Kościół: mówisz, że kim jest?
26 maja 2021
Tłumaczenie polskie za:
https://akacatholic.com/the-church-who-do-you-say-that-she-is/
Rozważ, drogi czytelniku, następujące propozycje teoretyczne:
1. Duch Święty, „dusza Kościoła” (por. Papież Leon XIII, Divinum Illud), o którym jest powiedziane, że „prowadzi go do całej prawdy” (J 16,13) tak, że „nie może zbłądzić ani w wierze ani w moralności” (Katechizm Soboru Trydenckiego), już go nie prowadzi, czyniąc Kościół dostawcą i skarbnicą wszelkiego rodzaju błędów, otwarcie wrogich tradycji.
2. Przepełnione błędami towarzystwo humanistyczne z siedzibą w Watykanie przez około sześć dekad z rzędu, obecnie pod przywództwem Jorge Bergoglio, zepsute w nauczaniu zarówno wiary i moralności, jak i dyscyplin i praktyk, nie jest Kościołem katolickim, ale raczej oszustem.
A teraz powiedz mi, które z tych dwóch twierdzeń, jeśli nie tylko teoretyczne, ale w oczywisty sposób prawdziwe, byłoby bardziej bolesne do uznania?
Mówiąc we własnym imieniu i przypuszczalnie za przytłaczającą większością zwykłych czytelników, pierwsza propozycja jest o wiele bardziej niszczycielska, ponieważ zasadniczo oznaczałaby, że Wiara katolicka zawsze była tylko ludzką konstrukcją i pozorem, ani na jednej nawet z jej nauk nie możnaby polegać jako na objawionej przez Boga i niewątpliwie prawdziwej.
Jeśli chodzi o drugą propozycję - choć bez wątpienia zapowiada ona kryzys kościelny o bezprecedensowym zasięgu, który zagraża wielu duszom - jest to nic innego jak przejaw fałszywego kościoła, o którym dawno temu przepowiadali nie tylko święci i mistycy, ale też samo Objawienie:
Proroctwa Apokalipsy pokazują, że Szatan będzie imitował Kościół Chrystusowy, aby oszukać ludzkość… (Fr. Sylvester Berry, The Church of Christ: An Apologetic and Dogmatic Treatise, 1927)
W rzeczywistości, daleka od obalania twierdzeń Kościoła dotyczących jego boskiego pochodzenia oraz praw i prerogatyw, które z niego wypływają, druga propozycja służy jedynie ich potwierdzeniu. Tak czy inaczej, wydaje się, że dla wielu ewidentnie szczerych osób pierwsza propozycja jest o wiele przyjemniejsza niż druga, ale nie wyprzedzajmy siebie.
Nie popełnijcie błędu, próbując wyciągnąć logiczny wniosek dotyczący obecnego stanu spraw kościelnych, tak naprawdę są tylko dwa wybory reprezentowane przez powyższe twierdzenia, tj. jeden z nich jest z pewnością prawdziwy. Jak naucza Katechizm Rzymski:
Duch ten, najpierw udzielony Apostołom, przez nieskończoną dobroć Bożą trwał zawsze w Kościele. I tak jak ten jeden Kościół nie może błądzić w wierze czy moralności, ponieważ jest prowadzony przez Ducha Świętego; tak więc, przeciwnie, wszystkie inne społeczeństwa przypisujące sobie imię kościoła muszą koniecznie, kierując się duchem diabła, pogrążyć się w najbardziej zgubnych błędach, zarówno doktrynalnych, jak i moralnych. (Katechizm Soboru Trydenckiego, znany również jako Katechizm Rzymski, kursywa dodana)
Mimo to jest dzisiaj wielu „tradycyjnie myślących” Katolików (jeśli wybaczycie rozwlekłość), którzy wydają się zdeterminowani za wszelką cenę, aby uniknąć rozważania nawet możliwości, że druga propozycja może być prawdziwa. Mocne trzymanie się ich zaprzeczenia ostatecznie zmusza ich do odrzucenia lub przynajmniej zignorowania całości lub części tradycyjnej eklezjologii, co prowadzi do fantazyjnych twierdzeń i nielogicznych stanowisk, które w rzeczywistości prowadzą do przyjęcia przez nich pierwszej propozycji: Duch Święty już nie prowadzi Kościoła.
Przykład:
W zeszłym tygodniu One Peter Five opublikował anonimowy list od niepocieszonego kleryka, który donosi, że „po prawie 10 latach rozeznawania powołania i dążenia do powołania” „stał się rozczarowany i urażony” do tego stopnia, że zdecydował się zrezygnować.
https://onepeterfive.com/seminarian-is-there-any-reason-why-i-should-remain-catholic/
„Byłem na tyle naiwny, by przypuszczać, że Wiara katolicka była praktykowana w Kościele Katolickim”, wyjaśnia, „ale doświadczenie nauczyło mnie, że wiara nie jest już mile widziana w Kościele”.
Mówił dalej, że „istota wiary została usunięta z Kościoła”, a więc „nikomu nawet nie poleciłby Kościoła”, ponieważ wśród jego przywódców znajdują się jedynie „duchowi prześladowcy, którzy odmawiają wstępu do Królestwa Bożego i starają się uniemożliwić to innym”.
„Nie mógłbym wam powiedzieć o ani jednej nauce Wiary katolickiej, która ciągle by się nie zmieniała” - ubolewa.
Mając to wszystko na uwadze, biedny seminarzysta zwrócił się bezpośrednio do „przywódców Kościoła”, pytając:
Czy jest jakiś powód, dla którego powinienem pozostać Katolikiem?
Nie jest od razu jasne, czy jest to poważne pytanie, publiczna deklaracja zamiaru przyłączenia się do niekatolickiej sekty, czy po prostu płacz o atencję, ale jedno wydaje się raczej pewne, doszedł do nieszczęśliwego wniosku, że pierwsza propozycja podana powyżej jest prawdą. Gdyby tak było, to odpowiedź na jego pytanie jest bardzo prosta, nie byłoby powodu, aby ktokolwiek z nas pozostał.
Komentując list kleryka, dr Piotr Kwaśniewski, profesor teologii, z którym prowadziłem ograniczoną, ale bardzo serdeczną korespondencję, napisał:
On [seminarzysta] argumentuje z doskonałą logiką, że modernistyczne odnowienie Katolicyzmu, zwłaszcza po Soborze, prowadzi w ślepy zaułek…
Z całym szacunkiem nie zgadzam się z ideą, że argumentacja przedstawiona w liście reprezentuje doskonałą logikę, w rzeczywistości powiedziałbym, że jest ona całkowicie nielogiczna. Idźmy za rozumowaniem seminarzysty:
Pragnę trzymać się istoty prawdziwej i niezmiennej wiary i praktykować ją, ale obie te cechy zostały usunięte z Kościoła, a to, co pozostaje, ciągle się zmienia. Dlatego nie mogę realizować tego, co rozpoznałem jako moje powołanie w Kościele.
Logiczny błąd w tym przedstawieniu jest oczywisty: integralna część istoty wiary, której seminarzysta wskazuje, że chce się trzymać, dotyczy opisu samego Kościoła i jego boskich atrybutów, które, jeśli zostaną w pełni przyjęte, doskonale wyjaśniają, że nikczemna instytucja, którą wielokrotnie nazywa „Kościołem”, jest tylko oszustem.
Oprócz cytatu z Katechizmu Rzymskiego, wspomnianego powyżej, należy również rozważyć (z dodanym akcentem) następujące opisy prawdziwego Kościoła Chrystusowego:
- Jezus Chrystus, wisząc na krzyżu, otworzył swojemu Kościołowi źródło tych boskich darów, które uniemożliwiają mu kiedykolwiek nauczanie fałszywej doktryny. (por. Papież Pius XII, Mystici Corporis, 31)
- Z pewnością kochająca Matka [Kościół] jest nieskalana w wierze, którą zawsze zachowywała nienaruszoną. (por. tamże, nr 66)
- Kościół jest obdarzony doskonałą i wieczną odpornością na błąd i herezję. (por. Papież Pius XI, Quas Primas, 22)
- Kościół katolicki jest Królestwem Chrystusa na ziemi. (por. tamże, nr 12)
Czy cytowani powyżej czcigodni papieże byli skłonni do pobożnej przesady? Czy nie zdawali sobie sprawy, do jakiego stopnia Kościół naprawdę jest zdolny do nauczania fałszywych doktryn i zepsutej moralności? Czy po prostu się mylili?
Wydaje się, że ponury seminarzysta tak uważa i najwyraźniej profesor Kwaśniewski milcząco się z tym zgadza. Pisze:
To, czego brakuje mi w tym artykule, to świadomość, że istnieje alternatywa - właściwie jedno i jedyne rozwiązanie: tradycyjny Katolicyzm, który, podobnie jak Chrystus, jest ten sam wczoraj, dziś, na zawsze… Gdyby minione 50 lat nie było w stanie zmiażdżyć tradycjonalistów, których jest dziś więcej, dobrze poinformowanych i zaangażowanych niż kiedykolwiek od czasu Soboru, nic ich nie zmiażdży; w istocie Boża Opatrzność by na to nie pozwoliła, ponieważ prawdziwa Wiara musi trwać do końca czasów. Wiara wciąż żyje - po prostu nie można jej znaleźć w mainstreamowych parafiach, kancelariach i seminariach.
Jest tu wiele do przeanalizowania, ale zanim to zrobimy…
Proszę zauważyć, że nie czepiam się doktora Kwaśniewskiego, człowieka, w którym nie widzę cienia złej woli, po prostu jego myśli wydają się raczej reprezentatywne dla wielu innych, którzy uważają się za część tak zwanego „ruchu tradycjonalistycznego”. (Prawdę mówiąc, fałszywy kościół soborowy to ruch - a właściwie bunt - i to diabelski; tradycja nie jest niczym innym tyko niż Katolicyzmem).
To powiedziawszy, zastanów się, co zostało stwierdzone w ostatnim zdaniu:
W mainstreamowych parafiach, kancelariach i seminariach - godnych uwagi instytucjach i częściach towarzystwa, które obecnie okupuje Watykan - nie można znaleźć Wiary, ponieważ tam jest martwa.
Chociaż nie mam wątpliwości, że to stwierdzenie należy traktować jako hiperbolę, niemniej jednak jest trafne; Wiary naprawdę nie można znaleźć w wielu „mainstreamowych” częściach całego społeczeństwa, które dziś nazywa się „Kościołem Katolickim”.
Mając to na uwadze, jest dla mnie tajemnicą, jak ktokolwiek, choćby z odrobiną sensus Catholicus, może nie dojść do wniosku, że to społeczeństwo nie może być tym, za które się podaje.
Mimo to wydaje się, że zarówno dr Kwaśniewski, jak i kleryk uważają, że towarzystwo z siedzibą w Rzymie obecnie pod kierownictwem Jorge Bergoglio - reprezentowane w „mainstreamowych parafiach, kancelariach i seminariach”, gdzie Wiara już nie żyje - jest w rzeczywistości „Kościołem”.
W świetle tego strasznego nieporozumienia (w istocie twierdzenia nr 1, jak stwierdzono powyżej), być może nie dziwi fakt, że przewidywane przez profesora „rozwiązanie” trudności kleryka w żaden sposób nie nadaje jasności sytuacji; jest to raczej niewiele więcej niż mentalne ćwiczenie, aby uwierzyć w te obietnice a to jeszcze bardziej zagrozi wierze tego biednego człowieka. W istocie jego rada sprowadza się do sugestii:
Wyobraź sobie, jeśli chcesz, że jesteś walczącym tradycjonalistą, walczącym w dobrej walce od wewnątrz jako członek mniejszości w towarzystwie, które od ponad 50 lat pracowało i nadal pracuje, aby zniszczyć tradycję.
Tak, teraz słyszę wysłużoną replikę:
Ale, ale… tak naprawdę to nie „towarzystwo z siedzibą obecnie w Rzymie” próbuje zmiażdżyć tradycję, ale raczej indywidualni ludzie, grzesznicy, nawet wśród przywódców!
Przepraszam, ale to tylko monumentalna wymówka. To towarzystwo - znane nie bez powodu jako kościół posoborowy - ma jako najbardziej czczone dokumenty Soboru Watykańskiego II, wydarzenia, które to zostało zaliczone przez to towarzystwo do najbardziej uroczystych spraw Magisterium. Te przepełnione błędami teksty nie mogłyby być bardziej „oficjalne” w odniesieniu do tego towarzystwa i niezaprzeczalnie stanowią frontalny atak na tradycję.
Ponadto posoborowy kościół ma jako „zwykłą formę” liturgii obrzęd skoncentrowany na człowieku, który został przygotowany w sali konferencyjnej z pomocą i za aprobatą protestantów, którzy gardzą samą ideą Najświętszej Ofiary.
Szybko do dnia dzisiejszego: Amoris Laetitia, potępienie kary śmierci przez „Katechizm”, fałszywe kanonizacje…
Lista mogłaby być długa, ale przypuszczalnie rzecz jest dobrze sformułowana; nie mówimy tylko o legionach grzesznych ludzi, którzy atakują tradycję od wewnątrz skądinąd czystego moralnie i doktrynalnie społeczeństwa; raczej mamy do czynienia z fałszywym kościołem, który kryje w sobie systemową niechęć do tradycji, zaangażowanym w trwający od dziesięcioleci atak na praktycznie każdy aspekt Świętej Wiary katolickiej.
Mając na uwadze to wszystko, co zostało powiedziane, jest dla mnie jasne, że pierwszy i konieczny krok w łagodzeniu udręki, która jest wyrażona w liście kleryka - cierpienia podzielanego w takiej czy innej formie przez wiele szczerych osób, które nie pragną niczego więcej niż być Katolikiem - jest bardzo prosty, nawet jeśli sama sprawa, w całym jej bałaganie, nie jest:
Jest absolutnie konieczne dla tych, którzy naprawdę pragną żyć i pozostać w świetle prawdziwej Wiary, aby uporać się z faktem, że niewierne, skorumpowane towarzystwo, które obecnie zajmuje Watykan i z uśmiechem przypisuje sobie nazwę „Kościół Katolicki” naprawdę nie jest tego rodzaju; jest to raczej rodzaj fałszywego kościoła opisany w Katechizmie Rzymskim:
Społeczeństwo kierowane duchem diabła, pogrążone w najbardziej zgubnych błędach, zarówno doktrynalnych, jak i moralnych.
Pomijając to uznanie, udręka tych, którzy pragną być Katolikami, będzie się zwiększać, aż, jak wskazuje list seminarzysty, nadzieja zostanie utracona, a porzucenie wiary nie zostanie daleko w tyle.
A zatem, jeśli chodzi o „Kościół”, kim według ciebie jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz