poniedziałek, 22 lutego 2021

Komentarze do najnowszego Wywiadu z Bp. Fellayem i informacji prasowej

 

Komentarze do najnowszego Wywiadu z Bp. Fellayem i informacji prasowej

29 czerwca 2016 r

 

Czas się rozliczyć…

 

22 czerwca 2016 r. byliśmy pierwszą anglojęzyczną witryną internetową, która przekazała informacje o Nowym wywiadzie  Bp. Bernarda Fellaya, opublikowanym 21 czerwca, na temat stosunków między Bractwem św. Piusa X a Watykanem. Zastanawiające jest to, że od tamtej pory praktycznie nikt nie odniósł się do tej wiadomości, mimo że Przełożony Generalny FSSPX wydał niemało stwierdzeń, które powinny podnieść brwi każdego, kto uważa się za prawdziwego Katolika. Oto nasz oryginalny post o wywiadzie:

https://novusordowatch.org/wire/fellay-never-separated-rome.htm   [000164 PL]

W momencie, gdy zamieściliśmy nasze tłumaczenie tego wywiadu, nie mieliśmy czasu na obszerne skomentowanie, powiedzieliśmy, że zostawimy je na osobny post.

Cóż, to właśnie jest ten.

Poniżej ponownie przedstawimy tekst wywiadu, na niebiesko (szaro w wersji PL), i przeplatamy nasze komentarze na czarno. Upewnij się, że masz zapięte pasy - to będzie szalona, ​​ale bardzo pouczająca jazda:

„Kościół Katolicki jest jedynym Prawdziwym”

Bractwo św. Piusa X zostało oddzielone od Rzymu od czasu jego założenia [sic] przez abpa Lefebvre'a. Jak ocenia to przełożony zakonu Bernard Fellay?

Od razu ankieter udowadnia, że ​​nie jest wystarczająco zaznajomiony z Bractwem św. Piusa X. Lokalny biskup Novus Ordo diecezji Fryburg w Szwajcarii udzielił FSSPX pełnej autoryzacji kanonicznej 1 listopada 1970 r. kiedy to uważa się za oficjalną datę jego powstania. Bractwo pozostawało w łaskach modernistów do 1974 roku, kiedy to władze Rzymu zaczęły nabierać szczególnego troski o Lefebrystów. Pierwsza cenzura nastąpiła w lipcu 1976 r., Kiedy to Abp. Marcel Lefebvre został „zawieszony a divinis” przez modernistyczną hierarchię za wyświęcanie kapłanów bez ich upoważnienia i od tego momentu sytuacja się pogorszyła. Sytuacja osiągnęła szczyt w lipcu 1988 roku, po tym, jak Lefebvre wyświęcił czterech biskupów, a Watykan ogłosił, że czterech nowych biskupów (sam Bernard Fellay, a także Alfono de Galarreta, Richard Williamson i Bernard Tissier de Mallerais) i dwóch konsekrujących biskupów, Marcel Lefebvre i Antonio de Castro Mayer otrzymali w ten sposób ekskomunikę latae sententiae.

Bernard Fellay kieruje tradycjonalistycznym Bractwem św. Piusa X, które odrzuca istotne reformy Soboru Watykańskiego II. W tym roku Przełożony Generalny po raz pierwszy został przyjęty przez Papieża Franciszka.

SN: Już za Papieża Benedykta XVI odbyły się rozmowy między Watykanem a waszą wspólnotą. Co się zmieniło za Papieża Franciszka?

Fellay: Proces zbliżenia jest zawsze taki sam. Zawsze uznawaliśmy prymat Papieża - nawet w kwestii święceń biskupich Bractwa. To nie było zaprzeczenie prymatu i wcale nie oznaczało [um nichts in der Welt] oddzielenia od Rzymu.

Naprawdę? Sprawdźmy rzeczywistość. W tym miejscu musimy odpowiedzieć na dwa odrębne pytania: (a) Czy FSSPX uznaje prymat Papieża ?; oraz (b) Czy FSSPX kiedykolwiek chciało się oddzielić od Rzymu?

(a) Czy FSSPX uznaje prymat Papieża?

Bractwo św. Piusa X rzeczywiście składa gołosłowną przysięgę prymatowi Papieża, to znaczy potwierdza słowami, że Papież posiada prymat określony przez Sobór Watykański w 1870 r. Nie można ich oskarżać o herezję w tej kwestii, ponieważ wyznają prawdziwą doktrynę w tej sprawie. Jednak to nie wszystko. Albowiem ten, kto uznaje prymat papieski, ale postępuje wbrew temu, jest winny grzechu schizmy. Papież Pius IX zganił w tym względzie wschodniego schizmatyckiego patriarchę i podkreślił, że wyznawanie prymatu Papieża, nie działając zgodnie z nim, czyni bunt niewybaczalnym:

Po co głośno głosić dogmat o supremacji św. Piotra i jego następców? Co dobrego jest z ciągłego powtarzania deklaracji wiary Kościoła Katolickiego i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, kiedy czyny zadają kłam  tym pięknym słowom? Co więcej, czyż bunt nie jest tym bardziej niewybaczalny, że posłuszeństwo jest uważane za obowiązek? I znowu, czy autorytet Stolicy Apostolskiej nie rozciąga się, jako sankcja, na środki, do których zostaliśmy zobowiązani, czy też wystarczy trwać w komunii wiary z tą Stolicą bez dodania posłuszeństwa, - rzeczy która nie może być zachowana bez szkody dla wiary Katolickiej?

… W istocie, Czcigodni Bracia i umiłowani Synowie, chodzi o uznanie władzy (tej Stolicy), nawet nad waszymi kościołami, nie tylko w tym, co dotyczy wiary, ale także w dyscyplinie. Ten, kto by temu zaprzeczył, jest heretykiem; ten, kto to uznaje i uparcie odmawia posłuszeństwa, zasługuje na klątwę.

(Papież Pius IX, Encyklika Quae in Patriarchatu [1 września 1876], nn. 23-24; w Acta Sanctae Sedis X [1877], s. 3-37; język angielski zaczerpnięty z Papal Teachings: The Church, nn. 433 -434; dodano podkreślenie.)

W rzeczywistości uznanie Papieża za prawowitą władzę, ale następnie odmowa mu poddania się, jest właśnie tym, co stanowi istotę schizmy. Spójrz:

Aby stanowić przestępstwo schizmy sensu stricto, wymagane są następujące warunki:

1) należy wycofać się bezpośrednio (wyraźnie) lub pośrednio (za pomocą własnych działań) z posłuszeństwa Biskupowi Rzymu i odłączyć się od kościelnej komunii z pozostałymi wiernymi, chociaż nie należy się do oddzielnej sekty schizmatyckiej;

2) wycofanie się musi nastąpić z uporem i buntem;

3) wycofanie musi nastąpić w odniesieniu do tych rzeczy, które stanowią jedność Kościoła; i

4) pomimo tego formalnego nieposłuszeństwa schizmatyk musi uznać Papieża Rzymu za prawdziwego pasterza Kościoła i jako artykuł wiary wyznać, że Papieżowi należy się posłuszeństwo.

(Rev. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics [Washington, D.C .: The Catholic University of America Press, 1948], s. 2; podkreślenie dodane).

Przypuśćmy na chwilę, że „Papieże” od 1958 roku są ważni, w co wierzy FSSPX, wówczas Bractwo spełnia wszystkie cztery kryteria schizmy: od momentu powstania w 1970 roku (1) wycofali się z posłuszeństwa rzymskiemu Papieżowi oraz w jakikolwiek znaczący sposób od komunii z innymi członkami sekty Novus Ordo, działając niezależnie, bez upoważnienia i wbrew wszelkim ostrzeżeniom, naganom i karom. W rzeczywistości można powiedzieć, że FSSPX działa jako de facto równoległy kościół, w którym każdy musi odpowiadać przed bp. Fellayem, który sam nie odpowiada przed nikim. FSSPX nie otrzyma żadnych poleceń ani instrukcji arbitrażowych, kanonicznych ani dyscyplinarnych od „oficjalnego kościoła”, który nazywają „Kościołem soborowym”, chyba że akceptują je a posteriori. Posunęli się nawet do ustanowienia własnych trybunałów małżeńskich, w których ośmielają się orzekać o ważności lub nieważności małżeństw i unieważnieniach Novus Ordo, w ten sposób wyraźnie uzurpując przywilej Stolicy Apostolskiej. Oni sami są ostatecznym arbitrem w kwestii legalności własnych czynów i de facto nie podlegają  niczyjemu osądowi.

Zatem pod każdym względem FSSPX jest własnym kościołem, niezależnie od tego, jak bardzo mogą temu zaprzeczać słowami. Być może zostało to nieco złagodzone w ciągu ostatnich kilku lat, ale tutaj oceniamy FSSPX jako całość od czasu jego powstania, gdyż Bp. Fellay mówi o tym, co rzekomo „zawsze” trzymało FSSPX.

Następnie, odnosząc się do punktu (2) powyżej, jest jasne, że odmowa poddania się Stolicy Apostolskiej przez FSSPX jest wyrażana z uporem i buntem, ponieważ oni nieustannie ignorowali wszystkie ostrzeżenia i potępienia, nawet te dotyczące „ekskomuniki”, i są w pełni świadomi tego, co robią i w pełni zamierzają to zrobić. Nie ma tu „przypadku”, „nieporozumień” ani „pomyłki”. Omówimy to szczegółowo w (b) poniżej.

Co się tyczy trzeciego (3) warunku, widzieliśmy już w punkcie (1) powyżej, że są one w istocie ich własną, niezależną organizacją, bez upoważnienia ani szacunku dla podmiotu uznanego za Stolicę Apostolską. Prowadzą swój własny apostolat z własnymi przełożonymi i prawami, szczególnie przeciwko domniemanym władzom Rzymskim, w ten sposób wyraźnie zrywając jedność tego kościoła.

Niemniej jednak niezachwianie podkreślają, że (4) Rzymscy Moderniści, zwłaszcza „Papież”, są prawowitymi władzami, którym należy się poddanie i które mają prawo kierować.

Tak więc FSSPX spełnia wszystkie cztery kryteria bycia schizmatykami, zakładając, że sekta Vaticanum II jest w rzeczywistości Kościołem Katolickim. Ale schizmatycy nie są Katolikami: „W rzeczywistości tylko ci, którzy zostali ochrzczeni i wyznają prawdziwą wiarę, mają być uznani za członków Kościoła i którzy nie byli tak nieszczęśliwi, aby oddzielić się od jedności Ciała lub zostali wykluczeni przez prawowitą władzę za poważne przewinienia ”(Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis, nr 22; podkreślenie dodane).

(b) Czy FSSPX kiedykolwiek chciało się oddzielić od Rzymu?

Bp. Twierdzenie Fellaya, że ​​Bractwo nie zamierzało odciąć się od Rzymu podczas święceń biskupich 30 czerwca 1988 roku, jest śmieszne. 6 lipca 1988 r. Ówczesny Przełożony Generalny FSSPX ks. Franz Schmidberger wysłał zjadliwą odpowiedź na dekret „ekskomuniki” z 1 lipca, który modernistyczny „kardynał” Bernardin Gantin wysłał do arcybiskupa Lefebvre, biskupa de Castro Mayera i czterech nowych biskupów. List Schmidbergera został podpisany przez 23 zwierzchników pomniejszych FSSPX. Oto pełna treść listu:

Ecône, 6 lipca 1988

Eminencjo,

Zgromadzeni wokół naszego Przełożonego Generalnego, Przełożonych Okręgów, Seminariów i domów autonomicznych Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X uważają, że dobrze jest wyrazić z szacunkiem następujące refleksje.

Uznaliście za dobrze, w swoim liście z 1 lipca, poinformować ich Ekscelencje arcybiskupa Marcela Lefebvre, biskupa Antonio de Castro Mayera i czterech biskupów, których konsekrowali 30 czerwca w Ecône, o ekskomunice latæ sententia. Pozwalamy wam sami ocenić wartość takiej deklaracji, pochodzącej od autorytetu, który w swoim wykonaniu zrywa ze wszystkimi swoimi poprzednikami, aż do Papieża Piusa XII, w kulcie, nauczaniu i rządzeniu Kościołem.

Co do nas, jesteśmy w pełnej komunii ze wszystkimi Papieżami i Biskupami przed Soborem Watykańskim II, celebrując Mszę św., Którą skodyfikowali i odprawiali, nauczając sporządzonego przez siebie Katechizmu, przeciwstawiając się błędom, które wielokrotnie potępiali w swoich encyklikach i listach pasterskich. Pozwalamy wam ocenić, po której stronie znajduje się pęknięcie. Jesteśmy bardzo zasmuceni zaślepieniem ducha i zatwardziałością serca Rzymskich władz.

Z drugiej strony nigdy nie chcieliśmy należeć do tego systemu, który nazywa się soborowym Kościołem i definiuje się jako Novus Ordo Missæ, ekumenizm, który prowadzi do indyferentyzmu i laicyzacji całego społeczeństwa. Tak, nie mamy udziału, nullam partem habemus, w panteonie religii Asyżu; nasza własna ekskomunika na mocy dekretu Waszej Eminencji lub innej Kongregacji Rzymskiej byłaby tylko niezbitym tego dowodem. Nie prosimy o nic lepszego niż o wyjście z komunii z tym cudzołożnym duchem, który w Kościele wieje przez ostatnie 25 lat; nie prosimy o nic lepszego, niż o wyjście poza tę bezbożną komunię bezbożnych. Wierzymy w Jedynego Boga, naszego Pana Jezusa Chrystusa, z Ojcem i Duchem Świętym i zawsze pozostaniemy wierni Jego jedynej Oblubienicy, Jedynemu Świętemu Katolickiemu Kościołowi Apostolskiemu i Rzymskiemu.

Publiczne powiązanie z tą sankcją nałożoną na sześciu Katolickich biskupów, obrońców wiary w jej integralności i całości, byłoby dla nas znakiem honoru i ortodoksji wobec wiernych. Mają w istocie ścisłe prawo wiedzieć, że kapłani, którzy im służą, nie są w komunii z fałszywym kościołem, promującym ewolucję, pentekostalizm i synkretyzm. W jedności z tymi wiernymi kierujemy się słowami Proroka: „Præparate corda vestra Domino et servite Illi soli: et liberabit vos de manibus inimicorum vestrorum. Convertimini ad Eum in toto corde vestro, et auferte deos alienos de medio vestri - Otwórzcie swe serca Panu i służcie tylko Jemu, a On wyzwoli was z rąk waszych wrogów. Z całego serca powróć do Niego i usuń spośród siebie obcych bogów ”(1 Krl 7: 3).

Ufni w ochronę Tej, która zniszczyła wszystkie herezje świata, zapewniamy Twoją Eminencję o naszym oddaniu Temu, Który jest jedyną Drogą Zbawienia.

Ks. Franz Schmidberger, Przełożony Generalny

[Lista osób podpisujących]

(Źródło: „List otwarty do kardynała Gantina”, w: Arcybiskup Lefebvre i Watykan, str. 136-138; podkreślenie dodane).

Więc biskupie Fellay, FSSPX nigdy nie miało być oddzielone od Rzymu, co?

List  Ks. Schmidbergera po „ekskomunikach” (używamy tutaj cytatów, ponieważ moderniści nie mają uprawnień do ekskomunikowania kogokolwiek z Kościoła Katolickiego, ponieważ sami nie są jego częścią) mówi o wyraźnym „zerwaniu” między Kościołem Katolickim a Kościołem soborowym zarzucane władzom Rzymskim. W rzeczywistości ks. Schmidberger szczerze przyznaje, że ten Nowy Kościół zrywa z Kościołem Katolickim „w kulcie, nauczaniu i rządzeniu” - innymi słowy, jest to inna religia nie tylko w pewnych przypadłościach, ale w samej jej istocie. „Nie mamy nic wspólnego” z tym nowym soborowym kościołem, podkreśla Schmidberger, i dlatego jest zachwycony, że został ogłoszony poza wspólnotą z nim, tą „bezbożną wspólnotą bezbożnych”, która jest niczym innym jak „fałszywym kościołem” !

Jak to było z tym „uporem i buntem” ?!

„Ale”, różni apologeci FSSPX będą szybko argumentować: „Biskup Fellay mówi, że nigdy nie chcieli być oddzieleni od Wiecznego Rzymu - są tylko oddzieleni od Rzymu modernistycznego!” Pomijając na chwilę całkowicie wymyślone, sztuczne i strasznie wygodne rozróżnienie wymyślone (!) przez FSSPX i na pewno nie spotykane w teologii Katolickiej, między „Wiecznym Rzymem”, który jest autorytatywny, a „Rzymem tej chwili”, który może być tak heretyckim, jak chce, musimy przypomnieć, że bp. Fellay nie negocjuje z jakimś „Wiecznym Rzymem”, ale z bardzo modernistycznym Rzymem, który prowadzi to przedstawienie od Soboru Watykańskiego II. Stara się zintegrować z tym samym Rzymem, który reprezentuje całkowite zerwanie - „w kulcie, nauczaniu i rządzeniu” - z Katolickim Rzymem, tym „fałszywym kościołem”! A może ktoś na poważnie będzie argumentował, że Rzym 2016 roku jest zasadniczo „Katolickim” i „wiecznym” Rzymem Piusa XII, podczas gdy Rzym 1988 roku nim nie był? Raczej, czy sytuacja nie pogorszyła się bardziej od 1988 roku w kierunku apostazji ?! Ewentualnie, czy ktoś mógłby opublikować tabelę przeglądową, która określa, w które dni Rzym jest „Wieczny”, a zatem jest wiążący, a w które dni może zostać odrzucony jako Novus Ordo?

W każdym razie powinno to wystarczyć do dokładnej oceny Twierdzenia Bp. Fellaya, że ​​konsekracje biskupie w 1988 roku „wcale nie oznaczały oddzielenia od Rzymu”. Fakty mówią inaczej.

SN: Ale te konsekracje nie były dozwolone zgodnie z prawem Kościoła.

To jest prawda. Nie oznacza to jednak, że odrzucamy prymat Papieża. Kiedy ktoś jest nieposłuszny swojemu ojcu, nie odrzuca w ten sposób swojego ojca. Konsekracja biskupia widziana z zewnątrz była aktem nieposłuszeństwa, ale nie odrzuceniem autorytetu [Papieża].

Wiesz, że FSSPX nie ma podstaw teologicznych, na których mógłby się oprzeć, ilekroć zastępuje naukę Kościoła niewłaściwą analogią. Duchowa relacja biskupa z Papieżem nie jest analogiczna do biologicznej relacji syna z ojcem. Nic - nic - nie może zerwać więzi biologicznej, ponieważ zależy ona od wydarzenia, które miało miejsce w przeszłości i dlatego nie można jej zmienić per se. Jednak jest całkiem możliwe, aby odciąć się od prawowitej duchowej głowy, Papieża, albo przez herezję, schizmę, apostazję, albo ekskomunikę vitandus. Nauczanie Kościoła jest w tej sprawie jasne. Przypominamy raz jeszcze cytowane powyżej słowa Papieża Piusa IX: „... chodzi o uznanie władzy (tej Stolicy), nawet nad waszymi Kościołami, nie tylko w tym, co dotyczy wiary, ale także w dyscyplinie. Ten, kto by temu zaprzeczył, jest heretykiem; ten, kto to uznaje i uparcie odmawia posłuszeństwa, zasługuje na potępienie ”(Encyklika Quae in Patriarchatu, 24).

Dlatego nawet Watykan nigdy nie powiedział, że Bractwo Św. Piusa X było z tego powodu schizmą.

Przepraszamy, ale to też jest po prostu nieprawda. 2 lipca 1988 r. „Papież” Jan Paweł II, w odpowiedzi na niedozwolone konsekracje biskupie, które miały miejsce dwa dni wcześniej, opublikował „List apostolski” Ecclesia Dei, w którym stwierdził, co następuje:

3. Sam w sobie akt ten był aktem nieposłuszeństwa wobec Biskupa Rzymu w bardzo poważnej sprawie i niezwykle istotnej dla jedności Kościoła, takiej jak wyświęcanie biskupów na mocy sakramentalnego przedłużenia sukcesji apostolskiej. Stąd takie nieposłuszeństwo - które w praktyce oznacza odrzucenie Rzymskiego prymatu - stanowi akt schizmatycki. Dokonując takiego czynu, pomimo formalnego ostrzeżenia kanonicznego przesłanego im przez Kardynała Prefekta Kongregacji ds. Biskupów 17 czerwca ubiegłego roku, Mons. Lefebvre i księża Bernard Fellay, Bernard Tissier de Mallerais, Richard Williamson i Alfonso de Galarreta ponieśli surową karę ekskomuniki przewidzianą przez prawo kościelne.

4. Źródła tego schizmatyckiego aktu można doszukać się w niepełnym i sprzecznym pojęciu Tradycji. Niekompletna, ponieważ nie uwzględnia w wystarczającym stopniu żywego charakteru Tradycji, która, jak wyraźnie nauczał Sobór Watykański II, „pochodzi od Apostołów i rozwija się w Kościele z pomocą Ducha Świętego. Następuje wzrost wglądu w rzeczywistość i słowa, które są przekazywane. Dzieje się to na różne sposoby. Przychodzi przez kontemplację i studium wierzących, którzy rozważają te rzeczy w swoich sercach. Pochodzi z intymnego poczucia duchowych rzeczywistości, których doświadczają. I wypływa z przepowiadania tych, którzy wraz z prawem do sukcesji w biskupstwie otrzymali pewny charyzmat prawdy ”….

[5.]… Każdy powinien mieć świadomość, że formalne przystąpienie do schizmy jest poważnym wykroczeniem przeciwko Bogu i grozi ekskomuniką przewidzianą przez prawo Kościoła.

(Antypapież Jan Paweł II, List apostolski Motu proprio Ecclesia Dei, nr 3-5; podkreślenie dodane).

W świetle powyższego, w jaki sposób bp. Fellay twierdzi, że Watykan nigdy nie nazwał FSSPX „schizmą” ze względu na konsekracje biskupie ?!

Pamiętaj: nie chodzi tutaj o ocenę, czy Jan Paweł II miał rację, czy nie, mówiąc, że to, co abp. Lefebvre zrobil był schizmatyckie - chodzi tylko o to, aby ustalić, że Watykan w pewnym momencie nazwał  wyraźnie schizmatyckim FSSPX, bo temu właśnie bp. Fellay zaprzecza. Dowody nie mogły być jaśniejsze. Po prostu Bp. Fellay kłamał.

Stało się to coraz jaśniejsze w trakcie [procesu] zbliżenia: nie jesteśmy schizmatykami, nie jesteśmy oddzieleni od Kościoła.

Ale nie oddzielony od którego kościoła, Ekscelencjo? „Fałszywy kościół” potępiony przez ks. Schmidbergera & Spółkę w 1988 roku, czy Kościół Katolicki Piusa XII i jego poprzedników? Jeśli to pierwsze, jak możesz nie chcieć być oddzielonym od fałszywego kościoła, który jest „bezbożną wspólnotą bezbożnych”? A jeśli to drugie, to dlaczego rozmawiasz z autorytetami religii, która różni się od religii Katolickiej w swoich najistotniejszych aspektach („kult, nauczanie i rząd”), w której, jak zadeklarowałeś w 1988 roku, „nie masz udziału”?

SN: Zatem nadal będziecie wyświęcać kapłanów bez pozwolenia?

Oczywiście, ale wiem, że dzieje się to za milczącą, tolerancyjną aprobatą Rzymu.

SN: Myślisz, że Rzym toleruje te nielegalne święcenia?

Nie [tylko] tak myślę, wiem to [na pewno].

Więc tutaj Przełożony Generalny FSSPX z satysfakcją ogłasza, że ​​bezbożni moderniści z fałszywego Kościoła tak naprawdę nie sprzeciwiają się już jego święceniom (i zostało to potwierdzone przez Rzym tutaj http://sunesispress.com/2016/06/28/vatican-confirms-sspx-ordinations-incur-no-sanctions/ ). I nie, to nie dlatego, że Rzymscy Moderniści nagle stali się Katolikami. Naprawdę, Ekscelencjo, to wiele mówi o tym, jak daleko zaszło Wasze Bractwo.

SN: W 2009 roku Benedykt XVI zniósł twoją ekskomunikę. Czy czuł się ksiądz [sic] ekskomunikowany?

Ponieważ ekskomunikowanie - lub nie - nie ma absolutnie nic wspólnego z tym, jak się ktoś „czuje”, jest to naprawdę głupie pytanie. Choć można wybaczyć pytającemu to faux pas, jest to wymowne, że bp. Fellay nie zadał sobie trudu, aby go poprawić, ale zamiast tego odpowiedział w podobny sposób:

Nie, nigdy. Ekskomunika dotyczy poważnego grzechu. Dlatego zawsze wyjaśnialiśmy, że nasze konsekracje przeprowadziliśmy jako środek nadzwyczajny. Tak, podjęliśmy środki, które są zabronione w normalnych okolicznościach. Ale w nagłych wypadkach istnieją inne standardy [których należy przestrzegać]. Dlatego nigdy nie czułem się [jakbym był naprawdę] ekskomunikowany, mimo że Watykan tak mnie traktował.

Jak wygodnie! Sam ekskomunikowany ocenia cenzurę wobec niego i czuje się - szokujące! - niewinny! To już załatwia sprawę, prawda? Stwierdza sam, że ​​nie zgrzeszył i nie spotkał się z ekskomuniką i wszystko jest w porządku! Czy tak właśnie się dzieje w Kościele Katolickim?

Arcybiskup Lefebvre, całkowicie ze swojego „autorytetu” i przeciw temu samemu człowiekowi, którego uważał za Wikariusza Chrystusa, zdecydował się powołać na „normy nadzwyczajne”. Ale epikeia - kanoniczna zasada słuszności, zgodnie z którą można rozsądnie założyć, że umysł prawodawcy (tj. Papieża) uchyla się od prawa kościelnego, które stało się szkodliwe w nieprzewidzianych okolicznościach - nie może być powołana w jego obronie, ponieważ można używać tylko wtedy, gdy nie ma dostępu do prawodawcy, na przykład gdy nie ma Papieża lub gdy Papież jest wygnany i nie może się porozumieć. Ale tutaj sytuacja jest zupełnie inna: „Papież” wyraźnie poinformował Lefebvre'a, że ​​nie wolno mu konsekrować tych biskupów i że jeśli i tak będzie kontynuował konsekracje, poniesie automatyczną ekskomunikę.

Chociaż prawowita władza Katolicka z pewnością może ekskomunikować kogoś niesprawiedliwie, a zatem nieważnie, nawet tego nie należy lekceważyć. 8 września 1713 r. Papież Klemens XI potępił jako jansenistyczne 101 błędów Pascala Quesnela, które obejmowały:

91. Obawa przed niesprawiedliwą ekskomuniką nigdy nie powinna przeszkadzać nam w wypełnianiu naszych obowiązków; nigdy nie jesteśmy oddzieleni od Kościoła, nawet jeśli z powodu niegodziwości ludzi wydaje się, że jesteśmy z niego wyrzuceni, o ile jesteśmy przywiązani do Boga, do Jezusa Chrystusa i do samego Kościoła przez miłość.

92. Znosić w pokoju ekskomunikę i niesprawiedliwą klątwę, zamiast zdradzić prawdę, to naśladować św. Pawła; dalekie od buntu przeciwko władzy lub niszczenia jedności.

Ogłoszony i potępiony jako fałszywy, zniewolony, źle brzmiący, obraźliwy dla pobożnych uszu, skandaliczny, zgubny, pochopny, szkodliwy dla Kościoła i jego praktyki, obrażający nie tylko Kościół, ale także władze świeckie, buntowniczy, bezbożny, podejrzany herezji i pachnący samą herezją, a poza tym faworyzujący heretyków i herezje, a także schizmy, błędny, bliskich herezji, wielokrotnie potępianych, wreszcie heretyckich, wyraźnie odnawiających odpowiednio wiele herezji, a zwłaszcza tych, które są zawarte w niesławnych propozycjach Jansena i rzeczywiście przyjęte w tym sensie, w jakim zostały potępione.

(Papież Klemens XI, Konstytucja apostolska Unigenitus, Denz. 1441-1442)

Aby uprzedzić ostateczny sprzeciw apologetów FSSPX: Nie, Papież Liberiusz nie ekskomunikował św. Atanazego - zobacz dowody tutaj:

https://novusordowatch.org/daly-liberius-athanasius.htm

Tak więc, podczas gdy Bp. Fellay może powiedzieć, że nigdy „nie czuł się” ekskomunikowany - z pewnością Marcin Luter powiedziałby to samo - jest to naprawdę całkowicie nieistotne.

SN: Czy zatem zniesienie ekskomuniki miało [dla księdza] jakieś znaczenie?

Niewiele. To było pewne uznanie naszego statusu, naszej sytuacji.

Nie jest zaskoczeniem, że ktoś, kto uważa się za ostateczny autorytet w decydowaniu, czy faktycznie jest ekskomunikowany, czy nie - wbrew autorytetowi rzekomego Papieża, pamiętaj! - nie obchodzi go, czy jego ekskomunika zostanie zniesiona, czy nie.

Papież przyznał tym samym, że nie jesteśmy buntownikami, że nie założyliśmy równoległego kościoła, ale jesteśmy częścią Kościoła Rzymskokatolickiego. W tym sensie zniesienie ekskomuniki miało znaczenie.

To jest nonsens. Bp. Fellay doskonale wie, że 7 grudnia 1965 r. „Papież” Paweł VI zniósł ekskomunikę na schizmatyków prawosławnych. Czy dla przełożonego FSSPX oznacza to, że prawosławni „nie utworzyli równoległego kościoła, ale są częścią Kościoła rzymskokatolickiego”? Nie sądziłem.

Ale o wiele ważniejsze było dla nas uznanie Papieża Benedykta XVI w 2007 roku, że Msza Trydencka nigdy nie była zakazana.

Tutaj bp. Fellay odnosi się do Motu Proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI, w którym poczynił duże ustępstwa w sprawie użycia Mszału z 1962 roku. Jednak wbrew twierdzeniom Benedykta, każdy, kto jest zaznajomiony z tymi zagadnieniami, wie, że „Msza Trydencka” była bardzo zakazana po Soborze Watykańskim II - i właśnie dlatego potrzebowała specjalnego indultu „papieskiego”, aby móc ją ofiarowywać. Pierwszy, bardzo restrykcyjny, indult przyszedł w 1984 r. (W Quattuor abhinc annos), a drugi w 1988 r. (W Ecclesia Dei), właśnie w odpowiedzi na konsekracje FSSPX.

Wbrew popularnym na wpół tradycjonalistycznym błędnym przekonaniom, Summorum Pontificum Benedykta nie jest w żadnym wypadku wielkim, tradycyjnym dokumentem, jak się zwykle przedstawia. W rzeczywistości bluźnierczo i absurdalnie oświadcza, że ​​nikczemna służba uwielbienia Novus Ordo i tradycyjna Katolicka Msza to tylko dwie różne formy „jednego i tego samego rytu rzymskiego”. Zebraliśmy artykuł przedstawiający niebezpieczeństwa i pułapki zawarte w tym, co nazwaliśmy Motu Inapproprio Ratzingera:

https://novusordowatch.org/one-and-same-rite-motu-proprio-summorum-pontificum/

Kontynuujemy wywiad:

SN: Papież Franciszek pozwolił Katolikom w Roku Miłosierdzia iść do spowiedzi nawet z kapłanami Bractwa św. Piusa X. Czy to [pozwolenie] będzie kontynuowane po tym roku?

Zezwolenie to jest wyrazem troski Papieża Franciszka o zbawienie wiernych. Ponadto Papież potwierdził mi osobiście, że upoważnienie to będzie obowiązywało po upływie Roku Miłosierdzia.

Chyba żartujesz: „troska Franciszka o zbawienie wiernych”? Nie ma potrzeby zagłębiania się w absurdalność tego stwierdzenia - po prostu odsyłamy naszych czytelników do naszego zbioru linków do najgorszych i najbardziej oburzających herezji Franciszka, błędów, bezbożności i skandali:

https://novusordowatch.org/pope-francis.htm

SN: Benedykt XVI był teologiem, [podczas gdy] Franciszek jest raczej myślicielem duszpasterskim. Czy jest to postęp w stosunku do Bractwa św. Piusa X?

Benedykt XVI był bardzo uważny na doktrynę. Franciszek patrzy bardziej na osobę. Tu i tam może nawet postrzega doktrynę jako przeszkodę. Dla nas ważne jest, aby droga wiodła do tego, co słuszne, do tego, co jest prawdą. Zawsze uważaliśmy się za Katolików. Jeśli ostatecznie zostanie to zaakceptowane [uznane], to dobrze nam z tym.

Jest to niewiarygodne i niewybaczalne, pochodzące od człowieka, którego powszechnie uważa się za przywódcę tradycyjnego Katolicyzmu. Pomijając oburzające kłamstwo, zapewniane w sposób dorozumiany, że Benedykt XVI dbał o czystość zdrowej doktryny (kliknij tutaj https://novusordowatch.org/benedict.htm , aby obalić tę głupią myśl), bp. Fellay oświadcza tutaj, że wszystko, czego naprawdę chce FSSPX, to żeby moderniści w Rzymie - pamiętajcie, nazwał Franciszka „prawdziwym modernistą” i nawet teraz zgadza się, że „widzi doktrynę jako przeszkodę” - mówili, że FSSPX jest Katolickie. Łał! Cóż za kontrast z deklaracją z 1988 roku, że „nie prosimy o nic lepszego niż o wyjście z komunii z tym cudzołożnym duchem, który wieje w Kościele przez ostatnie 25 lat; nie prosimy o nic lepszego, jak o wyjście poza tę bezbożną komunię bezbożnych ”!

https://novusordowatch.org/wire/fellay-francis-modernist.htm

SN: Kwestią sporną jest Sobór Watykański II: wolność religijna, ekumenizm, kolegialność biskupia. Czy są jakieś wyjaśnienia dotyczące tego? Czy takie nie są potrzebne?

Myślę, że obecne stanowisko Stolicy Apostolskiej, a zwłaszcza Kongregacji Nauki Wiary, jest wynikiem intensywnych dyskusji, które trwają od 2009 roku. W trakcie tego procesu wiele się wyjaśniło. Rzeczywiście mamy zastrzeżenia do trzech wymienionych przez pana punktów. Ale dzisiaj wielu Katolików wychodzi daleko poza teksty soborowe, odwołując się do ducha soboru. Rzym przyznaje, że nasze stanowisko jest poprawne w wielu punktach.

A to co? Rzym z pewnością nie zmienił swojego stanowiska w żadnej z tych kwestii, więc co tak naprawdę zostało „wyjaśnione”? Co ciekawsze, tutaj widzimy bp. Fellay natychmiast przenosi uwagę z rzeczywistych błędów Vaticanum II na często przywoływanego „ducha” soboru, sprzeciw wobec którego nie jest tak politycznie niepoprawny i który nawet Rzym może zaakceptować przynajmniej werbalnie, chociaż od dawna same to władze Watykańskie wspierały tego ducha poprzez swoje słowa, czyny i zaniedbania.

SN: Co to oznacza dla wolności religijnej?

Kto dziś twierdzi, że państwo nie ma nic wspólnego z Panem Bogiem i nie ma wobec Boga żadnych obowiązków, zaprzecza nauczaniu Kościoła. Pojęcie wolności religijnej oznacza, jeśli ktoś chce je dobrze zrozumieć, że nikomu nie wolno narzucać religii wbrew sumieniu. Nikomu nie wolno zmuszać drugiego do chrztu.Z pewnością prawdą jest, że nikomu nie wolno zmuszać innych do przyjęcia określonego rodzaju religii, nawet religii prawdziwej, którą jest religia Katolicka:

I rzeczywiście, Kościół ma zwyczaj uważać, że nikt nie będzie zmuszany do przyjęcia wiary Katolickiej wbrew swojej woli, ponieważ, jak mądrze przypomina nam św. Augustyn, „człowiek nie może wierzyć inaczej niż z własnej woli”.

(Papież Leon XIII, Encyklika Immortale Dei, 36)

Nikt nie chcący nie może być zmuszany do przyjęcia wiary Katolickiej.

(Papież Benedykt XV, Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 1351)

Jak na razie dobrze. Jednak problem polega na tym, że nie zmuszanie kogoś do zostania Katolikiem nie jest tym, co rozumie się przez „wolność religijną”, a przynajmniej nie „jeśli chce się ją dobrze zrozumieć”, jak powiedział bp. Fellay. Zamiast tego, właściwym sposobem rozumienia wolności religijnej jest wolność człowieka do praktykowania prawdziwej religii publicznie i prywatnie:

Aby było to bardziej oczywiste, wzrost wolności przypisywany naszemu wiekowi musi być rozpatrywany oddzielnie w różnych szczegółach. Po pierwsze, zbadajmy tę wolność w jednostkach, która jest tak sprzeczna z cnotą religii, a mianowicie wolność kultu, jak ją nazywa. Opiera się na zasadzie, że każdy człowiek może wyznawać dowolną religię lub żadną.

Ale z pewnością ze wszystkich obowiązków, które człowiek musi wypełnić, ten jest bez wątpienia najważniejszy i najświętszy, który nakazuje mu wielbić Boga z oddaniem i pobożnością. Wynika to z konieczności z prawdy, że zawsze jesteśmy w mocy Bożej, zawsze kierujemy się Jego wolą i opatrznością, a wychodząc od Niego, musimy do Niego powrócić. Dodajmy do tego, że żadna prawdziwa cnota nie może istnieć bez religii, ponieważ cnota moralna dotyczy tych rzeczy, które prowadzą do Boga jako najwyższego i ostatecznego dobra człowieka; a zatem religia, która (jak mówi św. Tomasz) „wykonuje te czynności, które są bezpośrednio i natychmiast wyświęcone dla boskiej czci”, rządzi i łagodzi wszystkie cnoty. A jeśli zapyta się, którą z wielu sprzecznych religii należy przyjąć, rozumowanie i prawo naturalne bez wahania każą nam praktykować tę, którą Bóg nakazuje i którą ludzie mogą łatwo rozpoznać po pewnych zewnętrznych uwagach, zgodnie z którymi Boska Opatrzność tego chciała ją wyróżnić, bo w takiej chwili najstraszniejsza strata byłaby konsekwencją błędu. Dlatego też, kiedy człowiek otrzymuje taką wolność, jak opisaliśmy, daje mu się moc wypaczania lub bezkarnego porzucania najświętszych obowiązków i zamiany niezmiennego dobra na zło; która, jak powiedzieliśmy, nie jest wolnością, ale jej degradacją i nikczemnym poddaniem się duszy grzechowi.

Ten rodzaj wolności, jeśli rozważa się go w odniesieniu do państwa, jasno oznacza, że ​​nie ma powodu, dla którego państwo miałoby oddawać cześć Bogu lub pragnąć publicznego uznania Go; że żadna forma kultu nie jest preferowana od innej, ale że wszyscy stoją na równych prawach, nie biorąc pod uwagę religii ludu, nawet jeśli wyznaje on wiarę Katolicką. Aby to jednak usprawiedliwić, trzeba uznać za prawdę, że państwo nie ma żadnych obowiązków wobec Boga lub że takie obowiązki, jeśli istnieją, można bezkarnie porzucić, przy czym oba te twierdzenia są oczywiście fałszywe. Nie można bowiem wątpić, że z woli Bożej ludzie są zjednoczeni w społeczeństwie obywatelskim; czy wziąć pod uwagę jego części składowe; lub jego formę, którą zakłada autorytet; lub przedmiot jego istnienia; lub obfitość rozległych usług, które świadczy dla człowieka. To Bóg jest Tym, który stworzył człowieka dla społeczeństwa i umieścił go w towarzystwie  innych, takich jak on sam, aby to, czego brakowało w jego naturze i wykraczające poza jego osiągnięcie, pozostawiony samemu sobie, mógł osiągnąć przez obcowanie z innymi. Dlatego społeczeństwo obywatelskie musi uznać Boga za swojego Założyciela i Rodzica oraz musi być posłuszne i szanować Jego moc i autorytet. Dlatego sprawiedliwość zabrania, i rozum zabrania, aby państwo było bezbożne; albo przyjowania linii działania, która zakończyłaby się bezbożnością - mianowicie traktowania różnych religii (jak je nazywają) jednakowo i nadawać im równe prawa i przywileje. Skoro zatem wyznanie jednej religii jest konieczne w państwie, należy wyznawać tę religię, która jako jedyna jest prawdziwa i którą można bez trudu rozpoznać, zwłaszcza w państwach Katolickich, ponieważ znaki prawdy są niejako wyryte  na niej. Tę religię zatem władcy państwa muszą zachować i chronić, jeśli chcą - jak powinni - zapewnić roztropność i pożytek dla dobra społeczności. Albowiem władza publiczna istnieje dla dobra tych, którymi rządzi; i chociaż jej najbliższym celem jest doprowadzenie ludzi do dobrobytu znajdującego się w tym życiu, to czyniąc to, nie powinno zmniejszać, ale raczej zwiększać zdolność człowieka do osiągnięcia najwyższego dobra, na które składa się jego wieczne szczęście: czego nigdy nie można osiągnąć, jeśli lekceważy się religię.

Powszechnie popierana jest inna wolność, a mianowicie wolność sumienia. Jeśli przez to rozumie się, że każdy może, zgodnie z własnym wyborem, wielbić Boga lub nie, jest to wystarczająco obalone przez przytoczone już argumenty. Ale można też rozumieć, że każdy człowiek w państwie może postępować zgodnie z wolą Bożą i, mając świadomość obowiązku i będąc wolnym od wszelkich przeszkód, słuchać Jego poleceń. To jest rzeczywiście prawdziwa wolność, wolność godna synów Bożych, która szlachetnie strzeże godności człowieka i jest silniejsza niż wszelka przemoc czy zło - wolność, której Kościół zawsze pragnął i cenił sobie najbardziej. To jest rodzaj wolności, którą Apostołowie żądali dla siebie z nieustraszoną stałością, którą apologeci Chrześcijaństwa potwierdzili w swoich pismach i którą męczennicy w ogromnej liczbie poświęcili swoją krwią. I zasłużenie; ponieważ ta wolność Chrześcijańska świadczy o absolutnym i najbardziej sprawiedliwym panowaniu Boga nad człowiekiem oraz o głównym i najwyższym obowiązku człowieka wobec Boga. Nie ma to nic wspólnego z buntowniczym i rebelianckim umysłem; i w żadnym wypadku nie uchyla się od posłuszeństwa władzy publicznej; albowiem prawo do rozkazywania i wymagania posłuszeństwa istnieje tylko o tyle, o ile jest zgodne z władzą Boga i mieści się w zakresie, który On ustanowił. Kiedy jednak nakazuje się cokolwiek, co jest w wyraźnej sprzeczności z wolą Bożą, następuje szerokie odstępstwo od tego Boskiego porządku, a jednocześnie bezpośredni konflikt z Boskim autorytetem; dlatego dobrze jest nie słuchać.

(Papież Leon XIII, Encyklika Libertas Praestantissimum, 19-21, 30; podkreślenie dodane).

Jak dotąd prawdziwe znaczenie wolności religijnej. Ta wolność jest absolutna i pochodzi od samego Boga.

Nikt nie może zmuszać drugiego do działania wbrew jego sumieniu.

To rzeczywiście nieprawda, jeden z błędów Vaticanum II. W kraju Katolickim państwo ma prawo zmusić niekatolików, aby na przykład nie praktykowali publicznie swojej religii i zabronić im prozelityzmu. Podobnie - aby umieścić rzeczy w bardziej aktualnym kontekście - władze państwowe mają prawo interweniować siłą, jeśli to konieczne, aby powstrzymać mężczyzn przed odwiedzaniem publicznych toalet kobiet i odwrotnie. Czasami nawet osobom prywatnym wolno, a nawet zobowiązuje się zmuszać innych do „działania wbrew ich sumieniu”, mianowicie za każdym razem, gdy ludzie dopuszczają się czynów, które naruszają prawa innych. Tak więc, jeśli ktoś ogłasza się komunistą i twierdzi, że uprawnia go to do przejęcia cudzej własności, wówczas jest całkiem uzasadnione, być może nawet konieczne, zmuszenie go do działania „wbrew jego sumieniu” i powstrzymanie go od kradzieży lub zmuszenie go do zwrotu skradzionego przedmiotu. Sumienie nie ma nieograniczonych, nienaruszalnych praw.

Ale nie wierz nam – wierz samemu FSSPX, nawet samemu jego założycielowi. W swojej książce Religious Liberty Questioned, którą autor przesłał do Świętego Oficjum Novus Ordo pod kierownictwem „kardynała” Ratzingera w 1985 r., Abp. Lefebvre, po wyjaśnieniu Katolickiej teologii moralnej na temat sumienia i wolności, stwierdza w skrócie: „Ale to, że nikomu nie wolno powstrzymywać się od przyjmowania lub wyznawania religii fałszywej, jest z pewnością propozycją zarówno fałszywą, jak i potępioną” (Marcel Lefebvre, Religious Liberty Questioned [ Kansas City, MO: Angelus Press, 2002], s. 55; kursywa usunięta). Angelus Press jest oficjalnym wydawnictwem FSSPX w Stanach Zjednoczonych i nadal sprzedaje książkę - przełożony generalny może zechcieć ją kiedyś przeczytać.

Więc teraz  sam Bp Fellay wypowiada ten sam błąd Vaticanum II, z którym abp. Lefebvre walczył - nie przez pomyłkę, uwaga, ale raczej w pisemnym wywiadzie, który z pewnością wymagał jego zgody przed publikacją. Wygląda na to, że te „intensywne dyskusje” między Bractwem a Rzymem zaczynają jednak przynosić efekty.

SN: Dlatego sobór mówi, że to sprawa każdego człowieka, który we własnym sumieniu decyduje o przyjęciu określonej religii.

Sobór Watykański II wyraźnie mówi, że człowiek musi szukać prawdy i trzymać się jej. Jednocześnie [sobór] zaprzecza tej zasadzie w dziedzinie państwa: państwo musi zapewnić wolność wszystkim religiom i nie może ingerować ani ograniczać żadnej z nich, nawet fałszywej. A to ze względu na naturalne prawo. Z kolei tradycyjne nauczanie Kościoła mówi, że państwo może tolerować fałszywe religie, ale nie mogą one powoływać się na naturalne prawo [do istnienia lub bycia tolerowanym].

Natomiast jeśli chodzi o Kościół, to ma on obowiązek zawsze i wszędzie głosić ludziom prawdę i prowadzić ich do prawdy. Kościół Katolicki jest jedyną prawdziwą religią, jedyną, która może zbawić człowieka. Dlatego jest misjonarski.

SN: Kiedy ktoś przyjmuje inną religię, to się myli?

Absolutnie.

SN: Co to oznacza dla ekumenizmu kościołów Chrześcijańskich?

Jeśli ktoś rozumie, że ekumenizm oznacza, że ​​wszyscy Chrześcijanie mają znaleźć drogę z powrotem do Kościoła [Katolickiego], to my także opowiadamy się za ekumenizmem. Modlimy się o jedność chrześcijan. Ale wierzyć, że każdy może osiągnąć zbawienie w taki sposób, jaki uzna za stosowny - mówimy „nie”, to nie jest nauczanie Kościoła. W tym sensie sprzeciwiamy się ekumenizmowi.

OK, dobrze, ale ekumenizm Soboru Watykańskiego II nie jest ani pierwszą, ani (oficjalnie) drugą możliwością, więc bp. Fellay naprawdę w ogóle nie odnosi się tutaj do ekumenizmu Vaticanum II. Dlaczego nie?

Po drugie, niepokojące jest to, że Fellay odnosi się do heretyków i schizmatyków po prostu jako do „Chrześcijan”, podczas gdy nie jest to dla nich tradycyjna etykieta i w każdym razie nie jest wystarczająco konkretna. Jak nauczał Papież Pius XII: „Aby być Chrześcijaninem, trzeba być Rzymianinem; trzeba uznać jedność Kościoła Chrystusowego, którym rządzi jeden następca Księcia Apostołów, który jest Biskupem Rzymu, Wikariuszem Chrystusa na Ziemi ”(Pius XII, Allocution to Irish Pilgrims, 8 października 1957; qtd. . w Papal Teachings: The Church, n. 1502, s. 768).

SN: Gdzie jest problem z kolegialnością biskupią?

Papież Paweł VI specjalnie dodał dodatkową uwagę wyjaśniającą do tekstu soborowego: Żaden biskup nie może twierdzić, że jest częścią kierownictwa Kościoła, jeśli nie jest z Papieżem i pod Papieżem. Tylko Papież decyduje, czy [ktoś] ma coś do powiedzenia w Kościele. On jest jedynym władcą [Alleinherrscher]. Twierdzenie, że biskupi mają jakąś demokratyczną legitymację, jest całkowicie fałszywe. Jest to bowiem całkowicie sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Ale dziś większość dostojników całkowicie to ignoruje.

Tak, chociaż nie jest to zbyt wiarygodne, jeśli pochodzi od człowieka, który spędził ostatnie 22 lata jako jego własny „jedyny władca”. (Bp Fellay jest przełożonym generalnym Bractwa św. Piusa X od 1994 r. Jego obecna kadencja wygasa w 2018 r.)

SN: Jakie jest księdza stanowisko w sprawie judaizmu? Rzekomo w 2012 roku powiedział ksiądz, że Żydzi, masoni i moderniści są wrogami Kościoła.

Kilkakrotnie próbowali poprawić [richtigstellen] to zdanie, które nigdy nie zostało przeze mnie autoryzowane. Nigdy nie powiedziałem wrogowie Kościoła, tylko „wrogowie”. ( I never said “the” enemies of the Church, only “enemies” – słówko the jako podkreślenie i wzmocnienie przekazu - przyp tłum) I to oświadczenie zostało złożone w związku z pytaniem, kto naciskał na Rzym przeciwko porozumieniu z Bractwem św. Piusa X. W związku z tym powiedziałem, że to zdumiewające, że to właśnie te grupy często okazują się wrogami Kościoła, którzy nas nie chcą.

Odłóżmy to raz na zawsze. Będzie to łatwe do zrobienia, ponieważ mamy oryginalne audio z konferencji  Bp. Fellaya w 2012 roku, a także jej zapis. Sam zobacz:

https://www.youtube.com/watch?v=Iz9RduZzw1Q&ab_channel=MichaelSestak

http://www.therecusant.com/fellay-conf-dec2012

Najwyraźniej Przełożony Generalny FSSPX mówi o „wrogach Kościoła”:

Mamy wielu wrogów, wielu wrogów. Ale spójrz i to jest bardzo interesujące. Kto w tym czasie był najbardziej przeciwny temu, by Kościół uznał Bractwo? WROGOWIE Kościoła. Żydzi, masoni, [moderniści]! Najbardziej sprzeciwiający się uznaniu Bractwa za Katolika: WROGOWIE Kościoła! Ciekawe, prawda? Co więcej, jaki był sens? Co powiedzieli Rzymowi? Powiedzieli: „Musicie zobowiązać tych ludzi do zaakceptowania Vaticanum II. To też BARDZO interesujące, prawda? Ludzie, którzy [sic] spoza Kościoła, którzy byli wyraźnie przez wieki, byli wrogami Kościoła, mówią Rzymowi, że jeśli chcesz przyjąć tych ludzi, MUSISZ zobowiązać ich do przyjęcia Soboru. Czy to nie jest interesujące? Och, tak! Myślę, że to FANTASTYCZNE! Ponieważ pokazuje, że Vaticanum II jest ICH DZIEŁEM! Nie Kościoła - oni widzą, WROGOWIE Kościoła widzą SWOJE korzyści w Soborze.

(Źródło: nieoficjalny transkrypt; podkreślenie dodane).

Dlaczego teraz zaprzeczasz, że powiedziałeś to tak, jak wtedy, Wasza Ekscelencjo? A co masz na myśli, mówiąc, że „to zdanie” nie zostało przez Ciebie „nigdy autoryzowane”? Sam to wypowiedziałeś! I na miłość boską, dlaczego teraz zachowujesz się tak, jakby Żydzi, masoni i moderniści nie byli wrogami Kościoła ?! Zmiękczający warunek, że „często pokazują się” jako wrogowie Kościoła, jest czymś, czego nie powiedziałeś na oryginalnej konferencji - dodałeś to przed chwilą. Nawet oficjalny komunikat prasowy FSSPX w tej sprawie nie zajął takiego stanowiska.

Niestety, to nie pierwszy raz, kiedy bp. Fellay próbował zniekształcić fakty dotyczące tego, co powiedział na swojej konferencji w grudniu 2012 r. o wrogach Kościoła. W swoim fatalnym (i dlatego nigdy nie reklamowanym) wywiadzie z Timem Sebastianem dla Conflict Zone w lutym 2016, bp. Fellay twierdził, że powiedział, iż Żydzi uważają Kościół Katolicki za swojego wroga, niekoniecznie na odwrót. Spójrz na ten wywiad i nasz obszerny komentarz do niego:

https://novusordowatch.org/wire/pr-disaster-sspx-fellay.htm

Zabawne, jak ta historia się zmienia.

SN: Co to mówi o księdza stanowisku wobec judaizmu?

Nie ma to nic wspólnego z Żydami jako narodem, ale tylko z niektórymi organizacjami żydowskimi. Nigdy nie chciałem atakować judaizmu [jako ludu] - z wyjątkiem ich religii. Religia, która odrzuca Chrystusa jako Syna Bożego, jest przeciwna Chrześcijaństwu.

Przynajmniej Przełożony Generalny nadal to przyznaje. Nawiasem mówiąc na ten temat polecamy następujące książki nieśmiertelnego ks. Denisa Faheya:

• Królestwo Chrystusa i nawrócenie narodu żydowskiego

https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/B000GRE0EY/interregnumnow-20

• Królestwo Chrystusa i zorganizowany naturalizm

https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/0945001509/interregnumnow-20

Mesjasz pochodzi od narodu żydowskiego i dlatego jest całkowicie jasne, że stosunek każdego Katolika do Żydów w ogóle jest bardzo szczególny, a nie taki, który jest antagonistyczny.

Sam nasz błogosławiony Pan miał na ten temat coś do powiedzenia:

Odpowiedzieli Mu: «Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: "Wolni będziecie?"»  Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu.  A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze.  Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.  Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki.  Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca».  W odpowiedzi rzekli do Niego: «Ojcem naszym jest Abraham». Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama.  Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił.  Wy pełnicie czyny ojca waszego». Rzekli do Niego: «Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca - Boga». Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.  Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki.  Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.

(J 8: 33-44)

Nie antagonistycznie, co?

Nasz Pan bardzo jasno dał do zrozumienia, że ​​Żydzi nawet w jego czasach - którzy rzeczywiście byli wówczas prawowitymi nosicielami zbawienia (por. J 4, 22), w przeciwieństwie do dzisiejszych odstępczych talmudystów - nie powinni chlubić się swoim cielesnym związkiem z Abrahamem, jeśli tego nie „Czynią dzieła Abrahama”. I to podkreślił używając raczej dosadnego języka. Bez wątpienia Jego słuchacze byli „obrażeni”!

Oczywiście nie możemy być nieżyczliwi dla Żydów ani dla niekatolików - to jasne, bo miłość jest najwyższym prawem (por. Mt 22, 36-40; 1 Kor 13, 2; 1 J 4, 8) . Wszystko, co powyższy cytat z Jana 8 ma wykazać, to fakt, że jedynie cielesna więź, jaką dzisiejsi Żydzi mogą nadal zachować z Żydami Starego Testamentu, będąc ich fizycznymi potomkami, nie ma żadnej wartości, o ile odrzucają prawdziwego Mesjasza: „Duch ożywia, ciało nic nie pomoże” (J 6, 64).

https://novusordowatch.org/wire/year-of-condemnation-09.htm

Tak więc twierdzenie Bp. Fellaya, że ​​ponieważ Chrystus jest Synem Dawida, a tym samym Abrahama (por. Mt 1, 1), istnieje teraz jakiś szczególny, inspirujący związek między dzisiejszymi odstępczymi Żydami a Katolikami, jest bezpodstawny i fałszywy: nie ma Żyda ani Greka: nie ma niewolnika ani wolnego; nie ma mężczyzny ani kobiety. Albowiem wszyscy jesteście jednym w Chrystusie Jezusie. A jeśli jesteście Chrystusem, to jesteście nasieniem Abrahama, dziedzicami według obietnicy ”(Ga 3: 28-29). Również św. Jan Chrzciciel od razu wyjaśnił Żydom: „I nie myślcie, żebyście nie mówili w sobie: mamy Abrahama za naszego ojca. Albowiem powiadam wam, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi ”(Mt 3,9).

Jednak godne ubolewania jest to, że dotychczas nie rozpoznali Mesjasza. Zrobią to - przepowiedział to św. Paweł. Mówi, że w pewnym momencie naród żydowski się nawróci, co przyniesie niezwykłe korzyści całemu światu.

SN: Jakie znaczenie ma [dla księdza] Holokaust?

Holcoaust ma coś wspólnego z Narodowym Socjalizmem, z Hitlerem. Nie ma to nic wspólnego z Kościołem Katolickim. Holokaust to tragedia, jak każde inne ludobójstwo. Kościół zawsze występował przeciwko temu. Tak jak my.

I tak wreszcie dochodzimy do końca wywiadu.

Ten post miał się tutaj kończyć, ale gdy redagowaliśmy ten post do publikacji, nastąpił nowy rozwój: dziś rano centrala FSSPX w Menzingen opublikowała oświadczenie Bp. Fellaya po spotkaniu wyższych przełożonych Bractwa. Oficjalny komunikat prasowy, który jest dość krótki i nieco wybuchowy, można przeczytać tutaj:

• Komunikat Przełożonego Generalnego (29 czerwca 2016 r.)

http://www.dici.org/en/news/communique-from-the-superior-general/

Łatwo zauważyć, że teraz ton znów zmienił się na mniej przyjazny. (Porównaj to na przykład z bp. Fellayem z 13 maja). Jednocześnie komunikat naprawdę nie mówi nic zasadniczo nowego, a zmiana tonu i nacisku ma być może po prostu uspokoić tych zwolenników FSSPX, którzy twardo opowiadają się przeciwko Franciszkowi i coraz bardziej czują się nieswojo z powodu niedawnych pojednawczych manewrów Fellaya w kierunku Watykanu.

https://novusordowatch.org/wire/fellay-pope-sspx-catholic.htm

Wbrew niektórym pochopnym doniesieniom o rzekomym „zaniechaniu” wysiłków pojednawczych ze strony FSSPX (patrz na przykład tutaj i tutaj [linki] ), chłodna analiza tekstu komunikatu pokazuje, że bp. Fellay faktycznie zostawił otwarte wszystkie drzwi [Aktualizacja: Dokładnie to zostało potwierdzone przez „Mgr.” Guido Pozzo w Watykanie]: Nie mówi, że nie szuka już pojednania ani że odrzuca ustępstwa Franciszka - po prostu kwalifikuje to uznanie Rzymu, do którego jego zdaniem FSSPX „ma prawo”, nie jest pierwszym priorytetem dla lefebrystów: „Bractwo św. Piusa X… nie dąży przede wszystkim do uznania kanonicznego…” (kursywa dodana). Jak to często bywa, cała różnica tkwi w przysłówku! Jednocześnie nie jest zaskakujące, że ten mniej harmonijny ton powinien teraz podnosić brwi, ponieważ Fellay właśnie ogłosił w swoim wywiadzie z 21 czerwca, że ​​FSSPX nigdy nie chciał być oddzielony od Rzymu. Więc… Nieważne!

Po drugie, przekonanie Fellaya, że ​​„przywrócenie wszystkiego w Chrystusie”… nie może nastąpić bez wsparcia Papieża, który konkretnie opowiada się za powrotem do Świętej Tradycji ”, nie wyklucza pojednania ani uznania kanonicznego za Franciszka; stwierdza jedynie, że nie wszystkie rzeczy zostaną przywrócone w Chrystusie pod obecnym rzekomym „Papieżem” (bez żartów!). Rzeczywiście, w tym samym paragrafie Bp. Fellay prawdopodobnie wskazuje właśnie na taki „układ” z Rzymem, mówiąc, że Bractwo „zamierza podwoić swoje wysiłki w celu ustanowienia i rozpowszechnienia, za pomocą środków, jakie daje mu Boska Opatrzność, społecznego panowania naszego Pana Jezusa Chrystusa” (kursywa dodana). Jakie to może oznaczać środki? „Bóg niespodzianek” Franciszka może po prostu mieć odpowiedź w dziełach!

Po trzecie, ciekawie jest, że teraz bp. Fellay wrócił do lamentowania, że ​​„sam Papież” zachęca do „błędów”, które przyczyniają się do „wielkiego i bolesnego zamieszania, jakie panuje obecnie w Kościele”, z tego powodu FSSPX „modli się i pokutuje za Papieża”, ponieważ 21 czerwca Fellay nadal wychwalał „troskę Franciszka o zbawienie wiernych”. Co się stało? Czy szybko przeszliśmy z Wiecznego Rzymu do Rzymu Modernistycznego, nie zauważając tego? Trudno nadążyć!

Po czwarte, Fellay mówi, że chce, aby Franciszek „głosił w całości Katolicką wiarę i moralność”, ale jest to wysoce mylące, ponieważ, jak Fellay dobrze wie, Franciszek wcale  nie głosi wiary Katolickiej. Ponieważ głosi herezję, w ogóle głosi fałszywą wiarę, więc nie jest tak, że Franciszek po prostu ukrywa pewne doktryny. Raczej głosi przeciwieństwo prawdziwej doktryny i nie ma czegoś takiego, jak głoszenie prawdziwej wiary „częściowo” podczas głoszenia herezji. To leży w naturze wiary, której nie może być mniej więcej, jak wyjaśnił Papież Benedykt XV:

Taka jest natura Katolicyzmu, że nie przyznaje się mniej lub więcej, ale musi być traktowany jako całość lub jako całość odrzucona: „To jest wiara Katolicka, która, jeśli człowiek nie wierzy wiernie i mocno; nie może być zbawiony ”(Athanas. Creed).

(Papież Benedykt XV, Encyklika Ad Beatissimi, 24)

Tak więc, chociaż jeden raport mówi o najnowszym komunikacie FSSPX jako „wyjaśniającym” ich stanowisko wobec Rzymu, prawda jest taka, że ostatnie oświadczenie Fellaya jest dość zagmatwane, ponieważ celowo jest niejasne i niejednoznaczne. Dlaczego mieliby wydawać coś, co raczej dezorientuje niż wyjaśnia? W opinii tego pisarza ta informacja prasowa jest po prostu bardzo potrzebnym „krokiem wstecz” po dwóch krokach naprzód, podjętym w celu zapobieżenia masowemu exodusowi tych z FSSPX, którzy nie są (jeszcze?) gotowi na przyjęcie rozprawić się z modernistami w Rzymie.

http://www.ncregister.com/blog/edward-pentin/sspx-retreats-from-regularization-with-rome

Czas pokaże, co się stanie, ale w międzyczasie atak na Katolickie nauczanie, popełniony w jeden sposób przez Franciszka, a w inny przez FSSPX, będzie kontynuowany na pełnych obrotach.

Aby to obalić i ujawnić - po to tu jesteśmy. Proszę, przekażcie dalej.

 

 

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2016/06/comments-fellay-interview-press-release/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa