poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Czy nauczanie papieskie nie zdefiniowane jako nieomylne może być heretyckie?

 

Czy nauczanie papieskie nie zdefiniowane jako nieomylne może być heretyckie?

31 marca 2023 r

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2023/03/could-fallible-teaching-be-heretical/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

Odpowiadamy na to powszechne nieporozumienie...

 



 

Wielu ludzi w obozie teologicznym, który nazywamy stanowiskiem „uznawania i oporu”, wierzy, że jakiekolwiek nauczanie Biskupa Rzymskiego nie jest chronione przez nieomylność, to znaczy, jakiekolwiek papieskie nauczanie nie ma boskiej gwarancji, że jest wolne od wszelkiego błędu i może z tego właśnie powodu być heretyckie.

W konsekwencji wnioskują, że nauczanie herezji „nie-nieomylnie” przez papieża znajduje się całkowicie w zakresie tego, co jest możliwe w Kościele, a zatem herezje Magisterium Franciszka nie mogą być używane jako argument, że nie jest on ważnym papieżem.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/02/chrzescijanscy-swieci-wszystkich-wyznan.html

Umiejętność odróżniania omylnego od nieomylnego, tak rozumują „uznający i opierający się”, jest kluczem do zrozumienia, dlaczego Franciszek może być złym papieżem, ale z pewnością nie  fałszywym. To, że nauki papieża niezdefiniowane jako nieomylne nie są wiążące, przynajmniej jeśli ktoś prywatnie określił je jako błędne lub heretyckie, jest oczywiste.

W ten sposób idą swoją wesołą drogą, myśląc, że uniknęli skrajności „ultramontanistycznej” lub „hiper-papalistycznej”, która skutecznie czyni całe papieskie nauczanie nieomylnym – i skrajności sedewakantystycznej, która sprawia, że odrzuca się nie tylko papieski błąd lub herezję, ale papieża w ogóle. A przynajmniej tak im się wydaje.

Brzmi znajomo? Jeśli znacie tradycjonalistę niesedewakantystycznego, prawdopodobnie słyszeliście już tę argumentację.

W tym poście zamierzamy ujawnić i obalić błędne przekonania, które leżą u podstaw tego zwodniczego rozumowania, demonstrując, co następuje:

1.      Sam fakt, że papieskie nauczanie nie jest chronione przed wszelkim błędem, niekoniecznie oznacza, że może być heretyckie

2.      Katolicy mają obowiązek zaakceptować wszelkie papieskie nauczanie, zdefiniowane jako nieomylne lub nie

3.      Nauczanie papieża nie może być heretyckie, ani nie może zawierać żadnego innego szkodliwego błędu

4.      My, sedewakantyści, nie odrzucamy uległości wobec papieża, odrzucamy czyjeś roszczenie do bycia papieżem

Idźmy więc krok po kroku.

 

(1) Sam fakt, że papieskie nauczanie nie jest chronione przed wszelkim błędem, niekoniecznie oznacza, że może być heretyckie.

Logika może być trudna. Czasami to, co wydaje się następować na pierwszy rzut oka, nie następuje wcale, a przynajmniej niekoniecznie, po bliższym przyjrzeniu się.

Herezja jest bardzo specyficznym rodzajem błędu, w rzeczywistości najgorszym możliwym rodzajem. To nie jest tylko twierdzenie, które jest fałszywe, to jest zaprzeczenie tego, co objawił Bóg. Dictionary of Dogmatic Theology z 1945 r. definiuje herezję jako: „nauczanie, które jest bezpośrednio sprzeczne z prawdą objawioną przez Boga i przedstawioną wiernym jako taką przez Kościół” (s. 123).

Dla papieża nauczanie herezji oznaczałoby nauczanie wiernych czegoś, co zaprzecza Wierze katolickiej, czegoś, co jest sprzeczne z tym, czego Kościół już nauczał nieomylnie w przeszłości i wymaga od swoich członków, aby akceptowali i wyznawali pod groźbą nie tylko grzechu śmiertelnego, ale także wygnania z Kościoła.

Koniec końców świadome przyzwolenie na to, o czym ktoś wie, że jest herezją, sprawia, że automatycznie przestaje się być katolikiem, przynajmniej o tyle, o ile jest to widoczne zewnętrznie, ponieważ Kościół jest widzialnym ciałem:

Do członków Kościoła w rzeczywistości zaliczać trzeba tych tylko ludzi, którzy sakrament odrodzenia na Chrzcie św. przyjęli i wyznają prawdziwą wiarę, a nie pozbawili się sami w niegodny sposób łączności z Kościołem, ani też władza prawowita nie wyłączyła ich z grona wiernych za bardzo ciężkie przewinienia...

Nie trzeba jednak sądzić, jakoby Ciało Kościoła, dlatego że imieniem Chrystusowym jest naznaczone, nawet w czasie tej doczesnej pielgrzymki, składało się wyłącznie z członków odznaczających się świętością, albo z ludzi, którzy są od Boga do wiecznej chwały przeznaczeni. Nieskończonemu Zbawcy Naszego miłosierdziu to przypisać trzeba, że nie odmawia miejsca tu w swoim mistycznym Ciele tym, którym nie zabronił miejsca kiedyś na uczcie, (Mt 9, 11; Mk 2, 16; Łk 15, 2). Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest już tej miary, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja.

(Papież Pius XII, Encyklika Mystici Corporis, nn. 22-23; podkreślenie dodane).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/

Stwierdzenie, które jest heretyckie, oczywiście nie jest chronione przez nieomylność, w przeciwnym razie nie mogłoby zawierać herezji, co jest błędem.

Jednocześnie stwierdzenie, które jest jedynie błędne (fałszywe, ale nie wznoszące się do poziomu herezji), również nie jest chronione przez nieomylność, ponieważ również zawiera błąd.

Dlatego też nie można wnioskować, z samego faktu, że oświadczenie nie jest chronione przez nieomylność, że może zawierać herezję, ponieważ może to być bardzo dobrze wykluczone przez jakiś inny warunek.

Ale czy jest jakiś inny powód, by przypuszczać, że nieomylne nauczanie papieża nie może być heretyckie?

W rzeczywistości jest:

 

(2) Katolicy mają obowiązek zaakceptować wszelkie papieskie nauczanie, zdefiniowane jako nieomylne lub nie.

Papież jest Najwyższym Nauczycielem w Kościele katolickim. Ponieważ naucza z autorytetem Chrystusa, wszyscy katolicy są zobowiązani do przestrzegania jego nauczania:

Określamy również, że święta Stolica Apostolska i Biskup Rzymu sprawują prymat na całym świecie; i że sam Biskup Rzymski jest następcą błogosławionego Piotra, księcia apostołów i prawdziwym wikariuszem Chrystusa, i że jest głową całego Kościoła, ojcem i nauczycielem wszystkich chrześcijan; i ta pełna moc została mu dana w błogosławionym Piotrze przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, aby karmił, rządził i zarządzał Kościołem powszechnym; tak jak jest to zawarte w aktach soborów powszechnych i w świętych kanonach.

(Papież Eugeniusz IV, Sobór Florencki, bulla Laetentur Coeli; Denz. 694).

 

Najwyższym nauczycielem Kościoła jest zaś Papież rzymski. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga. Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem woli, którego wiara wymaga...

Jeżeli zaś teraz mamy pociągnąć granice owego poddania woli, to niechaj nikt nie sądzi, że Pasterzom Kościoła, a zwłaszcza rzymskiemu Papieżowi należy być posłusznym jedynie tylko co do spraw należących do prawd wiary, których odrzucanie jest kacerstwem. Nie byłoby nawet i to wystarczającym, gdyby kto tylko i na te nauki całkowicie się godził, których jeszcze nie zatwierdzono uroczystym wyrokiem, ale które jako objawienie Boskie przedstawia nauka Kościoła, o których Sobór Watykański mówi, że muszą zostać utrzymane “w wierze Boskiej i katolickiej” (6). Prócz tego wszystkiego bowiem jest to obowiązkiem chrześcijan, aby się w ogóle dali pouczać i prowadzić przez Biskupów, a zwłaszcza przez rzymskiego Papieża.

(Leon XIII, Encyklika Sapientiae christianae, n. 22, 24)

http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-sapientiae-christianae-o-obowiazkach-katolikow/

 

Wszyscy wiedzą, komu urząd nauczycielski Kościoła od Boga został zlecony: jemu zatem musi być zostawione nienaruszone prawo przemawiania wedle swego uznania wtenczas, gdy uzna za stosowne; wszystkich zaś innych jest obowiązkiem, mówiącemu w imieniu Kościoła, być posłusznym i jego słowom być uległym.

(Papież Benedykt XV, Encyklika Ad Beatissimi Apostolorum, n. 22)

http://rodzinakatolicka.pl/benedykt-xv-ad-beatissimi-apostolorum-o-przyczynach-obecnej-wojny/

 

... Do nich bowiem [źródeł Objawienia Boskiego] należy wykazywać, w jaki sposób to, czego naucza żywy Urząd Nauczycielski Kościoła, ” zajmuje się wyraźnie lub pośrednio” w Piśmie św. i w Tradycji (3) ponadto oba źródła doktryny Objawionej zawierają tyle obfitych skarbów prawdy, że nigdy nie dadzą się wyczerpać...

Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: “Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10,16). Najczęściej też to, co Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej.

(Papież Pius XII, Encyklika Humani generis, nn. 18, 20)

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-humani-generis-o-bledach-przeciwnych-wierze-katolickiej/

 

Dlatego, gdy chodzi o instrukcje i propozycje, które właściwie ustanowieni pasterze (tj. Biskup Rzymu dla całego Kościoła i biskupi dla powierzonych im wiernych) publikują w sprawach prawa naturalnego, wiernym nie wolno powoływać się na to powiedzenie (które zwykle stosuje się w odniesieniu do opinii jednostek): „Siła autorytetu nie jest niczym więcej niż siłą argumentów”. Stąd, nawet jeśli komuś pewne deklaracje Kościoła mogą nie wydawać się udowodnione przez przedstawione argumenty, obowiązek posłuszeństwa nadal pozostaje.

(Papież Pius XII, Alokucja Magnificate Dominum)

Widzimy tutaj, że nieomylność nie jest kryterium, które nauczanie papieża musi najpierw spełnić, zanim wierni będą mieli obowiązek to nauczanie przyjąć. Przeciwnie, idea ta jest wyraźnie odrzucana.

Jeśli jednak Bóg ustanowił Swój Kościół w taki sposób, że wierni mają obowiązek zaakceptować to, czego naucza Najwyższy Papież, przez sam fakt, że on, Najwyższy Nauczyciel, sprawuje swój urząd nauczycielski, to jest oczywiste, że takie nauczanie, chociaż nie zawsze nieomylne, nigdy nie może zawierać żadnego szkodliwego błędu; to znaczy: nigdy nie może zawierać niczego, co mogłoby zaszkodzić duszom, które je przyjmują i stosują.

Nie jest to po prostu spekulacja sedewakantysty – jest to pewne i powszechne nauczanie teologów sprzed Soboru Watykańskiego II.

Ks. Joseph Fenton, jeden z najwybitniejszych amerykańskich teologów XX wieku, który otrzymał papieskie wyróżnienie w 1954 roku, wyjaśnia:

Pomimo rozbieżnych poglądów na temat istnienia nieomylnego nauczania papieskiego w encyklikach, jest jeden punkt, co do którego wszyscy teologowie są wyraźnie zgodni. Wszyscy oni są przekonani, że wszyscy katolicy są zobowiązani w sumieniu do wyraźnej wewnętrznej akceptacji religijnej tych doktryn, których naucza Ojciec Święty, gdy przemawia do powszechnego Kościoła Bożego na ziemi, nie posługując się danym mu przez Boga charyzmatem nieomylności. Tak więc, abstrahując od pytania, czy można powiedzieć, że jakakolwiek pojedyncza encyklika lub grupa encyklik zawiera nauczanie szczególnie nieomylne, wszyscy teologowie zgadzają się, że ta religijna akceptacja musi być udzielona nauczaniu, które Najwyższy Pasterz zawarł w tych dokumentach. Zgoda ta jest konieczna, jak zauważył Lercher, dopóki Kościół nie zdecyduje się na modyfikację wcześniej przedstawionego nauczania lub dopóki nie pojawią się proporcjonalnie poważne powody porzucenia nieomylnego nauczania zawartego w dokumencie papieskim. Jest rzeczą oczywistą, że każdy powód, który usprawiedliwiałby rezygnację ze stanowiska zajętego w oświadczeniu papieskim, musiałby być naprawdę bardzo poważny.

(ks. Joseph Clifford Fenton, „The Doctrinal Authority of Papal Encyclicals, Part I”, American Ecclesiastical Review CXXI [sierpień 1949], str. 144)

Zauważcie, że ks. Fenton nie mówi nic o rodzaju lub wadze błędu, który może być możliwy. Mówi jedynie, że pomimo faktu, że doktryna nie jest pozbawiona błędu, należy dać „wyraźną wewnętrzną akceptację religijną” tego, czego papież naucza w encyklikach.

Otóż Fenton przyznaje, idąc za teologiem ks. Ludwigiem Lercherem, że w wyjątkowej sytuacji taka zgoda mogłaby zostać wstrzymana – musimy jednak uważać, aby nie wyciągać pochopnych wniosków.

Po pierwsze, czym innym jest pozwolenie na odmowę zgody, a czym innym wymaganie tego. Herezja lub jakiś inny poważny błąd wymagałby oczywiście odmowy zgody, ale jaki przedsoborowy teolog kiedykolwiek nauczał, że akceptacja nauczania papieskiego nie zdefiniowanego jako nieomylne może kiedykolwiek zostać wstrzymana – pod groźbą grzechu śmiertelnego i utraty członkostwa w Kościele?! To absurdalny pomysł.

Po drugie, w swojej pracy Dogmatic Theology III: The Sources of Revelation [Westminster, MD: The Newman Press, 1961], Msgr. Gerard van Noort pisze, że zawieszenie wewnętrznej akceptacji dla nieomylnego nauczania będzie „niezwykle rzadkie” i będzie dozwolone tylko dla doświadczonych teologów, którzy czekają na orzeczenie dotyczące swoich zastrzeżeń ze strony Stolicy Apostolskiej, „zachowując pełne szacunku milczenie” (n 254, s. 275). Innymi słowy, ktoś, kto jest „jedynie ojcem rodziny z kamerą internetową”, nie będzie mógł wejść na YouTube i rozdmuchać swojego sprzeciwu w całym Internecie, ganiąc papieża za głoszenie „nowej religii” i zachęcając wszystkich do przyłączenia się do niego w jego „oporze”. Tak tylko mówię.

Obowiązek przestrzegania wszystkiego, czego naucza Biskup Rzymski, nie powinien stanowić problemu dla katolików. Powód tego można znaleźć w naszej następnej tezie:

 

(3) Nauczanie papieża nie może być heretyckie, ani nie może zawierać żadnego innego szkodliwego błędu.

Czy to nie wydaje się przesadą? Nie powinno, bo po prostu wynika z tego, co właśnie zobaczyliśmy. Ale nie ma potrzeby wierzyć nam na słowo, ponieważ sam ks. Fenton wyciąga taki wniosek:

Można jednak z całą pewnością zrozumieć, że obowiązek katolika przyjęcia nauczania przekazanego w encyklikach, nawet jeśli Ojciec Święty nie proponuje takiego nauczania jako części swojego nieomylnego magisterium, nie opiera się jedynie na dyktacie teologów. Autorytetem, który nakłada ten obowiązek, jest sam Biskup Rzymu. Odpowiedzialności Ojca Świętego za opiekę nad owcami w owczarni Chrystusa odpowiada podstawowy obowiązek przestrzegania jego wskazań zarówno w kwestiach doktrynalnych, jak i dyscyplinarnych. W tej dziedzinie Bóg obdarzył Ojca Świętego pewnego rodzaju nieomylnością odrębną od charyzmatu doktrynalnej nieomylności sensu stricto. On tak zbudował i nakazał Kościołowi, że ci, którzy postępują zgodnie ze wskazaniami danymi całemu królestwu Bożemu na ziemi, nigdy nie zostaną doprowadzeni do sytuacji duchowej ruiny przez to posłuszeństwo. Nasz Pan zamieszkuje w Swoim Kościele w taki sposób, że ci, którzy są posłuszni dyscyplinarnym i doktrynalnym dyrektywom tego społeczeństwa, nigdy nie mogą znaleźć się w niezadowoleniu Boga poprzez swoje przylgnięcie do nauk i przykazań danych wojującemu Kościołowi powszechnemu. Dlatego nie może być żadnego ważnego powodu, aby lekceważyć nawet nieokreślony jako nieomylny autorytet nauczycielski wikariusza Chrystusa na ziemi.

(Fenton, „The Doctrinal Authority of Papal Encyclicals, Part I”, str. 144-145; podkreślenie dodane.)

Sam fakt, że papieskie nauczanie nie jest chronione przed wszelkim błędem, nie oznacza, że nie jest chronione przed żadnym błędem.

Herezja jest wyraźnie tego rodzaju błędem, przed którym Bóg chroni zwyczajne nauczanie papieża. Musimy zawsze mieć przed sobą, że papiestwo zostało ustanowione przez samego Boga jako najwyższy urząd nauczycielski w „Kościele Boga żywego, filarze i utwierdzeniu prawdy” (1 Tm 3:15). Jeśli naprawdę wierzymy i ufamy naszemu błogosławionemu Panu Jezusowi Chrystusowi, który jest niewidzialną Głową Kościoła i którego Wikariuszem jest Biskup Rzymski, dlaczego miałoby to stanowić problem? „Małej wiary, czemuś zwątpił?” (Mt 14:31).

Kiedy nasz Pan rozesłał 72 uczniów, nie obdarzył ich nieomylnością. Mimo to rzekł do nich: „Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi; a kto mną gardzi, gardzi tym, który mię posłał” (Łk 10:16). Chociaż nie byli nieomylni, to jednak głosili z autorytetem, autorytetem samego Chrystusa.

Wszystko to jest całkowicie zgodne ze zdrowym rozsądkiem. Dla katolików nie byłoby użyteczne posiadanie papieża, za którym można by bezpiecznie podążać tylko wtedy, gdy naucza nieomylnie – a we wszystkich innych przypadkach możliwy byłby nie tylko zwykły błąd, ale nawet najbardziej obrzydliwe bluźnierstwa i najbardziej niebezpieczne błędy, nie wykluczając herezji! Jaki byłby to „filar i utwierdzenie prawdy”? Na ile wiarygodna byłaby taka instytucja?

Na jakiej podstawie Kościół katolicki mógłby wiarygodnie potępić fałszywe doktryny sekt protestanckich, które nie twierdzą, że są nieomylne w żadnym momencie, gdyby sam czasami sam wydawał heretyckie deklaracje? Czy nie byłoby szczytem absurdu, gdyby papież mógł, z jednej strony, potępić innych za nauczanie herezji, ale jednocześnie sam przedstawić heretycką doktrynę – tylko nie nieomylnie?

Co pomyślelibyśmy o matce, która gwarantuje, że nigdy nie otruje swoich dzieci podczas niedzielnego obiadu lub przy kilku innych specjalnych okazjach, ale nie gwarantuje, że jej jedzenie jest bezpieczne dla maluchów o dowolnej innej porze tygodnia? A gdyby ta matka usprawiedliwiała się tym, że przy wszystkich innych posiłkach nie wymaga od swoich dzieci jedzenia czegokolwiek, a jedynie oferuje im jedzenie – co byśmy o niej pomyśleli? Czy nie bylibyśmy przerażeni takim nikczemnym i cynicznym potworem? Oczywiście, że tak!

Ale czy nasz Błogosławiony Pan nie troszczy się nieskończenie bardziej o swoich „synaczków” (J 13:33) niż zwykła ludzka matka o swoich? „Czyż może zapomnieć niewiasta niemowlęcia swego, aby się nie zlitować nad synem żywota swego? A choćby ona zapomniała, wszakże ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49:15).

Nikt nie troszczy się o Jego trzodę z większą miłością niż Dobry Pasterz:

Jam jest pasterz dobry. Dobry pasterz duszę swoją daje za owce swoje. Lecz najemnik, i ten, co nie jest pasterzem, którego owce nie są własne, widzi wilka przychodzącego, i opuszcza owce, i ucieka, a wilk porywa, i rozprasza owce; najemnik zaś ucieka, bo jest najemnikiem, i nie zależy mu na owcach. Jam jest pasterz dobry, i znam moje, i znają mię moje.

(J 10:11-14)

Jeśli nasz Błogosławiony Pan jest Dobrym Pasterzem, to tak samo jest z Jego Wikariuszami, i to koniecznie, ponieważ im powierzył swoją misję: „Paś baranki moje... Paś baranki moje... Paś owce moje” (J 21:15,16,17). Papieże nie mają gwarancji, że są świętymi – w rzeczywistości niektórzy z nich byli przerażająco grzeszni i gorszący w swoim życiu osobistym – ale w wykonywaniu swojego urzędu nauczycielskiego mają gwarancję, że będą całkowicie bezpieczni do słuchania i naśladowania:

Jest to najpiękniejsza tajemnica, ale chrześcijaństwo jest właśnie religią tajemnic.

 

(4) My, sedewakantyści, nie odrzucamy uległości wobec papieża, odrzucamy czyjeś roszczenie do bycia papieżem.

Ze wszystkich powyższych powinno być oczywiste, że my, sedewakantyści, w żadnym wypadku nie zaprzeczamy ani nie wątpimy w papiestwo. Wręcz przeciwnie, zdecydowanie potwierdzamy doktryny Kościoła dotyczące papiestwa. W przeciwieństwie do półtradycjonalisty dr Petera Kwasniewskiego, nie próbujemy przemyśleć” papiestwa, aby pasowało do Jorge Bergoglio. Jeśli Bergoglio nie pasuje do papieskiego urzędu, problem nie leży w papiestwie, ale w Bergoglio.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2023/02/przeciwko-nowemu-papiestwu-piotra.html

https://novusordo-pl.blogspot.com/2023/01/przemyslenie-piotra-kwasniewskiego.html

Nie odrzucamy papieża, odrzucamy ewidentnie fałszywe twierdzenie Bergoglio, że jest papieżem. To samo dotyczy pozostałych pięciu fałszywych pretendentów do papiestwa od śmierci papieża Piusa XII w 1958 roku.

Skąd wiemy, że są fałszywymi papieżami? Wiemy to z faktu, że pomoc, którą Bóg obiecał swoim wikariuszom, najwyraźniej nie działała w nich. Ten coraz bardziej oczywisty skutek wymaga proporcjonalnej przyczyny, aby go wyjaśnić, a jedyną przyczyną, która mogłaby wywołać ten skutek – biorąc pod uwagę, że Bóg jest wierny swoim obietnicom i nie może zwieść ani być zwiedzionym – jest to, że w rzeczywistości nie byli prawdziwymi papieżami, to znaczy, że nigdy nie otrzymali władzy papieskiej od Chrystusa. Mimo że zostali rzekomo wybrani na swoich konklawe, z tego czy innego powodu nie zostali papieżami (niektórzy twierdzą, że to dlatego, że ich przyjęcie urzędu było wadliwe przez przeciwną intencję, podczas gdy inni twierdzą, że publiczna jawna herezja uczyniła ich nieuprawnionymi do ważnego wyboru).

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/03/sukcesja-apostolska-po-papiezu-piusie.html

https://ultramontes.pl/bergoglio_nie_ma_nic_do_stracenia.htm

 

Ale bez względu na to, co spowodowało nieważność ich pontyfikatów, jest oczywiste, że nie cieszyli się boską pomocą, a więc ich nieważność jest pewna. Tylko dlatego, że nie są oni prawdziwymi papieżami, mamy prawo (i obowiązek) odmówić im uległości. W końcu poddanie się wszystkim prawdziwym papieżom musi być dane jako warunek wiecznego zbawienia: „... toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo każdej istoty ludzkiej Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia” (Papież Bonifacy VIII, bulla Unam sanctam).

Dobry Pasterz rządzi i prowadzi swoją owczarnię: „A gdy wypuści owce swoje, idzie przed nimi; a owce idą za nim, bo znają głos jego” (J 10:4). Nasz Pan czyni to przez swoich widzialnych Wikariuszy: „... jedna tylko jest naczelna głowa tego Ciała, a tą jest Chrystus Pan, który, chociaż osobiście w sposób ukryty nie przestaje rządzić Kościołem swoim, widzialnym jednak sposobem sprawuje rządy Kościoła przez tego, który Go tu na ziemi zastępuje” (Pius XII, Mystici Corporis, 40).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/

Owce idą za Dobrym Pasterzem posłusznie i bez podejrzeń. Ale obcego, najemnika lub wilka, owca nie usłucha: „Za obcym zaś nie idą, ale uciekają od niego, bo nie znają głosu obcych... Owce moje słuchają głosu mego; a ja je znam, i idą za mną” (J 10:5,27).

„Głos obcych” jest dokładnie tym, co katolicy słyszą z Watykanu, odkąd kardynał Angelo Roncalli przedstawił się światu jako „papież Jan XXIII” w 1958 roku. Nigdy nie było to bardziej oczywiste niż teraz, pod rządami terroru błędu [ang. gra słów – „reign of (t)error” – przyp. tłum.] „papieża Franciszka”.

 

Myśli końcowe

Oczywiście żyjemy w niezwykle dziwacznych i zagmatwanych czasach. Nie pozwala nam to jednak wyrzucić tradycyjnego katolickiego nauczania przez okno. Nie możemy po prostu ogłosić, że przedsoborowa doktryna katolicka jest przestarzała lub zawieszona i odwoływać się do „diabolicznej dezorientacji” jako usprawiedliwienia, tylko po to, abyśmy mogli mieć niewiarygodnie widocznego „papieża” – któremu następnie odmawiamy podporządkowania się, ponieważ nie naucza katolicyzmu, ale jego niebezpiecznego wypaczenia. Z pewnością nie jest to sposób na „uratowanie Kościoła” czy Wiary.

Jako Mistyczne Ciało Chrystusa, nie jest zaskakujące, że Kościół katolicki naśladuje swoją Boską Głowę w prześladowaniu i ostatecznie cierpieniu swojej własnej mistycznej męki. Jednak w takiej męce Papież, będąc Wikariuszem Chrystusa, byłby, podobnie jak reszta Kościoła, ofiarą, a nie sprawcą prześladowań.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/07/papiestwo-i-pasja-koscioa-autorstwa.html

W żaden sposób Arka Zbawienia nie mogła nagle zamienić się w Arkę Potępienia. Niepokalana Oblubienica Chrystusa nie mogła też odwrócić się od swojej boskiej misji i stać się Nierządnicą Babilonu, wykonując już nie rozkazy Chrystusa, ale teraz Antychrysta:

Mistyczna Oblubienica Chrystusa przez całe wieki pozostała bez zmazy i nigdy też zmazy doznać nie może. Daje już o tym świadectwo Cyprian: “Oblubienica Chrystusa – pisze on – nigdy nie może być pozbawioną czci. Jest ona nieskalana i czysta. Zna tylko jedno ognisko, świętość tylko jednej komnaty przechowuje w czystości”.

(Papież Pius XI, Encyklika Mortalium animos, nr 10)

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/

 

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/03/deadly-defection-nowa-ksiazka-autorstwa.html

Z drugiej strony, możliwe jest, że Bóg pozwoliłby, aby „tajemnica nieprawości” przyćmiła Kościół na pewien czas, usuwając tymczasowo swojego Wikariusza, który powstrzymuje tę tajemnicę od panowania:

Niech was nikt nie zwodzi żadnym sposobem: gdyż jeśli pierwej nie przyjdzie odstępstwo i nie będzie objawiony człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi się ponad wszystko, co nazywają bogiem, albo czemu cześć oddają, tak że usiądzie w świątyni Boga, okazując się jakby był Bogiem. Nie pamiętacie, że wam to mówiłem, gdy jeszcze byłem u was? I wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby się objawił w swym czasie. Już bowiem tajemnica nieprawości działa; tylko ten, co teraz powstrzymuje - niech powstrzymuje – będzie usunięty. A wtedy objawi się ów nikczemnik, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniszczy blaskiem przyjścia swego. A jego przyjście jest sprawą szatana, z wszelką mocą i znakami i cudami kłamliwymi i z wszelką ułudą nieprawości dla tych, co giną, dlatego że z miłością prawdy nie przyjęli, aby byli zbawieni. Dlatego podda ich Bóg działaniu błędu; aby uwierzyli kłamstwu, żeby osądzeni byli wszyscy, co nie uwierzyli prawdzie, ale zgodzili się na nieprawość.

(2 Tesaloniczan 2:3-12)

Seria wykładów kardynała Henry'ego Manninga wygłoszona w 1871 roku bada bogactwo Świętej Tradycji dotyczące tego fragmentu i strasznych dni, które wydają się być teraz przed nami:

https://tedeum.pl/liberalizm-modernizm-zmagania-papieza-i-antychrysta,c119,p41,pl.html

Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe, widzieliśmy, że półtradycjonaliści nie mogą argumentować, że zwykłe papieskie nauczanie może być heretyckie, po prostu dlatego, że nie ma gwarancji, że będzie wolne od wszelkiego błędu.

Ich stanowisko „uznawania i oporu” jest wymyślonym ludzkim pseudo-rozwiązaniem, które niczego nie ratuje i ostatecznie redukuje Kościół do absurdalnego cyrku, pozbawionego wszelkiej wiarygodności w jego roszczeniu do bycia „prawdziwym i jedynym Kościołem Chrystusa” (Papież Pius IX, Encyklika Amantissimus, n 3), w rzeczywistości „jednym, świętym Kościołem, katolickim i apostolskim, poza którym nie ma zbawienia” (Papież św. Pius V, Bulla Regnans in Excelsis).

 

 

Z komentarzy:

Steven Speray

Doskonałe podsumowanie N.O.W.! Ks. John A. McHugh, OP. i ks. Charles J. Callan, OP. również wyjaśniają w swojej pracy Moral Theology, w jaki sposób należy rozważać nauki nieokreślone jako nieomylne i jak nie mogą być one heretyckie. Odpowiednia sekcja znajduje się na https://stevensperay.wordpress.com/2018/11/21/non-infallible-church-teaching-cant-be-heretical/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa