wtorek, 22 czerwca 2021

Dlaczego nadal być Katolikiem? Krytyka odpowiedzi dr Kwasniewskiego dla przygnębionego seminarzysty Novus Ordo

 

Dlaczego nadal być Katolikiem? Krytyka odpowiedzi dr Kwasniewskiego dla przygnębionego seminarzysty Novus Ordo

20 czerwca 2021

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2021/06/why-still-be-catholic-kwasniewski-seminarian/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

Badanie teologicznego wraku …

 

 


18 maja 2021 r. półtradycyjna strona internetowa One Peter Five opublikowała poruszające, rozpaczliwe wołanie kleryka Novus Ordo. Zatytułowane „Seminarzysta: „Czy jest jakiś powód, dla którego powinienem pozostać Katolikiem?”, odwołanie pokazuje niemożność bycia Katolikiem w sekcie Vaticanum II, pomimo najszczerszych wysiłków.

https://onepeterfive.com/seminarian-is-there-any-reason-why-i-should-remain-catholic/

Krótko mówiąc, powodem, dla którego nie można być Katolikiem w religii Vaticanum II jest to, że religia Vaticanum II nie jest katolicka – to proste. Równie dobrze można próbować być Katolikiem w kościele anglikańskim, sekcie luterańskiej lub loży masońskiej. Nie da się tego zrobić. Odpowiedź, dlaczego tak jest, leży w fakcie, że Kościół Vaticanum II nie jest Kościołem Rzymskokatolickim, ale antykatolicką fałszywką, która ma w sobie elementy katolickie, protestanckie, modernistyczne i masońskie.

Zasadniczo można prawdopodobnie powiedzieć, że religia Kościoła Vaticanum II jest bardzo podobna do tego, co było znane jako „katolicyzm liberalny” w XIX wieku i który został wówczas kategorycznie potępiony przez papieży, w szczególności Grzegorza XVI i Piusa IX, ale nie będziemy się nad tym teraz rozwodzić.

https://www.newadvent.org/cathen/09212a.htm

Zamiast tego najpierw przyjrzymy się temu, co właściwie napisał seminarzysta:

https://onepeterfive.com/seminarian-is-there-any-reason-why-i-should-remain-catholic/

We wprowadzeniu redaktor One Peter Five Steve Skojec, który obecnie zadaje sobie to samo pytanie, co kleryk, wyjaśnia:

…otrzymaliśmy to zgłoszenie od anonimowego seminarzysty i postanowiliśmy je zamieścić. Jest to krzyk – i wyzwanie – dziecka skierowane do niedbałego ojca: „Dlaczego nie byłeś tam, by mnie chronić, kiedy to była twoja praca?” To krzyk – i wyzwanie – człowieka, który oddał swoje życie sprawie tylko po to, by odkryć, że strażnicy tej sprawy już w nią nie wierzą.

To krzyk serca i wyzwanie do naszych pasterzy, których wielu z nas zna aż za dobrze. Jest to wołanie, które nie oczekuje odpowiedzi i na które prawdopodobnie nikt jej nie otrzyma. Prosimy o modlitwę za autora i za wszystkich wiernych, którzy znaleźli się tam, gdzie on w tych mrocznych czasach.

https://skojecfile.steveskojec.com/p/against-crippled-religion

Bezimienny kleryk zaczyna się następująco:

Kończę studia teologiczne i planuję opuścić seminarium. Wiem, że nie powinienem wchodzić do służby publicznej. Stałem się rozczarowany i urażony. Nie wierzę w to, czego naucza Kościół Katolicki [=Sekta Novus Ordo] i nie chcę pomagać w utrwalaniu tego, co robi. Po prawie 10 latach rozeznawania powołania i realizacji powołania, wydaje mi się, że zabłądziłem w ślepą uliczkę i utknąłem w lesie. Byłem na tyle naiwny, by założyć, że w Kościele Katolickim praktykowano Wiarę katolicką, ale doświadczenie nauczyło mnie, że wiara nie jest już mile widziana w Kościele.

Ten dżentelmen trafia w sedno: to, co było znane wyłącznie jako religia rzymskokatolicka do mniej więcej 1960 roku, po prostu nie jest już religią jak ta, w którą się wierzy lub praktykuje się w tych samych strukturach kościelnych dzisiaj. Każdy, kto w to wątpi, może udać się do swojej lokalnej parafii Novus Ordo i zapytać proboszcza, czy mógłby rozdać ludziom bezpłatne kopie starych encyklik papieskich, takich jak Mirari Vos, Quas Primas, Mortalium Animos lub Humani Generis — i zobaczyć, jak mu to pójdzie.

Historyczną perspektywę tego, jak to się stało, przedstawiła niedawno siostra Mary Bernadette, CMRI, w ekscytującym wywiadzie wideo:

https://novusordowatch.org/2021/01/eyewitness-to-modernist-revolution/

Seminarzysta kontynuuje:

Odradzałbym realizowanie powołania w dzisiejszym Kościele i nikomu nawet nie polecałbym Kościoła. Czego można się spodziewać, poza duchowymi oprawcami, którzy odmawiają wejścia do Królestwa Bożego i starają się powstrzymać innych przed zrobieniem tego?

Szczerze mówiąc, niewiele z mojej wiary przetrwało seminarium. Nie mógłbym wam powiedzieć nawet jednej nauki wiary katolickiej, która nie zawsze się zmienia….

Dlaczego ewangelizować? Do czego ewangelizować? Nie wolno nam już katechizować. Za duży jest sprzeciw wobec wiary ze strony Kościoła. Jaki jest sens? Co my robimy? Kościół nie ma już nadziei na nawrócenie świata do Jezusa Chrystusa, ale nawracamy Kościół do Ducha Świata. Sól straciła swój smak i jest odrzucana i deptana pod stopami. Lampa gaśnie, węgle dogasają, a dobroczynność stygnie. Substancja wiary została usunięta z Kościoła i rozwodniona. Kościół został wydrążony. Triumfalizm jest pokonany, Barka Piotra tonie i stąd może być jedynie droga w dół.

Jako ktoś, kto widział to z pierwszej ręki i od środka, ten seminarzysta wie, o czym mówi. Jego trzeźwiące słowa przypominają nam, że poza wszelkimi teoretycznymi debatami, prawdziwe dusze są cały czas pod wpływem rewolucji Novus Ordo w ich bardzo prawdziwym życiu. Z Bożą pomocą należy walczyć z sektą Vaticanum II każdego dnia, ponieważ na co dzień okrada ludzi z wiary, nadziei i miłości, a tym samym z wiecznego szczęścia w niebie. To naprawdę walka o dusze.

Seminarzysta wyjaśnia dalej, że „robi dyplom i odchodzi”, ale zanim to zrobi, chce zadać jedno pytanie:

Czy jest jakiś powód, dla którego powinienem pozostać katolikiem?

Co więcej, czy jest jakiś powód, aby ktokolwiek pozostał Katolikiem lub został Katolikiem? Dajcie choć jeden dobry powód.

Odpowiedzcie na to pytanie: czy jest jakiś dobry powód, dla którego ktokolwiek miałby praktykować Wiarę katolicką w Kościele katolickim? Wyzywam was. Czy jest jakiś powód, oprócz strachu przed sądem Bożym – w co nie wolno nam już dłużej wierzyć – dlaczego nie miałbym ostrzegać ludzi, aby trzymali się z dala od Kościoła katolickiego?

Matko Boża Wspomożycielko Chrześcijan, proszę, zrób coś, cokolwiek… Ale tak czy inaczej, chyba powinienem odejść, straciłem wiarę i nie jestem tu potrzebny.

(„Seminarian: ‘Is There Any Reason Why I Should Remain Catholic?’”, One Peter Five, 18 maja 2021; kursywa dodana).

https://onepeterfive.com/seminarian-is-there-any-reason-why-i-should-remain-catholic/

Seminarzysta mówi o wiele więcej niż można tu zacytować, dlatego zainteresowanemu czytelnikowi radzimy przeczytać cały artykuł w One Peter Five.

Ten przejmujący krzyk rozpaczy ze strony kogoś, kto naprawdę chce być Katolikiem, ale teraz bez ogródek stwierdza, że ​​stracił Wiarę w bezpośrednim wyniku działań niszczącej dusze sekty Novus Ordo jest całkowicie bolesny. Nie wolno nam nigdy tracić z pola widzenia faktu, że kiedy jakiś apologeta Novus Ordo mówi o tym, ilu nawróconych przyszło ostatnio do „Kościoła”, to na każdy nowy dodatek przypadają prawdopodobnie setki, jeśli nie tysiące, odchodzących. Większość odchodzi stopniowo, po cichu, nie widząc sensu bycia Katolikiem, jeśli oznacza to bycie Novus Ordo. I nie przechodzą na prawdziwy Katolicyzm — a chciałbym, żeby tak było! — popadają w protestantyzm, indyferentyzm, ezoteryzm, agnostycyzm, neopogaństwo lub ateizm.

O wiele łatwiej jest nawrócić żarliwie antykatolickiego adwentystę dnia siódmego niż obojętnego, ekumenicznego wierzącego, który jest przekonany, że każdy jest częścią „Ludu Bożego” i że „jest to możliwe, by uzyskać wieczne zbawienie duszy przez wyznanie jakiejkolwiek religii, o ile zachowana jest moralność” (potępione przez papieża Grzegorza XVI, Encyklika Mirari vos, n. 13). Jednak jest to ten drugi rodzaj nawróconych, który Sekta Vaticanum II ma skłonność do produkowania i nigdy nie było to bardziej widoczne niż w ciągu ostatnich ośmiu lat, odkąd to Jorge Bergoglio zaczął squatować w watykańskim domu. Rzeczywiście, jaki byłby sens Katolicyzmu, gdyby był głównie przyziemnym humanitarnym skojarzeniem z godną pożałowania liturgią i paluszkami rybnymi raz w roku?

Dwa dni po tym, jak One Peter Five opublikował cri de coeur seminarzysty, ta sama strona internetowa opublikowała również coś, co miało być odpowiedzią na rozdzierający serce płacz. Zostało napisane przez dr Petera Kwasniewskiego, popularnego wykładowcę i autora w kręgach półtradycjonalistycznych, który wykładał w Wyoming Catholic College i uważa się za tradycyjnego katolickiego teologa. Jak bardzo tradycyjne lub katolickie są jego idee, wielokrotnie dobitnie demonstrowaliśmy na tej stronie internetowej. Niestety, będziemy musieli to zrobić jeszcze raz, ponieważ udzielamy krytycznej odpowiedzi na życzliwą, ale chybioną próbę pomocy klerykowi przez Kwasniewskiego:

https://onepeterfive.com/a-reply-to-the-discouraged-seminarian-there-are-6000-reasons-to-remain-catholic/

https://novusordowatch.org/tag/peter-kwasniewski/

Przy tak obiecującym tytule („Jest 6000 powodów by pozostać Katolikiem”) można się spodziewać, że nie mniej imponująca będzie treść odpowiedzi Kwasniewskiego. Co jednak ciekawe, okazuje się, że każdy powód, dla którego były profesor teologii przytacza, dlaczego należy być i pozostać Katolikiem, jest związany z przedsoborowym (tj. prawdziwym) Kościołem Katolickim. Ani jeden powód, który podaje, nie ma nic wspólnego z Kościołem Novus Ordo, który, jak wierzą Kwasniewski i seminarzysta, jest Kościołem Katolickim dnia dzisiejszego i ostatnich kilkudziesięciu lat.

Oznacza to, że prof. Kwasniewski nieświadomie potwierdził słuszność kryzysu wiary seminarzystów: Nie ma powodu, aby być Katolikiem, jeśli Kościół Vaticanum II jest Kościołem Katolickim! Kwasniewski nie może podać– a przynajmniej nie podał – ani jednego powodu, dla którego powinno się być Katolikiem, opartego na rzeczywistości dzisiejszego „Kościoła Katolickiego”. Przetrawcie to przez chwilę!

Zamiast tego Kwasniewski musiał skierować uwagę seminarzysty na to, czym był Katolicyzm (z perspektywy Novus Ordo). Niewypowiedzianą nadzieją Kwasniewskiego jest to, że pewnego dnia znowu taki będzie. Tymczasem udaje, że tradycyjny Katolicyzm nadal jakoś istnieje w Kościele posoborowym; jednak, jak kleryk doskonale wie, nie ma go w oficjalnych organach kościelnych. Dlatego nawet jeśli przyznamy, że prawdziwy Katolicyzm może istnieć w pewnych indywidualnych duszach, które są nieszczęśliwie związane z Kościołem Novus Ordo, to nie ma to znaczenia. Nie istnieje w diecezjach, parafiach, seminariach, klasztorach, zakonach, kancelariach, konferencjach biskupów, nuncjaturach czy w kurii rzymskiej – a już na pewno nie w „papieskim” magisterium. O to właśnie chodzi i do tego dochodził seminarzysta, gdy ubolewał, że „wiara nie jest już mile widziana w Kościele”.

Ale przejdźmy teraz do prawdziwych słów Kwasniewskiego. Rozpoczyna od stwierdzenia, że ​​sam został „zraniony przez członków hierarchii [i] również wpatrywał się w otchłań zepsucia i apostazji, które naznaczają Kościół na ziemi w naszych czasach”. Tak więc już na samym początku przyznaje, że kościół, w który wierzy, jest odstępczy. Czyniąc to, „Kwas”, jak nazywają go niektórzy jego przyjaciele, z pewnością jeszcze bardziej potwierdza udrękę kleryka.

Dr Kwasniewski tak przedstawia te 6000 powodów, aby być Katolikiem, które obiecał:

Nawet jeśli przyjmiemy najbardziej konserwatywne szacunki, omijając „fabrykę świętych”, która weszła na wysokie obroty w latach 80 za czasów Jana Pawła II, Kościół Katolicki czci co najmniej 6000 świętych oficjalnie uznanych za takich (niektórzy powiedzieliby, że ponad dwa razy tyle, w zależności od tego, jak ich zestawiać). Każdy z tych świętych jest arcydziełem łaski Bożej triumfującej w kruchości i złamaniu upadłej natury ludzkiej. Każdy z nich jest jasnym światłem w otaczającym mroku. Każdy mówi nam, do czego Chrześcijanin jest powołany i może w rzeczywistości stać się przez wierność naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Każdy z nich zadaje kłam fatalizmowi, nihilizmowi i cynizmowi. I każdy z nich jest bezspornym argumentem za prawdą Wiary katolickiej.

(Peter Kwasniewski, „A Reply to the Discouraged Seminarian: There Are 6,000 Reasons to Remain Catholic”, One Peter Five, 20 maja 2021)

https://onepeterfive.com/a-reply-to-the-discouraged-seminarian-there-are-6000-reasons-to-remain-catholic/

Nie ma wątpliwości, że o świętości Kościoła świadczą m.in. żywoty jego świętych, które są potężnym motywem wiarygodności dla prawdy religii rzymskokatolickiej (zob. Laying the Foundation ks. Josepha Clifforda Fentona, s. 448-49). Jest więc bardzo niefortunne, że tym samym tchnieniem, w którym wychwala świętych jako dostarczających wystarczających powodów do bycia Katolikiem, Kwasniewski podważa również cały swój argument, obalając „fabrykę świętych” dzisiejszego (jak uważa) Kościoła Katolickiego.

Zasadniczo mówi: „Hej, spójrz na świętych Kościoła, oni udowadniają, że jest prawdziwym Kościołem! Tylko nie patrz na świętych ostatnich kilkudziesięciu lat, oni tak naprawdę się nie liczą!” Jeśli święci z przeszłości świadczą o prawdziwości Religii katolickiej (a z całą pewnością tak!), to dlaczego ta Religia, ten Kościół, miałby móc uroczyście ogłaszać świętymi mężczyzn i kobiety, którzy w rzeczywistości nimi nie byli? Innymi słowy, dlaczego prawdziwi święci (tacy jak św. Monika, św. Dominik, św. Grzegorz VII) mieliby świadczyć o kościele, który czci także fałszywych świętych (takich jak Matka Teresa, Paweł VI, Jan Paweł II)? Jak wiarygodny jest kościół, który rodzi świętych i grzeszników, a następnie ogłasza grzeszników świętymi?

https://novusordowatch.org/2016/09/mother-teresa-canonization/

https://novusordowatch.org/paul-vi/

https://novusordowatch.org/john-paul-ii/

Co sprawia, że ​​emerytowany profesor college'u z doktoratem w filozofii oferuje taki kiepski argument? Po prostu jest to niemożliwe zadanie, które sobie postawił: „musi” podtrzymywać, że sekta Vaticanum II to prawdziwy Kościół Katolicki, w przeciwnym razie musiałby zostać sedewakantystą. W ten sposób nieustannie zmuszony jest przedstawiać rozumowanie, które choć powierzchownie wiarygodne, ostatecznie nie ma sensu, zawiera sprzeczności lub prowadzi do absurdalnych wniosków.

https://novusordowatch.org/2017/04/anything-but-sedevacantism/

Co więcej, rozważcie, że ograniczając swój argument do świętych przedsoborowych – ponieważ nawet ci kanonizowani przez Pawła VI lub Jana XXIII żyli świętym życiem przed Vaticanum II – Kwasniewski potwierdza jedynie, że Kościół przedsoborowy jest prawdziwym Kościołem Katolickim, bo to jest ten Kościół, którego ci święci byli członkami i któremu ich święte życie dało świadectwo. Wykluczając zapobiegawczo świętych czy „świętych” po Soborze Watykańskim II, Kwasniewski po raz kolejny potwierdza okazję do rozpaczy seminarzysty: jest to kościół odstępczy, w którym nie praktykuje się Katolicyzmu i który nie rodzi (niekwestionowanych) katolickich świętych.

Następnie dr K. pogarsza sprawę. Zamiast cytować tradycyjnego teologa katolickiego, który traktuje świętość świętych jako potężny motyw wiarygodności, kogo używa? Tego starego modernistę, ks. Józefa Ratzingera!

Oto czemu Kwasniewski poddaje swoich czytelników:

Jedyna naprawdę skuteczna apologia [=obrona] Chrześcijaństwa sprowadza się do dwóch argumentów, mianowicie świętych, których zrodził Kościół i sztuki, która wyrosła w jego łonie. Lepsze świadectwo o Panu daje blask świętości i sztuka, które to pojawiły się we wspólnocie wierzących, niż sprytne wymówki, które wymyśliła apologetyka, aby usprawiedliwić ciemne strony, które niestety tak często występują w ludzkiej historii Kościoła.

(„Kardynał” Joseph Ratzinger, w: Vittorio Messori, ed., The Ratzinger Report: An Exclusive Interview on the State of the Church [San Francisco, Kalifornia: Ignatius Press, 1985], s. 129-130.)

Cóż za haniebna rzecz i jakże jest ona obraźliwa dla pobożnych uszu! Tutaj modernista Ratzinger, który ostatnie dni swojego życia spędza na LARP-ie (Live Action Role Play – rodzaj gry towarzyskiej, w której gracze mają jak najwierniej odgrywać wymyślone przez siebie postacie, przypomina sztukę teatralną z dynamicznie rozwijającym się scenariuszem – przyp tłum) jako „Papież emeryt Benedykt XVI”, pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jak wszyscy moderniści, szydzi z motywów wiarygodności Kościoła, które służą jako racjonalna podstawa prawdziwej religii, oczerniając i umniejszając je jako „sprytne wymówki, jakie wymyśliła apologetyka, aby usprawiedliwić ciemne strony” Kościoła!

Jedynymi motywami, które Ratzinger przyznaje, że mają jakąkolwiek wartość, są świętość i piękno. Jak hojnie z jego strony! Ale to jest sprzeczne z przysięgą, którą złożył, zanim mógł zostać wyświęcony na kapłana w 1951 r., przysięgą przeciwko modernizmowi ustanowioną przez papieża św. Piusa X w 1910 r. Zawiera ona między innymi następujące wersety:

… Wyznaję tedy najpierw, że Boga, będącego początkiem i celem wszechrzeczy, można naturalnym światłem rozumu z tego, co uczynił, czyli z widzialnych dzieł stworzenia poznać na pewno jako przyczynę ze skutków, a więc i udowodnić.

Po wtóre: przyjmuję zewnętrzne dowody Objawienia tj. dzieła Boże, a zwłaszcza cuda i proroctwa i uważam je za najpewniejsze znaki Boskiego początku religii chrześcijańskiej, a zarazem za znaki najzupełniej dostosowane do stanu umysłowości wszystkich wieków i ludzi – nie wyjmując współczesnych...

(„Przysięga Antymodernistyczna”, 1910)

http://www.ultramontes.pl/pius_x_przysiega_antymodernistyczna.htm

Czyżby Kwas nie był w stanie znaleźć lepszego źródła dla sprawy, którą chciał poruszyć, niż człowiek, który wkrótce po wyświęceniu był podejrzany o herezję przez Święte Oficjum, a jak teraz wiemy, nie bez powodu?

https://www.traditioninaction.org/ProgressivistDoc/A_001_CondemnationRatzinger.htm

Dr Kwasniewski nie próbuje korygować bezczelnej pogardy Ratzingera dla motywów wiarygodności. Zadowoli się jedynie uzupełnieniem dwóch motywów, które Ratzinger przyznaje, że mają jakąkolwiek wartość: „Można by to wzmocnić, mówiąc, że istnieje trojaka apologia: święci, cywilizacja wytworzona przez Katolicyzm oraz wewnętrzna siła przekonywania i spójność tradycyjnej teologii katolickiej, która wykazuje monumentalną solidność i głęboką konsekwencję.”

Na nieszczęście dla emerytowanego profesora teologii, wewnętrzna siła przekonywania i spójność w samej teologii katolickiej nie może służyć jako motyw wiarygodności wskazujący na prawdę religii katolickiej, ponieważ również wszelkiego rodzaju błędy mogą być spójne i konsekwentne w ich własnym systemie. Na przykład panteistyczna filozofia Barucha Spinozy była bardzo spójna, ale fałszywa i zabójcza: „To byłoby dla niego całkiem możliwe”, pisze uczony jezuita ks. Frederick Copleston (1907-94), „aby odwołać się do spójności i wyjaśniającej mocy [swojego] rozwiniętego systemu jako dowodu jego prawdziwości” (A History of Philosophy, t. IV, przedruk [New York, NY: Image Books, 1994 ], s. 212). Oczywiście sama spójność i siła przekonywania nie wystarczą. Są niezbędnymi warunkami prawdziwości systemu myślowego, ale nie są wystarczające.

https://www.newadvent.org/cathen/14217a.htm

Zauważ również, że Kwasniewski przyznaje tę spójność i przekonywalność jedynie tradycyjnej teologii katolickiej, a nie teologii Novus Ordo. Oczywiście nie! Jak on mógł? Ale dokonując tego rozróżnienia, stawiając warunek „rodzaju” teologii katolickiej, która ma być rozważana, podważył on cały swój argument, ponieważ sugeruje, że teologia katolicka jako całość – tradycyjna i Novus Ordo – nie jest spójna, lub przekonująca. Każdy system może pochwalić się doskonałą spójnością pod warunkiem, że niespójne części zostaną najpierw usunięte lub pominięte. Rozumując w ten sposób Kwasniewski pozbawił sensu jego argumentację spójności.

Po raz kolejny zatem argument dr K. wskazuje na prawdę tylko prawdziwej Religii katolickiej, a nie podróbki Novus Ordo. Po raz kolejny skutecznie utwierdza kleryka w jego rozpaczy, ponieważ jego argumentacja sugeruje, że religia Novus Ordo – ta sama religia, w którą wierzy się, naucza i praktykuje dzisiaj w „Kościele Katolickim” – nie ma racjonalnych podstaw, które by na nią wskazywały. (Gdyby tak było, z pewnością użyłby tego jako kolejnego argumentu, aby pomóc seminarzyście!)

Kwasniewski przechodzi następnie do zilustrowania, w jaki sposób odpowiedziałby na pytanie: „Dlaczego być Katolikiem?”, stosując wyżej wspomniane trzytorowe podejście: święci, cywilizacja, którą Kościół inspirował, oraz „teologia Kościoła w jego apostolskiej, patrystycznej i scholastycznej pełni…”. W odniesieniu do tego ostatniego wyjaśnia dalej:

Niezależnie od tego, czy podejmiemy niesamowitą Summa theologiae św. Tomasza z Akwinu z jej szeregami sylogizmów, czy też po prostu skonsultujemy się z jakimkolwiek standardowym katechizmem od kontrreformacji do przedednia Soboru Watykańskiego II, zawsze znajdziemy jedną i tę samą Wiarę katolicką, wyznającą Trójcę Świętą i Niepodzielną, doskonałe człowieczeństwo i Bóstwo Jezusa Chrystusa, dziewicze macierzyństwo Maryi, cześć świętych, życie łaski, cnoty, modlitwę, kult i sakramenty, obietnicę życia wiecznego w błogości wizji uszczęśliwiającej. Nie ma odchyleń, wypaczeń, zaniedbań w wierze Kościoła; jest tam, można ją poznać, można nią żyć, można ją kochać.

(Kwasniewski, „A Reply to the Discouraged Seminarian”)

Zauważyłeś to? Emerytowany profesor teologii chwali fakt, że „znajdziemy jedną i tę samą Wiarę katolicką” w całej teologii Kościoła, ale tylko „do przedednia Soboru Watykańskiego II”. Czy dr K nie widzi tutaj problemu? Do tego dokładnie dochodzi seminarzysta, gdy ubolewa, że ​​„wiara nie jest już mile widziana w Kościele”. Peter Kwasniewski po raz kolejny potwierdził właśnie to, nad czym rozpacza walczący młody człowiek.

Zanim przejdziemy dalej, spójrzmy też na to, czego prof. K. nie zawarł w swoich powodach bycia Katolikiem: nie powiedział, że jest Katolikiem, ponieważ (a) rozum dowodzi istnienia Boga, (b) historia dowodzi istnienia Jezusa Chrystusa, (c) cuda Chrystusa dowodzą Jego boskości i prawdziwości Jego objawionej doktryny, oraz (d) historia dowodzi, że założony przez niego Kościół to Kościół rzymskokatolicki.

To, w skrócie, jest racjonalnym fundamentem Religii rzymskokatolickiej, obiektywnym powodem, dla którego należy być Katolikiem. Ten fundament nie zastępuje Wiary; raczej pokazuje, że Wiara wymagana przez Chrystusa i Kościół jest rozumna. Wiara nie jest ślepym skokiem, ale rozumnym aktem. Jest konieczna do zbawienia, ponieważ „Bez wiary zaś nie podobna jest podobać się Bogu” (Hbr 11,6).

Czym jest Wiara? Wiara jest „cnotą nadprzyrodzoną, przez którą wierzymy, pod wpływem natchnienia i z pomocą łaski Bożej, że prawdą jest to, co Bóg objawił. Wierzymy zaś tak nie z powodu wewnętrznej prawdziwości tych rzeczy, którą moglibyśmy poznać za sprawą naturalnego światła rozumu, ale wierzymy uznając autorytet objawiającego Boga, który nie może się mylić, ani wprowadzać w błąd” (Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, rozdz. 3; Denz. 1789).

Z powodu tej Wiary prawdziwi Katolicy odrzucają fałszywy kościół Vaticanum II. Kwas raz po raz potyka się, ponieważ próbuje wbić tę katolicką religię do sekty Vaticanum II, z przewidywalnymi groteskowymi skutkami.

https://novusordowatch.org/2019/03/counterfeit-catholicism-vatican2/

Kwasniewski przekonuje, że seminarzysta „pozwala posoborowemu wypaczeniu Katolicyzmu ustawić program dyskusji i dlatego jest zniesmaczony i nie ma drogi ucieczki”. Ale nie jest to coś, za co można winić seminarzystę, jeśli założenie dr K jest prawdziwe, a mianowicie, że sekta Novus Ordo jest Kościołem Katolickim. W takim bowiem przypadku to, co emerytowany profesor teologii z całą pewnością nazywa „posoborowym wypaczeniem Katolicyzmu”, nie może być wypaczeniem Katolicyzmu, ale musi być autentycznym. Dlaczego? Ponieważ Katolicy „otrzymują wiarę od Kościoła i są pewni, że pod jego powagą i kierownictwem posiadają prawdę” (Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, n. 21).

Kwasniewski próbuje wyjaśnić błąd seminarzysty, proponując następującą „poprawioną” wersję oryginalnych słów młodego człowieka (dodatki lub modyfikacje dr K. zaznaczono kursywą):

Nie mógłbym powiedzieć ci jednej nauki Wiary katolickiej, o której dzisiejsi moderniści w Kościele nie mówią, że musi się zawsze zmieniać. Nie sądzę, abyśmy nawet zaczęli uznawać, do jakiego stopnia modernizm usiłował podważyć fundamenty wiary, chociaż wiemy, że nigdy tego nie zrobi, ponieważ prawda Boża jest niezniszczalna, a konsekwentne nauczanie Kościoła w każdej ważnej sprawie jest łatwo dostępne. Ludzki element Kościoła (z pewnością nie ci w stanie łaski lub święci w chwale) wpada na ruchome piaski, a postępowcy i liberałowie, besztają nas do znudzenia, że ​​Kościół musi się jeszcze bardziej zmieniać razem z czasami, nawet chociaż ten pogląd był wielokrotnie potępiany przez autorytet Kościoła.

Już sam fakt, że Kwasniewski może tak nonszalancko stwierdzać, że w Kościele są „moderniści” – nie potajemnie, ale otwarcie, jak wskazuje ich publiczne wypaczenie Wiary – jest wystarczająco niepokojący. W końcu papież Innocenty III jasno dał do zrozumienia, że ​​ „wyznajemy jeden Kościół, nie heretyków, ale Święty Rzymski, Katolicki i Apostolski (Kościół), poza którym wierzymy, że nikt nie jest zbawiony” (List apostolski Eius Exemplo; Denz. 423). ).

Jednak Kwasniewski przechodzi na pełny tryb la-la land, kiedy udaje, że Kościół Vaticanum II w rzeczywistości nie podkopał fundamentów Wiary, a jedynie „próbował” to zrobić. Jego stwierdzenie, że „Boża prawda jest niezniszczalna” jest wystarczająco prawdziwe, ale nie może rozwiązać zagadki, w którą się wmanewrował, ponieważ nie wyjaśnia, dlaczego sekta Vaticanum II – w świecie Kwasniewskiego, „Kościół katolicki” dzisiaj – nie popiera i nie broni tej prawdy. Stwierdzenie, że ta prawda „jest łatwo dostępna” jest nieistotne — nie jest ona nauczana przez magisterium instytucji, którą, jak twierdzi profesor, jest współczesny Kościół rzymskokatolicki. Łatwość dostępu nie ma z tym nic wspólnego.

Kwasniewski rozwija swoje stanowisko:

Pozwolenie modernistom w hierarchii Kościoła na zdefiniowanie znaczenia bycia Katolikiem byłoby równoznaczne z pozwoleniem jakobinom rewolucji na zdefiniowanie znaczenia bycia Francuzem lub Demokratom z 2021 r. na zdefiniowanie znaczenia bycia Amerykaninem. Dzisiejsze wilki w owczej skórze wypaczają nauczanie Katolicyzmu za pomocą „oficjalnej teologii”, która nie ma i nie może mieć statusu magistrialnego, chociażby tego chciała. Skąd wiemy, że nie ma? Z jednego prostego powodu: Wiara nie może zaprzeczyć samej sobie: jak to klasycznie wyraził św. Wincenty z Lerynu, wzrost w czasie w rozumieniu religii nie oznacza mutacji ani zmiany istotowej. Katolicyzm jest religią wiary i rozumu, gdzie jedno nigdy nie zaprzecza drugiemu.

Ponownie, jest to po prostu zaprzeczenie rzeczywistości, rzeczywistości, która zmiażdżyła zniechęconego seminarzystę. Kwasniewski jest w swoim własnym świecie teologicznych urojeń. Ta „oficjalna teologia”, którą (słusznie) potępia, ma bardzo wysoki status magisterialny w Kościele Vaticanum II. To jest to, w co wierzy się i naucza, stanowi prawo i jest praktykowane na całym świecie pod płaszczykiem „rzymskiego Katolicyzmu”,  Kwasniewski i spółka stanowią po prostu niewielką mniejszość dysydentów.

Kwasniewski łudzi się iluzją, że każdy Katolik może sam określić, czym jest katolickie magisterium: po prostu spójrz na to, czego nauczają papieże i biskupi, porównaj to z tym, czego nauczano przed soborem soborowym, a jeśli jest sprzeczność, wyrzuć nowsze na rzecz starszych, ponieważ nie może być sprzeczności.

Panie i panowie, ten rodzaj teologicznych banialuków jest tym, co w kręgach uznających i opierających się uchodzi za najwyższej klasy „tradycyjną teologię katolicką”!

Prawdziwa doktryna Kościoła Katolickiego dotycząca podporządkowania się Urzędowi Nauczycielskiemu jest następująca:

…Kościół stanowi o tym, które prawdy objawione zostały przez Boga - bo Kościołowi Bóg przekazał przechowywanie i głoszenie prawd objawionych. Najwyższym nauczycielem Kościoła jest zaś Papież rzymski. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga. Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem woli, którego wiara wymaga. Właśnie też to w tej absolutnej zupełności wiary i posłuszeństwa - która wierzy i idzie za wszystkim tym, co Bóg objawił i przekazał - zwykliśmy widzieć różnicę charakterystyczną, odróżniającą katolików od niekatolików…

Jeżeli zaś teraz mamy pociągnąć granice owego poddania woli, to niechaj nikt nie sądzi, że Pasterzom Kościoła, a zwłaszcza rzymskiemu Papieżowi należy być posłusznym jedynie tylko co do spraw należących do prawd wiary, których odrzucanie jest kacerstwem. Nie byłoby nawet i to wystarczającym, gdyby kto tylko i na te nauki całkowicie się godził, których jeszcze nie zatwierdzono uroczystym wyrokiem, ale które jako objawienie Boskie przedstawia nauka Kościoła, o których Sobór Watykański [I] mówi, że muszą zostać utrzymane "w wierze Boskiej i katolickiej" . Prócz tego wszystkiego bowiem jest to obowiązkiem chrześcijan, aby się w ogóle dali pouczać i prowadzić przez Biskupów, a zwłaszcza przez rzymskiego Papieża.

Rzecz sama mówi za siebie, że chodzi tu o coś zupełnie naturalnego. To bowiem, co zawiera objawienie Boskie, dotyczy częścią Boga, częścią ludzi, częścią zaś rzeczy koniecznych ku wiecznemu zbawieniu ludzkości. Kościół wydaje rozporządzenia według prawa Boskiego tak w materiach wiary, jak i co do tego, co mamy czynić w ogóle, a rzymski Papież odnośnie rozporządzenia wydaje dla całego Kościoła. Dlatego też musi być przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia.

(Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, nn. 22, 24; podkreślenie dodane).

Pokazaliśmy już wcześniej na tym blogu, że nauczanie św. Wincentego z Lerynu na ten temat nie może być wykorzystywane do sprzeciwiania się nauczaniu magisterium:

https://novusordowatch.org/2021/02/can-we-reject-magisterial-teaching/

Notatka historyczna: Apel do św. Wincentego z Lerynu wystosował także heretyk Johann Joseph Ignaz von Döllinger (1799-1890), który użył go, by uwolnić się od wiary w dogmat o nieomylności papieskiej zdefiniowany na Vaticanum I, o którym twierdził, że „nie jest zgodny z Tradycją”. Dollinger został ekskomunikowany przez arcybiskupa Monachium w 1871 roku i, niestety, nigdy nie wrócił do Kościoła przed śmiercią.

https://www.newadvent.org/cathen/05094a.htm

W dalszej części odpowiedzi do udręczonego seminarzysty prof. Kwasniewski ponownie próbuje zagrać na obie bramki. Mówi o „modernistach… którzy praktycznie wyrzucili się z Kościoła”. Zwróć uwagę na sprytne użycie przysłówka „praktycznie” — stwarza to wystarczającą niejasność, aby mógł powiedzieć, że i nie są w Kościele, w zależności od konkretnej tezy, którą argumentuje.

Kontynuuje, mówiąc:

Kościół Chrystusowy został zajęty przez oszustów, modernistów, którzy nie są wierzącymi. Noszą ubrania, piastują urzędy, ale nie utrzymują Wiary i nie przekazują jej dalej. Seminaria tych oszustów są nieustępliwie manipulujące, gdy próbują wyssać ducha właściwego osądu i umiłowania tradycji.

To jest całkowicie szalona eklezjologia. Według prof. K, biskup katolicki może być prawowitym i prawomocnym biskupem diecezji, a jednocześnie być oszustem, modernistą, niewierzącym. Nie mówiono tu o skrytym zaprzeczeniu Wiary przez człowieka – co nie jest sprzeczne z piastowaniem urzędu w Kościele – ale o publicznym odejściu od Wiary. Kwasniewski to przyznaje, bo wypowiada się przede wszystkim w kontekście odejścia publicznego, zgodnie z wyrażonymi przez kleryka skargami; a także dlatego, że przyznaje, że omawiani moderniści w rzeczywistości nie przekazują Wiary, co dowodzi, że jest to sprawa publiczna, a nie skryta.

Tak więc dla Kwasniewskiego hierarchowie Novus Ordo są modernistami i oszustami, ale w jakiś sposób są także Katolikami w tym sensie, że są członkami Kościoła. To tyle, jeśli chodzi o Kościół Katolicki jako instytucja widzialna. Nieważne, że papież Pius XII jasno określił, że jednym z warunków członkostwa w Kościele jest „wyznawanie prawdziwej wiary” (Encyklika Mystici Corporis, n. 22). Jeśli ludzie mogą wyznawać jakąkolwiek herezję, jaką im się podoba, i nadal widocznie pozostają częścią tego społeczeństwa, to Kościół Katolicki nie jest bardziej widoczny niż anglikanie, masoni czy harcerze: widoczny w kategoriach struktury organizacyjnej, ale z pewnością nie dostrzegalny jako Arka Zbawienia, „światłość świata”, „miasto leżące na górze, które nie może się skryć” (Mt 5,14), „filar i utwierdzeni prawdy.” (1 Tm 3,15) .

Argumentem implikowanym przez stanowisko Kwasniewskiego jest to, że każdy, kto w pewnym momencie został ochrzczony w Kościele Katolickim, pozostaje w Kościele Katolickim do czasu formalnej deklaracji jego wydalenia, niezależnie od tego, w co w międzyczasie wierzy, wyznaje lub robi. Odrzuciliśmy ten popularny błąd za pomocą konkretnych przykładów historycznych ponad rok temu w innej odpowiedzi Kwas’owi:

https://novusordowatch.org/2020/04/clueless-kwasniewski-howlers-papacy/

W dalszej części odpowiedzi dla seminarzysty dr K jako rozwiązanie podaje „tradycyjny Katolicyzm”. Oczywiście to jest rozwiązanie, ale nie tak, jak myśli Kwasniewski, czyli poza i w opozycji do (rzekomej) ważnej hierarchii katolickiej. Pisze:

Bez względu na to, co robią lub mówią duchowni zajmujący stanowiska kościelne, Wiara katolicka jest nadal wierzona, praktykowana, przeżywana na całym świecie w miejscach, gdzie autentyczna rzymska liturgia, godne zaufania katechizmy, prawdziwe nabożeństwo do Matki Bożej i świętych oraz miłość do kultury katolickiej wciąż można odnaleźć. Rzeczywiście istnieją tu i tam na mapie, jak krople wody święconej z kosmicznego aspergillum, w większej liczbie, niż można by sądzić, że jest to możliwe w czasach takiej dekadencji. Bez względu na to, czy będzie to oddany ksiądz we wsi na uboczu, czy parafia prowadzona przez zakon w milionowej metropolii, takie kręgi wiernych Katolików, czy ośmielę się powiedzieć, wieczerniki, nigdy nie znikną. Jeśli pięćdziesiąt lat nieustannej wrogości i braku wsparcia nie zdołało zmiażdżyć kochających tradycję Katolików, którzy, choć stanowią mniejszość, są dziś liczniejsi, lepiej poinformowani i zaangażowani bardziej niż kiedykolwiek od czasu Soboru, to nic ich nie zmiażdży w przyszłości. Opatrzność Boża na to nie pozwoli, ponieważ prawdziwa Wiara musi trwać do końca czasów. Wiara jest żywa i w skromny sposób kwitnie: ale rzadko można znaleźć takie dowody nadprzyrodzonego życia w parafiach, kancelariach i seminariach głównego nurtu.

Idea, że ​​resztki Katolicyzmu znajdują się tu i ówdzie, rozproszone po całym świecie, w wieczernikach, w domach, w przyczajonych miejscach, że tak powiem, wszystko to można uznać za zgodne z nauką katolicką. Ale nie można przyznać, że takie pozostałości Katolicyzmu powinny istnieć w opozycji do prawowitych pasterzy Kościoła, co dokładnie przedstawia dr K.

Jego rozumowanie, że „Opatrzność Boża na to nie pozwoli” na całkowite zniknięcie tych małych oaz katolicyzmu, jest niczym innym jak absurdem, gdy jednocześnie jest to stanowisko Kwasniewskiego, że Opatrzność Boża pozwoliła (rzekomej) hierarchii rzymskokatolickiej na odstępstwo, tak że Wiara nie jest już dłużej wierzona, wyznawana, nauczana ani praktykowana przez tych, którzy piastują urzędy ustanowione przez Boga (!) w celu ochrony i utrwalenia religii rzymskokatolickiej:

Tylko pasterzom dano wszelką władzę nauczania, sądzenia, kierowania; na wiernych został nałożony obowiązek podążania za ich nauczaniem, posłusznego poddania się ich osądowi oraz dawania się im kierować, korygować i prowadzić na drodze zbawienia. Tak więc jest absolutną koniecznością, aby prości wierni poddali się umysłem i sercem swoim własnym pasterzom, a ci ostatni poddali się wraz z nimi Głowie i Najwyższemu Pasterzowi.

…[J]est to przedstawienie dowodu poddania się, które jest dalekie od szczerości, aby stworzyć jakiś rodzaj opozycji między jednym Papieżem a drugim. Ci, którzy w obliczu dwóch różnych dyrektyw odrzucają obecną, by trzymać się przeszłości, nie dają dowodu posłuszeństwa władzy, która ma prawo i obowiązek nimi kierować; i pod pewnymi względami przypominają tych, którzy po otrzymaniu potępienia chcieliby odwołać się do przyszłego soboru lub do papieża, który jest lepiej poinformowany.

(Papież Leon XIII, List Apostolski Epistola Tua)

W burzy ziemskich wydarzeń, pomimo niedostatków i słabości, które mogą przyćmić jego blask naszym oczom, [Kościół] ma pewność, że pozostanie niewzruszenie wierny swojej misji do końca czasów.

(Papież Pius XII, Przemówienie do kardynałów, 24 grudnia 1944 r.; fragment: Papal Teachings: The Church, nr 1142).

W świetle prawdziwych tradycyjnych oświadczeń katolickiego magisterium, jasne jest, że stanowisko Kwasniewskiego nie może być w żaden sposób podtrzymane. Chociaż ma całkowitą rację w podtrzymywaniu tradycyjnego Katolicyzmu jako objawionej i wiecznie ważnej prawdy Bożej, niszczy to wszystko swoim rozpaczliwym wysiłkiem, by wcisnąć je do fałszywego Kościoła.

Przewidywalna, ale nie imponująca próba zobrazowania przez Kwasniewskiego paraleli z Męką Pańską w Wielki Piątek nie pozwoli mu też uciec od rozterek: „Czy ja stoję u stóp Krzyża ze św. Janem i Matką Bożą i wytrwam do obiecanego zmartwychwstania, bez względu na to, jak ponure rzeczy się wydarzą, czy też odchodzę, kręcąc głową, ponieważ Mesjasz nie był tym, czego oczekiwaliśmy, a Jego misja wygląda na skończoną?”

Gdyby Kościół Vaticanum II był Kościołem rzymskokatolickim, a jego głowa rzeczywiście była Wikariuszem Chrystusa, to byłoby po wszystkim, bo wtedy obietnice Chrystusa zawiodłyby (zob. Mt 16:18; Łk 22:31-32; 1 Tm 3,15). Krzyk seminarzysty dokładnie to ilustruje. Nikt, kto rozumie rzymski Katolicyzm jako taki, jaki wszyscy rozumieli, aż do śmierci papieża Piusa XII w 1958 r., nie może patrzeć na dzisiejszy Kościół Vaticanum II i utrzymywać, że jest to ten sam Kościół, wciąż nauczający tej samej Wiary, wciąż rozdzielający te same sakramenty, wciąż uświęcające dusze. Jeśli ta zgniła modernistyczno-masońska sekta, która siedzi w Watykanie w naszych czasach, jest niezniszczalną i nieomylną Arką Zbawienia, to niezniszczalność i nieomylność nie mają znaczenia, podobnie jak zbawienie. I do tego właśnie zmierzał seminarzysta.

Jedynym sposobem na uniknięcie tej całej zagadki jest założenie, że pozorna hierarchia katolicka w naszych czasach nie jest w rzeczywistości hierarchią rzymskokatolicką. Przede wszystkim człowiek, który wydaje się być papieżem, w rzeczywistości nie jest papieżem. Stanowisko to znane jest jako sedewakantyzm. Wiąże się to wprawdzie z wieloma innymi pytaniami i trudnościami, ale pozostaje faktem, że biorąc pod uwagę tradycyjne nauczanie katolickiego Urzędu Nauczycielskiego, nie da się uniknąć wniosku, że modernistyczni uzurpatorzy nie sprawują ważnego urzędu w Kościele i nowa religia, do której przylgnęli nie jest Religią rzymskokatolicką. Z tego powodu mówimy o sekcie modernistycznej, Kościele Novus Ordo, Kościele Vaticanum II itd., aby przeciwstawić go Kościołowi rzymskokatolickiemu papieża Piusa XII i jego poprzedników.

https://novusordowatch.org/2019/05/ending-cognitive-dissonance/

W minioną środę, 16 czerwca, opublikowaliśmy podcast, w którym mówimy również o niefortunnej próbie pomocy udręczonemu seminarzyście przez Petera Kwasniewskiego. Trwa tylko 21 minut i warto go posłuchać:

https://soundcloud.com/novusordowatch/tradcast-express-133

W IV wieku wielki Doktor Kościoła św. Ambroży przekazał nam odwiecznie aktualną maksymę teologiczną łączącą Papieża z widzialnym Kościołem. Maksyma brzmi: „Gdzie jest Piotr, tam jest Kościół” (Ubi Petrus, ibi Ecclesia). Jest to skrócona wersja tego, co faktycznie napisał, a mianowicie: „Dlatego tam, gdzie jest Piotr, tam jest Kościół: tam, gdzie jest Kościół, nie ma już śmierci, ale życie wieczne”. (Patrz Migne, Patrologiae Cursus Completus, t. 14, kol. 1082.)

To pokazuje, jak ważne jest przede wszystkim wiedzieć, kto nie jest Piotrem! Nasz poręczny mały „Test Papiestwa Franciszka” jest pomocnym narzędziem w tym zakresie.

https://novusordowatch.org/2019/03/francis-papacy-test/

Jeśli zdarzy się, że ten dobry seminarzysta będzie czytał te słowa, lub jeśli ktoś, kto je czyta, skontaktuje się z nim, mamy nadzieję i modlimy się, aby odkrył prawdziwą Wiarę katolicką wśród ostatnich pozostałych Katolików i zrozumie, że Wielka Apostazja w której teraz wyraźnie odnajdujemy, nie jest obaleniem Katolicyzmu, ale wypełnieniem jego proroctw o czasach ostatecznych:

https://novusordowatch.org/2015/04/the-pope-and-the-antichrist/

https://novusordowatch.org/2017/02/papacy-passion-of-church-fatima-conference-2016/

https://novusordowatch.org/2015/12/have-gates-of-hell-prevailed/

https://novusordowatch.org/2018/12/like-sheep-without-shepherd-fatima-conference-2018/

https://novusordowatch.org/2021/04/end-of-world-and-antichrist/

Zrozumienie tego jest absolutnie kluczowe, aby nie doznać katastrofy w Wierze.

„Czyż nie było potrzeba, żeby to cierpiał Chrystus, i tak wszedł do chwały swojej?” (Łk 24,26). Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa i jako taki będzie cierpieć tak jak On, aby dopełnić „to, czego nie dostaje utrapieniom Chrystusowym, w ciele moim za ciało jego, którym jest kościół” (Kol 1:24).

Nie musimy wszystkiego rozumieć ani mieć wszystkich odpowiedzi; ale musimy wierzyć, ponieważ Bóg, który nie może oszukać ani dać się oszukać, objawił nam to.

„Nie bój się, wierz tylko” (Mk 5,36).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa