wtorek, 20 grudnia 2022

  Masońskie braterstwo zamiast Jezusa Chrystusa: przesłanie Franciszka na Światowy Dzień Pokoju nie zaskakuje

 

Masońskie braterstwo zamiast Jezusa Chrystusa: przesłanie Franciszka na Światowy Dzień Pokoju nie zaskakuje

17 grudnia 2022 r

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/12/francis-world-day-of-peace-message-2023/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

Nie ma tam miejsca dla Księcia Pokoju...

 



Bergoglio pokazuje swoje radosne spojrzenie Kanadyjczykom 26 lipca 2022 r

 

1 stycznia każdego roku religia posoborowa obchodzi Światowy Dzień Pokoju. Został on ustanowiony przez „papieża” Pawła VI w 1967 roku i po raz pierwszy obchodzony w 1968 roku. Od tego czasu towarzyszy mu „papieskie” przesłanie, które zawsze datowane jest na 8 grudnia poprzedniego roku i wydawane wkrótce potem.

Tak jest i tym razem. W rzeczywistości Watykan zorganizował konferencję prasową, aby przedstawić przesłanie, które jest skierowane do „wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli”, nie tylko do katolików.

Z okazji Światowego Dnia Pokoju 2023 Jorge Bergoglio – fałszywy papież z Argentyny, obecnie okupujący Watykan pod pseudonimem „Papież Franciszek” – wykorzystał okazję, by po raz kolejny promować swoją zastępczą ewangelię ludzkiego braterstwa. Prawdziwa Ewangelia naszego błogosławionego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa była wyraźnie nieobecna.

Temat wybrany na ten dzień prezentuje mantrę, którą Bergoglio głosił od samego początku, ale ze szczególnym naciskiem przez ostatnie 2-3 lata: „Nikt nie może ocalić się sam. Po Covidzie-19 wyruszyć na nowo, by wspólnie wytyczać drogi pokoju”.

Pełny tekst wiadomości w języku angielskim można znaleźć tutaj:

PL: https://opoka.org.pl/News/Swiat/2022/papiez-na-56-swiatowy-dzien-pokoju-o-epoce-post-covidovej-i/2

Pierwszą rzeczą, którą należy zauważyć w tym bergogliańskim przesłaniu, jest to, że werset Pisma Świętego wybrany na tę okazję, co ciekawe, to 1 Tes 5:1-2, który w oficjalnym watykańskim tłumaczeniu wiadomości brzmi: „Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach, sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy”.

Jakże doskonałą sposobność stwarza ten werset, aby głosić, że prawdziwy i trwały pokój musi opierać się na życiu nadprzyrodzonym, które jest możliwe tylko dzięki łasce Jezusa Chrystusa, „Księcia Pokoju” (Iz 9:6). Chociaż nie wyklucza to innych, czysto naturalnych wysiłków na rzecz pokoju, ważne jest, aby zrozumieć, że dopóki wiara, nadzieja i miłość nie zamieszkają w naszych duszach i nie wytrwamy w nich aż do śmierci, cały doczesny pokój obecnego świata, jakkolwiek ważny, nie przyniesie nam ostatecznego pożytku.

Św. Paweł w cytowanych wersetach wyraźnie nie skupia się na doczesnych problemach obecnego świata, jak pokazuje szerszy kontekst jego słów. Jego uwaga skupia się raczej na duchowym życiu dusz, na ich zbawieniu. Oto tradycyjne katolickie tłumaczenie większego fragmentu z Biblii Wujka:

Co do czasu zaś i chwili, bracia, nie potrzebujecie, żebym wam pisał. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański tak przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy bowiem mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy nagle przyjdzie na nich zguba, jak bóle na brzemienną, a nie wymkną się. Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, żeby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wy wszyscy bowiem jesteście dziećmi światła i dziećmi dnia; nie nocy, ani ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwymi. Albowiem ci, co śpią, w nocy śpią, i ci, co się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy jesteśmy dnia, bądźmy trzeźwi, przyodziani pancerzem wiary i miłości i przyłbicą nadziei zbawienia; gdyż nie przeznaczył nas Bóg ku gniewowi, lecz dla zdobycia zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy zaśniemy, społem z nim żyli.

(1 Tesaloniczan 5:1-10)

Oczywiste jest, że kiedy św. Paweł ostrzega, że dzień Pański nadejdzie nagle, mówi o naszym sądzie Bożym, albo o sądzie szczegółowym, który ma miejsce, gdy umieramy, albo o sądzie powszechnym na końcu świata, kiedy Chrystus powróci, aby sądzić żywych i umarłych. W rzeczywistości, jak wskazuje werset 3 powyżej, mówienie o „pokoju i bezpieczeństwie” może bardzo dobrze odwrócić naszą uwagę od przygotowania się na sąd ostateczny.

To, co Franciszek robi z 1 Tes 5: 1-2 w swoim przesłaniu, jest haniebne, ale nie zaskakujące. Oto jak zaczyna:

Tymi słowami apostoł Paweł zapraszał gminę w Tesalonikach, by w oczekiwaniu na spotkanie z Panem trwała niezłomna, ze stopami i sercem mocno osadzonymi na ziemi, zdolna do uważnego spojrzenia na rzeczywistość i wydarzenia historii. Dlatego, nawet jeśli zdarzenia naszego życia wydają się tak tragiczne, i czujemy się wepchnięci w ciemny i niełatwy tunel niesprawiedliwości i cierpienia, jesteśmy wezwani do zachowania serc otwartych na nadzieję, ufni w Bogu, który uobecnia się, towarzyszy nam z czułością, podtrzymuje nas w naszym znużeniu, a przede wszystkim wyznacza kierunek naszej drogi. Dlatego św. Paweł nieustannie napomina wspólnotę, by czuwała, szukając dobra, sprawiedliwości i prawdy: „Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi” (5, 6). Jest to zaproszenie do zachowania czujności, by nie zamykać się w lęku, cierpieniu czy rezygnacji, nie ulegać rozproszeniu, nie zniechęcać się, ale być jak strażnicy zdolni do czuwania i uchwycenia pierwszego światła jutrzenki, zwłaszcza w godzinach najmroczniejszych.

Zwróćcie uwagę, jak Franciszek naturalizuje ten święty tekst. Podczas gdy główną troską św. Pawła jest zbawienie dusz Tesaloniczan, Bergoglio w ogóle nie porusza tego najważniejszego tematu. Zamiast tego postępuje tak, jakby Apostoł mówił o sprawach doczesnych, co z prostej lektury tekstu wyraźnie nie jest prawdą. Przeciwnie, troską św. Pawła jest to, abyśmy nie byli tak zaangażowani w obecny świat tak, abyśmy stracili z oczu rzeczy wieczne, co właśnie cały czas czyni Franciszek. Bergoglio martwi się o wiele bardziej globalną średnią temperaturą w 2050 r. – której nikt nie może przewidzieć ani określić – niż o Chrystusa panującego w duszy każdego ludzkiego stworzenia. W rzeczywistości, jeśli chodzi o to ostatnie, po prostu go to nie obchodzi, a zamiast tego naucza, że wszystkie różne religie świata są „ubogaceniem” ludzkości i że nasze różnice religijne są nie tylko pożądane przez Boga,  ale w rzeczywistości „konieczne”.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/09/franciszek-rozne-religie-sa-ubogaceniem.html

Następnie Franciszek zaczyna mówić o koronawirusie, COVID-19 i sposobie, „w jaki pandemia dotknęła niektóre słabe punkty porządku społecznego i gospodarczego, wydobywając na jaw sprzeczności i nierówności”. Nic dziwnego, że wykorzystuje bałagan, w jakim świat znajduje się od 2020 roku, jako mile widzianą okazję do dalszego promowania swojego ideologicznego programu, a mianowicie fałszywej ewangelii ludzkiego braterstwa. Aby skłonić swoich zwolenników do przyjęcia go, musi nieustannie naciskać na akceptację nowinek:

Dziś jesteśmy wezwani do postawienia sobie pytania: czego nauczyliśmy się z tej sytuacji pandemicznej? Jakie nowe drogi będziemy musieli obrać, aby porzucić pęta naszych starych przyzwyczajeń, by być lepiej przygotowanymi, by odważyć się na to, co nowe? Jakie znaki życia i nadziei możemy przyjąć, by ruszyć naprzód i starać się uczynić nasz świat lepszym?

Tak, uczynienie świata lepszym miejscem, przynajmniej w teorii, o to właśnie chodzi Jorge Bergoglio. Najwyraźniej jednak niesienie prawdziwej, nadprzyrodzonej Ewangelii jak największej liczbie dusz nie pasuje do jego idei ulepszania świata, chyba że zredukujemy Ewangelię do uczynków miłosierdzia względem ciała, jak to często czyni.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/02/szurniety-franciszek-sowo-boze-prowadzi.html

Zauważcie przy okazji, jak Bergoglio używa biernego głosu w powyższym cytacie: Mówi, że jesteśmy wezwani. Ale kto wzywa? Tego nie mówi. Na razie więc założymy, że tylko on sam. I zauważcie, jak zamienia „pandemię” w reklamę swojej ideologii. Teraz musimy „odważyć się na to, co nowe” (używając słowa „odważyć się”, sprawia, że brzmi to cnotliwie, jakby wymagało to odwagi) i „ruszyć naprzód”! Precz ze starym, dawać nowe!

 Nie przychodzi mu jednak do głowy, że być może bałagan związany z COVID-19 nauczył nas, że ludzkość powinna zwrócić się do prawdziwego Boga, przyjąć Jego Ewangelię i odpokutować za swoje grzechy? „To mówi Pan: Stańcie przy drogach i patrzcie, a pytajcie się o ścieżki stare, która jest droga dobra, i chodźcie nią, a znajdziecie ochłodę duszom waszym” (Jr 6:16). Ale nie, to byłoby nadprzyrodzone, a nadprzyrodzone nie jest w umyśle naturalistów Bergoglio. „I mówili: Nie pójdziemy!” (Jr 6:16).

Franciszek nie tylko stawia pytanie: „Czego nauczyliśmy się z tej sytuacji pandemicznej?”, ale także od razu udziela „poprawnej” odpowiedzi, która - tak się składa - idealnie pasuje do jego idei społeczno-politycznych:

Z pewnością, przekonawszy się namacalnie o kruchości, która charakteryzuje rzeczywistość ludzką i naszą osobistą egzystencję, możemy powiedzieć, że największą lekcją, jaką przekazuje nam Covid-19 jest świadomość, że wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem, że naszym największym, choć również najbardziej kruchym skarbem jest ludzkie braterstwo, oparte na naszym wspólnym Bożym dziecięctwie, oraz że nikt nie może ocalić się sam. Dlatego pilne jest, by wspólnie poszukiwać i promować wartości uniwersalne, które wyznaczają drogę tego ludzkiego braterstwa. Nauczyliśmy się również, że ufność pokładana w postępie, technologii i skutkach globalizacji, nie tylko była przesadna, lecz przerodziła się w indywidualistyczne i bałwochwalcze upojenie, osłabiając upragnioną gwarancję sprawiedliwości, zgody i pokoju. Bardzo często w naszym świecie, który biegnie, powszechne problemy związane z brakiem równowagi, niesprawiedliwością, ubóstwem i marginalizacją, podsycają niepokoje i konflikty, i rodzą przemoc, a nawet wojny.

Oczywiście przed 2020 rokiem nikt nie wiedział, że życie ludzkie jest kruche i że każdy potrzebuje innych ludzi. Cóż za odkrycie! Najwyraźniej nikt nie wiedział, że wszyscy ludzie mają tę samą ludzką naturę. Dzięki niebiosom za koronawirusa, prawdziwą wyrocznię boskiego objawienia!

Po raz kolejny Franciszek twierdzi, że wszyscy ludzie, wszystkie istoty ludzkie są dziećmi Bożymi. To ironiczne, ponieważ w tym samym dniu, w którym datowane jest jego orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2023 r. – 8 grudnia 2022 r. – stanął w oknie w Pałacu Apostolskim na modlitwie Anioł Pański i ogłosił, że stajemy się dziećmi Bożymi w chrzcie : „Tego dnia [naszego chrztu] Bóg zstąpił do naszego życia i staliśmy się Jego umiłowanymi dziećmi na zawsze”.  

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/12/franciszek-znowu-wprowadza-w-bad.html

Następnie fałszywy papież ogłasza raz jeszcze, że „nikt nie może ocalić się sam”. Można się zastanawiać, co rozumie przez to zdanie, skoro słowo „ocalić” (lub „być ocalonym”) ma wyraźnie wydźwięk religijny, przynajmniej gdy pochodzi od „papieża”. I rzeczywiście, w swojej „Adhortacji apostolskiej” Evangelii gaudium z 2013 r. właśnie w tym kontekście wprowadził tę swoją mantrę:

Zbawienie to, realizowane przez Boga i głoszone radośnie przez Kościół, jest dla wszystkich, a Bóg dał początek drodze, by złączyć się z każdym z ludzi wszystkich epok. Zdecydował się zebrać ich jako jeden lud, a nie pojedyncze jednostki. Nikt nie zbawia się sam, to znaczy ani jako pojedyncza osoba, ani o własnych siłach. Bóg nas pociąga, biorąc pod uwagę złożoną sieć relacji międzyludzkich, z jaką łączy się życie w ludzkiej wspólnocie. Ten lud, który Bóg sobie wybrał i zgromadził, jest Kościołem. Jezus nie mówi Apostołom, by uformowali ekskluzywną grupę, elitarną grupę. Jezus mówi: «Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody» (Mt 28, 19). Św. Paweł stwierdza, że w ludzie Bożym, w Kościele «nie ma już Żyda ani poganina, [...] wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie» (Ga 3, 28). Chętnie chciałbym powiedzieć tym, którzy czują się z dala od Boga i od Kościoła, którzy są lękliwi i obojętni: Pan powołuje również ciebie, byś stanowił część Jego ludu, i czyni to z wielkim szacunkiem i miłością!

(Antypapież Franciszek, Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, n. 113; podkreślenie dodane.)

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/apost_exhortations/documents/papa-francesco_esortazione-ap_20131124_evangelii-gaudium.html

Nieważne, że przy innych okazjach tenże papieski pretendent powie, że wszyscy są już częścią Kościoła lub że ateiści również są zbawieni, o ile są „dobrymi” ateistami. Niespójności i sprzeczności są typowe dla wyraźnie chorego umysłu Bergoglio.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/04/franciszek-rozszerza-lud-bozy-teraz.html

https://ultramontes.pl/sanborn_bergoglio_o_zydach.htm

Tak więc nikt nie jest zbawiony [ocalony] sam. Tak, można to zrozumieć w sensie ortodoksyjnym, ale Franciszek używa go w sensie świeckim / naturalistycznym w ciągu ostatnich kilku lat (patrz na przykład tutaj), i tak ponownie w swoim ostatnim orędziu na Światowy Dzień Pokoju, gdzie używa tej zasady jako powodu, dla którego „pilne jest, by wspólnie poszukiwać i promować wartości uniwersalne, które wyznaczają drogę tego ludzkiego braterstwa”.

Zauważcie również, że Franciszek nieustannie traktuje nierówność tak, jakby była z natury niesprawiedliwa. Ale nierówność to nie to samo, co niesprawiedliwość. Niesprawiedliwość jest zła; nierówność nie jest, przynajmniej nie per se. W tej sprawie pozwolimy mówić prawdziwym papieżom:

Można by pomyśleć, że jego naleganie, że „nikt nie może ocalić się sam” doprowadzi „papieża” do przedstawienia ludziom Odkupiciela i Zbawiciela ludzi, błogosławionego Pana Jezusa Chrystusa – ale potrzeba Chrystusa najwyraźniej nie jest jedną z tych rzeczy, których nauczyła nas „pandemia”. Zamiast tego Bergoglio pisze:

Z tego doświadczenia [COVIDa] zrodziła się silniejsza świadomość, która zaprasza wszystkich, ludy i narody, do ponownego postawienia w centrum słowa „razem”. Istotnie, to właśnie razem, w braterstwie i solidarności budujemy pokój, zapewniamy sprawiedliwość i przechodzimy przez najbardziej bolesne wydarzenia. Najskuteczniejsze bowiem reakcje na pandemię to te, w których grupy społeczne, instytucje publiczne i prywatne oraz organizacje międzynarodowe zjednoczyły się, aby sprostać wyzwaniu, odkładając na bok prywatne interesy. Tylko pokój, który rodzi się z braterskiej i bezinteresownej miłości, może pomóc nam przezwyciężyć kryzysy osobiste, społeczne i globalne.

I oto znowu idzie ze swoim naturalistycznym „lekarstwem” na bolączki ludzkości o najniższym wspólnym mianowniku. Nie rozumie – a w każdym razie nie wierzy – że wszystkie nieszczęścia świata mają swój początek w grzechu, w oddaleniu się człowieka od Boga. Jedynego trwałego i naprawdę skutecznego środka należy zatem szukać w zgodności z Ewangelią, co jest niemożliwe bez nadprzyrodzonej pomocy Boga. Żaden czysto ludzki wysiłek nie może przezwyciężyć grzechu ani jego skutków: „Albowiem zapłatą grzechu śmierć. Łaską zaś Boga - życie wieczne w Chrystusie Jezusie Panu naszym” (Rz 6:23).

Mimo całej swojej mowy o tym, że nikt nie może ocalić się sam, mistrz teologii z Argentyny zdaje się nie rozumieć, że ludzkość nie może ocalić/zbawić się sama, ani „razem”, ani indywidualnie.

Prawdziwe katolickie stanowisko w sprawie prawdziwego i trwałego pokoju zostało przedstawione przez prawdziwych papieży przeszłości:

Dlatego nie może być kwestionowany fakt, że prawdziwy pokój Chrystusowy może istnieć tylko w Królestwie Chrystusa – “pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusa”. Nie mniej niekwestionowane jest, że czynimy wszystko, aby dokonać ponownego założenia królestwa Chrystusa, chcemy działać bardziej efektywnie w celu ustanowienia trwałego pokoju na świecie. Pius X biorąc za swoje motto hasło “Odnowić wszystko w Chrystusie” inspirowany był z wysokości, żeby położyć podwaliny pod to “dzieło pokoju”, które stało się programem i naczelnym zadaniem Benedykta XV. Te dwa programy naszych poprzedników chcemy połączyć w jeden – odbudowę Królestwa Chrystusa przez pokój Chrystusowy – “pokój Chrystusowy w Królestwie Chrystusa”. Z wielka mocą będziemy starać się ustanowić ten pokój, kładąc ufność w Bogu, który, gdy powołał Nas na tron Piotrowy, obiecał, że Jego Boska pomoc nigdy Nas nie opuści. Prosimy, aby wszyscy pomogli Nam i współpracowali z Nami w tej misji.

(Papież Pius XI, Encyklika Ubi Arcano, n. 49)

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-ubi-arcano-dei-o-pokoju-chrystusowym-w-krolestwie-chrystusa/

Jakże daleki jest program papieża Piusa XI od bezbożnej agendy Jorge Bergoglio! Franciszek nawet nie próbuje odnowić wszystkiego w Chrystusie. Jeśli już, to chce odnowić wszystko w człowieku — w braterstwie, w dialogu, w ludzkiej godności. Nawet mason nie mógłby zrobić lepszej roboty!

Następnie w orędziu na Światowy Dzień Pokoju Franciszek odnosi się do wojny na Ukrainie, którą nazywa „klęską całej ludzkości”. Ten komentarz i to, co następuje, pokazuje, że nie rozumie on upadłej kondycji ludzkiej. „O ile na Covid-19 znaleziono szczepionkę [sic]”, pisze Bergoglio, „o tyle na wojnę nie znaleziono jeszcze odpowiednich rozwiązań. Z pewnością wirus wojny jest trudniejszy do pokonania niż te, które dotykają ludzkiego organizmu, ponieważ nie pochodzi z zewnątrz, ale z wnętrza ludzkiego serca, zepsutego przez grzech (por. Ewangelia św. Marka 7, 17-23)”.

Ach, na koniec nawiązanie do Ewangelii! Być może Bergoglio po prostu pamięta coś o ludzkiej kondycji, ale wyraźnie nie jest świadomy lekarstwa dostarczonego przez Boga. Być może dlatego, że już dawno zredukował naszego Błogosławionego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa do swego rodzaju trochę większego i lepszego pracownika socjalnego, który przybył przede wszystkim po to, aby doświadczyć naszego cierpienia i nauczyć nas dzielić się, pieścić i przebaczać – zamiast przywracać boskie życie naszym duszom poprzez łaskę uświęcającą, pomagając nam przezwyciężyć grzech i ponownie otwierając nam bramy nieba.

Oczywiście było rzeczą oczywistą, że Franciszek nie będzie głosił „pokoju Chrystusa, który jest jedynym prawdziwym pokojem” (Pius XI, Ubi Arcano, n. 37). Jednak to, że wskazuje na ostateczny problem stojący za każdą wojną – grzech – a następnie nie tylko nie mówi ludzkości, jak go przezwyciężyć, ale w rzeczywistości twierdzi, że nie znaleziono jeszcze dla niego „odpowiednich rozwiązań”, podnosi jego zaparcie się Chrystusa na jeszcze wyższy poziom.

Co zamiast tego robi fałszywy papież? Proponuje on, oczywiście, swoją fałszywą ewangelię ludzkiego braterstwa jako rozwiązanie, a co gorsza, werbuje Boga w jej służbę:

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/11/franciszek-do-starszyzny-muzumanskiej.html

Czego się zatem od nas wymaga? [zwróćcie uwagę na sprytne użycie biernego głosu] Przede wszystkim pozwolić, aby nasze serca zostały przemienione przez przeżytą wyjątkową sytuację, by pozwolić, aby poprzez ten moment historyczny Bóg przemienił nasze zwyczajowe kryteria interpretacji świata i rzeczywistości. Nie możemy już myśleć tylko o zachowaniu jedynie naszych osobistych czy narodowych interesów, ale musimy myśleć o sobie w perspektywie dobra wspólnego, w wymiarze wspólnotowym, czyli jako „my”, otwarci na powszechne braterstwo. Nie możemy dążyć jedynie do chronienia samych siebie, ale nadszedł czas, abyśmy wszyscy zaangażowali się w uzdrowienie naszego społeczeństwa i naszej planety, tworząc podstawy bardziej sprawiedliwego i pokojowego świata, poważnie zaangażowanego w dążenie do dobra, które byłoby naprawdę wspólne.

„Podstawy bardziej sprawiedliwego i pokojowego świata”, które Franciszek ma na myśli, nie są oczywiście podstawami Piusa XI:

Z rozmyślań tych oczywiście wynika, że prawdziwy pokój, pokój Chrystusowy, jest niemożliwy, jeśli nie jesteśmy skłonni i gotowi zaakceptować podstawowych zasad chrześcijaństwa, jeśli nie jesteśmy skłonni przestrzegać nauk i być posłuszni prawu Chrystusa w życiu publicznym i prywatnym. Jeśli zostałoby to uczynione, wówczas społeczeństwo zostałoby w końcu zbudowane na zdrowym fundamencie, Kościół mógłby, w pełnieniu swego boskiego urzędu i dzięki władzy nauczycielskiej, która jest jego rezultatem, chronić wszystkie prawa Boże w człowieku i w narodach.

(Papież Pius XI, Encyklika Ubi Arcano, n. 47; podkreślenie dodane).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-ubi-arcano-dei-o-pokoju-chrystusowym-w-krolestwie-chrystusa/

Są to idee, z których Bergoglio nie ma absolutnie żadnego pożytku i to widać.

Po wymienieniu niektórych ze swoich ulubionych przyczyn społecznych – z których niektóre są oczywiście całkowicie uzasadnione – fałszywy papież konkluduje: „Tylko poświęcając się w tych sytuacjach, z altruistycznym pragnieniem inspirowanym nieskończoną i miłosierną miłością Boga, będziemy mogli zbudować nowy świat i pomóc w budowaniu Królestwa Bożego, które jest królestwem miłości, sprawiedliwości i pokoju”.

I tak widzimy, jak Franciszek zrównuje wyniki swojej naturalistycznej ewangelii braterstwa z Królestwem Bożym, tak jak robił to w podobny sposób wcześniej:

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/05/antycypowanie-antychrysta-franciszek.html

Nawiasem mówiąc, zauważcie, że Najświętsze Imię naszego Pana nie pojawiło się ani razu. Ani razu, to znaczy do samego końca, kiedy Najświętsze Imię jest używane przelotnie w odniesieniu do Matki Bożej, wzywanej jako „Matki Jezusa i Królowej Pokoju”, aby protestanci się nie obrazili.

Orędzie Franciszka z okazji Światowego Dnia Pokoju na rok 2023 jest zwykłym śmieciem, jakiego oczekujemy od Bergoglio po prawie 10 latach jego niechlubnych rządów błędu. [ang. gra słów – „Reign of error” – przyp. tłum.] Próbując odwołać się do „wszystkich ludzi dobrej woli” kosztem Tego, za którego wikariusza się podaje, przesłanie Bergoglio jest praktycznie pozbawione jakiejkolwiek nadprzyrodzonej treści, a zatem nie gwarantuje absolutnie niczego w jakże ważnej sprawie pokoju na świecie.

„Pokój jest uosobieniem wszystkich dóbr, których możemy pragnąć, i dla niego warto poświęcić najlepsze z naszych materialnych, intelektualnych i duchowych energii” – słusznie stwierdził dziś Franciszek, pozdrawiając muzyków uczestniczących w watykańskim koncercie bożonarodzeniowym

(źródło; tłumaczenie DeepL).

Jego twierdzenie po raz kolejny pokazuje jego nieznośny naturalizm. Dla Franciszka liczy się tylko obecny świat doczesny, a religia – każda religia – jest dla niego użyteczna tylko o tyle, o ile zajmuje się doczesnymi problemami ludzi.

Prawdziwym uosobieniem wszystkich dobrych rzeczy, na które możemy i powinniśmy mieć nadzieję, jest Życie Wieczne, nadprzyrodzone zjednoczenie z Bogiem Wszechmogącym, Wizja Uszczęśliwiająca w Niebie. Jeśli jej nie osiągniemy, cały pokój na świecie na nic się nie zda.

Nasz Błogosławiony Pan nas ostrzegał. On, Książę Pokoju, nie cenił pokoju jako najwyższego dobra: „Nie mniemajcie, że przyszedłem pokój zsyłać na ziemię. Nie przyszedłem zsyłać pokoju, ale miecz” (Mt 10:34). „Cóż bowiem pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” (Mk 8:36).

Te wersety Franciszek dobrze zna, ale w nie nie wierzy. Jest szarlatanem, fałszywym prorokiem, jednym z tych fałszywych apostołów, robotników zdradliwych, przybierających „postać apostołów Chrystusowych” (2 Kor 11:13).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa