niedziela, 13 marca 2022

Święty okres Wielkiego Postu, bp Donald J. Sanborn [TRZECIA KONFERENCJA]

 

Święty okres Wielkiego Postu, bp Donald J. Sanborn [TRZECIA KONFERENCJA]

 


Tytuł oryginalny: The Sacred Season of Lent, by Most Rev. Donald J. Sanborn [THIRD CONFERENCE]

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=DCWSzl4qxr8

Wydanie 2-gie, poprawione. Odpowiedzialny za tłumaczenie: Król Krzysztof

 

 

Na tej konferencji porozmawiamy o kilku rzeczach, pierwsza to pokusy. Pokusy są liczne, częste i przeważnie straszne. Z definicji pokusa jest wszystkim, co skłania człowieka do grzechu, może pochodzić od diabła, od świata lub od ciała. Pokusy obejmują zatem: udręki, boleści i próby, jak na przykład: ubóstwo, nagość, głód, pragnienie, choroby, zniewagi, gorąco, zimno i tym podobne rzeczy, czy to od Boga, czy od człowieka, czy od przyjaciół. Niebezpieczną pokusą jest sam dobrobyt, a także awanse, cześć i pochwały. Wszystko jest pokusą, a ta poprawia odwagę człowieka, jego siłę i cierpliwość.

Pokusy następują po sobie, jak fale morskie, jak liście na wietrze. Czasami łączą się ze sobą jak ogniwa łańcucha. Święty Grzegorz mówi: skoro tylko pokonaliśmy niektórych wrogów, konieczne jest, abyśmy przygotowali się na innych wrogów. Na przykład pokusa Adama i Ewy zawiera w sobie po pierwsze pychę – będziecie jako bogowie; po drugie, ich niezadowolenie i bunt przeciwko przykazaniom; po trzecie – ciekawość; czwarte - wiarę daną słowu węża; pięć – nieposłuszeństwo i sześć – obżarstwo. Wszystkie te rzeczy były w kuszeniu Adama i Ewy. W tym przypadku ciało, świat i diabeł kuszą osobno, wszystkie te rzeczy są obecne w tej pokusie i następują jedna po drugiej, ale mimo to razem.

W Liście do Efezjan św. Paweł mówi: Albowiem toczymy bój nie przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządcom świata tych ciemności, przeciwko duchom nikczemnym na niebie. Kościół naucza, że ​​najczęściej pokusa pochodzi od diabła. Bo jak powiedziałem, czasami może to pochodzić z natury, z własnej wady, patrzymy na coś, na co powinniśmy patrzeć, ale najczęściej źródłem jest diabeł. Przebiegłość, oszustwo, kłamstwo, obietnice, groźby, pochlebstwa, wściekłość, okrucieństwo, złośliwość — wszystko to jest wprawiane w ruch przez diabła, by zaatakować wierną duszę. Tak więc pochlebstwa mogą być również pokusą, co oznacza, że ​​komplementy mogą być pokusą.

Kiedy sam nie jest w stanie odnieść zwycięstwa, zaprasza wiele innych piekielnych duchów, a jeśli nie przemoże w jeden sposób, próbuje innego. Kusi oczami, uszami, językiem, stopami, rękami, kusi duszą, ciałem, umysłem, sercem. Jeśli nie odniesie sukcesu sam lub ze swoimi pomocnikami, wzywa na pomoc diabły wcielone, to jest gorszących i zepsutych moralnie ludzi tego świata, bardzo często np. nauczycieli w szkołach publicznych. On wprawia w ruch wszystkie trzy pożądliwości, o których mówi św. Jan, to jest pożądliwość oczu, to znaczy umiłowanie rzeczy tego świata, pożądliwość ciała, to jest lubieżność i pychę żywota, to jest pychę, próżność.

Jednak pokusy są niezbędne dla naszego życia duchowego. U Mateusza Pan Nasz mówi: A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd, królestwo niebieskie gwałt cierpi i gwałtownicy je porywają. Święty Paweł mówi: przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Mówi też: Kto bowiem i w zawodach walczy, nie bierze wieńca, tylko gdy należycie walczy. Z tego samego powodu anioł powiedział Tobiaszowi w Starym Testamencie: A ponieważ byłeś przyjemny Bogu, potrzeba było, aby cię pokusa doświadczyła. Coś, co nas wprawia w zakłopotanie, pomyślelibyście: jeśli jesteśmy przyjemni Bogu, to On oszczędzi nam pokusy. Ale PONIEWAŻ Tobiasz był akceptowany przez Boga, dlatego musiał być kuszony. Święty Cyprian powiedział: nie ma zwycięstwa bez walki, a święty Ambroży powiedział: tylko to zwycięstwo jest chwalebne, które poprzedza walka, a nagroda jest przyznawana tylko temu, kto walczył z odwagą. Dlaczego prosisz o koronę, zanim odniosłeś zwycięstwo? Dlaczego szukasz odpoczynku zanim ukończyłeś bieg? Kiedy odniesiesz zwycięstwo, będziesz miał prawo do chwały. Święty Jan Chryzostom powiedział: jesteś miękki, jeśli myślisz, że możesz wygrać bez walki, o żołnierzu Chrystusa, i triumfować bez walki.

Trzeba silnego człowieka by oprzeć się pokusie. Kto jest naprawdę odważny i potężny? Ten, który zwalcza i pokonuje pokusy. Święty Dominik powiedział, że największym zwycięstwem człowieka jest zwycięstwo nad samym sobą. Święty Jan Chryzostom zauważa, że święty Paweł codziennie widział góry pokus, które na niego spadały, radował się nimi i zachowywał się jakby był w raju. Przezwyciężyć pokusy, przezwyciężyć samego siebie jest więcej niż aktem odwagi, jest aktem heroizmu. To najwspanialsze zwycięstwo, jakie człowiek może osiągnąć. Przezwyciężyć samego siebie, przezwyciężyć swoje złe skłonności - to największe ze wszystkich zwycięstw, dlatego mamy świętych na naszych ołtarzach. Odnieśli największe ze wszystkich zwycięstw. To najwspanialsze zwycięstwo, jakie możemy odnieść.

Z drugiej strony to wstyd i najgorsza bezsilność dać się ujarzmić tym rzeczom, ta niewola grzechu. Święty Wawrzyniec Justynian powiedział: cała mądrość i siła Chrześcijaństwa nie polega na czynieniu cudów, nie na przepowiadaniu przyszłości, nie na elokwencji ani na wiedzy, ale na triumfie nad pokusami. Ten, kto miłuje Boga, daje się poznać przez przemoc, której używa, pokonując wrogów, którzy chcą go dopaść. Święty Augustyn powiedział: niewidzialne moce zostają pokonane, gdy poddamy sobie chciwość oczu, gdy zatriumfujemy nad sobą w namiętnościach. Konieczne jest, abyśmy zwyciężyli w sobie tego, który panuje w człowieku przez pożądliwość. Kiedy powiedziano diabłu: proch będziesz jadł, powiedziano grzesznikowi: prochem jesteś i w proch się obrócisz, tak nam mówi się w środę popielcową. Święty Augustyn kontynuuje: grzesznik został wtedy oznaczony jako pokarm diabła. Mówi: miejmy się na baczności, dlatego nie bądźmy prochem, byśmy nie zostali pożarci przez węża.

Możemy łatwo przezwyciężyć pokusy, jeśli Bóg nam pomoże. Święty Augustyn zauważa, że ​​Bóg nie nakazuje niemożliwego, ale kiedy nakazuje, napomina nas, abyśmy czynili to, co możemy i prosili o to, czego nie możemy zrobić. Słynny cytat ze świętego Augustyna brzmi: działaj tak, jakby wszystko zależało od ciebie i módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, to słynny cytat ze świętego Augustyna. Pana naszego Jezusa Chrystusa nazywa Jego jarzmo słodkim, a brzemię lekkim. Święty Jakub zapewnia nas, że jeśli będziemy poddani Bogu i przeciwstawimy się diabłu, on od nas ucieknie. Święty Augustyn mówi, że diabeł jest jak pies przykuty łańcuchem przez Chrystusa, który potrafi szczekać, podżegać, wzbudzać strach, lecz nie może ugryźć, z wyjątkiem tego, który chce być ugryziony. Potrafi perswadować, ale nie jest w stanie się na nas rzucić.

A proroka Jeremiasza czytamy: I uczynię cię ludowi temu murem miedzianym, mocnym; i będą walczyć przeciw tobie, a nie przemogą, bo ja z tobą jestem, aby cię ocalić i wyrwać cię, mówi Pan. I wybawię cię z ręki niecnych, i wyzwolę cię z ręki mocarzów. Święty Paweł mówi do Rzymian: Cóż więc powiemy na to? Jeśli Bóg za nami, kto przeciwko nam? W Liście do Filipian mówi: Wszystko mogę w tym, który mię umacnia. A Psalm mówi: Pan oświecenie moje i zbawienie moje, kogóż się bać będę? Pan obrońca żywota mego, kogóż się będę lękał? I: Od krańców ziemi wołałem do ciebie; gdy było zatrwożone serce moje, na skałę podniosłeś mię. Święty Augustyn mówi: Ten, który wypowiada wojnę, pomaga walczącym. Bóg nie patrzy na ciebie walczącego w taki sam sposób, jak ludzie przyzwyczajeni są do patrzenia na sportowca, gdzie ludzie krzyczą na sportowca, ale nie wiedzą, jak mu pomóc. Ludzie mogą przygotować koronę, ale nie mogą w żaden sposób wspomóc zdolności sportowca. Bóg jednak, kiedy widzi swoich własnych żołnierzy walczących, pomaga tym, którzy walczą i tym, którzy Go wzywają. (...) Twoje miłosierdzie o Panie pomogło mi.

Święty Paweł mówi: Niech was nie ogarnie pokusa, jak tylko ludzka; wierny zaś jest Bóg, który nie dopuści kusić was ponad to co możecie, ale z pokusą zgotuje też wyjście, abyście mogli wytrzymać. W Liście do Hebrajczyków mówi: Albowiem nie mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć z naszymi słabościami, lecz doświadczonego we wszystkim podobnie jak my oprócz grzechu. A święty Piotr mówi: Umie Pan wyrwać pobożnych z pokusy, a niesprawiedliwych zachować na dzień sądu, aby byli męczeni.

Są przykłady tego, jak Bóg pomógł tym, którzy Go wzywają. Noe, który został wybawiony od wód potopu. Lot, który został uratowany z ognia Sodomy. Abraham, który został uratowany od przesądów Chaldejczyków. Jakub, który został uratowany od gniewu Ezawa. Józef, który został uratowany z sideł swoich braci. Mojżesz i Hebrajczycy uratowani z rąk faraona. Dawid, który został uratowany spod prześladowań Saula. Zuzanna, która została uratowana od nikczemnej lubieżności starców. Daniel, który został wyzwolony od lwów. Trzech młodych mężczyzn, którzy zostali wyzwoleni z ognia pieca. Estera i Mordechaj, którzy zostali uratowani przed zazdrością Amana. Judyta, która została uratowana od gniewu Holofernesa. Piotr, który został uwolniony z kajdan w więzieniu.

Święty Jan Chryzostom mówi o Dawidzie i Goliacie: Dawid mówi do Goliata: atakujesz mnie z pewnością swoją i mieczem, ale ja mam Pana Boga. Ty walczysz dla ziemi, ja to robię dla nieba. Robisz to włócznią, ja wiarą. Ty z tarczą, a ja z pokojem. Przechwalasz się siłą swojego ramienia, doskonałym stanem swojej broni, ja wszechmocnym Stwórcą. Twoja broń zostanie zwrócona przeciwko tobie, a twój miecz zostanie wydobyty na twoją zgubę, ponieważ jest to bitwa Boża i dlatego będzie to również zwycięstwo Boga.

Bóg nikogo nie kusi, ale dopuszcza pokusy. Bóg dopuszcza pokusy dlatego, by nas wypróbować, ale nie jest z tego powodu ich przyczyną ani ich autorem i oczywiście nie chce, abyśmy im ulegali. Nie kusi nikogo bezpośrednio, aby pociągnąć go do zła. To bardzo ważny punkt. Bóg dopuszcza pokusy nie ze względu na ich zło, ale po to, by wypróbować duszę i by mogła zdobyć zasługi. Pismo Święte mówi, że Bóg kusił Abrahama, ale pozwala diabłu kusić nas do zła. Bóg kusił Abrahama czyniąc dla niego bardzo trudny akt wiary. Z jednej strony powiedział mu, że jego dziecko, Izaak będzie źródłem rozmnożenia jego nasienia, jak gwiazdy na niebie i piasek morski. Jednak później powiedział: musisz złożyć Izaaka w ofierze. I to oczywiście było ogromnym problemem w umyśle Abrahama. Jak to jest możliwe? I w ten sposób Bóg udowodnił wiarę Abrahama, która była fundamentem wiary Starego Testamentu.

Diabeł kusi nas sugestią i tylko ci ulegają pokusie, którzy się na nią godzą, a nie ci, którzy jedynie ją odczuwają; więc odczuwanie pokusy nie jest wyrażeniem zgody na pokusę. Prawdziwymi przyczynami, które prowokują popadnięcie w pokusę, są: bycie pewnym siebie; po drugie pochopne wystawianie się na pokusy; po trzecie, zapomnienie o Bogu; i po czwarte, zaniedbanie modlitwy i sakramentów. Jeśli robisz te rzeczy, popadniesz w pokusę, popadniesz w grzech.

Pokusy są przydatne. Duch Święty zapewnia nas, że człowiek musi się bardzo radować, kiedy widzi, że stał się celem różnych pokus. To wytwarza cierpliwość i prowadzi go do doskonałości. Święty Jakub mówi: Bracia moi, uważajcie za wielką radość, gdy wpadniecie w rozmaite pokusy, wiedząc, że próba wiary waszej sprawuje cierpliwość. Na przykład św. Antoni Egipski był poddawany przez diabła najstraszliwszym pokusom. Wyszedł na pustynię, aby uciec od świata i prowadzić spokojne, religijne życie. Cóż, diabeł po prostu się go czepiał i sprowadzał straszne pokusy, ponieważ Bóg chciał go wypróbować. Był w pewnym sensie założycielem całego życia zakonnego, założycielem monastycyzmu i całego życia religijnego Kościoła. Tak jak Abraham musiał zostać wypróbowany, tak też i on musiał zostać wypróbowany.

Chociaż zwykle trzeba uciekać od pokus i modlić się, aby Bóg nas od nich uwolnił, z powodu niebezpieczeństw, na jakie narażają nas ludzkie słabości, to jednak, gdy jest wolą Bożą, aby te rzeczy nas napadały, należy przyjąć je z radością. Albo dlatego, by lepiej je znosić i przezwyciężyć, albo dlatego, by usilniej walczyć z diabłem, który je podżega.

Istnieje ponadto wiele wspaniałych korzyści, jakie można czerpać z pokus, gdy je zwalczamy i przezwyciężamy. Pierwszą jest to, że usuwają zmazy grzechów. Psalm mówi: Wypróbowałeś serce me i nawiedziłeś w nocy, doświadczyłeś mię ogniem, a nie znalazła się we mnie nieprawość. W rzeczy samej, pokusa, która jest przedłużająca się i przezwyciężana przez odwagę i wytrwałość, jest nieustanną pokutą i jest bardzo zasługująca. Jest to sposób na cofnięcie grzechów, które popełniliśmy w przeszłości i wszystkich należnych im kar doczesnych. Zasługa wzrasta wraz ze wzrostem trudności. Wszystko, co robisz, każdy dobry czyn, który robisz w stanie łaski, jest zasługą. Jedzenie lodów na deser jest zasługujące, póki nie jest nieumiarkowane, to dobry uczynek. Ale oczywiście opieranie się pokusie jest o wiele trudniejsze niż jedzenie lodów i dlatego jest o wiele bardziej wartościowe. I dlatego medale za zasługi otrzymują żołnierze, którzy robią rzeczy niezwykłe, a nie zwyczajne, z powodu trudności.

Drugą korzyścią jest to, że nas upokarza. W Księdze Eklezjastyka jest: bo złoto i srebro w ogniu bywa próbowane, a ludzie przyjemni w piecu utrapienia. Upokorzenie to straszna rzecz. To naprawdę obraża naszą pychę i ma to robić. To wspaniałe lekarstwo na to, co jest najpoważniejszą blokadą skutków łaski, czyli na pychę, jak mówi święty Tomasz. Największą przeszkodą w działaniu łaski jest pycha. Upokorzenie jest jak kwas, którym polewasz metal. Jeśli wylejesz kwas siarkowy na metal, wiesz, że bulgocze i dymi; to dwie rzeczy, które nie pasują do siebie. Upokorzenie robi to samo z pychą. Pycha to trudna rzecz, twarda jak diament i wymaga bardzo, bardzo silnego upokorzenia, aby ją rozbić.

Sprawiedliwi ludzie, ludzie, którzy są dobrzy, wspierani przez Ducha Świętego, dochodzą do najwznioślejszych cnót, a następnie posuwają się aż do ekstazy, ale aby pycha ich nie pokonała, jest to dobroczynne usposobienie Boga, by przyszły pokusy, żeby przypomnieć im o ich własnej nędzy. Święty Paweł mówi dokładnie, że mu się to przydarzyło. Właśnie mieliśmy to w zeszłym tygodniu lub 2 tygodnie temu: Ażebym zaś nie wynosił się dla wielkości objawień, dany mi jest bodziec ciała mego, anioł szatana, który by mnie policzkował. To było w niedzielę Sześćdziesiątnicy. (…) W tym czasie krążyła plotka, że ​​święty Paweł był rodzajem fałszywego apostoła. Dwunastu apostołów to prawdziwi, a on jest kimś, kto przybył później. A on mówił: nie, jestem prawdziwym apostołem, w rzeczywistości cierpiałem o wiele bardziej niż oni. Zrobiłem o wiele więcej niż oni. W pewnym sensie mówił o sobie, udowadniając, że bardziej cierpi za wiarę niż oni. A potem opowiada o swoich wizjach, kiedy to został wzniesiony do nieba i zobaczył rzeczy, które nie mogą być objawione ludziom. A potem rzekł: Ażebym zaś nie wynosił się dla wielkości objawień, dany mi jest bodziec ciała mego, anioł szatana, który by mnie policzkował. Święty Paweł! Większość komentatorów twierdzi, że były to pokusy do nieczystości. Ludzie mówią mi cały czas, gdy widzą, jak wsiadam do samolotu: tak się cieszę, że jesteś w samolocie, czuję się przy tobie bezpiecznie. Odpowiadam: święty Paweł przeżył cztery zatonięcia statków. On przeżył je wszystkie, ale nie wszyscy inni. Więc można by pomyśleć, że święty Paweł byłby strzeżony, Bóg będzie z nim cały czas. A tu aż cztery zatonięcia!

To jest miejsce próby, to jest miejsce udowadniania naszej miłości do Boga. Musicie zrozumieć, że musicie oderwać się od tej idei, która jest nieustannie głoszona przez współczesny świat, że to jest jedyne życie i powinniśmy uczynić je tak wygodnym, jak to tylko możliwe i unikać wszelkiego umartwienia, wszelkiego rodzaju zmagania się z pokusami, by po prostu poddać się swoim zmysłom i wszystkim innym naszym skłonnościom i cieszyć się życiem tak bardzo, jak tylko możemy. Musicie się rozstać z tą pogańską ideą, to wszystko animizm, cała dusza pogaństwa. A Wiara mówi nam dokładnie odwrotnie, że jest to miejsce udowadniania miłości do Boga poprzez opieranie się pokusom, posłuszeństwo prawu Bożemu, robienie jak najwięcej dla Bożej chwały, bez względu na to, jak trudne to jest, a im bardziej kochamy Boga, tym bardziej On będzie nas doświadczał. Taka jest formuła, im więcej krzyży będziemy musieli dźwigać, tym bardziej On nas upokorzy. Dlaczego? Ponieważ jesteśmy w pewnym sensie sportowcami, których On trenuje do wielkich zawodów. Oczywiście jest niebo po zakończeniu zawodów, ale kiedy zawodnicy muszą być trenowani do wielkich zawodów, muszą być trenowani bardzo energicznie, a im większy ktoś okaże talent, tym więcej otrzyma treningu. Dotyczy to również muzyki, im większymi ktoś wykaże się umiejętnościami gry na pianinie lub skrzypcach, tym więcej nauczyciel będzie ćwiczył tę osobę, ponieważ jest w niej więcej zdolności. Ta umiejętność powinna zostać wyciągnięta. Bóg kocha niektórych ludzi bardziej niż innych, bardzo trudno to zrozumieć, ale On tak czyni. A im bardziej cię kocha, tym bardziej będzie cię doświadczał, tym bardziej cię udoskonali, tym więcej łaski ci udzieli i tym wyżej cię podniesie. Nie powinniśmy więc marnować tych łask Bożych.

Trzecią korzyścią z pokusy jest to, że nas oczyszcza. Ogień oczyszcza wszystko, a pokusa jest porównywana przez Pismo Święte i przez ojców do ognia, ze względu na szczególną właściwość, która oczyszcza ciało, duszę, serce, nasze uczynki i myśli. Ponieważ jest taka idea: nie przestrzegaj prawa Bożego! Nie, będę posłuszny! Bądź nieposłuszny! Nie, będę posłuszny! To może trwać godzinami. Możesz nie spać, próbując przezwyciężyć pokusę. To jest walka i jest ona oczyszczająca.

Czwartą korzyścią jest to, że pokusa utrzymuje nas w stanie czujności i uwagi. Dopóki wróg jest daleko, żołnierz odkłada broń i odpoczywa. Jeśli wróg jest blisko, czuwa ze swoją bronią. Tak więc pokusy pokazują nam, że wróg jest u bram, dlatego musimy czuwać. Woda, która pozostaje w stagnacji, staje się gnijąca. Woda, która jest wzburzona i płynąca, pozostaje zdrowa. W ten sam sposób pokusy sprawiają, że człowiek jest aktywny, uważny na samego siebie i na to, co go otacza, i pobudzają go one do modlitwy, do umartwiania się, do uciekania się do Boga. Święty Jan Chryzostom powiedział: pokusy mają na celu wybudzić nas ze snu i uczynić nas bardziej żarliwymi i pobożnymi.

Piątą korzyścią jest to, że pokusy wzmacniają i zachowują cnotę. Święty Grzegorz powiedział: najlepszym strażnikiem cnoty jest ułomność, czy to ucisku, czy pokusy. Wybrani robią postępy w pokusach, a to, co diabeł szykuje na ich zgubę, Bóg przemienia w ich chwałę. Bóg sprawia, że ​​pokusa zamiast nas zranić, przemienia się w bodziec do postępu w cnocie, w łasce, w zwycięstwie i jako pomoc w chwale. On wie, ile możemy znieść, wie, ile łaski udzielić nam dla przezwyciężenia pokusy. Żadna pokusa nie zostanie pokonana, chyba że za pomocą przeciwnej cnoty. Z tego powodu ten, kto opiera się pokusom, postępuje w cnocie, a zatem postępuje w łasce, w ukoronowaniu i chwale. Z tego powodu święty Paweł po tym, jak powiedział, że nieustannie modli się do Pana, aby wyzwolił go od żądła ciała i anioła szatana, który go policzkował, otrzymał odpowiedź, że wystarczy mu łaski Bożej, ponieważ moc się w słabości doskonali. Innymi słowy, dzięki tym pokusom staniesz się silniejszy. Oto cytat: I rzekł mi: Wystarczy ci łaska moja, gdyż moc w słabości się doskonali. Chętnie więc będę się chlubił ze słabości moich, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach moich, w potwarzach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem gdy słaby jestem, wtedy jestem silny. Ma na myśli to, że im bardziej umniejsza się, że tak powiem, przez te słabości, tym bardziej życie Chrystusa bierze go w posiadanie. W innym miejscu powiedział: Dla mnie bowiem życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem.

Nie sądźcie, że wielcy męczennicy, którzy celebrujemy w naszych mszałach, doszli do tego punktu, by zaakceptować męczeństwo będąc niedbałymi w pokusie. Przeszli przez wiele pokus i przez te pokusy zostali udoskonaleni w swojej miłości do Boga, a kiedy nadeszła pokusa, poświęcili swoje życie, aby wyznać Wiarę, byli gotowi dzięki łasce Bożej. W Anglii był męczennik, który miał zostać skazany na śmierć za ukrywanie katolickich księży. Sędziowie pytali go: „czy masz czego żałować?” Powiedział: „Żałuję tylko, że nie było więcej katolickich księży, których mogłem ukrywać”. To jest dusza świętego. W Księdze Eklezjastyka czytamy: Naczyń garncarskich piec doświadcza, a ludzi sprawiedliwych pokusa utrapienia. Z drugiej strony cnota więdnie, jeśli nie ma przeciwnika. Żołnierz jest słaby w czasie pokoju, staje się odważny, czasem aż do heroizmu, jeśli ma okazję toczyć częste bitwy. Żadna armia nie jest bardziej groźna od tej, która została wypróbowana w boju.

Pokusa nieczystości, obżarstwa i pychy oraz podobne pokusy w duszach wiernych, którzy się im przeciwstawiają, powiększają i utwierdzają czystość, trzeźwość, pokorę i miłosierdzie oraz wszystkie inne cnoty. Nie ma nic, co by bardziej radowało duszę sprawiedliwą, mówi święty Cyprian, niż zachowanie czystości i innych cnót pośród pokus. Innymi słowy, kiedy wychodzisz z pokusy zwycięsko, nie ma większej radości dla duszy niż to, że zwyciężyła tę pokusę. I odwrotnie, nie ma prawie żadnej nędzy gorszej niż myśl o upadku. Przezwyciężyć pokusę jest najsłodszą rozkoszą, jakiej dusza może zakosztować - to znów święty Cyprian, i mówi dalej: nie ma większego zwycięstwa niż to, które się zdobyło nad własnymi namiętnościami.

Szóstą korzyścią jest to, że kształtuje serce w cnocie, ćwiczy władze duszy i rozpala miłość Boga. Tak jak odważny żołnierz pragnie bitwy, aby udowodnić swoją odwagę i lojalność oraz aby uzyskać chwalebne zwycięstwo, bogactwo, awanse i sławę, tak też i sprawiedliwy pragnie pokusy, jak dobry żołnierz pragnie wojny, z której wyjdzie zwycięsko dzięki łasce Bożej; szuka bitwy, w której z pomocą Bożą z pewnością powali wroga. Chce okazji, aby pokazać Bogu swoją lojalność, a święty Leon Wielki mówi: akty cnoty nie mają wartości bez dowodów w postaci pokusy. Nie ma wiary bez próby, nie ma bitwy bez wroga i nie ma zwycięstwa bez walki. Ten, kto chce mieć solidne cnoty, musi o nie walczyć.

Siódmą korzyścią z pokusy jest to, że czyni nas godnymi Boga. Jest napisane w księdze Mądrości: Jak złoto w piecu wypróbował ich i jak ofiarę całopalenia ich przyjął, i czasu swego będzie wzgląd na nich. Jaśnieć będą sprawiedliwi i jak iskry wśród trzciny biegać będą. Święty Augustyn mówi: napełnijcie, o wierni, piec, abyście oczyszczeni z nieczystości mogli ukazać się bez skazy. W piecu jest słoma, jest złoto, jest ogień. Kiedy pojawia się ogień, wypala on, złoto zostaje oczyszczone, słoma zostaje spalona i zamienia się w popiół, złoto pozostaje oczyszczone z wszelkich nieczystości. Piec to świat, źli to słoma, dobrzy to złoto, a ogień to pokusa, a Bóg jest Złotnikiem. Robię to, czego chce Złotnik, umieszcza mnie w tyglu a ja dostosowuję się do tego, On nakazuje mi cierpliwość, rozświetla mnie i oczyszcza. A święty Cyprian powiedział: Pan jest Tym, który sprowadza bitwę, i to On walczy, i to On zwycięża, a tobie pozostawia zasługę zwycięstwa. Twoja wojna jest wojną Boga, twoja bitwa jest bitwą Jezusa Chrystusa. Czemu się boisz z powodu wątpliwości, jakbyś musiał zwyciężyć o własnych siłach? Chwyć za broń, idź na wojnę, walcz jak silny człowiek, aby Ten, który nigdy nie został pokonany, był z tobą.

Opowiem wam o duchowej letniości, która jest bardzo powszechnym zagrożeniem. Boga trzeba kochać całym naszym sercem i całą naszą duszą, całym naszym umysłem i całą naszą siłą, jak mówi przykazanie. Jest On doskonały i dobry, i zasługuje na doskonałą miłość. Istniejemy tylko po to, by Mu oddawać cześć i uwielbienie. Każde działanie naszego życia musi być formą uwielbienia Boga, co jasno wynika z tego, co zostało powiedziane dziś rano. Wszystkie stworzenia istnieją dla Boga. Stworzenia posiadające intelekt i wolę, takie jak my, muszą oddawać Bogu uwielbienie swoich intelektów i woli, taka jest zasada.

Czym jest duchowa letniość? Są dwie miłości, do których może przylgnąć serce człowieka. Jedna to miłość do Boga, druga to nadmierna miłość do siebie. To są dwie rzeczy, które przyciągają serce człowieka – miłość do Boga i nadmierna miłość do siebie. Miłość do Boga powinna być doskonała i żarliwa, ponieważ Bóg jest doskonały. Powinna całkowicie zajmować duszę, to co czyni ją świętą. Powinna być początkiem i końcem całej naszej działalności. Z drugiej strony, sama definicja grzechu śmiertelnego to nadmierna miłość jakiegoś stworzenia do tego stopnia, że ​​wolimy je od Boga. Ale każda nadmierna miłość do stworzenia jest zakorzeniona w nadmiernej miłości do siebie, ponieważ kochamy stworzenia dla siebie. Wszelkie pożądanie opiera się na miłości własnej.

Pomiędzy tymi dwoma, tą miłością Boga i doskonałą, przesadną miłością samego siebie, która jest grzechem śmiertelnym, jest coś, co nazywa się duchem letniości. Letniość polega na miłości Boga, która jest skrępowana, a przez to bardzo niedoskonała, z powodu powszedniej miłości stworzeń. Grzech powszedni jest definiowany przez zbytnie kochanie stworzenia, ale bez odwracania się od Boga. Grzech śmiertelny jest miłością stworzenia aż do niechęci do Boga, czyli odwrócenia się od Boga. Grzechem powszednim jest zbytnie kochanie stworzenia, ale nie aż do odwrócenia się od Boga. Tak więc, jeśli możemy użyć przykładu drogi, zawracanie jest grzechem śmiertelnym. Zbliżasz się do celu, a zawrócenie jest grzechem śmiertelnym. Zawracasz. Grzech powszedni to zjechanie z autostrady, jeżdżenie tu i tam i zwiedzanie, zjechanie z głównej drogi, jechanie objazdami, ale nie tak, by odwrócić się plecami do celu. To jest grzech powszedni. Więc zachowujesz życie w łasce uświęcającej. Nawet jeśli popełniłeś grzech powszedni, nadal jesteś w stanie łaski. Ale grzech powszedni utrudnia działanie łaski w twojej duszy. To coś w rodzaju mokrego drewna. Jeśli masz kominek i chcesz rozpalić ogień, drewno, które jest mokre, nie pali się zbyt dobrze. Ma pewną niedyspozycje do spalania się. Możemy więc powiedzieć, że grzech powszedni hamuje ogień łaski i przygotowuje do grzechu śmiertelnego.

Wielu katolików ma problem z duchową letniością, to znaczy z nadmierną miłością do stworzeń, a ich serce jest podzielone między Boga a świat. A w swoich zaawansowanych stadiach sprowadza ona na skraj grzechu śmiertelnego. To jak wolno działająca choroba, która atakuje ważne narządy. Stopniowo duchowa letniość sprawi, że umrzesz.

Jakie są stopnie duchowej letniości? Na początku zachowujesz grozę grzechu śmiertelnego, ale mimo to często bierzesz udział w niebezpieczeństwach, które do niego prowadzą. Czyli na przykład przez oglądanie filmów. W rzeczywistości nie popełniasz grzechu śmiertelnego, ale jesteś bardzo blisko niego. Dusza, która jest duchowo letnia, popełnia wiele rozmyślnych grzechów powszednich. Rozmyślny grzech powszedni to taki, o którym wiemy, że jest grzechem powszednim, a mimo to beztrosko akceptujemy go. Przeciwstawia się powszednim grzechom ze słabości, które robimy, nie chcąc ich tak naprawdę, w tym sensie, że są one zakorzenione w naszych wadach, ale nie chcemy ich popełniać. Na przykład reakcje gniewu bez zastanowienia. Są to grzechy powszednie słabości, niektóre rzeczy, które robimy przez lenistwo, o których nie myślimy, a które wynikają z wad w nas samych. I wszyscy popełniają te grzechy, każdego dnia, nawet święci. Więc nasz Pan powiedział, że sprawiedliwi grzeszą siedem razy dziennie, to właśnie miał na myśli, są to powszednie grzechy słabości. Gdyż oprócz Najświętszej Maryi Panny nikt nie osiąga absolutnej doskonałości. Umyślny grzech powszedni to taki, o którym wiemy, że popełniamy grzechy powszedni i jesteśmy z tego zadowoleni. Wykonujemy również obowiązki duchowe ze zwykłej rutyny.

Postępujący stan letniości prowadzi do porzucenia grozy grzechu śmiertelnego. Więc grzech śmiertelny staje się czymś do zaakceptowania, „nie jest tak źle”, „upadliśmy dzisiaj, ale to dobrze”, „upadaliśmy każdego dnia w tym tygodniu, cóż, to nie jest dobre”. Święta Teresa z Avila powiedziała, że ​​myślała, że ​​umrze, jeśli popełni jeden grzech śmiertelny. To była jej groza grzechu śmiertelnego, że sama myśl o popełnieniu grzechu śmiertelnego i odłączeniu się od Boga z powodu grzechu śmiertelnego powodowała, że myślała, że ​​spowoduje to jej śmierć. Tak bardzo kochała Boga. Ta miłość do Boga rozprasza to samozadowolenie z wszelkiego rodzaju grzechu, ale grzech śmiertelny nie wchodzi w rachubę.

W stanie letniości umiłowanie przyjemności faktycznie doprowadza nas do smutku, że istnieją prawa przeciwko niej. Są ludzie, którzy byli w takim stanie: „och, chciałbym móc to zrobić, gdyby to nie było sprzeczne z prawem Bożym”. Jest tylko słaba próba przeciwstawienia się pokusie u letnich, a więc łatwo popadają w stan grzechu śmiertelnego.

I ma to okropne skutki. Przede wszystkim Bóg wypluwa letnich, mówi w Apokalipsie: Znam sprawy twoje, że nie jesteś ani zimny, ani gorący. Bodajbyś był zimny albo gorący! Ale że jesteś letni i ani zimny, ani gorący, pocznę cię wyrzucać z ust moich. Letniość zaślepia nasze sumienia, letnie dusze nieustannie usprawiedliwiają swoje grzechy i racjonalizują je. W ten sposób tworzą luźne sumienie i nie są w stanie dostrzec powagi tego, co robią. Powoduje to stopniowe osłabienie woli, ponieważ dając się pokonać małym rzeczom, wola traci zdolność oporu wobec rzeczy wielkich. Dusza nie znosi wysiłku związanego z opieraniem się grzechowi. Pozwala sobie na podążanie za naturalnymi pragnieniami, które się pojawiają.

Dusza letnia stawia często opór natchnieniom Ducha Świętego. Duch Święty inspiruje cię do cnoty, wiele razy w ciągu dnia, do czynów cnotliwych, do opierania się pokusie, unikania okazji do grzechu, to bardzo powszechne natchnienie: „nie, nie powinienem tam wchodzić”. Letnia dusza oprze się tym rzeczom. Taka dusza uważa, że ​​kazania czy lektura duchowa są nudne lub męczące, to znak tego. Czytanie duchowe lub kazanie jest nudne lub męczące. Wolałaby być zaangażowana w rozmowę z kimś. Kocha światowe życie i nie lubi zaglądać wewnątrz siebie.

Jakie są przykłady letniego Katolika? To ktoś, kto będzie chodził do kościoła tylko w niedzielę, myśl o chodzeniu do kościoła każdego innego dnia jest po prostu szalona. Przybywa w ostatniej chwili i wychodzi jak najszybciej lub nawet jeszcze wcześniej, nawet tuż po przyjęciu komunii świętej. Więc daje Bogu jak najmniej, wynosi się z kościoła tak szybko, jak potrafi. To znak duchowej letniości. Często pomija poranne i wieczorne modlitwy. Do spowiedzi chodzi tylko raz w roku, bo musi (święty Ludwik, król Francji, spowiadał się każdego dnia). Nosi wszystkie najnowsze fasony bez względu na standardy skromności. Ta osoba jest bardzo światowa. Ogląda nieczyste lub graniczące z nieczystością programy telewizyjne, filmy lub inne media, bardzo często rzeczy z pogranicza jej. Jest bardzo zaniepokojony tym, co ludzie myślą lub mówią. To znak letniego Katolika. Letni katoliccy rodzice wychowują letnie katolickie dzieci. Te dzieci dorastają i w wielu przypadkach zostają księżmi czy zakonnicami i ustalają standardy pobożności zgodnie z tym niskim poziomem.

Środki zaradcze to przede wszystkim częste chodzenie do spowiedzi i pilne podążanie za radami kapłana. To wspaniały sposób na robienie postępów w życiu duchowym. Powinniście praktykować żarliwe akty pobożności, szczególnie te, które pobudzają inne akty pobożności, a mianowicie modlitwę myślną, co jest bardzo dobrą rzeczą do praktykowania, dla świeckich jest to trochę trudne, ale są o tym książki; rachunek sumienia każdego dnia i odnowienie pragnienia czynienia wszystkiego dla Boga. I po trzecie, z większą gorliwością wypełnianie obowiązków stanu, jako męża, jako dziecka, kimkolwiek jesteś, jako pracownika etc. To są sposoby, w jaki oddajecie chwałę Bogu, będąc wiernym swoim obowiązkom stanu, mówi o tym święty Franciszek Salezy. A wykonywanie obowiązków stanu jest ważne w przezwyciężaniu duchowej letniości. Letniość jest formą lenistwa i światowości. Jest to dawanie Bogu możliwie jak najmniej i zadowolenie z tego, co możecie dać najmniej, że ​​tak powiem, w odniesieniu do życia duchowego. A przebywanie w niej jest bardzo niebezpieczne, wielu Katolików jest w niej z powodu światowości świata, świat jest dla nich tak wielką atrakcją, że bardzo często są duchowo letni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa