poniedziałek, 31 października 2022

Synod idzie pod Wielki Namiot: Watykan publikuje dokument roboczy na następną fazę synodalną

 

Synod idzie pod Wielki Namiot: Watykan publikuje dokument roboczy na następną fazę synodalną

28 października 2022 r.

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/10/synod-goes-big-tent-working-document-released/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

„Circus Roncalli” zaprasza!



(UWAGA: NIE jest to oficjalny obraz synodalny)

Ziemia drżała wczoraj, gdy Watykan zorganizował konferencję prasową,  aby przedstawić to, na co cały świat czekał z zapartym tchem: 56-stronicowy Dokument Roboczy Fazy Kontynentalnej ach-jakże-błogosławionego Synodu o Synodalności.

Pełny dokument, który jest ozdobiony dziecinnie głupimi dziełami sztuki malowanymi kredkami, można pobrać w pięciu różnych językach ze strony internetowej Synodu:

Dokument składa się ze 109 ponumerowanych akapitów i jest podzielony na różne rozdziały i podrozdziały. Przeglądając strony, znajdujemy tak ekscytujące nagłówki, jak „Słuchanie, które staje się witaniem”, „Komunia, uczestnictwo i współodpowiedzialność”, „Zarządzanie napięciami: odnowa i pojednanie” oraz, nie zapominajmy, „Synodalny styl celebracji”.

„Rozszerz przestrzeń twego namiotu” to motto z Pisma Świętego na górze strony tytułowej. Jest to cytat z Izajasza 54:2 [Z Biblii Wujka: „Rozprzestrzeń miejsce namiotu twego”] i prawdopodobnie zostanie użyty jako biblijny pretekst do włączenia do całej ich „bogatej różnorodności” tych, których dotychczas „wykluczali” - i wszyscy możemy się domyślać, o kogo chodzi. Tradycyjna katolicka Biblia Haydocka wyjaśnia, że rozdział 54 proroka Izajasza jest proroctwem o poganach wchodzących do Kościoła przyszłego Nowego Przymierza, z tego powodu „namiot” musi zostać rozprzestrzeniony: „Poganie, którzy przedtem byli bezpłodni, będą się rozmnażać w Kościele Chrystusowym, od którego Boże miłosierdzie nigdy nie odejdzie”, mówi streszczenie tego rozdziału. To jest rodzaj włączenia, o którym mówi prorok.

Interesujące jest to, że Watykan zawsze używa Pisma Świętego bardzo selektywnie, tylko tych części, które mogą zawłaszczyć, aby posunąć naprzód bergogliańską agendę. Na przykład jest inny fragment Pisma Świętego, który mógłby być mottem Synodu, ale chyba wiemy, dlaczego go nie wybrali: „To mówi Pan: Stańcie przy drogach i patrzcie, a pytajcie się o ścieżki stare, która jest droga dobra, i chodźcie nią, a znajdziecie ochłodę duszom waszym...” (Jr 6:16).

 

Watykańska konferencja prasowa

Zanim przyjrzymy się niektórym treściom dokumentu roboczego, porozmawiajmy najpierw o konferencji prasowej wprowadzającej tę kwestię. Dwie najwybitniejsze osoby obecne to „kardynał” Mario Grech z Malty, który jest sekretarzem generalnym Synodu Biskupów; i kardynał” Jean-Claude Hollerich, SJ. z Luksemburga, który jest relatorem generalnym Synodu o Synodalności. Żaden z nich nie jest oczywiście katolikiem.

Na spotkaniu Hollerich określił nowo opublikowany dokument jako „syntezę syntezy dokonanej przez 112 konferencji biskupów (ze 114), wszystkich 15 katolickich Kościołów wschodnich, 17 dykasterii rzymskich, przełożonych zakonów i zgromadzeń, różnych ruchów świeckich i stowarzyszeń”. Innymi słowy, jest to podsumowanie całego tego synodalnego „słuchania”, które robili na całym świecie. W tym miejscu bez wątpienia jest to tekst niemal natchniony przez Boga, w którymDuch Święty działa” i słychaćgłos Ludu Bożego”.

Nie myślcie, że to przesada. Hollerich powiedział: „Ten dokument jest ... nie jest to pismo wyłaniające się z pism teologicznych, ale owoc przeżywanej synodalności, wymiar życia w Kościele. Byliśmy w stanie zauważyć, że Duch Święty działa”. Szkoda, że nie sprecyzował, w jaki sposób „byli w stanie to zauważyć”, ale możemy być pewni, że nie było to oparte na katolickich kryteriach i chociaż z pewnością działał jakiś duch, zdecydowanie nie był święty. Biorąc pod uwagę teologiczne osiągnięcia Hollericha, oczywiste jest, że rozeznawanie Ducha Świętego nie jest jedną z jego bardziej znanych umiejętności.

Kolejnym uczestnikiem konferencji prasowej była prof. Anna Rowlands. Ona również zabrała głos i wyjaśniła: „Synod pozostaje w fazie słuchania. Naszym zadaniem podczas przygotowywania tego dokumentu było pokazanie, że dobrze słuchaliśmy i wysłuchaliśmy tych, którzy przemawiali. Następna faza to dalsze rozszerzenie tego słuchania, teraz na poziomie kontynentalnym.” (Nawiasem mówiąc, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie to słuchanie kontynentalne będzie odbywało się wirtualnie.)

Rowlands wskazała również, że „ostatecznym celem tego procesu nie jest tworzenie dokumentów, ale otwarcie horyzontów nadziei na wypełnienie misji Kościoła”. To dopiero jasno określony cel! W 1962 roku Angelo Roncalli („Papież” Jan XXIII) jedynie otworzył okna na Soborze Watykańskim II; ale teraz, gdy „Circus Roncalli” staje się wielkim namiotem, są gotowi otworzyć całe horyzonty!

Rowlands zakończyła zauważając, że „nadal musimy się wiele nauczyć o tym, jak stworzyć proces synodalny prowadzony przez Ducha Kościoła z dnia Pięćdziesiątnicy”. Wygląda na to, że „Nowa Pięćdziesiątnica” Jana XXIII z Soboru Watykańskiego II nie jest już wystarczająco nowa, więc przygotujcie się na kolejną – „Jeszcze Nowszą Pięćdziesiątnicę”!

 

Treść dokumentu roboczego

W odniesieniu do treści dokumentu szczególnie interesujące są paragrafy 39, 51 i 64:

39. Wśród tych, którzy proszą o bardziej znaczący dialog i bardziej przyjazną przestrzeń, znajdujemy również tych, którzy z różnych powodów odczuwają napięcie między przynależnością do Kościoła a własnymi relacjami miłości, takimi jak: rozwiedzeni żyjący w nowych związkach, samotni rodzice, osoby żyjące w małżeństwie poligamicznym, osoby LGBTQ itp. Sprawozdania ukazują, że to żądanie gościnności stanowi wyzwanie dla wielu Kościołów lokalnych: Ludzie proszą, aby Kościół był schronieniem dla zranionych i złamanych, a nie instytucją dla doskonałych. Chcą, aby Kościół spotykał się z ludźmi, gdziekolwiek są, aby szedł z nimi, a nie ich osądzał, i aby budował prawdziwe relacje poprzez troskę i autentyczność, a nie cel wyższości” (K.Ep. USA). Ujawniają również niepewność co do tego, jak odpowiedzieć i wyrazić potrzebę rozeznania ze strony Kościoła powszechnego: „W Kościele jest nowe zjawisko, które jest absolutnie nowe w Lesotho: związki osób tej samej płci. [...] Ta nowość jest niepokojąca dla katolików i dla tych, którzy uważają je za grzech. Co zaskakujące, w Lesotho są katolicy, którzy zaczęli praktykować takie zachowania i oczekują, że Kościół zaakceptuje ich i ich sposób zachowania. [...] Jest to problematyczne wyzwanie dla Kościoła, ponieważ ci ludzie czują się wykluczeni” (K.Ep. Lesotho). Ci, którzy porzucili posługę kapłańską i zawarli związek małżeński, również proszą o Kościół bardziej gościnny, z większą gotowością do dialogu.

 

51. Wiele Kościołów lokalnych wyraża zaniepokojenie skutkami braku zaufania i wiarygodności wynikającego z kryzysów nadużyć. Inni wskazują na indywidualizm i konsumpcjonizm jako krytyczne czynniki kulturowe: „Każdego dnia możemy odczuć, że także w naszym kraju głoszenie Ewangelii jest kwestionowane przez rosnącą sekularyzację, indywidualizm i obojętność wobec instytucjonalnych form religii” (K. Ep. Węgier). Raport Malty, podobnie jak wiele innych, podkreśla, jak historyczne uwikłania między Kościołem a władzą polityczną nadal mają wpływ na kontekst misyjny. Wiele Kościołów czuje, że stawia czoła wszystkim tym wyzwaniom kulturowym jednocześnie, ale pragnie coraz bardziej ufać w głoszeniu Ewangelii w „społeczeństwie konsumpcyjnym, które nie zapewniło trwałości, równości i zadowolenia z życia” (K. Ep. Irlandii). Inni doświadczają pluralizmu stanowisk w samych sobie: „Afryka Południowa jest również pod wpływem międzynarodowych trendów sekularyzacji, indywidualizacji i relatywizmu. Kwestie takie jak nauczanie Kościoła na temat aborcji, antykoncepcji, wyświęcania kobiet, żonatych duchownych, celibatu, rozwodów i ponownych małżeństw, Komunii Świętej, homoseksualizmu, LGBTQIA+ zostały podniesione w diecezjach, zarówno wiejskich, jak i miejskich. Istniały oczywiście różne poglądy na ten temat i nie jest możliwe przedstawienie ostatecznego stanowiska wspólnoty w żadnej z tych kwestii” (K. Ep. Afryki Południowej). Wiele sprawozdań wyraża szczególny żal i zaniepokojenie presją doświadczaną przez rodziny i wynikającym z tego wpływem na relacje międzypokoleniowe i przekaz wiary. Wiele azjatyckich doniesień domaga się lepszego towarzyszenia i formacji rodzin, które negocjują zmieniające się warunki kulturowe.

 

64. Prawie wszystkie sprawozdania poruszają kwestię pełnego i równego udziału kobiet: „Rosnące uznanie znaczenia kobiet w życiu Kościoła otwiera możliwości większego, choć ograniczonego, uczestnictwa w strukturach Kościoła i sferach decyzyjnych” (K. Ep. Brazylii). Sprawozdania nie są jednak zgodne co do jednej lub pełnej odpowiedzi na pytanie o powołanie, włączenie i rozkwit kobiet w Kościele i społeczeństwie. Po uważnym wysłuchaniu wiele doniesień prosi, aby Kościół kontynuował rozeznanie w odniesieniu do szeregu konkretnych kwestii: aktywnej roli kobiet w strukturach zarządzających organami Kościoła, możliwości głoszenia kazań w parafiach przez kobiety z odpowiednim wykształceniem oraz diakonat żeński. Znacznie większa różnorodność opinii została wyrażona na temat święceń kapłańskich dla kobiet, do czego wzywają niektóre raporty, podczas gdy inne uważają to za kwestię zamkniętą.

(Źródło; kursywa usunięta; podkreślenie dodane.)

W tych akapitach nie ma się czym dziwić. Następujący cytat z par. 39 wymaga jednak odpowiedzi: „Ludzie proszą, aby Kościół był schronieniem dla zranionych i złamanych, a nie instytucją dla doskonałych. Chcą, aby Kościół spotykał się z ludźmi, gdziekolwiek są, aby szedł z nimi, a nie ich osądzał, i aby budował prawdziwe relacje poprzez troskę i autentyczność, a nie cel wyższości.”

Kościół jest schronieniem dla zranionych i złamanych, czyli dla wszystkich. Jest jednak ucieczką dla zranionych i złamanych, aby stali się doskonali (por. Mt 5:48; 19:21; Łk 6:40). Przynajmniej celem jest osiągnięcie i wytrwanie aż do śmierci w stanie łaski uświęcającej, ponieważ jest to absolutnie niezbędny warunek wstępny osiągnięcia wiecznego zbawienia, które jest celem całej ludzkiej egzystencji.

Pierwszym wymogiem dla każdego, kto chce być częścią Kościoła katolickiego, jest zatem przyjęcie Wiary rzymskokatolickiej i chęć życia jako katolik. Oznacza to, przede wszystkim, porzucenie życia w uporczywym publicznym grzechu śmiertelnym. Taki wymóg nie czyni Kościoła jedynie „instytucją dla doskonałych”, jak to się ujmuje w tej reprezentacji chochoła, lecz czyni go instytucją, która wymaga jedynie minimalnej przyzwoitości publicznej, wymagając braku nieprzyzwoitości publicznej, zapewniając w ten sposób, że czyjeś zaangażowanie w Kościół katolicki jest przynajmniej w minimalnym stopniu autentyczne i nie jest udawane.

Aby szukać zagubionych, Kościół musi oczywiście „spotykać ludzi, gdziekolwiek się znajdują”, ale nie może ich tam zostawić. Jeśli Kościół nie stara się podnieść grzesznika z jego grzechu do życia w łasce, to jakiemu celowi służy? „A jeśli sól zwietrzeje, czym będzie solona? Na nic się więcej nie przyda, tylko żeby była precz wyrzucona i podeptana przez ludzi” (Mt 5:13). W przypowieści o uczcie weselnej to mężczyzna bez wymaganej szaty weselnej zostaje wyrzucony. Nie jest On włączony, ale wykluczony: „Związawszy ręce i nogi jego, wyrzućcie go w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 22:13).

Kościół istnieje po to, aby grzesznicy stawali się święci, a nie „aby szedł z nimi, a nie ich osądzał”. Całe to „chodzenie razem” będzie bezużyteczne, jeśli ostatecznym celem podróży będzie wieczna kara w piekle. Te komentarze świętego „Ludu Bożego” pokazują, że nie są zainteresowani byciem katolikami na warunkach Bożych, ale na własnych. Chcą Kościoła ludzkiego stworzenia, Kościoła ziemskiego, który „towarzyszy” i kołysze ludzi w ich wadach i grzechach, udzielając miłosierdzia bez skruchy. Jest to być może nieco podobne do tego, jak Żydzi w czasach naszego Pana chcieli, aby ziemski mesjasz dostosował się do ich rozumienia rzeczy. Chcieli raczej mesjasza, który utwierdziłby ich w z góry przyjętych ideach doczesnego królestwa, niż Mesjasza, który przyszedł, aby uwolnić ich od grzechów. Długoterminowy rezultat tego został przepowiedziany przez naszego Pana: „Ja przyszedłem w imię Ojca mego, a nie przyjmujecie mnie; jeśli inny przyjdzie w imię swoje, jego przyjmiecie” (J 5:43).

Krótko mówiąc, Kościół katolicki to nie Burger King, gdzie można wszystko mieć „po swojemu”. Jest jednak jasne, że Synod „Wielkiego Namiotu” Bergoglio ciężko pracuje, aby uczynić najbardziej brudne grzechy akceptowalnymi pod pretekstem „miłosierdzia”, „tolerancji” i „towarzyszenia”. Używając zwodniczego argumentu, że „wszyscy jesteśmy grzesznikami”, publiczny grzech śmiertelny ma stać się akceptowalny w Nowym Kościele, być może nie w teorii, ale z pewnością w praktyce, co jest szczególnie ważne. Tak, wszyscy jesteśmy grzesznikami, ale jeśli pragniemy pozostać w publicznym grzechu śmiertelnym, nie jesteśmy godni wejść do Królestwa Bożego na ziemi. Wtedy nie jesteśmy tylko „ranni”, ale nieustannie i celowo sami zadajemy sobie śmiertelne rany, aktywnie stawiając opór i plując w twarz każdemu lekarzowi próbującemu przyjść nam z pomocą.

Tak, Ewangelia naszego Pana uczy nas wykluczać ludzi, którzy są znanymi grzesznikami, którzy nie chcą żyć według prawdy, w którą wierzą: „Lecz raczej napisałem wam, abyście nie przestawali, jeśli ten, co się bratem nazywa, jest rozpustnikiem, albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo złorzeczącym, albo pijanicą, albo drapieżcą, żebyście z takim nawet nie jedli” (1 Kor 5:11).

 

Uwagi do dokumentu roboczego

Jeśli chodzi o reakcje, główny modernista w Niemczech już pochwalił Dokument Roboczy jako „zachętę” do synodalnej farsy, którą prowadzą w Ziemi Lutra.

Nic dziwnego, że obrońcy Bergoglio z Where Peter Is są podekscytowani tym „wielkim namiotem katolicyzmu”, jednocześnie ostrzegając, że „wielu ludzi, zwłaszcza tych z ideologią i sztywnymi programami, smutno odejdzie”.

Biograf Franciszka i zawodowy pseudokatolik Austen Ivereigh przyznał, że jest jednym z autorów dokumentu roboczego.

The Pillar zadał sobie trud przeanalizowania dokumentów synodalnych, aby znaleźć najczęstsze słowa w różnych tekstach. Sprawdźcie wyniki tutaj, jeśli się odważycie.

Amerykańscy posoborowi „biskupi” naturalnie z zadowoleniem przyjęli wydanie tekstu; a perwersyjne New Ways Ministry  świętuje: „Dokument jest sygnałem dla katolików LGBTQ+ i ich sojuszników, aby nadal uczestniczyć w procesie synodalnym”. Natomiast redaktorzy National Catholic Register zastanawiają się, czy ten „wielki namiot” to może dom zbudowany na piasku.

Vatican News  mówi , że cyrk synodalny ma na celu „rozeznanie, co Duch Święty mówi do dzisiejszego Kościoła”; i dlatego The Pillar słusznie zastanawia się: „Kto dokonuje rozeznawania podczas synodu?”

Dodatkowe informacje na temat dokumentu roboczego dla kontynentalnego etapu Synodu o Synodalności można znaleźć pod następującymi linkami:

Nawiasem mówiąc, blog Rorate Caeli opublikował  dodatkowe „najważniejsze informacje” znalezione w dokumencie roboczym.

Ponieważ, oczywiście, doktrynalne śmieci, które mają być wprowadzone do Kościoła posoborowego przez Synod o Synodalności, są całkowicie sprzeczne z Bożym Objawieniem wyrażonym w Piśmie Świętym i Świętej Tradycji, władze synodalne muszą zaaprobować jakieś inne (i fałszywe!) źródło nadprzyrodzonego objawienia i w tym celu wciąż powtarzają tak zwane „przeżywane doświadczenie” „Ludu Bożego” jako jeden z tych słynnych „znaków czasu”. Idzie to w parze z ich „Jeszcze Nowszą Pięćdziesiątnicą”, do której muszą się odwołać, aby uprawomocnić swoje nowe objawienie jako pochodzące od „Ducha”.

Widzimy więc, że chociaż grafika w dokumencie roboczym może być okropna, to jednak dokładnie odzwierciedla teologię stojącą za całym tym synodalizmem. Rodzą kościół „zarówno/i” – przynajmniej tak długo, jak nie jest to zarówno Nowa Msza, jak i Tradycyjna Msza łacińska, ponieważ Franciszek skutecznie zakończył współistnienie tych dwóch w 2021 r.

Nawiasem mówiąc, wojna liturgiczna jest wspomniana w par. 92 dokumentu roboczego jako jeden z „węzłów konfliktu, który należy rozwiązać w sposób synodalny”. To ironiczne, biorąc pod uwagę, jak „papież” odniósł się do tej kwestii w zeszłym roku. Powiedzmy, że nie było to dokładnie synodalne. Ale gdyby Bergoglio nie miał podwójnych standardów, nie miałby ich wcale.



Cyrk, jakim jest kościół posoborowy, rozpoczął się od uzurpacji tronu papieskiego przez kardynała Angelo Roncalliego („papieża” Jana XXIII) w 1958 roku

Nazywając Synod o Synodalności „wielkim eksperymentem”, Where Peter Is podsumowuje: „Ostatecznie do Następcy Piotra będzie należało rozeznanie, o co Bóg prosi Kościół, kiedy ten cyrk [sic] wreszcie się skończy”.

Panie i panowie, znaki czasu nie mogłyby być bardziej wyraźne: „Circus Roncalli” idzie pod wielki namiot.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa