Szurnięty Franciszek: Słowo Boże prowadzi nas do człowieka, troska o innych ważniejsza niż ceremonie religijne
28 stycznia 2022
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2022/01/francis-unhinged-word-of-god-sunday/
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
Stały potok bergogliańskiego ścieku…
„I otworzyła usta swoje, aby głosić bluźnierstwa przeciw Bogu…” (Ap 13:6): Jezuicki apostata i fałszywy papież Jorge Bergoglio
W minioną niedzielę, 23 stycznia 2022 r., Kościół Novus Ordo obchodził „Niedzielę Słowa Bożego” w Trzecią Niedzielę Czasu Zwykłego (w tradycyjnym rzymskim kalendarzu była to Trzecia Niedziela po Objawieniu). Święto zostało ustanowione dopiero niedawno przez samego „papieża” Franciszka (Jorge Bergoglio) listem motu proprio Aperuit Illis z 30 września 2019 r.
Sprawując z tej okazji nabożeństwo Novus Ordo w Bazylice św. Piotra, Franciszek wygłosił również kazanie. Zanim jednak przyjrzymy się jego słowom, przyjrzyjmy się najpierw fragmentowi Ewangelii z tamtego dnia, o którym kazanie głosił Franciszek:
Ponieważ wielu starało się ułożyć opowiadanie o rzeczach, które się wśród nas dokonały, jak nam podali ci, którzy się im od początku sami przypatrywali, i byli sługami słowa; postanowiłem i ja, zbadawszy wszystko dokładnie od początku, spisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś poznał prawdę tych słów, których cię nauczono.
…
A Jezus powrócił w mocy Ducha do Galilei. I rozeszła się o nim sława po wszystkiej krainie. A on nauczał w synagogach ich, i był wielce sławiony przez wszystkich. I przyszedł do Nazaretu, gdzie był wychowany, i wszedł zwyczajem swoim w dzień sobotni do synagogi i powstał, by czytać. I podano mu księgę Izajasza proroka. A rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański nade mną: dlatego mnie namaścił, abym opowiadał ewangelię ubogim; posłał mnie, abym uzdrowił skruszonych w sercu, abym opowiadał więźniom wyzwolenie i ślepym przejrzenie, żebym wypuścił na wolność znękanych, i opowiadał rok Pański przyjemny i dzień odpłaty”. A zwinąwszy księgę, oddał słudze, i usiadł. A oczy wszystkich w synagodze były nań zwrócone. I począł do nich mówić: I dziś spełniło się to Pismo w uszach waszych.
(Łukasza 1:1-4; 4:14-21)
https://www.youtube.com/watch?v=1yy-DvjuhOI
To, co mogło być pięknym kazaniem na temat natury, celu, boskiej inspiracji, nieomylności, piękna lub znaczenia Pisma Świętego, zostało zamiast tego przemienione przez Franciszka w strumień inwektyw przeciwko tradycjonalistom w jego modernistycznej sekcie - kontyngentowi pobożnych dusz chcących być Katolikami rzymskimi takimi, jakim wszyscy byli przed śmiercią papieża Piusa XII, ale które mimo wszystko nalegają na uznawanie tego argentyńskiego apotaty w papieskich szatach za prawdziwego papieża Kościoła Katolickiego – to ludzie, których trafnie nazwaliśmy „półtradycjonalistami”.
https://novusordowatch.org/2018/10/sixty-years-since-death-pope-pius12/
Pełny angielski tekst kazania Franciszka jest dostępny na stronie internetowej Watykanu:
Przyjrzymy się teraz krytycznie niektórym „mądrościom”, którymi Franciszek podzielił się ze swoją publicznością:
Siostry i bracia, wpatrujmy się w Jezusa, jak ludzie w synagodze w Nazarecie (por. w. 20) – wpatrywali się w Niego, był jednym z nich: co nowego? [tłumaczenie polskie na vatican.va jest tu nieco niedokładne. W oryginale angielskim jest „What is this novelty?” co znaczy „A cóż to za nowinka?” – przyp. tłum.]co zrobi Ten, o którym tyle się mówi? – i przyjmijmy Jego Słowo. Rozważmy dzisiaj jego dwa wzajemnie powiązane aspekty: Słowo objawia Boga i Słowo prowadzi nas do człowieka. Jest w centrum: objawia Boga i prowadzi nas do człowieka.
(kursywa w oryginale angielskim)
Zauważmy przede wszystkim, że Franciszek przemyca słowo „nowe” do fragmentu Ewangelii, wyrażenie, którego w ogóle nie ma w tekście. Chociaż można argumentować, że istniała „nowość” Chrystusa, który objawił zebranym, że proroctwo jakie przeczytał teraz się spełniło, wydaje się, że jest to dość wymyślny wysiłek, aby „odnaleźć” pojęcie nowości w tekście Ewangelii.
Więc dlaczego Franciszek miałby to zrobić? Dlaczego miałby zatroszczyć się o czytanie świętego tekstu jako promującego „nowe”? Z tego samego powodu zrobił to w swoim kazaniu o Trzech Królach na Objawienie Pańskie na początku tego miesiąca:
Franciszek korzysta jednak z okazji, by gadać na temat „nowych rzeczy”, ponieważ od 2013 roku wprowadza jedną nowość za drugą, a w tym roku ma zamiar wyładować jeszcze kilka dużych stosów „nowości” a zwłaszcza w przyszłym roku na „synodzie o synodalności”. Ale to oczywiście nie ma nic wspólnego z Mędrcami. Franciszek po prostu zamienia fakt, że Bóg objawił im we śnie, że nie mają wracać do Heroda (por. Mt 2:12) w chwyt sprzedaży „nowości”, aby mógł zachęcić więcej ludzi do przyjęcia wszelkich nowości, które on ma zamiar wprowadzić. To nie jest dla niego nowa taktyka — robi to cały czas.
“On Epiphany, Bergoglio hijacks Three Magi to slam Traditional Mass, push Surprise Theology”, Novus Ordo Wire, 6 stycznia 2022 r.)
https://novusordowatch.org/2022/01/epiphany-bergoglio-hijacks-three-magi/
PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/01/w-dniu-objawienia-panskiego-bergoglio.html
Antypapież-apostata następnie wysuwa zdumiewające stwierdzenie: Słowo Boże, jak twierdzi, „objawia Boga i prowadzi nas do człowieka”.
To, że Słowo Boże objawia Boga, jest oczywiste i nie wymaga wielu wyjaśnień. Ale to, że „prowadzi nas do człowieka” jest niebezpieczną, ale typowo bergogliańską półprawdą. Zauważcie, że nie kwalifikuje on swojego twierdzenia, ale wyraża je jako absolut – tak, jakby celem człowieka był człowiek, a nie Bóg, jak gdyby Bóg przemówił do człowieka, aby człowiek znalazł cel swojego istnienia w samym sobie!
Franciszek przystępuje do opracowania. Najpierw wyjaśnia, że Słowo Boże objawia nam Boga, który nie jest obojętny na Swoje stworzenia ani nie jest z dala od naszego istnienia; Jest Bogiem naprawdę bliskim, prawdziwym Emmanuelem („Bogiem z nami”; por. Mt 1:23). Wszystko to jest bardzo prawdziwe i bardzo piękne; ale Bergoglio nie byłby sobą, gdyby nie brał pięknych i prawdziwych rzeczy i nie używał ich w złowrogim celu. Pyta:
Bracia i siostry, zadajmy sobie pytanie: czy nosimy w naszych sercach ten wyzwalający obraz Boga, Boga bliskiego, Boga współczującego, Boga czułego? Czy też myślimy o Nim jako o surowym sędzim, rygorystycznym celniku [w oryginale „accountant” – „księgowym” – przyp. tłum.] naszego życia? Czy nasza wiara jest wiarą, która rodzi nadzieję i radość, czy – pytam siebie, między nami – też jest wciąż obciążona strachem, wiara zalękniona? Jakie oblicze Boga głosimy w Kościele? Zbawiciela, który wyzwala i uzdrawia, czy Boga przerażającego, który przygniata nas poczuciem winy? Jezus, by nas nawrócić do prawdziwego Boga, wskazuje nam, skąd mamy zacząć: od Słowa. Słowo, opowiadając nam historię miłości Boga do nas, uwalnia nas od lęków i przesądów wobec Niego, gaszących radość wiary. Słowo burzy fałszywe bożki, demaskuje nasze projekcje, niszczy nazbyt ludzkie przedstawienia Boga i prowadzi nas do Jego prawdziwego oblicza, do Jego miłosierdzia. Słowo Boże karmi i odnawia wiarę: umieśćmy je na nowo w centrum modlitwy i życia duchowego! W centrum, Słowo, które objawia nam jaki jest Bóg. Słowo, które zbliża nas do Boga.
(dodano podkreślenie)
Tutaj Franciszek przygotowuje grunt pod swoje potępienie tradycjonalistów. Zauważcie, że wiąże obraz Boga-Sędziego z brakiem miłosierdzia („surowy” [w oryginale „merciless” – „bezlitosny”]) — tak jakby Bóg był albo miłosierny, albo Sędzią.
Prawda jest taka, że Bóg jest „księgowym, który prowadzi zapis każdej chwili naszego życia”. W rzeczywistości, kiedy wzywa nas na sąd pod koniec naszego życia, w istocie mówi do nas: „Zdaj sprawę z włodarstwa twego, bo już nie będziesz mógł włodarzyć” (Łk 16:2). Gdyby Boski Sędzia zastał nas w stanie łaski – dla którego Wiara, nadzieja i miłość są absolutnie niezbędne – ale z pewnymi skazami wciąż pozostającymi w naszej duszy, „sędzia odda cię dozorcy, a dozorca wrzuci cię do więzienia. Powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz aż do ostatniego szelążka” (Łk 12:58-59).
To także jest miłosierdziem, bo gdyby nie było możliwości oczyszczenia po śmierci, tylko ci, którzy umierają w stanie doskonałości (por. Mt 5:48) mogliby wejść do nieba: „Nie wejdzie do niego nic nieczystego, albo budzącego odrazę i kłamstwo, tylko ci, co są zapisani w Barankowej księdze życia” (Ap 21:27).
Miłosierny i kochający Bóg wymaga niczego innego, jak naszej pełnej miłości i lojalności: „I będziesz miłował Pana, Boga twego, z całego serca twego i z całej duszy twojej i z całego umysłu twego i z całej siły twojej.” (Mk 12:30). On liczy każdy włos na naszej głowie (zob. Mt 10:30) i „wszelkie serca przegląda Pan i wszystkie myśli serc rozumie” (1 Para [1 Krn] 28:9). Dlatego św. Jan Apostoł ujrzał w swojej wizji Sądu Ostatecznego ścisłą relację z uczynków każdego człowieka: „I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte i otworzono inną księgę, która jest księgą życia. I osądzono umarłych z tego, co było napisane w owych księgach, według ich uczynków” (Ap 20:12).
Wiele dobrego przyniosłoby temu światu zastanowienie się przez chwilę nad Bogiem jako naszym Sędzią — nie bezlitosnym, ale sprawiedliwym: „Oto sędzia stoi przed drzwiami” – pisze św. Jakub Apostoł (Jk 5:9); a Psalmista przypomina nam, że Bóg „przyszedł sądzić ziemię. Będzie sądził świat w sprawiedliwości, a narody według prawdy swojej” (Ps 95:13).
Co ciekawe, sam Franciszek nie ma nic przeciwko przedstawianiu swoim słuchaczom, że pewnego dnia Bóg ich osądzi; ale robi to oczywiście tylko wtedy, gdy może to wykorzystać na swoją korzyść, to znaczy, gdy pomoże to w realizacji jego naturalistyczno-masońskiego programu, jak wyjaśniliśmy kilka dni temu:
https://novusordowatch.org/2022/01/tendentious-theology-francis-moral-obligation/
PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/01/tendencyjna-teologia-wybiorcze-uzycie.html
Odniesienie Franciszka do „Zbawiciela, który wyzwala i uzdrawia” skontrastowane z „Bogiem przerażającym, który obciąża nas poczuciem winy” jest kolejnym przykładem jego typowej manipulacji duchowej. Po raz kolejny pseudo-papież przedstawia fałszywą dychotomię. „Zbawiciel, który wyzwala i uzdrawia” to jest „Przerażający Bóg, który obciąża nas poczuciem winy”, bo z czego nasz Zbawiciel nas uwalnia i uzdrawia, jeśli nie z winy za nasze grzechy? „Zesłał odkupienie ludowi swemu, ustanowił na wieki przymierze swoje. Święte i straszne jest imię Jego” (Ps 110:9).
Poczucie winy jest całkowicie słuszne i pomaga nas doprowadzić do pokuty za te grzechy, których faktycznie jesteśmy winni. Szkoda człowieka, który nie czuje się winny popełnienia grzechu! Takimi byli uczeni w Piśmie i faryzeusze, których „przerażający Bóg” potępił! Sprawianie nam na poczucie winy (lub pozwalanie nań) nie jest „ciężarem”, jaki Bóg na nas nakłada, jest korzystnym przypomnieniem dla nas, że musimy pokutować lub ryzykować wiecznym potępieniem.
Jak piękną rzeczą jest mieć poczucie winy! Czy kobieta przy studni czuła się winna, gdy nasz Pan powiedział jej: „… pięciu mężów miałaś, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4:17-18)? Bez wątpienia tak! A jakie były konsekwencje? Poszła do miasta i powiedziała wszystkim: „Chodźcie, a zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, cokolwiek uczyniłam. Nie jestże to Chrystus?” (J 4:29). Zaprawdę, jak powiedział nasz Pan, „moje jarzmo jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11:30).
Teraz możemy zobaczyć, kto jest tym, kto ma „fałszywe bożki”, „projekcje” i „nazbyt ludzkie obrazy Boga” — to Franciszek we własnej osobie!
Zresztą, kto w Kościele Vaticanum II uważa Boga za bezlitosnego sędziego? Z pewnością wśród 1,3 miliarda zwolenników może być garstka ludzi, ale to zdecydowanie za mało, by zasłużyć na potępienie z „papieskiego” pulpitu. Nie, jest jasne, dlaczego Franciszek powiedział to, co powiedział: musiał przygotować grunt pod potępienie swoich tradycjonalistów, których karykaturuje jako ludzi, którzy uważają Boga za bezlitosnego i okrutnego, a zatem sprzecznego ze Słowem Bożym.
I tak Franciszek wchodzi w pełny tryb ataku. Mówi:
A teraz drugi aspekt: Słowo prowadzi nas do człowieka. Prowadzi nas do Boga i prowadzi nas do człowieka. Właśnie wtedy, gdy odkrywamy, że Bóg jest miłością współczującą, przezwyciężamy pokusę zamknięcia się w religijności sakralnej, która ogranicza się do kultu zewnętrznego, nie dotykającego i nie przemieniającego życia. To jest bałwochwalstwo. Ukryte bałwochwalstwo, wyrafinowane, ale bałwochwalstwo. Słowo pobudza nas do wyjścia z naszych ograniczeń, abyśmy wyruszyli na spotkanie naszych braci i sióstr, mając jedynie łagodną moc wyzwalającej miłości Boga. W synagodze w Nazarecie Jezus objawia nam właśnie to: jest posłany, aby wyjść na spotkane ubogich - którymi jesteśmy my wszyscy - i ich wyzwolić. Nie przyszedł, aby przekazać listę norm czy odprawić jakąś ceremonię religijną, lecz wyszedł na drogi świata, aby spotkać zranioną ludzkość, aby obdarzyć czułością twarze poryte cierpieniem, aby uleczyć serca złamane, by nas uwolnić z łańcuchów, które zniewalają nasze dusze. W ten sposób ukazuje nam, jaki kult jest najbardziej miły Bogu: zatroszczenie się o bliźniego. I musimy do tego wrócić. W czasie, gdy w Kościele istnieją pokusy sztywności, która jest wypaczeniem, a ludzie wierzą, że znalezienie Boga oznacza bycie bardziej sztywnym, bardziej sztywnym, z większą ilością zasad, rzeczy słusznych, rzeczy jasnych... To nie jest tak. Kiedy widzimy propozycje sztywności, od razu myślmy: to jest bożek, to nie jest Bóg. Nasz Bóg nie jest taki.
(kursywa w oryginale)
Zwróćcie uwagę, jak teraz podstępnie rewiduje swoją bluźnierczą ideę, że Słowo Boże „prowadzi nas do człowieka” z łaskawym ustępstwem, że prowadzi również do Boga — jakże to hojnie! Co to spowodowało? Skąd ten nagły suplement? Czy bał się, że pierwotne twierdzenie nie przejdzie? Czy był zakłopotany tym, jak głupio to brzmiało? A może było to zastosowanie jego heretyckiego bluźnierstwa z 2017 roku, że „Bóg nie może być Bogiem bez człowieka”?
https://novusordowatch.org/2017/06/francis-god-cannot-be-god-without-man/
Następnie Franciszek wybucha tyradą, potępiającą „religijność sakralną, która ogranicza się do kultu zewnętrznego, nie dotykającego i nie przemieniającego życia”. Kogo on tutaj może mieć na myśli — jakieś domysły? Miliony przeciętnych zwolenników Novus Ordo, którzy żyją jak poganie, ale w niedziele pojawiają się w kościele? (Są tacy, którzy nadal chodzą do kościoła.) Otóż nie! Ich właśnie wkład w przygotowywany obecnie niezwykle „przepełniony duchem” synod dotyczący synodalności, który ma się odbyć w październiku przyszłego roku wydobywa Franciszek.
Nie, oczywiście Franciszek odnosi się do swoich tradycjonalistów, których oburzająco i bezinteresownie oskarża o posiadanie czysto zewnętrznej religijności, takiej jak religijność dawnych faryzeuszy. Skąd on to wie? Nie wie — zmyśla, bo łatwiej mu zestrzelić karykaturę przeciwników niż poradzić sobie z rzeczywistością. Aby podkreślić swoje szalone oskarżenie, jest nawet skłonny wyciągnąć starą koncepcję bałwochwalstwa — bałwochwalstwa! — i użyć go przeciwko nim.
Pomyślcie tylko! Mr Pachamama we własnej osobie, który ogłosił fałszywe religie jako „różne sposoby przyjścia do Boga”, oskarża członków swojej modernistycznej sekty, którzy próbują praktykować tradycyjny Katolicyzm o kult fałszywych bogów – podczas gdy on sam składa ofiarę z ziemi bogini Gai na głównym ołtarzu św. Piotra, a jego ekipa zajmująca się dialogiem międzyreligijnym mówi Hindusom, że mają nadzieję, że bałwochwalcze święto Diwali „rozświetli wasze życie, domy i społeczności nadzieją na lepszą przyszłość”!
https://novusordowatch.org/2021/06/no-idolatry-pachamama-tim-staples/
PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/06/zadnego-bawochwalstwa-w-ogrodach.html
https://novusordowatch.org/2021/10/apostate-bergoglio-different-religions-ways-to-god/
https://insidethevatican.com/news/newsflash/letter-59-2019-in-plain-sight/
https://novusordowatch.org/2021/10/vatican-endorses-hindu-idolatry-diwali-light-hope/
Bergoglio mówi, że „Słowo pobudza nas do wyjścia z naszych ograniczeń, abyśmy wyruszyli na spotkanie naszych braci i sióstr, mając jedynie łagodną moc wyzwalającej miłości Boga”. Istotnie, ale nie dla celu doczesnego, ale dla wiecznego: zbawienia dusz. Tak jak sam nasz Błogosławiony Pan nie poprzestał na nakarmieniu pięciu tysięcy, ale zaczął nauczać ich zbawczej prawdy o Najświętszej Eucharystii (por. J 6), tak nasze uczynki miłosierdzia nie mogą być sprowadzane wyłącznie do tych rodzaju cielesnego; bo na koniec końców „Duch jest, który ożywia, ciało na nic się nie przyda” (J 6:64).
Kiedy więc Franciszek mówi, że Chrystus został posłany „aby wyjść na spotkane ubogich - którymi jesteśmy my wszyscy - i ich wyzwolić”, mówi prawdziwie; jednakże to od grzechu, od panowania diabła nasz Błogosławiony Pan przyszedł przede wszystkim, aby nas wybawić, a nie przede wszystkim od naszych doczesnych problemów, jak insynuuje Franciszek. Rzeczywiście, Bóg „nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do królestwa umiłowanego swego Syna, a w nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów” (Kol 1:13-14); „… by nawrócili się z ciemności do światła i z mocy szatańskiej do Boga, żeby otrzymali odpuszczenie grzechów i dział między świętymi przez wiarę …” (Dz 26:18).
Jakby pieniąc się na ustach, modernista Bergoglio oświadcza, że Chrystus „nie przyszedł, aby przekazać listę norm czy odprawić jakąś ceremonię religijną, lecz wyszedł na drogi świata, aby spotkać zranioną ludzkość, aby obdarzyć czułością twarze poryte cierpieniem, aby uleczyć serca złamane, by nas uwolnić z łańcuchów, które zniewalają nasze dusze”.
Jest to oburzające pod wieloma względami. Po pierwsze, to, czy Chrystus przyszedł, aby „przekazać listę norm”, zależy od tego, co chcemy zdefiniować jako takie. Z pewnością Ewangelia zawiera liczne nakazy i zakazy. Chrystus Pan zatwierdził i ponownie ogłosił Dziesięć Przykazań (por. Mt 19:17; 1 Kor 7:19), które nie są Dziesięcioma Sugestiami, a ich przestrzeganie uczynił sprawdzianem miłości i prawdziwego poznania Go: „Jeśli mnie miłujecie, zachowujcie przykazania moje” (J 14:15); „Stąd zaś wiemy, żeśmy go poznali, jeśli przykazania jego zachowujemy.” (1 J 2:3).
Oczywiście sam Franciszek nie ma problemu z zasadami i nakazami, gdy są one jego zasadami i nakazami, to znaczy, gdy wynikają z jego programu lub go rozwijają, takie jak jego ideologia ekologiczna, jego globalizm, jego ewangelia jadłodajni lub jego własne przepisy antykoronowe. Dla „właściwych” celów odkrywa nawet na nowo pojęcie „obowiązku moralnego”!
https://novusordowatch.org/2022/01/tendentious-theology-francis-moral-obligation/
PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/01/tendencyjna-teologia-wybiorcze-uzycie.html
W rzeczywistości wszyscy w Watykanie będą musieli nosić maski FFP2 w pomieszczeniach od 31 stycznia. Podczas nieszporów ekumenicznych w kościele św. Pawła za Murami w Rzymie w miniony wtorek wszyscy uczestnicy i widzowie mieli na sobie taką ograniczającą przepływ powietrza maskę, z rzucającym się w oczy wyjątkiem jednego mężczyzny, którego nazwisko byłoby zbędne wymieniać. Powiedzmy, że lubi potępiać „ten ducha klerykalizmu w Kościele, który czujemy: duchowni czują się lepsi; duchowni dystansują się od ludu” (źródło w trzecim linku niżej).
https://www.youtube.com/watch?v=tCNAbrGvaGU
Wracając do tekstu homilii, którą badamy, Bergoglio wysuwa oburzające twierdzenie, że Chrystus Jezus nie przyszedł by „odprawić jakąś ceremonię religijną”. Ta bluźniercza uwaga raz jeszcze podkreśla, że dla tego fałszywego papieża cała religia ostatecznie dotyczy człowieka, stąd jego wcześniejsze twierdzenie, że Słowo Boże „prowadzi nas do człowieka”.
Nawet przed wszystkimi innymi Jego chwalebnymi i zbawczymi czynami, nasz Błogosławiony Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, aby złożyć przebłagalną Ofiarę na Krzyżu dla naszego Odkupienia. Była to kwintesencja „ceremonii religijnej”, a większej nikt nie mógł sobie wyobrazić. Męka i śmierć Chrystusa na Kalwarii, w której On sam jest zarówno Kapłanem, jak i Ofiarą, oddając Ojcu Wszechmogącemu Doskonałe Uwielbienie, została zapowiedziana przez wszystkie ceremonie religijne Starego Testamentu i jest utrwalana w Świętej Ofierze Mszy. List św. Pawła do Hebrajczyków wyjaśnia to w pięknych i bogatych szczegółach. „Ty jesteś kapłanem na wieki, według porządku Melchizedecha. […] Przystało bowiem, abyśmy mieli takiego najwyższego kapłana: świętego, niewinnego, niepokalanego, odłączonego od grzeszników i wyniesionego nad niebiosa” (Hbr 7:17,26).
https://novusordowatch.org/holy-catholic-mass/
Można być przerażonym zuchwałością i nonszalancją, z jaką ten jezuicki apostata bluźni Wszechmogącemu Bogu. Jak wielokrotnie powtarzaliśmy i demonstrowaliśmy, ten „papież” Franciszek jest naturalistą i jako taki nie ma szacunku dla sił nadprzyrodzonych. Nic dziwnego, że nie rozumie nadprzyrodzonego charakteru Ewangelii, a zwłaszcza Ofiary Kalwarii, Mszy Świętej czy Wiecznego Kapłaństwa Chrystusa.
https://novusordowatch.org/2019/04/naturalism-at-full-blast/
Dla tego duchowego krętacza ostatecznym celem religii jest uczynienie świata lepszym miejscem. To właśnie nazywamy jego naturalistyczną „Ewangelią człowieka”. Dla niego chodzi w niej o łagodzenie doczesnych cierpień ciał, ale nigdy o ratowanie dusz przed wieczną ruiną. Dlatego głosi, że Chrystus stał się człowiekiem, „aby obdarzyć czułością twarze poryte cierpieniem, aby uleczyć serca złamane, by nas uwolnić z łańcuchów, które zniewalają nasze dusze”.
https://novusordowatch.org/2018/02/francis-on-death-naturalism/
Każdy może zgadywać, co Franciszek rozumie przez „leczenie złamanych serc” i „łańcuchy, które zniewalają nasze dusze”. Jeśli przez to ostatnie rozumie się, że Chrystus przyszedł, aby nas odkupić od grzechu, to oczywiście jest to słuszne, ale w przypadku Bergoglio dobrze byłoby nie zakładać tego prosto (na przykład, mógł on mieć na myśli tylko problemy psychologiczne, takie jak ogromny żal lub niepokój).
Jeśli chodzi o „obdarzanie czułością twarzy porytych cierpieniem” – to nie, pieszczenie potrzebujących nie było zasadniczą misją Chrystusa. Oczywiście zrobił to również do pewnego stopnia, ale jak święty irlandzki pisarz duchowy ks. Edward Leen wyjaśnia, walka naszego Pana ze złem fizycznym była tylko incydentalna w Jego misji:
Wersety [Ewangelii], które ukazują Jezusa w wykonywaniu uczynków miłosierdzia, w leczeniu chorób, w pocieszaniu smutku i w przezwyciężaniu śmierci, są nadmiernie podkreślane [przez naturalistów]. W ten sposób zaciemnia się centralną prawdę, a mianowicie, że konflikt Odkupiciela był przede wszystkim ze złem duchowym, a jedynie incydentalnie ze złem fizycznym. Jego celem było wygnanie z ziemi chorób, które jawią się Bogu jako takie, a nie tych, które tak jawią się lękliwej naturze człowieka… Ewangelia nie jest zapisem mniej lub bardziej udanej misji filantropijnej.
… Dla Chrześcijan, którzy upierają się przy myśleniu, że funkcją Chrześcijaństwa jest dostarczanie ludziom dobrych rzeczy i wyrzucanie z ich życia złych rzeczy — rozumiejąc przez dobro i zło to, co wydaje się takim upadłej ludzkiej naturze — życie szybko okaże się niezrozumiałe. Dla ludzi o takich poglądach tajemnica bólu staje się nierozwiązywalna. W obliczu surowych realiów egzystencji ich wiara zostaje potępiona. Nie mają odpowiedzi na ciągle powracające pytanie: jeśli Bóg jest dobry i czuły na ludzkie cierpienie, dlaczego cierpienie nadal istnieje nie tylko dla tych, którzy na nie zasługują, ale także dla tych, którzy na nie nie zasługują?
To, że Jezus w swojej mocy i dobroci nie położył kresu wszelkiemu ludzkiemu cierpieniu, pokazuje, że w Jego oczach cierpienie nie jest prawdziwym źródłem ludzkiego nieszczęścia.
(ks. Edward Leen, Why the Cross? [Londyn: Sheed & Ward, 1938], s. 54-56; usunięto kursywę; dodano podkreślenie.)
https://www.traditionalcatholicpublishing.com/n-why.html
Ks. Leen głosił prawdziwą Ewangelię, która skupia się przede wszystkim na nadprzyrodzonym, a dopiero wtórnie na naturalnym. Franciszek odwraca to, ponieważ jest naturalistą. Redukuje nadprzyrodzoną Ewangelię do poziomu naturalnego, a tych, którzy się z nią nie zgadzają, uważa za mających „religijność ograniczającą się do kultu zewnętrznego” — to godne pogardy!
https://novusordowatch.org/2020/02/from-the-supernatural-to-the-natural/
Chociaż uzasadnione i ważne jest pomaganie cierpiącym w ich ziemskich potrzebach — Chrystus nakazuje to! — nic się nie zyskuje, jeśli ostatecznie ich dusze są stracone: „Cóż bowiem pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł?” (Mk 8:36); „I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który i duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10:28).
W przemówieniu wygłoszonym do nowo utworzonych kardynałów na kilka miesięcy przed wydaniem swojej encykliki przeciwko doktrynie modernistów, papież św. Pius X potępił tych zwolenników błędu za „głoszenie miłości bez wiary, bardzo przychylnej niewierzącym, co niestety otwiera wszystkim drogę do wiecznej ruiny” (Przemówienie Accogliamo z 17 kwietnia 1907). To właśnie czyni Franciszek i rzadko przyznaje się do tego tak otwarcie, jak w swoim kazaniu z 23 stycznia 2022 r., w którym twierdzi nawet: „jaki kult jest najbardziej miły Bogu: zatroszczenie się o bliźniego”!
https://novusordowatch.org/pius10-accogliamo-colla-piu-viva-compiacenza/
Ale czy tak jest naprawdę? Czy pomaganie innym jest najprzyjemniejszym oddawaniem czci Bogu? Jasne jest, że „wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2:26), ale same uczynki również nie mogą podobać się Bogu: „Bez wiary nie podobna podobać się Bogu” (Hbr 11:6). Nie, kultem najbardziej miłym Bogu jest Ofiara złożona Mu przez Jezusa Chrystusa na Krzyżu — „ofiara czysta” (Mal 1:11) przepowiedziana w Starym Testamencie, ofiarowanie „krwi drogiej Chrystusa jako niepokalanego baranka i bez zmazy” (1 P 1:19), która „lepiej mówi, aniżeli Abel” (Hbr 12:24) i „oczyści sumienie nasze z uczynków martwych, abyśmy służyli Bogu żyjącemu” (Hbr 9:14)!
Jeśli pragniemy prawdziwie i doskonale czcić Boga, jeśli pragniemy „czcić Go w duchu i prawdzie” (J 4:24), musimy zjednoczyć się duchowo z tą Świętą Ofiarą składaną na Górze Kalwarii, która jest tą samą Ofiarą składaną codziennie we Mszy Świętej, jak naucza Sobór Trydencki:
A ponieważ w Boskiej ofierze, dokonującej się we Mszy św., jest obecny i w sposób bezkrwawy ofiarowany ten sam Chrystus, który na ołtarzu krzyża „ofiarował samego siebie” (Hbr 9, 27) w sposób krwawy, przeto naucza św. Sobór, że ofiara ta jest prawdziwie przebłagalna [kan. 3]. Przez nią bowiem, kiedy przystępujemy do Boga ze szczerym sercem i prawdziwą wiarą, z bojaźnią i ze czcią, skruszeni i pokutujący, „otrzymujemy miłosierdzie i znajdujemy łaskę w stosownej chwili” (Hbr 4, 16). Tą ofiarą Pan przebłagany, udzielając łaski i daru pokuty, odpuszcza przestępstwa i grzechy, nawet bardzo wielkie. Jedna przecież i ta sama jest Hostia, jeden i ten sam poprzez posługę kapłanów Składający ofiarę, który wówczas ofiarował samego siebie na krzyżu, tylko sposób ofiarowania jest inny. Tej to krwawej ofiary otrzymujemy przeobfite owoce przez tę niekrwawą, która daleko jest od tego, by w jakikolwiek sposób uwłaczała pierwszej [kan. 4]. Dlatego też słusznie bywa ofiarowana nie tylko za grzechy, kary, zadośćuczynienia i inne potrzeby wiernych żyjących, ale według tradycji Apostolskiej także za zmarłych w Chrystusie, którzy jeszcze nie zostali całkowicie oczyszczeni.
(Sobór Trydencki, sesja 22, rozdział 2; Denz. 940)
https://novusordowatch.org/now-what/
W ten sposób zjednoczeni z Doskonałą Ofiarą i Najwyższym Kapłanem, możemy naprawdę oddawać przyjemną cześć Bogu: „Ofiara sprawiedliwego jest przyjemna, i pamiątki jej Pan nie zapomni” (Syr 35:9).
Poza Ofiarą Kalwarii, bez której nie byłoby łaski uświęcającej w duszach, wszelka troska o bliźniego, jaką możemy czynić nie będzie stanowiła żadnego dopuszczalnego kultu Boga Wszechmogącego, gdyż byłaby wówczas jedynie „martwymi uczynkami” (Hbr 6:1) czynionymi nie pod łaską, ale pod zakonem, który nie może usprawiedliwiać:
Wszyscy bowiem zgrzeszyli i niedostaje im chwały bożej. Usprawiedliwieni darmo przez łaskę jego, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego Bóg uczynił we wierze ofiarą przebłagalną przez krew jego dla okazania sprawiedliwości swojej względem przeszłych grzechów, które Bóg znosił cierpliwie dla okazania sprawiedliwości swojej w tym czasie, aby i sam był sprawiedliwy i usprawiedliwiający tego, który jest z wiary w Jezusa Chrystusa.
(Rzymian 3:23-26).
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę i to nie z was, bo jest darem bożym; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił.
(Efezjan 2:8-9)
Wraz z deklaracją Bergoglio, że „kult … najbardziej miły Bogu: zatroszczenie się o bliźniego”, przypominają się słowa św. Pawła ostrzegające Rzymian przed tymi, którzy „prawdę bożą przemienili w kłamstwo, i cześć oddawali i służyli raczej stworzeniu, niż Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen” (Rz 1:25).
Następnie Franciszek powraca do swojego ulubionego straszydła „sztywności”, a ma na myśli przez to tradycjonalizm, który widzi w swoim kościele. Tak jak przypomniał sobie archaiczny termin „bałwochwalstwo” – całkiem niepoprawny politycznie w Kościele Vaticanum II, jeśli chodzi o to, co robią prawdziwi bałwochwalcy – na to, co sobie wyśnił, że jest „religijnością ograniczoną do kultu zewnętrznego”, tak teraz wygodnie wspomina podobnie przestarzałą koncepcję „wypaczenia” – której nigdy nie zastosowałby do kloacznego nienaturalnego występku w swojej sekcie, który lekceważy jako „najmniej poważne grzechy” – aby opisać to, co uważa za „sztywność”.
https://novusordowatch.org/2019/10/time-for-diwali-idolatry/
https://novusordowatch.org/2019/02/francis-least-serious-sins-flesh/
Także raz jeszcze musimy wziąć pod uwagę, że Franciszek w żadnym wypadku nie sprzeciwia się sztywności jako takiej. Jest całkiem zadowolony z tego, by być sztywnym, jeśli chodzi o jego własne idee, co widać na przykład w odniesieniu do jego ekologizmu. Chociaż szybko potępia katolicki „triumfalizm” i „prozelityzm” (nawracanie), nie ma żadnych skrupułów, by domagać się nawrócenia nie tylko jednostek lub całych narodów, ale całej ludzkości, jeśli chodzi o „zmianę klimatu” i inne takie jego doczesne troski. W rzeczywistości niedawno ostrzegał nawet przed „sądem Bożym” w związku ze średnią globalną temperaturą w 2050 roku! I nie było tam żadnego „kim jestem, by osądzać?”!
https://novusordowatch.org/2016/10/francis-not-right-to-convince-others-of-your-faith/
https://novusordowatch.org/2021/11/hot-air-francis-warns-of-gods-judgment/
https://novusordowatch.org/2013/08/francis-who-am-i-to-judge/
Najbardziej rzuca się w oczy hipokryzja Franciszka, którą można obecnie zaobserwować w Watykanie, gdzie rozsławiony „szpital polowy” jest teraz otwarty tylko dla tych, którzy spełniają jego wymagania zdrowotne. Nic nie mówi lepiej o „kościele otwartym dla wszystkich” niż to i można przypuszczać, że jego „kościół słuchający” również nie będzie zbytnio nadstawiał ucha na narzekania.
https://religionnews.com/2016/11/21/pope-francis-says-mercy-demands-an-inclusive-church-open-to-all/
https://www.americamagazine.org/content/all-things/pope-calls-listening-church
W dalszej części kazania Franciszek robi coś, czego nie robił od jakiegoś czasu — potępia „nowoczesny pelagianizm” i „gnostycyzm”, ale po raz kolejny przekręca znaczenie słów, aby móc je przyłożyć do „sztywnych” (Pelagianie!) i tych, którzy odrzucają jego fałszywą Ewangelię Człowieka (gnostycy!). Fałszywy papież nieustannie przedstawia swoich przeciwników jako grupę samolubnych, duchowo martwych ludzi, którzy są obojętni na każdego spoza swojej enklawy i których głównym celem w życiu jest ścisłe przestrzeganie zasad i rubryk zamiast Ewangelii. Takiego chochoła łatwo powalić — ale pozostaje zwykłym chochołem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sofizmat_rozszerzenia
Tak czy inaczej, jest w tym wszystkim kryminalna ironia, ponieważ to Franciszek jest prawdziwym Pelagianinem, nauczającym zbawienia przez uczynki, do tego stopnia, że ogłasza, że „dobrzy ateiści” idą do nieba; i to Franciszek jest prawdziwym gnostykiem, nauczającym tajemnej doktryny „nowości” wykreowanej przez „boga niespodzianek”, zapowiedzianej przez „znaki czasu”.
https://www.newadvent.org/cathen/11604a.htm
https://novusordowatch.org/2020/07/salvation-by-compassion-debunking-francis-latest-demagoguery/
https://novusordowatch.org/2018/04/pelagianism-francis-tells-boy-atheist-father-in-heaven/
https://www.newadvent.org/cathen/06592a.htm
https://zenit.org/2013/05/20/pope-francis-be-open-to-the-newness-of-the-holy-spirit/
https://novusordowatch.org/2017/11/francis-development-of-doctrine/
https://www.americamagazine.org/issue/pope-times-change-and-christians-must-change-continuously
Gdyby hipokryzja powodowała przybieranie na wadze, Franciszek nie zmieściłby się na Placu Świętego Piotra.
Przy okazji: nasz najnowszy odcinek podcastu, TRADCAST EXPRESS 148, jest świetnym dodatkiem do tego wpisu na blogu, ponieważ odnosi się do tego kazania, które analizowaliśmy — i nie tylko:
https://soundcloud.com/novusordowatch/tradcast-express-148
Więcej odcinków naszych podcastów można znaleźć w naszych listach odtwarzania: TRADCAST | TRADCAST EXPRESS
https://soundcloud.com/novusordowatch/sets/tradcast
https://soundcloud.com/novusordowatch/sets/tradcast-express
Kiedy w końcu dochodzimy do końca jego nieznośnej homilii, Bergoglio ma czelność twierdzić, że chce „Kościoła posłusznego wobec Słowa [Bożego]”, podczas gdy z powyższego wynika, że ostatnią rzeczą, jaką chce to być posłusznym Słowu Bożemu. Jest mu nazbyt wygodnie, gdy sztywno podąża za słowem człowieka, zwłaszcza własnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz