piątek, 2 września 2022

Bergogliański naturalizm na ekranie: Nowe „papieskie wideo” dąży do zniesienia kary śmierci

 

Bergogliański naturalizm na ekranie: Nowe „papieskie wideo” dąży do zniesienia kary śmierci

1 września 2022 r

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/09/bergoglian-naturalism-against-death-penalty/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

 

Obalanie dziesięciu bergogliańskich błędów dotyczących kary śmierci...

 



Watykan wydał wydanie Wideo Papieskiego z września 2022 r.

Rozpoczęte w styczniu 2016 r. od odważnej promocji indyferentyzmu, Wideo Papieskie jest wyszukanym sposobem na zaprezentowanie intencji modlitewnych „papieża” Franciszka na każdy miesiąc. Jest to inicjatywa tzw. Papieskiej Światowej Sieci Modlitewnej.

Na wrzesień 2022 r. intencją człowieka znanego również jako Jorge Bergoglio jest „zniesienie kary śmierci” i jest on sformułowana w następujący sposób: „Modlimy się, aby kara śmierci, która narusza godność osoby ludzkiej, mogła zostać prawnie zniesiona w każdym kraju”.

Nic dziwnego, że Vatican News nie traci czasu na informowanie o tym, nawet dzień przed terminem. Francuska La Croix International dodaje, że film „został wyprodukowany we współpracy z Catholic Mobilizing Network, amerykańską organizacją katolicką działającą na rzecz zniesienia kary śmierci i promowania sprawiedliwości naprawczej poprzez edukację, rzecznictwo i modlitwę”.

Film na tę intencję trwa dwie minuty i można go obejrzeć tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=Cpv3zCBJzSc

Cztery lata temu fałszywy papież z Buenos Aires dokonał oficjalnej zmiany w tak zwanym Katechizmie Kościoła Katolickiego z 1994 r., zasadniczo zmieniając posoborowe nauczanie, które już różniło się od ponadczasowej doktryny rzymskokatolickiej, dotyczące kary śmierci, która była czasami dozwolona, a teraz nigdy nie jest dozwolona.

Jednak jeszcze przed oficjalną rewizją w 2018 roku Bergoglio wyrażał swój sprzeciw wobec kary śmierci co najmniej raz w roku od czasu uzurpacji tronu papieskiego:

Najbardziej godna uwagi było jego przemówienie z 11 października 2017 r. (zawarte w Acta Apostolicae Sedis CIX [listopad 2017], s. 1192-97), które wygodnie służy teraz jako potrzebny przypis w posoborowym Katechizmie (patrz par. 2267).

Również w 2019 roku fałszywy papież nie przegapił okazji, aby wylać swoją naturalistyczną breję na VII Światowym Kongresie Przeciwko Karze Śmierci.

Przesłanie najnowszego Wideo Papieskiego

Spójrzmy teraz na transkrypcję papieskiego wideo z września 2022 r., analizując krytycznie jego treść. Jezuicki pseudopapież oświadcza w nim, co następuje:

Każdego dnia na całym świecie rośnie „NIE” dla kary śmierci. Dla Kościoła jest to znak nadziei.

Z prawnego punktu widzenia nie jest konieczna.

Społeczeństwo może skutecznie tłumić przestępczość bez definitywnego pozbawiania przestępców możliwości odpokutowania.

Zawsze, w każdym wyroku prawnym musi być okno nadziei.

Kara śmierci nie daje sprawiedliwości ofiarom, ale raczej zachęca do zemsty.

I zapobiega wszelkim możliwościom cofnięcia ewentualnej pomyłki sądowej.

Ponadto kara śmierci jest moralnie niedopuszczalna, ponieważ niszczy najważniejszy dar, jaki otrzymaliśmy: życie. Nie zapominajmy, że do ostatniej chwili człowiek może się nawrócić i zmienić.

A w świetle Ewangelii kara śmierci jest nie do przyjęcia. Przykazanie „Nie zabijaj” odnosi się zarówno do niewinnych, jak i winnych.

Dlatego wzywam wszystkich ludzi dobrej woli do mobilizacji na rzecz zniesienia kary śmierci na całym świecie.

Módlmy się, aby kara śmierci, która narusza godność osoby ludzkiej, została prawnie zniesiona w każdym kraju.

 

To, co przedstawia tutaj „papież” Franciszek, to ogromny ładunek sofizmatów, półprawd, fałszywych założeń i nieistotności.

Podsumujmy powyższe w zarysie. Według apostaty z Buenos Aires odgrywającego rolę papieża, kara śmierci jest moralnie zła, ponieważ:

1.         nie jest konieczna z prawnego punktu widzenia, to znaczy nie jest konieczna do represjonowania przestępczości

2.         niepotrzebnie i definitywnie pozbawia sprawcę możliwości odpokutowania.

3.         nie daje sprawcy okna nadziei

4.         nie zapewnia sprawiedliwości ofiarom

5.         zachęca do zemsty

6.         raz zastosowana nie może zostać cofnięta w przypadku pomyłki sądowej

7.         niszczy życie, które jest najważniejszym darem, jaki otrzymaliśmy

8.         pozbawia ludzi dodatkowego czasu na nawrócenie i zmianę

9.         narusza piąte przykazanie: „Nie zabijaj”

10.       narusza godność osoby ludzkiej

Odpowiedzmy teraz na każde z tych nieuzasadnionych i w większości błędnych twierdzeń.

 

Błąd nr 1: Kara śmierci nie jest konieczna

To, czy kara śmierci jest konieczna do stłumienia przestępczości, jest w rzeczywistości zupełnie nieistotne. Powodem jest to, że jeśli kara śmierci jest z natury zła, to żadna konieczność nie może jej usprawiedliwić; a jeśli kara śmierci jest z natury prawna, to konieczność represjonowania zbrodni wchodziłaby w grę tylko wtedy, gdyby jej moralność zależała od tej właśnie rzeczy, a tak nie jest. Represjonowanie przestępczości jest pożądanym skutkiem kary śmierci; nie jest jej głównym celem.

Po drugie, musimy podkreślić, że głupotą jest sądzić, że kara śmierci nie tłumi przestępczości. Oczywiście, że tłumi. Kara jest środkiem odstraszającym z samej swojej natury, ponieważ nikt nie lubi być karany. Im surowsza kara, tym większy efekt odstraszający. Jeśli 30 lat więzienia jest większym środkiem odstraszającym niż 5 lat więzienia, to egzekucja będzie na ogół większym środkiem odstraszającym niż 30 lat pozbawienia wolności.

Dlatego pierwszy błąd Bergoglio jest dwojaki: pośrednio zakłada on, fałszywie, że głównym powodem legitymizacji kary śmierci jest represjonowanie przestępczości; i oświadcza bez uzasadnienia, że kara śmierci nie jest konieczna, aby zniechęcić ludzi do popełniania przestępstw śmierci.

 

Błąd nr 2: Kara śmierci jest zła, ponieważ kończy wszelką możliwość odpokutowania

Twierdzenie, że kara śmierci niepotrzebnie pozbawia sprawcę definitywnie możliwości odpokutowania, jest w najlepszym razie półprawdą.

Po pierwsze, pomysł, że egzekucja skazanych przestępców jest „niepotrzebna”, zakłada jako prawdziwy pierwszy błąd Bergoglio, już obalony.

Po drugie, prawdą jest oczywiście, że raz zastosowana kara śmierci jest definitywna ze swej natury. Nie jest to jednak argument przeciwko jej legalności, a jedynie podkreśla jej powagę, co z kolei odzwierciedla powagę przestępstwa popełnionego przez sprawcę tak skazanego.

Po trzecie, Bergoglio prawdopodobnie używa tutaj terminu „odpokutowanie” w sensie naturalistycznym, stosując go do świata doczesnego. Prawdą jest, że człowiek stracony, powiedzmy, w wieku 45 lat, ma mniej czasu na próbę zadośćuczynienia za swoją zbrodnię (o ile jest to nawet możliwe w porządku doczesnym) niż człowiek, który umiera w więzieniu w wieku 81 lat. Nie wynika z tego jednak, że w związku z tym kara śmierci jest niesprawiedliwa lub zła, ponieważ sprawcy nie należy się możliwie najdłuższy czas na odpokutowanie.

Jeśli chodzi o porządek nadprzyrodzony, człowiek oczekujący na egzekucję jest wezwany do ofiarowania Bogu swojej sprawiedliwej kary i zjednoczenia jej z Ofiarą Kalwarii, aby uczynić ją duchowo użyteczną dla siebie i innych: aby odpokutować za własne zbrodnie i grzechy, na swoje wieczne zbawienie, za dusze w czyśćcu, za nawrócenie grzeszników, i dla zbawienia innych. W ten sposób może i powinien „odpokutować”.

Naturalne odpokutowanie w sensie próby zadośćuczynienia w każdy możliwy sposób w porządku naturalno-doczesnym za popełnioną przez niego zbrodnię nie jest oczywiście wykluczone. Oczywiście, jego życie doczesne jest ograniczone, ale jest ograniczone z konieczności ze względu na Boski wyrok śmierci wydany za grzech pierworodny: „... ten sąd jest od Pana na wszelkie ciało” (Eccles 41:5); ”Albowiem zapłatą grzechu śmierć” (Rz 6: 23); „I jak postanowiono ludziom umrzeć raz, a potem sąd” (Hbr 9:27).

Wrócimy do tego później w naszym obaleniu błędu #8.

 

Błąd #3: Kara śmierci odbiera nadzieję

Twierdzenie, że nie ma nadziei dla kogoś skazanego na śmierć, jest prawdziwe tylko wtedy, gdy rozumiemy „nadzieję” w sensie naturalistycznym, jak to oczywiście czyni Franciszek. Przez „nadzieję” on rozumie ufne oczekiwanie poprawy warunków życia doczesnego, albo zamianę wyroku śmierci na dożywocie, albo nawet uwolnienie po pewnym czasie.

W tym sensie może rzeczywiście nie być żadnej „nadziei” dla skazanego przestępcy, ale wtedy taka doczesna nadzieja nie istnieje również dla nikogo innego, ponieważ wszyscy pracujemy pod boskim wyrokiem śmierci i możemy umrzeć w każdej chwili, i ostatecznie wszyscy umrzemy. Ci, którzy szukają szczęścia na tym świecie, ostatecznie będą zbierać tylko śmierć: „Kto bowiem chciałby duszę swoją zachować, straci ją; a kto by stracił duszę swoją dla mnie, zachowa ją” (Łk 9:24).

Jedynym rodzajem prawdziwej nadziei, jaką możemy mieć, jest nadzieja wiecznego zbawienia, wyrażona w Akcie Nadziei: „O! Boże mój, ponieważ jesteś wszechmocny i nieskończenie dobry i miłosierny, mam nadzieję iż przez Mękę i Śmierć Jezusa Chrystusa Zbawiciela naszego, dasz mi żywot wieczny, któryś obiecał tym wszystkim, co wiernie wypełniają obowiązki dobrego Chrześcijanina, jak ja wypełniać pragnę za pomocą łaski Twojej. Amen.” Nadzieja ta jest cnotą teologalną i w żadnym wypadku nie jest pomniejszona ani niedostępna dla kogoś, kto został skazany na śmierć. Dopóki nawet największy grzesznik ma prawdziwą Wiarę, istnieje nadzieja na pokutę, przebaczenie i zbawienie (por. Rz 8, 4; Hbr 11,6).

https://www.ultramontes.pl/bellarmin_katechizm_mn_14.htm

Z tych prawd możemy wywnioskować wielkie znaczenie prawdziwej Ewangelii, prawdziwej ewangelizacji i działalności misyjnej - a w rzeczy samej, nawet prozelityzmu!

 

Błąd nr 4: Kara śmierci nie zapewnia sprawiedliwości

Dalej jest nieuzasadnione twierdzenie, że egzekucja przestępcy nie zapewnia sprawiedliwości ofiarom.

Twierdzenie, bez żadnego dowodu czy argumentu, że kara śmierci nie zapewnia sprawiedliwości, jest dość śmiałe. To prawda, że sama ofiara morderstwa oczywiście nie skorzysta w żaden sposób z egzekucji swojego zabójcy, ale wtedy również nie jest to to, co ma osiągnąć kara śmierci.

Prawda jest taka, że sprawiedliwość jest wymierzona, gdy kara jest proporcjonalna do zbrodni i przywraca naruszony porządek, dlatego sam Bóg zarządził wyrok śmierci za morderstwo na długo przed tym, jak dał Mojżeszowi Dziesięć Przykazań: „Ktokolwiek by wylał krew człowieczą, będzie wylana krew jego; bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek” (Rdz 9:6).

Kiedy św. Dyzma, Dobry Łotr, wisiał na krzyżu obok naszego Pana, zganił Gestasa, Złego Łotra, za bluźnierstwo Chrystusowi. Czyniąc to, potwierdził legalność wyroku śmierci na siebie i Gestasa: „Ani ty się Boga nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? A my wprawdzie słusznie, bo godną zapłatę za uczynki odbieramy: lecz ten nic złego nie uczynił” (Łk 23:40-41).

Sam nasz Błogosławiony Pan dał świadectwo o słuszności kary śmierci w zasadzie, kiedy powiedział Poncjuszowi Piłatowi: „Nie miałbyś żadnej mocy nade mną, gdyby ci z góry nie było dane” (J 19:11). Chociaż, oczywiście, potępienie Chrystusa było niesprawiedliwe, ponieważ był On całkowicie niewinny, nasz Pan nie kwestionował legalności kary śmierci jako takiej, ale w rzeczywistości potwierdził to w swoich uwagach do Piłata. Gdyby kara śmierci była „per se sprzeczna z Ewangelią”, jak teraz twierdzi Franciszek, nasz Pan nie mógłby powiedzieć tego, co powiedział Piłatowi.

Oczywiście istnieją również ograniczenia sprawiedliwości na tym świecie. Egzekucja człowieka, który z zimną krwią zamordował drugiego, jest sprawiedliwa; ale jeśli ten sam człowiek zamordował już 18 innych osób, to można by powiedzieć, że egzekucja jest niesprawiedliwa w tym sensie, że przestępca musi oddać tylko jedno życie, podczas gdy on odebrał w sumie 19 istnień ludzkich. Ale to prawdopodobnie to nie jest ten rodzaj niesprawiedliwości, o który martwi się Franciszek.

 

Błąd #5: Kara śmierci napędza zemstę

Wzbudzanie pragnienia zemsty jest niemoralne, a wzbudzanie lub ukrywanie takiego pragnienia w ludziach może rzeczywiście być nieszczęśliwym i niezamierzonym skutkiem kary śmierci. Jednak problem ten nie dotyczy wyłącznie kary śmierci, ponieważ każda kara może być okazją do zemsty dla kogoś. (W rzeczywistości zemsta może być napędzana właśnie przez karę, która jest postrzegana jako zbyt łagodna.) Dlatego to nie może być używane jako argument przeciwko zasadności kary śmierci, nie argumentując jednocześnie przeciwko moralności wszelkiej kary.

Zakaz zemsty, moglibyśmy dodać, odnosi się do wszystkich jako jednostek, a nie do państwa jako takiego. Potwierdza to bezpośrednio Nowy Testament, gdzie św. Paweł tak mówi o władzy świeckiej: „jest bowiem dla ciebie sługą bożym ku dobremu. Jeśli zaś uczynisz co złego, bój się, bo nie bez przyczyny miecz nosi. Jest bowiem sługą bożym, mścicielem zagniewanym na tego, co źle czyni” (Rz 13:4). Stąd tradycyjny Katechizm Rzymski naucza: „Drugi zabijania dopuszczonego sposób jest, który onym urzędom należy, którzy mają moc zabijać, za którą mocą według zamierzenia prawa i osądzenia, karzą ludzi złośliwych, a niewinnych bronią.” (Katechizm Soboru Trydenckiego, część III, Piąte przykazanie).





https://www.ultramontes.pl/katechizm_rzymski.htm

 

Błąd nr 6: Kara śmierci jest zła, ponieważ nie można jej cofnąć

Oczywiście nie można zaprzeczyć, że w przypadku pomyłki sądowej kara śmierci, raz wykonana, nie może zostać cofnięta. Egzekucja niewinnego człowieka jest przerażającą tragedią, której należy unikać za wszelką cenę. W naszym świecie jest wiele zepsucia, jest otępienie umysłu, jest wiele grzechu i mało świętości. W wielu procesach w świecie zachodnim domniemanie niewinności okazuje się być pokonane nie przez wyraźne dowody winy ponad uzasadnioną wątpliwość, ale jedynie przez mniej lub bardziej uzasadnione podejrzenie, że oskarżony może być winny. Oczywiście taka parodia sprawiedliwości jest nieznośną obrzydliwością!

Jednak nic z tego nie jest argumentem przeciwko karze śmierci samo w sobie. Jest to w najlepszym razie argument, że wyrok śmierci nie powinien być stosowany w społeczeństwach, w których pomyłki sądowe zdarzają się częściej niż bardzo rzadko. I rzeczywiście nie powinien. Ale wtedy, co do zasady, żaden oskarżony nie powinien otrzymać żadnej kary, jeśli jego wina nie została ustalona z pewnością ponad wszelką uzasadnioną wątpliwość.

Abstrahując od tych rozważań, musimy również podkreślić, że tak jak egzekucja niewinnego człowieka nie może zostać cofnięta, tak samo nie można cofnąć trwającego od dziesięcioleci uwięzienia niewłaściwego człowieka. Ani jeden dzień, który ktoś spędził w więzieniu niesprawiedliwie, nie może zostać przywrócony.

Rozwiązaniem nie jest walka przeciwko pewnym rodzajom kar; rozwiązaniem jest zapewnienie, że tylko winni zostaną skazani.

 

Błąd nr 7: Kara śmierci niszczy najważniejszą rzecz, jaką mamy

Bergoglio twierdzi, że kara śmierci jest niemoralna, ponieważ „niszczy najważniejszy dar, jaki otrzymaliśmy: życie”. Tam argentyński apostata ponownie ujawnia swój naturalizm. Gdyby był katolikiem, to znaczy, gdyby rzeczywiście wierzył w Ewangelię, wiedziałby, że życie duszy jest o wiele ważniejsze niż życie ciała: „Albowiem kto by chciał zachować duszę swoją, straci ją, a kto by stracił duszę swoją dla mnie i dla ewangelii, zachowa ją. Cóż bowiem pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” (Mk 8:35-36); „A jeśliby ręka twoja gorszyła cię, odetnij ją; lepiej ci jest wejść do życia ułomnym, niż mając obie ręce, iść do piekła w ogień nieugaszony” (Mk 9:42).

Zgodnie z logiką Bergoglio to, co nasz Błogosławiony Pan ogłosił największym aktem miłości – „Większej nad tę miłość nikt nie ma, żeby kto życie swe oddał za przyjaciół swoich” (J 15:13; por. 1 J 3:16) – byłoby w rzeczywistości najgłupszą rzeczą, jaką można uczynić, a nawet rzeczą najbardziej niemoralną, ponieważ również „niszczy najważniejszy dar, jaki otrzymaliśmy: życie”, zgodnie z bergogliańską ideologią.

Rzeczywiście, komentarz Franciszka jest kpiną ze wszystkich katolickich męczenników, którzy woleli zrezygnować z rzekomego „najważniejszego daru, jaki otrzymaliśmy” na rzecz większego i nadprzyrodzonego dobra, takiego jak świadectwo prawdziwej Wiary, zachowanie świętej czystości, odmowa oddawania czci fałszywemu bogu lub, bardziej ogólnie, po prostu zachowanie stanu łaski uświęcającej w ich duszach.

Oczywiście, śmierci duszy należy się bardziej obawiać niż śmierci ciała, dlatego właśnie nasz Pan Jezus Chrystus uroczyście ostrzegał: „A mówię wam, przyjaciołom moim: Nie dajcie się zastraszyć tym, którzy zabijają ciało, i potem już nie mają co więcej uczynić. Lecz pokażę wam, kogo się bać macie; bójcie się tego, który skoro zabije, ma moc wtrącić do piekła. Zaiste powiadam wam, tego się bójcie” (Łk 12:4-5). Czy to nie zdumiewające, że Bergoglio nigdy nie naucza o piekle?

W każdym razie, w przemówieniu wygłoszonym 14 września 1952 r., papież Pius XII wyjaśnił, że jeśli chodzi o władzę świecką wykonującą wyrok śmierci, „państwo nie rozporządza prawem jednostki do życia. W tym przypadku władza publiczna jest zarezerwowana do pozbawienia skazanego cieszenia się życiem w odwecie za jego zbrodnię, podczas gdy przez swoją zbrodnię sam pozbył się już prawa do życia” (n. 33; kursywa w oryginale).

 

Błąd nr 8: Kara śmierci jest zła, ponieważ pozbawia sprawcę więcej czasu na nawrócenie

Argument, że wymierzenie wyroku śmierci odbiera przestępcy szansę na poprawę i zmianę, nie jest zbyt mocny. Tak, oczywiście, ten, kto jest martwy, nie może już zmienić swojego życia; miał jednak wiele okazji, aby zmienić swoje życie przed egzekucją. Przynajmniej w Stanach Zjednoczonych większość wyroków śmierci nie jest wykonywana zbyt szybko. Często mija wiele lat, a nawet dziesięcioleci, zanim wszystkie odwołania zostaną wyczerpane, a egzekucja zostanie zaplanowana i przeprowadzona.

Pozornie niekończący się czas na nawrócenie i zmianę może mieć również odwrotny skutek. Idea, że „jest jeszcze czas” przed sądem, może nadmiernie przedłużyć prawdziwe nawrócenie i może doprowadzić do tego, że w ogóle nie dojdzie do nawrócenia.

W Piśmie Świętym liczne są napomnienia, by przygotować się na śmierć: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”, mówi nam nasz Błogosławiony Pan (Mt 25:13). Spośród dziesięciu panien, które chciały spotkać się z oblubienicą i panem młodym, pięć nie zdążyło, ponieważ nie były przygotowane (por. Mt 25:1-13). A św. Paweł ostrzegał Tesaloniczan, „że dzień Pański tak przyjdzie jak złodziej w nocy” [1 Tes 5:2].

W rzeczywistości nawrócenie skazanego przestępcy na katolicyzm i jego ostateczna wytrwałość w łasce uświęcającej są o wiele bardziej prawdopodobne, gdy jednostka stanie w obliczu scenariusza pewnej śmierci w stosunkowo krótkim czasie. Myśl o tym, że w niedalekiej przyszłości stanie przed Sędzią Sprawiedliwym jest bardzo zbawienna i bez wątpienia doprowadziła do wielu nawróceń.

Możemy tu zacytować słowa św. Tomasza z Akwinu, Doktora Kościoła, który odpowiada na samo zastrzeżenie Bergoglio w swoim filozoficznym opus magnum, Summa contra Gentiles:

To zaś, że źli, póki żyją, mogą się poprawić, nie jest przeszkodą do sprawiedliwego ukarania ich śmiercią, niebezpieczeństwo bowiem, które zagraża, gdy pozostają przy życiu, jest większe i pewniejsze, niż dobro, którego można się spodziewać z ich nawrócenia. Mogą też w chwili śmierci przez pokutę zwrócić się do Boga. Jeżeli zaś do tego stopnia są zatwardziali, że nawet w chwili śmierci serce ich nie odstępuje od zła, można z dostatecznym prawdopodobieństwem przypuszczać, że nigdy nie porzuciliby swojej niegodziwości.

(Św. Tomasz z Akwinu, Summa contra Gentiles, Księga III, rozdz. 146, n. 10)

http://jednoczmysie.pl/wp-content/uploads/2013/02/SUMMA-CONTRA-GENTILES-PRAWDA-WIARY-CHRZE%C5%9ACIJA%C5%83SKIEJ.pdf s.610

Wszyscy jednak wiemy, że kiedy Bergoglio skarży się na brak możliwości poprawy, nie ma na myśli niczego nadprzyrodzonego, ale jedynie to, co stara się naprawić krzywdy na naturalnym poziomie wśród ludzi.

 

Błąd #9: Kara śmierci narusza Piąte Przykazanie

Bergoglio wysuwa dość bezczelne twierdzenie, kiedy mówi, że „w świetle Ewangelii kara śmierci jest nie do przyjęcia. Przykazanie „Nie zabijaj” odnosi się zarówno do niewinnych, jak i winnych.”

W rzeczywistości jest. Jest w Starym Testamencie, a także i w Nowym.

Na przykład, zaraz po tym, jak Bóg dał Mojżeszowi Dziesięć Przykazań (zob. Wj 20:2-17), pouczył go o wielu bardziej szczegółowych prawach przymierza, w tym o tym, jakie przestępstwa zasługują na wyrok śmierci, a mianowicie: „Czarownikom żyć nie dopuścisz. Kto by się łączył z bydlęciem, śmiercią niechaj umrze. Kto ofiaruje bogom oprócz samemu Panu, zabity będzie.” (Wj 22:18-20).

Widzieliśmy już, jak Nowy Testament powtarza legalność kary śmierci – w słowach Pana Jezusa do Piłata, w słowach św. Pawła do Rzymian i w słowach św. Dyzmy do Gestasa. Można również przytoczyć inne fragmenty, takie jak Mt 15:4 czy Hbr 10:28.

Tradycyjny Katechizm Rzymski z 16 wieku potwierdza, że kara śmierci nie jest pogwałceniem Piątego Przykazania, ale „aktem najwyższego posłuszeństwa” wobec niego:

Drugi zabijania dopuszczonego sposób jest, który onym urzędom należy, którzy mają moc zabijać, za którą mocą według zamierzenia prawa i osądzenia, karzą ludzi złośliwych, a niewinnych bronią. I gdy się oni w tym urzędzie sprawiedliwie obchodzą, natychmiast nie tylko dla takiego zabijania winy żadnej nie mają, ale też Przykazania temu Boskiemu są bardzo posłuszni, które zakazuje zabijać. Bo gdy ten jest koniec Przykazania tego, aby zdrowie i żywot ludzki był opatrzony, więc się ku temu ściągają one karania przełożonych, którzy porządnie karzą złości, aby żywot ludzki był bezpieczny, gdyby śmiałość i krzywda przez karanie powściągnione były. Przeto Dawid mówił: „W poranku (to jest bez zwłoki) zabijałem wszystkich grzeszników na ziemi, abym wygubił z miasta Pańskiego wszystkich, którzy nieprawość czynią” (Ps 100, 8).

(Katechizm Soboru Trydenckiego, część III, Piąte Przykazanie)

 




https://www.ultramontes.pl/katechizm_rzymski.htm

Papież św. Pius V, który promulgował cytowany wyżej katechizm, wydał również bullę, w której zadekretował, że nienaturalne czyny przeciwko szóstemu przykazaniu przez duchownych są karane śmiercią:

... ustanawiamy, że każdy kapłan lub duchowny świecki czy zakonny, niezależnie od rangi i godności, który dopuści się takiego odrażającego występku, zostanie na mocy istniejącego prawa pozbawiony wszystkich wynikających ze stanu duchownego przywilejów, stanowisk, godności i beneficjów kościelnych, a po zdegradowaniu przez sędziego kościelnego władzy świeckiej przekazany będzie, by ta wymierzyła mu śmierć, jaka w prawie przewidziana jest dla ludzi świeckich, którzy w otchłań taką wpadli.

(Papież Pius V, bulla Horrendum Illud Scelus, n. 3)

Szkoda, że św. Pius V nie zdawał sobie sprawy, że jest to wyraźnie sprzeczne z Ewangelią. Porażka!

Na koniec papież Pius XII potwierdza, że życie ludzkie nie jest nienaruszalne samo w sobie, ale tylko tak długo, jak długo nie jest się winnym przestępstwa:

Nie ma wątpliwości, że człowiek ze swej własnej natury jest przeznaczony do życia w społeczeństwie; ale nawet jak uczy nas sam rozum, w zasadzie społeczeństwo jest stworzone dla człowieka, a nie człowiek dla społeczeństwa. Nie ze społeczeństwa, ale od samego Stwórcy ma prawo do swojego ciała i swojego życia, i przed Stwórcą jest odpowiedzialny za to, jak z nich korzysta. Wynika z tego, że społeczeństwo nie może bezpośrednio pozbawić go tego prawa, dopóki nie stanie się on zdolny do ukarania takim pozbawieniem przez poważne i proporcjonalne przestępstwo.

...

Dopóki człowiek nie jest winny, jego życie jest niedotykalne [nietykalne, nienaruszalne], a zatem każdy czyn bezpośrednio zmierzający do jego zniszczenia jest niedozwolony, czy to w formie embrionalnej, czy w pełnym rozwoju, czy nawet w momencie jego kończenia.  Tylko Bóg jest panem życia człowieka, który nie jest winny zbrodni karanej śmiercią!  Lekarz nie ma prawa rozporządzać życiem ani dziecka, ani jego matki; i nikt na świecie, żadna osoba prywatna, żadna ludzka władza, nie może upoważnić go do jego bezpośredniego zniszczenia. Jego zadaniem nie jest niszczenie życia, ale ratowanie go. Są to fundamentalne i niezmienne zasady...

(Papież Pius XII, Przemówienie La Vostra Presenza, 12 listopada 1944 r.; ang w Michael Chinigo, ed., The Pope Speaks: The Teachings of Pope Pius XII [Nowy Jork, NY: Pantheon Books, Inc., 1957], str. 111, 114; podkreślenie dodane.)

Jest zatem jasne, że jeśli Franciszek ma rację, to Kościół Katolicki mylił się przez 2000 lat w tak ważnej kwestii moralnej, jak to, czy egzekucja skazanych przestępców jest zgodna z Piątym Przykazaniem i Ewangelią naszego Pana, czy też jest z nimi sprzeczna! Taki pomysł jest nie tylko absurdalny, ale także pozbawiłby odwieczny i ustanowiony przez Boga Kościół Katolicki wszelkiej moralnej wiarygodności – co jest oczywiście dokładnie tym, co Bergoglio chce osiągnąć, a przynajmniej jest to dla niego bardzo pożądany efekt.

Jednocześnie jednak Bergoglio strzela sobie w stopę. Bo jeśli instytucja, której jest uważany za głowę, może się mylić przez dwa tysiąclecia i nikt tego nie zauważa, to dlaczego ktokolwiek miałby myśleć, że ma rację właśnie teraz? To teatr absurdu.

 

Błąd nr 10: Kara śmierci uderza w godność człowieka

Ostatnim błędnym twierdzeniem w filmie Franciszka jest to, że kara śmierci „narusza godność osoby ludzkiej”. Jest to zarzut, który jest bardzo często wysuwany, a współczesny człowiek prawdopodobnie uważa to za niemal oczywiste. Na czym jednak polega godność człowieka? Polega ona na tym, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże i został powołany do nadprzyrodzonego celu, a mianowicie do uczestniczenia w Wiecznej Szczęśliwości ze Swoim Stwórcą w niebie na wieki.

 Obraz Boga jest zazwyczaj rozumiany jako oznaczający, że w przeciwieństwie do nierozumnych zwierząt, człowiek ma intelekt (rozum) i wolną wolę (moc swobodnego wyboru); podobieństwo do Boga odnosi się do daru łaski uświęcającej, którą Bóg bezinteresownie obdarzył Adama i Ewę podczas ich stworzenia. Wraz z upadkiem naszych pierwszych rodziców w Ogrodzie Eden obraz Boga w nas został zaciemniony, a nasze podobieństwo do Boga zostało utracone. Nasz Błogosławiony Pan i Zbawiciel miłosiernie stał się dla nas człowiekiem, aby nas odkupić i pomóc naszemu upadłemu stanowi. Przyszedł, aby przynieść swoje ostateczne Objawienie, to jest Ewangelię (por. J 1, 17; Hbr 1, 1-2), aby przywrócić i zwiększyć łaskę w nas przez sakramenty i pokazać nam, jak żyć życiem miłym Bogu. Aby zapewnić, że Jego zbawcza Prawda i Jego sakramenty będą dostępne dla wszystkich ludzi po wsze czasy, Bóg, który „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i przyszli do uznania prawdy” (1 Tm 2:4), ustanowił nieomylny Kościół jako „filar i utwierdzenie prawdy” (1 Tm 3:15).

Widzieliśmy już, czego ten Kościół naucza na temat moralnej dopuszczalności kary śmierci. Jeśli chodzi o godność ludzką, zauważamy, że Bóg objawił nam, iż właśnie dlatego, że ofiara przestępstwa śmierci ma godność ludzką, należy wydać wyrok śmierci: „Ktokolwiek by wylał krew człowieczą, będzie wylana krew jego; bo na obraz Boży uczyniony jest człowiek” (Rdz 9:6).

Oznacza to, że kara śmierci, daleka od atakowania i naruszania godności ludzkiej, w rzeczywistości jej broni. To przez swoją ohydną zbrodnię sprawca naruszył swoją godność – śmierć zarządzana przez państwo jest jedynie sprawiedliwą karą, którą musi ponieść jako naturalną konsekwencję swojego czynu. Stąd św. Tomasz z Akwinu naucza:

Człowiek przez grzech odstępuje od prawa Bożego, z dlatego zatraca swą godność ludzką w miarę jak człowiek z natury swej jest istotą wolną, żyjącą dla siebie. Przez grzech więc człowiek poniekąd staje się sługą zwierząt tak, że należy go podporządkować dobru drugich...

(Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica, II-II, q. 64, a. 2, ad 3; podkreślenie dodane.)

https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_18.pdf s.66.

Zabawne, jak nigdy nie słyszymy o tej części prawdy o ludzkiej godności w kościele posoborowym.

 

Franciszek również nie pochwala wyroków dożywocia

To, o czym Bergoglio - bardzo wygodnie - nie wspomina w swoim Wideo Papieskim na wrzesień 2022 r., to to, że nie tylko sprzeciwia się karze śmierci, ale także sprzeciwia się dożywotniemu więzieniu.

Tak, dobrze przeczytaliście. „Papież” Franciszek sprzeciwia się dożywociu, ponieważ jest to, jak twierdzi, „ukryty wyrok śmierci”, ponieważ przestępca jest skutecznie skazany na śmierć w więzieniu. A to – jak zapewne się domyślacie – narusza jego naturalistyczną „nadzieję” i „godność”. Zaledwie kilka miesięcy temu Sąd Najwyższy Kanady orzekł,  że wyroki dożywocia bez możliwości zwolnienia warunkowego są sprzeczne z ludzką godnością, więc pomysł już zyskuje na popularności.

Sam argument jest jednak zwodniczy. Wyroki dożywocia nie są wyrokami śmierci, ani ukrytymi, ani jawnymi. Jedynym sposobem, w jaki wyrok dożywocia można by słusznie nazwać „ukrytym wyrokiem śmierci”, jest to taki, gdyby w samej karze było coś nieodłącznie związanego z samą karą, co doprowadziłoby do śmierci sprawcy. Na przykład, jeśli ktoś został skazany na ekstremalnie ciężką pracę, po której można było racjonalnie oczekiwać, że spowoduje śmierć w dość krótkim czasie, można to nazwać „ukrytym wyrokiem śmierci” – ale oczywiście nie dotyczy to kary dożywocia. To, co powoduje śmierć kogoś, kto spędza resztę życia za kratkami, jest po prostu konsekwencją grzechu pierworodnego. Odkąd Adam i Ewa po raz pierwszy naruszyli prawo Boże, wszyscy pracowaliśmy pod dożywotnim wyrokiem śmierci, ponieważ to naturalne życie nieuchronnie kończy się śmiercią: „Albowiem zapłatą grzechu śmierć” (Rz 6:23).

Nie zdziwcie się więc, jeśli zniesienie wyroków dożywocia będzie intencją modlitewną Bergoglio na przyszły miesiąc.

 

Dodatkowe uwagi

Franciszek nienawidzi kary śmierci, ponieważ jest naturalistą. We wszystkich powyższych widzimy nieznośny naturalizm fałszywego papieża w działaniu, to znaczy jego nieustanne przedkładanie naturalnego (doczesnego) życia ciała nad nadprzyrodzone (duchowe) życie duszy.

Dla niego nasze obecne życie naturalno-doczesne jest „najważniejszym darem, jaki otrzymaliśmy” i dlatego największym złem, jakie może sobie wyobrazić, jest to, aby to życie się skończyło, zostało zabrane. Ale ze świętej Ewangelii wiemy, że rozpaczliwe trzymanie się tego doczesnego życia jest największą głupotą, jaką możemy popełnić, ponieważ jest absolutnie pewne, że je utracimy: „I rzekł mu Bóg: Szalony! Tej nocy duszy twojej zażądają od ciebie; a coś nagotował, czyjeż będzie?” (Łk 12:20).

Franciszek jest jednak sprytny. W swojej oficjalnej rewizji posoborowego Katechizmu używa wątpliwego terminu „niedopuszczalna” do opisania moralnego statusu kary śmierci. Wyraźnie unika używania terminu, którego można by się spodziewać, a mianowicie „z natury zła”. Dlaczego?

Jednym z powodów jest prawdopodobnie to, że uczyniłoby to sprzeczność z 2000 lat wcześniejszego nauczania katolickiego zbyt oczywistą, a zatem niesprzedawalną. Nie może całkowicie zrujnować wiarygodności prawdziwego Kościoła, nie szkodząc jednocześnie własnemu autorytetowi.

Innym możliwym powodem byłoby to, że Watykan pracuje obecnie za kulisami, aby doprowadzić do „zmiany paradygmatu” w moralności, która była już przewidywana przez piekielną adhortację  Franciszka z 2016 r. Amoris laetitia. Chodzi o to, aby odejść od takich „sztywnych” pojęć jak zła z natury i przejść do pewnego rodzaju etyki sytuacyjnej, choć z pewnością przebranej za coś znacznie głębszego: „Normy działania w określonym obszarze egzystencji nie spadają z nieba, ale powstają z refleksji nad doświadczeniem tych, którzy byli przed nami”,  jak utrzymują to heretyckie teologie.

Taki „etyczny egzystencjalizm” został potępiony przez papieża Piusa XII kilkadziesiąt lat temu, a więc naprawdę to nic nowego. Ale teraz, z Bergoglio na czele, wydaje się, że w końcu nadszedł sprzyjający moment dla wszystkich tych piekielnych modernistycznych teologów, aby pozbyć się tego nieznośnego pojęcia wewnętrznego zła i doprowadzić do zmiany paradygmatu, dla której mieli swędzące uszy przez te wszystkie lata. Zgodnie z tą „nową moralnością” nic już samo w sobie nie jest złe; w najlepszym razie wszystko uczestniczy w dobroci moralnej tylko w mniejszym lub większym stopniu. Konsekwencją będzie całkowita rewolucja w teologii moralnej, która sprawi, że Amoris laetitia będzie wyglądać jak słaba próba dziecinady. (Oto podgląd tego, co nas czeka).

Poniższe posty pokazują, w jaki sposób katolicyzm wyklucza i obala taką zmianę paradygmatu w teologii moralnej:

W tym wszystkim po raz kolejny udowodniono filozoficzne powiedzenie, że idee mają konsekwencje. Jest to jeden z powodów, dla których pojęcie całkowitej wolności myśli nie jest pojęciem katolickim, ale masońskim (por. papież Grzegorz XVI, encyklika Mirari vos).

http://rodzinakatolicka.pl/grzegorz-xvi-mirai-vos-o-liberalizmie-i-religijnym-indyferentyzmie/

Logika stojąca za bergogliańską ideologią dotyczącą kary śmierci i dożywocia jest bardzo śliskim zboczem, które nieuchronnie prowadzi do wniosku, że wszelka kara jest ze swej natury pogwałceniem godności ludzkiej i jako taka jest „niedopuszczalna”.

Nie popełnijcie błędu: stwierdzenie, że wyrok śmierci jest w zasadzie moralnie zły i sprzeczny z Ewangelią, samo w sobie jest moralnie złe i sprzeczne z Ewangelią. Moralnie niedopuszczalna nie jest zatem kara śmierci, ale zaprzeczenie jej prawomocności.

Więcej na temat stanowiska Franciszka w sprawie kary śmierci i jego oficjalnej zmiany w posoborowym Katechizmie można znaleźć tutaj:

Przy okazji: Istnieje sposób na zapewnienie, że nie będzie więcej kary śmierci. Dzieje się tak przez ludzi, którzy nie popełniają już przestępstw nią karanych. Jeśli ludzie nawrócą się na Świętą Wiarę Katolicką i będą prowadzić cnotliwe życie, nie będą popełniać przestępstw, które słusznie zasługują na wyrok śmierci.

Możecie się jednak założyć o ostatnie pieniądze, że jest to jeden ze sposobów zniesienia kary śmierci, którego apostata z Buenos Aires nie będzie popierał.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa