środa, 5 maja 2021

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

 

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.

 

Tłumaczenie własne z języka angielskiego

Oryginał na stronie archive.org

CZĘŚĆ III. O NIEBIE

 

 

 

IV. O liczbie zbawionych.

 

W trzech poprzednich rozdziałach naszym przyjemnym zadaniem było wskazanie, jak piękny jest raj niebiański, jak wielkie jest szczęście, jakim cieszą się odkupieni. I niewątpliwie w sercu każdego z naszych czytelników zrodziło się gorące pragnienie, aby dostać się do królestwa wiecznego światła i stać się uczestnikiem jego radości. Być może każdy będzie miał pewność, że jego nadzieje w tym zakresie się spełnią.

 

Jednakże należy się bardzo obawiać, że wielu osobom nie uda się osiągnąć celu i na zawsze zostanie wykluczonych z królestwa niebieskiego, jak ma to wykazać ten rozdział. Pozwólcie jednak, błagam wszystkich, którzy go uważnie czytają, aby nie pozwolili, aby to, co się mówi, zniechęciło ich i uczyniło ich małodusznymi, ale raczej niech wzbudzi w nich ducha pokory i zbawiennego lęku oraz pobudzi ich do większej energii i pilności w wypracowaniu zbawienia, jeśli wydaje im się to trudniejsze, niż byliby skłonni sobie wyobrażać. Moim jedynym motywem pisania tego rozdziału jest otwarcie oczu czytelnika i pokazanie mu niebezpieczeństwa. Gdybym tego nie zrobił, mógłby on pójść na oślep po złej drodze i uświadomić sobie, że jest to droga zatracenia, gdy jest już za późno, aby cofnąć jego kroki, gdy ręka śmierci odsuwa zasłonę z jego oczu. Dlatego uważam, że wyświadczę wędrowcy przysługę, jeśli oświecę go co do ryzyka, jakie ponosi, i spróbuję skierować jego kroki na ścieżkę do Nieba.

 

Pozwól, że cię zapytam, czytelniku, w jakiej proporcji myślisz że ci, którzy żyją na tej ziemi, zostaną zbawieni? Połowa? Czy trzecia część? A może ćwierć? Niestety, obawiam się i nie bez powodu, że liczba ta nie będzie nawet aż tak duża. Jezus Chrystus, który jest wieczną Prawdą, Jego święci Apostołowie i Ojcowie Kościoła, wszyscy nam mówią, że tak się stanie.

 

Co Chrystus mówi o liczbie wybranych? Jego słowa są następujące: „Wielu jest powołanych, ale mało wybranych”. Powtarza te słowa, gdy mówi o gościu, który nie miał na sobie szaty weselnej: „Zwiążcie jego ręce i nogi i wrzućcie go w zewnętrzną ciemność. Wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych”. Gdyby w całym Piśmie Świętym nie można było znaleźć niczego podobnego, ten fragment nie mógłby nas zaniepokoić. Ale jest wiele innych podobnych, z których przytoczę jeden lub dwa.

 

W Ewangelii św. Mateusza czytamy, że Nasz Pan powiedział: „Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka brama i przestronna jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nią wchodzą. Jakoż ciasna brama i wąska jest droga, która wiedzie do żywota, a mało ich jest, którzy ją znajdują” (Mat. VII. 13). Czy te słowa nie mają na celu zainspirować nas niepokojem i lękiem? Czy nie możemy być wśród tych, którzy wchodzą przez szeroką bramę, którzy kroczą szeroką drogą, która kończy się wiecznym zatraceniem?

 

Abyś lepiej zrozumiał znaczenie słów naszego Pana i wyraźniej dostrzegł, jak niewielu jest wybranych, zwróć uwagę, że Chrystus nie powiedział, że było ich niewielu, którzy kroczyli ścieżką do nieba, ale że było tylko niewielu tych, którzy znaleźli tę wąską drogę. „Jak ciasna jest brama, która prowadzi do żywota, a niewielu ją znajduje”. To tak, jakby Zbawiciel zamierzał powiedzieć: Ścieżka prowadząca do Nieba jest tak wąska i tak szorstka, tak zarośnięta, tak ciemna i trudna do rozpoznania, że jest wielu, którzy przez całe życie nigdy jej nie znajdują. A ci, którzy ją odnajdują, są nieustannie narażeni na niebezpieczeństwo odejścia od niej, obrania błędnej drogi i nieświadomego oddalenia się od niej, ponieważ jest ona tak nieregularna i zarośnięta. Tak mówi św. Hieronim w swoim komentarzu do omawianego fragmentu. Znowu są tacy, którzy, gdy są na dobrej drodze, spieszą z niej zejść, ponieważ jest tak stroma i uciążliwa.

 

Jest też wielu, którzy są kuszeni do opuszczenia wąskiej ścieżki przez podstępy i oszustwa diabła, a tym samym, prawie niezauważalnie dla siebie, są prowadzeni w dół do piekła. Z tego wszystkiego, co zostało powiedziane, możemy wywnioskować, że niewielu jest tych, którzy znajdują drogę do Nieba, a jeszcze mniej jest tych, którzy wytrwale podążają za nią do końca.

 

Ponieważ Chrystus wiedział, że te Jego słowa zostaną błędnie zinterpretowane i zrozumiane w fałszywym znaczeniu zarówno przez wierzących, jak i niewierzących, przy innej okazji zaakcentował i podkreślił to, co już powiedział o małej liczbie wybranych. Gdy jeden z uczniów zapytał Go: „Panie! jeśli mało tych, co mają być zbawieni?” Odpowiedział i powiedział: „Usiłujcie, abyście weszli przez ciasną furtkę; bo powiadam wam, że ich wiele będą chcieli wniść, a nie będą mogli” (Łk XIII. 24). Posłuchajcie słów Boskiego Nauczyciela. Nakłania nas do starań, kłopotów, wykorzystania wszystkich naszych mocy, aby wejść przez ciasną bramę. A co jest jeszcze bardziej przerażające, dodaje, że wielu będzie starało się wejść, ale nie będą mogli.

 

Jeśli ci, którzy pragną i starają się wejść do królestwa niebieskiego, nie osiągną tego, co stanie się z tymi, którzy prowadzą niedbałe, być może bezbożne życie i nie okazują gorliwości, nie interesują się tym, co dotyczy ich wiecznego zbawienia?

 

Już trzykrotnie słyszeliśmy, jak Chrystus oznajmił nam, że liczba wybranych jest niewielka; że proporcjonalnie do wielkiej masy ludzkości tylko nieliczni zostaną zbawieni. A ponieważ był świadomy, że nie powinniśmy wmawiać sobie tej ważkiej prawdy tak, jak mamy w zwyczaju, powtarza ją w jeszcze wyraźniejszym języku.

 

Po tym, jak powiedział bogatemu mężczyźnie, który przyszedł do Niego, aby zostawił cały swój majątek i poszedł za Nim, a człowiek ten odszedł zasmucony, rzekł do swoich uczniów:

„Jakoż trudno, którzy pieniądze mają, wnidą do królestwa Bożego! A uczniowie się zdumieli na słowa jego. Lecz Jezus zasię odpowiedziawszy, rzekł im: Dziatki! jakoż jest trudno tym, co w pieniądzach ufają, wniść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi wyniść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa Bożego. Którzy się tym więcej dziwowali, mówiąc sami ku sobie: I któż może być zbawiony? A Jezus pojrzawszy na nie, rzekł: U ludzi jest niepodobno, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest podobno.” (Marek X. 23-27).

 

Zaprawdę, te słowa, pochodzące z ust naszego Boskiego Mistrza, wystarczą, aby nas zainspirować głębokim niepokojem; są one prawie wystarczające, aby doprowadzić nas do przygnębienia. Ponieważ wyraźnie mówią nam, że dzieło naszego zbawienia jest dziełem ogromnych trudności, prawie cudownym osiągnięciem i że jest prawie niemożliwe, aby biedna ludzkość mogła wejść do królestwa niebieskiego. W rzeczywistości jest to tak samo cudem dla człowieka, by uciec od wiecznego zatracenia i osiągnąć wieczne szczęście, jak gdyby jeden człowiek samotnie pokonał i zmusił do ucieczki całą armię. Albowiem wszystkie potęgi piekła sprzymierzone są przeciwko nam ze złym światem; wszystkie moce piekła ustawiają swoje siły w szyku, aby podbić i zniewolić każdego z nas, śmiertelników. I z okropnymi mocami ciemności zły, przebiegły świat tworzy wspólną sprawę, a pożądliwości ciała robią to samo, aby sprowadzić naszą ruinę.

 

Skoro jest tak wielu przeciwników, którzy nas atakują, przeciwników tak przebiegłych, tak silnych, tak zaciekłych, któż może uważać się za pewnych zwycięstwa? Niewiele brakuje do cudu, jeśli ktoś wymknie się ze szponów tak licznych i tak groźnych wrogów. Kto może mieć nadzieję, że własnymi siłami zatriumfuje nad nimi? Musimy przyznać, że wszyscy, którzy pokonali złego wroga, zły świat i własne złe skłonności, zostali wzmocnieni przez Boga przy Jego szczególnej pomocy. Stąd widzimy, jak uciążliwą i żmudną pracą jest zdobycie Nieba; i uczymy się prawdy ze słów naszego Pana, kiedy powiedział: „królestwo niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je.” (Mat. XI. 12).

 

Dla pocieszenia i zachęty Chrześcijanina należy tutaj zauważyć, że jeśli liczba jego wrogów jest tak przerażająco duża, liczba jego przyjaciół jest jeszcze większa.

 

„Nie bój się; bo więcej ich jest z nami, niźli z nimi”. Tak powiedział prorok Elizeusz do swego przestraszonego sługi: „I otworzył Pan oczy służebnika, i ujrzał, a ono góra pełna koni i wozów ognistych” (4 Król. VI. 16). Nie jesteśmy pozostawieni samym sobie; nasz święty Anioł Stróż i wszystkie błogosławione duchy są po naszej stronie; możemy liczyć na potężną opiekę Matki Bożej, na cnotę sakramentów, zasługi męki Chrystusa, natchnienie Ducha Świętego, pomoc Wszechmogącego Boga. Za pomocą tych potężnych pomocy zwyciężymy, jeśli będziemy walczyć odważnie i nie poddamy się w niewolę, jak nieszczęśliwie czyni to zbyt wielu. Bo te płoche, leniwe, bezduszne osoby łudzą się fałszywą nadzieją, że przecież Niebo nie jest trudne do zdobycia. Myślą i mówią sobie: Nie jest tak źle, jak niektórzy mówią; Chrystus nie cierpiał za nas na próżno; gdyby nie wolą Boga było, abyśmy byli zbawieni, nie stworzyłby nas dla radości Nieba. Te i podobne słowa słyszymy z ust dzieci tego świata; żyją zgodnie z tymi poglądami i udaje im się oszukiwać siebie i innych.

 

Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości, że takie osoby są w błędzie i że idą szeroką drogą, która prowadzi do zguby.

 

Całe nauczanie Ewangelii jest całkowicie sprzeczne z zasadami, których przestrzegają; a ci, którzy prowadzą beztroskie życie i pobłażają zmysłom, są wielokrotnie ostrzegani, że ich udziałem będzie wieczna śmierć. Posłuchajcie napomnienia, które Chrystus kieruje do wyznawców tego świata i miłośników jego luksusów: „Wszakże biada wam bogaczom; bo macie pociechę waszą.  Biada wam, którzyście się nasycili; albowiem łaknąć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie; bo będziecie narzekać i płakać”, to znaczy, kiedy ludzie o złych zasadach, przeciwni maksymom religii, oklaskują wasze słowa, czyny, wasze opinie. To potępienie z ust naszego Pana może napełnić nas przerażeniem.

 

Jaki cel w życiu ma ogromna większość ludzkości? Do czego dążą i czego pragną?

 

Pragną być bogaci, zamożni, żyć w luksusie i być chwalonymi przez bliźnich. Nikt nie uważa tego za grzech. A jednak Nasz Pan oświadcza, że wieczna śmierć będzie zgubą takich osób, i potępia ich w dobitnych słowach.

 

Z tych i podobnych fragmentów, które są obfite w Piśmie Świętym, widzisz, że Bóg jest bardziej surowy, niż myślisz, i łatwiej jest stracić duszę, niż myślisz. Dlatego nie żyj już tak nieostrożnie, ale czyń swoje zbawienie z bojaźnią i drżeniem, jak napomina cię Apostoł. Święci czynili to przez cały czas, mając zawsze przed oczyma bojaźń przed sądem Bożym. Przeciwnie, bezbożni mieli zawsze zwyczaj powtarzać, jak wielu robi to obecnie: Bóg jest miłosierny, nie skazuje nas tak lekko na wieczne potępienie. Ale pamiętajcie, co jest powiedziane w Piśmie Świętym: „Za odpuszczony grzech nie bądź bez bojaźni ani przykładaj grzechu do grzechu. nie mów: Miłosierdzie Pańskie wielkie jest, zmiłuje się nad mnóstwem grzechów moich. Miłosierdzie bowiem i gniew prędko przybliżają się od niego, a na grzeszników patrzy gniew jego” (Syrach. V. 5-7).

 

Widzimy również św. Katarzynę ze Sieny, która mówi: „O nieszczęśliwi grzesznicy, nie polegajcie na wielkości miłosierdzia Bożego; wierzcie mi, im bardziej wywołujecie gniew tego miłosiernego Boga świadomym grzechem, tym głębiej zostaniecie wrzuceni w otchłań zatracenia.”

 

Niewątpliwie prawdą jest, że powinniśmy pokładać ufność w miłosierdziu Boga; ale jaka powinna być natura naszej ufności, uczy nas św. Grzegorz. Mówi: „Niech ten, kto czyni wszystko, co w jego mocy, mocno polega na miłosierdziu Boga. Ale dla tego, kto nie czyni wszystkiego, co jest w jego mocy, polegać na miłosierdziu Bożym, to zwykłe zuchwalstwo”. Apostoł Piotr mówi do każdego z nas: „A przeto więcej, bracia! starajcie się, żebyście przez dobre uczynki pewne czynili wezwanie i wybranie wasze” (2 Piotra I. 10).

 

Kilku Ojców Kościoła uważa, że z faktu, że w czasie potopu uratowano tylko osiem osób, podczas zniszczenia Sodomy i Gomory tylko cztery, a mianowicie Lot, jego żona i dwie córki uciekli z życiem, i z sześciuset tysięcy ludzi, którzy opuścili Egipt, nie więcej niż dwóch dotarło do Ziemi Obiecanej, a pozostali wszyscy umierali na pustyni, można więc wnioskować, że liczba wybranych wśród Chrześcijan będzie proporcjonalnie mała. Zgadza się to z tym, co św. Jan Chryzostom powiedział kiedyś, gdy głosił w Antiochii: „Co myślicie, moi słuchacze, ilu mieszkańców tego miasta może być zbawionych? To co powiem będzie bardzo straszne, ale nie będę tego przed wami ukrywał. Z tego gęsto zaludnionego miasta z tysiącami jego mieszkańców nie zostanie uratowana nawet setka; wątpię nawet, czy będzie ich aż tylu. Jaką obojętność widzimy wśród starszych, jaką niegodziwość wśród młodych, jaka bezbożność wśród wszystkich klas ludzi.”

 

Takie słowa mogą wprawić nas w drżenie. Z wahaniem wierzymy, że wyszły z ust tak wielkiego Świętego i Ojca Kościoła. A jeśli prawdą jest, że w pierwszych pięciu wiekach, kiedy gorliwość i oddanie Chrześcijan były znacznie bardziej żarliwe niż obecnie, tak niewielu osiągnęło wieczne zbawienie, co będzie w naszych czasach, gdy panuje przestępczość i występek w tak strasznym stopniu?

 

Ponieważ nikt nie może zaprzeczyć, ani nawet wątpić, że liczba wybranych jest niewielka w stosunku do liczby potępionych, proszę cię, czytelniku chrześcijański, staraj się jak najlepiej wykonać dzieło zbawienia. Wiesz, jak straszną rzeczą jest być potępionym na wieki.

 

Plagi i męki piekielne są tak straszne, że nie można znaleźć słów, aby je opisać. Rozważ wieczność tych niewypowiedzianych tortur i uważaj, abyś i ty nie został wrzucony w otchłań niekończącej się udręki.

 

Jak mógłbyś znieść męki tak niezmierzone, tak nieskończone? Czyż nie będziesz przygnębiony i zrozpaczony, czyż nie będziesz wzburzony i wściekły? Jednak nic ci to nie pomoże; to tylko zwiększyłoby twoje cierpienia i twoją nędzę.

 

To wszystko jest najstraszniejsze, najbardziej okropne, najbardziej przerażające. Jak to się dzieje, że nie myślisz o tym częściej? Jak to możliwe, że możesz żyć tak beztrosko? Jak to możliwe, że nie boisz się więcej piekła? Czy myślisz, że niebo masz zagwarantowane? Jak to się dzieje, że idziesz z tłumem, jakbyś nie wiedział, że grozi ci wielkie niebezpieczeństwo zginięcia z tłumem?

 

Jeśli chcesz być zbawiony, postępuj zgodnie z radą św. Anzelma, który mówi: „Jeśli chcesz być pewien, że jesteś w liczbie wybranych, staraj się być jednym z nielicznych, a nie jednym z wielu. A jeśli chcesz być całkiem pewny swego zbawienia, staraj się być jednym z nielicznych; to jest: nie idź za większością ludzkości, ale idź za tymi, którzy wchodzą na wąską drogę, którzy wyrzekają się świata, którzy oddają się modlitwie i którzy nigdy nie osłabiają swych wysiłków w dzień ani w nocy, aby osiągnąć wieczną szczęśliwość.”

PODSUMOWANIE.

 

Drogi Czytelniku, zróbmy wszystko odważnie i radośnie, podejmijmy się wszystkiego, poświęćmy wszystko, abyśmy mogli zdobyć niewysłowione szczęście Nieba, bo nie możemy nigdy kupić Nieba za zbyt wysoką cenę. Nie zniechęcajmy się trudnościami na naszej drodze, bo przecież nie jest tak trudno zasłużyć na Niebo. Gdybyśmy zrobili dla Nieba połowę tego, co ludzie robią, aby zarobić na życie, by zdobyć trochę bogactwa, władzy lub sławy lub by cieszyć się życiem, bylibyśmy pewni, że zapewnimy sobie wysokie miejsce wśród Świętych. Wszystko, co musimy zrobić, aby zdobyć Niebo, to przestrzegać przykazań Boga i Jego Kościoła, nieść nasze małe krzyże, wypełniać obowiązki wynikające z naszego stanu życia, przezwyciężać pokusy; i chociaż jest to ponad naszą naturalną siłą, to jednak możemy liczyć na łaskę Bożą, jeśli będziemy się o nią żarliwie modlić i z Bożą pomocą wszystko stanie się stosunkowo łatwe, ponieważ, jak mówi św. Paweł: „Wszystko mogę w tym, który mię umacnia” (Filip. IV. 13). Szczera, wytrwała modlitwa zapewni nam Niebo.

 

Teraz, drogi czytelniku, kieruję do Ciebie słowa, które matka Machabeuszów skierowała do swojego najmłodszego syna, zwykłego chłopca, gdy miał być zamęczony na śmierć, tak jak jego sześciu braci było przed nim: „Synu mój, błagam cię, abyś spojrzał w niebo.” Każdego dnia spoglądaj w niebo, zwłaszcza w czasie próby i pokusy. Niebo jest warte każdego cierpienia, każdej ofiary i każdej wymaganej od nas walki, a nawet tysiąc razy więcej! Życie jest krótkie; jego próby, jego cierpienia, jego trudy, jego walki, jego krzyże również są krótkie i przemijające; ale Niebo i jego radości są niepojęte, zaspokajające wszelkie pragnienia serca i nie kończące się! „Albowiem to, które teraz jest prędziuczko przemijające i lekkie nasze utrapienie, nader na wysokości wagę chwały wiekuistą w nas sprawuje” (2 Kor. IV. 17).

 

Niech Bóg w swoim miłosierdziu da ten szczęśliwy koniec autorowi tej książki i wszystkim, w których ręce może ona wpaść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa