Czołowy niemiecki biskup Novus Ordo mówi, że sodomia i cudzołóstwo nie jest grzeszne, chce zmiany Katechizmu
9 marca 2022
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2022/03/german-bishop-georg-batzing-wants-catechism-changed/
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
Georg Bätzing koryguje Dziesięć Przykazań…
(dpa picture alliance / Alamy Stock Photo)
Wydanie magazynu Bunte z 3 marca 2022 r., niemieckiego tygodnika skupiającego się na plotkach o celebrytach, zawiera wywiad z dr Georgiem Bätzingiem (s. 44-46), „biskupem rzymskokatolickim” Limburga w Niemczech.
https://en.wikipedia.org/wiki/Bunte
https://en.wikipedia.org/wiki/Georg_B%C3%A4tzing
Batzing jest bezpośrednim następcą „Bp”. Franza-Petera Tebartz-van Elsta, teologicznie konserwatywny „biskup pełen przepychu”, który teraz pracuje pod nosem Franciszka w Watykanie dla tak zwanej Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji.
https://www.catholic-hierarchy.org/bishop/bteve.html
https://www.bbc.co.uk/news/world-europe-26746110
Tym, co sprawia, że Batzing jest obecnie obiektem zainteresowania prasy świeckiej, jest jednak inny urząd, który obecnie sprawuje: jest przewodniczącym Konferencji Biskupów Niemieckich, co czyni go głównym biskupem Novus Ordo w kraju. Zastąpił w tej roli „kardynała” Reinharda Marxa w marcu 2020 roku.
https://novusordowatch.org/2020/10/cardinal-marx-cracked-stone-altar/
Jeśli brak katolickiej kości w ciele jest wymogiem, aby być najwyższym „katolickim biskupem” w Ziemi Lutra, dr Batzing jest idealnym człowiekiem do tego zadania. Wywiad, którego udzielił Bunte, pokazuje to absolutnie jasno.
Podczas gdy Tebartz-van Elst mógł być przywiązany do dóbr doczesnych i winny marnowania pieniędzy, jego teologia nie była tak fatalna jak teologia „biskupa” Batzinga. Ze względu na prawa autorskie nie możemy tutaj odtworzyć wywiadu w całości, ale możemy przynajmniej trochę podsumować, sparafrazować i zacytować.
Pierwsza połowa rozmowy jest dość nieszkodliwa, a gorące tematy pojawiają się dopiero w drugiej połowie. Prowadzący wywiad, Manfred Otzelberger, dokucza Bätzingowi o tej przestarzałej katolickiej moralności, której i tak nikt nie przestrzega, ponieważ pozwala na stosunki seksualne tylko w małżeństwie. Dla świeckiego reportera w dzisiejszych czasach byłby to standardowy sprzeciw i „do przewidzenia”, że tak powiem. Niestety, to odpowiedź Bätzinga jest prawdziwym zgorszeniem.
Zanim jednak przyjrzymy się odpowiedzi biskupa Novus Ordo, zastanówmy się najpierw, jakiej odpowiedzi udzieliłby prawdziwy biskup katolicki. W istocie wyjaśniłby, że Kościół nie głosi opinii ludzi, ale głosi i kładzie nacisk na naukę Jezusa Chrystusa, swego Pana i Mistrza, który jest „wczoraj i dziś; ten sam i na wieki” (Hbr 13:8). On, a nie świat, jest jego standardem, a Jego doktryna obowiązuje po wsze czasy i dlatego nie może różnić się w zależności od wieku, ani nie pozwala na kompromis z grzesznymi skłonnościami ludzi. Wręcz przeciwnie, nauczanie Chrystusa jest wielkim wyzwaniem, dotyka nie tylko zewnętrznych czynów, ale także wewnętrznych myśli i pragnień: „A ja powiadam wam, że każdy, który patrzy na niewiastę, aby jej pożądał, już ją scudzołożył w sercu swoim.” (Mt 5:28). Podobnie jak Apostoł św. Jakub, Kościół przypomina nam, że jesteśmy wezwani, aby „siebie zachować nieskalanym od tego świata” (Jk 1:27); i tak jak jej Boski Założyciel, miłosiernie wzywa grzeszników do pokuty: „...już nie grzesz, aby ci się co gorszego nie zdarzyło” (J 5:14).
Oczywiście nie tak reaguje Batzing. Przesiąknięty neomodernizmem „nowej teologii” ten główny niemiecki pseudokatolicki i niegdysiejszy rektor seminarium duchownego odpowiada na zarzut, że moralność katolicka nie nadąża za duchem czasu, a i tak nikt jej nie praktykuje, słowami: „To jest prawda. I musimy do pewnego stopnia zmienić Katechizm w tych punktach. Seksualność jest darem od Boga. A nie grzechem” (nasze tłumaczenie).
https://novusordowatch.org/pius12-quamvis-inquieti/
To absolutnie genialna teologia, prawda? Seksualność jest darem Bożym i sama w sobie nie jest grzeszna? Kto wiedział? „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój, na obraz Boży stworzył go, mężczyzną i niewiastą stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł: Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię, a czyńcie ją sobie poddaną; i panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami, które się ruszają na ziemi” (Rdz 1:27-28).
Teraz Batzing jest oczywiście nieszczery, kiedy insynuuje, że Katechizm – odnosi się oczywiście do Katechizmu Kościoła Katolickiego Novus Ordo z 1992 roku, ale ostatecznie ma na myśli tradycyjną doktrynę katolicką, która zakazuje grzechów przeciwko Szóstemu i Dziewiątemu Przykazaniu — uważa seksualność za coś zdeprawowanego i grzesznego. Wie, że to absolutne brednie.
https://novusordowatch.org/2017/10/catechism-of-the-conciliar-cult/
Kościół, idąc za swoim Boskim Zbawicielem, tak bardzo kładzie nacisk na dobroć, godność i szlachetność seksualności, że zezwala na świadome korzystanie ze zdolności rozrodczych tylko tym, którzy w Świętym Małżeństwie złożyli przed Bogiem ślub na całe życie, które - dla ochrzczonych - zostało podniesione przez Chrystusa do rangi sakramentu udzielającego łaski uświęcającej. Jest to również powód, dla którego surowo zabrania nawet najmniejszego nadużywania tego wzniosłego daru przez grzechy pożądania, zwłaszcza cudzołóstwa, bigamii, sodomii, onanizmu, pornografii i innych perwersji.
To dlatego, że seksualność jest cennym darem Bożym, człowiek może z niej korzystać tylko w granicach ustanowionych przez Wszechmocnego dla jej właściwego wykorzystania. Tak jak moralnie nie wolno nam obżerać się jedzeniem aż do zwymiotowania, aby ponownie cieszyć się przyjemnością jedzenia, tak nie wolno nam angażować się w zaspokajanie apetytu seksualnego, tak jak może nam to odpowiadać. Musimy przestrzegać prawa ustanowionego przez Boga, które dociera do nas przez rozum (prawo naturalne) i Wiarę (pozytywne prawo Boże, zwłaszcza Dziesięć Przykazań).
Batzing oczywiście o tym wie, ale bardziej interesowało go zadowolenie zdeprawowanych ludzi niż Boga (por. Ga 1:10), więc postanowił subtelnie szerzyć całkowicie destrukcyjne kłamstwo, że Kościół Katolicki uważa seks za grzeszny - oskarżenie tak niewiarygodnie fałszywe i głupie, że nawet świecki przeprowadzający wywiad sam tego nie uczynił! W istocie, zwracając się do Batzinga, dziennikarz nieco naiwnie nazwał tradycyjną katolicką moralność „twoją moralnością”, przyjmując, że jest to również stanowisko jego rozmówcy. Cóż, przynajmniej „biskup” naprostował go w tym i dał jasno do zrozumienia, że on również odrzuca katolicką doktrynę moralną!
Zgorszenie związane z odpowiedzią Batzinga jest nie do przecenienia. Reagując w ten sposób, ten fałszywy pasterz w sposób skandaliczny zredukował wszelką aktywność seksualną do tego samego poziomu i zrównał cnotliwych z nikczemnymi, właściwie uporządkowany seks z grzesznym nadużyciem, legalne i życiodajne korzystanie z praw małżeńskich z frywolnym i rekreacyjnym nadużywaniem narządów rozrodczych. W ten sposób Batzing utwierdzał ten niegodziwy świat w jego błędach a niezliczone dusze w ich nieczystości! Widząc dusze na drodze do piekła, klepie je po plecach, życząc im powodzenia. Co za obrzydliwa rzecz!
Ale „katolicki biskup” Limburga dopiero się rozkręca.
Kolejnym pytaniem zadanym przez ankietera jest to, czy jest „w porządku”, czyli „nie naganne moralnie”, jeśli mężczyźni kochają innych mężczyzn, a kobiety kochają inne kobiety. (Zastanawiamy się tutaj, czy dziennikarz nie jest może konserwatystą, skoro nadal przyznaje się do istnienia tylko dwóch płci, co w naszych czasach jest dość niezwykłe.) Teraz oczywiście Batzing mógł zacytować św. Pawła, który odnosi się do erotycznej „miłości” między członkami tej samej płci jako do „sromotnych namiętności” (Rz 1:26), ale zamiast tego prałat Limburga udziela następującej, całkowicie przerażającej odpowiedzi: „Tak, to jest w porządku, jeśli dzieje się to w wierności i odpowiedzialności. Nie ma to wpływu na relację z Bogiem”. Następnie dodaje: „Na przykład Jens Spahn jest dobrym katolikiem”.
Kim jest Jens Spahn? Jest niemieckim politykiem, który był ministrem zdrowia za kanclerzycy Angeli Merkel w latach 2018-2021. Jest znany z tego, że jest publicznym sodomitą, który nie tylko mieszka ze swoim partnerem, ale oficjalnie jest z nim „żonaty” zgodnie z niemieckim prawem cywilnym. Właśnie tam musi wejść ta „wierność i odpowiedzialność”! Wyobraźcie sobie, że Spahn miał więcej niż jednego partnera, może nawet spędzał czas z mężczyznami, z którymi nie był nawet związany! To, co oczywiste, byłoby wypaczone i „wpłynęłoby na [jego] relację z Bogiem” w raczej negatywny sposób — Batzing to gwarantuje!
https://en.wikipedia.org/wiki/Jens_Spahn
Podobnie możemy się tylko cieszyć, że Spahn nie uczestniczy w tradycyjnej łacińskiej Mszy ani nie przestrzega jakiegoś „przestarzałego” kodeksu moralnego, ponieważ wtedy Batzing z pewnością nie promowałby go teraz jako „dobrego katolika”; w rzeczywistości jest całkiem możliwe, że nawet zadeklarowałby, że jego relacja z Bogiem opiera się na chwiejnym gruncie. Przypominają się słowa proroka Izajasza: „Biada wam którzy nazywacie złe dobrym, a dobre złym; zamieniacie ciemność na światłość, a światłość na ciemność; zamieniacie gorzkie na słodkie, a słodkie na gorzkie!” (Iz 5:20).
https://novusordowatch.org/2021/12/francis-doubles-down-on-tlm-restrictions/
Batzing zauważa dalej, że „osobista intymność” jego podwładnych „nie jest moją sprawą”. Jest to interesujące, ponieważ pokazuje, że nie jest prawdziwym katolickim pasterzem, który troszczy się o dusze swojej trzody, ale w najlepszym razie jest najemnikiem, „którego owce nie są własne”, ponieważ „widzi wilka przychodzącego, i opuszcza owce, i ucieka, a wilk porywa, i rozprasza owce; najemnik zaś ucieka, bo jest najemnikiem, i nie zależy mu na owcach” (J 10:12-13). I chociaż nawet najlepsi pasterze ostatecznie nie mogą kontrolować tego, co ludzie robią prywatnie, to może kontrolować, czy zatrudnia tych, którzy, o ile ich prywatne grzechy są publicznie manifestowane, wywołują poważne zgorszenie i szkodzą dobrej reputacji katolickiego imienia swoim życiem publicznym w nawykowym grzechu śmiertelnym. Dlatego na przykład Kościół Katolicki czyni niesławnymi tych, którzy po rozwodzie cywilnym podejmują próbę ponownego tak zwanego „małżeństwa” i nawołuje do interdyktu lub ekskomuniki, jeśli odrzucą napomnienie swojego lokalnego biskupa (zob. Kanon 2356). Nic dziwnego, że prawo to zostało usunięte z Kodeksu Prawa Kanonicznego Novus Ordo opublikowanego w 1983 roku.
http://traditionalcatholic.net/Tradition/Canon_Law/Liber_Quintus.html
Być może beztroska postawa Batzinga „to nie moja sprawa” w odniesieniu do stanu duchowego jego domniemanego stada ma również coś wspólnego z faktem, że jego kuzynka, która jest politykiem państwowym i dlatego ma pewien profil publiczny, sama jest w nielegalnym pseudo-związku małżeńskim, choć przynajmniej heteroseksualnym. Świadomy tej sytuacji ankieter pyta: „Twoja kuzynka… rozwiodła się w 2009 roku i ponownie wyszła za mąż – czy żyje w grzechu, jak oficjalnie naucza Kościół?” Odpowiedź Batzinga nie może być gorsza i należy ją zacytować w całości:
Nie mam takiego wrażenia. Ma wspaniałą nową rodzinę. Porażka jest zawsze możliwa. A potem musi być możliwy nowy początek. Powinniśmy wspierać ludzi w tym i nie wywoływać w nich poczucia winy, jak to było w minionych wiekach. Muszę za to przeprosić w imieniu Kościoła. Jestem przekonany, że Bóg nie pożałuje ludziom nowego startu.
(Georg Bätzing, w: Manfred Otzelberger, „Jeder Priester sollte heiraten dürfen”, Bunte [3 marca 2022], s. 46; nasze tłumaczenie.)
Ta odpowiedź ujawnia całkowitą heretycką deprawację tego „katolickiego biskupa”. Jest w pełni świadomy katolickiej nauki w tej sprawie i uparcie ją odrzuca. Co jednak jeszcze bardziej pogarsza sytuację, utrata Wiary nie tylko wpływa na duszę Batzinga, ale także w ogromnym stopniu sprzyja wiecznej ruinie tych, którzy znajdują się pod jego władzą.
Byłoby wystarczająco źle, gdyby Batzing powiedział po prostu, że życie w nieustannym cudzołóstwie nie jest grzechem jego siostry; ale to, co powiedział, jest jeszcze gorsze, a mianowicie: „Nie mam takiego wrażenia. Ma wspaniałą nową rodzinę” — jakby moralny charakter związku seksualnego zależał od subiektywnej oceny tego, jak wszystko układa się w naturalnym porządku!
To, że nowy początek „musi być możliwy” to opinia dr Batzinga i jest to opinia całkowicie sprzeczna z objawioną przez Boga doktryną Jezusa Chrystusa, który powiedział Samarytance przy studni: „…Albowiem pięciu mężów miałaś, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4:18). Czy Chrystus sprawił, że cudzołożna Samarytanka poczuła się winna? Rzeczywiście tak sprawił! Podobnie Żydówka przyłapana na cudzołóstwie (por. J 8:3-11); bo chociaż miłosiernie przebaczył jej grzech, nie udawał, że nie ma żadnej winy, od której można by się uwolnić.
Tak, Bóg jest miłosierny, ale aby otrzymać Jego miłosierdzie, musimy najpierw pokutować, a pokuta zakłada winę. Kuzynka Batzinga nie pokutuje, co jest straszne; ale nieskończenie gorsze jest to, co twierdzi sam „biskup”, a mianowicie, że jego cudzołożna kuzynka nie żyje w stanie, który przede wszystkim wymaga pokuty! W ten sposób zachęca nie tylko do grzechu cudzołóstwa, który ludzie mogą odpokutować, ale do o wiele bardziej przerażającego grzechu bezczelności, który ze swej natury uważa pokutę za niepotrzebną.
Nie mogę uwierzyć, że to nie jest cudzołóstwo! – Rozeznawanie i spółka.
Aby dodać zniewagę do zranienia, piekielny Batzing ma czelność przepraszać za Kościół Katolicki nauczający doktryny danej mu przez Boga! Mądrze napisał św. Pius X, że „w modernistycznej doktrynie jest ona [pycha] jak u siebie w domu, ze wszech stron otrzymuje pożywienie i rozgościć się może dowolnie”. Następnie rozwinął:
Ową pychę uważają moderniści za regułę powszechną i tym śmielej i zuchwalej na niej się opierają. Ową pychą szczycą się, gdy twierdzą, że oni jedynie powiadają mądrość, a nadęci nią i zuchwali mówią: my nie tacy, jak reszta ludzi, i aby do tej reszty nie być przyrównanymi, wymyślają i popełniają największe niedorzeczności. Owa pycha sprawia, że odrzucają wszelkie posłuszeństwo i żądają, aby władza tworzyła jedno z wolnością; ta pycha sprawia dalej, że zapominając o sobie samych, myślą jedynie o reformowaniu innych.
Żaden wzgląd na stopień, żadne poważanie, należne choćby najwyższej władzy. Zaprawdę, żadna z dróg, wiodących do modernizmu, nie jest krótsza i dogodniejsza nad tę pychę. Wskażcie nam katolika świeckiego albo kapłana, który zatracił przykazanie życia chrześcijańskiego, a mianowicie tę zasadę, że winniśmy wyrzec się siebie samych, jeżeli chcemy iść w ślady Chrystusa: taki świecki człowiek, taki kapłan na pewno od razu przyjmie wszelkie błędy modernizmu.
(Papież Pius X, Encyklika Pascendi, n. 40; podkreślenie dodane).
http://rodzinakatolicka.pl/sw-pius-x-pascendi-dominici-gregis-o-zasadach-modernistow/
Zaprawdę, Batzing ma wszystkie kwalifikacje potrzebne do bycia głównym modernistą Niemiec: nienawiść do prawdy, pogardliwą pychę, brak troski o zbawienie dusz i brak Wiary.
Piekielny prałat kończy wywiad, wyrażając swoją aprobatę dla kobiet-diakonów jako „pierwszego kroku” do wyświęcania kobiet. Zapytany, jaką kobietę podziwia — poza Matką Boską, jak przypuszcza dziennikarz — Batzing odpowiada: „Angelę Merkel”. Nie można tego zmyślić!
Przy okazji: z liturgicznego punktu widzenia wydaje się, że styl Batzinga pasuje do jego teologii — przynajmniej sądząc po tym zdjęciu z linku, na którym nosi pastorał, który można opisać jedynie jako przerośniętą wersję wykałaczki dentystycznej. Brzmi znajomo?
https://katholisches.info/2020/08/26/baetzing-geht-nach-rom-aber-nur-mit-dem-zdk/
https://novusordowatch.org/2014/09/bergoglios-dental-crozier/
Ludzie tacy jak Georg Bätzing po prostu nie wierzą. Nie są katolikami (por. 2 J 1:9; Mk 16:16), są modernistami. Jako tacy są oni „wrogami Kościoła”, których łatwo rozpoznać, „jeżeli – pomijając zamiary wewnętrzne, których Bóg tylko jeden jest sędzią – zapozna się z ich doktryną, z ich sposobem mówienia i działania” (św. Pius X, Pascendi, n. 3).
Chociaż to „papież” Benedykt XVI nominował Batzinga w 2005 r., to Franciszek uczynił go „biskupem” w 2016 r. po tym, jak kapituła diecezjalna wybrała go jako swojego preferowanego. Z takimi „katolikami” jak on, komu potrzebni są protestanci?
https://www.domradio.de/person/zur-person-georg-baetzing
https://www.catholic-hierarchy.org/bishop/bbatzing.html
Podsumujmy.
Według czołowego „katolickiego biskupa” Niemiec, można nałogowo angażować się w najgorsze czyny ze zgadzającą się na to osobą dorosłą tej samej płci i nadal być „dobrym katolikiem”. To byłaby nowina dla św. Pawła (zob. Rz 1:23-32), ale wtedy był on częścią tego Kościoła, za który Batzing właśnie przeprosił.
Podobnie „biskup” Limburga uważa, że wolno naruszyć śluby małżeńskie — złożone „dopóki śmierć nas nie rozłączy”, nawiasem mówiąc — udając rozwiązanie istniejącego węzła małżeńskiego przed świeckim sędzią, a następnie udając ustanowienie nowego. Dr Batzing uważa, że to nie oznacza życia w grzechu, przynajmniej tak długo, jak okazuje się, że masz „nową wspaniałą rodzinę”. Nie ma dla niego znaczenia, że „przewrotne dekrety wydane przez ludzi ani nie zniosły boskich praw, ani ich nie osłabiły”, jak powiedział polskiemu episkopatowi papież Pius XII (List apostolski Częstochoviensis Beatae Mariae; w Papal Teachings: Matrimony [Boston, MA : St. Paul Editions, 1963], n. 524).
Teologicznie Batzing wydaje się być po prostu kolejnym Peterem Kohlgrafem, jednym z tych błyskotliwych teologów Novus Ordo (a teraz „biskupem” Moguncji), który wierzy, że to nie grzesznik potrzebuje poprawy, ale definicja grzechu:
https://novusordowatch.org/2017/08/kohlgraf-need-to-work-on-our-view-of-sin/
Jeśli chodzi o modernistyczne marzenie o „zmianie naszego poglądu na grzech”, to niezwykłe jest to, że zawsze nalega się na to tylko w przypadku bardzo konkretnych grzechów, z pewnością zawsze w przypadku tych, którzy sprzeciwiają się Szóstemu i Dziewiątemu Przykazaniu. Nigdy jednak ci fałszywi pasterze nie troszczą się o rozszerzenie swojego wypaczonego wyobrażenia o miłosierdziu na wykroczenia przeciwko ich własnej ideologii.
Widzimy to bardzo wyraźnie, na przykład u Franciszka, który uwielbia ludzi takich jak s. Jeannine Gramick i „ks.” James Martin, którzy promują grzechy, które wołają o pomstę do nieba, a z drugiej strony bezwzględnie działa przeciwko konserwatywnym wspólnotom religijnym, takim jak Franciszkanie Niepokalanej, z powodów, których Watykan nigdy nie wyjaśnił. Właśnie dzisiaj „papież dyktator” zwolnił portorykańskiego biskupa Novus Ordo najwyraźniej nie z innego powodu niż odejście nieco od ideologii Franciszka.
https://www.lifesitenews.com/news/pope-once-again-praises-dissident-nun-for-years-of-lgbt-activism/
https://novusordowatch.org/2021/06/francis-endorses-james-martin/
https://rorate-caeli.blogspot.com/2013/12/important-deep-dive-into-vatican.html
https://novusordowatch.org/2018/04/video-interview-henry-sire-dictator-pope/
A mówiąc o Franciszku, 24 czerwca 2021 r. fałszywy papież przyjął Batzinga na prywatnej audiencji:
https://www.youtube.com/watch?v=XRRtru9zSUk
https://press.vatican.va/content/salastampa/en/bollettino/pubblico/2021/06/24/210624a.html
Watykan znajduje się obecnie w początkowej fazie procesu szeroko reklamowanego Synodu o Synodalności, który ma się odbyć w Rzymie w październiku 2023 roku. Jest to jedno z kolejnych wielkich wydarzeń, poprzez które Franciszek będzie próbował wprowadzić masowe „reformy kościelne” pod przykrywką „Ducha” przemawiającego do „Ludu Bożego”. Wiemy już, czego „Bp.” Bätzing chce: nie tylko pragnie kobiet duchownych i opcjonalnego celibatu, ale także zmiany w Katechizmie, która usunie zeń grzechy seksualne.
https://www.synod.va/en/what-is-the-synod-21-23/about.html
Może przynajmniej do pewnego stopnia spełnić swoje życzenia. Wiemy, że Franciszkowi nie jest obca zmiana Katechizmu. Przypomnijmy, że w 2018 r. dokonał oficjalnej rewizji, stwierdzając, że kara śmierci jest „niedopuszczalna” ze względu na godność człowieka – oczywiście nie godności ofiary (por. Rdz 9:6), ale sprawcy. Kto wie, może Franciszek odkryje trochę więcej tej godności, aby uzasadnić dodatkowe zmiany w Katechizmie. Wyobraźcie sobie jakie ma możliwości!
https://novusordowatch.org/2018/08/francis-death-penalty-inadmissible/
Ale nawet jeśli nie, nie musicie się martwić, ponieważ oficjalna zmiana Katechizmu nie jest konieczna. Niezależnie od tego, co wydarzy się na synodzie, Franciszek będzie musiał wydać posynodalną „adhortację apostolską” – i powinno wystarczyć miejsca na jakiś przypis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz