poniedziałek, 30 maja 2022

Na „Kongresie Katolickim” w Niemczech podano Eucharystię Novus Ordo mahometance

 

Na „Kongresie Katolickim” w Niemczech podano Eucharystię Novus Ordo mahometance

27 maja 2022

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/05/muslim-given-communion-at-katholikentag/

 

Cóż, przynajmniej była nieważnie konsekrowana…

 



Z prawej strony mahometanka-polityk Muhterem Aras z „biskupem” Rottenburg-Stuttgart Gebhardem Fürstem i kolegą (źródło obrazu: Twitter; przycięte)

 

W Stuttgarcie trwa obecnie 102. edycja cieszącego się złą sławą niemieckiego Katholikentag („Kongresu Katolickiego”). Oficjalna strona internetowa zawiera sekcję dla osób anglojęzycznych.

https://en.wikipedia.org/wiki/Katholikentag

https://www.katholikentag.de/en/

Katholikentag ma prawdziwie katolickie korzenie sięgające XIX wieku, ale przynajmniej od 1968 roku jest nieznośnym kanałem antykatolickich idei i buntu przeciwko Bożemu porządkowi. W tym momencie jest zupełnym szambem modernizmu, indyferentyzmu, feminizmu, marksizmu, ekologizmu, niemoralności seksualnej i chaosu liturgicznego — przewyższa go tylko jego luterański odpowiednik.

Jako miejscowy ordynariusz Rottenburga i Stuttgartu, posoborowym biskupem goszczącym cały ten cyrk jest modernista Gebhard Fürst (ur. 1948), następca w tej roli niesławnego „kardynała” Waltera Kaspera.

https://www.catholic-hierarchy.org/bishop/bfurst.html

https://novusordowatch.org/2015/06/modernist-kasper-interview/

Furst jest wybitnym modernistą. W przeszłości przewodniczył takim rzeczom, jak:

https://novusordowatch.org/2016/10/forbidden-love-diocese-homo-marriage-rite/

https://novusordowatch.org/2020/12/diocese-endorsed-christmas-video-features-drag-queen/

https://novusordowatch.org/2018/08/perversion-meets-blasphemy-gay-pride-stuttgart/

https://novusordowatch.org/2017/08/rottenburg-diocese-christopher-street-day/

Poniższy obraz jest zrzutem ekranu z klipu wideo z Katholikentag w 2022. Niech każdy zgadnie, co może się tam dziać:



(źródło: YouTube; zrzut ekranu)

https://www.youtube.com/watch?v=_jQldQByVCs

Liturgicznym otwarciem Katholikentag pierwszego pełnego dnia festiwalu była „Celebracja Eucharystyczna” 26 maja, który był jednocześnie dniem Wniebowstąpienia. Wśród zgromadzonych obecni byli różni politycy, w tym pani Muhterem Aras, polityk Partii Zielonych pochodzenia tureckiego, przewodnicząca parlamentowi rządu stanowego z siedzibą w Stuttgarcie, stolicy Badenii-Wirtembergii.

https://www.daserste.de/information/politik-weltgeschehen/kirchliche-sendungen/videos/katholischer-gottesdienst-zu-christi-himmelfahrt-video-102.html

https://en.wikipedia.org/wiki/Muhterem_Aras

Aras jest mahometanką. Mówiąc dokładniej, jest publiczną zwolenniczką islamu alewistycznego (alewitką). To jednak nie przeszkodziło jej w przyjęciu Komunii Świętej w wersji posoborowej, której chętnie jej udzielono.

Modlitwa Błagalna – J. Ex. x. bp Donald J. Sanborn na 5. Niedzielę po Wielkanocy

 

Modlitwa Błagalna – J. Ex. x. bp Donald J. Sanborn na 5. Niedzielę po Wielkanocy

 

Tytuł oryginalny: The Prayer of Petition, by Most Rev. Donald J. Sanborn

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=6RiXPzkgD0U

 

 


W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

Dziś pragnę do was mówić o modlitwie błagalnej. Przez następne trzy dni mamy coś, co nazywamy Dniami Krzyżowymi, czyli dniami, w których odbywają się procesje i w których Kościół modli się o wiele, wiele rzeczy. Jest to modlitwa błagalna, jej sens polega na tym, że w pewien sposób załadujemy Chrystusa wszystkimi naszymi błaganiami, gdy wstępuje do nieba. Również Ewangelia dzisiejszej Mszy mówi o modlitwie błagalnej.

Modlitwa błagalna jest uznaniem wszechmocy, opatrzności i dobroci Boga. Najpierw wszechmocy, ponieważ nie prosilibyśmy Go, dopóki nie uwierzymy, że może zrobić to, o co Go prosimy. Po drugie Jego opatrzności, ponieważ nie prosilibyśmy Go, chyba że wierzymy, że to On rządzi wszechświatem. A po trzecie Jego dobroci, bo nie będziemy Go prosić, chyba że wierzymy, że nas kocha i chce być dla nas dobry.

Modlitwa błagalna jest uznaniem naszej pokory i całkowitej zależności od Boga. Św. Tomasz z Akwinu mówi tak: nie jest konieczne, abyśmy zanosili naszą prośbę do Boga, aby dać Mu poznać nasze potrzeby i pragnienia; ale raczej, abyśmy my sami zrozumieli, że w tych rzeczach konieczne jest uciekanie się do Boskiej pomocy. Innymi słowy, Bóg sam wie, czego potrzebujemy, On wie, czego potrzebujecie bardziej niż wy sami wiecie, czego potrzebujecie. Nie musicie Mu nic przypominać ani mówić, czego by On sam nie wiedział - bo On wie wszystko. To, co musicie zrobić, to, o co On prosi, to abyście zamanifestowali swoje zaufanie do Niego, swoją pokorę i fakt, że potrzebujecie Go, aby zapewnił to, o co prosicie. Są to akty pobożności, których On szuka w modlitwie błagalnej.

Więc nie myślcie, że próbujecie zmienić tym Jego zdanie. Bóg nigdy nie zmienia zdania, On zna od wieków modlitwy, które będziecie odmawiać; On wie od wieków o wszystkich problemach i potrzebach, jakie będziecie mieć, o wszystkich łaskach, które wam udzieli, o wszystkich krzyżach, które położy na waszych plecach. Wie o tym od wieków. Spełniacie po prostu warunek udzielenia przez Niego tego, o co prosicie; czasami udziela On nam tych rzeczy nawet bez naszych modlitw, ale czasami wymaga - jako warunku - naszych modlitw. Św. Grzegorz Wielki powiedział: Człowiek, prosząc, może zasłużyć na otrzymanie tego, co Bóg wszechmogący przygotował przed wiekami, aby mu dać. Znowu ten sam temat: Bóg wie, co zrobi, ale musimy spełnić pewien warunek pobożności wobec Niego.

Im bardziej wzrastamy w życiu duchowym, tym głębiej uświadamiamy sobie znaczenie słów: bo beze mnie nic uczynić nie możecie. Nawet na płaszczyźnie naturalnej istnieje coś, co w filozofii nazywa się uprzednim fizycznym poruszeniem przez Boga (praemotio physica), to znaczy, że ​​jest On ostatecznym źródłem całego ruchu wszechświata. Każdego ruchu, który się dzieje, nawet trzepotu skrzydeł komara. Każdego najmniejszego ruchu i każdego wielkiego ruchu we wszechświecie, wielkich planet itd., wszystko jest pod kontrolą Boga i jest ostatecznie poruszane przez Boga. Tak, są przyczyny wtórne, rzeczy uderzają w siebie i poruszają się w ten sposób. Ale ostateczną przyczyną całego ruchu na świecie jest Bóg.

A na płaszczyźnie nadprzyrodzonej nie możemy wykonać ani jednego nadprzyrodzonego aktu, zasłużyć na nic bez łaski Bożej. Jeśli idziemy do nieba, to dzięki łasce Bożej. Nie ma takiego naturalnego aktu, który możemy wykonać, a który zasłużyłby dla nas na wieczne zbawienie obiecane nam przez Chrystusa. Moglibyście wszystkie swoje pieniądze oddać biednym, moglibyście pomagać chorym w szpitalach itp., ale jeśli nie robicie tego z pobudek nadprzyrodzonych i w stanie łaski, to nic to nie jest warte w porządku zbawienia. I to właśnie łaska skłania nas do czynienia rzeczy, które powinniśmy robić w porządku nadprzyrodzonym, i o to przede wszystkim się modlimy.

Dobra ziemi zależą od właściwego uporządkowania ruchów ziemi, słońca i księżyca. Czy uważacie, że te rzeczy zdarzają się przypadkowo? Czy uważacie, że całe uporządkowanie i stałość ruchów we wszechświecie jest dziełem przypadku? Stałość wymaga przyczyny. Nic nie jest stałe, chyba że coś powoduje, że jest stałe. Czy myślicie, na przykład, że możliwe jest po prostu przypadkiem określenie i przewidzenie wszystkich zaćmień Słońca, Księżyca na stulecia i stulecia naprzód co do sekundy - przez przypadek? Czy uważacie, że te rzeczy zdarzają się tak dokładnie przez przypadek? Wygrywacie na loterii przez przypadek. Ile razy wygraliście na loterii?

Takie rzeczy, wszystkie precyzyjne ruchy wszechświata dzieją się z powodu rządu, ponieważ Bóg nimi rządzi, a my musimy sobie z tego zdać sprawę z naszej zależności. Spójrzcie na inne planety, które zostały odkryte. Czy któraś z nich choć trochę wygląda jak planeta Ziemia z całym swoim pięknem, z roślinnością, choćby odrobinę? To tylko ogromne skały unoszące się wokół. Jest tak dlatego, że Bóg tak to stworzył i nakazał to przez Swoją opatrzność, a my musimy to zrozumieć, kiedy się do Niego modlimy.

Jakie są warunki skutecznej modlitwy błagalnej? Św. Beda Czcigodny mówi: ci tylko szukają w imię Zbawiciela, którzy szukają tego, co należy do zbawienia wiecznego. Musimy więc prosić w imię Chrystusa. Jest tak, ponieważ Chrystus jest naszym pośrednikiem przed tronem Swojego Ojca. Nasze prośby bez pośrednictwa Chrystusa nie podobałyby się Bogu i nie byłyby nic warte. Nie zapominajcie, że rodzimy się z grzechem pierworodnym. Ten grzech musiał być odkupiony przez Chrystusa, Jego krwią, a czyniąc to, sprawił, że ​​nasze prośby stają się skuteczne, ponieważ On jest tym, który przedstawia je Swojemu Ojcu. Inaczej nie mielibyśmy nadziei na niebo. Chrystus jest naszym pośrednikiem. Ponieważ wziął nasze grzechy i umarł za nie, przedstawia nasze prośby Bogu i sprawia, że ​​są miłe Jego Ojcu. I dlatego Kościół zawsze wspomina w swoich oficjalnych modlitwach, to znaczy we Mszy i Brewiarzu, pośrednictwo Chrystusa na końcu: przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa i tak dalej, aby wypełnić to polecenie, jakie On daje w tej Ewangelii.

Drugim warunkiem, o którym mówi św. Beda, jest to, że musimy prosić o coś naprawdę pożytecznego dla nas samych. Ten warunek jest bezpośrednio związany z pierwszym, ponieważ nie moglibyśmy prosić w imieniu Chrystusa o coś, co byłoby dla nas złe. Czy oczekujemy, że przedstawi Swojemu Ojcu prośbę o coś złego? Jeśli wasze dziecko jadło cukierki przez cały dzień, a na kolację chce jeszcze jednego cukierka, czy pozwolicie mu go zjeść? Ponieważ Bóg jest naszym ojcem On wie, co jest dla nas dobre, jesteśmy Jego dziećmi. On wie co będzie dla nas najlepsze i musimy się temu poddać, dlatego zawsze mówimy przez tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa. To znaczy, można to poddać Ojcu do rozważenia, jeśli jest to dla nas naprawdę korzystne.

To, co zawsze jest dla nas pożyteczne i zawsze udzielane jest bez żadnych warunków, to jeśli modlicie się o poznanie prawdy i jeśli modlicie się o uwolnienie od grzechu przez pokutę. Jeśli jest to coś, co dotyczy waszego wiecznego zbawienia, zostaniecie wysłuchani. Jeśli chodzi o zbawienie kogoś innego, możecie zostać wysłuchani lub nie. Zawsze dobrze jest modlić się za tych, którzy są grzesznikami, ale możecie zostać wysłuchani lub nie. Wszystko, o co pomodlicie się dla siebie, a co bezpośrednio odnosi się do waszego wiecznego zbawienia, zostanie wysłuchane.

Musicie zrozumieć, że czasami Bóg będzie chciał, abyście dźwigali krzyż lub przechodzili próby, których wolelibyście nie przechodzić. Więc prosicie Go, aby na przykład usunął pewne pokusy, ale On wie, że dzięki tym pokusom będziecie się rozwijać w waszym życiu duchowym, ponieważ po tym, jak dobrze oparliście się pokusie, jesteście świętsi niż wtedy, gdy zaczynaliście, ukochaliście Boga bardziej. Musicie Mu pokazać, jak bardzo Go kochacie, opierając się tej pokusie. Wzrośliście w miłości Boga, ogień miłości w waszej duszy staje się gorętszy. Byłby to taki sam przypadek, gdyby odmawiając udziału w ofiarach rzymskich bogów, zjadł was lew. Poddanie się byciu zjedzonym przez lwa wymaga wielkiego aktu miłości do Boga. I to jest bardzo miłe Bogu i dlatego te osoby, które tak uczyniły, są na naszych ołtarzach jako święci. Tyle razy Bóg pozwoli, by nawet lew was trapił, aby udoskonalić wasze dusze.

On widzi rzeczy zupełnie inaczej niż wy. Rozglądamy się i mówimy: to jest nasz świat, w którym żyjemy, potrzebuję tego, potrzebuję tamtego. On widzi życie wieczne jako twoje prawdziwe, trwałe życie. Wszystko na tym świecie ma swoje życie i śmierć. Rośliny, zwierzęta, wszystko ma życie i śmierć, nawet budynek. Budują go, a wiek później go burzą. Nic nie trwa. W pewnym sensie nie interesują Go sprawy doczesne. Tak, potrzebujecie rzeczy doczesnych, ale tylko dlatego, że są przydatne do rzeczy wiecznych.

Trzecią rzeczą, na którą musimy patrzeć w modlitwie, jest to, że musimy modlić się z uwagą. Św. Teresa z Avila powiedziała: jak możemy oczekiwać, że Bóg wysłucha naszej modlitwy, jeśli my sami jej nie słuchamy? Jeśli na przykład bełkoczecie, nie zastanawiając się nad tym, co mówicie, to czy ktoś zwróciłby na was uwagę? Odchodziliby i mówili: „ta osoba jest szalona, ​​czy coś”. Jak więc możemy oczekiwać, że Bóg nas wysłucha, jeśli my nie zwracamy uwagi na to, co mówimy? Odnosi się to do dobrowolnego rozproszenia. Dobrowolne rozproszenie uwagi to takie, gdzie wiemy, że jesteśmy rozproszeni, ale nic z tym nie robimy. Celowo nie zwracamy uwagi na modlitwę - taka modlitwa jest bezużyteczna.

Ale Bóg nie ma przeciwko nam tego, co nazywamy mimowolnym rozproszeniem, to znaczy, kiedy wasz umysł błądzi bez waszej winy, po prostu błądzi myślami, a kiedy zdacie sobie z tego sprawę, wracacie do tego, o czym powinniście myśleć. Może się to zdarzyć szczególnie podczas Różańca, kiedy odmawiacie wiele modlitw, te same modlitwy raz za razem. To się łatwo zdarza. Ale najdoskonalsza modlitwa to ta, która jest odmawiana z uwagą - to jest, gdzie podejmujemy wysiłek, by tę uwagę utrzymywać.

Nie jest złym pomysłem pomodlić się przed jakąś wielką modlitwą, którą zamierzacie odmówić, jak na przykład przed Mszą czy Różańcem, byście odmówili ją z uwagą. Odmówcie małą modlitwę, która pozwoli wam skupić się na tym, co próbujecie zrobić. A jesteśmy bardzo rozkojarzeni we współczesnym świecie, jest tak wiele rzeczy, które przychodzą nam na myśl. Nie było to prawdą, powiedzmy tysiąc lat temu. Jest wiele rzeczy, które nieustannie bombardują nasz intelekt i wymagają naszej uwagi. Ale postarajcie skupić wasze myśli na modlitwach.

Po czwarte, modlitwa błagalna wymaga pokory. Mówi Pismo Święte: Modlitwa korzącego się przeniknie obłoki. Wiemy, że modlitwa faryzeusza w świątyni, gdzie chwalił się przed Bogiem swoimi cnotami, nie podobała się Bogu; natomiast modlitwa człowieka z tyłu, celnika, który bardzo skruszył swoje modlitwy i wyznał Bogu to, co zrobił - to jest miłe Bogu. Prawdą jest, że faryzeusz był cnotliwym człowiekiem, a celnik był grzesznikiem. Ale to, co obraziło Boga, to przechwałki. To całkowicie zatruło modlitwę faryzeusza, to przechwalanie się, jak dobry jest; gdyż ma wadę pychy, która jest największą przeszkodą w łasce, jak mówi św. Tomasz.

I po piąte, potrzebujemy zaufania. Wszystkie rzeczy są nam obiecane, musimy iść do Boga z głębokim przekonaniem, że nasza modlitwa spowoduje otrzymanie jakiejś łaski. To znaczy, jeśli modlimy się o rzecz doczesną lub nadprzyrodzoną, jeśli nie jest ona dla nas dobra z tego czy innego powodu, to niemniej jednak każda modlitwa zostanie nagrodzona wzrostem łaski. Więc nawet jeśli nie otrzymaliście tego, o co prosicie, to z pewnością uzyskacie wzrost łaski, która jest najważniejszą rzeczą, jaką możecie otrzymać, bardziej ukochacie tym Boga.

Św. Jan od Krzyża mówi, że będziemy sądzeni z tego, jak bardzo kochaliśmy Boga, ze stopnia naszej miłości, jak bardzo kochaliśmy Boga. To będzie nasz sąd i poznacie to, gdy tylko umrzecie. To będzie natychmiastowe. Jak bardzo kochaliście Boga, a jak bardzo Boga nie kochaliście. Ile wad tkwi w waszej duszy, które wymagają oczyszczenia. Te rzeczy przyjdą na was bardzo, bardzo szybko. To jest wasz sąd szczegółowy.

Ale żadna modlitwa zanoszona w imię Chrystusa nie pozostanie bez odpowiedzi i dlatego obrażaniem jest zbliżanie się do Boga bez ufności. Innymi słowy, i tak coś dostaniecie. Musicie też z pokorą powiedzieć: „Mogę nawet nie wiedzieć, co jest dla mnie dobre. Bóg wie. Myślę, że to co chcę jest dobre, ale może tak nie jest”. I trzeba iść z tym poddaniem się woli Bożej, „a jeśli nie, to i ja tego nie chcę”. Bądź wola Twoja, mówimy codziennie, wiele razy dziennie w Różańcu i gdzie indziej. Bądź wola Twoja. Czasami Jego wola nie jest naszą wolą, ale w każdym przypadku powinna być wykonana.

I musimy modlić się wytrwale. Chociaż jest obietnica wysłuchania naszych modlitw, nie ma żadnej obietnicy, że wysłuchane będą natychmiast. Czasem trzeba się bardzo długo modlić, żeby coś otrzymać. Jest słynna sprawa św. Moniki, która modliła się za swego krnąbrnego syna przez 20 lat; modliła się i modliła, i modliła się, a nawet szła za nim i modliła się. Poszła do św. Ambrożego, który znał św. Augustyna przed jego nawróceniem, i płakała przed nim; a św. Ambroży mówi: dziecko tylu łez nie zginie. Resztę znacie, stał się jednym z największych świętych w kalendarzu Kościoła - z powodu jej modlitw. I umarła z pociechą, wiedząc, że się nawrócił. To piękna rzecz.

Biegacz może biec bardzo szybko podczas wyścigu, ale jeśli zwolni lub zatrzyma się przed końcem, to cały jego bieg na nic. Przegrywa. To, co nadaje jego biegowi wartość, to jego finisz, jego pierwsze miejsce na finiszu. A to, co nadaje wartość waszej modlitwie, to wasz finisz, wasza wytrwałość do końca. Św. Alfons mówi, że nigdy nie powinniśmy przestawać modlić się za grzesznika. Jeśli macie w rodzinie ludzi, za których się modlicie, ponieważ odeszli od prawdziwej Wiary lub od dobrych obyczajów – nigdy nie przestawajcie się za nich modlić! I możecie nawet nie wiedzieć, jakie dobro uczynicie. Możecie umrzeć myśląc, że są nienawróceni, ale nawet nie wiecie, jakie łaski Bóg udzieli im przed śmiercią. Ale to jest wasz obowiązek i nigdy nie możecie przestać. To jest zaufanie i wytrwałość, które musimy mieć w Bogu.

O co więc powinniśmy się modlić? Przede wszystkim powinniśmy zawsze przynajmniej pośrednio modlić się w ogólnych intencjach Kościoła. Powinniśmy łączyć nasze modlitwy z liturgicznymi modlitwami Kościoła, które zawierają następujące intencje: wspieranie Królestwa Bożego i Jego chwały; wolność i wywyższenie Kościoła; zbawienie dusz; pielęgnowanie powołań; świętość duchowieństwa i zakonników; misyjne wysiłki Kościoła; wytępienie herezji; ulżenie cierpieniom ubogich; i za dusze w czyśćcu.

I powinniśmy modlić się o nasze własne duchowe potrzeby: o pokonanie pokusy; wzrastanie w życiu duchowym; wzrastanie w miłości Boga; o oderwanie się od nadmiernej miłości do rzeczy doczesnych; o ducha modlitwy; o prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny; i dla każdej innej szczególnej potrzeby w porządku nadprzyrodzonego. A co do naszych doczesnych potrzeb powinniśmy generalnie modlić się o wszystkie nasze doczesne potrzeby, ale w szczególności o to, aby ziemia wydała swój owoc – a wyobraźcie sobie, że nie wyda; aby uzyskać odpowiednią ilość deszczu i słońca; byśmy byli uchronieni przed katastrofą, wojną, głodem i zarazą; i aby nasze rodziny zawsze miały dość jedzenia, ubrania i dachu nad głowami. Innymi słowy, byśmy mieli wszystkie dobra doczesne, których Bóg dla nas chce, a o które mamy prawo prosić. A wtedy możemy mieć szczególne potrzeby, zwłaszcza za tych grzeszników, o których być może się modlimy, którzy są nam bliscy.

Dlatego każdego dnia musicie przychodzić do boskiego Tronu z naszymi prośbami. Niech nasze modlitwy będą ufne, pokorne, uważne, wytrwałe, a przede wszystkim w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa.

 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

czwartek, 26 maja 2022

Budowanie raju na ziemi: Orędzie Franciszka na Światowy Dzień Migrantów

 

Budowanie raju na ziemi: Orędzie Franciszka na Światowy Dzień Migrantów

24 maja 2022

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/05/building-paradise-on-earth-francis-migrants/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

Wieczne Błogosławieństwo w Niebie jest przereklamowane…

 



Śmiertelnie poważny: Klub Bergoglio twierdzi, że Bóg powierzył ludzkości zbudowanie ziemskiego raju

 

Watykan opublikował przesłanie Jorge Bergoglio na tegoroczny Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, który ma być obchodzony 25 września 2022 r. Bergoglio to argentyński apostata, który występuje jako „papież Franciszek” w trwającym modernistycznym cyrku w Watykanie, który rozpoczął się, gdy Kardynał Angelo Roncalli przedstawił się jako „papież Jan XXIII” w 1958 roku.

W przeciwieństwie do teologii fundamentalnej, filantropia jest czymś, czym Bergoglio jest naprawdę podekscytowany. Niestety, ten fałszywy papież ma zły zwyczaj nadużywania uzasadnionych problemów humanitarnych w celu rozwijania odstępczego naturalistycznego programu - programu, który jest całkowicie destrukcyjny dla katolickiego nadnaturalizmu u samych jego korzeni.

https://novusordowatch.org/2014/02/francis-theology-boring/

https://novusordowatch.org/2022/04/naturalize-to-neutralize-francis-deprives-gospel/

PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/04/naturalizuje-by-zneutralizowac-jak.html

Rok temu w przesłaniu na Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców Franciszek subtelnie przedstawił ideę mesjańskiej przyszłości składającej się z naturalistycznego „nieba na ziemi”, ku któremu rzekomo wszyscy zmierzamy:

https://novusordowatch.org/2021/05/anticipating-antichrist-francis-migrants-refugees/

PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/05/antycypowanie-antychrysta-franciszek.html

W tegorocznym orędziu z tej samej okazji Franciszek rozwija ten temat, uwypukla go i śmielej go rozwija. Oto link do pełnego tekstu opublikowanego na stronie internetowej Watykanu:

Antypapież Franciszek, Orędzie na 108. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców (9 maja 2022)

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/messages/migration/documents/20220509-world-migrants-day-2022.html

Sedno przesłania podsumowuje jego tytuł: „Budowanie przyszłości z migrantami i uchodźcami”.

Jak to dla niego typowe, tak i w tym orędziu Franciszek posługuje się rzeczami duchowymi i czyni je przyziemnymi; używa rzeczy nadprzyrodzonych i sprowadza je do porządku naturalnego. Krótko mówiąc, kradnie pewne aspekty Wiary katolickiej, aby realizować program naturalistyczno-masoński i wydaje się, że z każdym rokiem staje się coraz bardziej otwarty i zuchwały w tym temacie.

Zanim jednak przeanalizujemy przesłanie Bergoglio, spójrzmy na nagranie wideo Watykańskiej Sekcji Migrantów i Uchodźców, opublikowane kilka dni wcześniej. Oprócz „Papieża” w widocznym miejscu pojawia się również „kardynał” Francesco Montenegro, który rzuca bombę w klipie, który można obejrzeć tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=RoAE7praPio

https://migrants-refugees.va/2022/05/12/a-future-to-build-together/

W filmie „Kardynał” Montenegro stwierdza otwarcie: „…Pan obiecał nam nowe niebo i nową ziemię. On jeszcze nie wygasił Swojego planu dotyczącego Raju, nie odwołał go: powierzył go nam”. To jest bluźnierstwo!

To musi być najbardziej szczere i bezczelne ogłoszenie nikczemnego naturalistycznego programu: budowanie naturalnego raju na tej ziemi!

Gdzieśmy to wcześniej słyszeli?

Z pewnością brzmi to jak idee Jean-Jacquesa Rousseau (1712-1778), opisane przez wielkiego ks. Denisa Faheya (1883-1954):

Do triumfu tych [fałszywych] ideałów we współczesnym świecie niemało przyczyniły się masońskie zaprzeczanie grzechowi pierworodnemu i russeauowski dogmat o naturalnej dobroci człowieka. Dogmat o naturalnej dobroci oznacza, że ​​człowiek żył pierwotnie w czysto naturalnym raju szczęścia i dobroci i że nawet w naszym obecnym zdegradowanym stanie wszystkie nasze instynkty są dobre. Nie potrzebujemy łaski, bo natura może zrobić dla nas to, co czyni łaska. Poza tym Rousseau twierdzi, że ten stan szczęścia i dobroci, doskonałej sprawiedliwości i niewinności, zwolnienia z niewolniczej pracy i cierpienia jest dla człowieka czymś naturalnym, to znaczy, czego zasadniczo domaga się nasza natura. Wtedy nie tylko grzech pierworodny nie istnieje, nie tylko nie przychodzimy na świat jako upadli synowie pierwszego Adama, niosąc w nas rany naszej upadłej natury, nie tylko nie ma pożądliwości skłaniającej nas do zła, ale stan cierpienia, w którym się znajdujemy, jest zasadniczo przeciwny naturze, jest radykalnie antynaturalny. Cierpienie i ból zostały wprowadzone przez społeczeństwo, cywilizację i własność prywatną. Dlatego musimy pozbyć się tego wszystkiego i stworzyć nową formę społeczeństwa. Możemy odzyskać stan Ogrodu Eden wysiłkiem własnej natury, bez pomocy łaski. Dla Rousseau wprowadzenie obecnej formy społeczeństwa i własności prywatnej stanowi prawdziwy Upadek. Utworzenie republiki opartej na jego zasadach będzie rodzajem demokratycznej łaski, która w całości przywróci nasze utracone dziedzictwo. W świecie, w którym jasne nauczanie wiary Chrystusa o nadprzyrodzonej naturze Życia Łaski zostało zaciemnione, ale gdzie ludzie wciąż niejasno zdają sobie sprawę, że ludzka natura była kiedyś szczęśliwa, apel Rousseau działa jak przypływ tęsknoty za domem. Nie musimy się więc dziwić, pomijając kwestię organizacji i propagandy masońsko-rewolucyjnej, temu rodzajowi delirium entuzjazmu, jaki ogarnia ludzi na myśl o odnowie społeczeństwa. Nie musimy się też dziwić, że ludzie pracują na rzecz obalenia istniejących rządów i istniejącego porządku, wierząc, że nie są to legalne formy społeczeństwa. Państwo nie zbudowane zgodnie z Rousseau-masońskimi zasadami nie jest państwem rządzonym przez prawa. To potworna tyrania, którą trzeba obalić w imię „postępu” i „dalszego marszu demokracji”. Należy pamiętać o tych wszystkich wpływach, gdy od 1788 roku obserwujemy triumf Russeau-masońskiej demokracji w jednym kraju za drugim.

(Rev. Denis Fahey, The Mystical Body of Christ in the Modern World [Waterford: Browne and Nolan Limited, 1939], s. 30-31; kursywa w oryginale; podkreślenie dodane.)

https://archive.org/details/faheyrev.denisthemysticalbodyofchristinthemodernworld1939_201907/mode/2up

Mając to na uwadze, przyjrzyjmy się bliżej słowom „kardynała” Montenegro.

Zwróćcie uwagę, jak „Jego Ekscelencja” zapewnia lub sugeruje, że „nowe niebiosa” i „nowa ziemia” (wspomniane u Izajasza 65, 2 Piotra 3 i w Apokalipsie 21) odnoszą się do obecnego doczesnego świata i są dziełem ludzkości według Bożego planu. A ten świat określa on jako „raj”! Wyraźnie więc opowiada się za rajem na ziemi, który jest wynikiem naszych ludzkich wysiłków. O ile bardziej mogło to być bluźniercze i heretyckie? O ile głupsze?

wtorek, 24 maja 2022

Jak Garrigou-Lagrange zapatrywałby się na posoborową rzeź?

 

Jak Garrigou-Lagrange zapatrywałby się na posoborową rzeź?

 23 maja 2022

 

Tłumaczenie polskie za:

 https://akacatholic.com/garrigou-lagrange-and-the-conciliar-carnage/

Formatowanie tekstu nieznacznie zmienione



Niedawno odbyłem ciekawą i serdeczną wymianę na Facebooku z teologiem, który jest obecnie jednym z najpopularniejszych anglojęzycznych komentatorów katolickich na świecie.

Chociaż nasza rozmowa była publiczna, nazwanie go po imieniu nie jest konieczne; to na jego opinię chciałbym zwrócić waszą uwagę, ponieważ wydaje się, że podziela ją przytłaczająca większość identyfikujących się jako „tradycjonalistów”, w tym wielu czytelników tej przestrzeni. W tym miejscu odniosę się i rozwinę niektóre z kwestii poruszonych w naszej wymianie zdań w nadziei, że uczynienie tego może w jakiś sposób pomóc czytelnikom samodzielnie przebrnąć przez posoborową rzeź.

Mój rozmówca wyraził podziw dla Réginalda Garrigou-Lagrange’a OP (zm. 15 lutego 1964), więc poprosiłem go o skomentowanie jego widocznej niezgody z eklezjologią dominikanina.

W szczególności miałem na myśli spostrzeżenia Garrigou-Lagrange'a dotyczące wzajemnych relacji między Chrystusem a Jego Kościołem, w szczególności w odniesieniu do nieomylności każdego z nich. Na przykład:

W ten sposób, jako człowiek, jest nam przedstawiony jako mistrz prawdy, którego musimy słuchać. „Ani się nie nazywajcie nauczycielami, gdyż jeden jest nauczyciel wasz, Chrystus” i jako przywódca, za którym nigdy nie chodzimy w ciemności; który ustanawiając Swój Kościół uczynił go nieomylnym w swoim nauczaniu, mówiąc: „A ja tobie powiadam, że ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go”. Gdyby Chrystus mógł zbłądzić, a fortiori i Kościół, który ustanowił mógłby błądzić w swoim nauczaniu. (Garrigou-Lagrange, Christ The Savior, 1949)

Zauważcie, że Garrigou-Lagrange nie sugeruje, że niezdolność Kościoła do błędu w swoim nauczaniu ogranicza się do bardzo wąsko zdefiniowanego zestawu szczególnych okoliczności. Wręcz przeciwnie, bezpośrednio łączy niemożność błędu Kościoła w swoim nauczaniu z niezdolnością Chrystusa do błędu, co oczywiście jest stanem stałym, a nie okazjonalnym.

Zgodnie z rozumowaniem Garrigou-Lagrange można śmiało dojść do wniosku, że podążając za naukami Kościoła – tego, który został ustanowiony i jest prowadzony przez Światło świata – nigdy nie chodzi się w ciemności. Według słów kard. Franzelina piszącego w poprzednim stuleciu, nawet nie-nieomylne nauczanie Kościoła jest „bezpieczne dla wszystkich”. (De divina Traditione et Scriptura, 1875)

Sylabus Błędów LEFEBRYSTÓW Papieża Piusa IX (1873)

 

Sylabus Błędów LEFEBRYSTÓW Papieża Piusa IX (1873)

21 maja 2022

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/05/pius9-syllabus-lefebvrist-errors/

 

Mało znana encyklika „Quartus Supra”…

 



6 stycznia 1873 roku wspaniały papież Pius IX opublikował encyklikę Quartus Supra. Jest adresowana do „Naszych Czcigodnych Braci Antoniego Piotra IX, Patriarchy Cylicji, oraz Arcybiskupów, Biskupów, Duchowieństwa i Świeckich, Naszych Ukochanych Dzieci Obrządku Armeńskiego, którzy są w pełnej miłości komunii ze Stolicą Apostolską”.

Ten piękny tekst magisterium dotyczy zagrożenia wyłaniającą się schizmą w Kościele ormiańskim i obala zwodniczą argumentację wysuniętą przez tych, którzy próbują usprawiedliwić swoje nieposłuszeństwo, jednocześnie twierdząc, że są lojalnymi poddanymi papieża.

https://www.newadvent.org/cathen/01736b.htm

Tym, co sprawia, że ​​ten papieski tekst ma szczególne znaczenie w naszych czasach, jest to, że fałszywe argumenty ormiańskich schizmatyków w niezwykłym stopniu przypominają te same argumenty przedstawione około 110 lat później przez Bractwo Św. Piusa X i Abp. Marcela Levebvre (1905-1991). Podczas gdy powstałe w 1970 r. FSSPX w ciągu ostatnich 10-20 lat powróciło do znacznie bardziej pojednawczej postawy wobec Watykanu, fundamentalne argumenty uzasadniające ich błędne stanowisko teologiczne nigdy nie zostały wycofane i od tamtego czasu zasadniczo i koniecznie pozostały takie same od ostatecznego zerwania z Watykanem w 1988 roku. Na tych właśnie argumentach opiera się cała ich samodzielna budowla i będzie stać lub upadnie wraz z nimi.

https://novusordowatch.org/2017/06/sspx-francis-theological-absurdistan/

https://novusordowatch.org/2014/01/archbishop-lefebvre-vatican2-all-bad/

W dającej się przewidzieć przyszłości FSSPX nieuchronnie ponownie stanie przed kwestią konsekracji większej liczby biskupów. 30 czerwca 1988 r. abp. Lefebvre wyświęcił czterech biskupów nie tylko bez zezwolenia podmiotu, który uznał za Stolicę Apostolską, ale bezpośrednio wbrew wyraźnemu zakazowi człowieka, którego uznawał jako prawdziwego papieża (wówczas „św.” Jana Pawła II). Zgodnie z posoborowym prawem kościelnym, abp. Lefebvre i ci, których konsekrował, automatycznie zaciągnęli ekskomunikę za ten czyn, a Jan Paweł II uznał ich za winnych zbrodni schizmy z tego powodu (patrz „List apostolski” Ecclesia Dei, n. 3, 4, 5c).

https://novusordowatch.org/john-paul-ii/

https://www.ewtn.com/catholicism/library/decree-of-excomunication-of-archbishop-lefebvre-1984

http://vademecumliturgiczne.pl/2018/01/12/list-apostolski-motu-proprio-ecclesia-dei/

W odpowiedzi abp. Lefebvre i jego FSSPX zwiększyli tylko swój bunt. Naturalnie odmówili uznania ekskomuniki za ważną i oświadczyli:

Nigdy natomiast nie chcieliśmy należeć do tego systemu, który sam się określa Kościołem Soborowym, i definiuje się w terminach Novus Ordo Missae, indyferentystycznego ekumenizmu i zeświecczenia całego społeczeństwa. Tak, nie mamy nic wspólnego, nullam partem habemus, z panteonem religii z Asyżu; nasza własna ekskomunika dekretem Waszej Eminencji albo innej dykasterii byłaby tylko tego niezbitym dowodem. O nic bardziej nie prosimy, jak o to, by nas ogłoszono ex communione cudzołożnego ducha, który powiewa w Kościele od dwudziestu pięciu lat, wykluczonymi z bezbożnej komunii z niewiernymi. Wierzymy tylko w Boga, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, z Ojcem i Duchem Świętym, i zawsze będziemy wierni Jego jedynej Oblubienicy, Kościołowi Jednemu, Świętemu, Powszechnemu, Apostolskiemu i Rzymskiemu..

(Źródło: „List otwarty przełożonych FSSPX do kard. Gantin, prefekta Kongregacji Biskupów”, 6 lipca 1988)

https://myslkatolicka.wordpress.com/2018/07/06/gantin-fsspx-1988/

czwartek, 19 maja 2022

Cenzura - autorstwa J. Ex. x. bp. Donalda J. Sanborna

 

Cenzura

28 kwietnia 2022 autorstwa J. Ex. x. bp. Donalda J. Sanborna

In Veritate – „Uświęć ich w prawdzie” (Jana XVII, 17)

 

Tłumaczenie polskie za:

https://inveritateblog.com/2022/04/28/censorship/

 



Ostatnio dużo mówi się o cenzurze, a strona konserwatywna zajęła przeciwko niej zdecydowane stanowisko.

W rzeczywistości jednak cenzura błędu jest nie tylko dobra, ale wręcz konieczna. Rządy, które broniły tradycyjnej moralności i stylu życia, zawsze stosowały cenzurę do tłumienia propagandy lewicowej, socjalistycznej i komunistycznej. Było to szczególnie prawdziwe w XIX wieku.

W rzeczywistości to lewica stale opowiadała się za zniesieniem prawa cenzury w XIX wieku. Żyją jeszcze ludzie pamiętający, że to radykalna lewica w latach 60. wzywała do wolności słowa, aby mogli szerzyć swoje nikczemne idee.

Skoro tak, dlaczego lewica angażuje się teraz w cenzurę? Są dwa powody: (1) lewica jest całkowicie pragmatyczna i nie ma skrupułów w uciekaniu się do hipokryzji w celu osiągnięcia swoich celów; (2) cenzura fałszywych idei ma sens. To to samo, co zapobieganie chorobom i infekcjom. Lewicowcy cenzurują teraz to, co sami uważają za fałszywe.

Teraz, gdy lewica przejęła kontrolę nad mediami, oczywiście narzuci swoją lewicową ortodoksję każdemu, kto przekazuje coś sprzecznego z lewactwem. Prawo naturalne i zdrowy rozsądek stały się teraz wrogami lewicy.

Rewolucja Amerykańska z 1776 r. i Rewolucja Francuska z 1789 r. wychwalały zasadę liberalizmu i ustanowiły ją w swoich prawach. Liberalizm uczy, że człowiek może robić, co mu się podoba, pod warunkiem, że nikogo nie skrzywdzi. Spopularyzował ją psychotyczny kobieciarz Jean-Jacques Rousseau (1712-1788).

Liberalizm, oparty na naturalizmie, zaprzecza grzechowi pierworodnemu i utrzymuje, że człowiek stojąc przed wyborem między prawdą a błędem lub dobrem a złem, wybierze prawdę i dobro. W konsekwencji liberalizm wzywa do wolności słowa, wolności prasy i wolności wyznania.

Wiara katolicka, a nawet zdrowy rozsądek uczą czegoś przeciwnego: z powodu grzechu pierworodnego, w wyborze między prawdą a fałszem, dobrem a złem, człowiek chętniej wybierze fałsz i zło. Historia ludzkości potwierdza ten smutny fakt.

Liberalizm ugruntowany jest na protestantyzmie, który zbuntował się przeciwko władzy Kościoła. „Żaden papież nie może mi mówić, co mam myśleć”. Każdy człowiek, zgodnie z tą herezją, może wziąć Biblię i interpretować ją według własnego uznania, rzekomo z pomocą Ducha Świętego.

Ten poważny błąd doprowadził do czterech innych gorszych błędów: (1) naturalizmu, (2) indywidualizmu, (3) subiektywizmu, (4) socjalizmu.

Protestantyzm zrodził naturalizm, zaprzeczając katolickiej doktrynie łaski uświęcającej. Dla Lutra dusza nawet po chrzcie pozostaje w stanie grzechu. Nie jest wewnętrznie uświęcona, jak naucza katolicki dogmat, ale tylko zewnętrznie uświęcona. Odkupieńczy akt Chrystusa polega jedynie na narzuceniu płaszcza na naszą grzeszną naturę. Nadal jesteśmy grzesznikami, ale Bóg patrzy na zasługi Chrystusa, a nie na nasze grzechy, jeśli mamy „wiarę”.

Z tego powodu wszelkie pojęcie zasługi lub postępu w życiu duchowym jest zrujnowane. Przez analogię protestancka „duchowość” polega na wierze, że opłata za przejazd przez pomost została zapłacona i nie musimy się już o nic martwić. Jesteśmy „zbawieni”. Mamy „rezerwację w niebie”.

Istoty ludzkie w krajach sprotestantyzowanych spoglądały więc raczej na sprawy tej ziemi niż na sprawy nieba. Protestantyzm pozbawił ludzkość jakiegokolwiek pojęcia świętości. Jesteśmy grzesznikami i Bóg wie, że jesteśmy grzesznikami.

Luter powiedział, że Bóg wie, że nie możemy przestrzegać przykazań. „Grzeszyć musimy! Grzesz niezachwianie”, powiedział, „ale wierz jeszcze mocniej! Dosyć jest, żeśmy poznali Baranka, który gładzi grzechy świata, - od tego żaden grzech nas nie rozdzieli, choćbyśmy w jednym dniu tysiąc i jeszcze raz tysiąc razy rozpusty lub nawet morderstwa się dopuszczali!” (1)

Protestantyzm stworzył indywidualizm, czyniąc każdego człowieka swoim własnym papieżem, niezależnym i najwyższym nauczycielem oraz prawodawcą samym dla siebie. Rząd i społeczeństwo, czy to kościelne, czy świeckie, są wytworem niezależnych i suwerennych jednostek, które łączą się i pozwalają rządowi istnieć, ale zawsze podlegają tłumowi jednostek. Rząd za zgodą rządzonych. W ten sposób zorganizowane są wszystkie kościoły protestanckie. W latach 1517-1789 postawa ta stopniowo zarażała myślenie obywateli, nawet w krajach katolickich, tym protestanckim i indywidualistycznym myśleniem. To rewolucyjne myślenie można dostrzec w buncie purytan w Anglii z 1649 r. przeciwko władzy króla Karola I, a jeszcze bardziej w tak zwanej „Chwalebnej Rewolucji” z 1688 r. przeciwko władzy katolickiego króla Jakuba II. Innymi słowy, władza należy do motłochu.

Protestantyzm stworzył także subiektywizm. Jak? Bardzo łatwo można to wyjaśnić. Jeśli każdy może samodzielnie interpretować Pismo Święte, to wtedy nie będzie obiektywnej prawdy o Bogu. W rezultacie protestantyzm rozpadł się na wiele, wiele sekt, każda z własnym zestawem dogmatów, z których każda twierdzi, że postępuje zgodnie z Pismem.

Ten subiektywizm religijny w końcu zainfekował filozofię. Zwłaszcza w krajach protestanckich widzieliśmy wzrost idealizmu, który utrzymuje, że nasze umysły nie mogą wchłonąć rzeczywistości, ale to, co znamy, jest jedynie naszym własnym wyobrażeniem rzeczywistości. To jest główny błąd Immanuela Kanta. Idee te podsycały płomienie indywidualizmu i liberalizmu, ponieważ nikt w takim systemie nie może narzucić obiektywnego zestawu dogmatów, obiektywnej moralności, a nawet obiektywnych faktów. Rzeczywistość jest tym, czym sądzisz, że jest. Aborcja, kontrola urodzeń, sodomia i transgenderyzm wywodzą się bezpośrednio z postawy „Rzeczywistość jest tym, czym sądzisz, że jest”, wypływającej z protestanckiego subiektywizmu.

W XVIII i XIX wieku ten naturalizm, liberalizm, indywidualizm i subiektywizm doprowadziły wprost do socjalizmu i komunizmu.

Jak liberalizm rodzi socjalizm i komunizm? Twierdząc, że każdy jest wolną jednostką, a zatem równym pod każdym względem. W państwie liberalnym, jeśli jest to zgodne z jego zasadami, rząd patrzy tylko na jednostki i nie uzna żadnej innej instytucji między sobą a jednostką. Stąd ma ciągłą skłonność do kontrolowania instytucji w swoich granicach zgodnie z zasadą dochodzenia „praw” wolnych jednostek. Sięga więc do rodzin, przedsiębiorstw, Kościoła i wszelkich innych instytucji i z brutalnym autorytaryzmem omija te instytucje w nich samych i narzuca uciążliwe regulacje. Socjalizm to kolejny krok, który dąży do tego, aby wszyscy byli równi, tłumi doskonałość, wychwala przeciętność, zniechęca do przedsiębiorczości i karze zysk wyniszczającymi podatkami, ponieważ wszyscy muszą być równi.

Widzimy skutki tego wtargnięcia socjalizmu w rodzinę w prawach i praktykach szkół publicznych, które bezwstydnie odmawiają rodzicom prawa do nauczania swoich dzieci doktryn moralnych.

Dlatego dla lewicy liberalizm był jedynie krokiem przejściowym do socjalizmu i komunizmu.

Eliminując cenzurę prawicowo myślących rządów, byli w stanie szerzyć swoje błędy i ostatecznie zarazić [ideowo] całą populację.

Zezwolenie na nieokiełznane szerzenie się błędu jest równie szalone, jak pozwalanie na bezkrytyczne rozprzestrzenianie się śmiertelnych zarazków. Niedawno widzieliśmy surowe środki nałożone przez rządy, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się Kowida. Podobne środki stosowano w przeszłości podczas innych pandemii. Na przykład trędowaci byli poddawani kwarantannie.

Złe idee są bardziej szkodliwe i toksyczne niż zarazki. Wyrządzają znacznie więcej szkód. Na przykład aborcja jest efektem fałszywych idei. Te fałszywe idee są odpowiedzialne za śmierć ponad sześćdziesięciu milionów niewinnych dzieci w samych Stanach Zjednoczonych, która to liczba przekracza nawet najwyższą liczbę przypisywaną masowemu mordercy Stalinowi i jego koledze masowemu mordercy Mao Tse Tungowi.

Jest takie stare powiedzenie: Idee rządzą światem. Dlatego złe idee powinny być tłumione przez cenzurę.

Jednak amerykańscy konserwatyści, usiłując zwalczać lewicę, często odwołują się do zasad starego, osiemnastowiecznego liberalizmu, który, jak powiedziałem, był przejściową doktryną polityczną, która w naturalny sposób zrodziła socjalizm i komunizm, a wraz z nimi cenzurę prawdy.

Tylko prawda ma prawo być wypowiadaną lub pisaną. To jest doktryna katolicka. Papież Leon XIII nauczał w swojej encyklice Libertas præstantissimum z 1888 roku:

Prawo bowiem, to moralna moc, o której jak powiedzieliśmy i co częściej powtarzać należy, niedorzecznie byłoby utrzymywać, iż ją natura dała po równo i pospólnie tak prawdzie jak kłamstwu, zacności i brzydocie. Prawem jest, aby to, co jest prawdziwym, co jest uczciwym, swobodnie i roztropnie w państwie rozszerzać, iżby się stało własnością jak największej liczby osób; natomiast sprawiedliwe jest, aby kłamstwa opinie, ponad które nie masz większej zarazy dla umysłu; dalej występki, które ducha i obyczaje psują, stłumiała pilnie publiczna władza, iżby się ze zgubą rzeczpospolitej nie zdołały rozpościerać. (pogrubienie dodane)

http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-libertas-o-wolnosci-czlowieka/

Jednak katolicy amerykańscy, którzy są konserwatystami politycznymi, z reguły nie znają tej nauki. W porządku politycznym większość z nich myśli tym „sylogizmem”: Ameryka jest wielka. Dlatego wszystko, co dotyczy jej założenia, Deklaracji Niepodległości, jej konstytucji i formy rządów, jest wielkie. Dlatego, aby uczynić Amerykę wielką ponownie [to make America great again – slogan polityczny Donalda Trumpa – przyp tłum.], musimy powrócić do tych ideałów z 1776 roku.

Nie zdają sobie jednak sprawy, że ideały z 1776 roku są właśnie tymi zasadami, które dały nam okropności, w których żyjemy.

Te „ideały” zostały wymyślone przez protestanckich masonów (Waszyngton, Franklin, John Hancock, James Madison, Samuel Adams, Thomas Paine, Benedict Arnold, John Paul Jones, Nathaniel Greene, Alexander Hamilton, markiz de Lafayette, baron von Steuben, Tadeusz Kościuszko), a także wolnomyśliciela, ateistę i kobieciarza Thomasa Jeffersona. Ich głównym źródłem tych idei był John Locke, który pochodził z purytańskiego rewolucyjnego środowiska i był znany jako „ojciec liberalizmu”. Zaczerpnęli również pomysły od szalonego kobieciarza Rousseau (który porzucił swoje nieślubne dzieci) i plugawego ateisty Woltera.

Te idee nie „uczynią Ameryki wielką ponownie” [make America great again], ani nie „uratują Ameryki” [save America]. Katolicy powinni zdać sobie sprawę, że amerykańska teoria polityczna jest z natury wadliwa i to faktycznie ona stworzyła polityczny koszmar, który obecnie przeżywamy. Bo wolność słowa i wolność prasy dały nam proliferację wszystkich fałszywych idei, które napędzają lewicę. Te idee były wpajane amerykańskiej młodzieży przez ostatnie sto lat, a zwłaszcza po II Wojnie Światowej.

Tym, co uczyniło Amerykę wielką, było powszechne przestrzeganie prawa naturalnego i praw Bożych wśród jej obywateli, a także ich poświęcenie się ciężkiej pracy. Niestety, zarówno prawo naturalne, jak i zdrowy rozsądek zniknęły u większości obywateli i żadna forma rządu nie może tego naprawić.

Tym, co uczyni Amerykę wielką, to społeczne panowanie Chrystusa Króla, a nie koktajl naturalizmu, indywidualizmu, subiektywizmu i socjalizmu, który przyszedł do nas z protestantyzmu i masonerii, a także od antykatolickich osiemnastowiecznych „filozofów”.

Niemniej jednak ta otrzeźwiająca świadomość nie powinna doprowadzać Amerykanów do rozpaczy ani powstrzymywać ich od faworyzowania jakiegokolwiek kandydata, który przywróci choć trochę zdrowego rozsądku naszemu narodowi. Amerykanie powinni zrozumieć, że żyjemy jednak w systemie politycznym, który zawiera logikę własnego zniszczenia.

________________________________________

(1) Weimar ed. vol. 2, p. 372; Letters I, Luther’s Works, American ed., vol. 48, p. 282.

Przerwa