wtorek, 22 czerwca 2021

Nadal zagubiony w Krainie Pomyłek (CZĘŚĆ PIERWSZA): Odparcie ostatniego ataku Petera Kwasniewskiego na Ultramontanizm

 

Nadal zagubiony w Krainie Pomyłek (CZĘŚĆ PIERWSZA): Odparcie ostatniego ataku Petera Kwasniewskiego na Ultramontanizm

15 czerwca 2021

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2021/06/kwasniewski-still-lost-in-blunderland-part1/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

 

Więcej zamieszania na temat fundamentalnej katolickiej koncepcji…

 



przez Francisa del Sarto

„Ultramontane (łac. ultra, poza; montes, góry; poza Alpami, to jest we Włoszech, a zwłaszcza w Rzymie jako ojczyźnie papieża), nazwa nadana Katolikom, którzy zgadzali się z papieżem w sprawach doktryny, dyscypliny, i polityki. Określenie stało się modne po Soborze Watykańskim. Cisalpine (ta strona Alp) to nazwa przyjęta przez tych, którzy mieli inne zdanie. – C.E., V, 125.” (The New Catholic Dictionary [1929], s. 979)

Co się dzieje w redakcji Catholic Family News (CFN)? Jak to się stało, że kiedykolwiek dali zielone światło na artykuł o tak nielogicznym i wyraźnie niekatolickim tytule jak „Moja podróż od ultramontanizmu do katolicyzmu”, a tym bardziej uznali za stosowne, aby umieścić go jako wyróżniającą się trzyczęściową serię w okresie od listopada 2020 r. do stycznia 2021 r. ich wydania drukowanego?

https://catholicfamilynews.com/blog/2021/02/04/my-journey-from-ultramontanism-to-catholicism/

Na wstępie CFN stwierdza, że ten nonsens stanowi „poszerzenie wykładu wygłoszonego przez dr Petera Kwasniewskiego w kościele katolickim św. Stefana Węgierskiego w Allentown w Pensylwanii, apostolatu Bractwa Kapłańskiego św. Piotra, 20 września , 2020”.

Zanim zaczniemy demontować tę „historię nawrócenia” z ultramontanizmu, wypada nam przejrzeć referencje zawodowe prof. Kwasniewskiego.

 

Filozof, nie teolog

 [ZDJĘCIE]

Dr Peter Kwasniewski dzieli się swoimi błędnymi, teologicznymi „spostrzeżeniami” z niczego niepodejrzewającą publicznością, zachwyconą jego powierzchowną teologiczną erudycją, podczas gdy najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, że jego ataki na ultramontanizm pod pewnymi względami nawiązują do ataków modernistów i innych wrogów Kościoła. (zdjęcie: peterkwasniewski.com / fair use)

Na stronie głównej jego osobistej strony internetowej, obok zdjęcia brodatego mężczyzny w okularach, wyglądającego na profesora, stojącego przy mównicy, podpis informuje gościa, że ​​jest to „oficjalna strona teologa katolickiego dr Petera Kwasniewskiego”. Następnie przechodząc do strony „O mnie” dowiadujemy się o jego stopniach naukowych, które są następujące:

• Ph. D. - doktorat z filozofii na Catholic University of America (2002)

• M.A. - magister filozofii na Catholic University of America (1996)

• B.A. - licencjat w sztukach wyzwolonych w Thomas Aquinas College (1994)

https://www.peterkwasniewski.com/

https://www.peterkwasniewski.com/about

Bez wątpienia są to imponujące referencje akademickie. Zauważmy jednak, że „teolog katolicki dr Peter Kwasniewski” nie uzyskał dyplomu z teologii. Tylko dla przypomnienia.

Strona „O mnie” informuje nas dalej, że profesor opuścił Wyoming Catholic College w 2018 roku, gdzie przez wiele lat wykładał filozofię i teologię. Obecnie „kontynuuje karierę jako niezależny autor, mówca publiczny, redaktor, wydawca i kompozytor, z zamiarem poświęcenia swojego życia artykulacji i obronie Tradycji katolickiej we wszystkich jej wymiarach”.

Kwasniewski już „napisał lub zredagował dziesięć książek” i

opublikował ponad 1300 artykułów, zarówno akademickich, jak i popularnych, dotyczących teologii sakramentalnej i liturgicznej, estetyki muzyki, myśli tomistycznej i społecznej nauki Kościoła. Jego artykuły zostały przetłumaczone na co najmniej 14 języków.

(„O mnie”, dr Piotr Kwasniewski)

Chociaż dr Kwasniewski może równie dobrze pisać i wykładać w uczony sposób w dziedzinach wspomnianych powyżej, wiele z tych pojawiających się w publikacjach internetowych, w których jest stałym współpracownikiem — takich jak One Peter Five, Life Site, Rorate Caeli, Catholic Family News lub The Remnant — po prostu nie wzbudza zaufania, jeśli chodzi o przekonujące wypowiadanie się na temat dzisiejszego kryzysu w Kościele lub historycznych poprzedników minionego półtora wieku, które do niego doprowadziły.

W rzeczywistości, chociaż dr Kwasniewski cieszy się dużą popularnością wśród „półtradycjonalistów” wyznania „uznania i oporu”, pokazaliśmy co najmniej pół tuzina razy, że kompetencje profesora są po prostu przeceniane, jeśli chodzi o prawdziwych tradycyjną katolicką teologię:

https://novusordowatch.org/2021/04/battle-for-catholic-ethos-kwasniewski-skojec-recognize-and-resist/

https://novusordowatch.org/2020/04/clueless-kwasniewski-howlers-papacy/

https://novusordowatch.org/2019/09/kwasniewski-how-to-be-catholic/

https://novusordowatch.org/2019/02/would-god-permit-non-catholic-pope/

https://novusordowatch.org/2018/12/kwasniewski-troubles-francis-pontificate/

https://novusordowatch.org/2018/09/limits-to-invoking-papal-lapses-kwasniewski/

Ale teraz przejdźmy do krytycznej analizy „Podróży od ultramontanizmu do Katolicyzmu” Kwasniewskiego.

 

Dosyć ciekawy wybór prac referencyjnych

„Teolog katolicki” zaczyna tak:

Wielu katolików słyszało słowo „ultramontanizm”. Ale co to właściwie znaczy? Skąd to się wzięło? I dlaczego opisane przez nie zjawisko może być szkodliwe — przynajmniej dzisiaj?

(Dr Peter Kwasniewski, „Moja podróż od ultramontanizmu do katolicyzmu”, Catholic Family News, 4 lutego 2021)

https://catholicfamilynews.com/blog/2021/02/04/my-journey-from-ultramontanism-to-catholicism/

Całkiem słusznie dr Kwasniewski rozpoczyna od wprowadzenia pojęcia ultramontanizmu. Co jednak proponuje czytelnikowi za definicję? Odpowiedź może cię zaskoczyć.

Kiedy przypomnimy sobie, że przemówienie, z którego pochodzi jego artykuł, zostało wygłoszone w kościele, którego formalna nazwa ma słowo katolicki, a biorąc pod uwagę, że tekst został wydrukowany w publikacji, która używa tego samego przymiotnika do opisu, ma to po prostu sens, że po definicję „ultramontanizmu” ten samozwańczy teolog katolicki zwróciłby się do katolickiego źródła.

Na przykład można by oczekiwać, że użyje The Catholic Encyclopedia lub zamiast niej, słownika katolickiego, książki o teologii katolickiej, katolickiej historii Soboru Watykańskiego I lub jakiegoś innego istotnego tekstu sprzed Soboru Watykańskiego II z wiarygodnym imprimatur i nihil obstat naprzeciwko strony tytułowej. Dla każdego katolickiego uczonego godnego tego miana instynktownie jest sięgnąć po tak odpowiednie i należycie akredytowane źródło, którego katolicka publiczność lub czytelnicy oczekiwaliby i które doceniliby, czyż nie?

http://traditionalcatholic.net/Tradition/Council/Vatican/index.html

Normalnie jest to kwestia, której nawet nie trzeba by było podnosić. Jednak w tym przypadku normalnie nie jest terminem operacyjnym, ponieważ źródło, które profesor  nazywa „krótką, poręczną definicją” wcale nie jest katolickie: dr Kwasniewski postanowił przedstawić swoim czytelnikom świecką Encyclopedia Britannica jako podstawowe odniesienie do ultramontanizmu.

Wystarczy spojrzeć na kilku doradców redakcyjnych Britannica, aby zrozumieć, dlaczego powinno to być powodem do niepokoju: Oprócz włączenia w dziedzinach innych niż religia emerytowanego prezydenta Rady Stosunków Międzynarodowych (Council on Foreign Relations – masoneria – przyp tłum) i prezesa Carnegie Corporation z Nowego Jorku, „wybitni uczeni” w religii nie wzbudzają zaufania, jeśli chodzi o solidne zrozumienie teologii katolickiej. Należą do nich nieżyjący już Stewart Baron Sutherland z Houndwood, prezes Royal Society of Edinburgh, który miał wiele powiązań z anglikańską sceną akademicką i cieszył się opinią wielkiego filozofa religijnego; oraz Wendy Doniger, córka „imigranckich, nie przestrzegających zasad żydowskich rodziców”, która jest ekspertem w zakresie religii sanskrytu i Indii.

https://en.wikipedia.org/wiki/Encyclop%C3%A6dia_Britannica#Editorial_advisors

Dlaczego ktokolwiek miałby wybierać dzieło nadzorowane przez takich doradców redakcyjnych, aby zrozumieć Katolicyzm zamiast własnych zatwierdzonych (a zatem teologicznie bezpiecznych) źródeł? Ostatecznie tylko „Dr. K” będzie w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

Co więc mówi niekatolicka encyklopedia o ultramontanizmie? Oto pełny cytat:

Ultramontanizm, od średniowiecznej łaciny ultramontanus, „za górami”, w katolicyzmie rzymskim silny nacisk na autorytet papieski i centralizację Kościoła. Słowo to identyfikowało tych północnoeuropejskich członków Kościoła, którzy regularnie spoglądali na południe poza Alpy (to znaczy na papieży Rzymu) w poszukiwaniu wskazówek. W okresie walki w Kościele o zakres papieskich prerogatyw — począwszy zwłaszcza w XV wieku wraz z ruchem soborowym, a następnie w następnych stuleciach wraz ze wzrostem silnego nacjonalizmu i teologicznego liberalizmu — ultramontanom sprzeciwiali się m.in. gallikanie, którzy chcieli ograniczyć władzę papieską. Partia Ultramontańska zatriumfowała w 1870 roku na pierwszym Soborze Watykańskim, kiedy dogmat o nieomylności papieskiej został zdefiniowany jako kwestia wiary rzymskokatolickiej.

(Encyclopædia Britannica, s.v. „Ultramontanism”; cyt. za Kwasniewskim, „My Journey from Ultramontanism to Catholicism”)

https://www.britannica.com/topic/Ultramontanism

Teraz to, co zostało powiedziane, jest dość dokładne, problem polega na tym, że nie wystarczająco dokładne; a pominięcia w tej „krótkiej, poręcznej definicji” są rażące, ponieważ ukrywają informacje niezbędne do szczegółowego i prawidłowego zrozumienia tematu. (Uwaga: w definicji są również pewne zniekształcone informacje, które zostaną omówione w dalszej części tego artykułu).

Choć cytowanie świeckiego podręcznika zamiast katolickiego może wydawać się niektórym błahym lub łagodnym tematem, powinno to wzbudzić podejrzenia. Dr Kwasniewski podaje się za katolickiego teologa i wykrzykuje to z przysłowiowego dachu, aby cały świat o tym wiedział, a jednak dokonuje dziwacznego wyboru, używając niekatolickiego źródła, aby rzucić światło na wyjątkowo katolicki temat. Oczywiście jest ku temu powód, a więc pojawia się pytanie: dlaczego nie wykorzystał katolickich źródeł, które są dostępne dla przeciętnego Katolika i powinny być na wyciągnięcie ręki super-wykształconego naukowca?

Nie kończąc nawet wstępu do swojego wystąpienia Kwasniewski już spowodował, że przed bardziej spostrzegawczymi czytelnikami powiewa wielka czerwona flaga, z kilkoma istotnymi pytaniami:

• Doktorze Kwasniewski, dlaczego tak wytrwale unikał Pan wszystkich tych wielu katolickich książek, które miał Pan do dyspozycji, i zadowalał się jedną, która wcale nie jest katolicka?

• Mówisz, że chcesz oświecić, ale czy naprawdę nie zaciemniasz?

• Czy próbujesz coś ukryć?

• Czy obawiasz się, że otwierając katolickie książki, zostanie pokazana cała prawda o prawdziwym poglądzie Kościoła na ultramontanizm, a nie półprawda, którą chętnie zastawisz jako jedyną część prawdy, o której powinni wiedzieć twoi czytelnicy?

• Na koniec, czy nie ukrywasz faktu, że jeśli chodzi o dany temat, pogląd, który próbujesz rozwinąć mniej lub bardziej pośrednio — mianowicie, że ultramontanizm jest zasadniczo herezją, przed którą musiałeś uciec w aby dojść do Katolicyzmu — jest fałszywym twierdzeniem, które w żaden sposób nie jest zgodne z rozuminiem Kościoła i że pokazanie tego, co te katolickie teksty mają do powiedzenia, obnażyłoby twoją tezę jako pseudouczone brednie i szybko by ją wykończyło, zanim jeszcze ujrzałaby światło dzienne?

Odpowiemy na te pytania w części drugiej tego artykułu, a nasz sprzeciw obali wszelkie pozostałe pretensje, że Kwasniewski dostarcza czegoś wartościowego na temat ultramontanizmu.

W rzeczywistości znaczna część pozostałej części obecnej pierwszej części, a także nadchodząca część, zostanie poświęcona na obalanie „dowodów” profesora – a jest ich kilka – które rzekomo pokazują, że ultramontanizm jest teologicznym potworem, od którego wierni muszą uciekać w największym pośpiechu. W rzeczywistości jest to ten sam rodzaj oszustwa i siania paniki, jakie widzieliśmy w przeszłości, którego Resistersi używali przeciw sedewakantyzmowi, jako zmyślanie zamiast merytorycznej argumentacji.

Jako zapowiedź wystarczy powiedzieć, że papież Pius IX potępił tych liberałów, którzy „nazywają najbardziej gorliwych i najbardziej posłusznych synów [Stolicy Apostolskiej] Ultramontanami lub Jezuitami…” (List apostolski Per Tristissima; fragment Papal Teachings: The Church, n. 418).

 

Niewątpliwie katolicki historyk ultramontanizmu

W tym miejscu niektórzy czytelnicy mogą poprosić o krótką przerwę, aby zadać pytanie w stylu: „Na początku tego artykułu cytujesz definicję ultramontanizmu z The New Catholic Dictionary, która jest w rzeczywistości krótsza i mniej szczegółowa niż ta podana w artykule Kwasniewskiego. Po co poświęcać tyle czasu i wysiłku na krytykowanie autora za rzekomo wadliwe źródło, skoro w rzeczywistości sam posługujesz się katolickim podręcznikiem, który nie jest lepszy i zapewne nawet mniej wartościowy ze względu na jego pobieżność?”

To całkowicie uczciwe pytanie, które zasługuje na jasną i bezpośrednią odpowiedź.

Po pierwsze, definicja umieszczona na górze niniejszego artykułu ma jedynie służyć jako wprowadzenie, dając czytelnikowi jedynie ogólne wyobrażenie o temacie, niejako rodzaj przeglądu tematu. Za chwilę przyjrzymy się szczegółowo istotnej katolickiej definicji. Pokaże ona, jak nieprawdziwe, bezsensowne i niegodne wiary Katolików jest główne anty-ultramontanistyczne założenie Piotra Kwasniewskiego; i pochodzi z The Catholic Encyclopedia. (Pamiętaj, że jego definicja w Encyclopedia Britannica jest jedyną, jaką otrzymujemy od niego w całym jego długim artykule – nie ma później żadnej istotnej definicji z wiarygodnego katolickiego źródła [per imposibile], która mogłaby wzmocnić jego błędną argumentację.)

Zanim przejdziemy do bardziej konsekwentnej definicji, kilka słów o The New Catholic Dictionary. New w tym kontekście było „nowe” dla książki opatrzonej imprimatur z 1929 roku. Na stronie tytułowej podaje, że został opublikowany „pod patronatem redakcji the Catholic Encyclopedia”. Mimo, że ma ponad 90 lat, ponad 1100 stron nadal stanowi użyteczne źródło, gdy ma się czas tylko na szybkie przeczytanie, zamiast przedzierania się przez strony tekstu, jak ma to miejsce w przypadku wielu wpisów znajdujących się w bardziej obszernej Catholic Encyclopedia.

Właśnie do tego bardziej pokaźnego zbioru referencyjnego sięgniemy teraz. Przed obecnymi badaniami Novus Ordo Watch cytował ją wiele razy, próbując rozwiać rażąco błędne poglądy na temat ultramontanizmu, które były tak wszechobecne w artykułach Petera Kwasniewskiego i innych o tym samym opornym sposobie myślenia. W rzeczywistości wpis w Catholic Encyclopedia na temat ultramontanizmu jest tak doskonałym miejscem do wyszukiwania solidnych informacji na ten temat, że wykorzystaliśmy różne fragmenty, aby udowodnić różne punkty.

https://www.newadvent.org/cathen/15125a.htm

Autorem wpisu jest prałat Umberto Benigni (1862-1934). Cieszył się szczególną pozycjąa przy Stolicy Apostolskiej, co jest szczególnie godne uwagi, ponieważ był jednym z najbliższych współpracowników papieża św. Piusa X w walce z modernizmem. W rzeczywistości słusznie spekulowano, że pomógł w stworzeniu encykliki Pascendi Dominici Gregis, która wyjaśniała i potępiała doktrynę modernistów.

Po śmierci papieża Piusa w 1914 roku walka z modernizmem została znacznie zmniejszona, a ks. Benigni szybko stał się wyrzutkiem, szokująco zdradzonym nawet przez niektórych przywódców w Watykanie. Kampania oszczerstw przeciwko niemu była tak skuteczna, że ​​po jego śmierci 20 lat później reprezentacja duchowieństwa wśród żałobników w jego Requiem składała się tylko z dwóch księży. Oczernianie tego wielkiego człowieka zostało później wykorzystane jako część oszukańczej próby zablokowania kanonizacji św. Piusa X w 1954 r., wybiegu, który mądrze odrzucił papież Pius XII.

https://katholisches.info/2021/05/05/umberto-benigni-und-der-kampf-gegen-den-modernismus/

https://novusordowatch.org/2014/05/saint-pius10-anniversary/

[zdjęcie]

ks. Umberto Benigni, niestrudzony wróg modernizmu za św. Piusa X, którego hasło w Catholic Encyclopedia o ultramontanizmie zostało pominięte przez Petera Kwasniewskiego na rzecz zaczerpniętego ze źródła świeckiego.

Wśród antymodernistycznego wkładu prałata było utworzenie Sodalitium Pianum („Wspólnota Piusa”, lepiej znana w historii pod francuskim kryptonimem La Sapinière). Zaciekły wigor, z jakim Sodalitium przystąpiło do walki z ówczesnymi antykatolickimi smokami, modernistami i liberałami, można łatwo zebrać, czytając potężny, 18-punktowy Program Sodalitium Pianum, skomponowany przez samego ks. Benigniego. Jeśli zastosuje się diagram Venna do watykańskiej krucjaty antymodernistycznej i do obrony ultramontanizmu przez prałata, łatwo zauważyć, że wspólny grunt tych dwóch pod względem celów i metod tworzy prawie pełne koło.

Niezwykle ważne jest, aby pamiętać, że według kardynała Pietro Gasparriego grupa Benigniego nie tylko otrzymała papieskie błogosławieństwo i aprobatę św. Piusa X, ale nawet była przez niego finansowana, przynajmniej częściowo. Oto tłumaczenie pierwszego punktu (pozostałe 17 można znaleźć na podlinkowanej stronie i warto je przeczytać):

1. Jesteśmy integralnymi Katolikami. Jak wskazują te słowa, integralny Katolik akceptuje w całości doktrynę, dyscyplinę i kierownictwo Stolicy Apostolskiej oraz wszystkie ich uzasadnione konsekwencje dla jednostki i społeczeństwa. Jest „papistowski”, „klerykalny”, antymodernistyczny, antyliberalny, antysekciarski. Jest zatem integralnie kontrrewolucyjny, ponieważ jest przeciwny nie tylko rewolucji jakobińskiej i sekciarskiemu radykalizmowi, ale także religijnemu i społecznemu liberalizmowi. Należy zatem całkowicie zrozumieć, że nasze powiedzenie „integralny Katolik rzymski” nie powinno być rozumiane jako modyfikacja w jakikolwiek sposób autentycznego i chwalebnego tytułu rzymskokatolickiego. Słowo „integralny” oznacza wyłącznie „całkowicie rzymsko-katolicki”, a mianowicie w pełni i po prostu rzymsko-katolicki bez żadnych dodatków lub ograniczeń (nawet poza intencją tego, kto go używa), takich jak wyrażenia „katolik liberalny”, „katolik społeczny ”, i wszelkiego innego rodzaju, o ile teoretycznie lub w praktyce ograniczają one stosowanie prawa Kościoła i obowiązków Katolika w życiu religijnym lub społecznym.

(Cyt. za Sacerdos Romanus, „“An Important Document of Anti-Modernism: The Program of the Sodalitium Pianum”, Rorate Caeli, 18 lutego 2020 r.)

https://rorate-caeli.blogspot.com/2020/02/an-important-document-of-anti-modernism.html

https://katholisches.info/2021/05/05/umberto-benigni-und-der-kampf-gegen-den-modernismus/

Uznaliśmy, że ten krótki przegląd kariery i przemyśleń ks. Benigniego miał prawo pokazać postawę człowieka, którego encyklopedycznego wpisu o ultramontanizmie – napisany, nawiasem mówiąc, za panowania papieża św.  Piusa X i całkiem prawdopodobnie za jego wyraźną aprobatą, jako że blisko współpracowali ze sobą — Dr Kwasniewski wolał nie używać i nawet nie uznał.

Aby być całkowicie szczerym, zdaniem autora dr K bardzo dobrze wiedział, co ks. Benigni napisał, ale celowo to odrzucił, ponieważ nie pasował do jego wymyślonej wersji teologicznej rzeczywistości. (Jakże mógł nie wiedzieć, biorąc pod uwagę, że istnieją co najmniej dwie strony internetowe, które udostępniają całą Catholic Encyclopedia online za darmo, nie wspominając o alternatywnych wersjach papierowych, z których najbliższa prawdopodobnie zajmuje około metra miejsca na półce w jego osobistej bibliotece?)

Niestety, intelektualna przebiegłość, nierzadko praktykowana przez pisarzy promujących stanowisko „uznania i oporu”, nigdy nie przestaje zdumiewać i jest to w pełni widoczne tutaj w tym, co weszło, a co nie weszło w „badania” Kwasniewskiego nad „My Journey from Ultramontanism to Catholicism”, a co ważniejsze, dlaczego podjął decyzję, aby utrzymać swoich czytelników w mroku na temat tego, co The Catholic Encyclopedia mówi na ten temat.

 

Ultramontanizm w The Catholic Encyclopedia (1912)

Przejdźmy wreszcie do autentycznie katolickiego badania tego tematu. Ks. Benigni zaczyna od zdefiniowania „ultramontanizmu” w następujący sposób: „Termin używany do oznaczenia integralnego i aktywnego Katolicyzmu, ponieważ uznaje za swą duchową głowę papieża, który dla większej części Europy jest mieszkańcem poza górami (ultra montes), to znaczy za Alpami” (Catholic Encyclopedia, sv „Ultramontanizm”).

https://www.newadvent.org/cathen/15125a.htm

Zauważ, że w tej krótkiej definicji jest dodany składnik, którego nie ma w tym, co Kwasniewski cytuje z Encyclopedia Brittanica. Punkty dotyczące uznania Papieża Rzymskiego i etymologii wyrażenia ultra montes jako pochodzącego spoza Alp są już znane, ale prałat pośrednio łączy ultramontanizm z wojną Kościoła z jego wrogami (co zostanie wyjaśnione później w jego uwagach), co widać również w programie Sodalitium Pianum. W Catholic Encyclopedia Benigni mówi nam o tym, jak ultramontanizm jest terminem używanym do „oznaczenia integralnego i aktywnego Katolicyzmu, ponieważ uznaje za swą duchową głowę papieża”, podczas gdy w Programie ten sam autor zauważa, że „integralny Katolik akceptuje w całości doktrynę, dyscyplinę i kierownictwo Stolicy Apostolskiej oraz wszystkie ich uzasadnione konsekwencje dla jednostki i społeczeństwa”.

Oto jedno z miejsc, w których Kwasniewski i inni, którzy uznają-i-sprzeciwiają-się, muszą koniecznie sprzeciwiać się ultramontanizmowi/katolicyzmowi integralnemu, ponieważ z samej natury ich nowatorskiego, heterodoksyjnego (gallikańskiego?) poglądu na papiestwo nie są oni zobowiązani do dania kompletnej (integralnej) i synowskiej akceptacji „doktryny, dyscypliny i kierownictwa Stolicy Apostolskiej” per se. Zamiast tego ustanawiają siebie jako żyjących arbitrów tego, czy, kiedy i w czym chcą być posłuszni człowiekowi, którego „czczą” jako swojego Ojca Świętego, lub też w jaki sposób. Jest to jednak sprzeczne ze zdrową doktryną, jak potwierdził Papież Pius XI, by przytoczyć tylko jeden konkretny przykład: „Ponadto w tym jednym Kościele Chrystusa nie może być ani pozostać żaden człowiek, który nie akceptuje, nie uznaje i nie jest posłuszny władzy i wyższości Piotra i jego prawowitych następców” (Encyklika Mortalium animos, 11; podkreślenie dodane).

https://novusordowatch.org/the-catholic-papacy/

Aby użyć mowy Vaticanum II, osoby uznające i sprzeciwiające się stale przechodzą od „pełnej komunii” do „częściowej komunii” do „braku komunii” i z powrotem w odniesieniu do argentyńskiego apostaty („papieża Franciszka”), w zależności od problemu dnia. Wielkie pytanie brzmi: kiedy są w komunii z Kościołem rzymskokatolickim?

Nie popełnij błędu, nie jest to analogiczne do Wielkiej Schizmy Zachodniej (1378-1417), kiedy wierni byli zdezorientowani, któremu z trzech pretendentów do papiestwa (z których wszyscy wyznawali Wiarę katolicką) powinni oddać swoją wierność. Jest to raczej kryzys w Kościele, który przewyższa wszystkie inne pod względem natury, wielkości i dotkliwości. W tym bezprecedensowym megakryzysie modernistyczny pseudo-papież bezczelnie i rutynowo przedstawia swoje heretyckie i odstępcze idee, aby cały świat mógł je zobaczyć, nie tylko w swoich osobistych pismach, ale jako część swojego oficjalnego „papieskiego” magisterium, z którego cały kościół czerpie swoją wiarę i praktykę.

https://www.newadvent.org/cathen/13539a.htm

Dalej w swoim artykule dla Catholic Encyclopedia, ks. Benigni deklaruje w tak wielu słowach, że odkąd (I) Sobór Watykański określił papieski prymat i nieomylność, Katolicy są zobowiązani do walki o zasady ultramontanizmu. Nawet stanowczo potępia podstęp anty-ultramontanistów, jakoby w rzeczywistości nie sprzeciwiali się Kościołowi:

Ponieważ naszym obecnym celem jest stwierdzenie, czym jest ultramontanizm, poza naszym zakresem jest wyjaśnienie katolickiej doktryny o władzy Kościoła, a w szczególności papieża, zarówno w sprawach duchowych, jak i doczesnych, przy czym te tematy są traktowane gdzie indziej zgodnie z ich odpowiednimi hasłami. Wystarczy tutaj wskazać, co nasi przeciwnicy rozumieją przez ultramontanizm. Dla Katolików zbędne byłoby pytanie, czy ultramontanizm i Katolicyzm to to samo: z pewnością ci, którzy walczą z ultramontanizmem, w rzeczywistości zwalczają katolicyzm, nawet jeśli dementują chęć sprzeciwienia się mu.

(Catholic Encyclopedia, „Ultramontanizm”; podkreślenie dodane.)

Czy to nie antycypuje w dużej mierze bzdur wypowiadanych przez Kwasniewskiego, który próżno rozprawia przeciw „błędom” ultramontanizmu (a przynajmniej jego karykatury), uciekając od niego, by dotrzeć do bezpiecznej przystani rzekomego Katolicyzmu?

Ale przejdźmy jeszcze dalej z ks. Benignim i zademonstrujmy, w jaki sposób samozwańczy „katolicki teolog” Catholic Family News powtarza niektóre z błędów anty-ultramontanistycznej (= antykatolickiej) kabały sprzed około wieku i przeciwników, którzy ją tworzyli.

Wojnę przeciwko ultramontanizmowi tłumaczy się nie tylko zaprzeczeniem przez przeciwników prawdziwej katolickiej doktryny władzy Kościoła i jego najwyższego władcy, ale także, a nawet bardziej, konsekwencji tej doktryny. Całkowicie fałszywe jest przypisywanie Kościołowi albo politycznych celów doczesnej dominacji wśród narodów, albo udawanie, że ​​papież może według własnego uznania zdetronizować władców, że Katolik musi, nawet w sprawach czysto cywilnych, podporządkować swoje posłuszeństwo wobec własnego władcy to, co jest winien papieżowi, że prawdziwą ojczyzną Katolika jest Rzym i tak dalej. Są to albo czyste wynalazki, albo złośliwe parodie. Nie jest ani naukowe, ani uczciwe przypisywanie „ultramontanizmowi” szczególnego nauczania jakiegoś teologa lub jakiejś szkoły z minionych czasów; lub powoływać się na pewne fakty z historii średniowiecza, które można wytłumaczyć szczególnymi warunkami lub prawami, które papieże posiadali w średniowieczu (na przykład ich prawami do nadawania cesarskiej korony). Co do reszty, wystarczy uważnie śledzić, jedną po drugiej, walki toczone w ich dziennikach i książkach, aby przekonać się, że ta wojna koalicji racjonalistyczno-protestancko-modernistycznej przeciwko „klerykalizmowi” lub „ultramontanizmowi” jest zasadniczo skierowana przeciwko integralnemu Katolicyzmowi – to znaczy przeciwko papieskiemu, antyliberalnemu i kontrrewolucyjnemu Katolicyzmowi.

(Catholic Encyclopedia, „Ultramontanizm”; podkreślenie dodane.)

Tutaj ks. Benigni twierdzi, że ultramontanizm – to znaczy prawdziwy, integralny Katolicyzm oparty na „prawdziwej doktrynie katolickiej” i atakowany przez koalicję wrogów Kościoła („ta wojna”!) – jest ze swej natury „papieskim, antyliberalnym i kontrrewolucyjnym katolicyzmem”. Jest to wzmocnione przez program Sodalitium Pianum, w którym dobry prałat podkreśla fundamentalny podział między integralnym Katolicyzmem a liberalizmem. Czyniąc to, powtarzał jedynie to, czego wszyscy papieże nauczali w ten czy inny sposób przez cały XIX wiek, a mianowicie, że bycie prawdziwym Katolikiem neguje nawet możliwość bycia „katolikiem liberalnym” lub „katolikiem społecznym” – to tyle o takich lewicowych wypaczeniach Wiary, jak „ewangelia społeczna” czy „teologia wyzwolenia”.

 

Wyraźna aprobata Watykanu dla ultramontanizmu

Co więcej, to za jednego z tych XIX-wiecznych papieży, papieża Leona XIII (1878-1903), kolejna literacka obrona ultramontanizmu uzyskała oficjalną aprobatę Watykanu. Ponieważ poprzedni artykuł z Novus Ordo Watch, ujawniający szaleństwa Kwasniewskiego, omówił to, nawet dostarczając najbardziej ilustrującego fragmentu z samej książki, nie możemy zrobić niczego lepszego niż odtworzenie go tutaj:

Wielki XIX-wieczny bojownik przeciwko liberalizmowi (który to był bezpośrednim prekursorem modernizmu), hiszpański ks. Felix Sarda y Salvany, w swojej książce z 1886 r. Liberalism is a Sin, pisał o ultramontanizmie, co nosi oficjalną pieczęć aprobaty i rekomendacji watykańskiej Świętej Kongregacji Indeksu (1887), dykasterii zajmującej się oceną książek teologicznych:

Jedyną wolnością jest poznanie Boga i służenie mu, a liberalizm całkowicie zrywa więź łączącą człowieka z Bogiem. Dobry Katolik ze sprawiedliwym i racjonalnym przerażeniem odnosi się do liberalizmu. Ultramontanizm nigdy nie spowoduje utraty duszy; Liberalizm to szeroka droga do piekielnej otchłani.

To, czego dokonali najwięksi katoliccy polemiści i święci, jest z pewnością dobrym przykładem nawet dla najskromniejszych obrońców Wiary. Współczesny ultramontanizm nigdy jeszcze nie przekroczył wigoru ich karania herezji i heretyków. Miłość zabrania nam robić drugiemu tego, czego rozumnie nie chcielibyśmy, by robił nam. Zwróć uwagę na przysłówek rozumnie; obejmuje całą istotę pytania.

Dobrze wykształcony Katolik – który dokładnie rozumie racjonalne podstawy swojej wiary i rozumie charakter taktyki liberalnej w naszych warunkach narodowych – może sam z powodzeniem poradzić sobie z wrogiem twarzą w twarz. Ultramontanizm to jedyny zwycięski legion w tego rodzaju wojnie. Zadaniem awangardy armii jest zaskoczenie wroga przy jego własnej zasadzce, podkopanie jego podkopu i zdemaskowanie go, zanim zagrzebie się pod naszym własnym obozem. Ultramontanizm to Katolicyzm nienaruszony i uzbrojony cap-a-pie [od stóp do głów]. Jest to Katolicyzm spójny we wszystkich swoich częściach, logiczne połączenie zasad katolickich z ich najpełniejszymi wnioskami w doktrynie i praktyce. Stąd zaciekła i bezbożna opozycja, z jaką jest nieustannie atakowany. Wróg dobrze wie, że rozgromienie awangardy oznacza zdemoralizowanie całej armii; stąd ich wściekłość i furia na niezwyciężoną falangę, która zawsze stoi w pełni uzbrojona, bezsennie czujna i wiecznie bezkompromisowa.

(F. Felix Sarda y Salvany, Liberalism is a Sin, przeł. i adaptacja Conde B. Pallen [Rockford, IL: TAN Books, 1993], rozdziały 14, 20, 33; s. 70,101,160-161; kursywa podana; dostępne online.)

https://www.ewtn.com/catholicism/library/liberalism-is-a-sin-10081

To trochę wyjaśnia sprawę, prawda?

Dobrą zasadą jest być może to, że za każdym razem, gdy słyszysz, jak ktoś potępia „ultramontanizm”, możesz być pewien, że rozmawiasz z gallikaninem lub liberałem/modernistą.

(„Peter Kwasniewski and ‘the Troubles of this Pontificate’: A Sedevacantist Reply”, Novus Ordo Watch, 5 grudnia 2018 r.)

https://novusordowatch.org/2018/12/kwasniewski-troubles-francis-pontificate/

Proszę powiedzieć, jakiej części tego nie rozumiesz, dr Kwasniewski? Czy czujesz się komfortowo z faktem, że sprzeciwiając się ultramontanizmowi/Katolicyzmowi integralnemu, jakkolwiek nieświadomie, zajmujesz stanowisko od dawna preferowane przez wrogów Kościoła? A przez „wrogów Kościoła” mamy na myśli konkretnie tych, których św. Pius nazwał „najgroźniejszymi ze wszystkich przeciwników Kościoła” (Encyklika Pascendi, n. 3), odstępczych modernistów, którzy stworzyli „syntezę wszystkich herezji” (Pascendi, 39)!

Następnie, profesorze, ponosisz odpowiedzialność za błędne przedstawianie katolickiego nauczania słuchaczom twoich wykładów i czytelnikom twoich artykułów. Czy nie martwisz się choć trochę, że przez swoją zgniliznę zatruwasz ich umysły tymi samymi kłamstwami i przeinaczeniami, które popierali gallikanie, liberałowie i moderniści w ich ataku na Kościół? Oto test rzeczywistości dla ciebie: w najmniejszym stopniu nie pomagasz odnowie Kościoła przez ponowne uruchamianie błędów sprzed ponad wieku, nieprawdy, która została solidnie obalona przez Stolicę Apostolską; ponieważ wskrzeszone błędy są nadal błędami, nawet jeśli są powierzchownie upiększane przez owinięcie ich w fałszywą okleinę Tradycji.

Gdyby Peter Kwasniewski, którykolwiek z jego towarzyszy podróży lub którykolwiek z członków jego fanklubu przez przypadek przeczytał to, powinni również zrozumieć, że podczas gdy to, co ks. Benigni napisał jest pozornie tylko artykułem w The Catholic Encyclopedia i, oczywiście, nie należy tego mylić z orzeczeniem papieskim, niemniej jednak kryje się za tym znacznie więcej siły niż na pierwszy rzut oka może się wydawać.

Jak zauważono powyżej, Benigni był jednym z najbliższych współpracowników papieża Piusa X w odpieraniu prób włamania się modernizmu do bastionów Kościoła. Jako podsekretarz Kongregacji ds. Nadzwyczajnych Spraw Kościelnych, które to stanowisko objął w kurii w 1906 r., prawie codziennie składał sprawozdania papieżowi Piusowi. W przypadku artykułu, który analizowaliśmy, Benigni z pewnością ściśle konsultował jego treść z Jego Świątobliwością i można przypuszczać, że nie zostałby on wydrukowany bez ostatecznej weryfikacji i niepisanego imprimatur przez świętego papieża.

W każdym razie, ze względu na wzorową lojalność Benigniego wobec papieża i jego ścisłe przestrzeganie doktryny Kościoła, możemy być pewni, że jego umysł był całkowicie zgodny z umysłem Ojca Świętego na ten temat, a więc jest niezaprzeczalnie pewne, że to, co on pisał o ultramontanizmie jest całkowicie zgodne z myślą i nauczaniem papieża św. Piusa X. W końcu jaka jest alternatywa? Że Benigni był tak bezczelny, że publikował poglądy na temat papiestwa, o których nie wiedział – lub nie dbał o to –że rzymski papież się z nimi zgodził?

Wszystkie te fakty i rozważania dotyczące ultramontanizmu powinny dać prof. Kwasniewskiemu chwilę zastanowienia. Czy porzuci swoje niedopieczone teologiczne wysiłki, czy też wznowi swoje heterodoksyjne błądzenie?

W następnej sekcji, a także w części drugiej tego artykułu, zobaczymy, jak bardzo dr K błędnie interpretuje i błędnie przedstawia historię katolicką.

 

Kwasniewski promuje historyczny pogląd na prymat papieski

 [ZDJĘCIE]

Święci Augustyn i Ambroży, namalowany przez Juana de Sevilla Romero y Escalante (1643-95). Ci dwaj doktorzy Kościoła przedstawili ponadczasowe aforyzmy na temat papiestwa, które pokazują, że wersja historii kościelnej dr Kwasniewskiego jest dziwnie skrócona o około tysiąclecie. (zdjęcie: Shutterstock/płatne)

Gdy zagłębimy się w eksplorację wymyślonej wersji ultramontanizmu Petera Kwasniewskiego, warto zauważyć, że maluje on obraz historii i rozwoju papiestwa, które czasami fałszywie przedstawia w sposób podobny do tego, w jaki zrobili to moderniści, przeciwko którym obiecał walczyć. Jednak jest to dokładnie ten rodzaj intelektualnego skrętu, który raz po raz prowadzi zwolenników uznających i sprzeciwiających się do przyjęcia nowych punktów widzenia, które ostatecznie są nie do pogodzenia ze zdrową doktryną katolicką.

„Wzrastająca siła papiestwa” tak dr K. tytułuje swoją pierwszą część. Zaczyna od stwierdzenia, że…

początkowe pragnienie Europejczyków z północy, by szukać wsparcia i przewodnictwa w papiestwie w Rzymie, pojawiło się wraz z fałszywą teorią koncyliaryzmu, która usiłowała uczynić sobór ekumeniczny – ogólny synod biskupów – ostatecznym autorytetem w Kościele, która jest wyraźnie sprzeczna z boskim ustanowieniem prymatu papieskiego w Apostole Piotrze i jego następcach.

(Kwasniewski, „“My Journey from Ultramontanism to Catholicism”)

Tutaj autor miesza fakty z chwiejną osią papieskiego autorytetu. Tak, koncyliaryzm – znany również jako „teoria soborowa” – był i jest fałszywą teorią zakładającą, że najwyższy autorytet należy do soborów ekumenicznych, a nie do papieża. Problem tkwi w tym, jak Kwasniewski zaczyna swoje zdanie.

Mówienie o „początkowym pragnieniu Europejczyków z północy, by szukać wsparcia i przewodnictwa w papiestwie w Rzymie”, jest po prostu fałszywą narracją. Mówiąc prościej, patrzenie na papieża po wsparcie i przewodnictwo jest dokładnie tym, co wierni Katolicy robią od 2000 lat. Hello! O dziwo, w tym samym zdaniu Kwasniewski odwołuje się także do „boskiego ustanowienia prymatu papieskiego w Apostole Piotrze i jego następcach”. Jakie to ironiczne.

Jeśli prymat Piotrowy stanowi istotę papiestwa, jak wymaga od nas katolicki dogmat (zob. Denz. 1823), to jak to jest, że rzekomo dopiero prawie 1500 lat później Europejczycy z północy po raz pierwszy zwrócili się do Rzymu po przewodnictwo i wsparcie? Z pewnością Kościół potrzebował kilku stuleci na ewangelizację tej części Europy, ale w większości przypadków tamtejsze narody w pewnym momencie pierwszego tysiąclecia stały się katolickie. Ta myśl jest śmieszna na pierwszy rzut oka.

Jako nasz sprzeciw mamy świadectwo dwóch najjaśniejszych świateł spośród całej konstelacji teologów katolickich (i mamy na myśli tych prawdziwych). Święci Ambroży (ok. 340-397) i Augustyn z Hippony (354-430) są Doktorami Kościoła i wraz ze Świętymi Grzegorzem Wielkim i Hieronimem są powszechnie uznawani za Czterech Wielkich Ojców Kościoła na Zachodzie. Stanowią też odpowiednie źródła dwóch najsilniejszych aforyzmów w obronie papieskich prerogatyw.

Mamy od św. Augustyna słynne „Rzym przemówił; sprawa jest zamknięta”, czasami tłumaczone jako „Rzym przemówił; sprawa jest zakończona.” W języku łacińskim powiedzenie brzmi Roma locuta est; causa finita est. Pochodzi ze 131 Kazania św. Augustyna, rozdziału 10, gdzie ten teolog mówi wyraźnie: “Jam enim de hac causa duo concilia missa sunt ad Sedem Apostolicam: inde etiam rescripta venerunt. Causa finita est: utinam aliquando finiatus error!”  Co można przetłumaczyć jako: „Dla dwóch soborów, które już pisały do ​​Stolicy Apostolskiej w tej sprawie, nadeszły odpowiedzi. Kwestia jest rozstrzygnięta: gdyby tylko mogło to teraz rozwiązać błąd!” (Zob. Jacques-Paul Migne, red., Patrologiae Cursus Completus, t. 38, kol. 734.)

W odniesieniu do św. Ambrożego, przekazał on nam równie sławne „Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół” (Ubi Petrus, ibi Ecclesia). Znajduje się w jego Komentarzu do Psalmów, a konkretnie do Psalmu 40. Św. Ambroży pisze: „Ubi ergo Petrus, ibi Ecclesia: ubi Ecclesia, ibi nulla mors; sed vita aeterna”. W języku angielskim można to przetłumaczyć jako: „Dlatego tam, gdzie jest Piotr, tam jest Kościół: tam, gdzie jest Kościół, nie ma już śmierci, lecz życie wieczne”. (Patrz Migne, Patrologiae Cursus Completus, t. 14, kol. 1082.)

Czy te stwierdzenia nie wyrażają najwyższego zaufania do szukania „wsparcia i przewodnictwa w papiestwie w Rzymie”? Czy mamy wierzyć, że mieszkańcy Europy Północnej nie „odkryli” tej zasadniczej części Wiary katolickiej aż do XV wieku jako reakcja na błąd soborowy? I, aby odnieść natychmiastowe zastosowanie do dzisiejszej sytuacji, czy Kwasniewski poważnie stwierdziłby, że „gdzie jest Franciszek, nie ma już śmierci, ale życie wieczne”? Zadawać pytanie to odpowiadać na nie.

Profesor kończy swoją część o „rosnącej sile papiestwa” insynuując, że nowi papieże otrzymali sztuczną i nieuzasadnioną inflację ich władzy z powodu takich wydarzeń, jakie opisał:

Wreszcie, kiedy liberalizm protestancki skaził Kościół Katolicki w XIX wieku i stał się modernizmem, po raz kolejny papież pokazał, że jest obrońcą prostoty, integralności i całości Wiary katolickiej. Ta wyjątkowa rola na arenie światowej sprawiła, że ​​nieuniknione było, że papież będzie rozumiany i postrzegany jako ucieleśnienie Wiary katolickiej, miara tego, co to znaczy być Katolikiem.

(Kwasniewski, „My Journey from Ultramontanism to Catholicism”)

To jest oburzające! Dr Kwasniewski domyślnie przekonuje, że papież jako reguła wiary jest tylko niefortunnym historycznym wydarzeniem, które ci błędnie zorientowani „ultramontaniści”, ponieważ mieli długą linię dobrych i ortodoksyjnych papieży, błędnie uznali za prawdę doktrynalną! To jest modernizm!

Rzeczywiście, wydaje się, że Kwasniewski przedstawia historyczną wizję dogmatu. Jak niemiecki ks. Georg May, konserwatywny członek sekty Vaticanum II, wyjaśnia:

Typowym błędem modernizmu jest mówienie o historyczności prawdy. Nie należy przez to rozumieć (wyjaśniającego) rozwoju dogmatu, którym kieruje Duch Święty, ale porzucenie lub przedefiniowanie dogmatów. Wiążąca (i niezmienna) wiara Kościoła uchodzi za wytwór okresu historycznego, który został przezwyciężony, a zatem wiara musi dostosować się do zmienionych warunków społecznych.

(Ks. Georg May, 300 Jahre gläubige und ungläubige Theologie [Bobingen: Sarto Verlag, 2017], s. 913; nasze tłumaczenie; podkreślenie dodane.)

Odrzucając ultramontanizm jako jedynie przesadzony pogląd na prymat papieski oparty na uwarunkowaniach historycznych, dr K również znajduje się w złym towarzystwie.

Pisząc w 1982 r., ówczesny „kardynał” Joseph Ratzinger (obecnie „papież emeryt” Benedykt XVI) pisał o papiestwie:

Nie możemy interpretować jako prawdy tego, co w rzeczywistości jest historycznym rozwojem, mającym mniej lub bardziej bliski związek z prawdą.

… Oczywiście nikt, kto twierdzi, że jest wierny teologii katolickiej, nie może po prostu uznać doktryny prymatu za nieważną i bez znaczenia, zwłaszcza jeśli stara się zrozumieć zastrzeżenia i z otwartym umysłem ocenia względną wagę tego, co można ustalić historycznie. Z drugiej strony nie może też uważać za jedyną możliwą formę, a w konsekwencji wiążącą wszystkich Chrześcijan formę, jaką ten prymat przybrał w XIX i XX wieku.

(Joseph Ratzinger, Principles of Catholic Theology: Building Stones for a Fundamental Theology, tłum. Siostra Mary Frances McCarthy, SND [San Francisco, Kalifornia: Ignatius Press, 1987], s. 198.)

Więcej informacji na temat herezji Ratzingera na temat papiestwa można znaleźć tutaj:

https://novusordowatch.org/2020/06/invalid-resignation-or-election-ratzinger-denies-papal-primacy/

Wracając do cytatu Kwasniewskiego, dla każdego, kto nazywa siebie tradycyjnym Katolikiem, powinno być oczywiste, że Papież naprawdę jest „ucieleśnieniem Wiary katolickiej, miarą tego, co to znaczy być Katolikiem” – nie był tylko „rozumiany” w ten sposób w potrydenckiej epoce historycznej. Jest to kwestia obiektywnej rzeczywistości, a nie subiektywnego uznania: „Aby każdy człowiek mógł udowodnić swoją Wiarę katolicką i potwierdzić, że jest naprawdę Katolikiem, musi być w stanie przekonać o tym Stolicę Apostolską. Ta Stolica jest bowiem dominująca i z nią wierni całego Kościoła powinni się zgadzać” (Papież Pius IX, Encyklika Quartus Supra, 8).

Teraz przez „Papieża” rozumiemy każdego prawdziwego Papieża, każdego prawowitego następcę św. Piotra jako Biskupa Rzymu, Głowę Kościoła Powszechnego, Wikariusza Chrystusa, Ojca i Nauczyciela wszystkich Chrześcijan, w odniesieniu do tych spraw, które dotyczą do sprawowania jego urzędu. Bo chociaż gdyby był wielkim grzesznikiem w swoim osobistym życiu moralnym, nigdy nie braknie Boskiej gwarancji wykonywania jego urzędu:

… [K]ościół otrzymał z wysoka obietnicę, która zabezpiecza go przed każdą ludzką słabością. Jakie to ma znaczenie, że ster symbolicznej barki został powierzony słabym rękom, gdy Boski Kapitan stoi na mostku, gdzie, choć niewidzialny, czuwa i rządzi? Niech będzie błogosławiona siła Jego ramienia i ogrom Jego miłosierdzia!

(Papież Leon XIII, Przemówienie do kardynałów, 20 marca 1900; fragment: Papal Teachings: The Church, s. 349.)

W burzy ziemskich wydarzeń, pomimo niedostatków i słabości, które mogą przyćmić jego blask naszym oczom, [Kościół] ma pewność, że pozostanie niewzruszenie wierny swojej misji do końca czasów.

(Papież Pius XII, Przemówienie do Kardynałów, 24 grudnia 1944 r.; fragment: Papal Teachings: The Church, nr 1142).

Papież ma boskie obietnice; nawet w swoich ludzkich słabościach jest niezwyciężony i niewzruszony; jest zwiastunem prawdy i sprawiedliwości, zasadą jedności Kościoła; jego głos potępia błędy, bałwochwalstwo, przesądy; potępia nieprawości; kocha miłość i cnotę.

(Papież Pius XII, przemówienie Ancora Una Volta, 20 lutego 1949)

To jest starożytne i stałe nauczanie Kościoła, jak widzieliśmy wcześniej potwierdzone przez św. Ambrożego i św. Augustyna, i jak ogłosił Sobór Watykański w 1870 r., kiedy wyraźnie stwierdził:

W prymacie apostolskim, posiadanym w całym Kościele przez biskupa Rzymu, jako następcy św. Piotra, księcia apostołów, zawiera się także najwyższa władza nauczania. Utrzymywała to zawsze święta Stolica, potwierdza to stała praktyka Kościoła, stwierdziły to sobory ekumeniczne, przede wszystkim te, na których Wschód i Zachód spotykał się w jedności wiary i miłości..

Ojcowie bowiem Czwartego Soboru Konstantynopolitańskiego, idąc śladem swoich poprzedników, ogłosili następujące uroczyste wyznanie: Pierwszym warunkiem zbawienia jest zachowanie reguły wiary [. . .]. Skoro nie można pominąć decyzji naszego Pana Jezusa Chrystusa, mówiącego: „Ty jesteś Piotr…, i na tej skale zbuduję mój Kościół”, słowa te są potwierdzone swymi skutkami, ponieważ w Stolicy Apostolskiej zawsze była wiernie zachowywana religia katolicka i publicznie podawana święta nauka. Nie chcąc więc odłączyć się od tej wiary i nauki, mamy nadzieję, że osiągniemy trwanie w jednej wspólnocie, którą głosi Stolica Apostolska, i na której opiera się trwałość integralnej i prawdziwej religii chrześcijańskiej.

Grecy zaś, za zgodą Drugiego Soboru Lyońskiego wyznali, że: „Święty Kościół rzymski posiada najwyższy i pełny prymat i zwierzchnictwo nad całym Kościołem katolickim, otrzymany – jak pokornie i zgodnie z prawdą uznaje – wraz z pełnią władzy od samego Pana w [osobie] św. Piotra, księcia bądź zwierzchnika apostołów, którego biskup Rzymu jest następcą. A że [ten Kościół] winien bardziej od innych troszczyć się o obronę prawdy wiary, dlatego – jeśli powstaną problemy dotyczące wiary – jego osądem należy je rozstrzygać”

I wreszcie Sobór Florencki określił, że „biskup rzymski jest prawdziwym zastępcą Chrystusa, głową całego Kościoła oraz ojcem i nauczycielem wszystkich chrześcijan. Jemu w [osobie] św. Piotra przekazana została przez Pana naszego Jezusa Chrystusa pełna władza pasterzowania, rządzenia i kierowania Kościołem powszechnym”.

(Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Pastor Aeternus, rozdz. 4; Denz. 1832-1835)

Tak więc, podczas gdy Peter Kwasniewski skutecznie twierdzi, że Vaticanum I jest tylko przesadną reakcją na ówczesny liberalizm, stulecia nauczania magisterium przed soborem dowodzą, że jest inaczej.

Jak zobaczymy w części drugiej tego artykułu, dr K podejmuje wszelkie próby poniżenia i umniejszenia władzy i prerogatyw papiestwa. Nieważne, że jest to właśnie papiestwo, „któremu obiecano specjalną, stałą, boską pomoc”, jak naucza papież Pius IX (List apostolski Per Tristissima; fragment: Papal Teachings: The Church, n. 418). Nie ma to znaczenia dla Kwasniewskiego, ponieważ nie ma innego wyboru, jak tylko argumentować swoją okaleczoną wersję papiestwa, jeśli chce usprawiedliwić podejście „uznania i oporu” Franciszkowi jako autentycznemu papieżowi, którego magisterium samo w sobie nie jest autorytatywne, a tym mniej jest bezpiecznym przewodnikiem dla dusz.

Jest to melodia, którą śpiewał już wcześniej i prawdopodobnie zaśpiewa ponownie, ale jest to melodia nieharmonijna, która powinna brzmieć kwaśno w uchu każdego znającego się na rzeczy i wiernego Katolika.

CIĄG DALSZY W CZĘŚCI 2…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa