poniedziałek, 22 lutego 2021

„Jeden i ten sam ryt”?

 

Bardzo potrzebna weryfikacja rzeczywistości…

„Jeden i ten sam ryt”?

Jak Motu Proprio Summorum Pontificum Benedykta XVI ma na celu zniszczenie tradycyjnej łacińskiej Mszy

[Pierwotnie opublikowane 12 października 2007; ostatnia aktualizacja 11 kwietnia 2017 r.]

 [ZDJĘCIE]

zdjęcie: flickr.com (Papist) / CC BY-NC 2.0

Po około roku plotek, 7 lipca 2007 r. Ks. Joseph Ratzinger („Papież Benedykt XVI”) w końcu wydał „List apostolski motu proprio”, zatytułowany Summorum Pontificum, w sprawie użycia Mszału Rzymskiego z 1962 r., obrzędu liturgicznego określanego przez wielu jako „Tradycyjna Msza Łacińska”. Dokument ten daje dość szerokie pozwolenie kapłanom w kościele Novus Ordo na używanie Mszału z 1962 r. (Jana XXIII) zamiast Mszału z 1970 r. (Pawła VI) do odprawiania Mszy św., chociaż nie znosi on wszystkich warunków i ograniczenia, jak zobaczymy poniżej.

Wiele drogich i pełnych dobrych intencji dusz, które chcą być dobrymi tradycyjnymi Katolikami, od dawna czekało na taki „powszechny indult” - lub ogólne pozwolenie - na „uwolnienie” tradycyjnej Mszy, tak aby księża nie musieli już uzyskiwać najpierw specjalnego upoważnienia od swoich lokalnych biskupów aby uzyskać  pozwolenie na odprawianie Mszy św. zgodnie z Mszałem z 1962 r., ponieważ wielu biskupów Novus Ordo stanowczo się temu sprzeciwia.

Czy to nie jest dobra rzecz? Czy nie powinniśmy się cieszyć, że Tradycja w końcu powraca? Czy „Papież” nie pokazuje wyraźnie, że jest zainteresowany „przywróceniem Tradycji”?

Takie były wtedy nastroje i takie są nadal w dużej mierze dzisiaj, siedem lat później. Ale to, co wiele szczerych, ale wprowadzonych w błąd dusz okrzyknęło jako  wielkie zwycięstwo tradycjonalistów, jest w rzeczywistości tylko najbardziej sprytną próbą zadania śmiertelnego ciosu prawdziwej tradycyjnej Mszy i tradycyjnemu Katolickiemu oporowi wobec Kościoła Vaticanum II, co pokażemy w tym eseju. W rzeczywistości, w maju 2005 roku, zaledwie kilka tygodni po jego wyborze, Novus Ordo Watch przewidział, że Benedykt XVI przywróci Mszę z 1962 roku do zwykłego życia Kościoła Novus Ordo. Jest nieodłączną częścią modus operandi rewolucji modernistycznej, mającej na celu uspokojenie tradycjonalistów, ponieważ pomoże utrzymać przywiązanie ludzi do Kościoła Vaticanum II i jego fałszywych pasterzy.

https://novusordowatch.org/benedict16-what-to-expect/

Zanim zaczniemy analizować motu proprio Benedykta i towarzyszący mu list, najpierw zrozumiejmy coś bardzo ważnego: obrzędem Mszy św. Benedykta XVI, który właśnie ponownie autoryzowano na dużą skalę, jest Msza św. „Papieża Jana XXIII” z 1962 r. (kard. Angelo Roncalli) - nie jest to właściwie tak zwana Msza Tradycyjna. Mszał wydany przez Jana XXIII nie był używany do czasu obrad Soboru Watykańskiego II i wkrótce został zastąpiony oficjalnym Novus Ordo Missae w 1969 roku, chociaż tak zwany „Mszał hybrydowy” był używany już od 1965 roku.

http://www.willingshepherds.net/Ottaviani Intervention.html    

Niektóre ze zmian wprowadzonych przez Jana XXIII, których nie ma w Mszale przed 1962 rokiem, obejmują:

• Imię św. Józefa dodane do Kanonu Mszy

• Zniesione drugie confiteor i rozgrzeszenie (przed Komunią Świętą)

• Różne zmiany w świętach i rankingach

Kopię PDF Mszału z 1962 r. Można pobrać tutaj. http://www.musicasacra.com/pdf/missale62.pdf

Aby zobaczyć, co Benedykt XVI uczynił, umożliwiając szersze wykorzystanie Mszy z 1962 r. za pomocą swojego motu proprio - które wolę nazywać motu inapproprio, jeśli pozwolisz na żarty - musimy zapytać o „co”, „jak ”I„ dlaczego ”.

Kiedy odpowiemy na te pytania, stanie się jasne, że liberalizacja Mszału z 1962 r. przez Benedykta XVI tylko osłabi tradycjonalistyczny opór w jego kościele, co jest bez wątpienia bardzo zamierzone. Większy dostęp do Mszy z 1962 r. zapewni wielu tradycjonalistom, którzy w przeciwnym razie odeszliby, przywiązanie do Kościoła Vaticanum II i być może dołączą przez to  niektórych z zewnątrz z powrotem do modernistycznej owczarni, której przewodzi teraz „papież” Franciszek.

Jest to tragiczne z wielu powodów, z których jednym jest fakt, że prawie wszyscy księża, którzy odprawiają Mszę św. Zgodnie z Mszałem z 1962 r., nie są ważnie wyświęcani, ponieważ ich święcenia odbywały się w wątpliwym rycie św.Pawła VI lub w tradycyjnym obrzędzie, ale sprawowali je biskupi, którzy sami zostali nieważnie konsekrowani. (Zobacz linki na końcu tego artykułu, aby uzyskać więcej informacji).

„Co”

A więc co Benedykt XVI postanawia w Summorum Pontificum? Dekretuje, że od 14 września 2007 r. Mszał z 1962 r. stanie się tym, co nazywa „formą nadzwyczajną” „jedynego rytu rzymskiego”, którego „zwykłą formą” - jak się domyślacie - jest „Msza” Novus Ordo z 1970 r. . ” Benedykt twierdzi, że nie ma zerwania między tymi dwoma obrzędami, że oba są autentycznymi regułami modlitwy (lex orandi), a zatem właściwie wyrażają prawo wiary (lex credendi). Z pewnymi ograniczeniami tu i ówdzie, Mszał z 1962 r. może być używany dość swobodnie w Nowym Kościele. To samo dotyczy udzielania innych sakramentów w ich formie sprzed Soboru Watykańskiego II (chrzest, pokuta, bierzmowanie, małżeństwo święte i „namaszczenie chorych”, czyli ostatnie namaszczenie).

„Jak”

Podsumowując: należy to zrobić, zezwalając każdemu kapłanowi kościoła Novus Ordo, który ma dobrą opinię, na odprawianie Mszy zgodnie z Mszałem z 1962 r. bez pozwolenia lokalnego biskupa, jeśli Msza jest odprawiana prywatnie, to znaczy bez obecności innych osób. Można to zrobić w każdy dzień z wyjątkiem Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty („Triduum Paschalnego”), w które to dni liturgia nie może być sprawowana prywatnie, ale musi być publiczna (każda taka publiczna celebracja podlega jednak aprobacie ordynariusza miejsca). W parafiach Novus Ordo, gdzie istnieje „stabilna grupa”, która jest „przywiązana” do Mszału z 1962 r., proboszcz jest „zachęcany” lub „naciskany” do zezwalania na takie Msze nawet publicznie, dbając o to aby ludzie pozostali w parafii i pod miejscowym biskupem. Jest to w zasadzie „mięso” (sedno – przyp tłum.) motu proprio, chociaż chodzi o coś więcej i ustalono więcej technicznych aspektów prawnych, które jednak wykraczają poza zakres niniejszej analizy.

„Dlaczego”

Oto najciekawsza część: Dlaczego ks. Ratzinger to robi? W połączeniu z motu proprio Benedykt XVI wystosował list skierowany do wszystkich biskupów Novus Ordo na świecie, w którym wyjaśnia swoją decyzję o zezwoleniu na szersze wykorzystanie Mszału z 1962 roku. (Warto najpierw przeczytać ten list, aby lepiej zrozumieć krytyczny komentarz, który następuje). Pełny tekst tego dokumentu można znaleźć tutaj:

• List do Summorum Pontificum (7 lipca 2007 – ang oraz  pl)

http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/en/letters/2007/documents/hf_ben-xvi_let_20070707_lettera-vescovi.html

http://sanctus.pl/index.php?doc=160&grupa=89&podgrupa=226

W tym liście Benedykt szczerze wyjaśnia, że ​​jego zamiarem jest oddanie się tradycjonalistom, którzy opuścili „pełną komunię” z jego kościołem Novus Ordo, a także tym, którzy nadal są „w pełnej komunii”, ale mogą być skłonni do odejścia:

Przechodzę teraz do pozytywnego powodu, który skłonił mnie do wydania tego Motu Proprio, aktualizującego to z 1988 r. [Ecclesia Dei Jana Pawła II]. Jest to kwestia dojścia do wewnętrznego pojednania w sercu Kościoła. Patrząc w przeszłość, na podziały, które na przestrzeni wieków rozdarły Ciało Chrystusa, można odnieść wrażenie, że w krytycznych momentach, kiedy nadchodziły podziały, przywódcy Kościoła nie zrobili wystarczająco dużo, aby utrzymać lub odzyskać pojednanie i jedność. Odnosi się wrażenie, że zaniedbania ze strony Kościoła miały swój udział w tym, że te podziały mogły się utrwalić. To spojrzenie w przeszłość nakłada na nas dzisiaj obowiązek: dołożyć wszelkich starań, aby umożliwić wszystkim, którzy naprawdę pragną jedności, pozostanie w tej jedności lub osiągnięcie jej na nowo. Myślę o zdaniu z Drugiego Listu do Koryntian, w którym Paweł pisze: „Nasze usta są dla was otwarte, Koryntianie; nasze serce jest szerokie. Nie jesteś ograniczony przez nas, ale jesteś ograniczony w swoich własnych uczuciach. W zamian… poszerzcie także wasze serca! ” (2 Kor 6: 11-13). Paweł [zauważmy przypadkowe odniesienie do samego „Pawła”, w przeciwieństwie do św. Pawła –N.O.W.] z pewnością mówił w innym kontekście, ale jego napomnienie może i musi dotknąć również nas, właśnie w tym temacie. Hojnie otwórzmy nasze serca i zróbmy miejsce na wszystko, na co pozwala sama wiara.

(Benedykt XVI, „List do biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego„ Motu proprio Data ”Summorum Pontificum w sprawie używania liturgii rzymskiej przed reformą z 1970 r.”)

To dość dokładnie wypełnia prognozę opublikowaną przez Novus Ordo Watch w 2005 roku:

(2) W miarę upływu czasu Benedixt XVI będzie stawał na głowie, by wyglądać konserwatywnie, a nawet tradycyjnie; zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pogodzić się z Bractwem św. Piusa X i podobnymi grupami tradycjonalistycznymi i w pełni je uregulować. Pozwoli wszystkim kapłanom Novus Ordo na odprawianie tradycyjnej Mszy, a być może nawet nakaże, aby tradycyjna Msza była odprawiana regularnie w każdej parafii Novus Ordo. (To przywrócenie tradycyjnej Mszy do zwykłego życia parafialnego będzie absolutnie niezbędne.) Zwabi on życzliwych, ale zdezorientowanych i zmęczonych walką tradycjonalistów, pozwalając im wyrazić swoje obawy dotyczące Soboru Watykańskiego II i Nowej Mszy oraz w pełni zaakceptować ich zastrzeżenia dotyczące tych . Może nawet przekształcić Nową Mszę w bardziej konserwatywną liturgię. Powie, że nadszedł czas, aby pomóc i pocieszyć jedyną frakcję w Kościele, która przez tak długi czas była marginalizowana i zaniedbywana, a mianowicie tradycjonalistów. Będzie udawał, że ma dla nich otwarty umysł i serce i zrobi wszystko, co w jego mocy, aby uregulować ich status, a ostatecznym celem będzie, aby wszyscy tradycjonaliści byli częścią Nowego Kościoła, jednak pod milczącym sztandarem „jedności w różnorodności . ”

(Novus Ordo Watch, „What to Expect of 'Pope' Benedict XVI”, 20 maja 2005)

Intencją Benedykta jest uczynienie Tradycjonalistom „oferty, której nie mogą odrzucić”. Niestety, teraz, gdy minęło siedem lat, jest jasne, że wielu się na to nabrało: pochwały dla Summorum Pontificum słychać z wielu stron, mimo że sam dokument i towarzyszący mu list wyjaśniający są bardzo niebezpieczne i całkowicie nie do przyjęcia, jak zobaczymy teraz .

„TEN SAM RYT”, ALE BARDZO ODMIENNY

List towarzyszący Benedyktowi XVI jest być może bardziej interesujący niż całe motu proprio. Zaczyna od stwierdzenia, że ​​istnieje tylko jeden rzymski ryt Mszy, chociaż można go sprawować w dwóch różnych formach, jednej zwyczajnej, drugiej nadzwyczajnej. Możesz zgadnąć, który jest który. „Banalny produkt już-na-miejscu” (jak nazwał go wówczas „kardynał” Ratzinger w latach 90.) jest formą „zwyczajną” (a zatem pierwotną i normatywną); Msza z 1962 r., która z zewnątrz nadal bardzo przypomina Mszę tradycyjną sprzed 1962 r., jest formą „nadzwyczajną”.

http://www.adoremus.org/0908FotaIslandConference.html

Zastanów się, co to oznacza w praktyce.

Na przykład przy umyciu rąk „nadzwyczajna forma” „jednego rytu rzymskiego” każe kapłanowi odmawiać Psalm 25: 6-12 w następujący sposób (oczywiście po łacinie, ale tutaj jest angielskie tłumaczenie w standardowym mszale codziennym do użytku świeckich) (wersja polska z Biblii Wujka):

 Umyję między niewinnymi ręce moje: i obejdę ołtarz twój, Panie. Abym słyszał głos chwały, a opowiadał wszystkie dziwy twoje. Panie, umiłowałem ochędóstwo domu twego, i miejsce mieszkania chwały twojej.

Nie zatracaj z niezbożnymi, Boże, duszy mojej: a z mężami krwawymi żywota mojego. U których w ręku są nieprawości, prawica ich pełna jest podarków.  A jam chodził w niewinności mojej: odkup mię, a zmiłuj się nade mną.  Noga moja stała na drodze prostej, w kościołach będę cię chwalił, Panie.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Jak było na początku, teraz i na wieki wieków. Amen.

Ale „zwyczajna forma” „jednego rytu rzymskiego”, która, jak nam powiedziano, ma podobno wyrażać tę samą wiarę (lex credendi) w równym stopniu (!), Ponieważ wyraża to samo prawo modlitwy (lex orandi), każe kapłanowi modlić się czymś opartym tylko na jednym wersecie Psalmu 50: „Panie, obmyj moje winy, oczyść mnie z moich grzechów”. Otóż ​​to.

Innym dobrym przykładem mogą być modlitwy tuż po konsekracji, najświętszym momencie Katolickiej Mszy, kiedy na ołtarzu pod postacią chleba i wina wciela się sam Bóg. „Nadzwyczajna forma” „jedynego rytu rzymskiego” kieruje kapłana do modlitwy:

Przeto i my, słudzy Twoi, Panie, oraz lud Twój święty, pomni na błogosławioną mękę i zmartwychwstanie z otchłani oraz chwalebne wniebowstąpienie tegoż Chrystusa, Syna Twojego, Pana naszego, ofiarujemy najdostojniejszemu Majestatowi Twemu, z otrzymanych od Ciebie darów i dobrodziejstw, Hostię + czystą, Hostię + świętą, Hostię + niepokalaną, Chleb + święty żywota wiecznego i Kielich + wiekuistego zbawienia. Racz na nie wejrzeć przejednanym i łaskawym obliczem i z upodobaniem przyjąć, jak raczyłeś przyjąć dary sprawiedliwego sługi Twego Abla i ofiarę Patriarchy naszego Abrahama, oraz tę, którą Ci złożył najwyższy Twój kapłan Melchizedek, ofiarę świętą, hostię niepokalaną. Pokornie Cię błagamy, wszechmogący Boże, rozkaż, niech ręce świętego Anioła Twego zaniosą tę ofiarę na Twój ołtarz niebiański, przed oblicze Boskiego Majestatu Twego, abyśmy wszyscy, jako tej ofiary uczestnicy, przyjmując przenajświętsze Ciało+ i Krew+  Syna Twojego, zostali napełnieni z niebios wszelkim błogosławieństwem i łaską. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen

Cóż za wspaniała, wymowna, wzniosła i dostojna prośba do Wszechmogącego Ojca! Zapiera dech w piersiach swoim pięknem, bogactwem doktrynalnym i Katolicką tożsamością.

Natomiast „nowy i ulepszony” obrzęd Pawła VI, który jest obecnie „zwykłą formą” „jedynego rytu rzymskiego”, zastąpił to, co powyżej, tą nijaką parodią modlitwy (w „Modlitwie eucharystycznej nr 2” , najczęściej używana forma):

Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna,  ofiarujemy Tobie, Boże, Chleb życia i Kielich zbawienia i dziękujemy, że nas wybrałeś,  abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli. Pokornie błagamy,  aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich,  przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa.

Auć!

Aby dodać zniewagę do zranienia, Paweł VI, wprowadzając Novus Ordo Missae, bezbożnie twierdził, że w końcu odblokowuje dla wiernych „bogactwa, zarówno doktrynalne, jak i duchowe”, które w przeciwnym razie nadal byłyby „ukryte w ciemnościach bibliotek” zamiast „zostać wydanym na światło dzienne, aby oświecić i ożywić duchy i dusze Chrześcijan” (zob. Paweł VI, „Konstytucja apostolska” Missale Romanum, 1969). Jak cudownie „duchy i dusze chrześcijan” zostały „odżywione” przez liturgiczne „wzbogacenie” Nowej Mszy, czego byliśmy świadkami przez ostatnie 45 lat i nie było to piękne.

To, co naprawdę wydarzyło się, gdy Paweł VI wprowadził Nową Mszę, było dokładnie odwrotne: piękne i bogate w doktryny modlitwy tradycyjnej Mszy, która oświecała i karmiła Katolików przez prawie 2000 lat, zostały zamknięte w ciemności bibliotek, z zamiarem, by nigdy już nie zostały odnalezione, ale by zniknęły na zawsze i zostały wymazane z pamięci ludzi. Szkoda dla Pawła VI i jego popleczników, że Kościół Katolicki i jego Prawdziwa Msza nie mogą zostać zniszczone; tylko z powodu resztek prawdziwych Katolików - i oczywiście Bożej Opatrzności - prawdziwa Msza Święta wciąż żyje i te modlitwy nie zostały całkowicie zapomniane.

Być może najbardziej uderzający przykład tego, jak bardzo te „dwie formy” „jednego rytu rzymskiego” wyrażają „tę samą wiarę” można znaleźć w modlitwie o nawrócenie Żydów w liturgii Wielkiego Piątku (dokładniejsza analiza z dwóch modlitw, proszę zobaczyć nasz post: „Modlitwa wielkopiątkowa Novus Ordo”):

https://novusordowatch.org/2017/04/crucified-christ-betrayed-good-friday-jews/

Mszał tradycyjny (ostatnio poprawiony przez papieża Piusa XII w 1955 r.):

Módlmy się też za wiarołomnych [„wiarołomnych” usunięto z Mszału 1962 - N.O.W.] Żydów, aby Bóg i Pan nasz zdjął zasłonę z ich serc, by i oni poznali Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Wszechmogący, wieczny Boże, który także żydowskiej wiarołomności od miłosierdzia Twojego nie odrzucasz, wysłuchaj prośby nasze, które za ten lud zaślepiony zanosimy, aby poznawszy światło Twojej prawdy, którą jest Chrystus, z ciemności swych wybawieni zostali. Przez tego samego Pana naszego Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje z Tobą w jedności Ducha Świętego, Boga, na wieki wieków. Amen.

Mszał Novus Ordo z 1970 r .:

Módlmy się za Żydów, do których przodków Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i w wierności Jego przymierzu. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swoje obietnice Abrahamowi i jego potomkom; wysłuchaj łaskawie prośby swojego Kościoła, aby lud, który niegdyś był narodem wybranym, mógł osiągnąć pełnię odkupienia. Prosimy o to przez Chrystusa, Pana naszego Amen.

Oczywiście obie modlitwy są ze sobą sprzeczne i ujawniają, że twierdzenie ks. Ratzingera, że ​​dwie „formy” „jednego rytu rzymskiego” wyrażają tę samą wiarę, jest fałszywe; uczą innej wiary i właśnie dlatego po Soborze Watykańskim II trzeba było znieść Mszę tradycyjną i dlatego kościół Novus Ordo jest tak przeciwny prawdziwej Mszy tradycyjnej.

Oczywiście modlitwa w Mszale z 1962 r. za Żydów wyraźnie zmierza do ich nawrócenia na Prawdziwą Religię (największy akt miłosierdzia wobec bliźniego), podczas gdy modlitwa Novus Ordo jest ćwiczeniem w typowej modernistycznej podwójnej mowie; jest tak niejednoznaczna, że ​​nie jest do końca jasne, o co się modlimy.

Z jednej strony, modernistyczna modlitwa jasno potwierdza, że ​​Żydzi mają ważne przymierze z Bogiem i genealogiczne powiązanie z Abrahamem. To wskazywałoby, że modlitwa potwierdza, że ​​dzisiejsi Żydzi są częścią przymierza Abrahamowego i że jest ono ważne przed Bogiem (oczywiście to herezja, ponieważ jedynym ważnym przymierzem z Bogiem jest Nowe Przymierze Pana naszego Jezusa Chrystusa - ale wielu Novus Ordowców, w tym „papież” Franciszek, i tak trzymają się tej herezji).

https://novusordowatch.org/2013/11/francis-jews-still-chosen-people/

Z drugiej strony jednak modlitwa sugeruje, że to przymierze nie prowadzi do „pełni” Odkupienia - cokolwiek to może znaczyć. Wydaje się, że tak jak można być w „częściowej” vs. „pełnej” komunii z Kościołem Katolickim, według modernistów Vaticanum II, tak można dojść do Odkupienia „częściowo” lub „całkowicie”? A jak, proszę powiedz, mogłoby wyglądać „częściowe” Odkupienie?

W każdym razie modlitwa potwierdza, że ​​dzisiejsi Żydzi są narodem wybranym przez Boga, co jest całkowitym fałszem. Prawdziwym „narodem wybranym” są dziś członkowie prawdziwego Kościoła Katolickiego: „Powinniśmy pamiętać, że Katolicy są w znacznie większym stopniu niż Żydzi narodem wybranym przez Boga…” (o. Richard Clarke, „The Ministry of Jesus : Krótkie rozważania o życiu publicznym naszego Pana ”, w: Beautiful Pearls of Catholic Truth, s. 542). Podobnie Pismo Święte jest bardzo jasne: „Nie ma Żyda ani Greka: nie ma niewolnika ani wolnego, nie ma mężczyzny ani kobiety. Albowiem wszyscy jesteście jednym w Chrystusie Jezusie. A jeśli jesteście Chrystusa, to jesteście nasieniem Abrahama, dziedzicami według obietnicy ”(Ga 3: 28-29).

Więc mamy to. Dzisiejsze cielesne, genealogiczne powiązanie Żydów z Abrahamem nic im nie daje. To w Chrystusie Jezusie stajemy się prawdziwym Narodem Wybranym i duchowymi synami Abrahama i właśnie z tego powodu Katolicy pragną, aby wszyscy Żydzi nawrócili się i stali się członkami Kościoła - aby oni również mogli mieć drzwi zbawienia otwarte dla nich. (Więcej na ten temat tutaj. https://novusordowatch.org/2013/11/francis-jews-still-chosen-people/  )

Ale to naprawdę nic nowego. Sam Pan przemówił do faryzeuszy, a oni upierali się, że są dziećmi Abrahama: „Odpowiedzieli i rzekli do niego: Abraham jest naszym ojcem. Rzekł im Jezus: Jeżeli jesteście synami Abrahama, czyńcie dzieła Abrahama. Ale teraz chcecie mnie zabić, człowieka, który powiedział wam  prawdę, którą słyszałem o Bogu. Ten Abraham nie czynił”. (J 8, 39-40). Chodzi jeszcze raz o to, że zwykłe cielesne połączenie z Abrahamem nie przyniesie żadnego pożytku od czasu ogłoszenia Nowego Przymierza. Tyle zatem, jeśli chodzi o „tę samą wiarę”, którą rzekomo wyrażają „dwie formy” „jednego rytu rzymskiego” - twierdzenie to jest po prostu kłamstwem.

Nie powinna jednak dziwić dwuznaczność i sprzeczności w modernistycznych tekstach liturgicznych. Modernizm kwitnie na dwuznaczności, ponieważ cały modus operandi modernizmu polega na nadaniu nowego znaczenia starym słowom i zapewnieniu wiarygodnego zaprzeczenia, gdyby ktokolwiek złapał się na ich przebiegłym zatruwaniu dusz. Z powodu dwuznaczności tradycyjne rozumienie terminów ulega stopniowej erozji, a gdy minie kilka pokoleń, do słów dołączane są nowe idee. W ten sposób rodzi się nowa, fałszywa religia. Nie ulega wątpliwości, że z tego powodu prawdziwe sobory Kościoła Katolickiego zawsze kładły nacisk na precyzję formuł doktrynalnych.

W swoim dekrecie Auctorem Fidei z 1794 r., Papież Pius VI stanowczo potępił tę taktykę dwuznaczności, którą słusznie ujawnił jako środek innowatorów, którzy starają się podstępnie zmienić wiarę i wprowadzić wśród Katolików fałszywe, nowe idee. Jak gdyby antycypował modernistyczny Sobór Watykański II z jego świadomymi niejasnościami, stwierdził, że „główna chwała synodu polega przede wszystkim na jasnym nauczaniu prawdy i wykluczeniu wszelkiego niebezpieczeństwa błędu”. Dwuznaczność jest wrogiem prawdy i wiary, i jest bronią z wyboru modernisty, ponieważ jest tak destrukcyjna i tak wiernie osiąga zamierzony cel.

Przykłady, które tu przyjrzeliśmy, pokazują dostatecznie, że twierdzenie Benedykta XVI, że „dwie formy” „jednego rytu rzymskiego” wyrażają tę samą wiarę, jest fałszywe. Aby zobaczyć pełne porównanie między modlitwami Mszy Novus Ordo i Mszałem z 1962 roku, kliknij poniżej.

http://www.the-pope.com/missals.html

Oczywiście różnice między „zwykłą” a „niezwykłą” formą „jednego rytu rzymskiego” nie są tylko tekstowe, ale także wizualne. Oto wizualne porównanie przeciętnej Mszy Novus Ordo z tradycyjną mszą w Stanach Zjednoczonych:

„Zwykła” forma „Jednego Rytu Rzymskiego”…

[zdjęcia]

 zdjęcie: pixabay.com (Susan Wolf) / domena publiczna

 zdjęcie: „Msza św. kościoła Katolickiego (Anglia i Walia) z Międzynarodową Komisją Luterańsko-RzymskoKatolicką”

przez photopin / CC BY-NC-SA 2.0

… Kontra „Nadzwyczajna” forma „Jednego Rytu Rzymskiego”

[zdjęcia]

 zdjęcie: Wikimedia Commons (Joachim Specht) / domena publiczna

 zdjęcie: nieznane pochodzenie / dozwolony użytek

Kontrast między nimi jest uderzający i pokazuje, że oczywiście nie mamy do czynienia z „jednym i tym samym rytem” Mszy.

Próba połączenia przez Benedykta XVI  Mszału z 1962 r. (który nie jest tak naprawdę tradycyjną Mszą) z Mszałem Novus Ordo jest jego głównym ciosem przeciwko tradycyjnej Mszy. Każdy, kto chce być częścią kościoła Ratzingera, musi więc koniecznie mieć zgodzić się na absurdalną ideę, że Nowa Msza i Tradycyjna Msza są w istocie tym samym i że po prostu „forma” lub wyraz jest inny. Oznacza to, że albo Msza (lub „masza”) jest zasadniczo równa w swoim lex orandi i lex credendi, jak wyraźnie podkreśla Ratzinger (patrz Summorum Pontificum, art. 1).

Ale kiedy uznaje się, że tradycyjna Msza jest niczym innym jak „nadzwyczajną formą” Mszału Novus Ordo (w końcu nadzwyczajna jest oparta na zwyczajnej i zakłada, że ​​tamta jest zwyczajna), to z tego wynika, że ​​uznaje się Mszę Novus Ordo „ ”Jako autentyczny i normatywny Rzymskokatolicki ryt Mszy. Czy to rzeczywiście jest coś, co tradycjonaliści w kościele Novus Ordo uważają za powód do celebracji?

Ponadto weź pod uwagę, że to, co nadzwyczajne, można łatwo odwołać w dowolnym momencie. Mając tylko jeszcze jedno motu proprio, Mszał z 1962 r. Może zostać zniesiony w takim samym stopniu, jak był umożliwiony. Ktokolwiek zgadza się z tym „nowym indultem”, pozostaje zasadniczo nadal na łasce modernistów (co powinno wskazywać, że prawdziwym problemem nie jest zniesienie tradycyjnej Mszy, ale fakt, że Rzym jest okupowany przez modernistycznych heretyków - przerażająca rzeczywistość, której tłumienie Prawdziwej Mszy jest jedynie symptomem). Jednak wielu w Nowym Kościele postępuje tak, jakby Summorum Pontificum było jakąś ostateczną, nieodwracalną decyzją o „uwolnieniu łacińskiej Mszy” raz na zawsze - to nie jest coś takiego.

Ciężar dowodu spoczywa oczywiście na Benedykcie XVI, aby wykazać, jak dwa tak różne obrzędy, jak Mszał z 1962 roku i Mszał Novus Ordo z 1970 roku, można uznać za „jeden i ten sam ryt”. Benedykt nie próbuje takiej demonstracji w swoim motu inapproprio ani nawet w towarzyszącym mu liście; po prostu oświadcza, że ​​tak jest. Ale oczywiście to, o czym  twierdzi się bez dowodów, można po prostu odrzucić - i jasno pokazaliśmy, nawet używając kilku przykładów, że twierdzenie Benedykta jest fałszywe.

Istnieją dwie poręczne książeczki, łatwe do odczytania i zrozumienia, które pokazują zasadnicze różnice między tradycyjną Mszą a Nową Mszą, dostarczając niezliczonych więcej przykładów:

http://miqcenter.com/shop/all/MQC00260-array-the-problems-with-the-new-mass-coomaraswamy

http://miqcenter.com/shop/all/MQC00261-array-the-problems-with-the-prayers-of-the-modern-mass-cekada

Oczywiście prawda jest taka, że ​​Nowa Msza i Tradycyjna Msza są bardzo różne. Jest to oczywiste nawet po zastanowieniu się nad faktem, że moderniści tak długo tłumili tradycyjną Mszę i zawsze jej nienawidzili, i dlaczego w tak wielu parafiach Novus Ordo można znaleźć każdą liturgiczną i doktrynalną aberrację, ale jedyną faktycznie zakazaną jest Msza łacińska.

Jak widzieliśmy, jedynym powodem, dla którego Benedykt XVI w ogóle wprowadził swoje motu proprio, jest to, że tak wielu ludzi odmówiło przyjęcia Nowej Mszy - dokładnie, ponownie, ponieważ różni się ona zasadniczo od Mszy tradycyjnej, to znaczy jest inną rzeczą. Zarówno moderniści, jak i tradycjonaliści wiedzą, jak różne są te dwa obrzędy; ale Benedykt XVI udaje, że są takie same, i robi to tylko w ramach ustępstwa, aby zatrzymać tradycjonalistów w jego kościele Novus Ordo lub zwabić tych, którzy go opuścili. Sam tak mówi!

Twierdzenie, że Mszały z 1970 i 1962 roku są jednym i tym samym rytem, ​​chociaż różnią się od siebie „formami” lub „wyrażeniami” (cokolwiek to może oznaczać), jest tak absurdalne i śmieszne, że nie zasługuje na dalsze komentowanie. Gdyby oba były takie same i gdyby oba autentycznie wyrażały prawdziwą wiarę, to nigdy nie byłoby potrzeby zmiany starego na nowy, a moderniści nigdy nie zaakceptowaliby Nowej Mszy w pierwszej kolejności, ani też nowa liturgia nie dałaby początku tej dziwnej nowej religii i pomagałaby jej. (Fakt, że nowa religia modernistyczna była napędzana głównie przez Nową Mszę, jest ewidentny z faktu, że większość Katolików styka się tylko lub głównie z wiarą podczas czynności liturgicznych - prawie nikt nie czyta oficjalnych dokumentów Watykanu).

Gdyby zmiany w mszałach były tylko kwestią niejasnej, ale szczerej troski o to, by ludzie byli w stanie zrozumieć język, po prostu zmieniliby łacinę na język ojczysty, a reszta pozostałaby taka sama. Zamiast tego, oczywiście, moderniści wymyślili zupełnie nowy ryt liturgiczny, właśnie dlatego, że tradycyjna Msza, a nawet Msza z 1962 r., nie wyraża ani nie naucza Nowej Religii Soboru Watykańskiego II - stąd potrzeba nowej Mszy.

Weźmy pod uwagę nową definicję Mszy Świętej Pawła VI, wydaną w Ogólnej Instrukcji Mszału Rzymskiego w 1969 r. Było tak źle, że Watykan zmienił ją w drugiej edycji z 1970 r. „Ojciec Święty” Paweł VI z całą powagą zdefiniował Mszę następująco:

Wieczerza Pańska lub Msza Święta to święte spotkanie ludu Bożego, któremu przewodniczy kapłan, aby celebrować pamiątkę Pańską. Z tego powodu obietnica Chrystusa odnosi się szczególnie do takiego lokalnego zgromadzenia świętego Kościoła: „Gdzie dwóch lub trzech zbiera się w moim imieniu, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20).

(„Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego”, Missale Romanum: Ordo Missae Editio typica [Typis Polyglottis Vaticanis, 1969], n. 7)

Taka heretycka definicja mogłaby pochodzić prosto z katechizmu Marcina Lutra, ale nie - pochodziła od samego „Papieża”!

Porównaj to z prawdziwą i tradycyjną definicją Mszy Świętej, taką jak ta, którą można znaleźć w prostym rodzinnym katechizmie, nauczanym każdemu dziecku: „Msza jest ofiarą Nowego Prawa, w którym Chrystus przez posługę kapłana ofiarowuje się Bogu w bezkrwawy sposób pod postacią chleba i wina ”(wielebny Louis LaRavoire Morrow, My Catholic Faith, str. 268). Kardynał Alfredo Ottaviani zganił Pawła VI za jego heretycką definicję, oskarżając:

W ten sposób definicja Mszy została zredukowana do „wieczerzy”, terminu, który Instrukcja Generalna stale powtarza.

Instrukcja dalej charakteryzuje tę „wieczerzę” jako zgromadzenie, któremu przewodniczy kapłan i które jest obchodzone jako pamiątka Pana, aby przypomnieć, co uczynił w Wielki Czwartek. Nic z tego w najmniejszym stopniu nie oznacza:

• Prawdziwej obecności

• Rzeczywistości Ofiary

• Sakramentalnej funkcji kapłana, który konsekruje

• Wewnętrznej wartości Ofiary Eucharystycznej niezależnie od obecności „zgromadzenia”.

Krótko mówiąc, definicja Instrukcji nie zawiera żadnych dogmatycznych wartości, które są istotne dla Mszy świętej i które razem wzięte dają jej prawdziwą definicję. W tym przypadku celowe pomijanie tych dogmatycznych wartości poprzez „wykraczanie poza nie” oznacza, przynajmniej w praktyce, zaprzeczanie im.

(Kardynałowie Alfredo Ottaviani, Antonio Bacci i in., Krótka analiza krytyczna Novus Ordo Missae, 25 września 1969)

Bez wątpienia nowa definicja Pawła VI, podobnie jak sama Nowa Msza, jest „jedna i ta sama” z tradycyjną definicją! To pokazuje, za jak łatwowiernych uważają  ludzi. To obraza inteligencji Katolików.

„NIGDY NIE UNIWEAŻNIONA”

Innym naprawdę ciekawym stwierdzeniem, jakie Benedykt XVI wysuwa w swoim liście towarzyszącym Summorum Pontificum, jest to, że Msza z 1962 roku nigdy nie była prawnie zabroniona:

Jeśli chodzi o użycie Mszału z 1962 r. jako Forma extraordinaria liturgii Mszy św., chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że ten Mszał nigdy nie został prawnie uchylony, a zatem w zasadzie zawsze był dozwolony.

(Benedykt XVI, „List do biskupów z okazji publikacji listu apostolskiego„ Motu proprio Data ”Summorum Pontificum w sprawie używania liturgii rzymskiej przed reformą z 1970 r.”)

Nonsens. Nawet pobieżne odczytanie „Konstytucji apostolskiej” Pawła VI ustanawiającej Nową Mszę w 1969 r., Missale Romanum, pokazuje, że została ona w znacznym stopniu zniesiona, to znaczy uchylona. Weźmy na przykład pod uwagę następujące fragmenty:

Jest rzeczą jasną, że MSZAŁ Rzymski promulgowany(1) w 1570 r. na zlecenie Soboru Trydenckiego przez naszego Poprzednika św. Piusa V należy wyliczyć wśród licznych i to niezwykle skutecznych owoców, jakie z tego Świętego Synodu wypłynęły dla całego Kościoła. … należy nieco odnowić treść Mszału Rzymskiego, a także nieco wzbogacić go nową treścią. Początek realizacji tego zamierzenia dał tenże nasz Poprzednik, dokonując odnowy Wigilii Paschalnej i Wielkiego Tygodnia przez co uczynił jak gdyby pierwszy krok w dostosowaniu Mszału Rzymskiego do współczesnej mentalności.

(Paweł VI, „Konstytucja apostolska” Missale Romanum [1969], ust. 1-2)

Tutaj Paweł VI wskazuje, że to, co zamierza ustanowić, nie jest - przynajmniej tak twierdzi - nowym, odrębnym rytem Mszy, ale raczej „aktualizacją” lub „rewizją” Mszału Rzymskiego św. Piusa V. Nic nie wskazuje na to, że tworzy nowy obrzęd, który ma być po prostu używany obok starego (co pozwoliłoby wtedy twierdzić, że stary ryt nigdy nie został uchylony ani zastąpiony). Również Paweł VI nie proponuje tutaj wprowadzenia „zwyczajnej” formy Mszy, która ma swoje uzupełnienie w „nadzwyczajnej” formie Mszału św. Piusa V - to rozróżnienie, które Benedykt XVI po prostu wprowadził w celu „zsyntetyzowania”, w sposób nieco heglowski, dwóch sprzecznych idei, że Nowa Msza zastąpiła Mszał św. Piusa V i że w danym momencie może być tylko jeden rzymski ryt Mszy.

Co więcej, rozważ argument Ratzingera o tym, że tradycyjny obrzęd nigdy nie został zniesiony w świetle tego, co Paweł VI mówi o reformach papieża Piusa XII. Czy mamy rozumieć, że podobnie Pius XII również nigdy nie uchylił poprzednich rytuałów Wielkiego Tygodnia? Pomysł jest śmieszny. Jest jasne, że kiedy Pius XII dokonał zmian w obrzędach Wielkiego Tygodnia, obrzędy używane wcześniej uznano za zastąpione. (Aby zapoznać się z opinią na temat powodów, dla których niektórzy sedewakantyści i tak stosują obrzędy Wielkiego Tygodnia sprzed Piusa XII, zobacz poniżej).

http://www.traditionalmass.org/images/articles/P12MoreLegal.pdf

Paweł VI kontynuuje:

Nie należy jednak myśleć, że ta rewizja Mszału Rzymskiego była doraźna….

Pokażmy teraz ogólnikowo nową kompozycję Mszału Rzymskiego….

W tej rewizji Mszału Rzymskiego, oprócz trzech zmian wspomnianych powyżej, a mianowicie Modlitwy eucharystycznej, obrzędu Mszy i czytania biblijnego, dokonano przeglądu i znacznie zmodyfikowano inne części: właściwość pór roku, Świętych, Wspomnienie Świętych, Msze obrzędowe i wotywne….

Zarządzamy, aby przepisy niniejszej Konstytucji weszły w życie 30 listopada tego roku, w pierwszą niedzielę Adwentu.

Pragniemy, aby te Nasze dekrety i przepisy były mocne i skuteczne teraz i w przyszłości, niezależnie od, w niezbędnym zakresie, apostolskich konstytucji i zarządzeń wydanych przez naszych Poprzedników oraz innych przepisów, nawet tych zasługujących na szczególną wzmiankę i odstępstwo.

(Paweł VI, „Konstytucja apostolska” Missale Romanum [1969], par. 4-5, 11,14-15; podkreślenie dodane).

Powyższe fragmenty pokazują ponad wszelką wątpliwość, że Paweł VI uczynił nową Mszę rewizją Mszału św. Piusa V, która została przez to skutecznie zastąpiona. Znowu nie twierdził, że stworzył nowy, odrębny ryt lub „zwykłą formę” poprzedniego, „nadzwyczajnego” obrzędu. Pomysły te zostały wymyślone przez Benedykta XVI, aby jego nowe ustawodawstwo było do przyjęcia dla tradycjonalistów w jego kościele.

Co więcej, powyższe cytaty pokazują, że Paweł VI faktycznie zniósł obrzęd św. Piusa V, stwierdzając, że Novus Ordo Missae będzie musiało być używane od 30 listopada 1969 r., „niezależnie od, w niezbędnym zakresie, apostolskich konstytucji i zarządzeń wydanych przez naszych Poprzedników oraz innych przepisów, nawet tych zasługujących na szczególną wzmiankę i odstępstwo. ”. Jest to jasne, ostateczne i typowe papieskie słownictwo legislacyjne. Nie ma tu nic „opcjonalnego”.

Fakt, że wszyscy księża obrządku rzymskiego byli zobowiązani do używania wyłącznie Novus Ordo Missae, podkreślano także w kolejnych dokumentach wydawanych przez Watykan. Ponieważ jednak niektóre Konferencje Episkopatów nie były w stanie przetłumaczyć wszystkich nowych tekstów liturgicznych na język ojczysty przed upływem terminu 30 listopada 1969 r., Stolica Apostolska udzieliła karencji do 28 listopada 1971 r.

Aby uzyskać szczegółowe informacje i odpowiedź na zastrzeżenia dotyczące wprowadzenia nowej „Mszy”, wraz z licznymi cytatami z oficjalnych dokumentów watykańskich, zobacz:

http://www.traditionalmass.org/articles/article.php?id=19&catname=8

Oprócz jasnego prawodawstwa mamy również bardzo jasną praktykę do kontynuowania. Kapłani, którzy ociągali się z wprowadzeniem zmian lub próbowali wprost odmówić użycia Nowego Mszału, byli surowo upominani i karani. Wielu z nich doświadczyło prawdziwego „prześladowania” przez swoich biskupów.

W 1976 roku Paweł VI napisał list do arcybiskupa Marcela Lefebvre'a, który odmówił odprawienia Nowej Mszy, i powiedział mu: „Ustanowiliśmy tę reformę [Mszału] naszym autorytetem, żądając, aby została ona przyjęta przez wszystkich Katolików. … Nie uznaliśmy za stosowne zezwalać na dalsze opóźnienia lub wyjątki od tego przyjęcia… ”      (źródło https://web.archive.org/web/20140827233402/http:/jloughnan.tripod.com:80/pvi2lefebvre.htm ). Najwyraźniej zarówno Abp. Lefebvre i Paweł VI nie wiedzieli, że Msza z 1962 roku „nigdy nie została zniesiona”, jak Benedykt XVI chce, abyśmy teraz wierzyli.

Zrobiono jednak kilka wyjątków dla księży w podeszłym wieku, dla których ciężar nauki nowego rytu Mszy byłby zbyt duży, ale ustępstwo to było przyznawane tylko indywidualnie. Byli upoważnieni do dalszego używania starszego Mszału, ale musieli zwrócić się do Watykanu o przyznanie im specjalnego indultu osobistego.

Encyklopedia Katolicka z 1910 r. Wyjaśnia, czym jest indult:

Indulty to ogólne uprawnienia, nadane przez Stolicę Apostolską biskupom i innym osobom, do robienia czegoś, czego nie zezwala prawo powszechne….

Należy ponadto zauważyć, że słowo indult, użyte w mniej ograniczonym znaczeniu, jest synonimem przywileju, łaski, łaski, ustępstwa itd.…. Dlatego mówimy o indulcie wielkopostnym, indulcie sekularyzacyjnym udzielonym zakonnikowi, indulcie nieobecności w odmawianiu Oficjum w chórze, indulcie zezwalającym na sprawowanie Mszy św. na morzu, indulcie kaplicy prywatnej, na uprzywilejowanym ołtarzu i tak dalej.

(Catholic Encyclopedia [1910], s.v. „Indult, Pontifical”; podkreślenie dodane).

W rzeczywistości Msza z 1962 r. Była znana jako „Msza Indultowa” w latach 1984–2007 z tego samego powodu, że wymagane było zezwolenie na jej sprawowanie tego specjalnego pozwolenia. (Dokument Quattuor Abhinc Annos z 1984 roku był pierwszym watykańskim koncesją na indultu dla grup ludzi „przywiązanych” do starego Mszału, chociaż miał surowe ograniczenia; drugi, szerszy indult pojawił się w motu proprio Ecclesia Dei Jana Pawła II z 1988 roku).

Ale jeśli to że Mszał z 1962 r. nigdy nie został uchylony, jak teraz Benedykt XVI tak nonszalancko twierdzi, jest „faktem”, to dlaczego trzeba było najpierw uzyskać papieski indult, zanim pozwolono go komuś używać?

Niektórzy mogą się sprzeciwić, że w swoim liście Benedykt mówi jedynie, że Mszał z 1962 r. był zawsze dozwolony „w zasadzie”. Ale co ma na myśli mówiąc o tej kwalifikacji? Czy sugeruje, że było to dozwolone w teorii, ale niekoniecznie w praktyce? Jaką wartość i znaczenie ma autoryzacja teoretyczna, która nie ma skutków praktycznych? Czy przyzwolenie jedynie „teoretyczne” nie jest zresztą pojęciem całkowicie pozbawionym znaczenia?

Kiedy w ten sposób badamy historię legislacyjną Novus Ordo Missae, odkrywamy, że idea Benedykta, że ​​tradycyjny Mszał nigdy w rzeczywistości nie został zniesiony, jest po prostu nieprawdziwa. Jest to stwierdzenie, które sfabrykował, aby ułatwić wprowadzenie jego uniwersalnego indultu.

„O NIE, WSZYSTKIE TE NADUŻYCIA!”

Następnie w liście do swoich biskupów ks. Ratzinger ronił krokodyle łzy w związku z „nadużyciami”, które niestety wkradły się do Nowej Mszy, jakby sama Nowa Msza nie była uosobieniem liturgicznego nadużycia. Ratzinger „ubolewa”, że:

[…] [W] wielu miejscach celebracje nie były wierne przepisom nowego Mszału, ale w rzeczywistości ten ostatni był rozumiany jako uprawniający lub nawet wymagający kreatywności, co często prowadziło do deformacji liturgii, które były trudne do zniesienia. Mówię z doświadczenia, ponieważ ja również przeżyłem ten okres ze wszystkimi jego nadziejami i zamieszaniem. Widziałem też, jak arbitralne deformacje liturgii powodowały głęboki ból osób całkowicie zakorzenionych w wierze Kościoła.

To są „krokodyle łzy”, ponieważ są wyraźnie nieszczere. Jak często modernistyczny Rzym „opłakiwał”, jak źle odprawia się Nową Mszę w wielu miejscach? Jednak nigdy nic z tym nie zrobili, poza umieszczaniem stron i stron papierkowej roboty i pogarszaniem sytuacji poprzez wydawanie praw, które wprowadzają jeszcze więcej nadużyć - takich jak ministrantki, świeccy „szafarze eucharystyczni”, liczne różne „modlitwy eucharystyczne” i inne „opcje” do wyboru przy odprawianiu Nowej Mszy, wprowadzaniu „Liturgii dla dzieci” itp. Lista jest nieskończona.

Rzymskie krokodyle łzy z powodu „nadużyć” w Nowej Mszy nie są w rzeczywistości niczym nowym. Dokumenty narzekające na to, jak źle wygląda praktyka mszy Novus Ordo, są wydawane co jakiś czas. Pozwólcie, że zacytuję kilka fragmentów, aby pokazać, jak chroniczne opłakiwanie liturgicznej pustyni przez Rzym wywołane przez Mszał Novus Ordo z 1970 roku było:

Pragnę prosić o przebaczenie - we własnym imieniu i w imieniu was wszystkich, czcigodni i drodzy bracia w biskupstwie - za wszystko, co z jakiegokolwiek powodu, przez jakąkolwiek ludzką słabość, niecierpliwość lub zaniedbanie, a także przez czasami częściowe, jednostronne i błędne stosowanie wskazań Soboru Watykańskiego II mogło wywołać zgorszenie i niepokój w interpretacji doktryny i kultu należnego temu wielkiemu sakramentowi. I modlę się do Pana Jezusa, abyśmy w przyszłości unikali w naszym sposobie radzenia sobie z tą świętą tajemnicą wszystkiego, co mogłoby osłabić lub zdezorientować w jakikolwiek sposób poczucie czci i miłości, które istnieje w naszym wiernym ludzie.

—Jan Paweł II, List Dominicae Cenae, n. 12 (1980)

Te pozytywne i napełniające otuchą aspekty nie mogą jednakże przytłumić niepokoju, z jakim obserwuje się najrozmaitsze i częste nadużycia, o których dowiadujemy się z różnych stron świata katolickiego; pomieszanie funkcji, zwłaszcza gdy chodzi o posługę kapłanów i o rolę świeckich (odmawianie razem z kapłanem Modlitw eucharystycznych, wygłaszanie homilii przez świeckich, rozdzielanie Komunii św. przez świeckich, gdy mogą to czynić kapłani); pogłębiające się zatracenie poczucia "sacrum" (zarzucanie stroju liturgicznego, sprawowanie Eucharystii bez uzasadnionej konieczności poza kościołem, brak czci i poszanowania wobec Najświętszego Sakramentu, itd.); nieuznawanie kościelnego charakteru liturgii (używanie tekstów prywatnych, mnożenie modlitw eucharystycznych bez aprobaty kościelnej, wykorzystywanie tekstów liturgicznych do celów społeczno - politycznych). W tych przypadkach mamy do czynienia z rzeczywistym fałszowaniem liturgii katolickiej ….

Otóż wszystko to nie może wydać dobrych owoców. Następstwem tego są - i nie mogą nie być - pęknięcia w budowli jedności wiary i kultu w Kościele, niepewność w dziedzinie doktryny, zgorszenie i zakłopotanie Ludu Bożego i niemalże nieuniknione gwałtowne reakcje.

—Jan Paweł II, Instrukcja Inaestimabile Donum, Przedmowa (1980)

Miały niekiedy miejsce niedopuszczalne opuszczenia lub dodatki, wymyślone obrzędy wychodzące poza ustalone normy, postawy lub śpiewy, które się nie przyczyniają do budowania wiary i ducha świętości, nadużycia w praktyce generalnego rozgrzeszenia, zacieranie różnic między kapłaństwem służebnym, związanym ze święceniami, i kapłaństwem powszechnym wiernych, które posiada swój fundament w Chrzcie świętym. Nie można tolerować tego, że niektórzy kapłani uważają się za uprawnionych do układania modlitw eucharystycznych lub zastępowania tekstów biblijnych tekstami świeckimi. Tego typu inicjatywy dalekie są od reformy liturgicznej samej w sobie i od ksiąg, które w związku z nią zostały opracowane, i są z nią wręcz sprzeczne, zniekształcają ją i pozbawiają lud chrześcijański autentycznych bogactw Liturgii Kościoła. Biskupi winni położyć im kres …. [ uwagi N.O.W.: A do papieża należy wykorzenienie nieposłusznych biskupów.]

—Jan Paweł II, „List apostolski” Vicesimus Quintus annus, n. 13 (1988)

Miejsce biskupa w uświęcającej misji Kościoła skłania go do szczególnej troski o przestrzeganie prawa liturgicznego w jego diecezji… Niestety, ekscesy w tym czy innym kierunku doprowadziły do ​​pewnej polaryzacji we wspólnotach. … Duchowa żywotność waszych wspólnot zależy w dużej mierze od godnego i godnego celebrowania liturgii. W tym wszystkim potrzebujecie wsparcia i pomocy swoich kapłanów i wszystkich wiernych, ale największa odpowiedzialność spoczywa na was, którzy otrzymaliście pełnię sakramentu kapłaństwa.

—Jan Paweł II, Przemówienie do Konferencji Episkopatu Australii, n. 3 (1993)

Spojrzenie wstecz na to, co zostało zrobione w dziedzinie odnowy liturgicznej w latach od czasu Soboru, to przede wszystkim dostrzeżenie wielu powodów, dla których należy serdecznie dziękować i wychwalać Trójcę Przenajświętszą za cudowną świadomość, jaka rozwinęła się wśród wiernych ich roli i odpowiedzialności w tym kapłańskim dziele Chrystusa i Jego Kościoła. Należy również uświadomić sobie, że nie wszystkim zmianom zawsze i wszędzie towarzyszyło niezbędne wyjaśnienie i katecheza; w rezultacie w niektórych przypadkach dochodziło do niezrozumienia samej natury liturgii, co prowadziło do nadużyć, polaryzacji, a czasem nawet poważnego skandalu.

—Jan Paweł II, Przemówienie do Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych, n. 1 (1998)

Niestety, obok tych blasków nie brakuje też icieni. Istnieją bowiem miejsca, w których zauważa się prawie całkowity zanik praktyki adoracji eucharystycznej. Do tego dochodzą też tu iówdzie, w różnych środowiskach kościelnych, nadużycia powodujące zaciemnianie prawidłowej wiary i nauczania katolickiego odnośnie do tego przedziwnego Sakramentu. Czasami spotyka się bardzo ograniczone rozumienie tajemnicy Eucharystii. Ogołocona z jej wymiaru ofiarniczego, jest przeżywana w sposób nie wykraczający poza sens i znaczenie zwykłego braterskiego spotkania. Poza tym niekiedy bywa zapoznana potrzeba posługi kapłańskiej, opierającej się na sukcesji apostolskiej, a sakramentalność Eucharystii zostaje zredukowana jedynie do skuteczności jej głoszenia. Stąd też, tu i ówdzie, pojawiają się inicjatywy ekumeniczne, które, choć nie pozbawione dobrych intencji, stosują praktyki eucharystyczne niezgodne z dyscypliną, w jakiej Kościół wyraża swoją wiarę. Jak więc w obliczu takich faktów nie wyrazić głębokiego bólu? Eucharystia jest zbyt wielkim darem, ażeby można było tolerować dwuznaczności i umniejszenia. [uwagi NOW: nie ma tu dwuznaczności, co?] http://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A125rcJPIIDancingNewDelhi.htm

—Jan Paweł II, „Encyklika” Ecclesia de Eucharistia, n. 10 (2003)

Toteż nie mogą być przemilczane nadużycia, nawet najpoważniejsze, przeciwko naturze liturgii i sakramentów oraz tradycji i władzy Kościoła, które w naszych czasach nierzadko, w tym czy innym środowisku kościelnym, obniżają poziom celebracji liturgicznych. W niektórych miejscach popełnianie nadużyć w sprawach liturgii stało się jakby zwyczajem, co oczywiście nie może być akceptowane i powinno zniknąć.

—Jan Paweł II, Instrukcja Redemptionis Sacramentum, n. 4 (2004)

A wszystko to od mężczyzny, który sam ofiarował jedne z najbardziej absurdalnych i egzotycznych „liturgii eucharystycznych” w życiu Kościoła Vaticanum II, w tym na przykład z hinduskimi tancerkami i kobietami z nagimi piersiami. Proszę wybaczyć każdemu, kto nie jest do końca przekonany do tego „opłakiwania” nadużyć w Novus Ordo.

Oto więc obraz: Benedykt XVI, opłakując nadużycia liturgiczne w swoim liście do swoich biskupów z 2007 roku, po prostu kontynuuje trend zapoczątkowany na długo przed nim. Ani przez chwilę nie wierzcie, że istnieje tutaj prawdziwy niepokój dotyczący tego, jak wielbienie Boga jest prowadzone w kościele Novus Ordo. Gdyby tak było, „kardynał” Schonborn z Wiednia w Austrii zostałby usunięty ze swojego stanowiska po tym, jak przewodniczył temu „liturgicznemu” koszmarowi.

https://novusordowatch.org/2013/02/schonborns-youth-mass-2008/

Co byś pomyślał o prezydencie, który twierdził, że jest pro-life i od czasu do czasu narzekał na aborcję, ale potem odwrócił się i mianował sędziów proaborcyjnych w każdym miejscu, a może nawet wybrał aborcjonistę na swojego ministra zdrowia? Czy powiedziałbyś, że łzy takiego mężczyzny przelane z powodu zła aborcji są szczere? Oczywiście nie. A „smutek” Benedykta z powodu „nadużyć” Novus Ordo jest równie udawany. Zastanawia się, dlaczego wielu księży Novus Ordo zrozumiało Nowy Mszał „jako upoważniający lub nawet wymagający kreatywności” - być może dlatego, że sama nowa liturgia jest tak banalna i przytępiona, woła o coś istotnego, coś, co nadaje mu kształt, coś to sprawia, że ​​nabiera pewnej tożsamości. Poza tym doskonale nadaje się do „nadużywania” - właśnie dlatego, jak powiedział sam Ratzinger, jest to „banalny produkt dostępny na miejscu” z nieskończoną liczbą różnych „opcji” do wyboru, a z każdej wynika inne „doświadczenie” liturgiczne. Do tego wszystkiego ostatecznie doprowadzili Paweł VI i Sobór Watykański II, którzy nie chcieli pozostawić „liturgicznego bogactwa” Nowej Mszy ukrytego w ciemnych bibliotekach Watykanu.

Nawiasem mówiąc, jest to jeden ze sposobów, dzięki którym wiemy, że moderniści w Rzymie są rozmyślni i złośliwi w niszczeniu Katolicyzmu: nawet jeśli złe owoce są naprawdę widoczne, wciąż odmawiają wykorzenienia przyczyny zła. Nawet gdyby Paweł VI miał niewinny zamiar prawdziwie wzbogacić Katolicką liturgię, tak aby można było z niej czerpać bardziej obfite owoce, pod koniec swojego „pontyfikatu” około dziesięć lat później powróciłby do tradycyjnej Mszy i potępił Novus Ordo jako kompletną katastrofę, ponieważ do tego czasu okropne owoce były już całkowicie widoczne.

Tak się oczywiście nie stało, a powód jest oczywisty: Paweł VI miał zamiar, aby Nowa Msza zniszczyła Wiarę. Podobnie w 1988 roku Jan Paweł II „ubolewał” nad faktem, że niektórzy „promowali dziwaczne innowacje, odchodząc od norm wydanych przez autorytet Stolicy Apostolskiej lub biskupów, naruszając w ten sposób jedność Kościoła i pobożność wiernych. a nawet czasami zaprzeczając kwestiom wiary ”(„ List apostolski ”Vicesimus quintus annus, n. 11). Co uczynił, aby powstrzymać to niszczenie jedności Kościoła i drwiny z pobożności wiernych? Nic, oczywiście. Zamiast tego pozwolił na ministrantessy i jeszcze wszystko pogorszył.

Prosta prawda jest taka, że ​​„dziwaczne innowacje” w większości pochodziły z samego Watykanu, dzięki „Wielkiej Odnowie” Jana XXIII i jego  nieświętej pamięci następców.

LITURGICZNA „NOSTALGIA”

Dalej w swoim liście do biskupów świata Benedykt XVI stwierdza, że ​​udziela tego specjalnego indultu na szersze wykorzystanie Mszału z 1962 r., ponieważ tak wielu ludzi, zarówno młodych, jak i starszych, „pociąga” to liturgiczne „doświadczenie”. Całkowicie ignoruje fakt, że prawdziwi tradycjonaliści nie nalegają na tradycyjną Mszę z powodu nostalgii, doświadczenia lub uczuć, ale z powodu wiary Katolickiej. Tradycyjna Msza doskonale i bardzo pięknie wyraża Prawdziwe Credo, które zostało później sfałszowane przez Sobór Watykański II (stąd potrzeba nowej Mszy i stąd wielka opozycja tak wielu modernistów wobec Mszy tradycyjnej, a nawet Mszy z 1962 r. , jak już wspominaliśmy).

To dlatego, że tradycyjna Msza oddaje stosowny, bezkompromisowy i nieskalany kult Trójcy Przenajświętszej, zatwierdzony przez prawdziwych papieży Katolickich, tradycjonaliści będą asystować tylko podczas tej Mszy. Nie ma to nic wspólnego z nostalgią czy łaciną per se. To nie z powodu jakiegoś „spotkania z tajemnicą Najświętszej Eucharystii”, które uważamy za „szczególnie odpowiednie” (słowa Benedykta) dla nas, odmawiamy uczestnictwa w Nowej Mszy i jedynie asystujemy we Mszy Trydenckiej. Ale Benedykt, w typowo modernistyczny sposób sprowadza wszystko do subiektywności, uczuć i osobistych doświadczeń. Papież św. Pius X ostrzegł nas przed tym właśnie w swej przełomowej encyklice przeciwko modernizmowi, 107 lat temu: „… wszystko w ich systemie tłumaczy się wewnętrznymi impulsami lub potrzebami” (Encyklika Pascendi Dominici gregis, 21).

Kogo zatem poruszył gest Ratzingera? Tylko fałszywi tradycjonaliści, ci, których tak naprawdę nie obchodzi, gdzie odprawia się tradycyjną Mszę, kto ją oferuje, jaki jest używany mszał itp. - innymi słowy, ci, którzy koncentrują się tylko na tym, co zewnętrzne. Z radością przyjęli jego ofertę, ponieważ dla nich liczy się przede wszystkim nie wiara, ale zewnętrzne celebracje. Dopóki łacina jest wymowna, szaty są piękne, świece dostatecznie długie, a kadzidło dobrze pachnie, „czują się” jak w domu i chętnie oddają się złudzeniu, że są tradycyjnymi Katolikami. Ale każdy prawdziwy Katolik odrzuca takie faryzejskie modernistyczne szarady, które istnieją tylko po to, by zwabić zmęczonych walką tradycjonalistów do Nowego Kościoła; są Zakazanym Owocem, który wydaje się piękny i słodki w smaku. To rozum i Boskie Objawienie mówią nam, co jest dobre, a co złe, ale nie emocje. Ratzinger potrafi utrzymywać swój nonsens z nostalgią; prawdziwi Katolicy nie dają się na to nabrać.

IDĄC NAPRZÓD

Zatem teraz, gdy minęło siedem lat od ogłoszenia Summorum Pontificum, czego możemy oczekiwać, jak  ta „niezwykła forma” „jedynego rytu rzymskiego” wpłynie dalej na przyszłość? Jedno jest pewne: bardzo interesujące będzie obserwowanie tego, co się dzieje, nie tylko z FSSPX i wspólnotami indultowymi, takimi jak FSSP i Instytut Chrystusa Króla, ale zwłaszcza na szczeblu diecezjalnym.

Wystarczy wyobrazić sobie hordy modernistycznych „księży” próbujących wykorzystać Mszę z 1962 roku w swoich kościołach Novus Ordo i na ołtarzach stołach Novus Ordo. Czy użyją szafarzy Eucharystii? Dziewczyn ministrantek? Czy świeccy lektorzy „ogłaszają” czytania po angielsku? Komunia na rękę? Czy użyją lekcjonarza Novus Ordo do listów i Ewangelii? Czy dodadzą „drugie czytanie” Novus Ordo do rytuału z 1962 roku? Czy będą używać nieważnych  „hostii” z tabernakulum Novus Ordo?

W swoim liście towarzyszącym Benedykt XVI już zasugerował, że tak właściwie może się w końcu wydarzyć. Mówi, że „te dwie formy stosowania rytu rzymskiego mogą się wzajemnie wzbogacać” i podaje kilka przykładów: „nowi święci i niektóre z nowych Prefacji mogą i powinny zostać umieszczone w starym Mszale”. Tłumaczenie: „Zacznijcie eksperymentować, ludzie!”

Wystarczy potraktować Komunię na rękę jako opcjonalne „wzbogacenie” dla tych, którzy czują się „pociągnięci” do tej „praktyki liturgicznej” (wyobraźcie sobie, może to niektórym ludziom przypominać ich dzieciństwo – zatem więcej nostalgii!). Znasz tych modernistów; nigdy nie zabrakło im pomysłów na „wzbogacenie” liturgii. Co by się stało? Czy ludzie protestowaliby - i być może w ten sposób całkowicie zrezygnowaliby z ukochanej Mszy z 1962 roku z powodu zirytowanego proboszcza?

Bez wątpienia będzie się działo wiele „wzbogacania”, ale część „wspólna” będzie prawdopodobnie w większości jednokierunkowa: forma z 1962 roku zacznie nabierać typowych cech Novus Ordo, podczas gdy Forma Novus Ordo pozostanie w zasadzie żałosnym zbiorem modłów modernistyczno-liberalno-protestancko-masońskich, którymi jest teraz. Tak, myślę, że nie jest przesadą przewidywanie, że to, co wyjdzie z tego „współistnienia” „dwóch form” „jednego i tego samego rytu”, ostatecznie doprowadzi do całkowitego uboju Mszału z 1962 roku, tak aby Benedykt XVI mógł ostatecznie położyć kres nonsensowi „dwóch form” „jednego rytu” i po prostu je zsyntetyzować (tu znowu Hegel), a rezultatem będzie prawdopodobnie Nowa Msza ze szczyptą łaciny i trochę większą ilością  kadzidła lub jakiś rodzaj hybrydowego mszału, takiego jak ten, który był już używany w 1965 roku.

Módlmy się, aby coraz więcej ludzi wreszcie przejrzało tę farsę. Musimy zawsze pamiętać, że prawdziwym problemem jest wiara: chodzi o wiarę, a nie tylko o Mszę świętą. Chodzi o wiarę, za którą tak wielu męczenników zginęło okrutną śmiercią; że przede wszystkim sam Nasz Pan umarł, aby nas odkupić. Chodzi o Miłość, którą On nam okazał, kochając nas do końca i dając nam wszystko, co moglibyśmy chcieć od Boga. To właśnie ta wiara została podeptana i prawie całkowicie zgaszona, nie tylko przez kilku zbłąkanych duchownych, ale celowo i systematycznie przez samą organizację watykańską od czasu „wyboru” kard. Angelo Roncalliego w 1958 r., który nazwał się „Papieżem Janem XXIII”. (Aby uzyskać więcej informacji, zobacz The Syllogism of Sedevacantism, and Traditionalists, Infallibility and the Pope [PDF] oraz Smoke Signals 1958.)

https://novusordowatch.org/2014/03/syllogism-of-sedevacantism/

http://www.traditionalmass.org/articles/article.php?id=103&catname=10

https://novusordowatch.org/2016/10/smoke-signals-white-smoke-1958/

Ale prawdziwy Kościół Katolicki nie może zrobić tego, co zrobił Kościół Novus Ordo, jak przypomina nam Papież Pius XII:

Z pewnością kochająca Matka [Kościół] jest nieskazitelna w sakramentach, przez które rodzi i karmi swoje dzieci; w wierze, którą zawsze zachowywała nienaruszoną; w jej świętych prawach nałożonych na wszystkich; w radach ewangelicznych, które zaleca; w tych niebiańskich darach i niezwykłych łaskach, dzięki którym z niewyczerpaną płodnością rodzi zastępy męczenników, dziewic i spowiedników.

(Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis, 66)

To niezupełnie  jest opis modernistycznego kościoła Vaticanum II, prawda?

Nie dajmy się więc zwieść fałszywemu schizmatyckiemu kościołowi w Rzymie, „Kościołowi Ciemności” (Ven. Anne Catherine Emmerich), który tylko stara się zniszczyć wiarę, której uczono nas od czasów Chrystusa i Apostołów.

https://novusordowatch.org/emmerich-church-of-darkness/

Święty Papieżu Piusie V, módl się za nami!

[Uwaga do poprawionej wersji tego artykułu (11 kwietnia 2017 r.): We wcześniejszych wersjach tego artykułu błędnie stwierdziliśmy, że to motu proprio nie zezwala na używanie ksiąg liturgicznych z 1962 r. podczas obchodów Triduum Paschalnego. Okazuje się, że dotyczy to tylko uroczystości prywatnej, a nie publicznej, jak podkreśla indultowy blog Rorate Caeli. Przepraszamy za pomyłkę. Podkreślamy jednak, że takie publiczne celebrowanie Triduum Paschalnego zgodnie z księgami z 1962 r. jest dozwolone tylko przez Summorum Pontificum, podobnie jak w przypadku wszelkich innych tradycyjnych Mszy odprawianych publicznie, za zgodą lokalnego biskupa modernistycznego].

https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/04/sacred-triduum-of-course-62-books-are.html

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/one-and-same-rite-motu-proprio-summorum-pontificum/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa