Dzień Bez-duszny w kościele posoborowym
Wyjątek z książki „Work of Human Hands” autorstwa x. Anthony’ego Cekady
Z Rozdziału 9 - Zrewidowane Modlitwy: „Nowe wartości, nowe perspektywy” - podrozdział MODLITWA ZA ZMARŁYCH, str. 235-236.
Czytane również w https://www.youtube.com/watch?v=X3PcDUZKcZw
„Nie wierzcie mi tylko na słowo – sprawdźcie sami!” – x. Anthony Cekada
2. Zgubione Dusze. Najbardziej szokującym aspektem modlitw za zmarłych w Mszale z 1970 roku jest los słowa „dusza”. Jeden z liturgistów zaangażowanych w rewizję tych modlitw, ksiądz Henry Ashworth, napisał w 1970 roku interesujący komentarz do nowych tekstów. Być może wyprzedzając krytykę konserwatystów, że nowy Mszał jest łagodny w sprawie czyśćca, Ashworth twierdził:
W tych modlitwach wyraża się wiara Kościoła w czyściec za pomocą zwrotów, które proszą o oczyszczenie duszy zmarłego z grzechu.
Wszystko bardzo ładne — dopóki nie zauważysz, że łacińskie słowo „dusza” (anima) zniknęło praktycznie z nowych modlitw za zmarłych. Na przykład w dziewięciu oracjach użytych w Nowej Mszy w Dzień Zaduszny, „dusza” nie pojawia się ani razu, podczas gdy tradycyjny Mszał używa tego słowa we wszystkich dziewięciu oracjach. Być może 2-go listopada należałoby przemianować na „Dzień Bez-duszny”.
Co więcej, dokonując wyboru modlitw dla zmarłych w nowym Mszale, rewizorzy porzucili 11 tradycyjnych oracji, w których używano słowa „dusza” – a spośród 25-ciu zachowanych tradycyjnych oracji, usunęli słowo „dusza” z 23-ech z nich. Dlatego modlitwy nie są już ofiarowane „za duszę Jana Kowalskiego”, ale po prostu „za Jana Kowalskiego” – kolejne zerwanie ze starożytną tradycją, ponieważ stare rzymskie sakramentarze używają tego słowa w swoich oracjach za zmarłych. Pominięcia były celowe — poczyniono je, jak powiedział Ashworth, aby „ułagodzić” modlitwy.
Czy poza ukrytym zaprzeczeniem nauczania Kościoła o czyśćcu i pragnieniem usunięcia negatywnych pojęć, mogła zadziałać zupełnie nowa zasada teologiczna? W artykule sprzed kilku lat w The Wanderer ks. Paul Trinchard zauważył:
W dużej mierze nieuznana i nierozwiązana fundamentalna herezja przenika kościoły w Ameryce. Uczy, że nie składamy się z ciała i duszy. Każdy jest postrzegany całościowo, holistycznie. Zgodnie z tym poglądem twoja dusza lub duch nie mogą istnieć bez ciała. Zgodnie z tą fundamentalną herezją, każdy człowiek musi istnieć jako duch, dusza i ciało (lub jego odpowiednik). Tak więc dusze nie istnieją samodzielnie.
Jeśli ta herezja – praktyczne zaprzeczenie istnieniu duszy – jest szeroko rozpowszechniona, niemałe poparcie może mieć w celowym wykluczeniu słowa „dusza” z modlitw za zmarłych w nowym Mszale.
W ten sposób współczesny człowiek, który skorzystał ze zdobycia całego świata w jednej części nowego Mszału, teraz traci duszę w innej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz