Arka Apostazji: Dlaczego dokument Bractwa Międzyreligijnego Franciszka nie dopuszcza ortodoksyjnej interpretacji
11 lutego 2019 r
Teologiczny statek głupców…
Apostata jezuicki Jorge Bergoglio - bardziej znany pod pseudonimem „Papież Franciszek” - wywołał zamieszanie w zeszłym tygodniu, kiedy to podpisał dokument o „ludzkim braterstwie” z sunnickim imamem Ahamadem Al-Tayyibem, deklarując, że Bóg chce, aby istniała wielość i różnorodność religii. Omówiliśmy to w naszym poście „Apostazja w Abu Zabi: Franciszek mówi, że Bóg chce różnorodności religii” https://novusordowatch.org/2019/02/apostasy-francis-diversity-of-religions/ .
Tuż przed podpisaniem wspólnej deklaracji Franciszek wygłosił długie przemówienie, w którym wezwał wszystkich uczestników konferencji międzyreligijnej, w której brał udział, aby „weszli razem jako jedna rodzina do arki, która może pływać po wzburzonych morzach świata: Arki braterstwa." W oddzielnym artykule zdemontowaliśmy sofistykę Franciszka i pokazaliśmy, jak jego przemówienie jest sprzeczne z tradycyjną i odwieczną nauką Katolicką po lewej i prawej stronie. Zobacz nasz post „Bez Arki Zbawienia: Krytyczne spojrzenie na przemówienie Franciszka o„ Arce Braterstwa ””. https://novusordowatch.org/2019/02/no-ark-of-salvation-francis-fraternity-speech/
W międzyczasie, co było całkiem przewidywalne, niektórzy eksperci i apologeci Novus Ordo podjęli decyzję o obronie Franciszka przed oskarżeniami o herezję i apostazję - bezskutecznie, co wkrótce zobaczymy. Po pierwsze, musimy ponownie przyjrzeć się fragmentowi, który jest sednem wszystkich kontrowersji. Franciszek i jego przyjaciel imam podpisali deklarację, która zawiera następujące stwierdzenie:
Wolność jest prawem każdego człowieka: każdy cieszy się wolnością przekonań, myśli, wypowiedzi i działania. Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są pożądane przez Boga w Jego mądrości, przez którą stworzył ludzi. Ta boska mądrość jest źródłem prawa do wolności przekonań i wolności do odmienności.
(Antypapież Franciszek i Wielki Imam Ahmad Al-Tayyib, „Dokument o ludzkim braterstwie na rzecz pokoju i wspólnego życia na świecie”, Vatican.va, 4 lutego 2019 r .; podkreślenie dodane).
Jest to bluźnierstwo i apostazja tak śmiała i wyraźna, że trzeba się dziwić ze zdumieniem, że Bóg nie uczynił Bergoglio martwym w miejscu, kiedy to podpisał. Nie może być usprawiedliwienia ani obrony takiej zniewagi i obrzydliwości, zwłaszcza jeśli pochodzi ona od kogoś, kto podaje się za papieża Kościoła Katolickiego!
Niestety, nie oznacza to, że ludzie nie próbowali go bronić. Tak zwana Katolicka Agencja Informacyjna nie marnowała czasu, próbując przekształcić słowa Franciszka w coś zbliżonego do ortodoksji. W tym celu skonsultowali się z dr Chadem Pecknoldem z modernistycznej jaskini znanej jako Catholic University of America:
To stwierdzenie należy czytać we właściwym kontekście i perspektywie, powiedział dr Chad Pecknold, profesor nadzwyczajny teologii systematycznej na The Catholic University of America w Waszyngtonie.
„W delikatnych kontekstach międzyreligijnych Stolica Apostolska powinna przyznać, że pomimo poważnych nieporozumień teologicznych katolicy i muzułmanie mają wiele wspólnego, na przykład powszechne przekonanie, że Bóg„ chce w swej mądrości Bóg chce ich ”. Pecknold powiedział CNA.
„Idea, że Bóg chce różnorodności koloru, płci, rasy i języka jest łatwa do zrozumienia, ale niektórzy mogą uznać za zastanawiające, gdy Wikariusz Chrystusa mówi o Bogu, który chce różnorodności religii” - zauważył.
„Jest to zagadkowe i potencjalnie problematyczne, ale w kontekście dokumentu Ojciec Święty wyraźnie nie odnosi się do zła wielu fałszywych religii, ale pozytywnie odnosi się do różnorodności religii tylko w tym sensie, że są one świadectwem naszego naturalnego pragnienia poznania Boga ”.
„Bóg chce, aby wszyscy ludzie poznali Go przez wolny wybór swojej woli, a zatem można mówić o różnorodności religii jako dozwolonej przez Boga, bez zaprzeczania nadprzyrodzonemu dobru jednej prawdziwej religii” - dodał.
(Mary Rezac, „Papież Franciszek podpisuje deklarację pokojową w sprawie„ Braterstwa ludzi ”z Wielkim Imamem, Katolicka Agencja Informacyjna, 5 lutego 2019 r.)
Pecknold użył jedynego możliwego usprawiedliwienia, jakim dysponował: Franciszek i imam odnosili się do permisywnej woli Boga, co oznacza, że Bóg chce różnorodności religii w sposób tolerancyjny. Innymi słowy, zgodnie z taką interpretacją, Bóg nie pragnąłby zła fałszywych religii, a jedynie je tolerował lub na to zezwalał, dla większego dobra. Takie twierdzenie o Woli Bożej byłoby ortodoksyjne. W ten sposób Pecknold jest przekonany, że uratował Franciszka przed odejściem od wiary i wskazuje na kontekst tego oświadczenia jako potwierdzający to odczytanie.
Problem w tym, że Pecknold się myli. Kontekst potwierdza, że Franciszek i jego współsygnatariusz, niechrześcijański, nie mieli na myśli permisywnej woli Boga, ale Jego pozytywną i aktywną Wolę, co jest dość łatwe do zademonstrowania. Spójrz na rzeczywiste brzmienie dokumentu: „Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są pożądane przez Boga w Jego mądrości, poprzez którą stworzył ludzi”. Franciszek wspomina o pluralizmie i różnorodności religii obok „koloru skóry, płci, rasy i języka”. Ale tych ostatnich Bóg nie chce jedynie na podstawie przyzwolenia; to znaczy, nie są złem, które Bóg po prostu toleruje. Są raczej nieodłączną częścią pierwotnego i pozytywnego stworzenia Boga (jeśli chodzi o płeć, rasę i kolor skóry; por.Rdz 1,27; por. Łk 3, 38) lub późniejszego aktywnego ustanowienia ich (w przypadku wielość języków; zob.Rdz 11, 7), chociaż wprowadził je jako karę.
Tak jak byłoby oczywistym absurdem stwierdzenie, że Franciszek i Al-Tayyib mieli na myśli, że Bóg tylko zezwala na różne płci, rasy i języki, tak dwaj niekatolicy nie mogli mieć na myśli, że Bóg jedynie dopuszcza różne religie. Nie, rzeczywiście, ośmielają się twierdzić, że różne wyznania są zamysłem Bożej „mądrości, przez którą stworzył ludzi”. Poza tym należy wątpić, czy duchowny muzułmańsko-sunnicki byłby skłonny podpisać dokument, który według Bergoglio mówi, że islam jest złem, które Bóg jedynie toleruje.
My sedewakantyści nie jesteśmy bynajmniej jedynymi, którzy uznali argumentację Pecknolda za niedostateczną. Konserwatywny serwis informacyjny Novus Ordo Life Site skonsultował się z dominikańskim teologiem, który stanowczo stwierdził, że oczywiste znaczenie tego fragmentu jest heretyckie, i nazwał odczytanie Pecknolda „napiętą i nienaturalną interpretacją”, która jest dokładnie tym, czym jest. Dominikanin Novus Ordo dodał: „Równie dobrze można by powiedzieć, że ktoś, kto powiedział, że gazowanie Żydów jest dobre, miał na myśli tylko to, że dobrze, że mamy wiedzę chemiczną i fizjologiczną, która to umożliwia”. Touché!
Okazuje się więc, że Pecknold nie wymyślił prawdziwej interpretacji tekstu. Raczej zaangażował się w nakręcanie medialne, którego jedynym celem było ratowanie Franciszka.
… Podobnie jak wielebny John Zuhlsdorf, i nie wstydził się tego przyznać: „Musimy szukać sposobu, aby to zrozumieć, aby nie brzmiało to jak herezja”, popularny bloger tak poprzedził swoje „wyjaśnienie” ostatniej zniewagi Bergoglio wobec zdrowej doktryny i zdrowego rozsądku. Ale czy my tak musimy?
Nie, panie Zuhlsdorf - nie tylko nie wymaga się od nas rozumienia słów Franciszka w ortodoksyjnym sensie, ale nie jesteśmy w stanie, a zatem nawet nie możemy. Nie trzeba mówić, że przede wszystkim musimy starać się zrozumieć tekst zgodnie z zamierzeniami autorów. Intencję można uchwycić, badając, co zostało powiedziane, w jaki sposób zostało powiedziane, w jakim kontekście jest powiedziane i przez kogo jest powiedziane - a jedyny możliwy wniosek, do którego można rozsądnie dojść, jest taki, że Franciszek miał na celu herezję – a w rzeczywistości apostazję. Spojrzenie Zuhlsdorfa na słowa Franciszka było zasadniczo takie samo jak u Pecknolda, a zatem jest równie nie do utrzymania.
Oczywiście wielebny John Hunwicke pochwalił „ks.” „Z” za podjętą próbę i nazwał to „charakterystycznie dobrą i inteligentną interpretacją słów papieża Franciszka”. Co ciekawe jednak, zaledwie kilka linijek później dodał: „Ale myślę, że to oburzające, że pasterze i akademicy musieli tracić czas na wymyślanie tych„ interpretacji ”kolejnej katastrofy P [apieża] F [ranciszka]. ” Cieszymy się, że „ks.” Hunwicke przyznaje, że to, co zrobił Zuhlsdorf, wcale nie jest poprawną interpretacją, ale po prostu czasochłonnym i wymyślnym obornikiem bydlęcym. Nikt nie wie, dlaczego w tym samym czasie nazywa manipulację Pana Z „charakterystycznie dobrą i inteligentną interpretacją”.
Inni półtradycyjni komentatorzy nie zawracali sobie głowy bronieniem Franciszka lub przekręcaniem jego słów. Wśród nich są Christopher A. Ferrara, John Lamont i Roberto de Mattei. Powiemy kilka słów o każdym z nich.
Chris Ferrara, jeden z naczelnych retorów fałszywych tradycjonalistów, przedstawił analizę słusznie krytyczną wobec Francisa, ale zaskakująco stonowaną. Zamiast rozdzierać swoje cyber szaty nad rażącym i niewybaczalnym „papieskim” aktem apostazji, Ferrara napisał krytykę najnowszej duchowej zbrodni Bergoglio, która była wyraźnie ograniczona pod względem emocji i retoryki. Dla Ferrary jeszcze jeden nudny akt porzucenia tego, co Bóg objawił ze strony swego „papieża”, nie może już być aż tak bardzo denerwujący.
Dlaczego miałoby go to speszyć? Przecież od dawna zdecydował, że Franciszek, którego potępił jako „antykatolickiego papieża”, „papieża grabarza”, a w przeszłości „pelagiańskiego luteranina”, bez wątpienia jest papieżem bez względu na wszystko, ponieważ inaczej sedewakantyzm byłby właściwy, a to po prostu nie może być. Poza tym, jeśli przyjdzie mu do głowy nacisk, z radością oświadcza, że „nie ma znaczenia”, czy Franciszek jest prawdziwym papieżem, czy nie (patrz tutaj https://www.youtube.com/watch?v=Wv7LmtI78E4&ab_channel=TheRemnantvideo , od 6:46 i 15:24 minuty). Tylko ktoś, kto porzucił wiarę w papiestwo, może wypowiedzieć takie niebezpieczne bzdury. https://novusordowatch.org/the-catholic-papacy/
Potem był wkład dr Johna Lamonta. Przyznaje, że to, co podpisał Franciszek, „jest bezpośrednio sprzeczne z wiarą katolicką”. To znaczy, że jest heretyckie. Lamont przyznaje, że niektórzy próbowali argumentować, że gdy tekst mówi o tym, że Bóg chce wielości religii to chodzi o Jego przyzwalającą wolę, ale słusznie odrzuca takie wyjaśnienie jako nieuzasadnione. Podsumowuje: „To oświadczenie papieża Franciszka jest zatem wyraźnym, publicznym odrzuceniem wiary katolickiej. Wynika to z serii innych mniej lub bardziej jasnych i publicznych wyrzeczeń tego rodzaju ”.
Niestety Lamont nadal nie wyciąga żadnych wniosków z tego wyraźnego odstępstwa od wiary ze strony Bergoglio. Zamiast tego skarży się, że nikt nie podejmuje żadnych działań: „Dość już powiedziano o odrzuceniu wiary; nadszedł czas, aby coś z tym zrobić ”. Zachęcamy go, aby zaczął od publicznego potępienia Franciszka jako apostaty, papieskiego oszusta i najgroźniejszego duchowego przestępcy, który prowadzi niezliczone dusze do piekła poprzez publiczne odrzucanie wiary katolickiej i ciągłe ataki na nią. Ma to kluczowe znaczenie, ponieważ uznawanie go za Papieża Kościoła Katolickiego czyni współwinnym szkody, jakie wyrządza duszom, ponieważ uznanie go za Papieża daje mu całą jego faktyczną duchową i doktrynalną władzę nad tak wieloma ludźmi.
Na koniec nie możemy nie wspomnieć o artykule napisanym przez historyka półtradycyjnego prof. Roberto de Mattei. Trzeba przyznać, że on również nie próbował wyjaśnić herezji Franciszka. Zamiast tego słusznie oskarżył go o promowanie idei masońskich. Zakończył jednak tym niezamierzonym zabawnym komentarzem: „W rzeczywistości masoneria nadal jest potępiana przez Kościół, nawet jeśli ludzie Kościoła, na najwyższych szczeblach, wydają się przyjmować jego idee”.
Taki prosty absurd jest wynikiem desperackich prób pogodzenia tego, czego nie da się pogodzić: że ludzie, którzy są jawnymi heretykami lub apostatami, mogą mimo wszystko być prawowitymi hierarchami katolickimi. Pomyśl o tym: De Mattei zasadniczo mówi, że Kościół potępia coś, co popierają jego papież i biskupi. Czy to ma sens? Kto jest władzą zarządzającą i nauczającą w Kościele, jeśli nie Papież i biskupi pozostający z nim w komunii?
To naprawdę tragiczne, aby zobaczyć, jakiego rodzaju argumentację precelkową są skłonni wymyślić inteligentni ludzie, aby uniknąć sedewakantystycznej konkluzji. Wydaje się, że nie zdają sobie sprawy, jak wiele szkód wyrządzają wierze katolickiej i duszom poprzez swoją upartą odmowę uznania faktów.
Nawiasem mówiąc, w miniony piątek, 8 lutego, opublikowaliśmy 18-minutowy podcast ujawniający apostazję Franciszka w dokumencie wspólnoty z Abu Zabi i komentujący różne reakcje na to. Możesz go posłuchać i podzielić się nim z przyjaciółmi i rodziną:
[link]
Jednym z największych problemów, który sprawia, że ludzie są uwięzieni w Kościele Watykańskim II, jest fakt, że jest tam zbyt wielu teologów, którzy nieustannie próbują zdjąć Franciszka lub jego modernistycznych poprzedników z haczyka, ponieważ nie chcą poniść konsekwencji heretyckiego „papieża”. Doskonałym przykładem jest wyraźne przyznanie się Zuhlsdorfowa, że nie jest on zainteresowany dowiedzeniem się, co powiedział lub miał na myśli Franciszek, a jedynie obróceniem fragmentu w taki sposób, aby uchronić go przed oskarżeniem o herezję.
Ale co kiedykolwiek daje takie manewrowanie? Wszystko, co robi, to utrzymać przy życiu i żywotności roszczenie Franciszka do bycia papieżem - ale z drugiej strony, to wszystko, co ostatecznie ma do zrobienia. Jeśli to oznacza, że wiara musi zniknąć, tym gorzej dla wiary.
Jak na ironię, tacy ludzie są gotowi poświęcić Papiestwo, aby mieć papieża. To jak rezygnacja z ojcostwa na rzecz posiadania ojca - w najlepszym przypadku jest to pyrrusowe zwycięstwo. Właśnie dzisiaj Rorate Caeli napisał na Twitterze: „Liberalni katolicy na ogół w ogóle nie wierzą w Boga” (źródło https://twitter.com/RorateCaeli/status/1094909447267368961 ). A jednak nazywają ich „katolikami”, a nawet identyfikują głównego „liberalnego katolika” ze wszystkich, Jorge Bergoglio, jako swojego papieża! Jakby nic nie wynikało z posiadania prymatu papieskiego. Nikt nie jest tak ślepy, jak ci, którzy nie chcą widzieć.
Blogerzy pół-tradycyjni, profesorowie, dziennikarze itp. Wydają się nieświadomi faktu, że Święta Teologia nie jest ich osobistym placem zabaw, na którym mogą potwierdzić wszystko, co im się podoba. Jednak wydaje się, że jest to dokładnie to, co myślą, z jednym rzekomym środkiem ostrożności: nigdy nie potwierdzą, że Franciszek nie jest w rzeczywistości prawdziwym papieżem lub że Stolica Piotrowa jest pusta. Bo to byłoby po prostu szalone, schizmatyckie i heretyckie, prawda !?
Nazwaliśmy to zjawiskiem „wszystko oprócz sedewakantyzmu” i jest ono tak popularne jak zawsze. Nie bez powodu pytaliśmy w przeszłości: dlaczego istnieje taki nieuzasadniony strach przed sedewakantyzmem? Jak kiedykolwiek będziemy żołnierzami Chrystusa, gotowymi umrzeć śmiercią męczeńską, jeśli zajdzie taka potrzeba, skoro nie możemy nawet stanąć twarzą w twarz z faktami dotyczącymi tego, co stało się z Kościołem katolickim?
Ignorancja może być bardzo dużą winą https://novusordowatch.org/2015/01/culpable-ignorance-great-apostasy/ , a odrzucenie prawdy może mieć wieczne konsekwencje. Św. Paweł dał Tesaloniczanom ostrzeżenie, które wyraźnie odnosi się do naszych czasów:
Wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu
(2 Tesaloniczan 2: 8-11)
Niestety, z każdym mijającym dniem świat coraz bardziej zasługuje na przybycie Antychrysta.
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2019/02/ark-of-apostasy-fraternity-document/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz