Ciało i jego pożądliwości — JE x. bp Donald J. Sanborn na 14 niedzielę po Zielonych Świątkach
7 września 2020
Tytuł oryginalny: The Flesh and Its Concupiscences, by Most Rev. Donald J. Sanborn
Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=HIZHrKP7Cwc
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.
W liście do dzisiejszej Mszy święty Paweł wzywa nas przeciwko uczynkom ciała i ostrzega przed wrogością, czyli walką, jaka istnieje między duchem a ciałem. Następnie wylicza owoce każdego z nich w duszy. Ta wojna między duchem a ciałem w duszy jest tylko mikrokosmosem wojny między Bogiem a diabłem. Diabeł nienawidzi Boga i pragnie z przerażającą determinacją zniszczyć to, co jest z Boga. W ten sposób nieustannie kusi ludzi do grzechu, aby zbudować własne królestwo, miasto człowieka, królestwo diabła. Z drugiej strony Bóg oczywiście nie jest w żaden sposób zagrożony mocą diabła, ale wybrał w swojej nieskończonej mądrości, żeby ludzie udowodnili swoją miłość do Boga, walcząc z diabłem.
Bóg kocha każdego człowieka i każdemu daje wystarczającą łaskę, by zbawić jego duszę. Daje mu cały niezbędne wyposażenie i wyszkolenie do walki z diabłem. Jeśli człowiekowi nie uda się wygrać, to nie dlatego, że Bóg nie dał mu środków do zwycięstwa, ale dlatego, że z własnej winy tak wybrał, by przegrał z diabłem. Bóg, jak mówi św. Paweł, nie pozwala, abyśmy byli kuszeni ponad siły, ale pragnie czerpać z pokusy dowód miłości do Boga w duszy człowieka.
Wyposażenie, które otrzymaliśmy od Boga to stan łaski uświęcającej i pomoc łaski uczynkowej oraz natchnienie Ducha Świętego w tym, co nazywamy darami Ducha Świętego. To jest broń, której musimy użyć przeciwko ułomnościom, które dziedziczymy po grzechu pierworodnym; ułomnościom, które sprzyjają pokusom szatana.
Kiedy więc wody chrztu popłyną po głowie dziecka, zaczyna się bitwa. To jak wielki wyścig, pojedynek na śmierć i życie, przeciąganie liny, którego wynik będzie trwał przez całą wieczność. Walka między duchem a ciałem, między łaską a naturą, między niebem a piekłem jest największą walką człowieka. I nie ma ani jednego świadomego czynu, którego dokonujesz lub popełniasz, w którym ta walka nie jest obecna; w którym stany życia wiecznego i wiecznej śmierci nie są w równowadze. Każdy jeden zamierzony czyn wiąże się z tą walką.
Kiedy mówimy, że jest walka między duchem a ciałem, między łaską a naturą, musimy zrozumieć, że ciało i natura nie powinny być tutaj rozumiane jako to, co Bóg stworzył, ponieważ to, co Bóg tworzy, jest zawsze doskonałe i dobre. Mówimy raczej o ciele i naturze jako splamionych i zranionych przez grzech pierworodny, które w ten sposób skłaniają się do popełniania zła. Ciało i natura zatem w tym sensie oznaczają wpływ grzechu pierworodnego na ciało i naturę. Mówimy więc, że łaska i natura tej upadłej natury są przeciwstawne. A potem jest walka - Duch i natura, duch i ciało, łaska i natura. Jest taka opozycja.
Nie można bowiem zrozumieć człowieka i całej jego skłonności do zła bez grzechu pierworodnego. Dlaczego robi on złe rzeczy, które robi, gdy rozważamy historię ludzkości? Okrucieństwo, perwersje. Czemu?
Należy również zrozumieć, że pomimo skutków grzechu pierworodnego w naszym ciele w naturze, zawsze jesteśmy panami samych siebie. Mamy wolną wolę i możemy z Bożą pomocą wytrwać w cnocie. Herezja protestancka chce nam wmówić, że jesteśmy bezradnymi ofiarami skłonności grzechu pierworodnego; że nie możemy ich przezwyciężyć i że ostatecznie i nieuchronnie zgrzeszymy. Marcin Luter powiedział, że nie możemy przestrzegać prawa Bożego i Bóg o tym wie. Powiedział: grzesz śmiało, ale śmielej jeszcze wierz. Albo powiedział, że tylko wiara cię zbawi, nie twoje uczynki, nie twoje zwycięstwa w walce z grzechem, nie. Bóg wie, że jesteś grzesznikiem. On nie oczekuje, że będziesz przestrzegać przykazań, po prostu uwierz - to protestancka herezja.
Ale wiemy z listu dzisiejszej Mszy, że jest to wyraźnie fałszywe, bo św. Paweł wylicza wszystkie rzeczy, które trzymają was z dala od nieba. Ta lista grzechów i wad powstrzyma was od nieba i mówi, że tacy ludzie nie odziedziczą królestwa niebieskiego. Potrzeba więc czegoś więcej niż tylko Wiary. Potrzeba wojny przeciwko pokusom ciała, a wy musicie wytrwać i to. Doktryna katolicka mówi, że zachowujemy wolną wolę, że możemy przezwyciężyć pokusy diabła dzięki łasce Bożej i że jeśli grzeszymy, jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem i godni potępienia.
Natura zraniona grzechem pierworodnym stara się uczynić z nas dzikusa. Jeśli grzech pierworodny zapanuje nad nami bez przeszkód, staniemy się dzikusami. W rzeczywistości ludzie stali się dzikusami nie dlatego, że byli jaskiniowcami, ale dlatego, że odpadli od łaski. Historia pokazuje, że cywilizacja pojawiła się zaraz po upadku. W historii nie ma rozwoju cywilizacji. Miało to miejsce w Mezopotamii, czyli dokładnie obok miejsca, w którym w Genesis opisywano ogród Eden. I od razu pojawiła się cywilizacja, nie było rozwoju jaskiniowców do cywilizacji, raczej było na odwrót. Ludzie, którzy oderwali się od cywilizacji i wyszli na tereny odludne stawali się dzikusami, gdyż stali się ofiarą diabła i nie mieli żadnej struktury ani zachęty cywilizacyjnej do przestrzegania nawet podstawowych cnót. Jak wielokrotnie mówiłem, kultura jest najważniejszym nauczycielem w waszym życiu, ponieważ chcecie być jak inni ludzie. Dlatego tak ważna jest kultura katolicka, katoliccy przyjaciele. I ważne jest, aby wokół was panowała atmosfera Katolicyzmu i byście unikali pokus świata powodowanych przez złe relacje z innymi ludźmi.
A ponieważ całkowicie oddali się grzechowi pierworodnemu, zstąpili do wszelkiego rodzaju fałszywego kultu i najokrutniejszych form niemoralności. Dotyczy to wszystkich tych, których nazwalibyśmy prymitywnymi ludami świata. To smutny fakt, ale wszyscy mają w tym coś wspólnego.
Przez pożądanie upadłe ciało prowadzi nas do wszeteczeństwa, nieczystości, nieskromności i zbytku, mówi św. Paweł. Ostatecznym rezultatem pożądania jest przekształcenie człowieka w istotę nieczystości, dzięki której szuka on przyjemności pożądania z tak nieustępliwą żądzą, że wszystkie bariery i zahamowania zostają złamane, a w końcu nie wstydzi się nawet działać w obrzydliwy i nawet w nienaturalny sposób, w sposób gorszy niż zwierzęta. Nie wiem, czy widzieliście ostatnio w tym tygodniu, że w Kalifornii legislatura stanowa uchwaliła ustawę i czeka ona tylko na podpis gubernatora i jest tak nieczysta, że trudno to opisać w kazaniu. Ludzie, którzy ukończyli 18 lat, nie powinni być oskarżani o napaść seksualną, jeśli robią złe rzeczy z nieletnimi, którzy nie są młodsi od nich więcej niż 10 lat. To oznacza, że 18-latek może dokonywać złych czynów za zgodą 8-latka i nie jest uważany za przestępcę. Chodzi mi o to, czy możemy zejść niżej jako społeczeństwo, jeśli uchwaliliśmy coś takiego jako prawo stanowe? A wiecie, że jeszcze 2 lata temu ludzie mówili, że z naturalnym występkiem zatwierdzonym przez prawo potem przyjdzie pedofilia? I rzeczywiście jest tutaj. A jeśli przeszło to w Kalifornii, to przejdzie też i tutaj. Rzeczy mają tendencję do poruszania się w tą stronę. To gorsze niż barbarzyństwo. To kompletna utrata zdrowego rozsądku i podstawowej przyzwoitości - to jest świat, w którym żyjemy.
Pycha prowadzi go do nadmiernego ufania własnemu osądowi, stawiając w ten sposób przeszkodę dla pokornej cnoty Wiary. Ta pycha prowadzi go do ukształtowania własnych bogów według własnych postrzeganych cnót, własnych upodobań i niechęci. Tak więc bałwochwalstwo i przesądy są nieuniknionym rezultatem, a ponieważ pycha prowadzi do próżnej ciekawości, upadły człowiek ma skłonność do okultyzmu, czyli kultu diabła, z chęcią uzyskania od diabła jego mocy i łask w pogoni za pieniędzmi i przyjemnościami. Rezultatem są czary lub kult diabła, występek, który jest wspólny dla wszystkich dzikusów, wszyscy prymitywni ludzie zaangażowali się w taką czy inną formę kultu diabła.
Jest to pierwotna wada ludzi, ponieważ zainteresowanie Ewy obietnicami węża wynikało z ciekawości, która doprowadziła do niewiary w Boga i wiary w diabła. To grzech pierworodny. Oszukał ją, by myślała, że Bóg był zwodzicielem, a on, diabeł, był duchem prawdy demaskującym kłamstwo Boga. A jeśli myślicie, że to naciągane, czy wiecie, że w Detroit znajduje się posąg diabła, Bafometa? Jest posąg na śródmieściu. Zauważcie, że nie został on zniszczony w zamieszkach.
Pycha prowadzi również do niezgody i waśni, kłótni i podziałów, o których mówi św. Paweł. Każdy, kto zna barbarzyńców, wie, że nienawiść, zemsta i morderstwo są na porządku dziennym. A przebaczenie, wyrozumiałość i życzliwość to nieznane cnoty. To są rzeczy, które przyszły wraz z Chrześcijaństwem. Rzymianie kochali okrucieństwo, uwielbiali je oglądać. Ale te cnoty przebaczenia, życzliwości i wyrozumiałości, cierpliwości, miłosierdzia, wszystkie przyszły wraz z Chrześcijaństwem. Wcześniej były niespotykane.
Lenistwo prowadzi do całkowitego załamania porządku życia. Poprzez tę wadę, która karmi się miłością własną, człowiek woli zrywanie owocu z drzewa niż uprawianie roli. Dzicy wędrują z miejsca na miejsce w poszukiwaniu łatwiejszego życia i zadowala ich życie w biedzie i brudzie. Ksiądz jezuita, który przybył do tego kraju w XVII wieku skomentował, że Indianie z Ameryki Północnej żyli w nieopisanym brudzie, w rzeczywistości śpiąc we własnych ekskrementach. Kiedy życie staje się zbyt brudne, nawet dla dzikusa, pali on swoją wioskę i przenosi się do innej osady. W ramach ogólnego rozproszenia i jako środek łagodzenia nędzy własnej biedy, dzikus oddaje się pijaństwu, używaniu narkotyków, hulankom, czyli nieumiarkowanym rozrywkom, hazardowi, bywaniu w barach i tym podobnych rzeczach. Wszystkie te rzeczy są swego rodzaju antidotum na nędzę ich ubóstwa, które jest efektem ich lenistwa. I tak na przykład Indianie z Ameryki Północnej bardzo lubili wodę ognistą, którą przynieśli Europejczycy, mianowicie alkohol, którego wcześniej nie mieli. A to wielokrotnie pozwalało im na rozproszenie, które prowadziło ich do dalszej biedy.
Przez chciwość grzeszna natura skłania nas do nadmiernego miłowania rzeczy tego świata, do zazdroszczenia innym tego, co mają, a czego my nie mamy. Nawet do nienawidzenia ich za to, a nawet zabijania. To jest socjalizm. Socjalizm, jeśli chcecie go zrozumieć, jest bardzo prosty. Nienawidzi własności prywatnej. Własność prywatna w socjalizmie jest grzechem. To znaczy, że jeśli masz coś innego od tego, co ja mam, więcej niż to, co ja mam - to jest złe dla socjalizmu, to najgorszy grzech. Rodzi więc on zazdrość i walkę klasową, nienawiść i przemoc.
Kościół Katolicki zawsze potępiał zarówno socjalizm, jak i komunizm. Papież Pius IX, Papież Leon XIII, Papież Pius XI wydali bardzo, bardzo ostre potępienia komunizmu i socjalizmu, także Papież Pius XII. Własność prywatna jest częścią prawa naturalnego. Macie naturalne prawo do zatrzymania tego, co zarobiliście zgodnie z prawem. A jeśli ktoś inny nie ma tyle co ty, to wcale nie wpływa na cnotę sprawiedliwości. Jeśli masz dużo pieniędzy, jeśli jesteś niezwykle bogaty, nie grzeszysz przeciwko sprawiedliwości posiadając je, o ile nabyłeś je legalnie. Niektórzy ludzie są mądrzejsi od innych, niektórzy pracują ciężej niż inni, niektórzy zarabiają więcej niż inni, niektórzy mają po prostu więcej szczęścia niż inni – odziedziczyli swoje pieniądze. Ale to nie obraża sprawiedliwości.
Dobroczynność to zupełnie inna sprawa. Dobroczynność polega na pomaganiu komuś, tak jakby był tobą, to chcieć dla kogoś takiego samego dobra, jakie pragniesz dla siebie. Tak więc osoba bardzo bogata z dobroczynności może być zobowiązana do pomocy biednym, ponieważ ma nadmiar pieniędzy, lecz ten biedny człowiek nie ma prawa do pieniędzy tego człowieka. To jest dobroczynność, którą ten człowiek robi i jest to obowiązkowe pod innym tytułem. Ale socjalizm mówi, że mu się to należy i to jest złe, a jednak ten socjalizm puka do naszych drzwi, jak wiecie.
Tak więc ta chciwość prowadzi do zimnego serca, niewiary, egoizmu, wrogości, zazdrości, a nawet prowadzi do wojen. Ile to wojen toczono o terytorium? Większość wojen w historii toczyła się o terytorium. Co niesie ze sobą terytorium? Więcej pieniędzy. Do tego prowadzi chciwość, to bardzo, bardzo poważna wada.
Chociaż mamy tendencję do myślenia o dzikusach jako należących do odległych części świata lub do innych czasów, powinniśmy zrozumieć, że dzikość jest terminem, ku któremu zaprowadzi nas grzech, jeśli nie będziemy z nim walczyć. Już teraz nasze społeczeństwo, odcinając się od łaski Bożej, popadło w formę okrucieństwa przez mordowanie z zimną krwią nienarodzonych dzieci. 60 milionów do tej pory od 1973. 60 milionów - to jest barbarzyństwo, to jest okrucieństwo, które przewyższa okrucieństwo Rzymian czy w jakimkolwiek innym wieku. Nikt tego nie widział. Niewinne dzieci, które nie potrafią się bronić, niektóre nawet walczą na ekranie, gdy są wyrywane z łona, próbując ratować własne życie. To niewiarygodne okrucieństwo i winny jest nasz naród. Wszyscy jesteśmy przerażeni tym, co stanie się z naszym narodem w nadchodzących latach, ale jako naród to nasza wina - jako naród, nie mówię o jednostkach. Wielu jest przeciwnych aborcji, wielu prowadzi bardzo dobre życie obywatelskie. Ale jako naród mamy prawa, które są obrzydliwością w oczach Boga. Pięćdziesiąt lat i nie możemy odwrócić tego ciężkiego okrucieństwa wobec nienarodzonych dzieci? Pięćdziesiąt lat?
Coś jest z nami głęboko nie tak. Mówię z nami jako z narodem, nie jako z jednostkami. Ale musicie spojrzeć na prawa, które aprobują nienaturalny występek. Czy to jest miłe Bogu, że mamy prawa, które aprobują nienaturalne występki? I nawet konserwatyści przestrzegają tych praw i są z nich zadowoleni. Czy to podoba się Bogu, czy Bóg był zadowolony z Sodomy?
Więc te rzeczy ściągnęły karę od Boga. Dobrzy cierpią ze złymi, gdy Bóg karze naród. Nie powinniśmy się więc dziwić, ale nie powinniśmy myśleć o sobie jako o narodzie całkowicie niewinnym, cnotliwym. Nawiasem mówiąc, powodem wprowadzenia tego prawa w Kalifornii, o którym wspomniałem, jest to, że uznawanie za przestępców tych, którzy robią te niewiarygodnie niegodziwe rzeczy, jest dyskryminacją motłochu LGBTQ. Uznanie ich za przestępców jest więc formą dyskryminacji, ponieważ jest to rodzaj działalności, w którą chcieliby się zaangażować. Tak jest napisane.
Żyjemy w świecie zwariowanym na punkcie seksu, pełnym pornografii w filmach i telewizji. Żyjemy w świecie, który jest oddany pogoni za rzeczami materialnymi do tego stopnia, że rzeczy duchowe są całkowicie zapomniane. Żyjemy w świecie, który ma skłonność do wrogości i wojny, co jest niespotykane w historii ludzkości, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę XX wiek. Zagłada i masowe mordy.
Duchową lekcją, jakiej należy się nauczyć, jest to, że musimy prowadzić wojnę z ciałem, a nie podążać za instynktami naszego ciała. To pierwsza lekcja w życiu duchowym. Nie można zbliżyć się do Boga, jeśli najpierw nie usuniemy przeszkód między nami a Bogiem. Te przeszkody są skutkiem naszej upadłej natury, którym pozwoliliśmy zawładnąć naszą duszą. Dlatego każde nasze działanie musi być dokładnie zbadane przez nadprzyrodzoną roztropność. Musimy czytać lektury duchowe, zwłaszcza Pismo Święte i żywoty świętych, aby zaznajomić się z mądrością Bożą, nauczyć się, co jest z Ducha Świętego i unikać tego, co jest z diabła.
Co więcej, powszechnym błędem jest uważanie, że ludzie nie mają w sobie skutków grzechu pierworodnego. Stwierdził to w XVIII wieku Jean Jacques Russeau. I dlatego należy im dać wolną rękę w podążaniu za swoimi instynktami. Widzimy to w sposobie, w jaki współczesny świat wychowuje dzieci; wolno im mówić, myśleć i robić, co chcą. Nie podlegają żadnej dyscyplinie i stają się nieznośnymi i uciążliwymi małymi istotami jako dzieci i dorastają, by stać się dzikusami jutra, zamieniając społeczeństwo jeszcze bardziej w dom żądzy, chciwości, brudu, egoizmu, bezbożności, liberalizmu i materializmu. A jeśli dzisiejsza młodzież jest pełna żądzy, socjalizmu i liberalizmu - tak jak większość z nich, smutno mi to mówić – to dlatego, że ich tego nauczono. Nauczali ich tego liberalni rodzice, którzy wychowywali ich w ten sposób, bez żadnej wiedzy i praktyki ograniczania grzechu pierworodnego. Posyłano ich do szkół, które od przedszkola do doktoratu indoktrynują ich wszelkiego rodzaju liberalnymi ideami i tak się dzieje od dziesięcioleci. Dorastają oni i głosują na te same rzeczy, które są dla nas całkowicie odrażające, ponieważ uczono ich tego od kołyski i w szkołach. Czy jesteśmy zaskoczeni? Czy jesteśmy zaskoczeni, widząc to, co widzimy, rozglądając się wokół nas - sposób, w jaki zaangażowani są ludzie i o czym myślą?
Z drugiej strony, katolicka prawda jest taka, że mamy w sobie groźnego wroga w postaci skutków grzechu pierworodnego, zaciekłego wroga naszego życia duchowego, z którym musimy walczyć każdego dnia dzięki łasce Bożej. Znakiem prawdziwego naśladowcy Chrystusa jest umartwienie ciała, a nie to, w co wierzy, jak powiedziałby Marcin Luter. Ale jak mówi święty Paweł: Ci zaś, co są Chrystusowi, ciało swoje ukrzyżowali z wadami i pożądliwościami.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz