Kościelne powody potępienia
Nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego
Msgr. Patrick Perez
Kilku czytelników skierowało pytania do TIA (Tradition In Action – przyp tłum), prosząc o wskazówki dotyczące nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Ks. Perez poruszył ten temat kilka miesięcy temu, zaprosiliśmy go do napisania artykułu na ten temat na naszej stronie internetowej. Ponieważ jest zajęty wieloma obowiązkami duszpasterskimi i nie może pisać, przesłał nam zarówno taśmę, jak i tekst tego kazania (21 kwietnia 2013), abyśmy mogli zredagować i opublikować w dogodnym dla nas czasie.
Przenieśliśmy jego język mówiony na język pisany i wstawiliśmy tytuł i podtytuły. Chociaż jest to długi artykuł, pomyśleliśmy, że lepiej byłoby zaoferować go naszym czytelnikom w jednym kawałku, niż podzielić go na kilka artykułów. TIA
Drodzy wierni, pragnę dziś powiedzieć kilka słów o nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego. Co roku otrzymuję wiele pytań na ten temat, a teraz chcę się tym zająć. Jako odniesienie źródłowe wykorzystuję głównie numer magazynu The Angelus (czerwiec 2010). Te badania pochodzą od ks. Petera Scotta. Ponieważ zapewnił mi większość tego, czego potrzebowałem do tej przemowy, „birettas off” (czapki z głów – przyp tłum) dla ks. Scotta.
Kult do Miłosierdzia Bożego wznowił Jan Paweł II. W czasie swojego długiego pontyfikatu ustanowił święto ku czci tego nabożeństwa. Podczas homilii podczas kanonizacji s. Faustyny 30 kwietnia 2000 r. Zapowiedział, że Druga Niedziela Wielkanocna będzie odtąd nazywana Niedzielą Miłosierdzia Bożego.
W związku z tym każdego roku w niedzielę następującą po Wielkanocy, zwaną niedzielą wielką - po łacinie Dominica in Albis, niedzielą białą - zadaje mi się pytanie: „Ojcze, dlaczego nie obchodzimy niedzieli Miłosierdzia Bożego?”.
Typowy obraz Bożego Miłosierdzia przypominający wirującego derwisza
Teraz prosta odpowiedź brzmiałaby: „Nie robimy tego, ponieważ nie ma tego w tradycyjnym kalendarzu”. Ale zatem święto Ojca Pio również nie jest w tradycyjnym kalendarzu, ale obchodzimy je. Robimy to zgodnie z przepisem Mszału, który pozwala nam czcić niedawno kanonizowanych świętych. Powraca więc pytanie: dlaczego nie obchodzimy Niedzieli Miłosierdzia Bożego?
Przeanalizowałem modlitwy nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego i nie znalazłem w nich nic złego. Ale jest coś nie tak w tym, co otacza to nowe oddanie.
Pozwolę sobie przyznać, że są tu osoby, a może nawet i takie, które otrzymały łaski w sprawowaniu nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Nie oznacza to, że samo oddanie musi koniecznie pochodzić z Nieba.
Pamiętaj, że Bóg zawsze odpowiada na nasze modlitwy. Swoimi modlitwami zawsze otrzymujesz łaskę. Na przykład, wyobraźmy sobie, że odbyłeś pielgrzymkę, aby odwiedzić miejsce pochówku świętego. Odbyłeś pielgrzymkę i myślałeś, że klękasz przy właściwym grobie, oddając cześć temu świętemu. W rzeczywistości jednak nie został pochowany na tym cmentarzu, ale w pobliskim kościele. Niemniej jednak Bóg daje ci łaski z powodu twoich wysiłków i chęci zadowolenia Go i zadośćuczynienia za twoje grzechy.
Ty odbyłeś tę pielgrzymkę; nie odejdziesz stąd bez łaski. Bóg nie zajmuje stanowiska w rodzaju: „Cóż, jesteś przy złym grobie. Przepraszamy, na darmo przejechałeś 6000 mil, a teraz nic nie otrzymujesz ”. Nie, Bóg zawsze odpowie na twoje modlitwy. Więc proszę, pamiętajcie, kiedy słyszycie, jak ludzie mówią: „Cóż, otrzymałem łaski z tego nabożeństwa”. To samo w sobie nie oznacza, że nabożeństwo pochodzi z Nieba. Z pewnością łaski zawsze pochodzą z Nieba. Ale oddanie, kult może nie być.
Potępienie tego nabożeństwa
Co jest złego w nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego?
Po pierwsze, kiedy to nabożeństwo znalazło się pod uwagą Piusa XII, nie interesowały go modlitwy nabożne, ale okoliczności tak zwanych objawień s. Faustyny i ich treść. To znaczy, był zaniepokojony tym, co Jezus rzekomo powiedział Siostrze Faustynie i co jej kazał upublicznić.
Pius XII umieścił więc to nabożeństwo, łącznie z objawieniami i pismami s. Faustyny, w Indeksie Librorum Prohibitorum (Indeksie Książek Zakazanych). Lista ta już nie istnieje, ponieważ została formalnie zniesiona 14 czerwca 1966 roku przez Pawła VI. Z jednej strony szkoda, że już nie istnieje. Ale z drugiej strony, gdyby ta lista istniała dzisiaj, byłaby tak obszerna, że wypełniłaby ten pokój. Praktycznie wszystko, co jest dziś napisane, ma coś, co sprzeciwia się wierze katolickiej.
JPII poparł trzykrotnie potępione nabożeństwo
Tak więc Pius XII umieścił pisma s. Faustyny w indeksie ksiąg zakazanych. Oznaczało to, że uważał, że ich treść sprowadzi katolików na manowce lub w złym kierunku.
Następnie pojawiły się inne zakazy papieża Jana XXIII. Święte Oficjum dwukrotnie w czasie jego pontyfikatu potępiło pisma Bożego Miłosierdzia.
Dzisiaj Święte Oficjum nosi nazwę Kongregacja Nauki Wiary. Ale wcześniej był nazywany Świętym Urzędem Inkwizycji. Jego nazwa zmieniała się na przestrzeni kilku lat.
Urząd ten - znajdujący się pod bezpośrednią kontrolą Papieża - jest odpowiedzialny za utrzymanie czystości doktryny, a zatem czuwa nad rozpowszechnianiem różnych dokumentów w Kościele.
Jeśli Papież chce skorygować wiernych w jakimś konkretnym temacie, zwykle robi to za pośrednictwem Świętego Oficjum. Tak więc proklamacje, oświadczenia i dokumenty wydane przez Święte Oficjum mogą być postrzegane jako pochodzące od samego Papieża.
Nie raz, ale dwukrotnie za papieża Jana XXIII ta szczególna pobożność została potępiona przez Święte Oficjum. Pierwsze potępienie miało miejsce na posiedzeniu plenarnym, które odbyło się 19 listopada 1958 r. Deklaracja Świętego Oficjum zawierała następujące trzy oświadczenia dotyczące tego nabożeństwa:
1. Nie ma dowodów na nadprzyrodzone pochodzenie tych objawień. Oznacza to, że członkowie Świętego Oficjum zbadali treść i zdecydowali, że nie ma tam nic, co wskazywałoby, że objawienia były nadprzyrodzone. W autentycznym objawieniu - na przykład Matki Bożej z Lourdes lub Matki Bożej Fatimskiej - możesz spojrzeć na treść i potwierdzić, że nie można definitywnie powiedzieć, że są one pochodzenia boskiego, ale jest wystarczająco dużo dowodów, aby powiedzieć, że tak jest. . Z drugiej strony, w objawieniach Bożego Miłosierdzia stwierdzili definitywnie, że nie ma żadnych dowodów na to, że są nadprzyrodzone. To oznacza: „Nie uważamy, że te objawienia pochodzą od Boga”.
2. Żadne święto Miłosierdzia Bożego nie powinno być ustanawiane. Czemu? Ponieważ jeśli opiera się na objawieniach, które nie pochodzą wyraźnie od Boga, to byłoby pochopne i odważne, aby ustanowić święto w Kościele w oparciu o coś, co jest fałszywym objawieniem.
3. Zabrania się rozpowszechniania pism propagujących to nabożeństwo w postaci otrzymanej przez s. Faustynę, a także charakterystycznego dla niej wizerunku. Zakazano więc nawet publikowania wizerunku naszego Pana jako Bożego Miłosierdzia.
Wszyscy widzieliście ten obraz, nawet jeśli mimochodem, i wiedzielibyście go i rozpoznaliście. Pokazuje dziwny obraz Jezusa, który mnie niepokoi. Naprawdę nie mogę ci powiedzieć, dlaczego. Nie lubię go. Nie podoba mi się twarz, nie podoba mi się gest, nie podoba mi się postawa, nic mi się nie podoba. To było moje pierwsze wrażenie z tego obrazu. Nie chcę tego w pobliżu, ponieważ z braku lepszego określenia jest dla mnie przerażające, kiedy na to patrzę.
Obraz przedstawia wielobarwne promienie, myślę, że są czerwone, białe i niebieskie, wychodzące z Jego klatki piersiowej - bez serca, tylko te promienie. Wszyscy to widzieliście. Cóż, to był obraz, którego nie wolno publikować ani rozpowszechniać.
6 marca 1959 r. Święte Oficjum wydało drugi dekret z rozkazu papieża Jana XXIII. Po raz kolejny zakazał rozpowszechniania obrazów Miłosierdzia Bożego i pism s. Faustyny propagujących to nabożeństwo. Stwierdzono również, że to do biskupów należy decyzja, w jaki sposób zamierzają usunąć obrazy, które zostały już wystawione publicznie.
Nie muszę mówić więcej o tych deklaracjach. Dwóch papieży ostro ostrzegało wiernych przed niebezpieczeństwem w tej pobożności. Pius XII umieścił to w Indeksie; Jan XXIII dwukrotnie potępił za pośrednictwem Świętego Oficjum duchowe niebezpieczeństwo, jakie ta pobożność przedstawia wiernym. Nie trzeba o tym mówić nic więcej.
Główny błąd: przedstawia bezwarunkową litość
Pozwólcie, że przedstawię wam równoległą myśl.
U góry majestatyczny Jezus z aureolą boskości i dobrze określonym Najświętszym Sercem daje wyraźne błogosławieństwo; poniżej, podobny do pracownika Jezus bez odpowiedniej aureoli lub serca wykonuje gest bardziej przypominający „cześć” niż błogosławieństwo
Rozważ prawdziwy obraz Chrystusa, naszego Zbawiciela. Prawdopodobnie najbardziej bogatą symbolicznie i najdokładniejszą jego reprezentacją, obok Krucyfiksu, jest obraz Najświętszego Serca, ponieważ obraz naszego Pana z Najświętszym Sercem podsumowuje całą teologię Odkupienia.
Przebili Jego ręce, stopy i Najświętsze Serce; korona cierniowa otacza Serce, które płonie miłością do człowieka. To była cena, jaką zapłacił, ofiara, jaką złożył dla naszego odkupienia. Ofiarował się z powodu swej gorącej miłości do nas, mimo że jesteśmy niewdzięcznymi stworzeniami, które zbuntowały się przeciwko naszemu Stwórcy. Pomyśl o tym. On nas stworzył, a następnie przybiliśmy Go do krzyża, mimo że był Bogiem i był całkowicie niewinny. Zatem Najświętsze Serce zawiera w sobie to wszystko.
W obrazach Najświętszego Serca Jezus wskazuje na tę symboliczną fontannę miłości i miłosierdzia dla nas. Nabożeństwo do Najświętszego Serca zawsze zakłada zadośćuczynienie za nasze grzechy. Jesteśmy grzesznikami, musimy zadośćuczynić. Pomimo obietnic naszego Pana i faktu, że zapłacił nieskończoną cenę za nasze Odkupienie, musimy dokonać zadośćuczynienia. Zawsze powinniśmy pokutować za nasze grzechy i dokonywać różnego rodzaju zadośćuczynienia.
Rozważmy teraz obraz naszego Pana przedstawiający miłosierdzie Boże. To imitacja Najświętszego Serca bez serca. Kiedy zwracasz uwagę, zauważasz, że na obrazie nie ma serca. Są po prostu promienie wychodzące z punktu powyżej Jego talii. To symbolizuje błąd nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego. Głosi, że możemy spodziewać się bezwarunkowego miłosierdzia bez jakiejkolwiek ceny, bez jakichkolwiek zobowiązań. To nie jest przesłanie Chrystusa.
Chrystus jest miłosierny. Jego miłosierdzie raz za razem przebacza nasze powtarzające się grzechy w sakramencie pokuty, zawsze zabierając nas z powrotem, bez względu na to, jak ciężkie są nasze grzechy. A co dzieje się w sakramencie pokuty? Już sama nazwa Sakramentu mówi nam dokładnie, co się dzieje: aby sakrament był skuteczny, zakłada pokutę. Nie tylko jesteś przy Sakramencie, uznając swoje pełne poddanie się Kościołowi i swoją zależność od sakramentów w kwestii przebaczenia, ale wychodzisz z konfesjonału z nałożoną pokutą.
Często przypomina ci się z tej ambony, że musisz nie tylko wypełniać tę pokutę, ale musisz nieustannie czynić pokutę, swoją własną pokutę. Nie wystarczy odmówić dziesiątkę Różańca i powiedzieć: „Cóż, odprawiłem pokutę. Teraz mogę wesoło iść swoją drogą ”. Zawsze musisz mieć ducha pokuty za swoje przeszłe grzechy; musisz z tym żyć.
Głównym błędem Bożego Miłosierdzia jest to, że obiecuje ono wiele duchowych nagród bez wymogu pokuty, bez wzmianki o zadośćuczynieniu, bez wzmianki o jakimkolwiek warunku.
Niestety, bardzo koresponduje to z tym, co Jan Paweł II napisał w Encyklice Dives in misericordia. Nie polecam jej czytać nikomu, z wyjątkiem najlepiej przygotowanych, bo zawiera wiele mylących rzeczy. Powtarza to miłosierdzie bez ceny, dary z nieba bez wymagań, miłosierdzie Boże bez żadnej wzmianki o pokucie lub zadośćuczynieniu za grzechy.
Wyprzedzając tę encyklikę Papież Jan Paweł II już w 1978 roku, w pierwszym roku swego pontyfikatu, zapoczątkował kanonizację s. Faustyny i ustanowienie niedzieli Miłosierdzia Bożego. Jak powiedziałem wcześniej, zarówno pisma s. Faustyny, jak i sama idea obchodzenia święta Bożego Miłosierdzia zostały zakazane i potępione przez dwóch poprzednich Papieży.
Domniemanie w pismach s. Faustyny
Niepokój budzą pisma samej polskiej siostry Faustyny, wydane w języku angielskim w 2007 roku. Dzieło ma 640 stron i zawiera transkrypcje częstych rzekomych objawień i przesłań od Naszego Pana.
Nowy kult „zbaw się bez wysiłku”
Ta długa nić wypowiedzi, rzekomo od Naszego Pana do s. Faustyny, zawiera pewne rzeczy, które delikatnie mówiąc, sprawiłyby, że poprawnie myślący katolik byłby bardzo niespokojny. Jako przykład przytoczę kilka cytatów z jej pism.
2 października 1936 r. Stwierdza, że ukazał się jej „Pan Jezus” i powiedział: „Otóż, wiem, że nie za łaski i dary kochacie Mnie, ale dlatego, że Wola Moja jest ci droższa niż życie. Dlatego jednoczę się z wami tak intymnie, jak z żadnym innym stworzeniem ”. (Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Dzienniczek s. Faustyny, Stockbridge, MA: Marian Press, 1987, s.288)
Jak możemy wierzyć, że nasz Pan bardziej zjednoczył się z s. Faustyną niż z Najświętszą Maryją Panną? Na początku moglibyśmy to przeczytać i pomyśleć: „Och, to jest piękne.” Ale później może cię uderzyć: „Chwileczkę, nasz Pan zjednoczył się bardziej intymnie z Siostrą Faustyną niż z jakimkolwiek innym stworzeniem? Matka Boża była Niepokalanym Poczęciem, ale była też Jego stworzeniem, została stworzona przez Niego tak, jak reszta z nas, choć od samego początku zajmowała najwyższe stanowisko wolne od grzechu pierworodnego ”.
Czy teraz mamy uwierzyć, że Pan powiedział s. Faustynie, że jest z nią bardziej zjednoczony niż ktokolwiek inny, nawet Najświętsza Maryja Panna, a na pewno bardziej niż wszyscy inni święci? Ta afirmacja sama w sobie wybrzmiewa pychą, nie mówiąc już o zapewnieniu, że pochodzi z Nieba.
Ten rodzaj domniemania występuje w wielu innych przypadkach.
Nasz Pan rzekomo zwrócił się do Siostry Faustyny 23 maja 1937 r. Tymi słowami: „Umiłowana perła Mojego Serca”. Martwi mnie to, że jest to czysta słodycz. Zobacz, jak Matka Boża zwraca się do s. Łucji lub do św. Bernadety. To nie jest „ukochana perła Mojego Serca”. Nie można sobie wyobrazić naszego Pana, który schyla się do słodkiego języka. Nasz Pan jest Chrystusem Królem, Stwórcą wszechświata i władcą wszystkiego, co istnieje. Nie mówi takich rzeczy jak „umiłowana perła Mojego Serca”.
Pozwól mi kontynuować. Następnie powiedział: „Widzę, że twoja miłość jest tak czysta; czystsza od aniołów, a tym bardziej, że walczysz dalej. Ze względu na ciebie błogosławię świat ”. (tamże, s. 400) Przede wszystkim, z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny, nie jesteśmy wolni od grzechu pierworodnego, a zatem nie jesteśmy zdolni do miłości bardziej czystej niż aniołowie.
Nazistowscy żołnierze najechali Polskę po tym, jak s. Faustyna ogłosiła błogosławiony świat - w górze maszerują na Warszawę
Jeśli chodzi o błogosławieństwo dla świata, to może być w porządku. Gdybyśmy mieli jednego prawdziwego świętego na świecie, wtedy Pan udzieli nam błogosławieństwa dla tego jednego prawdziwego świętego. To nie jest mój zarzut.
Mój zarzut dotyczy tego, że to objawienie miało miejsce w 1937 roku; świat znajdował się u progu II wojny światowej, przed którą s. Łucja była już ostrzegana przez Matkę Bożą w Fatimie: jeśli Rosja nie zostanie konsekrowana, a człowiek nie nawróci się, to ta wielka katastrofa spotka ludzkość z powodu ich złego postępowania i ich grzechów.
W tym momencie mieliśmy ujrzeć, jak ta katastrofa zstępuje z nieba, a jednak Nasz Pan mówi do Siostry Faustyny: „Dla Ciebie błogosławię świat”. Czy II wojna światowa była błogosławieństwem dla świata? Ponieważ jej ojczysta Polska nie wyszła obronną ręką z inwazji niemieckiej, nie wydaje się prawdopodobne, aby rzeczywiście pobłogosławił świat.
Inny przykład: Siostra Faustyna twierdziła, że Nasz Pan powiedział jej, że jest zwolniona od sądu, od każdego sądu - sądu partykularnego i sądu ogólnego. Już 4 lutego 1935 roku twierdziła, że słyszy w swojej duszy ten głos: „Od dziś nie bójcie się sądu Bożego, bo nie będziecie sądzeni”. (tamże, s. 168)
O ile wiem, nikt oprócz Najświętszej Dziewicy nie jest wolny od ogólnego i szczegółowego sądu. Święty Tomasz z Akwinu, zgodnie z pobożną historią, musiał uklęknąć w czyśćcu przed pójściem do nieba. Nie wiem, czy to prawda, ale jest to dla nas lekcja, że nikt nie jest wolny od jakiegokolwiek osądu.
I dodaj do tych przykładów niedorzeczne stwierdzenie, że Hostia trzykrotnie wyskoczyła z Tabernakulum i złożyła się w jej rękach, tak że musiała otworzyć Przybytek i umieścić go z powrotem: „A Hostia wyszła z Przybytku i spoczęła w moich rękach, a ja z radością włożyłam ją z powrotem do Tabernakulum. Powtórzyłam to po raz drugi i zrobiłam to samo. Mimo to wydarzyło się to po raz trzeci ”. (ibid., s. 23) To brzmi jak chomik, który wyszedł z klatki. „Och, nie, znowu jest. Muszę to teraz odłożyć. ”
Ile razy Kościół oświadczył, że ręce kapłana są poświęcone do obchodzenia się z Najświętszymi Postaciami i jaką lekcję dałbyś światu przez ten przykład Hostii, która wskoczyła w jej ręce, aby musiała ją sama złożyć z powrotem w Tabernakulum?
Nasz Pan nie zaprzecza swojemu Kościołowi słowem ani gestem. I to trochę przez oboje. Opowiedziała, co się stało, ale sam gest byłby naszym Panem zaprzeczającym Prawdziwej Obecności i wszystkiemu, co ona reprezentuje.
Brak ducha katolickiego
Krótko mówiąc, całe nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego nie reprezentuje ducha katolickiego. Duch katolicki to ciągłe zadośćuczynienie za nasze grzechy, modlitwa o łaski Boże, o miłosierdzie Boże w tym życiu.
Pozwólcie, że zakończę stwierdzeniem, że wątpliwe jest tło tego nabożeństwa. Nie ustanawia się szczególnego nabożeństwa własnym świętem opartym na czymś, co zostało potępione z bardzo ważnych powodów w niedawnej przeszłości.
Patrząc na modlitwy nabożeństw do Miłosierdzia Bożego, są one całkowicie ortodoksyjne. W tych modlitwach nie ma nic heretyckiego ani aroganckiego. Ale pamiętajcie tylko, dlaczego została potępiona i dlaczego nie uznajemy Niedzieli Miłosierdzia Bożego z powodu jej przeszłości, a nie z powodu treści modlitw.
Wiedza o tym jest bardzo ważna, ponieważ jest to jedna z wielu rzeczy, które powróciły w czasach nowożytnych i zostały potępione w przeszłości. I to nie jest przypadek zmiany zdania przez Kościół. Jest to przypadek, gdy przedstawiciel Kościoła robi coś, czego nie powinien robić.
Tłumaczenie polskie za:
https://traditioninaction.org/HotTopics/f072_DivMercy.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz