Organizacja Narodów Zjednoczonych w klasie: „Globalne porozumienie w sprawie edukacji” Bergoglio zbadane
19 października 2020 r
Potrzeba wiejskiego idioty…
[fotka]
Bez względu na to, jakie problemy wstrząsają naszym światem, człowiekiem, który zna wszystkie odpowiedzi, jest „papież” Franciszek (Jorge Bergoglio). Przynajmniej on tak myśli i odpowiednio się zachowuje.
12 września 2019 r. Watykan ogłosił zbliżającą się inicjatywę, której przewodzi Bergoglio, „aby kształtować przyszłość ludzkości poprzez formowanie dojrzałych jednostek, które potrafią przezwyciężyć podziały i zadbać o nasz wspólny dom”. Konferencja mająca na celu podpisanie tak zwanego „Global Compact on Education” miała się pierwotnie odbyć 14 maja 2020 r., ale z powodu koronawirusowych lockdownów wydarzenie zostało przełożone i ostatecznie odbyło się w ograniczonym i zaimprowizowanym stylu 15 października, 2020 na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Vatican News opublikował wideo z konferencji:
[video]
Franciszek uczestniczył wirtualnie za pomocą 18-minutowej wiadomości wideo, którą nagrał i która została pokazana podczas konferencji. Samodzielne nagranie wideo przedstawiające tylko jego mowę jest dostępne w oryginalnej włoskiej wersji językowej tutaj.
https://www.youtube.com/watch?v=7OzgW77ea60
Francuska witryna Novus Ordo La Croix International podsumowała przesłanie Franciszka w ten sposób: „Papież Franciszek wezwał wszystkich ludzi dobrej woli i każdy sektor społeczeństwa do wspierania Global Compact on Education, paktu zachęcającego do zmian w skali globalnej, tak aby edukacja mogła stać się twórcą braterstwa, pokoju i sprawiedliwości ”.
Nic dziwnego, że cele Franciszka dorównują celom bezbożnej Organizacji Narodów Zjednoczonych, organizacji, do której modernistyczny Watykan ma prawdziwy sentyment: „Jego przesłanie przypomina [sic] przesłanie dyrektor generalnej UNESCO Audrey Azoulay, która dołączyła do Papieża podczas wirtualnego wznowienia paktu edukacyjnego ”, pisze La Croix.
W swoim przemówieniu z 12 września 2019 r., Zapowiadającym rozpoczęcie inicjatywy edukacyjnej, Franciszek wezwał do utworzenia „wioski edukacyjnej”, w duchu Hillary Clinton i jej rewolucyjnego mistrza ideologicznego, Lucyferiana Saula Alinsky'ego. Komentarz, który wówczas zaproponowaliśmy, jest być może wart świeżego spojrzenia:
https://novusordowatch.org/2019/09/it-takes-a-village-francis-education/
Teraz przejdziemy dalej i przeanalizujemy niektóre fragmenty nowego przesłania Franciszka, przekazanego w miniony czwartek. Pełna transkrypcja w języku angielskim i innych językach została udostępniona na stronie internetowej Watykanu:
http://www.vatican.va/content/francesco/en/messages/pont-messages/2020/documents/papa-francesco_20201015_videomessaggio-global-compact.html
Jak zawsze, i jak ma to miejsce w całej jego nowej encyklice Fratelli Tutti, przesłanie Bergoglio zawiera wiele tak zwanych ipse-dixit. Są to twierdzenia, które są wysuwane bez dowodów, ale są traktowane tak, jakby były niezaprzeczalnie prawdziwe.
Na przykład twierdzi: „W obliczu tej dramatycznej sytuacji [dzieci, które zostają w tyle w nauce z powodu lockdownów itp.], wiemy, że niezbędne środki opieki zdrowotnej okażą się niewystarczające, jeśli nie będzie im towarzyszyć nowy model kulturowy”. Jest to typowe dla „papieża” Franciszka: wysuwa on potencjalnie daleko idące roszczenia, ale nie daje absolutnie żadnej wskazówki, dlaczego miałoby to być prawdziwe - a jego prawdziwość jest z pewnością daleka od oczywistości.
Dlaczego powinniśmy potrzebować „nowego modelu kulturowego” do pomocy w zakresie opieki zdrowotnej i / lub edukacji? Jaki jest nowy model kulturowy? Jaki jest stary? Na próżno szukać odpowiedzi w tym, co następuje: „Staliśmy się bardziej świadomi potrzeby zmiany naszego modelu rozwoju” - mówi w kolejnym zdaniu.
Mówienie o „potrzebie”, której „my” staliśmy się „bardziej świadomi”, jest zawsze ulubioną taktyką wprowadzania wszelkiego rodzaju nowości i błędów, ponieważ jest to bardzo łatwe do wykonania i zwykle udane. Tak na przykład zrobił Franciszek ze swoją doktrynalną zmianą dotyczącą kary śmierci. Bergogliańskie wydanie katechizmu Novus Ordo stwierdza: „Obecnie jednak wzrasta świadomość, że godność osoby nie zostaje utracona nawet po popełnieniu bardzo poważnych przestępstw. Ponadto pojawiło się nowe rozumienie znaczenia sankcji karnych nakładanych przez państwo ”(n. 2267; podkreślenie dodane). Czy to nie jest zdumiewające, co może się stać, kiedy „uświadomimy sobie” „nowe zrozumienie” ?!
https://novusordowatch.org/2018/08/francis-death-penalty-inadmissible/
Wracając do przesłania Franciszka na temat edukacji, stwierdza: „Aby zapewnić poszanowanie i ochronę godności osoby ludzkiej, rozwój powinien rozpoczynać się od możliwości, jaką globalna współzależność daje wspólnotom i narodom troszczyć się o nasz wspólny dom i sprzyjać pokojowi ”. Doprawdy? Przeczytaj to kilka razy i spróbuj zrozumieć, co faktycznie zostało powiedziane. Nawet jeśli możesz, stwierdzenie jest tak niejasne, że wymaga wielu wyjaśnień i konkretyzacji. Równie dobrze mógł nic nie powiedzieć.
Następnie pojawia się kolejny ipse dixit: „Przeżywamy wszechstronny kryzys, którego nie można zredukować ani ograniczyć do żadnego pojedynczego sektora. Wpływa na wszystko ”. To może brzmieć wspaniale, ale nie tylko jest oferowane bez dowodów, ale nawet się z tym nie zgadza. Co innego powiedzieć, że kryzysu nie można sprowadzić do jednego sektora, a co innego powiedzieć, że ma on wpływ na wszystko - tak samo jak stwierdzenie, że nie można zdecydować się na zakup konkretnego samochodu, nie jest tym samym, co powiedzenie, że chciałbyś kupić całą partię.
Następnie pojawia się chyba najbardziej zabawne stwierdzenie w całym tekście: „Pandemia doprowadziła nas do uświadomienia sobie, że to, co naprawdę znajduje się w kryzysie, to nasz sposób rozumienia rzeczywistości i odnoszenia się do siebie nawzajem”. Bez wątpienia tak jest: brakowało nam „zrozumienia rzeczywistości”, więc Jorge, na ratunek! Nie, dziękuję.
Nie ma żadnego powodu, by utrzymywać, jak to czyni fałszywy Papież, że korona wirus pozwolił nam zobaczyć, że nasz „sposób nawiązywania relacji” znajduje się w kryzysie. Jeśli już, jest odwrotnie: jeśli ludzie muszą teraz podejmować środki ochronne i utrzymywać dystans, a wydaje się to nienaturalne lub problematyczne, to pokazuje, że odnosiliśmy się dobrze, a mianowicie, całkiem naturalnie, z tą „bliskością” o jakiej Franciszek często mówi. Jeśli teraz jest kryzys, to z powodu całego tego zdystansowania i śmiesznych „środków ochronnych”.
W każdym razie Franciszek jest szczęśliwy, że może przyłączyć się do innych globalistów w mówieniu o istnieniu kryzysu, by mógł zaproponować „rozwiązanie” tego problemu za pomocą tej nowej inicjatywy edukacyjnej, której teraz kibicuje. To pozwoli mu zaszczepić swoje odstępcze zasady masońsko-modernistyczne w niczego nie podejrzewających młodych duszach. Jeśli pojawia się kryzys wzajemnych relacji, to z powodu grzechu pierworodnego - a lekarstwem jest, jak zawsze, nadprzyrodzona łaska Boża i nadprzyrodzona prawda Ewangelii, a nie „procesy, które świadomie działają na rzecz przezwyciężenia istniejącej fragmentacji i konfliktów, które wszyscy ze sobą niesiemy ”, jak mówi później w swoim przesłaniu.
Wkrótce przychodzi kolejna zadziwiająca rzecz: „Jeśli nasze systemy edukacyjne są obecnie naznaczone mentalnością polegającą na zastępowaniu i powtarzaniu i nie są w stanie otworzyć nowych horyzontów, w których gościnność, solidarność międzypokoleniowa i wartość transcendencji mogą dać początek nowej kulturze, czy nie oznaczałoby to, że nie wykorzystujemy szansy, jaką daje ten historyczny moment? ”
Nowe Horyzonty! Transcendencja! Nowa kultura! Już w swoim przesłaniu z 2019 roku do sojuszu edukacyjnego ze świeckim światem antypapież wzywał do „nowego humanizmu”, a na Światowych Dniach Młodzieży 2016 w Polsce pochwalił „marzącą” młodzież za rzekomą „wiarę w nową ludzkość”. Niestety, nowe horyzonty, kultura i człowieczeństwo, do którego dąży Bergoglio, nie są „w Chrystusie nowym stworzeniem” (2 Kor 5,17), „nowym człowiekiem, który według Boga jest stworzony w sprawiedliwości i prawdziwej świętości ” (Ef 4:24). Jest to raczej Nowy Człowiek Masonerii - „nowa ludzkość”, w której wszyscy są zjednoczeni nie w nadprzyrodzonej wierze, nadziei i miłości dzięki łasce Chrystusa, ale w braterstwie naturalistycznym, które szuka swojego celu w tym doczesnym świecie, a nie w Odwiecznym Stwórcy: „Nasza odpowiedź na świat ogarnięty wojną ma imię: jego imię to braterstwo, jego imię to braterstwo, jego imię to komunia, jego imię to rodzina”, jezuicki apostata wygłaszał do młodych w przemówieniu 30 lipca 2016; i oczywiście jego nowa encyklika, Fratelli Tutti, jest wypełniona fałszywym pojęciem braterstwa.
https://novusordowatch.org/2019/09/it-takes-a-village-francis-education/
Jedynym „historycznym momentem”, z którego można tutaj skorzystać, jest ten ogłoszony w Piśmie Świętym: „Oto teraz jest czas; oto teraz dzień zbawienia ”(2 Kor 6: 2). Prawdziwa pokuta i powrót do prawdziwego Katolicyzmu jest odpowiedzią: „Rozważmy, oceńmy swe drogi, powróćmy do Pana;” (Lm 3,40).
Oprócz nowych horyzontów i czego tam jeszcze, Franciszek chce także „nowych paradygmatów zdolnych do odpowiedzi na wyzwania i problemy współczesnego świata” - wszystko to oczywiście dla „rozkwitu ludzkości teraz i w przyszłości”. Oczywiście nigdy nie przychodzi mu do głowy, że ludzkość nie może prawdziwie rozkwitać, dopóki jej nadprzyrodzony cel (wizja uszczęśliwiająca) jest ignorowany. Papież Pius XI ostrzegał: „Fałszywym przeto jest wszelki naturalizm pedagogiczny, który w kształceniu młodzieży w jakikolwiek sposób wyklucza, albo ogranicza nadprzyrodzone chrześcijańskie wyrobienie; błędną też jest wszelka metoda wychowania, która się opiera w całości lub w części na zaprzeczeniu grzechu pierworodnego i łaski, albo zapomnieniu o nich, a stąd na samych tylko siłach ludzkich natury ”(Encyklika Divini Illius Magistri, 60).
W przesłaniu Franciszka na temat edukacji całkowicie brakuje tego, co nadprzyrodzone, ale nie jest to zaskakujące. Na wskroś jest naturalistą, po prostu okresowo rzuca kilka nadprzyrodzonych kości łatwowiernym.
W dalszej części swojego przesłania Franciszek staje się bardziej agresywny:
W pewnych momentach historii konieczne jest podejmowanie radykalnych decyzji, które mogą kształtować nie tylko nasz styl życia, ale przede wszystkim nasze stanowisko wobec możliwych scenariuszy na przyszłość. W obliczu obecnego kryzysu zdrowotnego - oraz ubóstwa i zamieszania, jakie spowodował - uważamy, że nadszedł czas, aby podpisać globalny pakt w sprawie edukacji dla przyszłych pokoleń i z nimi. Wymaga to zaangażowania rodzin, społeczności, szkół, uniwersytetów, instytucji, religii, rządów i całej rodziny ludzkiej w kształcenie dojrzałych mężczyzn i kobiet.
(dodano podkreślenie)
To, co proponuje gadatliwy apostata, jest rodzajem uniwersalnej podstawowej edukacji dla wszystkich na całym świecie, bez względu na religię, kulturę, pochodzenie etniczne, płeć itp. Musiałaby ona oczywiście należeć do sekularystycznego najniższego wspólnego mianownika, co oznacza, że z konieczności byłaby naturalistyczna, ponieważ byłaby oderwana od wiary. Prawa Boga zostałyby przyćmione przez „prawa człowieka”. Ale, jak Papież Leon XIII ostrzegał 120 lat temu: „Świat dość słyszał o tak zwanych„ prawach człowieka ”. Niech usłyszy coś o prawach Bożych” (Encyklika Tametsi, 13).
Rodzaj edukacji proponowany przez Bergoglio z łatwością harmonizowałby z masonerią i komunizmem, które są zarówno bezbożne, jak i twierdzą, że troszczą się tylko o ludzkość.
Ale Frankster (ang. Gra słów – prankster – kawalarz) dopiero zaczyna:
Dziś jesteśmy wezwani do posiadania niezbędnej parrhesía [szczerości], aby porzucić powierzchowne podejście do edukacji i wiele skrótów związanych z użytecznością, (znormalizowanymi) wynikami testów, funkcjonalnością i biurokracją, które mylą edukację z instrukcją i ostatecznie atomizują nasze kultury.
Ależ oczywiście! Do tej pory nie mieliśmy pojęcia, jak kształcić dzieci, dlatego nadszedł czas, aby wysadzić w powietrze cały system i zacząć od nowa, stosując całkowicie oświecone podejście podyktowane przez Bergoglio! Co może pójść nie tak?!
Oto, co ma na myśli fałszywy Papież:
Zamiast tego powinniśmy dążyć do nadania integralnej, partycypacyjnej i wielościennej kultury. Potrzebujemy odwagi, aby generować procesy, które świadomie działają, aby przezwyciężyć istniejącą fragmentację i konflikty, które wszyscy ze sobą niesiemy. Potrzebujemy odwagi, by odnowić tkankę relacji dla ludzkości zdolnej mówić językiem braterstwa. Wartość naszych praktyk edukacyjnych będzie mierzona nie tylko wynikami standardowych testów, ale także zdolnością wpływania na serce społeczeństwa i pomocy w zrodzeniu nowej kultury. Możliwy jest inny świat i jesteśmy wezwani, aby nauczyć się go budować. Będzie to dotyczyło każdego aspektu naszego człowieczeństwa, zarówno jako jednostek, jak i naszych społeczności.
Zawsze, gdy modernista mówi o „odwadze”, która rzekomo jest do czegoś potrzebna, miej się na baczności. To sprytny sposób na przekonanie ludzi do przyjęcia rewolucyjnych pomysłów. W końcu kto chce być uważany za tchórza? Modernista lub liberał będzie odwoływał się do twoich emocji, przedstawiając swoją rewolucyjną propozycję jako wymagającą „odwagi” do zaakceptowania. Jednak zaakceptowanie rewolucyjnych myśli Bergoglio nie byłoby odważne, byłoby nierozsądne.
Gdy po wezwaniu do „odwagi” następuje propozycja idei ukrytych w metaforach (język figuratywny), tym bardziej miejcie się na baczności. Franciszek mówi, że „potrzebujemy odwagi, by odnowić tkankę relacji dle ludzkości zdolnej mówić językiem braterstwa”. Co u licha może to znaczyć? Co to jest „tkanina” relacji? Co to jest „język” braterstwa? Co więcej, co dokładnie oznacza „oddziaływanie na serce społeczeństwa”? Po co używać tak niejasnych i dwuznacznych pojęć, a nie mówić jasno i konkretnie? Czy jest tak, że terminy te mogą być później dowolnie definiowane i odpowiednio wykorzystywane na rzecz nowego porządku świata, choć być może przebrane za „nową kulturę”?
Franciszek dodaje, że „inny świat jest możliwy i jesteśmy wezwani, aby nauczyć się go budować”. Dla Katolika ten inny świat został zapoczątkowany wraz z przyjściem w ciele Mesjasza, naszego Błogosławionego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Dlatego cały czas dzielimy na epoki p.n.e. (Przed Chrystusem) i po Chr. (Anno Domini, „Rok Pański”). Nie potrzeba innego świata - wystarczy, że zastosujemy wszystkie dostępne nam środki duchowe i nadprzyrodzone, które zostały nam z miłością zasłużone i hojnie dane nam przez Chrystusa. Przekształcenie świata w świat prawdziwego pokoju i prawdziwego braterstwa jest zadaniem nadprzyrodzonym, które wymaga Bożej pomocy - przez łaskę i prawdziwą Wiarę. O tym Franciszek nic nie mówi.
Podobnie jak francuscy Silloniści z początku XX wieku, Bergoglio bezczelnie utrzymuje, że prawdziwy Kościół Katolicki „po dziewiętnastu wiekach […] nie był jeszcze w stanie zbudować na tym świecie społeczeństwa na prawdziwych fundamentach; Nie zrozumiał społecznych pojęć autorytetu, wolności, równości, braterstwa i godności ludzkiej… ”, oburzające i śmieszne stanowisko, które Papież św. Pius X potępił w swoim liście apostolskim Notre Charge Apostolique z 1910 r.
Tak więc Franciszek utrzymuje nie tylko, że „inny świat jest możliwy”, ale także, że „jesteśmy wezwani, aby nauczyć się go budować”. Naprawdę? Przez kogo? Kto nas do tego „wzywa”? Fałszywy Papież nic nie mówi i łatwo zrozumieć dlaczego. Ponieważ nikt nie wzywa; na pewno nie nasz Błogosławiony Pan. W jego nikczemnej sprawie jest po prostu użyteczne, aby postępować tak, jakbyśmy „zostali powołani”, by robić to, co proponuje. Jeśli ktoś woła o to, to masoni lub podobni wywrotowcy, których cel św. Pius X określił jako „zorganizowany ruch apostazji we wszystkich krajach, zmierzający do zbudowania jakiegoś uniwersalnego Kościoła, w którym nie będzie już ani dogmatów, ani hierarchii, ani prawideł dla ducha, ani hamulca dla namiętności. A który, gdyby mógł odnieść zwycięstwo, przywróciłby w świecie, pod pozorem wolności i godności ludzkiej, panowanie przebiegłości i siły oraz ucisk słabych, wszystkich tych, którzy pracują i cierpią.”(Notre Charge Apostolique).
To prawda, że Franciszek zawsze występuje przeciwko uciskowi słabych, cierpiących itp., zwłaszcza we Fratelli Tutti. Ale to jest zwykłe ubieranie się na pokaz, aby osiągnąć cel, który w istocie doprowadzi do światowego komunizmu. Pod rządami komunistów, a nawet socjalistów, cała ludność jest uciskana, właśnie przez „zalegalizowaną przebiegłość i siłę”, pod pretekstem dobra wspólnego. Pod takimi marksistowskimi rządami naprawdę wszyscy są równi ekonomicznie - równie biedni, to znaczy bez szans na poprawę własnej sytuacji.
Budowanie nowej utopii Bergoglio polega na „zaangażowaniu każdego aspektu naszego człowieczeństwa”, jak sam grozi w swoim przesłaniu. Co to dokładnie oznacza, jak zwykle można zgadywać, ale jedno jest jasne: Franciszek ma na myśli biznes. Jest gotowy, aby uruchomić te „procesy” i ruszyć naprzód na pełnych obrotach. Nic nie ma pozostać takie, jakie było. I ten koszmar jest tym, co sprzedaje światu jako marzenie (patrz Fratelli Tutti, nr 8)!
Na koniec Franciszek wymienia siedem punktów, do których on i wszyscy uczestnicy jego Global Compact on Education zobowiązują się. To zwykłe gadanie o człowieku, godności, marginalizowanych ludziach i środowisku. Należy zauważyć, że dorzucił kilka okruchów dla swoich konserwatywnych zwolenników: identyfikuje rodzinę jako „pierwsze i zasadnicze miejsce edukacji” (chociaż wraz z Amoris Laetitia i jego unieważnieniami małżeństw, otworzył śluzy by zalać to czym w ogóle jest rodzina); i szybko kiwa głową w stronę „objawionego Słowa Bożego i chrześcijańskiego humanizmu” jako inspiracji dla doktryny społecznej, którą zaleca jako „punkt odniesienia” dla „procesów twórczych i przemian” dotyczących planu edukacyjnego. Taaa, jasne.
Pomimo kwiecistego języka, którym Bergoglio może użyć do oszukania mas, rezultatem będzie całkowicie pozbawiona Chrystusa edukacja, wpajająca zasady masonerii i zorganizowany naturalizm niczego nie podejrzewającym duszom, pod pretekstem braterstwa i ludzkiej godności.
Przypomina to, co potępił Papież Pius XI w 1929 roku:
[…]Z tego właśnie wynika, że przeciwną fundamentalnym zasadom wychowania jest tzw. szkoła “neutralna” albo “świecka”, z której religię się wyklucza. Zresztą, taka szkoła praktycznie jest niemożliwa, ponieważ w rzeczywistości staje się ona niereligijną. Zbyteczna powtarzać to wszystko, co w tym przedmiocie orzekli Nasi Poprzednicy, zwłaszcza Pius IX, Leon XIII, w których to czasie w szczególny sposób w szkole publicznej począł się panoszyć laicyzm. Ponawiamy i potwierdzamy te ich orzeczenia , a zarazem przepisy świętych Kanonów, które zabraniają Katolickim dzieciom uczęszczać do szkół akatolickich, albo neutralnych, lub mieszanych tj. dostępnych dla Katolików i niekatolików bez żadnej różnicy, i tylko w pewnych okolicznościach czasu i miejsca, jedynie za zdaniem Ordynariusza, ze specjalnymi zastrzeżeniami, pozwalają to tolerować . Nie mogą też Katolicy zgodzić się na taką mieszaną szkołę (gorzej, jeśli jest ona jedyna i dla wszystkich obowiązkowa), w której, jakkolwiek ubocznie, mogą pobierać naukę religii, przecie resztę nauczania otrzymują od nauczycieli niekatolików, razem z uczniami niekatolikami.
Albowiem nie przez to samo, że w szkole się udziela (często bardzo skąpo) nauki religii, staje się ona zgodną z prawami Kościoła i chrześcijańskiej rodziny, i godna, by do niej uczęszczali Katolicy uczniowie. By była ona taką, potrzeba, żeby całe nauczanie i całe urządzenie szkoły: nauczyciele, programy, książki wszystkich przedmiotów były przejęte chrześcijańskim duchem pod macierzyńskim kierunkiem i czujnością Kościoła w ten sposób, żeby religia była prawdziwie podstawą i uwieńczeniem całego wykształcenia, na wszystkich stopniach, nie tylko początkowych, ale i średnich i wyższych..
(Papież Pius XI, Encyklika Divini Illius Magistri, 79-80; podkreślenie dodane).
Naturalistyczny pakt na rzecz globalnej edukacji, za którym Franciszek opowiada się w imię „braterstwa”, jest wysoce wywrotowy w stosunku do prawdziwego chrześcijańskiego rozumienia społeczeństwa, rodziny, edukacji i ostatecznego celu człowieka - i właśnie dlatego on go wprowadza. Koronawirus to kolejna najbardziej pożądana wymówka, aby wepchnąć go wszystkim do gardła.
Jaki pożytek przyniesie naturalna więź braterstwa, kiedy nie ma więzi, która oświeca intelekty i kieruje wolę do celu, dla którego został stworzony człowiek?
Dlatego gorąco zachęcamy waszych wiernych, chociaż pochodzą z różnych regionów i języków, aby zachowali to o wiele wspanialsze pokrewieństwo, które rodzi się ze wspólnoty wiary i wspólnych sakramentów. Każdy bowiem, kto jest ochrzczony w Chrystusie, ma jednego Pana i jedną wiarę; są jednym ciałem i jednym duchem, o ile są powołani do jednej nadziei. […] Należy nieustannie wpajać wiernym pokrewieństwo dusz, które pochodzi od Chrystusa i wykorzenić wszelką stronniczość. „Albowiem większe jest ojcostwo Chrystusa niż ojcostwo krwi: albowiem braterstwo krwi dotyka tylko podobieństwa ciała; braterstwo Chrystusa jest jednak wyrazem jednomyślności serca i ducha, jak napisano: Jedno było serce, jeden duch rzeszy wierzących ”[św. Maximus].
(Papież Leon XIII, Encyklika Reputantibus, 5; podkreślenie dodane).
To, czego ten świat potrzebuje, to nie jakieś bezbożne, wielościenne wychowanie do „braterstwa” opartego na ludzkiej godności, tak jakby grzech pierworodny nigdy nie wszedł na świat; potrzebuje tego, co Papież św. Pius X zalecił w 1903 roku: „Głosimy, że w Najwyższym Pontyfikacie nie mamy innego programu, jak tylko„ przywrócenie wszystkiego w Chrystusie ”(Ef. 1:10), aby„ Chrystus mógł być wszystkim i we wszystkim ”(Kol 3:2)” (Encyklika E Supremi, n. 4).
Cóż to za kontrast z programem jezuickiego dzikiego lokatora (squatter), który od 2013 roku okupuje pensjonat w Watykanie.
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2020/10/bergoglio-global-compact-education-examined/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz