Arcyświecki „biskup” Monachium: Nie ma nic złego w Sodomii!
1 kwietnia 2022
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2022/04/cardinal-reinhard-marx-catechism-homosexuality/
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
„Marxista” znowu to robi…
To, co w niespełna 60 lat po zakończeniu Soboru Watykańskiego II uchodzi za „teologię katolicką”, jest absolutnie żałosne.
https://novusordowatch.org/2020/03/theological-errors-of-vatican2/
Niebezpieczna Nouvelle Théologie („Nowa Teologia”), odrzucona przez papieża Piusa XII w 1946 r., a także w 1950 r., całkowicie rozpuściła prawdziwą katolicką myśl intelektualną i zaprowadziła jej zwolenników dokładnie tam, gdzie nieskazitelnie ortodoksyjny ks. Reginald Garrigou-Lagrange przewidział: z powrotem do modernizmu.
https://novusordowatch.org/pius12-quamvis-inquieti/
https://www.papalencyclicals.net/pius12/p12human.htm
https://archive.org/details/Garrigou-LagrangeEnglish/_Where is the New Theology Leading Us__ - Garrigou-Lagrange%2C Reginald%2C O.P_/
Wyraźny tego przykład można znaleźć u „kardynała” Reinharda Marxa, który od 2008 roku jest „arcybiskupem” Monachium i od lat jest jednym z najbliższych doradców „papieża” Franciszka.
https://www.catholic-hierarchy.org/bishop/bmarxr.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Council_of_Cardinal_Advisers
W nowym wywiadzie dla niemieckiego świeckiego magazynu Stern, opublikowanym w wydaniu z 31 marca 2022 r. (s. 67-71), Marx pokazuje swoją teologiczną bezmyślność w służbie sodomickiej agendy.
Wywiad, który przeprowadzili dziennikarze David Baum i Frank Ochmann wkrótce po tym, jak Marx odprawił rocznicową „Mszę” w intencji „wspólnoty queer” w Monachium, w której fałszywy pasterz wzywał do „kościoła inkluzywnego” opartego na „prymacie miłości”.
Nasz TRADCAST EXPRESS 151 relacjonował to wydarzenie (posłuchaj od 2:53 do 5:28 min):
https://soundcloud.com/novusordowatch/tradcast-express-151
Wywiad w Stern jest swego rodzaju kontynuacją Marxowskiej homo liturgii, stąd jego silny nacisk na kwestie moralności seksualnej, czy może raczej niemoralności.
Od samego początku Marx bardzo otwarcie mówi o swoich przekonaniach: „Homoseksualizm nie jest grzechem. Odpowiada postawie chrześcijańskiej, kiedy dwoje ludzi, niezależnie od płci, wspiera się nawzajem w radości i smutku. Mówię o prymacie miłości, zwłaszcza w odniesieniu do spotkania seksualnego” (Stern, n. 14 [2022], s. 68; nasze tłumaczenie).
Działania, które Marx opisuje tak eufemistycznie jako „spotkanie seksualne” między osobami tej samej płci są tak zdeprawowane i sprzeczne z Prawem Bożym, że sam Wszechmocny zniszczył miasta Sodomę i Gomorę ogniem i siarką z nieba (zob. Rdz 19).
Na czym polega prawdziwa „chrześcijańska postawa” wobec występków przeciwnych naturze, opisał św. Paweł w Liście do Rzymian. Brzmi to nieco inaczej niż to, co ma do zaoferowania Marks:
I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobieństwo i obraz człowieka śmiertelnego i ptaków i czworonogów i płazów. Dlatego Bóg wydał ich pożądliwościom ich serca na nieczystość, aby między sobą hańbili swoje ciała, gdyż prawdę bożą przemienili w kłamstwo, i cześć oddawali i służyli raczej stworzeniu, niż Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego Bóg oddał ich sromotnym namiętnościom. Albowiem ich niewiasty zmieniły naturalny sposób pożycia na ten, który jest przeciwny naturze. A podobnie i mężczyźni, opuściwszy naturalne pożycie z niewiastą, zapłonęli w swych pożądliwościach jeden ku drugiemu, uprawiając sromotę mężczyźni z mężczyznami i ponosząc na sobie słuszną zapłatę za swój błąd. I jak im się nie podobało mieć w poznaniu Boga, poddał ich Bóg bezrozumnym myślom, aby czynili to, co nie przystoi, ich napełnionych wszelką nieprawością, złością, nierządem, łakomstwem, nikczemnością; pełnych zazdrości, mężobójstwa, swaru, zdrady, złośliwości; plotkarzy, obmówców, Bogu obmierzłych, zuchwalców, pysznych, wyniosłych, wynalazców złości, nieposłusznych rodzicom, bezrozumnych, nieukładnych, bez serca, nieprzejednanych, bez miłosierdzia. Choć sprawiedliwość Boga poznali, nie zrozumieli, że ci, co takie rzeczy czynią, godni są śmierci; a nie tylko ci, co je czynią, ale ci także, co z czyniącymi się zgadzają.
(Rzymian 1:23-32)
Najwyraźniej św. Pawłowi brakowało tego „prymatu miłości”, który Marx teraz odkrył, tego, który przejawia się we wzajemnym wspieraniu się w radości i smutku, niezależnie od płci — to dopiero porażka!
W dalszej części rozmowy ze Stern monachijski „arcybiskup” wyraźnie daje do zrozumienia, że wierzy w Kościół czysto ludzki, który zmienia się zgodnie z duchem czasu: „Od lat czuję się swobodniej mówiąc, co myślę, i chcę posunąć naprzód nauczanie Kościoła. Kościół też podlega zmianom, porusza się zgodnie z duchem czasu: osoby LGBTQ+ są częścią stworzenia i są kochane przez Boga, a my jesteśmy wezwani do przeciwstawiania się dyskryminacji” (s. 68).
Dobrze wiedzieć, że pan Marx teraz w końcu mówi ludziom, co naprawdę myśli. Samo Niebo tylko wie, co powiedział ludziom w przeszłości — i może piekło również.
Idiotyczne stwierdzenie Marxa, że „osoby LGBTQ+ są częścią stworzenia” pokazuje, jak teologicznie zbankrutowany – a może po prostu złośliwy – jest ten człowiek, ponieważ oczywiście nie ma „osób LGBTQ+”. Są tylko osoby — „mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (Rdz 1:27). Jako istoty ludzkie urodzone z grzechem pierworodnym i jego konsekwencjami, wszyscy mamy uczucia, które są do pewnego stopnia nieuporządkowane i muszą być poddane rozumowi. Na tym polega umartwienie, które praktykowane jest zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu. Możemy nie być w stanie kontrolować tego, co czujemy do czegoś lub kogoś, ale jesteśmy w stanie kontrolować, z Bożą pomocą, jak reagujemy na nasze uczucia.
https://www.newadvent.org/cathen/11312a.htm
https://www.newadvent.org/cathen/10578b.htm
Najbardziej niemiłosierną rzeczą, jaką można zrobić, jest utwierdzanie grzesznika w jego grzechach, zachęcanie go do złych dróg, mówienie mu, że jego niemoralne działania nie są tak naprawdę złe, ale są całkowicie w porządku, a nawet stanowią część jego „tożsamości”. To nie jest ani kochające, ani wspierające, ani miłosierne. „Kto zaś z was jeśli prosi ojca o chleb, czy da mu kamień; albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Albo jeśliby prosił o jajo, czy poda mu skorpiona?” (Łk 11:11-12). Teraz wiemy — Reinhard Marx by to zrobił! „Biada wam którzy nazywacie złe dobrym, a dobre złym; zamieniacie ciemność na światłość, a światłość na ciemność; zamieniacie gorzkie na słodkie, a słodkie na gorzkie!” (Iz 5:20).
Jak na ironię, to świeccy przeprowadzający wywiad wciąż przypominają „kardynałowi” Marxowi, że akty homoseksualne są grzechem według katolickiego nauczania. W odpowiedzi „Jego Ekscelencja” zastanawia się, dlaczego wciąż kładą nacisk na grzech, podczas gdy prawdziwy nacisk należy położyć na „jakość relacji”. Widzicie, Marx chce, aby żądza sodomitów została wzmocniona wymiarem emocjonalnym – co oczywiście jeszcze bardziej zatwardziłoby sodomitę w jego niemoralności, ponieważ znacznie utrudniłoby mu porzucenie swojego występku, ponieważ mógłby być wtedy zaangażowany emocjonalnie, a nie tylko seksualnie. Innymi słowy, Marx zaleca, aby ludzie przywiązani do nienaturalnego występku zakorzenili się w nim nie tylko swoim ciałem, ale całą swoją istotą. To z pewnością zapewni mu specjalne miejsce w piekle.
Nie chodzi o to, że Marks rzeczywiście wierzy w wieczne potępienie, oczywiście – to byłoby całkowicie poniżej niego: „Ten, kto grozi homoseksualistom, czy [ludziom] w ogóle piekłem, niczego nie zrozumiał” – ocenia (s. 69). Obejmuje to dużą liczbę osób, takich jak kardynał św. Piotr Damian (1007-1072), doktor Kościoła:
Z pewnością tego występku, który przewyższa dzikość wszystkich innych występków, nie można porównywać z żadnym innym. Albowiem ten występek jest śmiercią ciał, zniszczeniem dusz, zanieczyszcza ciało, gasi światło rozumu, wyrzuca Ducha Świętego ze świątyni ludzkiego serca, wprowadza diaboliczne podżeganie pożądania, wprowadza w zamieszanie i usuwa prawdę całkowicie z oszukanego umysłu. Zastawia sidła na idącego, a temu, który weń wpada, utrudnia ucieczkę. Otwiera piekło i zamyka drzwi raju. Czyni z poddanego niebiańskiego Jeruzalem spadkobiercę babilońskiego podziemia. Z gwiazdy na niebie czyni wiecznie płonący ogień. Odcina członek Kościoła i wrzuca go w żarłoczną pożogę szalejącej Gehenny. Ten występek stara się obalić mury niebiańskiej ojczyzny i zajmuje się naprawą starych murów spalonej Sodomy. Gdyż to właśnie gwałci trzeźwość, zabija skromność, zabija czystość. Zarzyna dziewictwo mieczem najbrudniejszej zarazy. Skaża wszystko, plami wszystko, wszystko zanieczyszcza i dla siebie nie pozwala na nic nieskazitelnego, na nic obcego dla brudu, na nic czystego. Albowiem jak stwierdza apostoł, „Czystym wszystko czyste, skalanym zaś i niewiernym nic nie ma czystego, ale skalany jest ich umysł i sumienie.” [Tytusa 1:15].
(Św. Piotr Damian, Księga Gomory, rozdział XVII. W The Book of Gomorrah and St. Peter Damian’s Struggle Against Ecclesiastical Corruption, tłum. Matthew Cullinan Hoffman [New Braunfels, TX: Ite Ad Thomam Books and Media], s. 122-123; dodano podkreślenie. Zakupy dokonane za pośrednictwem poniższego linku Amazon przynoszą korzyści Novus Ordo Watch.)
https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/0996704205/interregnumnow-20
https://www.newadvent.org/cathen/11764a.htm
https://www.theeponymousflower.com/2013/11/c-8-cardinal-advisor-1-cardinal-marx.html
Obejmowałoby to oczywiście również samego naszego Błogosławionego Pana:
I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a duszy zabić nie mogą; ale raczej bójcie się tego, który i duszę i ciało może zatracić w piekle.
(Mateusza 10:28)
Jak więc kąkol zbierają i palą ogniem, tak będzie na końcu świata. Pośle Syn Człowieczy Aniołów swoich i zbiorą z królestwa jego wszystkie zgorszenia i tych, którzy czynią nieprawość. I wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
(Mateusza 13:40-42)
Najwyraźniej św. Piotr i nasz Pan niczego nie zrozumieli – dobrze, że Reinhard Marx zrozumiał wszystko! Jak napisał kiedyś św. Paweł: „albowiem powiadając się być mądrymi, stali się głupimi” (Rz 1:22).
Demonstrując dalej swoje przenikliwe zrozumienie katolickiej teologii moralnej, Marx skarży się: „Są ludzie, którzy żyją w bliskim związku miłości, który ma również przejawy seksualne. A my chcemy powiedzieć, że nie ma to żadnej wartości? Jasne, są ludzie, którzy chcą, aby seksualność została zredukowana do reprodukcji, ale co oni mówią ludziom, którzy nie mogą mieć dzieci?” (s. 69). Oto rezultat dziesięcioleci złej filozofii i teologii.
Bóg stworzył ludzkie istoty seksualnymi w jednym głównym celu: dzieci. „I błogosławił im Bóg, i rzekł: Rośnijcie i mnóżcie się, i napełniajcie ziemię, a czyńcie ją sobie poddaną…” (Rdz 1:28). Nie, seksualność nie jest w ten sposób zredukowana do reprodukcji, prokreacja jest jedynie uznawana za główny cel aktu seksualnego, któremu muszą być podporządkowane wszystkie inne cele.
Zastąpienie tej tradycyjnej doktryny innymi celami seksualności, które są stawiane wyżej lub na równi z prokreacją — przychodzi mi na myśl niebezpieczna „teologia ciała” Jana Pawła II — stopniowo prowadzi do całkowitej erozji katolickiej moralności seksualnej. Idee „kardynała” Marxa są po prostu dojrzałym owocem zgniłej teologii, jakiej naucza sekta posoborowa.
https://rorate-caeli.blogspot.com/2020/07/whats-wrong-with-personalism-and.html
W 1944 r. Święte Oficjum za papieża Piusa XII wydało dekret, który dotyczył właśnie odwrócenia właściwego porządku celów Świętego Małżeństwa i stanowczo potępił nowe idee jako „rewolucyjny sposób myślenia”:
W ostatnich latach ukazały się pewne publikacje dotyczące celów małżeństwa, ich wzajemnych powiązań i porządku, które albo twierdzą, że głównym celem małżeństwa nie jest rodzenie potomstwa, albo że cele drugorzędne nie są podporządkowane celowi pierwotnemu, ale są od niego niezależne.
W dziełach tych autorzy wyznaczają różne inne podstawowe cele małżeństwa, jak na przykład: dopełnienie i doskonałość osobista małżonków poprzez pełne wzajemne uczestnictwo w życiu i działaniu; wzajemna miłość i zjednoczenie małżonków, które należy pielęgnować i doskonalić przez psychiczne i cielesne oddanie własnej osoby; i wiele innych takich rzeczy.
W tych samych pismach niekiedy przypisywany jest sens słowom w aktualnych dokumentach Kościoła (jak np. cel pierwszorzędny, drugorzędny), który nie zgadza się z tymi słowami według powszechnego użycia przez teologów.
Ten rewolucyjny sposób myślenia i mówienia ma na celu sprzyjanie błędom i niejasnościom, przed którymi Najwybitniejsi i Najczcigodniejsi Ojcowie tej Najwyższej Świętej Kongregacji, której powierzono pilnowanie spraw wiary i moralności, na sesji plenarnej w środę, 28 marca 1944 r., kiedy postawiono im pytanie „Czy można przyjąć niedawne opinię niektórych osób, które albo zaprzeczają, że podstawowym celem małżeństwa jest rodzenie i wychowywanie potomstwa, albo uczą, że cele drugorzędne nie są zasadniczo podporządkowane pierwotnemu celowi, ale są jednakowo pierwsze i niezależne” orzekł, że odpowiedź musi brzmieć: nie.
(Dekret Świętego Oficjum z 1 kwietnia 1944; Denz. 2295)
http://denzinger.patristica.net/denzinger/#n2300
W przemówieniu wygłoszonym wiele lat później papież Pius XII również poruszył ten temat i wyraźnie odrzucił to, co później promował „papież” Jan Paweł II (zob. na przykład jego adhortację Familiaris consortio, n. 11):
„Wartości osobiste” i potrzeba ich poszanowania to temat, który od dwudziestu lat sprawia, że pisarze są zapracowani. W wielu ich wymyślnych pracach również specyficzny akt seksualny ma przydzieloną mu pozycję w służbie osoby w stanie małżeńskim. Szczególny i głębszy sens korzystania z prawa małżeńskiego powinien polegać na tym (jak powiadają), że zjednoczenie cielesne jest wyrazem i urzeczywistnieniem zjednoczenia osobowego i uczuciowego.
Artykuły, broszury, książki i wykłady, zajmujące się w szczególności „techniką miłości”, służą do rozpowszechniania tych idei i zilustrowania ich ostrzeżeniami dla nowożeńców jako przewodnika po małżeństwie, który zapobiegnie zaniedbywaniu przez głupotę niewłaściwą skromność lub nieuzasadnioną skrupulatność, jaką ofiaruje im Bóg, który jest Stwórcą także ich naturalnych skłonności. Jeśli nowe życie jest wynikiem tego całkowitego wzajemnego daru męża i żony, jest to konsekwencja, która pozostaje poza lub co najwyżej na obwodzie, jak to mówią, „wartości osobistych”: konsekwencja, która nie jest wykluczona, ale nie należy jej uważać za centralny punkt relacji małżeńskich.
…
Otóż, gdyby ta względna ocena jedynie podkreślała wartość osób małżonków, a nie potomstwa, taki problem można by, ściśle rzecz biorąc, zlekceważyć. Ale tutaj pojawia się kwestia poważnego odwrócenia porządku wartości i celów, które ustanowił sam Stwórca. Stoimy twarzą w twarz z propagowaniem idei i uczuć bezpośrednio przeciwnych spokojnej, głębokiej i poważnej myśli chrześcijańskiej.
(Papież Pius XII, przemówienie Vegliare con Sollecitudine, 29 października 1951)
https://novusordowatch.org/pius12-vegliare-con-sollecitudine/
Fakt, że niektóre małżeństwa z natury nie są zdolne mieć dzieci, jest jedynie kwestią okoliczności, nie zmienia istoty aktu małżeńskiego. Akt seksualny, w który świadomie się angażują, nadal z natury skutkuje prokreacją dzieci. Wynika to z okoliczności pozostających poza ich kontrolą, że w ich konkretnym przypadku (per accidens) nie prowadzi do takiego wyniku, na który jest nastawiony per se.
Z drugiej strony, sodomita świadomie angażuje się w czyn, który polega na odrażającym nadużywaniu zdolności rozrodczych dla zaspokojenia nieuporządkowanej przyjemności. Akt celowo udaremnia cel, dla którego istnieją te zdolności. Inaczej jest w przypadku małżeństw, które z natury nie są w stanie mieć dzieci, dodajmy, że jest to okoliczność, która często jest dla nich źródłem wielkiego smutku. Nazywanie sodomickiego nadużycia narządów płciowych „manifestacją” „miłości”, jak czyni to Marx, dodaje dodatkową warstwę złośliwości i perwersji do już zdeprawowanego aktu.
Jak na ironię, Marx potwierdza, że standardem, według którego Chrześcijanin musi mierzyć swoje czyny, jest Ewangelia (s. 69). Nie mówi w jaką ewangelię wierzy (por. Ga 1:8-9), ale oczywiście nie jest to Ewangelia, w której nasz Błogosławiony Pan nauczał o świętej czystości: „Słyszeliście, że powiedziano starym: Nie będziesz cudzołożył. A ja powiadam wam, że każdy, który patrzy na niewiastę, aby jej pożądał, już ją scudzołożył w sercu swoim.” (Mt 5:27-28). Jeśli więc samo pożądliwe spojrzenie, celowo chciane, na członka płci przeciwnej, stanowi śmiertelny grzech nieczystości, to co według „Jego Ekscelencji” stanowi pożądliwe spojrzenie na członka tej samej płci?
Na zarzut, że jego własny podręcznik doktrynalny — oficjalny Katechizm religii posoborowej — zabrania aktów homoseksualnych, Marx ma łatwą odpowiedź: „Katechizm nie jest wyryty w kamieniu. Wolno wątpić w to, co mówi” (s. 69). Odrzuciwszy jasne nauczanie Pisma Świętego, Świętej Tradycji i swój własny (skompromitowany) Katechizm, można wnioskować, że Marx akceptuje tylko samego siebie jako nieomylną regułę Wiary i moralności.
https://novusordowatch.org/2017/10/catechism-of-the-conciliar-cult/
(Szczegóły dotyczące Nowego Katechizmu w języku polskim dostępne w publikacji wydawnictwa TeDeum https://tedeum.pl/katechizm-katolicki-czy-nowy-katechizm-jest-katolicki-,c106,p104,pl.html Ta podstrona linkuje również do materiałów autorstwa x. Simoulin’a w języku angielskim. – przyp. tłum.)
W każdym razie innym niemieckim posoborowym biskupem, który ostatnio miał problem z tak zwanym Katechizmem Kościoła Katolickiego, jest Georg Bätzing — i to z tego samego powodu:
https://novusordowatch.org/2022/03/german-bishop-georg-batzing-wants-catechism-changed/
PL: https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/03/czoowy-niemiecki-biskup-novus-ordo-mowi.html
Nawiasem mówiąc, bezpośrednim poprzednikiem Batzinga na stanowisku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec był Reinhard Marx. Teraz Marx ma większy wpływ na Franciszka niż Batzing, więc być może „papież” wkrótce odkryje trochę więcej ludzkiej godności i zmieni katechizm, aby ostatecznie zgadzał się z najnowszymi ideami tak popularnymi w niemieckim Kościele.
https://novusordowatch.org/2018/08/francis-death-penalty-inadmissible/
Przy okazji: Zapytany, czy kiedykolwiek był zakochany, Marx odpowiada w bardzo dziwny sposób. Mówi, że naturalnie on również uważa „osoby” (Personen) za atrakcyjne (s. 69) — celowo unika mówienia „kobiety” i brzmi to równie dziwnie w angielskim tłumaczeniu, jak w niemieckim oryginale.
Dobrze wiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz