wtorek, 1 czerwca 2021

Fałszywa teologia oporu: Papież mówi, ty decydujesz!

 

Fałszywa teologia oporu: Papież mówi, ty decydujesz!

20 stycznia 2016

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2016/01/pope-speaks-you-decide/

 

Mówiąc o „prywatnym sądzie”…

 



Komu potrzebny papież, skoro można mieć samozwańczych przesiewaczy i opierających się?

 

Wygląda na to, że ten rok zapowiada się na prawdziwy armagedon między fałszywą tradycjonalistyczną postawą uznawania i opierania się a sedewakantyzmem. Bardzo dobrze, niech tak będzie, bo to jest sprawa najważniejsza. Obecna strategia realizowana przez Johna Salzę i Roberta Siscoe — autorów True Or False Pope?— wydaje się być próbą zalania debaty falą krótkich artykułów, próbując nas przytłoczyć, i stosując taktykę „dziel i zwyciężaj”, skupiając się na sprawach, w których sedewakantyści nie zgadzają się, aby zapobiec ujednoliconej odpowiedzi i niejako sparaliżować nas, być może w nadziei, że będziemy krzyczeć na siebie zamiast na Salzę i Siscoe.

Cóż, niezła próba — ale ta strategia zawiedzie.

Jak ogłosiliśmy wcześniej, musimy oprzeć się pokusie odpowiadania kawałek po kawałku na wszystko, czym obecnie tam rzucają. W tej chwili siedzimy wygodnie i oglądamy show, aby zobaczyć, jak się rozwinie. Nasze odpowiedzi nadejdą, ale nie będą to gorączkowe napływy bezpośrednich odpowiedzi na każdy artykuł, gdy tylko go opublikują. Raczej spokojnie udzielimy dobrze uargumentowanych odpowiedzi we właściwym czasie. Być może próbują wywołać panikę, ale jeśli tak, to to nie działa. Chociaż linkujemy ich, zauważyliśmy, że oni nie linkują nas. To niefortunne, ale damy radę. Oto krótkie podsumowanie linków do ostatnich opublikowanych przez nas postów dotyczących ich książki i/lub ich pozycji:

https://novusordowatch.org/2016/01/tofp-irrational-response/

https://novusordowatch.org/sedevacantism/

https://novusordowatch.org/2015/12/tradcast-010/

https://novusordowatch.org/2015/11/tradcast-009/

https://novusordowatch.org/2016/01/tradcast-011/

https://novusordowatch.org/2015/12/sede-private-judgment/

https://novusordowatch.org/2016/01/why-fear-sedevacantism/

https://novusordowatch.org/2016/01/suarez-heretical-pope/

https://novusordowatch.org/2015/12/have-gates-of-hell-prevailed/

 

Podczas gdy wciąż czekamy na naszą kopię True or False Pope? (Dalej, chłopaki, pospieszcie się!), nadszedł czas, aby ponownie rzucić światło na alternatywę dla sedewakantyzmu, którą Salza i Siscoe proponują jako jedyne autentyczne „tradycyjne katolickie” stanowisko – stanowisko, które często określa się jako „uznawać i stawiać opór ”, które można podsumować słowami: „Papież mówi - TY decydujesz!”

 

Obejrzyj ten pouczający nowy film:

https://www.youtube.com/watch?v=hp9vQJhJE8o

Wideo: Papież mówi, Ty decydujesz!

 

Z pewnością niektórzy od razu zaprotestują, po obejrzeniu tego filmu, że niektórzy (nie wszyscy) sedewakantyści również „uznają i sprzeciwiają się”, a mianowicie zmianom liturgicznym papieża Piusa XII na Wielki Tydzień, ogłoszonym w połowie lat pięćdziesiątych. Gwoli ścisłości: w tej sprawie (1) Novus Ordo Watch nie zajmuje publicznego stanowiska; i (2) niektórzy w Novus Ordo Watch uczęszczają do parafii, w których przyjęte są nowe obrzędy Wielkiego Tygodnia Piusa XII, podczas gdy niektórzy uczęszczają do parafii, w których nie są. Nie wchodząc teraz w szczegóły tej kwestii, musimy zaznaczyć, że kontrowersje zasadniczo różnią się od tego, do czego przylega Salza/Siscoe, ponieważ nie ma wątpliwości, że już w latach 50. XX wieku, kiedy Jego Świątobliwość Pius XII promulgował zmiany liturgiczne, zmiany te były legalne, skuteczne i wiążące dla wszystkich. To nie podlega dyskusji. Żaden „opór” nie był dozwolony. Kontrowersje związane z Wielkim Tygodniem Piusa XII koncentrują się dziś wokół pytania, czy uzasadnione jest przypuszczenie, że Najwyższy Ustawodawca, Pius XII, nadal chciałby, aby jego zrewidowana liturgia Wielkiego Tygodnia była używana dzisiaj, kiedy jego rewizje liturgiczne okazały się jedynie odskocznią do odstępczej liturgia Novus Ordo. Co do autorytetu, praworządności i mocy Papieża do zmiany obrzędów liturgicznych, nie może być wątpliwości: „…sam Suwerenny Papież ma prawo do uznawania i ustanawiania wszelkich praktyk dotyczących kultu Boga, do wprowadzania i zatwierdzania nowych obrzędów [!], jak również modyfikowania tych, o których sądzi, że wymagają modyfikacji” (Papież Pius XII, Encyklika Mediator Dei, n. 58). To jest coś, do czego przylegają sedewakantyści; ale co z Salzą, Siscoe i resztą gangu ruchu oporu/FSSPX?

Zawsze pamiętaj o jednym: zaciekłość, z jaką ci uznający i przeciwstawiający się tradycjonaliści twierdzą, że Franciszek jest papieżem, odpowiada tylko zaciekłości, z jaką odmawiają mu poddania się. Scenariusz jest absolutnie dziwaczny: krzycz na całe gardło, że Jorge Bergoglio jest papieżem Kościoła Katolickiego, ale tym samym tchem wyjaśnij, że to naprawdę nic nie znaczy, że w rzeczywistości musisz odmówić mu poddania się, inaczej ryzykujesz utratę duszy.

Z tego rodzaju „teologią”, której naturalnie nigdzie w nauczaniu katolickim nie ma, zrobimy kolejną torbę popcornu, gdy zobaczymy, jak Salza i Siscoe robią z siebie kompletnych głupców:

 [ZDJĘCIE]

Podczas gdy John Salza pompatycznie twierdzi, że sedewakantyści „utracili wiarę w Kościół”, wypowiada on nonsensy, że Kościół Katolicki może nauczać nie tylko błędów doktrynalnych, ale nawet herezji, w swoim autentycznym zwyczajnym Magisterium, które wierni muszą następnie rozpoznać: przesiać i odrzucić. W TRADCAST 009 niszczymy próbę odrzucenia przez Salzę sedewakantyzmu w oparciu o jego fałszywą analogię do „Pasji Kościoła”. Twierdzi, że my sedewakantyści porzuciliśmy Kościół, ponieważ jest on oszpecony, tak jak nasz Pan Jezus Chrystus został oszpecony na Krzyżu i porzucony przez większość Jego uczniów. Ale oczywiście jest w tej analogii fatalny błąd: Ciało Naszego Pana zostało zniekształcone przez Jego wrogów z zewnątrz, podczas gdy On sam przez cały czas pozostawał nieskazitelnie czysty i wewnątrz. Nie przestał być źródłem wszelkiej dobroci, prawdy, łaski i świętości. Ale Salza nie wierzy, że Kościół jest nieskazitelny w swej najgłębszej istocie, a jedynie bity i oszpecony z zewnątrz. Nie, Kościół Katolicki – według Salzy – nie jest prześladowanym bez skazy, ale prześladuje, naucza herezji i błędu, daje plugawą dyscyplinę i świętokradcze obrzędy liturgiczne, ofiarowuje wiernym fałszywych świętych do czci i naśladowania. A jednak Salza twierdzi, że to my straciliśmy wiarę w Kościół!

Pozostając przy tej analogii „Pasji”, Salza argumentuje zatem, że nasz Pan nie został oszpecony, wyszydzony i pobity z zewnątrz, ale że nasz Pan był w rzeczywistości sprawcą: karmił swoją trzodę trucizną, oferując im potępione doktryny, prowadząc do fałszywego kultu, który jest odrażający dla Boga. Salza przekonuje w istocie, że nasz Pan, zamiast uzdrawiać kalekich i przywracać wzrok ślepym, tak naprawdę sparaliżował wszystkich i zaślepił widzących! Krótko mówiąc, Salza zapewnia, że ​​nasz Błogosławiony Pan doprowadził Swój lud do potępienia. CO ZA BLUŹNIERSTWO! Oczywiście taka idea jest zła, heretycka, bluźniercza i należy ją odrzucić całą naszą istotą, a jednak to właśnie przez analogię mówi Salza o naszym Panu, którego Mistycznym Ciałem jest Kościół. Więc kto stracił wiarę w Kościół, panie Salza? Sedewakantyści nie porzucili oszpeconego Pana na krzyżu, ale raczej porzucili człowieka, który przeklina zamiast błogosławić, krzywdzi zamiast uzdrawiać i zwodzi zamiast prowadzić (por. Mt 11, 2-6). Porzuciliśmy takiego człowieka, ponieważ wiemy, że nie może być Mesjaszem! A mimo to Salza twierdzi, że ten obrzydliwy oszust jest Mesjaszem, musimy go tylko naprostować!

Jak widać, Salza naucza swoich niczego niepodejrzewających zwolenników najbardziej zgubnej doktryny i właśnie z tego powodu, jak i kilku innych, postawiliśmy sobie pytanie, czy może ten człowiek, który reklamuje się jako były mason 32 stopnia i ekspert od rytuałów masońskich, być może nadal jest masonem, któremu Loża po prostu wyznaczyła nowe zadanie. Nie, nie twierdzimy, że tak jest, po prostu podnosimy pytanie, które wydaje nam się więcej niż uzasadnione, biorąc pod uwagę doktrynę, którą głosi, i biorąc pod uwagę kilka innych rozważań.

Zadajcie sobie pytanie, panie i panowie: Czy w wyniku stanowiska uznania i sprzeciwu panów Salzy i Siscoe, prowadzi was to do większej miłości i czci dla Kościoła i jego Najwyższego Papieża? Czy prowadzi was do większego posłuszeństwa i wierności wszystkiemu, czego uczy? Czy raczej nie patrzycie nań z wielką podejrzliwością i obrzydzeniem, wierząc, że to, co od niego pochodzi, jest często splamione przeklętymi błędami, zwłaszcza modernizmem, i że często musisz strzec się Kościoła, aby cię nie sprowadził na manowce?  Czy to jest Kościół, który zostawił nam Chrystus, „Kościół Boga żywego, filar i podstawa prawdy” (1 Tm 3:15)?

Jedną rzeczą jest mówienie, że Kościół nie jest nieomylny w każdym pojedynczym wystąpieniu swojego Magisterium, a zatem niektóre rzeczy nauczane przez autentyczne zwyczajne Magisterium mogą technicznie nadal podlegać rewizji w przyszłości – ale to zupełnie coś innego, jak twierdzi Salza, że Kościół może nauczać herezji i zaprzeczać swojej własnej doktrynie. Taka instytucja nie byłaby wiarygodna, a już na pewno nie boska! Zadaj sobie pytanie: Czy ty, jako tradycyjny Katolik (prawda?) możesz zgodzić się z wielkim ks. Frederickiem Faberem, który uczył:

Ale możemy zapomnieć, i czasami zapominamy, że nie wystarczy kochać Kościół, ale że nie można go właściwie kochać, chyba że się go również boimy i szanujemy. Nasze zapomnienie o tym wynika z tego, że nie wyłożyliśmy wystarczająco głęboko w naszych umysłach przekonania o boskim charakterze Kościoła… Sama ludzka wielkość, która otacza Kościół, powoduje, że czasami zapominamy, że nie jest to instytucja ludzka.

Stąd pochodzi ten niewłaściwy rodzaj krytyki, który jest zapominalski lub niezależny od boskiego charakteru Kościoła. Stąd bierze się nasze ustalanie własnych umysłów i własnych poglądów jako kryteriów prawdy, jako standardów postępowania Kościoła. Stąd zasiadanie w osądzie rządu i polityki papieży. Stąd bierze się ta niesynowska i niemądra ostrożność, by oddzielić we wszystkich sprawach Kościoła i papiestwa to, co my uważamy za boskie, od tego, co my uważamy za ludzkie. Stąd bierze się lekceważące zatroskanie o rozróżnienie między tym, co my musimy przyznać Kościołowi, a tym, czego nie musimy przyznać Kościołowi. Stąd pojawia się ten irytujący niepokój, aby zobaczyć, że nadprzyrodzone jest dobrze podporządkowane naturalnemu, jak gdybyśmy naprawdę wierzyli, że powinniśmy teraz nadwyrężyć każdy nerw, by zbyt łatwowierny świat nie padł ofiarą nadmiernego kapłaństwa i ultramontanizmu [„papolatrii”?].

…Tylko raz naprawdę opanujmy prawdę, że Kościół jest boską instytucją, a wtedy zobaczymy, że taka krytyka nie jest po prostu podłością i nielojalnością, ale impertynencją i grzechem.

(Rev. Frederick W. Faber, Devotion to the Church [London: Richardson & Son, 1861], s. 23-24; kursywa w oryginale; dodane przerwy w pragrafie.)

BAM! Więc tutaj widzimy, kto jest tradycyjnym Katolikiem! Czy ks. Faber nie opisuje dokładnie naszych półtradycjonalistów? (Jak widać, istnieje powód, dla którego nazywamy ich półtradycjonalistami!) W szczególności Michael Matt zawsze lubi grać kartą rzekomego „pierwiastka ludzkiego” Kościoła, kiedy musi uzasadnić swój opór wobec publicznego apostaty, jednak tutaj ks. Faber stawia go do pionu. Prawdziwy Kościół Katolicki nie potrzebuje opiekunki teologicznej. Jego nauczanie, prawa, decyzje, obrzędy liturgiczne czy kanonizacje nie podlegają ocenie biskupa ze Szwajcarii ani prawników i dziennikarzy ze Stanów Zjednoczonych, co również wyjaśnił papież Leon XIII. To pokazuje, że tradycjonaliści ruchu oporu naprawdę w ogóle nie mają wiary w Kościół, ale uważają go za czysto ludzką instytucję, która może zawieść tak samo jak każde inne ludzkie społeczeństwo i dlatego potrzebuje krytyki i ludzkiej pomocy, by nie podupadła. Tak przynajmniej się zachowują.

http://www.novusordowatch.org/wire/pope-leo-against-resistance.htm

Powiedzieliśmy to już wcześniej: Powodem, dla którego tak wielu ludzi, którzy chcą być tradycyjnymi Katolikami, może łatwo zaakceptować Franciszka jako papieża lub zająć stanowisko, że „nie ma znaczenia”, czy jest papieżem, jest to, że i tak mu się nie poddają. Odmowa poddania się papieżowi stanowi jednak schizmę, a jeśli zaprzecza się, że Katolik musi podporządkować się papieżowi, jest to również herezja (zob. Denz. 1831). Jeśli nie jesteś pewien, w co wierzysz w tej sprawie, możesz wykonać szybki test. Obejrzyj krótki film poniżej i zobacz, czy możesz, z czystym sumieniem, zgodzić się na cytowane tam przedsoborowe nauczanie katolickie i pogodzić je z ideą, że Jorge Bergoglio jest lub jego pięciu poprzedników było ważnymi papieżami. Powodzenia!

https://novusordowatch.org/2014/11/is-francis-a-valid-pope/

https://www.youtube.com/watch?v=2lk7iqIjHIo

Nawiasem mówiąc, John Salza— w końcu! — usunął herezję o prawosławiu ze swojej strony internetowej, choć po cichu (tło tego w drugim linku).

https://web.archive.org/web/20130627055147/http:/www.scripturecatholic.com/orthodoxy.html

https://novusordowatch.org/2016/01/tofp-irrational-response/

Nasz Błogosławiony Pan wystawia nas na próbę. Czy naprawdę wierzymy w Niego, Jego Kościół i Jego obietnice? Czy też staramy się zrozumieć wszystko, posługując się jedynie ludzką mądrością? Czy wątpimy, gdy tylko odkryjemy trudność? Czy mylimy zwykłe ludzkie przekonanie z prawdziwą Wiarą? Musimy pamiętać, że prawdziwa Wiara jest nadprzyrodzonym darem Boga: jest „cnotą nadprzyrodzoną, przez którą wierzymy, pod wpływem natchnienia i z pomocą łaski Bożej, że prawdą jest to, co Bóg objawił. Wierzymy zaś tak nie z powodu wewnętrznej prawdziwości tych rzeczy, którą moglibyśmy poznać za sprawą naturalnego światła rozumu, ale wierzymy uznając autorytet objawiającego Boga, który nie może się mylić, ani wprowadzać w błąd.” (Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, rozdz. 3; Denz. 1789).

Ma to sens, że w tych niespokojnych czasach, z pewnością bliskich końcowi, nasz Pan nie powinien wymagać niczego innego niż prawdziwej, dojrzałej i wyjątkowo silnej Wiary, takiej, która usuwa wszelkie wątpliwości i przezwycięża wszelkie trudności. W tej walce jest to wszystko albo nic — jak zawsze było, ale być może często jest maskowane przez „ludzką wielkość” Kościoła, jak opisuje ks. Faber. W ten sposób zostanie oddzielone ziarno od plew (por. Mt 13:24-30), prawdziwi Katolicy od tych, którzy poszli tylko zewnętrznie, z pozoru, w „tradycyjną Mszę” bez tradycyjnej Wiary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa