzeszenia byłyby nieważne. Odprawiane Msze byłyby bezowocne.
W nauczaniu św. Tomasza jest jasne, że aby Msza przyniosła jakąkolwiek korzyść, musi być ofiarowana nie tylko przez Chrystusa, ale także przez Kościół.[110] Kapłan ofiarujący Mszę odprawia Mszę ważnie, jeśli naprawdę jest sługą Chrystusa, poprzez sakrament święceń. Działa zatem in persona Christi, w osobie Chrystusa. Odprawia Mszę godziwie, a więc owocnie, tylko wtedy, gdy jest także sługą Kościoła. Działa on również in persona Ecclesiae, w osobie Kościoła. Jest to regularnie zapewniane przez wyraźne delegowanie poprzez uprawnienia kanoniczne przyznane przez hierarchię Kościoła.
Omawiając wartość Mszy odprawianych przez heretyków i schizmatyków, św. Tomasz z Akwinu używa właśnie tego argumentu, aby udowodnić, że ich Msze są bezowocne:
Kapłan podczas celebry odmawia wprawdzie modlitwy w imieniu Kościoła, z którym pozostaje w jedności, lecz konsekrując sakrament wygłasza słowa w imieniu Chrystusa, bo pełni tę funkcję w Jego zastępstwie na podstawie władzy otrzymanej przez święcenia. Toteż kapłan od Kościoła odłączony, ponieważ nie traci tej władzy, konsekruje prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa, lecz jego modlitwy z powodu braku jedności z Kościołem nie odnoszą skutku.[111]
https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_28.pdf
ARTYKUŁ CZWARTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #1: „WIEDZA O TYM, CZY ‘SOBOROWI PAPIEŻE’ SĄ PRAWDZIWYMI PAPIEŻAMI, CZY NIE, NIE MA ZNACZENIA.”
63. Zarzut #1: Wiedza o tym, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie, nie ma znaczenia.
Zarzut ten dowodzi, że wierność tradycji Kościoła jest dla nas pewnym kryterium, któremu musimy się przeciwstawić i odrzucić religię Soboru Watykańskiego II, niezależnie od kwestii autorytetu. Można trzymać się tradycyjnej wiary i często odprawiać tradycyjną Mszę, tak jak to miało miejsce do Soboru Watykańskiego II. Należy ignorować wszystko, co pochodzi ze Stolicy Apostolskiej lub od miejscowego ordynariusza, ponieważ jest skażone modernizmem i niebezpieczne dla wiary; dlatego w porządku praktycznym nie ma wielkiej różnicy, czy papież jest rzeczywiście prawdziwym papieżem, czy nie.
64. Odpowiedź: Tożsamość papieża ma znaczenie.
Przeciwko zarzutowi #1 będziemy argumentować, że obojętność na to pytanie
(1) może istnieć tylko w umyśle kogoś przepojonego potępionymi ideami o niezawodności Kościoła;
(2) jest niezgodna z doktryną katolicką, zgodnie z którą papież jest źródłem i zasadą jedności w Kościele;
(3) stoi w jawnej sprzeczności z dogmatem koniecznego podporządkowania się Biskupowi Rzymskiemu;
(4) nie można usprawiedliwić faktem, że „soborowi papieże” zachowują się niewłaściwie;
(5) jest sprzeczna z zasadami ustalonymi przez teologów, że pontyfikat panującego papieża jest faktem dogmatycznym.
65. Tożsamość Biskupa Rzymu nie ma znaczenia tylko wtedy, gdyby całkowicie obalić i zignorować samą konstytucję Kościoła.
Rzeczywiście, aby dojść do wniosku, że to, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie, nie ma znaczenia, trzeba zaakceptować i praktykować na co dzień wszystkie błędne i potępione twierdzenia przedstawione powyżej. Zapraszamy czytelnika do zapoznania się z listą ustaloną w pierwszym artykule tego rozdziału. Niech wystarczy tu wymienić kilka.
Aby bronić obojętności, należy zatem zachować, przynajmniej w porządku praktycznym, wiarę w to, co następuje:
(1) Że Kościół stał się niewierny swojej misji powierzonej przez Boga.
(2) Że powszechne Magisterium Kościoła może stać się niewierne wierze.
(3) Że Kościół może dać złą powszechną dyscyplinę.
(4) Że Kościół może odprawiać zły i wadliwy ryt Mszy.
(5) Że Kościół może definiować fałszywe kanonizacje.
(6) Że wierni mogą z czystym sumieniem odrzucać powszechne nauczanie, dyscyplinę i liturgię ustanowione przez prawowitą władzę Kościoła.
(7) Że biskupi, księża i świeccy katolicy mogą ustanawiać globalny apostolat wbrew prawowitej hierarchii.
Widzieliśmy już, jak te twierdzenia zostały potępione jako błędne, a w niektórych przypadkach heretyckie przez Magisterium Kościoła. Widzieliśmy, jak całkowicie zaprzeczają one tradycji Kościoła. Twierdzenia te nie mogą być w żaden sposób podtrzymywane i bronione przez katolików. Dlatego nie można uniknąć kwestii autorytetu „soborowych papieży”.
66. Biskup Rzymu jest źródłem jedności w Kościele.
Inną wadą przedstawionego powyżej zarzutu jest błędne szukanie jedności poza zasadą jedności ustanowioną przez Chrystusa w Kościele katolickim.
Powodem, dla którego często mówi się, że to, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie, nie ma znaczenia, jest pragnienie promowania „jedności” wśród tych, którzy opierają się nowej religii Vaticanum II. Nie dostrzega się, że w Kościele źródłem jedności jest nic innego, jak władza powierzona przez Boga Biskupowi Rzymu. Kościół ma bowiem trojaką jedność: jedność wiary, jedność dyscypliny (rządu) i jedność kultu. Ale w tych trzech sprawach zasadą jedności jest autorytet Biskupa Rzymskiego. Jest bowiem jego prawem i obowiązkiem określać swoją najwyższą władzą wiarę, dyscyplinę i liturgię Kościoła.
O tym, że autorytet Biskupa Rzymu jest zasadą jedności Kościoła katolickiego, naucza wyraźnie i z naciskiem papież Leon XIII, który poświęcił temu zagadnieniu całą encyklikę Satis cognitum. W tej encyklice papież Leon XIII odnosi się do papiestwa jako zasady jedności Kościoła i głównego elementu konstytucji Kościoła:
Zaś władanie to jako zawarte już w strukturze i organizacji Kościoła jako szczególna część, a mianowicie zasada jedności i fundament wiecznego bezpieczeństwa, bynajmniej nie mogło zaginąć z błogosławionym Piotrem, lecz przeszło po kolei na jego następców.[112]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Papież Leon XIII ukazuje tę zasadę, którą można znaleźć w tradycji Kościoła:
To samo mówi o Kościele rzymskim św. Cyprian jako o „Korzeniu i rdzeniu Kościoła katolickiego” lub o „Katedrze Piotra i głównym Kościele, skąd wyszła kapłańska jedność”. Katedrą św. Piotra nazywa on tę, którą zajmuje następca św. Piotra, głównym Kościołem z powodu zwierzchnictwa nadanego św. Piotrowi i jego prawowitym następcom; stąd wyszła jedność, ponieważ w rzeczpospolitej chrześcijańskiej przyczyną sprawczą jedności jest Kościół rzymski.[113]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Jest rzeczą oczywistą, że nie można ustanowić żadnej jedności Kościoła poza zasadą jedności ustanowioną przez Chrystusa, to jest prymatem Biskupa Rzymu. Ponieważ ten prymat jest „szczególną częścią organizacji Kościoła”, wynika stąd, że każde zgromadzenie oparte na odrzuceniu tejże zasady jedności opiera się ostatecznie na odrzuceniu samej konstytucji Kościoła.
67. Zarzut ten ignoruje katolicki dogmat o konieczności podporządkowania się Biskupowi Rzymu.
Zasady przedstawione powyżej można podsumować w jednym artykule naszej wiary katolickiej, uroczyście zdefiniowanym przez papieża Bonifacego VIII:
Władza ta (mimo iż dana jest człowiekowi i jest sprawowana przez człowieka), nie jest władzą ludzką lecz władzą boską, daną słowem z ust Bożych Piotrowi i potwierdzoną Piotrowi i jego następcom przez samego Chrystusa, którego Chrystus nazwał Skałą. Pan bowiem powiedział Piotrowi: „Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie”. Każdy więc, kto się sprzeciwia tej władzy tak zarządzonej przez Boga, sprzeciwia się zarządzeniom Bożym... Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.[114]
Ten dogmat naszej wiary opiera się na samej istocie Kościoła i papiestwa. Chrystus powierzył swoją misję Kościołowi, tak jak Jego Ojciec posłał Go, aby odkupić świat:
Jako mię posłał Ojciec, i Ja was posyłam.[115]
Chrystus posłał Swoich Apostołów, tak jak posłał Go Ojciec, i obiecał im Swoją pomoc aż do końca czasów:
Dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam przykazałem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.[116]
Jako bezpośrednia konsekwencja tej boskiej instytucji, Nasz Pan mówi również Swoim uczniom:
Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał.[117]
Komentując te uroczyste słowa Chrystusa, papież Pius XII wyraźnie przypomina o konieczności wyznawania przez katolików doktryny nauczanej w papieskich encyklikach:
Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej. Jeśli zatem Najwyżsi Pasterze w wypowiedziach swych orzekają, po uprzednim zbadaniu, o kwestii dotąd swobodnie dyskutowanej, dla wszystkich jest jasne, że z woli i intencji Papieży sprawa ta nie może być odtąd przedmiotem wolnej dyskusji między teologami.[118]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
Tak samo należy poddać się najwyższej władzy Kościoła nie tylko w doktrynie, ale także w dyscyplinie i liturgii. Ignorowanie tego lub stwierdzenie obojętności na to jest pogardą okazywaną samemu Chrystusowi:
Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał. [119]
Jest to również w jawnej sprzeczności z uroczystą definicją papieża Bonifacego VIII:
Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia. [120]
68. Konieczność poddania się Biskupowi Rzymu w czasie kryzysu.
Można pokusić się o pochopne odrzucenie doktryny przedstawionej powyżej pod pretekstem, że żyjemy w czasach kryzysu, gdzie sprawy nie są tak oczywiste i jasne jak, powiedzmy, za pontyfikatu papieża Piusa XII.
Ale chociaż ta konieczność podporządkowania się Biskupowi Rzymu może mieć różne praktyczne zastosowanie, na przykład gdy na przykład papież nie żyje, to jednak sama zasada zawsze pozostaje prawdziwa i nie może zostać zawieszona. Nawet w czasie interregnum (między śmiercią papieża a wyborem jego następcy), katolicy są nadal związani decyzjami podejmowanymi przez biskupów rzymskich, aż do chwili obecnej, które pozostają powszechną normą wiary, dyscypliny i liturgii dla Kościoła powszechnego. Zatem katolicy mogą i powinni stosować dogmat zdefiniowany przez Bonifacego VIII.
Historia Kościoła przeżywała różne czasy kryzysu władzy. Jednym z najpoważniejszych kryzysów papiestwa była z pewnością Wielka Schizma Zachodnia. Dwóch lub trzech pretendentów do papiestwa podzieliło Chrześcijaństwo, a ponieważ problem miał charakter kanoniczny, nie zawsze było oczywiste dla ludu by dowiedzieć się, kto jest prawdziwym papieżem. Do dziś Kościół nie wydał oficjalnego rozstrzygnięcia w tej sprawie. Ale nawet wtedy katolicy byli zobowiązani tym samym obowiązkiem posłuszeństwa i byli zobowiązani w sumieniu do przylgnięcia i obrony każdego, kogo uważali za prawdziwego papieża.
Św. Wincenty Ferreriusz, żyjący w tym trudnym czasie, nie uważał za nieistotne ustalenie, kto jest prawdziwym papieżem:
Następnie, dla wiary chrześcijaństwa i osiągnięcia zbawienia konieczne jest określenie prawowitego papieża, powszechnego wikariusza Zbawiciela.[121]
Święty dominikanin ostro gani indyferentyzm w tym względzie:
Ten, kto jest obojętny i wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie, ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeśli nie jest znany prawdziwy papież. [122]
Warto zauważyć, że sam św. Wincenty Ferreriusz mylił się co do tego, kto był prawdziwym papieżem, ponieważ podążył za Benedyktem XIII, który jest obecnie powszechnie uważany przez historyków i teologów za fałszywego papieża.
Tym, co święty potępił, była obojętność na tą kwestię. Ktoś może się mylić, a jeśli w dobrej wierze, to nadal może być świętym (a w tym przypadku jednym z największych cudotwórców w historii), ponieważ błąd w dobrej wierze jest wybaczalny przed Bogiem. To, co nie jest wybaczalne, to obojętność.
Trzeba też powiedzieć, że kwestia ta była wówczas kwestią kanoniczną, dość trudną do rozwiązania dla osób zdystansowanych od wydarzeń konklawe. Kwestia autorytetu nie jest jednak trudna do rozwiązania w naszym kryzysie, ponieważ jest oczywiste dla wszystkich, że „soborowi papieże” w rzeczywistości nauczają fałszywej religii.
69. Zarzut dalej dowodzi, że „nadal nie ma to znaczenia”, ponieważ „soborowi papieże”, chociaż prawdopodobnie są prawdziwymi papieżami, nie robią w praktycznym porządku, jak się twierdzi, niczego, co papież powinien robić i musiałoby być przyjmowane przez katolików.
W odpowiedzi na problemy wskazane powyżej, ludzie, którzy podtrzymują ten zarzut, często argumentują, wskazując, że chociaż zgadzają się, że w zasadzie katolicy powinni być posłuszni papieżowi i że papież jest dla nich żywą regułą wiary, uznają (i słusznie), że „soborowi papieże” nie byli dla katolików nieomylną zasadą wiary, że nie dbają o obronę wiary i zbawienie dusz, ale są raczej zajęci ustanawianiem agendy humanitarnej. Innymi słowy, argumentuje się, że „soborowi papieże” nie mogą być słuchani i naśladowani, jak zwykle byli inni papieże, ponieważ „soborowi papieże” nie zachowują się tak, jak powinien zachowywać się papież.
Podzielamy to spostrzeżenie: dla wszystkich katolików jest oczywiste, że „soborowi papieże” nie wykonują „pracy papieża”. Rozumiemy przez to, że nie podtrzymują tradycyjnej wiary, dyscypliny i liturgii Kościoła, ale zamiast tego ich uczynki są obiektywnie ustanowione przeciwko tym właśnie rzeczom.
Na ten kolejny zarzut odpowiemy dwoma uwagami.
70. Pierwsza uwaga: jeśli „soborowi papieże” nie chcą być papieżami, jak chciał to Chrystus, to nie mogą być papieżami.
Po pierwsze, jeśli prawdą jest (i my uważamy również, że tak jest), że „soborowi papieże” nie wykonują pracy, którą powinien wykonywać papież, oznacza to, że obiektywnie (niezależnie od osobistych motywów) nie dążą do normalnego sprawowania urzędu papieskiego. Akceptując bycie „papieżem”, mieli na myśli coś innego niż to, o co chodzi w papiestwie. Jeśli to prawda, to nie mogą być prawdziwymi papieżami. Ponieważ aby być prawdziwym papieżem, trzeba mieć intencję stać się papieżem, co oznacza bycie w Kościele, tym, czym papież powinien być: strażnikiem tradycyjnej wiary, dyscypliny i liturgii. Odsyłamy czytelnika do rozdziału o braku właściwej intencji przyjęcia papiestwa, w celu dalszego zrozumienia tego argumentu.
71. Druga uwaga: fałszywe i absurdalne jest twierdzenie, że „soborowi papieże” nigdy nie prosili o posłuszeństwo w sprawach religijnych.
Po drugie, chociaż prawdą jest, że „soborowi papieże” nie zachowują się tak, jak powinien zachowywać się prawdziwy papież, byłoby jednak oczywistym fałszem sądzić, że nigdy nie wymagali posłuszeństwa w sprawach doktryny, dyscypliny i liturgii. Nie mamy tu do czynienia z przypadkiem „papieża”, który nie mówi ani nie wprowadza żadnego prawa kościelnego, a zadowala się jedynie doczesnym rządem państwa kościelnego.[123] W tym przypadku prawdą byłoby stwierdzenie, że nie można być posłusznym niczemu, co pochodzi od takiego „papieża”, ponieważ nie wymagałby on niczego, co musi być przestrzegane w sprawach wiary i moralności. Ale mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Mamy do czynienia z przypadkiem rzekomego papieża, który żąda, abyście przestrzegali i nauczali doktryn sprzecznych z wiarą katolicką (jak wolność religijna); domaga się, abyście wprowadzali i praktykowali dyscypliny sprzeczne z prawem Bożym (jak ekumenizm); domaga się, abyście sprawowali liturgię skażoną modernistycznymi i protestanckimi zasadami, obcymi doktrynie katolickiej (jak Novus Ordo Missae). Nieustannie kanonizowani są „święci”, wobec których Kościół powszechny wymaga czci.
Nie można zatem udawać, że „soborowi papieże” po prostu nigdy nie nakazali niczego przestrzegać. Rzeczywiście, gdyby to była prawda, dlaczego nie mielibyśmy nadal uczęszczać do naszej własnej parafii? Dlaczego mielibyśmy szukać tradycyjnego katolickiego księdza, doktryny katolickiej i katolickich sakramentów?
Samo istnienie „ruchu tradycjonalistycznego” zadaje kłam takiemu fałszywemu twierdzeniu. „Religia Vaticanum II” jest rzeczywista i jest narzucana przez „soborowych papieży” z uporem i bez możliwości ucieczki. Jej wymagania dotyczą każdego aspektu religii: doktryny, dyscypliny i kultu.
72. Zarzut #1 całkowicie ignoruje powszechną doktrynę teologów mówiącą, że pontyfikat panującego papieża jest faktem dogmatycznym.
Cała kwestia powszechnej akceptacji panującego papieża zostanie omówiona w odpowiednim rozdziale. Niech wystarczy tu przedstawić sedno przedstawionego w nim argumentu teologicznego.
Teologowie wyraźnie ustanawiają konieczny związek między prawomocnością soboru ekumenicznego lub Biskupa Rzymskiego a nieomylnością jego dogmatycznych oświadczeń. Jest to kluczowa zasada, na której wcześniej ustaliliśmy, w oparciu o niezawodność Kościoła w jego doktrynie, dyscyplinie i liturgii, że „soborowi papieże” nie byli prawdziwymi papieżami i że Sobór Watykański II nie może być prawowitym soborem ekumenicznym.
Zasadę tę zwięźle przedstawia jezuicki teolog Pesch:
Fakt dogmatyczny jest faktem związanym z dogmatem w taki sposób, że jeśli fakt jest potwierdzony, dogmat jest afirmowany, ale jeśli fakt jest zaprzeczany, dogmat jest zaprzeczany. Na przykład definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, jeśli sobór jest prawomocny, stąd legitymacja soboru jest faktem dogmatycznym.[124]
Pesch potwierdza: „Definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, JEŚLI sobór jest prawomocny”.
Moglibyśmy sformułować podobny warunek dla papieża: „Definicje i decyzje rzymskiego papieża są ważne, JEŚLI jest on prawdziwym rzymskim papieżem”.
Z tego rodzaju twierdzenia warunkowego tradycyjne reguły podane nam przez logików mogłyby wyciągnąć ważny argument na dwa sposoby, tak podsumował ks. Glenn w swojej słynnej książce Dialectics:
Z prawdziwości poprzednika wynika prawdziwość następnika, ale nie vice versa; a z fałszu następnika wynika fałsz poprzednika, ale nie vice versa.[125]
Możemy zatem przedstawić dwa ważne argumenty oparte na zasadzie warunkowej podanej przez Pescha:
(1) Potwierdzając, że warunek jest zweryfikowany, należy koniecznie stwierdzić, że konsekwencja jest również zweryfikowana.
Rozważmy przykład następującego zdania warunkowego: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”. Oczywiste jest, że gdy warunek zostanie zweryfikowany (tj. „w rzeczywistości pada deszcz”), wówczas konsekwencja musi zostać potwierdzona: „nie będziemy grać”.
Tak więc, jeśli rzeczywiście sobór jest uznawany za prawowity, to jego definicje muszą być koniecznie ważne.
Ta metoda argumentacji jest określana przez logików jako „metoda put”: potwierdzając poprzednik (warunek), trzeba potwierdzić następnik (wniosek).
Jest to metoda stosowana przez teologów, aby argumentować, że konieczne jest, aby Kościół był pewien legalności soboru (lub Biskupa Rzymskiego), aby zaakceptować jego decyzje.
Ale druga strona medalu, oparta na tej samej zasadzie początkowej, to:
(2) Zaprzeczając, że następnik jest zweryfikowany, należy koniecznie zaprzeczyć, że poprzednik (warunek) został spełniony.
Zastosujmy tę zasadę do podanego powyżej przykładu: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”. Kiedy następnik jest zaprzeczony, wówczas poprzednik zostaje zaprzeczony. Oznacza to, że jeśli „nie będziemy grać” jest fałszywe, to „pada deszcz” jest również z konieczności fałszywe. Innymi słowy, moglibyśmy przeformułować to w ten sposób: „jeśli będziemy grać, to nie pada deszcz”.[126]
Tak więc zaprzeczenie, że oświadczenia soboru (lub Biskupa rzymskiego) są ważne, jest logicznie i koniecznie zaprzeczaniem samej legitymacji wspomnianego soboru (lub Biskupa Rzymskiego).
Ta metoda argumentacji jest określana przez logików jako „metoda take”: zaprzeczając następnikowi, trzeba zaprzeczyć poprzednikowi (warunkowi). Ta metoda argumentacji ma taką samą siłę jak pierwsza.
Stąd obojętność i odrzucenie religii promulgowanej przez sobór ekumeniczny lub biskupa rzymskiego z konieczności przemawia za brakiem autorytetu wspomnianego soboru czy biskupa rzymskiego.
Omawiając tę kwestię, teologowie z pewnością zgadzają się co do tej samej kluczowej zasady, która z konieczności wiąże prawomocność oświadczeń, praw i decyzji z prawomocnością władzy promulgującej te oświadczenia, prawa i decyzje.
Aby zastosować ją bezpośrednio do omawianego przypadku i rozszerzyć ją na wszystkie aspekty religii jednocześnie (doktrynę, dyscyplinę i liturgię), zasada może być ustalona w następujący sposób:
Jeśli „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, to religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką.
Możemy teraz zbudować argument na tej zasadzie na dwa sposoby (i tylko na dwa sposoby), jak wyjaśniono powyżej:
1. Potwierdza się poprzednik, a zatem potwierdza się jego następnik („metoda put”): Stwierdza się, że „soborowi papieże” są rzeczywiście prawdziwymi papieżami. Z tego wynikałoby koniecznie, że religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką.
2. Zaprzecza się następnikowi, a zatem zaprzecza się poprzednikowi („metoda take”): zaprzecza się, że religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką. W tym przypadku trzeba koniecznie dojść do wniosku, że „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami.
Siła tych dwóch argumentów jest w rzeczywistości taka sama, jeśli chodzi o logikę.
73. Podsumowanie: obojętność na tożsamość rzymskiego papieża jest poważnym błędem.
Wykazaliśmy, że taka obojętność stoi w bezpośredniej sprzeczności z katolickim dogmatem, który zakłada absolutną konieczność poddania się Biskupowi Rzymskiemu w celu zbawienia. Wykazaliśmy, że taka obojętność jest możliwa tylko w umyśle przepojonym bardzo poważnymi błędami dotyczącymi niezawodności Kościoła. Wyjaśniliśmy, że jedność katolicka nie może być osiągnięta, ale jest raczej niszczona w samym jej fundamencie, przez taką obojętność. Wykazaliśmy, że ta obojętność jest sprzeczna z nauczaniem teologów, którzy z konieczności wiążą prawomocność oświadczeń, praw i decyzji z prawomocnością władzy promulgującej te oświadczenia, prawa i decyzje.
74. „Czemuż więc nie uwierzyliście mu?”
Ten konieczny związek między prawomocnością władzy a prawowitością religii, którą ta władza promulguje, jest nie tylko tradycyjną zasadą doktryny katolickiej i teologii katolickiej. Jest to również jasno wyrażone przez samego naszego błogosławionego Pana w Ewangelii:
I stało się jednego dnia, gdy on uczył lud w świątyni, i opowiadał ewangelię, zeszli się przedniejsi kapłani i doktorowie ze starszymi, i rzekli do niego, mówiąc: Powiedz nam jaką mocą to czynisz, albo kto jest, co ci dał tę władzę? A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Spytam i ja was o jedną rzecz, odpowiedzcie mi: Czy chrzest Janowy był z nieba, czy też z ludzi? Lecz oni rozważali między sobą, mówiąc: Jeśli powiemy: z nieba, rzecze: Czemuż więc nie uwierzyliście mu? A jeśli rzeczemy: z ludzi, wszystek lud ukamienuje nas, bo przekonani są, że Jan jest prorokiem. I odpowiedzieli, że nie wiedzą, skąd był. A Jezus im powiedział: To i ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.[127]
Doktorowie i kapłani nie przyjęli chrztu św. Jana, który był wezwaniem do pokuty jako przygotowanie na przyjście Mesjasza. Teraz, gdy spierają się z Nim w kwestii autorytetu, Nasz Pan zwraca argument przeciwko nim, ponieważ ich postawa sama w sobie nie jest zgodna z religijnym rozumieniem Boskiego autorytetu. Dlatego stawia kapłanów i uczonych w Piśmie przed dylematem, pytając ich, czy chrzest św. Jana był z nieba, czy z ludzi. Dwie alternatywy dylematu są następujące:
Albo (1) doktorowie i kapłani odpowiedzą, że chrzest Jana jest „z nieba”, uznając w ten sposób pośrednio św. Jana za prawdziwego proroka Najwyższego. Ale w tym przypadku bezpośrednio potępiają swoją postawę, ponieważ nie byli posłuszni św. Janowi i nigdy nie starali się o chrzest pokuty. Wiedzieli więc, że nasz Pan natychmiast ich zapyta: „Czemuż więc nie uwierzyliście mu?”
Albo (2) odpowiedzą, że chrzest Jana jest „z ludzi”, co oznacza, że był fałszywy i wymyślony przez człowieka, i nie prosił o niego Bóg. W tym przypadku bezpośrednio sugerowaliby, że św. Jan Chrzciciel był fałszywym prorokiem, kłamcą i zwodzicielem. Nie chcą tego przyznać ze strachu przed ludem: „Wszystek lud ukamienuje nas, bo przekonani są, że Jan jest prorokiem.”
Dlatego wolą nie odpowiadać naszemu Panu, wyznając ignorancję: „I odpowiedzieli, że nie wiedzą, skąd był.”
Nasz Pan ostro ich gani, ponieważ ich ignorancja była zawiniona i wymuszona. Pytają naszego Pana o Jego autorytet, podczas gdy sami depczą samo pojęcie boskiego autorytetu. Dlatego nasz Pan odpowiada im: „To i Ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.”
Dlatego w tym fragmencie Ewangelii było jasne zarówno dla naszego Pana, jak i dla uczonych w Piśmie, że odrzucenie chrztu Jana jako fałszywego oznacza odrzucenie samego św. Jana jako fałszywego proroka.
Podążając za logiką użytą przez Naszego Pana, moglibyśmy z kolei zadać to samo pytanie zwolennikom R&R, którzy udają ignorancję w kwestii autorytetu: Czy religia Vaticanum II jest z nieba, czy z ludzi? Innymi słowy, czy religia Soboru Watykańskiego II jest prawdziwą religią katolicką, daną przez Boga za pośrednictwem Kościoła, czy też jest ludzkim wymysłem, oszustwem, kłamstwem? Czy Nowa Msza jest z nieba, czy z ludzi? Czy ekumenizm jest z nieba, czy z ludzi?
Każdy, kto odmawia odpowiedzi na te pytania i nie chce podążać za ich logicznymi i bezpośrednimi implikacjami, nie może powoływać się na ignorancję i obojętność bez samego faktu stawiania przeszkody w wiedzy, którą nasz Pan daje nam, przez cnotę wiary, o pojęciu Boskiego autorytetu: „To i ja wam nie powiem, jaką mocą to czynię.”
ARTYKUŁ PIĄTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #2: „STANOWISKO ARCYBISKUPA LEFEBVRE’A JEST ROZTROPNE”
75. Zarzut #2: Stanowisko arcybiskupa Lefebvre’a, który odmówił ustalenia, czy „soborowi papieże” byli prawdziwymi papieżami, czy nie, było stanowiskiem roztropnym.
Ponieważ Kościół sam nie rozstrzygnął tej kwestii, argumentuje się, że my też nie powinniśmy, a w tej sytuacji wątpliwości lepiej wstrzymać się z osądem. System R&R jest więc przedstawiany jako stanowisko roztropne, ponieważ odmawia „porzucenia Kościoła”, głosząc wierność temu, który wydaje się być następcą św. Piotra, a z drugiej strony odrzuca i opiera się modernistycznym zmianom narzuconym Kościołowi.
76. Odpowiedź: System R&R jest bardzo nieroztropny.
Przeciwko zarzutowi #2 będziemy argumentować, że:
(1) nie można roztropnie wątpić w sprawy, które są konieczne do zbawienia;
(2) R&R już rozstrzygnął sprawę, odrzucając Vaticanum II i Nową Mszę;
(3) system R&R jest z pewnością nieroztropny, ponieważ z pewnością jest zły i zmusza do podążania, przynajmniej w swoim zachowaniu, za doktrynami i postawami już potępionymi przez Kościół.
77. Nie można pozostawać w wątpliwościach w sprawach, które są konieczne do zbawienia.
Cnota roztropności wymaga bowiem, abyśmy nigdy nie wątpili w coś, co jest konieczne do zbawienia. Stąd, na przykład, jeśli ktoś jest wątpliwie ochrzczony, kapłan udziela mu chrztu ponownie, warunkowo.
Jest to podstawowa zasada teologii moralnej: Nulla nimia securitas, ubi periclitatur aeternitas, to znaczy: „Nigdy nie ma zbyt wiele bezpieczeństwa, gdy wieczność jest zagrożona”.
Zatem św. Alfons naucza:
Mówimy, że nigdy nie wolno kierować się opinią prawdopodobną przez prawdopodobieństwo faktu z niebezpieczeństwem wyrządzenia szkody samemu sobie lub komuś innemu, ponieważ takie prawdopodobieństwo wcale nie usuwa niebezpieczeństwa szkody: jeśli rzeczywiście ta opinia jest fałszywa, nie uniknie się szkody wyrządzonej samemu lub bliźniemu. W rzeczy samej, na przykład, prawdopodobieństwo, że chrzest udzielony śliną może być ważny, nie uczyni go ważnym, jeśli chrzest udzielony śliną jest w rzeczywistości nieważny, a zatem dziecko pozostaje nieochrzczone.[128]
Argumentem tego świętego doktora jest to, że w rzeczach, które są absolutnie konieczne do zbawienia, nie można ryzykować. Bo samo prawdopodobieństwo opinii nie uratuje was, jeśli okaże się, że ta prawdopodobna opinia była fałszywa. W takim przypadku teologia moralna ustanawia zasadę tutius est agendus, „trzeba iść bezpieczniejszą drogą”. W przykładzie podanym przez św. Alfonsa należałoby więc powstrzymać się od chrztu śliną, a raczej używać wody; a jeśli ktoś zostałby ochrzczony śliną, chrzest musi być ponownie udzielony, wodą, ze względu na bezpieczeństwo. Czynienie inaczej jest igraniem z czyimś zbawieniem, co jest ciężkim grzechem nieroztropności.
Udowodniliśmy już, że poddanie się Biskupowi Rzymskiemu (nie tylko w słowach, ale w czynach) jest absolutnie konieczne do zbawienia:
Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia.[129]
Dlatego nie można pozostawać obojętnym w ustaleniu, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami:
Ten, kto jest obojętny i wątpi w to, kto jest prawdziwym papieżem, jest również obojętny i wątpi w prawdziwy Kościół Chrystusowy, to znaczy w prawdziwe kolegium apostolskie, ponieważ Kościół rzymski i apostolski nie może być poznany, jeśli nie jest znany prawdziwy papież.[130]
Pozostawanie w wątpliwość lub obojętność co do prawowitości i autorytetu panującego papieża jest zatem pozostawaniem w wątpliwości lub obojętności co do własnego zbawienia, co jest ciężkim grzechem śmiertelnym nieroztropności.
78. O koniecznym związku między obowiązkiem podlegania Biskupowi Rzymskiemu a obowiązkiem ustalenia, kto jest Biskupem Rzymskim.
Wskazywaliśmy, że w przypadku wątpliwości co do czegoś koniecznego do zbawienia, należy albo rozwiązać tę wątpliwość, albo obrać bezpieczniejszą drogę. Można jednak zarzucić, że obowiązek poddania się, o który prosił papież Bonifacy VIII, jest tylko obowiązkiem podporządkowania się rzymskiemu papieżowi, który z pewnością jest papieżem. Można argumentować, że Bonifacy VIII nigdzie nie mówi, że jest się również zobowiązanym do dociekania tożsamości rzymskiego papieża.
Ten błąd jest równoznaczny z twierdzeniem, że ktoś byłby zobowiązany stać się członkiem prawdziwego Kościoła Chrystusowego, nie będąc w rzeczywistości zobowiązanym, w konsekwencji, do dowiedzenia się, który z kościołów jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym.
Na tego typu błędy musimy odpowiedzieć za moralistami: Lex agendi legem sciendi importat, to znaczy: „Obowiązek działania pociąga za sobą obowiązek wiedzy”.
Zatem obowiązek stania się członkiem prawdziwego Kościoła Chrystusowego pociąga za sobą obowiązek dociekania, który z kościołów jest prawdziwym Kościołem Chrystusowym.
W ten sam sposób i z taką samą siłą obowiązek poddania się Biskupowi Rzymu pociąga za sobą obowiązek ustalenia, kto jest prawdziwym Biskupem Rzymu.
Jeśli „konieczne dla osiągnięcia zbawienia” (Bonifacy VIII) jest poddanie się Biskupowi Rzymu, to „konieczne dla osiągnięcia zbawienia” jest ustalenie, kto jest Biskupem Rzymu, na mocy podstawowej zasady moralności, Lex agendi lex sciendi importat.
Konieczne staje się zatem rozstrzygnięcie wszelkich wątpliwości w tej kwestii z należytą starannością. Ktoś, kto dobrowolnie ma wątpliwości w tej sprawie, nie mógłby działać w dobrej wierze. System R&R nie jest też „bezpieczniejszym kursem”, co zostanie wyjaśnione nieco dalej.
79. System R&R już pośrednio rozwiał te wątpliwości.
Ze względu na konieczny związek istniejący między ustanowionym przez Boga autorytetem Kościoła a religią, którą promulguje, wyjaśniliśmy powyżej, w jaki sposób odrzuca się autorytet „soborowych papieży”, odrzucając religię Soboru Watykańskiego II.
Dodajmy tutaj, że ci sami ludzie, którzy twierdzą, że są niepewni i w niewiedzy w tej kwestii, nie mają żadnych skrupułów w odrzucaniu decyzji wydanych przez tego, który wydaje się być najwyższym autorytetem Kościoła, czy to w doktrynie, dyscyplinie, czy liturgii.
Ci sami ludzie, którzy oskarżają nas, mówiąc: „Nie macie żadnego autorytetu, by powiedzieć, że soborowi papieże nie są prawdziwymi papieżami”, wydają się nie mieć trudności w sumieniu, aby stwierdzić, że religia Soboru Watykańskiego II nie jest religią katolicką, że należy unikać Nowej Mszy, że ekumenizm musi być odrzucony i że „soborowi papieże” powinni być na co dzień ignorowani.
Jednak o wiele śmielej jest twierdzić, że należy przeciwstawiać się autorytetowi Kościoła, niż twierdzić, że moderniści w rzeczywistości nie posiadają tego autorytetu. Gdyż to drugie, jeśli jest nieprawdą, zaprzeczałaby bezpośrednio faktowi i byłoby sprzeczne z doktryną tylko pośrednio (przez konieczny związek), podczas gdy pierwsze z pewnością bezpośrednio zaprzecza zasadom wiary. Oba zgadzają się bowiem, że religia Soboru Watykańskiego II musi zostać odrzucona, ale drugie stanowisko (nasze) przypisuje odstępstwo omylnym ludziom, którzy są fałszywymi pasterzami, podczas gdy pierwszy system (R&R) bezpośrednio przypisuje odstępstwo niezawodnemu Kościołowi. To prowadzi nas do ostatniego punktu, który omawia (nie)bezpieczeństwo systemu R&R.
80. Jedno jest pewne, niezależnie od tego, czy „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, czy nie: system R&R jest błędny w obu przypadkach.
Podczas gdy system R&R jest rozpowszechniany pod przykrywką „stanowiska roztropnościowego”, nie może być dalszy od prawdy.
Na mocy tej samej zasady, podkreślanej już wielokrotnie, że istnieje konieczny związek między prawomocnością autorytetu Kościoła a prawowitością religii głoszonej przez ten sam autorytet, moglibyśmy powrócić do rozważań nad dylematem, przed którym stoi system R&R:
(1) Albo „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, a w tym przypadku religia Soboru Watykańskiego II musi koniecznie być prawdziwą religią katolicką, a zatem opieranie się jej jest błędne, przez cały czas;
(2) Albo religia Soboru Watykańskiego II jest fałszywą modernistyczną religią, którą należy odrzucić, i w tym przypadku trzeba koniecznie dojść do wniosku, że „soborowi papieże” byli i nie są prawdziwymi papieżami, a zatem uznanie ich jest błędne przez cały czas.
Innymi słowy, jeśli „soborowi papieże” są prawdziwymi papieżami, to system R&R jest błędny. Ale jeśli, z drugiej strony, „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, to system R&R jest również błędny.
Ponownie, ujmując to w inny sposób, jeśli religia Soboru Watykańskiego II jest religią katolicką, to system R&R jest błędny. Ale jeśli religia Soboru Watykańskiego II nie jest religią katolicką, to system R&R znowu jest błędny.
W obu przypadkach obie alternatywy dylematu prowadzą do tego samego wniosku: system R&R jest z pewnością błędny. A jeśli jest z pewnością błędny, to z pewnością nieroztropne jest podążanie za nim.
Podążanie za zwykłym prawdopodobieństwem w kwestii koniecznej do zbawienia byłoby już poważnym grzechem nieroztropności, jak już wspomnieliśmy. Cóż to za nieroztropność przyjąć stanowisko, które w obu przypadkach jest z pewnością błędne?
Ponadto, jak udowodniliśmy, system ten zmusza umysł do logicznego trzymania się potępionych doktryn, które przypisują odstępstwo niezawodnemu Kościołowi, i zmusza do przyjęcia postawy niezgodnej i całkowicie obcej postawie czci i posłuszeństwa, jakiej wymaga się od katolików dla ich prawowitych pasterzy.
Jest to z pewnością nieroztropny, z pewnością jest błędny, z pewnością sprzeczny z doktryną wiary i z pewnością prowadzi do zachowywania się w sposób niegodny katolików.
ARTYKUŁ SZÓSTY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #3: „ŚWIĘTY PAWEŁ OPIERAŁ SIĘ ŚWIĘTEMU PIOTROWI”.
81. Zarzut #3: Obowiązek opierania się złym rozkazom papieży jest powszechnym tradycyjnym nauczaniem, stąd system R&R ma rację w opieraniu się złym rozkazom „soborowych papieży”, uznając ich prawowitość i autorytet.
Obowiązek przeciwstawiania się złym rozkazom można dostrzec w przykładzie św. Pawła sprzeciwiającego się św. Piotrowi oraz w pismach wielu teologów, takich jak św. Robert Bellarmin i kardynał Kajetan.
82. Odpowiedź: System R&R nie może być usprawiedliwiony obowiązkiem opierania się złym rozkazom.
Przeciwko zarzutowi #3 będziemy argumentować, że:
(1) przykład św. Pawła nie wspiera systemu R&R;
(2) nauczanie św. Roberta Bellarmina nie wspiera systemu R&R.
83. Św. Paweł opierał się św. Piotrowi.
Wydarzenie to jest opisane przez samego św. Pawła w swoim liście do Galatów:
Gdy zaś Kefas przyszedł do Antiochii, wręcz mu się sprzeciwiłem, gdyż był wart nagany. Pierwej bowiem, nim przyszli niektórzy od Jakuba, jadał z poganami, gdy zaś przyszli, usuwał się i odłączał, bojąc się tych, co byli z obrzezania. Na jego udawanie zgodzili się inni żydzi, tak że nawet Barnaba dał się wciągnąć przez nich do tego udawania. Ale gdy zobaczyłem, że nie postępowali właściwie według prawdy ewangelii, rzekłem Kefasowi wobec wszystkich: Jeśli ty, będąc żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku, czemuż przymuszasz pogan, by po żydowsku żyli? [131]
84. Wydarzenie to zostało już fałszywie wykorzystane przez protestantów do zakwestionowania prymatu św. Piotra. Dlatego Ojcowie i doktorowie już wielokrotnie to wyjaśniali.
Zarzut ten nie jest nowy i jest powszechnie podejmowany i wyjaśniany przez egzegetów i teologów. Niech wystarczy nam zapoznać się z nauczaniem zatwierdzonych autorów.
Poniżej przedstawimy podsumowanie wyjaśnienia jezuickiego teologa Palmieriego, bardzo znanego ze swojej pracy teologicznej na temat rzymskiego papieża.[132] Do tego wyjaśnienia dodamy odniesienia od Ojców i Doktorów Kościoła.
85. Wyjaśnienie Palmieriego SJ
Oczywiste jest, że św. Paweł nie dokonał korekty św. Piotra z autorytetu, ale raczej korekty dokonanej z miłości. A czy Piotr zbłądził w wierze? Nie, ponieważ nawet protestanci zgadzają się, że wszyscy apostołowie byli nieomylni. Czyn Piotra, za który zasłużył na naganę, był raczej grzechem przeciwko roztropności (który to grzech mógł być bardzo łatwo popełniony przez nieuwagę, a zatem być tylko materialny), ale nie był to grzech przeciwko wierze.
Św. Piotr z pewnością wiedział i sam nauczał na Soborze, że nie jest już konieczne, aby ani poganie, ani Żydzi przestrzegali żydowskich praw. A sam św. Piotr nie przestrzegał już żydowskich praw, zgodnie z napomnieniem św. Pawła: „Jeśli ty, będąc żydem, po pogańsku żyjesz, a nie po żydowsku...”
Ale kiedy przyszli jacyś Żydzi, uczniowie św. Jakuba, apostoła Żydów, św. Piotr przestał jeść z poganami, aby nie być dla Żydów okazją do zgorszenia. Powodowany miłością, Piotr obawiał się, że zrazi Żydów, jedząc z poganami. Jest więc jasne, że intencja Piotra była czysta i godna pochwały. Co się tyczy obiektywnego działania, należy przede wszystkim przypomnieć, że legalne obrzędy, chociaż określone jako niepotrzebne, były nadal dozwolone dla Żydów i dlatego same w sobie nie były grzeszne. Tak więc sam św. Paweł obrzezał św. Tymoteusza ze względu na Żydów (Dz XVI, 3). Byłoby formalną symulacją, która jest rodzajem kłamstwa, gdyby Piotr chciał pokazać, że akty prawa żydowskiego są nadal konieczne, ale nie ma dowodu na takie oskarżenie. Jest to zatem symulacja materialna, czyli coś, co może być źle zrozumiane, pomimo dobrych intencji czyniącego, i co jest dokonywane z proporcjonalnego powodu. A więc to, czy Piotr był usprawiedliwiony, czyniąc to, jest tylko kwestią roztropności. W żadnym wypadku nie było to odstępstwo od wiary lecz tym, co św. Paweł uznał za nieroztropność.
To wydarzenie jest w rzeczywistości potwierdzeniem prymatu Piotra, ponieważ sam przykład św. Piotra był nie tylko zaproszeniem dla innych, aby czynili to samo, ale został przyjęty jako milczące polecenie, aby czynić to samo, co on. Fakt, że sam jego przykład skłonił Barnabę i innych uczniów do natychmiastowego naśladowania go, jest wyraźnym znakiem jego godności i autorytetu.
Zatem Ojcowie nigdy nie widzieli w tym wydarzeniu sprzeciwu wobec prymatu św. Piotra.
86. Nie był to błąd w wierze, ani nie dotyka nieomylności rzymskiego papieża, ale był to błąd w osobistym zachowaniu.
Jest to jasne dla Ojców i Doktorów Kościoła. Omawiając ten zarzut, św. Robert Bellarmin wyjaśnia, co następuje:
Kiedy św. Piotr zmuszał pogan do judaizacji, nie był to błąd w głoszeniu, ale w postępowaniu, jak sugeruje Tertulian w swoim dziele de Praescriptionibus adversus haereticos. Św. Piotr nie zatwierdził jakimś dekretem, że muszą się zjudaizować, raczej formalnie nauczał czegoś przeciwnego w Dziejach Apostolskich XV. Niemniej jednak, gdy był jeszcze w Antiochii, oddzielił się od stołu pogan, aby nie obrazić tych, którzy niedawno nawrócili się na wiarę od Żydów i swoim przykładem zmusił ich do judaizacji w pewnej mierze, nawet Barnabę. Ale nie zaprzeczamy, że papieże mogą stwarzać okazję do zbłądzenia poprzez swój zły przykład, raczej zaprzeczamy, że mogą nakazać całemu Kościołowi podążanie za jakimś błędem ex cathedra. Co więcej, przykłady i doktryny papieży nie są równie szkodliwe dla Kościoła, ponieważ Pan pouczył ich, mówiąc: „Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowujcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie czyńcie”.[133]
A zatem św. Piotr co najwyżej zgrzeszył, sprawiając wrażenie, że nie postępuje zgodnie z tym, co sam ustalił przedtem w swoim urzędzie najwyższego pasterza: że żydowskie obrzędy nie są już obowiązujące.
Nie stworzył definicji wiążącej Kościół powszechny z wiarą, że te żydowskie obrzędy są nadal wiążące. Nie wydał uniwersalnej dyscypliny zobowiązującej Kościół do przestrzegania tych zniesionych obrzędów. Zrobił jedynie coś obiektywnie obojętnego, jako protekcjonalność dla słabych, którzy nadal wierzyli, że przestrzeganie prawa żydowskiego jest wiążące, co było osobistą nieroztropnością.
Niestety, rzymscy papieże mogą grzeszyć, a nawet otwarcie obrażać te same prawa, które sami promulgują Kościołowi. Ponieważ jest najwyższym pasterzem, papież nieomylnie przekaże zbawienną doktrynę i zbawienną dyscyplinę Kościołowi powszechnemu. Jednak jako osoba prywatna, w swoim codziennym zachowaniu papież podlega tym samym słabościom, co my.
87. Czy św. Piotr zgrzeszył?
Możliwe, że przez tę nieroztropność św. Piotr zgrzeszył powszednio. Pogląd ten podzielają zwłaszcza św. Augustyn, św. Ambroży, św. Cyprian i św. Tomasz z Akwinu, który wyjaśnia, że św. Piotr może grzeszyć:
Można by się jednak sprzeciwić: Stało się to po tym, jak otrzymali łaskę Ducha Świętego; ale po łasce Ducha Świętego apostołowie w żaden sposób nie zgrzeszyli. Odpowiadam, że dzięki łasce Ducha Świętego apostołowie nie zgrzeszyli śmiertelnie, a ten dar otrzymali dzięki boskiej mocy, która ich uzmocniła: „Ja jej filary umocniłem” (Ps 74:4). A jednak zgrzeszyli powszednio z powodu ludzkiej słabości: „Jeślibyśmy powiedzieli, że grzechu nie mamy”, tj. powszedniego, „sami siebie zwodzimy”. (1 Jana 1:8)[134]
88. Św. Paweł dokonał upomnienia z miłości i czasami może być konieczne podobne upomnienie gorszącego papieża.
Opór św. Pawła nie był oporem wobec najwyższej władzy św. Piotra nad Kościołem. Był to raczej akt braterskiej miłości, która niekiedy zmusza nas do korygowania nawet naszych przełożonych, gdy grzeszą. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy grzeszą publicznie i są okazją do zgorszenia.
Zatem św. Tomasz z Akwinu naucza na ten temat:
A propos tego, co jest powiedziane w pewnej Glossie, a mianowicie, że wręcz mu się sprzeciwiłem, odpowiedź jest taka, że Apostoł sprzeciwiał się Piotrowi w sprawowaniu władzy, a nie w jego władzy rządzenia. Z powyższego mamy więc przykład: aby prałaci, w rzeczy samej przykład pokory, nie gardzili napomnieniami ze strony tych, którzy są niżsi i im poddani; poddani mają przykład gorliwości i wolności, że boją się nie poprawiać swoich prałatów, zwłaszcza jeśli ich przestępstwo jest publiczne i graniczy z niebezpieczeństwem dla rzesz.[135]
Nie możemy zatem wnioskować z tego wydarzenia, że uprawnione jest sprzeciwianie się powszechnym doktrynom i dyscyplinom Kościoła, które są zawsze bezpieczne do naśladowania. Jesteśmy raczej ostrzegani o możliwości, że papież może potrzebować korekty, jeśli stanie się okazją do zgorszenia dla wiernych, przez swoją zdeprawowaną moralność.
Dlatego ci sami doktorzy i teologowie, którzy uczą nas, że powszechne doktryny i dyscypliny pochodzące od Biskupa Rzymu i narzucane całemu Kościołowi są zawsze nieomylne i bezpieczne do naśladowania, rozważali niekiedy możliwość zwołania soboru, aby upomnieć Biskupa Rzymu, aby poprawił swoje postępowanie, gdyby prowadził skandaliczne życie.
I tak sam św. Robert Bellarmin wymienia, wśród możliwych powodów zwołania soboru powszechnego, obowiązek braterskiego upomnienia wobec gorszącego papieża:
Należy zebrać sobór powszechny... by upomnieć papieża, jeśli wydawałby się nie do poprawy co do moralności. [136]
89. Nie zdejmuje to obowiązku posłuszeństwa i uległości wobec Biskupa Rzymu.
Papież może być bardzo niemoralny w swoim życiu prywatnym, a mimo to wydawać Kościołowi nieskazitelną doktrynę i prawa dyscyplinarne. W takim przypadku dobrze jest pamiętać o słowach Chrystusa:
Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowujcie i czyńcie, ale według uczynków ich nie czyńcie; gdyż mówią, a nie czynią.[137]
Nie implikuje to nieposłuszeństwa wobec powszechnych nakazów papieża, jak powiedzieliśmy wcześniej. W rzeczywistości św. Katarzyna ze Sieny przedstawia tę zasadę bardzo żywym językiem. Jedna z jej biografii wskazuje, jak bardzo św. Katarzyna rozumiała to rozróżnienie:
W ten sam sposób Katarzyna rozróżnia osobę i urząd.[138]
Św. Katarzyna ze Sieny wyjaśnia co następuje:
Wiem dobrze, że wielu myśli, że wyświadczają Bogu przysługę, prześladując Kościół i jego sługi, i mówią, aby się usprawiedliwić: „Kapłani są tacy źli”, ale mówię wam, że Bóg chce i tak nakazał, że nawet gdyby pasterze Kościoła i Chrystus na ziemi [czyli papież] byli diabłami wcielonymi, choć ten papież, którego teraz mamy, jest dobrym i łagodnym ojcem – jednak musimy być mu poddani i posłuszni, nie z powodu tego, kim jest osobiście, ale z posłuszeństwa Bogu, ponieważ papież jest namiestnikiem Chrystusa.[139]
Aby podkreślić, jak bardzo osobiste zachowanie papieża nie ma wpływu na posłuszeństwo, jakie jesteśmy mu winni w jego urzędzie najwyższego pasterza, używa najmocniejszych słów:
Nawet gdyby papież był diabłem wcielonym, nie powinniśmy podnosić głów przeciwko niemu, ale spokojnie położyć się, aby spocząć na jego łonie.[140]
Tymi słowami ta święta nie miała na myśli, że nie należy czynić braterskiego upomnienia wobec papieża, a sama zresztą ona, prosta zakonnica, nie zaniedbała pozwolić papieżowi poznać swoje obowiązki. Ale tymi słowami podkreśla, jak bardzo posłuszeństwo i uległość wobec Biskupa Rzymu należy do samej konstytucji Kościoła i jak bardzo skandaliczne życie prywatne nie odebrałoby tego posłuszeństwa i uległości należnej Biskupowi Rzymu na jego urzędzie.
90. Podsumowanie tej kwestii.
Poszczególne przykazania i osobiste działania papieża nie są przedmiotem specjalnej pomocy obiecanej przez Chrystusa Jego Kościołowi przez boskie ustanowienie papiestwa. Czasami można im się słusznie przeciwstawić i je potępić.
Tym, czemu nie można się opierać i co zawsze gwarantuje asystencja Ducha Świętego, są decyzje dotyczące wiary i moralności, nałożone na Kościół powszechny, a także powszechne prawa dyscyplinarne i liturgiczne, takie jak promulgacja nowego rytu Mszy. Doktorzy Kościoła zawsze uznawali je za nieomylne i z tego powodu nigdy nie mogły stać się przedmiotem „oporu”. W nich bowiem wierni nie mogą być wprowadzani w błąd, aby nie spełniły się słowa papieża Leona XIII:
Jeżeli miały być one fałszywe – co jest jawnie niedorzeczne – to wynikałoby chyba, że sprawcą błędu w człowieku jest Bóg: „Panie, jeśli to błąd, przez Ciebie zostaliśmy zwiedzeni.”[141]
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
ARTYKUŁ SIÓDMY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #4: „ZŁY OJCIEC JEST NADAL OJCEM; TAK SAMO JAK PAPIEŻ”.
90. Zarzut #4: „Nawet jeśli wasz ojciec jest zły, nadal jest waszym ojcem. Podobnie, nawet jeśli papież niszczy Kościół przez złe doktryny i dyscypliny, nadal jest papieżem. Nie do was należy twierdzenie, że jest inaczej”.
Nie wybieracie swojego ojca i nie wybieracie swojego papieża. Papież, nawet jeśli źle się zachowuje, nadal jest waszym papieżem. Musicie jedynie zignorować jego złe rozkazy.
91. Odpowiedź: Analogia ta jest obalona.
Przeciwko zarzutowi #4 będziemy argumentować, że:
(1) analogia do złego ojca błędnie porównuje różne rodzaje relacji;
(2) analogia do złego ojca zakłada, że autorytet biskupa rzymskiego jest jedynie autorytetem naturalnym.
Jeśli chodzi o ostatni punkt tego zarzutu, mówiący, że nie do nas należy osądzanie papieża lub biskupów, zajmiemy się nim w następnym artykule.
92. Analogia do ojca musi być dokładnie przeanalizowana, aby uniknąć fałszywego porównania.
W relacji dziecka do ojca należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy:
(1) dziecko jest biologicznie zależne od ojca w swoim powstaniu, w chwili poczęcia;
(2) dziecko jest zależne od władzy/autorytetu ojca.
Kiedy zatem porównuje się relację zależności od autorytetu, nie należy mylić jej z biologicznym ojcostwem.
Rzeczywiście, bycie synem konkretnego człowieka nigdy nie może zostać utracone, jest faktem historycznym, którego nie można ukryć. Ale to ojcostwo ustanawia tylko zależność w stawaniu się, a nie w istnieniu. Innymi słowy, ktoś był zależny od ojca, aby został poczętym, ale nie jest już od niego zależny biologicznie, aby nadal istnieć.
Jest więc jasne, że ta biologiczna zależność może zostać utracona, a w rzeczywistości zostaje utracona i zakończona, gdy tylko poczęcie zostanie zakończone w prokreacji syna. Fakt poczęcia przez ojca rzeczywiście pozostaje, ale nie jest to trwały stan rzeczy.
Byłoby to równoznaczne z trafnym porównaniem z faktem, że zostaliśmy rozgrzeszeni przez jurysdykcję przekazaną przez panującego papieża. Z pewnością tego faktu nie da się wymazać i zawsze będzie on prawdą. Ale nie ma to wpływu na teraźniejszość. W rzeczywistości ten, który był wówczas papieżem, mógł umrzeć i utracił papiestwo. Podczas gdy nasz biologiczny ojciec pozostaje naszym ojcem, papież, kiedy umiera, nie jest już papieżem. Ojcostwo nie może zostać utracone. Papiestwo może zostać utracone z wielu powodów, z których najczęstszym jest śmierć.
Nie należy więc porównywać biologicznego ojcostwa z papiestwem.
93. Czy możemy porównać autorytet ojca do autorytetu papieża?
Ponieważ biologiczne ojcostwo nie jest adekwatnym porównaniem z papiestwem, powinniśmy teraz przeanalizować porównanie jego autorytetu do autorytetu papieża.
W tym aspekcie oczywiste jest, że „ojcostwo” może zostać utracone. Rozumiemy przez to, że zły ojciec może rzeczywiście utracić odpowiedzialność za dziecko, jeśli zostanie wykazane, że wspomniany ojciec nie gwarantuje dziecku podstawowych potrzeb. Jest zatem trochę prawdy w tym porównaniu, ale wbrew temu, co mówi zarzut, w rzeczywistości potwierdza ono możliwość utraty autorytetu i odpowiedzialności za nadużycie.
Ta analogia z pewnością ma jednak swoje granice. Albowiem władza ojca, podobnie jak władza cywilna, jest władzą naturalną. Autorytet Kościoła jest nadprzyrodzony i jest wspomagany przez Chrystusa w jego powszechnych decyzjach, aby Kościół mógł być nieomylnym środkiem zbawienia i nigdy nie stał się środkiem potępienia.
94. Porównanie i różnice między papiestwem a autorytetem naturalnym.
Każde prawo wydane przeciwko dobru wspólnemu nie jest w ogóle prawem.
We władzach cywilnych jedno bezprawne prawo niekoniecznie czyniłoby jego prawodawcę nieprawym. Ktoś musiałby zignorować bezprawne prawo i przestrzegać resztę.
Istnieje jednak ta istotna różnica w stosunku do najwyższego autorytetu Kościoła. Biskup Rzymski jest nieomylnie wspomagany przez Chrystusa i nigdy nie mógłby ogłosić powszechnego prawa, które byłoby szkodliwe dla Kościoła.
Stąd, chociaż czasami usprawiedliwione jest „uznanie” rządu świeckiego, przy jednoczesnym „opieraniu się” jego niesprawiedliwym prawom, polityka ta nigdy nie może być usprawiedliwiona w odniesieniu do najwyższego rządu Świętego Kościoła Katolickiego i jego powszechnych praw.
W konsekwencji Biskup Rzymski albo posiada najwyższą władzę, a jego uniwersalne decyzje są nieomylnie bezpieczne; albo głosi fałszywą religię i przez to pokazuje, że nie jest wspomagany przez Ducha Świętego, co z kolei dowodzi, że nie jest papieżem.
95. Podsumowanie: analogia ze złym ojcem jest fałszywa.
Jak przedstawiono w tym zarzucie, analogia złego ojca myli fakt prokreacji biologicznej, której nigdy nie można utracić, z rozważaniami na temat relacji władzy/autorytetu, która może zaniknąć i znika z wielu powodów.
Redukuje również autorytet Kościoła do zwykłego naturalnego poziomu i ignoruje Bożą pomoc obiecaną Biskupowi Rzymskiemu w sprawowaniu jego najwyższej władzy nad Kościołem powszechnym.
ARTYKUŁ ÓSMY
ODPOWIEDŹ NA ZARZUT #5: „NIE MOŻECIE OSĄDZAĆ PAPIEŻA”
96. Zarzut #5: „Nie możecie osądzać papieża i biskupów. Dlatego nadal jest prawowitym papieżem i są biskupami”.
Zarzut ten wskazuje na fakt, że detronizacja biskupów i papieży jest zastrzeżona dla właściwej władzy Kościoła. Zgodnie z prawem kościelnym biskupi mogą być usunięci tylko przez samego biskupa rzymskiego. W przypadku papieża-heretyka, jak wyjaśniliśmy w specjalnym rozdziale, kanoniczna detronizacja (nawet jeśli ktoś stwierdzi wcześniejszą utratę autorytetu przez prawo boskie) musi zostać ustanowiona przez sobór powszechny.
97. Odpowiedź: Chociaż prawdą jest, że kanoniczna detronizacja musi być dokonana przez autorytet Kościoła, to jednak można rozpoznać i potępić fałszywych pasterzy.
Przeciwko zarzutowi #5 będziemy argumentować, że:
(1) brak autorytetu w „soborowych papieżach i biskupach” można zaobserwować bez konieczności uzurpowania sobie jakiejkolwiek władzy;
(2) brak autorytetu „soborowych papieży” jest ustanowiony w sposób, który nie jest sprzeczny z zasadą, że „pierwsza stolica nie jest sądzona przez nikogo”.
(3) system R&R faktycznie zaprzecza tej zasadzie i nieustannie osądza autorytatywne akty, w sposób nie do pogodzenia z doktryną katolicką.
92. Zasady te zostały jasno określone przez św. Roberta Bellarmina.
W części swoich dzieł św. Robert Bellarmin stwierdza, że zgodnie z prawem Bożym świeccy nie mogą wybierać papieża i innych pasterzy Kościoła, odnosi się również do kwestii detronizacji pasterzy, ponieważ można argumentować, że sam Nasz Pan prosi wiernych, aby uciekali od złych pasterzy:
Drugi argument jest następujący: Pan nakazuje nam w Księdze św. Jana, w rozdziale X, abyśmy nie słuchali głosu obcych. I znowu w Ewangelii św. Mateusza, rozdziale VII, nakazuje nam uciekać przed fałszywymi prorokami, a apostoł w swoim liście do Galatów, r. I, nakazuje nam wykląć tych, którzy nauczają czegokolwiek poza Ewangelią. Lud chrześcijański ma więc mandat Boży, zgodnie z którym jest zobowiązany szukać i wzywać dobrych pasterzy oraz odrzucać zgubnych.[142]
Święty doktor nie jest pod wrażeniem tego argumentu i daje jasną odpowiedź:
Odpowiadam: Lud powinien rzeczywiście odróżniać prawdziwego proroka od fałszywego, ale nie według żadnej innej reguły, jak tylko przez pilną uwagę, czy ten, kto głosi, mówi coś sprzecznego z tym, co mówili jego poprzednicy, lub z tym, co mówią inni zwyczajni pasterze, a zwłaszcza Stolica Apostolska, i Kościół pryncypialny. Nakazano bowiem ludowi, aby słuchał swoich pasterzy. Łukasz X: Kto was słucha, mnie słucha. A w Mateusza XXIII: Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowujcie i czyńcie. Lud nie powinien więc osądzać swojego pasterza, dopóki nie usłyszy nowinek i rzeczy odmiennych od doktryny innych pasterzy.[143]
Św. Robert Bellarmin dalej ustanawia ważne rozróżnienie:
Poza tym należy zauważyć, że lud może odróżnić prawdziwego proroka od fałszywego na podstawie reguły, którą ustanowiliśmy, ale lud nie może usunąć fałszywego pasterza, jeśli jest biskupem, i zastąpić go innym. Albowiem Pan i apostoł nakazują jedynie, aby fałszywi prorocy nie byli słuchani przez lud, ale nie by lud ich usuwał. I z pewnością Kościół zawsze używał tego, że heretyccy biskupi są usuwani przez sobory biskupów lub przez najwyższych papieży.[144]
Tak więc w nauczaniu św. Roberta Bellarmina dwie zasady są bardzo jasno ustalone:
(1) Z rozkazu Chrystusa i św. Pawła, lud chrześcijański musi uciekać od biskupa, który głosi herezję jako od fałszywego proroka i fałszywego pasterza. Św. Paweł prosi nas, abyśmy wyklęli takiego pasterza, co dosłownie oznacza zerwanie więzi komunii z nim.
(2) Z drugiej strony, lud nie ma prawa usuwać swoich pasterzy. Heretyccy biskupi mogą być usunięci i zastąpieni tylko przez prawowitą władzę.
Są to dwie zasadnicze zasady, które Teza z Cassiciacum stosuje w odniesieniu do „soborowych papieży i biskupów”.
93. Zasada, według której wierni mogą rozpoznać fałszywych pasterzy, jest zasadą negatywną.
Wierni mają obowiązek, jak wyjaśnia św. Robert Bellarmin, słuchać swoich pasterzy. Ten uczony kardynał wyjaśnia również, że wierni zazwyczaj nie są wystarczająco wykształceni, aby osądzać doktrynę nauczaną przez swoich pasterzy. Mogą jednak rozpoznać fałszywego proroka według zasady podanej przez św. Pawła w jego liście do Galatów:
Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba głosił wam ponad to, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty. Jak przedtem mówiliśmy tak i teraz znowu mówię: Jeśliby wam kto opowiadał ewangelię prócz tej, którąście otrzymali, niech będzie przeklęty.[145]
Fakt, że św. Paweł wymienia siebie jako przykład, jest dość znamienny. Wszyscy bowiem apostołowie byli obdarzeni osobistym charyzmatem nieomylności, który jest teraz wyłącznym przywilejem Biskupa Rzymu, Następcy św. Piotra. Dlatego ta sama zasada odnosi się nawet do pasterzy, którzy powinni być nieomylni na mocy swojego urzędu.
Zasada rozeznania podana przez św. Pawła i wyjaśniona przez św. Roberta Bellarmina jest zasadą pośrednią i negatywną.
Nie jesteśmy proszeni o ustalanie nominacji kanonicznych i decydowanie o tym, kto zostanie wybrany na pasterza. Ale mamy jedynie prawo zauważyć możliwą sprzeczność między tym, co jest nam narzucane, a tym, czego już musimy się trzymać przez naszą wiarę katolicką.
Jak mówi św. Robert Bellarmin:
Lud nie powinien więc osądzać swojego pasterza, dopóki nie usłyszy nowinek i rzeczy odmiennych od doktryny innych pasterzy.
I wyjaśnia:
Albowiem Pan i apostoł nakazują jedynie, aby fałszywi prorocy nie byli słuchani przez lud, ale nie by lud ich usuwał.
94. Co jest podstawą tego negatywnego prawa?
Św. Robert Bellarmin naucza, że wierni mają negatywne prawo do dostrzegania sprzeczności między nauczaniem fałszywego proroka a tradycyjnym nauczaniem Kościoła.
Jednak wierni mają bezpośrednio tylko prawo i obowiązek słuchania swoich pasterzy i nie mają prawa ich osądzać. Jak to pogodzić?
Odpowiedź jest bardzo prosta. Sam obowiązek trzymania się przekazanej nam doktryny wiary, jaki mamy, zobowiązuje nas do odrzucenia wszystkiego, co jest z nią sprzeczne.
Jeśli bowiem umysł jest zobowiązany, przez boski autorytet, do trzymania się doktryny Trójcy Przenajświętszej, na przykład, że Bóg jest jeden w trzech Osobach, to umysł nie może przyjąć doktryny, która temu przeczy, takiej jak herezja, że w Bogu są cztery Osoby.
Umysł bowiem nie może uznawać, przez Boską wiarę, za prawdziwe dwóch twierdzeń, które wykluczają się wzajemnie. Tak więc umysł nie może zgodzić się zarówno na „Bóg jest jeden w trzech Osobach”, jak i na „Bóg jest jeden w czterech Osobach”. Jest to niemożliwe, nawet gdyby się chciało.
Tak więc sam obowiązek posłuszeństwa autorytetowi Boga objawiającego, który każe nam uważać za absolutnie prawdziwe, że Bóg jest jeden w trzech Osobach, jest tym samym obowiązkiem, który każe nam odrzucać wszelkie przeciwne nauczanie.
Wykluczenie i odrzucenie nowinek sprzecznych z naszą wiarą katolicką dokonuje się zatem w samym świetle wiary Bożej, a zatem zapewnia absolutną pewność, wyższego rzędu niż jakakolwiek ludzka wiedza.
Autorytetem, który zobowiązuje nas do trzymania się prawd objawionych, jest ten sam boski autorytet, dzięki któremu odrzucamy nowe nauki sprzeczne z wiarą.
Dlatego w tym „sądzie” nie jesteśmy sami wezwani do decydowania, czy dana doktryna jest rzeczywiście objawiona przez Boga i zgodna z Tradycją. Raczej, w świetle Boskiej wiary, przestrzegamy Boskiego nakazu odrzucenia herezji, która jest nauczana.
95. Jak dojść do wniosku o braku autorytetu u papieża nauczającego herezji?
Kiedy Biskup Rzymski wydaje decyzje doktrynalne, dyscyplinarne i liturgiczne, wiążące Kościół powszechny, mamy pewność pomocy Chrystusa dla tego najwyższego autorytetu.
Tak więc nasz Pan powiedział:
Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał.[146]
Papież Pius XII zastosował te właśnie słowa do doktryny nauczanej w encyklikach papieskich:
Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej.[147]
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/
Zatem, zgodnie ze słowami naszego Pana, słuchamy Go, kiedy słuchamy najwyższego autorytetu Kościoła.
Teraz, jak wyjaśniliśmy, boski autorytet Boga objawiającego, który jest motywem naszej wiary, nakazuje nam odrzucić wszelkie nowe heretyckie nauki. Kiedy znajdujemy się w sytuacji sprzeczności między naszą wiarą a nowym nauczaniem, musimy wykluczyć herezję jako sprzeczną z boskim autorytetem Boga.
Jeśli jednak to nowe nauczanie jest samo w sobie udzielane w okolicznościach, które normalnie byłyby gwarantowane przez boski autorytet, wyklucza się nie tylko nowe nauczanie, ale także samo roszczenie do boskiego autorytetu, które ma je gwarantować.
Zatem, w świetle Boskiej wiary i w oparciu o autorytet Boga objawiającego, który nakazuje nam trzymać się naszej wiary i odrzucać jej przeciwieństwo, jesteśmy zobowiązani nie tylko do odrzucenia fałszywej nauki, ale także roszczenia do Boskiej gwarancji, która ma jej towarzyszyć.
Dlatego przez odrzucenie religii Soboru Watykańskiego II musimy również odrzucić autorytet tych, którzy ją promulgowali, jak wyjaśniliśmy powyżej. Czynimy to jako nie przez uzurpację władzy, której nie mamy, ale raczej jako przejaw posłuszeństwa autorytetowi Boga objawiającego, motywowi naszej wiary.
96. Wierni nie osądzają więc przełożonego, ale jedynie czynią obserwację, że ktoś nie jest przełożonym.
W zarzucie rzeczywiście nie uwzględniono następujących kwestii:
(1) Zasada, według której „papież nie jest sądzony przez nikogo” zakłada, że ktoś rzeczywiście jest papieżem. Ale jeśli zostanie udowodnione, że ta osoba nie jest papieżem, to nie papież jest sądzony, ale fałszywy papież. W ten sposób sam św. Robert Bellarmin, jeden z najsilniejszych obrońców praw Stolicy Rzymskiej, nie widzi problemu w przyznaniu, że sobór ekumeniczny osądziłby, że papież-heretyk nie jest już papieżem, ponieważ już utraciłby swój autorytet:
Należy zebrać sobór powszechny, aby usunąć papieża, jeśli okaże się, że jest heretykiem.[148]
(2) Sąd, który jest zakazany dla świeckich, należy do porządku prawnego, i to jest prawda. Nie jest to jednak prawdą w odniesieniu do porządku teologicznego i porządku rzeczywistości, który wymaga, abyśmy nie mieli jurysdykcji, a jedynie stosowali prostą logikę w świetle Bożej wiary: „Jeśli coś, co ma być niezawodne, jak autorytet Chrystusa, w rzeczywistości zawodzi, to nie jest niezawodne. A zatem nie może być autorytetem Chrystusa”.
97. Wniosek: „Prawo do osądzania” braku autorytetu u pretendenta do papiestwa jest raczej obowiązkiem nakazanym przez naszą wiarę, która sama w sobie jest motywowana autorytetem Boga objawiającego.
Teza z Cassiciacum doskonale respektuje tradycję Kościoła, która pozostawia właściwym władzom obowiązek kanonicznego usuwania heretyckich pasterzy, co jest widoczne w nauczaniu św. Roberta Bellarmina. Niemniej jednak można i faktycznie trzeba dojść do wniosku, że „soborowi papieże i biskupi” nie mogą być obdarzeni autorytetem Chrystusa do nauczania, rządzenia i uświęcania wiernych.
W istocie, tak jak jesteśmy zobowiązani przez posłuszeństwo wiary do odrzucenia wszelkiej nauki sprzecznej z wiarą, tak też i z taką samą mocą jesteśmy zobowiązani do odrzucenia wszelkich roszczeń do Boskiego autorytetu, które mają towarzyszyć tej fałszywej nauce.
Czynienie inaczej oznaczałoby przypisywanie sprzeczności boskiemu autorytetowi Boga objawiającego, co jest bluźnierstwem.
Możemy więc powiedzieć, że tak jak Sanhedryn potępił sam siebie w samym akcie osądzania Prawdy jako kłamcy, a niewinność jako winną, mianowicie naszego Pana; tak samo „soborowi papieże” potępili i zdyskwalifikowali samych siebie, zaprzeczając wierze pod przykrywką boskiej instytucji papiestwa. Albowiem potępiając Prawdę, Sanhedryn osądził sam siebie jako fałszywy trybunał; a zaprzeczając wierze, „soborowi papieże” osądzili samych siebie jako fałszywych sędziów wiary. Ponieważ potępiając Boga, potępiamy samych siebie, a osądzając jako fałszywą prawdę Bożą, nieomylnie pokazujemy, że sami jesteśmy fałszywymi sędziami.
Udowodniliśmy już wcześniej, że religia Soboru Watykańskiego II nie może być odrzucona bez jednoczesnego odrzucenia jakichkolwiek roszczeń co do autorytetu u tych, którzy ją promulgowali, przez konieczny związek, który jest podkreślony przez samego Naszego Pana w dylemacie przedstawionym uczonym w Piśmie i arcykapłanom u św. Łukasza XX, 1-8. Pokazaliśmy teraz, jak to jest stosowane w samej psychologii aktu wiary.
Zatem odsyłamy każdego pytającego nas według jakiego autorytetu możemy sądzić, że „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, wspomaganymi przez Chrystusa, do słów samego Naszego Pana:
Kto ci dał tę władzę? Odpowiadając Jezus, rzekł im: Spytam ja też was o jedną rzecz, jeśli mi na nią odpowiecie, i ja wam powiem, jaką mocą to czynię. Chrzest Jana skąd był, z nieba, czy z ludzi?
ARTYKUŁ DZIEWIĄTY
PODSUMOWANIE: SYSTEM R&R A TEZA Z CASSICIACUM
98. System R&R jest pełen zasad, wniosków i następstw stojących w jawnej sprzeczności z doktryną Kościoła.
Jest smutnym paradoksem, że ci, którzy mieli światło, aby zobaczyć Sobór Watykański II takim, jakim jest, a mianowicie jako zmianę religii, i którzy mieli wolę przeciwstawienia się mu z powodu wierności tradycyjnej doktrynie i dyscyplinie Kościoła, sami otwarcie zaprzeczają tej samej tradycyjnej doktrynie i dyscyplinie Kościoła w dziedzinach dotyczących niezawodności i nieomylności Kościoła i Biskupa Rzymu oraz posłuszeństwa wszystkich katolików wobec Magisterium i decyzji dyscyplinarnych Kościoła.
Jeśli, aby oprzeć się pewnym błędom (Soboru Watykańskiego II i modernistów), ktoś logicznie angażuje się w obronę innych błędów (dotyczących Kościoła), które są równie szkodliwe i były wielokrotnie potępiane, należy dojść do wniosku, że jego teologiczne rozumowanie było w jakiś sposób błędne.
Głównym błędem systemu R&R jest przypisywanie zawodności niezawodnemu Kościołowi.
Wszystkie błędy wymienione w naszym sylabusie są bezpośrednią konsekwencją tego pierwszego błędnego kroku.
99. Odpowiedzi na zarzuty były pomocne w wyjaśnieniu zawiłości Tezy.
Jak wyjaśniliśmy, Teza z Cassiciacum nie osądza, że „soborowi papieże i biskupi” są kanonicznie usunięci. Wręcz przeciwnie, jest dobrze znana z utrzymywania czegoś przeciwnego. Jest to wspólne z systemem R&R.
Niemniej jednak Teza kładzie nacisk na konieczność stwierdzenia braku autorytetu u „soborowych papieży”. Nie wolno wiernym pozostawać obojętnym w tej kwestii ani nie jest to zgodne z cnotą wiary. Na mocy koniecznego związku istniejącego między władzą a nieomylnością, należy koniecznie powiązać odrzucenie Soboru Watykańskiego II z odrzuceniem tych, którzy go promulgowali.
Pokazaliśmy, jak to się dzieje poprzez prostą analizę psychologii aktu wiary. Dalecy od uzurpacji władzy, wykazaliśmy, że jest to akt poddania się i posłuszeństwa, a mianowicie posłuszeństwa wierze, przez który nasz umysł jest zobowiązany do odrzucenia każdej herezji i odrzucenia przypisywania tej herezji autorytetowi Boga.
100. Teza jest teologiczną odpowiedzią na braki systemu R&R.
Wielu katolików błędnie myśli, że logicznie muszą dojść do tego błędnego systemu R&R, aby utrzymać prostą obserwację, że Sobór Watykański II stanowi substancjalne odejście od wiary katolickiej. Ale to nieprawda. Mamy nadzieję, że coraz więcej katolików doceni wartość Tezy z Cassiciacum jako teologicznego wyjaśnienia kryzysu, który obecnie dotyka Kościół.
Teza rzeczywiście doskonale zachowuje podstawowe obserwacje, na których opiera się system R&R, a mianowicie, że (1) Sobór Watykański II i Nowa Msza przedstawiają fałszywą nową religię, której należy się przeciwstawić, i że (2) nie jest zadaniem prostych katolików usunięcie biskupów i papieży. Teza jest jednak w stanie pogodzić te spostrzeżenia w sposób, który nie obraża doktryny katolickiej, podczas gdy, jak widzieliśmy, system R&R jest poważnie sprzeczny z dogmatami naszej wiary katolickiej o naturze i boskich atrybutach Kościoła.
Ponieważ teologiczne uzasadnienie oporu wobec Soboru Watykańskiego II jest absolutnie konieczne, czytelnik może lepiej zrozumieć nasze dążenie do promowania i wyjaśniania Tezy. Nie wystarczy zdać sobie sprawę, że Vaticanum II musi być zwalczany, ale zasady, na których ten opór może się zdarzyć i być prowadzony, muszą być otwarcie ustanowione i podtrzymane, aby nie przypisać nam schizmatyckich postaw i doktryn potępionych w powyższym sylabusie.
ARTYKUŁ DZIESIĄTY
DODATEK: BP GUERARD DES LAURIERS O PRAWIE DO SĄDZENIA
101. Wyjaśnienie biskupa Guerarda des Lauriers na temat negatywnego prawa do osądzania autorytetu.
Nie można nie zauważyć uderzającej paraleli między nauczaniem św. Roberta Bellarmina a wyjaśnieniem francuskiego teologa, dominikanina, wtedy ks. Guerarda des Lauriers, w nocie do pierwszego wyjaśnienia Tezy. Ten dominikanin daje głębsze, ale trudniejsze zrozumienie zasad, o które chodzi. Niech czytelnik pozwoli nam przytoczyć je tutaj jako dodatek:
W ludzkim kolektywnym „Kościele”, którego autorytet i normy są ustanowione przez Boga, prawo do nadzorowania należy do podwładnych tylko a posteriori i negatywnie.
Mówimy A POSTERIORI, ponieważ przedmiotem tego „prawa do nadzoru” nie jest ani autorytet sam w sobie, ani forma jego dekretów; przedmiotem tego prawa są konsekwencje aktów postulowanych przez autorytet. „Prawo do nadzoru” formalnie odnosi się do KONSEKWENCJI. To działa a posteriori.
Mówimy NEGATYWNIE, ponieważ nie do wiernych należy pozytywna ocena, że dany akt władzy jest rzeczywiście zgodny z „zapisami” Kościoła. WYKLUCZA SIĘ jednak, aby to, co prawdziwie emanuje z Autorytetu, czy to w słowach, czy w czynach, było w opozycji sprzeczności lub w opozycji przeciwieństwa w porządku praktycznym, z „zapisami” Kościoła. Wierni mają prawo nadzorować to wykluczenie; innymi słowy, mają prawo zaobserwować, że to wykluczenie konkretnie przejawia się w rzeczywistości, w formie antagonizmów i napięć. Tak więc KONSEKWENCJE tego, co NAPRAWDĘ emanuje, czy to w słowach, czy w czynach, od Autorytetu, NIE MOGĄ sugerować sprzeczności lub przeciwieństwa z zapisami Kościoła. W tym sensie można zatem korzystać z „prawa do nadzoru”; i może tak być, jak widzimy, NEGATYWNIE: NIE MOGĄ.
Trzeba dodać, że owo „prawo do nadzoru”, tak dokładnie rozumiane, korzystanie z niego jest nie tylko prawem, ale obowiązkiem; obowiązkiem nakazanym instynktem wiary i wyrażonym w świadectwie wiary.
Wypełnianie tego obowiązku nigdy nie oznacza, że wierni mają pozytywne i a priori „prawo do nadzoru” nad Autorytetem. W rzeczy samej, jeśli sprzeciw w ten sposób wykluczony w słuszności ma miejsce, w sposób oczywisty i ciągły, to znaczy, jeśli staje się oczywiste, że istnieje prawdziwa sprzeczność, a wręcz przeciwieństwo, między z jednej strony zapisami Kościoła, a z drugiej strony tym, co emanuje z tego, co wydaje się być Autorytetem, wówczas wierni muszą dojść do wniosku, że, w rzeczywistości nie ma żadnego wykonywania Autorytetu, a nawet, że Autorytetu już nie ma. „Prawo do nadzoru” wiernych nie spoczywa zatem na Autorytecie, ale na fakcie, że Autorytetu tam nie ma.
Prawo to i obowiązek polega na zauważeniu, że taki „podmiot” nie jest już metafizycznie zdolny do działania, zgodnie z ontologią właściwą boskiej instytucji, aby sprawować Autorytet, chociaż rzeczywiście zajmuje on Stanowisko Autorytetu. Podmiot ten posiada materialiter „autorytet”, ale nie ma go formaliter. Wierni nigdy nie muszą więc sprzeciwiać się Autorytetowi, uważanemu za formaliter.[149]
[1] Papież Pius XII, Przemówienie do kardynałów z 24 grudnia 1944.
[2] Leon XIII, Encyklika Satis cognitum.
[3] Leon XIII, Satis cognitum, n. 12.
[4] Synod w Pistoi był synodem diecezjalnym zwołanym w 1786 r. przez Scipione De Ricciego, biskupa Pistoi i Prato. Synod ten był śmiałą próbą zapewnienia uznania doktryn jansenistycznych i gallikańskich we Włoszech. Nauczał wielu poważnych błędów i herezji w doktrynie, dyscyplinie i liturgii, z których wiele jest uderzająco podobnych do Soboru Watykańskiego II. Synod w Pistoi został bardzo szczegółowo potępiony przez papieża Piusa VI w bulli Auctorem fidei z 1794 roku.
[5] Papież Pius VI, Bulla Auctorem fidei, propozycja n. 12; D. 1512.
[6] Auctorem fidei, propozycja n. 1; D. 1501.
[7] Leon XIII, Satis cognitum, n. 9.
[8] D. 954.
[9] D. 953.
[10] Jest rzeczą oczywistą, że wątpienie lub zaprzeczanie ważności uniwersalnego rytu Kościoła jest bluźnierstwem i logicznie prowadzi do zaprzeczenia niezawodności Kościoła.
[11] Propozycja potępiona przez Jana XXII w Gloriosam Ecclesiam, D. 485.
[12] Papież Pius XII, Mystici corporis, n. 40.
[13] Nawiasem mówiąc, Teza rzeczywiście dowodzi, że „soborowi papieże” nie są „jednym z Chrystusem” i dlatego nie są prawdziwymi papieżami. Ale niemożliwe jest być jednocześnie „z Chrystusem” i „przeciw Chrystusowi” jako „papież” dwóch kościołów.
[14] Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[15] D. 1722.
[16] Sobór Watykański, Konstytucja Dogmatyczna Pastor Aeternus, c. 4; D. 1836.
[17] Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis. Podkreślenie dodane.
[18] D. 1722.
[19] D. 1722.
[20] Konstytucja Dogmatyczna Dei Filius, D. 1792. Podkreślenie dodane.
[21] Pius XI, Mortalium animos, 1928, n. 9.
[22] Pius IX, Tuas libenter; D. 1683.
[23] D. 1722.
[24] D. 1684.
[25] Papież Pius XII, Humani generis, n. 18.
[26] Papież Pius VI, Bulla Auctorem fidei, propozycja 78; D. 1578.
[27] Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[28] D. 954.
[29] D. 953.
[30] D. 954.
[31] Leon XIII, Satis cognitum, n. 9.
[32] Papież Pius IX, List Non sine gravissimo, 24 luty, 1870.
[33] “Infallibilem Nos, uti catholicae Ecclesiae supremus Magister, sententiam in haec verba protulimus: Ad honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.” (Pius XI, Litterae Decretales, AAS 1933, s. 426).
[34] “Nos, ex cathedra Divi Petri, uti supremus universalis Christi Ecclesiae Magister, infallibilem hisce verbis sententiam sollemniter pronunciavimus: Ad honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.” (Pius XI, Litterae Decretales, AAS 1934, s. 540).
[35] “My zatem… nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że gdy biskup Rzymu przemawia ex cathedra… wyróżnia się tą nieomylnością, w jaką boski Zbawiciel zechciał wyposażyć swój Kościół dla definiowania nauki wiary lub moralności. Dlatego takie definicje biskupa Rzymu – same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła – są niezmienialne.” D. 1839.
[36] Kanonizacja św. Gemmy Galgani oraz św. Marii Eufrazji Pelletier: “Nos, universalis catholicae Ecclesiae Magister, ex cathedra una super Petrum Domini voce fundata, falli nesciam hanc sententiam sollemniter hisce pronunciavimus verbis: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1941, s. 105-106). Kanonizacja św. Mikołaja z Flüe: “Ipse sedens in Cathedra mitramque gestans, de plenitudine Apostolici ministerii solemniter sic pronunciavit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1947, s. 209-210). Kanonizacja św. Michała Garicoïts oraz św. Elżbiety Bichier des Ages: “E caelo superna lux Pontificem Maximum collustrat, qui iam inerrantem sententiam suam laturus est. Caelicolis hisce, quos Petrus, in Pio vivens, loquens, decernens, sanctitudinis infula mox est decoraturus, nos nostraque omnia supplici prece concredamus.” (Pius XII, AAS 1947, s. 281-282). Kanonizacja św. Ludwika-Marii Grignon de Montfort: “Tum Beatissimus Pater, in Cathedra sedens, sic definivit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1947, s. 329-330). Kanonizacja św. Katarzyny Labouré: “Tum Beatissimus Pater, in Cathedra sedens, sic solemniter pronunciavit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1947, s. 377-378).
[37] “Tum vero Ssmus Dnus Noster, sedens, ex Cathedra Divi Petri solemniter pronunciavit: Ad honorem Sanctae et Individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1947, s. 249-250).
[38] “Nos autem, Paracliti Spiritus lumine una cum adstantibus prius implorato, ut ab Eo menti Nostrae superni luminis copia magis magisque affulgeret, in Cathedra sedentes, inerranti Petri magisterio fungentes, solemniter pronunciavimus: Ad honorem Sanctae et individuae Trinitatis, etc.” (Pius XII, AAS 1949, s. 137-138).
[39] Prawdopodobnie można by znaleźć podobne nauczanie w aktach innych papieży rzymskich. Kardynał Lépicier wskazuje na przykład, że takie było nauczanie papieża Klemensa VII, w kanonizacji św. Antonina z Florencji: “ait: Deum non passurum fore militantem Ecclesiam suam errare, scilicet in eadem canonizatione decernenda” (Lépicier, op. cit., s. 130).
[40] Papież Pius IX, List Non sine gravissimo, 24 luty 1870.
[41] Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[42] Papież Pius IX, Encyklika Quae in patriarchatu, 1 wrzesień 1876.
[43] Sobór Watykański, Konstytucja Dogmatyczna Pastor Aeternus, c. 3; D. 1827.
[44] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 10.
[45] Encyklika Casti Connubii (1930): „Sam bowiem Chrystus Pan ustanowił Kościół nauczycielem prawdy i uporządkowania obyczajów, chociaż dużo w tych sprawach i ludzkiemu rozumowi jest dostępne. Jak bowiem Bóg przy naturalnych prawdach wiary i obyczajów do światła rozumu dodał objawienie, aby istotną prawdę “w dzisiejszych także warunkach społeczeństwa ludzkiego wszyscy łatwo, z całą pewnością i bez domieszki błędów poznać mogli”, tak w tym samym celu uczynił Kościół stróżem i nauczycielem całej prawdy o wierze i obyczajach; wierni przeto powinni go słuchać, aby uchronić się od omyłek rozumu i skażenia obyczajów. Żeby nie pozbawić się pomocy Bożej, tak łaskawie udzielonej, koniecznie okazać winni to posłuszeństwo nie tylko uroczystym orzeczeniom Kościoła, ale także w pewnej mierze Konstytucjom i Dekretom, osądzającym i potępiającym jakieś opinie jako niebezpieczne lub przewrotne.”
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-casti-connubii-o-malzenstwie-chrzescijanskim/
[46] Pius VII, Brevum ad Carolum de Dalberg.
[47] Pius IX, Acerbissimum vobiscum.
[48] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 10.
[49] Papież Pius VI, Instrukcja dla biskupów francuskich Laudabilem majorum, 26 wrzesień 1791.
[50] „Petite Eglise” był we Francji w XIX wieku ruchem odrzucenia konkordatu podpisanego między papieżem Piusem VII a Napoleonem. Doprowadziło to jego zwolenników, wśród których było kilku księży, do ustanowienia bezprawnego apostolatu, całkowicie niezależnego i sprzecznego z prawowitymi biskupami Kościoła Francji. To jest właśnie pragmatyczne podejście zwolenników systemu R&R. I chociaż było to spowodowane odmową czegoś innego niż opór wobec Soboru Watykańskiego II, sama idea bezprawnego, równoległego apostolatu (niezależnie od uzasadnienia) jest tutaj wyraźnie potępiona przez papieży rzymskich.
[51] Leon XII, Adhortacja Pastoris Aeterni, 2 lipiec 1826.
[52] Gregory XVI, Encyklika Mirari vos.
[53] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 13.
[54] Papież Pius XII, Encyklika Ad Apostolorum Principis, 29 czerwiec 1958.
[55] Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra.
[56] Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Chapter XII, Londyn, 1886.
[57] Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. III, c. 14, Paryż, 1614.
[58] Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. IV, c. 11, Paryż, 1614.
[59] Ibid.
[60] Św. Robert Bellarmin, ibid.
[61] St. Irenaeus, Adv. Hær., III. 4.
[62] St. Irenaeus, op. cit., V, 20.
[63] Serm. 176.
[64] Być tym samym „numero” (dosł. numerem) to być tym samym indywidualnie, w przeciwieństwie do bycia tym samym specyficznie. Na przykład dwaj bracia mogą mieć „ten sam samochód”, co oznacza, że obaj mają osobny samochód tego samego modelu. Razem mają dwa samochody, a nie tylko jeden. Natomiast ci bracia mają tę samą matkę „numero”, co oznacza, że razem mają tylko jedną matkę, która jest wspólna dla obu.
[65] Św. Tomasz z Akwinu, Quodlibetales, XIII, art. 19.
[66] Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. III, c. 13.
[67] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. III, c. 19. Propozycja ta była broniona przez sobór luteran i jest przypisywana Melanchtonowi.
[68] De moderno Ecclesiae schismate, cap. V.
[69] Op. cit., cap. IV. Warto zauważyć, że sam św. Wincenty Ferrer mylił się co do tego, kto był prawdziwym papieżem, ponieważ podążał za Benedyktem XIII, którego obecnie powszechnie uważa się za fałszywego papieża, ale potępił obojętność. Można się mylić, a jeśli jest to w dobrej wierze, to faktycznie nadal można być świętym (w tym przypadku jednym z największych taumaturgów [cudotwórców – przyp. tłum.] w historii), ponieważ błąd w dobrej wierze jest usprawiedliwiony przed Bogiem. Nie można jednak wybaczyć obojętności w tej sprawie. Trzeba też powiedzieć, że była to wówczas kwestia kanoniczna, dość trudna do rozstrzygnięcia dla osób zdystansowanych od konklawe. Kwestia władzy nie jest jednak trudna do rozwiązania w czasie naszego kryzysu, ponieważ dla wszystkich jest oczywiste, że „soborowi papieże” w rzeczywistości nauczają fałszywej religii.
[70] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 3.
[71] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 5.
[72] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 8-14.
[73] Św. Robert Bellarmin, De Controversiis, T. II, L. II, c. 2, Paryż, 1614.
[74] Ibid.
[75] Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 3.
[76] ¿Por qué somos Católicos y no Protestantes?, cap IX, 1937.
[77] Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 3.
[78] Św. Robert Bellarmin, op. cit., c. 14.
[79] Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Art. IV, Rozdział II, Londyn, 1886.
[80] Św. Robert Bellarmin, ibid.
[81] Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Rozdział XII, Londyn, 1886.
[82] St. Maximus, in Defloratio ex Epistola ad Petrum illustrem. Naukę tę potwierdza Papież Leon XIII w swojej encyklice Satis cognitum, n. 13.
[83] Ep. 54.
[84] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 5.
[85] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 15.
[86] List 54, n.6. Należy zauważyć, że to nauczanie św. Augustyna zostało wyraźnie potwierdzone przez papieża Grzegorza XVI w Quo graviora (1833). Ze smutkiem zauważamy, że w powszechnych angielskich tłumaczeniach tej encykliki pominięto następujące kwestie: “Nonne potius insolentissimae insaniae erit, ut inquiebat Augustinus, si quid universa per orbem frequentat Ecclesia, quin ita faciendum sit disputare?”
[87] IIIa. q. 83, art. 5.
[88] Św. Franciszek Salezy, The Catholic Controversy, Część II, Art. VI, Rozdział XIV, Londyn, 1886.
[89] Quodl. IX, art. 16.
[90] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. IV, c. 2.
[91] Mazzella, De Religione et Ecclesia, Disp. IV, Art. VII, n. 792, Rzym, 1896; Melchior Canus, De Locis Theologicis, lib. V, c. 5. Ci teologowie idą o krok dalej: gdyby zaszła taka potrzeba, Bóg bezpośrednio oświeciłby umysł Papieża przed dokonaniem fałszywej definicji, a nawet pozwoliłby, żeby umarł, aby nie mógł fałszywie jej zdefiniować. Bez względu na wszystko należy przestrzegać zasady: Kościół jest nieomylny dzięki pomocy Bożej i nie może się mylić.
[92] Benedict XIV, De Can. Sanct., l, c. 43, n. 27.
[93] Św. Augustyn, Contra Epistolam Parmeniani, lib. II, cap. II, n. 25. Tę naukę św. Augustyna potwierdza papież Leon XIII w swojej encyklice Satis cognitum, n. 10.
[94] Św. Maksym, w Defloratio ex Epistola ad Petrum illustrem. Naukę tę potwierdza papież Leon XIII w swojej encyklice Satis cognitum, n. 13.
[95] Św. Augustyn, Contra Epistolam Parmeniani, lib. II., cap. II., n. 25)
[96] Św. Katarzyna ze Sieny, Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, St. Catherine of Siena, K. II, Londyn, 1942, s. 201. Ta książka jest kopalnią wiedzy na temat stosunku katolików do papiestwa i mogłaby być cytowana jako odpowiedź na prawie wszystkie błędy przedstawione w tym sylabusie.
[97] Lett. 207, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 222.
[98] Jorgensen, ibid.
[99] Jorgensen, ibid.
[100] Kanon 1960.
[101] Canones Apostolorum, n. 38.
[102] To znaczy, w którym jest zatrudniony i ma status kanoniczny.
[103] Prawo to znajduje się obecnie w kanonie 804.
[104] Kanon 1357, §1.
[105] Kanon 1352.
[106] Św. Cyprian, Ep. 76.
[107] Św. Grzegorz, Hom. XXVI in Evang.
[108] Suppl., Q. XXI, art. IV.
[109] Suppl., Q. XXIII, art. III.
[110] Wyraźnie naucza tego również papież Pius XII w swojej encyklice Mystici corporis, n. 82: “W nim bowiem [w Najświętszym Sakramencie] kapłani, szafarze świętych tajemnic, nie tylko są zastępcami Chrystusa Pana, ale także całego mistycznego Ciała.”
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/
[111] Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, III, q. 82, a. 7, ad 3.
[112] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum. Podkreślenie dodane.
[113] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum. Podkreślenie dodane.
[114] Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[115] J. XX, 21.
[116] Mt. XXVIII, 18-20.
[117] Łk. X, 16.
[118] Pius XII, Encyklika Humani Generis (1950).
[119] Łk. X, 16.
[120] Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[121] De moderno Ecclesiae schismate, cap. V.
[122] Op. cit., cap. IV.
[123] Teologowie z przeszłości badali tę hipotezę, omawiając przypadek możliwości schizmatyckiego papieża. Zostało to przedstawione w rozdziale dotyczącym braku intencji.
[124] Pesch S.J., Compendium Theologiae Dogmaticae, T. I, Freiburg, 1913, n. 343, s. 250.
[125] Glenn, Dialectics, St. Louis, 1954, s. 140-141. To prawo sylogizmu warunkowego jest powszechnie uznawane i akceptowane.
[126] Te dwie metody argumentacji są jedynymi słusznymi. Tak więc, z podanego przykładu: „jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”, możemy wywnioskować tylko dwa argumenty: „pada deszcz, więc nie będziemy grać”; i „będziemy grać, więc nie pada deszcz”. Inne argumenty, takie jak „nie będziemy grać, dlatego pada deszcz”, nie są uzasadnione i nie są konieczne, ponieważ moglibyśmy anulować grę z innego powodu niż deszcz. Ale jest absolutnie pewne, że jeśli rzeczywiście gramy, to koniecznie oznacza to, że nie pada deszcz.
[127] Łk. XX, 1-8. Dialog ten również w Mk. XI, 27-33.
[128] Św. Alfons, Th. Mor., l. I, n. 42.
[129] Bonifacy VIII, Bulla Unam sanctam, D. 469.
[130] Św. Wincent Ferreriusz, De moderno Ecclesiae schismate, cap. IV.
[131] Gal. II, 11-14.
[132] Dominico Palmieri S.J., Tractatus de Romano Pontifice, Editio altera, Prati, 1891, s. 377-380.
[133] Św. Robert Bellarmin, De Romano Pontifice, L. II, c. 8. Podkreślenie dodane.
[134] Ad Gal., c. 2, l. 3.
[135] Loc. cit.
[136] Św. Robert Bellarmin, On the Church, Vol. I: On Councils, ch. IX.
[137] Mt. XXIII, 3.
[138] Św. Katarzyna ze Sieny, Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, St. Catherine of Siena, K. II, Londyn, 1942, s. 201.
[139] Lett. 207, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 222.
[140] Lett. 28, cyt. w Johannes Jorgensen, op. cit., s. 201.
[141] Papież Leon XIII, Encyklika Satis cognitum, n. 9.
[142] Św. Robert Bellarmin, De controversiis, T. II, De membris Ecclesiae, L. I, De clericis, c. 7, Wydanie Sforza Opera Omnia, Neapol, 1837, s. 139.
[143] Ibid.
[144] Ibid.
[145] Gal. I, 8-9.
[146] Łk. X, 16.
[147] Papież Pius XII, Humani generis, n. 18.
[148] Św. Robert Bellarmin, On the Church, Vol. I: On Councils, ch. IX.
[149] Cahiers de Cassiciacum, n. 1, Nicea, 1979, nota 66, s. 92.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz