CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO
MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.
Tłumaczenie własne z języka angielskiego
Oryginał na stronie archive.org
CZĘŚĆ III. O NIEBIE
III. O radościach nieba (ciąg dalszy).
W odniesieniu do duchowych radości odkupionych w Niebie, jest ich tak wiele, że mówiąc o nich nie wiadomo, od czego zacząć ani gdzie zakończyć. Pomyśl o duchowych pociechach udzielonych wybitnym sługom Bożym na tym świecie. Wiemy o niektórych świętych, że ich życie na ziemi było bardziej życiem aniołów niż ludzi, więc często byli obdarzani ekstazami, wizjami, wewnętrznym światłem i wszelkiego rodzaju Boskimi pocieszeniami. A jednak wszystkie te łaski były tylko kroplą z bezkresnego oceanu niebiańskiej słodyczy. Jakim zachwytem będzie dla świętych dusz w niebie pić z fontanny i czerpać swobodnie z niewyczerpanego źródła wszelkiego szczęścia! Wszystkie siły umysłu, rozum, pamięć, wola, wyobraźnia, każda myśl, każde pragnienie, cała intelektualna istota, wzniesiona i udoskonalona przez samego Boga, będą w pełni usatysfakcjonowane i dodadzą i spotęgują radości duszy.
Ze zrozumieniem błogosławieni ujrzą wszystko, co stworzone, w świetle Boga i zgłębią tajemnice natury. Jest zapisane o królu Salomonie, że „Dał też Bóg Salomonowi mądrość i roztropność bardzo wielką i przestronność serca, jako piasek, który jest na brzegu morskim. I przechodziła mądrość Salomonowa mądrość wszystkich ludzi wschodnich i Egiptyanów. I był mędrszy nad wszystkie ludzie: mędrszy niż Ethan Ezrahita, i Heman i Chalkol i Dorda, synowie Mahol: i był sławny u wszech narodów okolicznych. Mówił też Salomon trzy tysiące przypowieści, a pieśni jego było tysiąc i pięć. Rozprawiał też o drzewach od cedru, który jest na Libanie, aż do hysopu, który wyrasta z ściany: i mówił o zwierzętach i ptakach i płazie i o rybach. I przychodzili ze wszystkich narodów słuchać mądrości Salomonowej, i od wszystkich królów ziemskich, którzy słyszeli mądrość jego.” (3 Król. IV. 29-34).
Nigdy nie słyszeliśmy o równej temu mądrości, ani nie możemy przestać się dziwić szerokiemu zakresowi i bystrości zrozumienia tego wielkiego króla. Jednak w porównaniu z mądrością najmniejszych Świętych w Niebie, nie plasuje się ona wyżej niż wiedza posiadana przez trzyletnie dziecko obok erudycji i mądrości najbardziej uczonych ludzi. Przy wszystkich działaniach natury wszystkie moce wszechświata są otwarte i objawione najmniejszemu ze Świętych w Niebie. W jego oczach nic nie jest ukryte ani tajemnicze. On wie wszystko, czego Trójca Święta dokonała od wieków, w jak cudowny sposób niebiosa i ziemia zostały stworzone z niczego, jak mądrze wszystko zostało uporządkowane i utrzymane od początku do końca czasu. On wie, jak Syn Boży został zrodzony z Ojca przed wszystkimi wiekami; wie, jak Duch Święty odwiecznie pochodzi od Ojca i Syna. On wie, jak Chrystus narodził się z ziemskiej matki bez naruszenia jej dziewictwa; wie wszystko, co nasz Pan uczynił i wycierpiał przez całe swoje życie, i jak każdy święty i każdy sługa Boży żył dla Boga i pracował w Jego służbie. Wszystko to, co w Piśmie Świętym jest dla nas tajemnicze i niezrozumiałe, w tajemnicach religii i przyrody, rozumie bez chwili namysłu. Gdybyś był na ziemi tylko prostym, niepiśmiennym chłopem, przy wejściu do nieba otworzyłyby się twoje oczy i wszystko byś widział i rozumiał doskonale. Jaką radością, jakim szczęściem będzie dla ciebie ta wiedza i jasny wgląd! Cóż za podziękowania oddasz Bogu za to!
Po drugie, jeśli chodzi o pamięć, błogosławieni również odnajdą pełnię radości w niebie, gdyż będzie ona, podobnie jak rozum, oświecona przez Boga; a wszystkie wydarzenia z ich przeszłego życia będą tak świeże i wyraźne dla ich pamięci, jak gdyby widzieli je wypisane na tablicach na ich oczach. Wtedy dostrzegają, w jak cudowny sposób Bóg prowadził ich do ich wiecznego celu, jak miłosiernie przebaczył ich występki, jak pomógł im w godzinie pokusy i jak sprawił, że wszystkie rzeczy działały razem dla ich dobra.
Ta retrospekcja wzbudzi w sercu każdego najświętszą wdzięczność wobec Boga i często wyrażą ją oni w ten sposób: O mój Boże, którego kocham ponad wszystko, jak wielkie są dary i łaski, którymi mnie obdarzyłeś, jak hojny byłeś dla mnie, jak często ratowałeś mnie od niebezpieczeństwa popadnięcia w grzech, jak miłosiernie zachowałeś mnie od wiecznego potępienia i jak cudownie poprowadziłeś mnie drogą zbawienia! Jak mogę dostatecznie chwalić i wywyższać Twoją nieskończoną nagrodę? Jak mogę Ci wystarczająco podziękować i wielbić Cię za dobrodziejstwa, którymi mnie obdarzyłeś?
Po trzecie, wola każdego z błogosławionych będzie ukoronowana szczęściem i rozpalona miłością Boga i błogosławionych, w których towarzystwie się znajduje. Najszlachetniejsze przyjemności, z jakich może cieszyć się człowiek, pochodzą z jego woli. Człowiek jest szczęśliwy, gdy wszystko mu się udaje zgodnie z jego życzeniem; kiedy zdobędzie i posiądzie wszystko, czego może zapragnąć jego serce; kiedy jest powszechnie szanowany i chwalony przez swoich bliźnich; kiedy kocha i jest kochany przez przedmiot jego uczuć. To i wiele więcej, jest częścią błogosławionych, ale w najwyższym stopniu i w największej możliwej doskonałości.
Miłość Boga do nich i ich miłość do Niego są tak głębokie, że są tak rozpaleni i pochłonięci Bożym miłosierdziem, że ich wola przypomina żywy węgiel, żarzący się światłem i ciepłem, dopóki nie zostanie pochłonięty przez ogień, którego jest częścią. Tak jest ze Świętymi w Niebie; przepojeni Bożą miłością, płoną i jaśnieją w świetle Boga i coraz bardziej odbijają Jego obraz. Św. Jan mówi: „Wiemy, iż gdy się okaże, podobni mu będziemy, iż go ujrzymy, jako jest.” (I John III. 2).
W miłości Boga i w jedności z Nim znajdują taką niewysłowioną radość, że upojeni słodyczą Boskiej miłości zatracają się w Nim.
Nie ma większego szczęścia na ziemi niż kochać i być kochanym, a im bardziej delikatna, czysta i żarliwa jest ta miłość, tym większą radość i zachwyt nam daje. Miłość do Nieba, miłość odkupionych do Boga i do siebie nawzajem, jest najczulszym, najczystszym, najbardziej żarliwym uczuciem, nieskończonym i bezgranicznym uczuciem; w konsekwencji jest źródłem ogromnej radości i niewysłowionego szczęścia. Niech Bóg wszelkiej łaski uczyni nas uczestnikami tej miłości, a wtedy z doświadczenia dowiemy się, że słowa nie przekazują żadnej idei. Nikt nie będzie miał przywileju uczestniczenia w tej miłości, jeśli tutaj, poniżej, nie będzie żył w miłości Boga i nie umrze w Jego przyjaźni. Starajmy się zatem wzrastać w nas tej Boskiej miłości, abyśmy mogli zostać dopuszczeni odtąd do pełnego korzystania z Jego miłości.
Błogosławiona wizja Boskiego oblicza jest radością ponad wszystkimi radościami, rozkoszą daleko przewyższającą wszystkie niebiańskie przyjemności, o których mówiliśmy. Bez tego wszystkie inne radości straciłyby swój smak, zamieniłyby się w gorycz. Pewnego razu, gdy diabeł przemawiał ustami opętanej osoby, powiedział: „Gdyby całe niebiosa były arkuszem pergaminu, gdyby cały ocean był atramentem, gdyby każde źdźbło trawy było piórem i każdy człowiek na ziemi, uczonym w Piśmie, nie wystarczy opisać intensywnej, niezmierzonej rozkoszy, jaką wizja Boga daje błogosławionym.” Innym razem powiedział, że gdyby Bóg zechciał tylko dać mu przywilej oglądania Jego Boskiego oblicza przez kilka chwil, to on, gdyby to było możliwe, z radością znosiłby w swojej osobie wszystkie męki piekielne aż do Dnia Sądu. To uczy nas, że gdyby człowiek spędził całe swoje życie na uczynkach najcięższej pokuty, a po śmierci miałby tylko przez jedną chwilę wpatrywać się w oblicze Boga, otrzymałby obfitą zapłatę za wszystkie swoje umartwienia.
Rozważmy teraz, jak transcendentna musi być błogość, którą święci czerpią z kontemplacji, radości i posiadania najwyższego Boga! Jeśli wpatrywanie się w Boskie oblicze przez jedną mijającą chwilę jest radością wykraczającą poza wszystko, co życie pełne przyjemności oferuje światu, to jakim zachwytem będzie patrzenie na wieczność, niewzruszonymi oczami, na Jego nieskończone piękno, jakim zachwytem nazywać to najwyższe Dobro na całą wieczność!
Bóg jest istotą, w której wszystko, co najbardziej godne podziwu i pożądane, istnieje w najwyższym stopniu. W Nim jest wszystko, co najbardziej nas przyciąga i fascynuje; łaskawość, piękno, sprawiedliwość, współczucie, mądrość, majestat, każdy słodki i wzniosły atrybut w całej jego doskonałości. Od Boga pochodzi wszelka łaska, wszystko, czego potrzebujemy dla naszego duchowego i doczesnego dobrobytu, całe szczęście, radość, odpoczynek, pociecha, wszystkie dobrodziejstwa i błogosławieństwa, którymi cieszą się Jego stworzenia w niebie i na ziemi. A kiedy odkupieni zaczną kontemplować to nieskończone Dobro, mając to źródło wszystkiego, co ma być kochane, podziwiane i pożądane, ich radość naprawdę będzie pełna. Jaką niewysłowioną radość sprawi im zrozumienie tajemnicy Wcielenia, tajemnicy Najświętszej Eucharystii!
Jaką niewysłowioną radością będzie dla nich zrozumienie, w jaki sposób Bóg może sam być niewidzialny, a mimo to wszystko widzieć; jak On sam może być niewzruszony, a jednocześnie źródłem wszelkiego ruchu; jak On może być sobą niezmiennym, a jednocześnie autorem wszelkich zmian. Te i wiele innych tajemnic zostanie wyjaśnionych błogosławionym w świetle Boga, a to źródło wiedzy nie zostanie wyczerpane na całą wieczność. Im lepiej poznają Boga, tym bardziej wzrośnie ich pragnienie poznania Go lepiej, a wiedza ta nie będzie miała granic ani defektu.
W ten sposób zawsze będą łaknąć, a mimo to będą doskonale nasyceni; ten bogaty skarb zawsze będzie dla nich otwarty i nigdy nie wyczerpią całego zawartego w nim bogactwa.
Czytelniku, często rozmyślaj nad tym tematem i wzbudzaj w duszy gorące pragnienie radowania się Bogiem na wieki wieków.
O mój Boże! Który jesteś nieskończonym pięknem, nieskończoną słodyczą, nieskończoną obfitością! Z całego serca tęsknię za Tobą. Jak łania pragnie strumieni wody, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boga potężnego i żywego; kiedy przyjdę i ukażę się przed Twoją obecnością? Kiedy będę szczęśliwym ujrzeć Ciebie i cieszyć się Tobą na zawsze? Ośmielam się mieć nadzieję, że ta radość będzie moja; Pokornie pokładam nadzieję i ufam Twojej nieskończonej dobroci, bo nie odrzucasz nikogo, kto przychodzi do Ciebie ze skruszonym i kochającym sercem. Jak bogaty, jak szczęśliwy, jak radosny będę, gdy będę miał to najwyższe Dobro na własność i obejmę Cię z czcią, zatracę się w Tobie, gdy kiedyś będę miał Ciebie na własność.
Jestem gotów, pragnę, Boże mój, uczynić wszystko, co jest w mojej mocy, aby stać się godnym wejścia do Twojej obecności. Jestem gotów cierpieć wszystko, co pozwoli mi znieść moja słaba natura. Jestem gotów wycofać się ze świata, wyrzec się wszystkiego, co ziemskie, o ile pozwalają na to obowiązki wynikające z mojego stanowiska. Jestem gotów pracować, o ile trzeba, dla Twej służby; i uczynię to w nadziei, że zdobędę Ciebie, nieskończone i wieczne Dobro, i spoglądał będę na Twoje nieskończone piękno na wieki. Nie, nawet gdybym wiedział, że powinienem się zgubić, nadal będę Cię kochał. Albowiem nie kocham Cię, ponieważ mam nadzieję na wieczne zbawienie przez Ciebie, ale kocham Cię, ponieważ jesteś doskonałym Pięknem i nieskończoną Dobrocią, godną tego, by być jedynym przedmiotem naszych uczuć i aspiracji.
Tak wierząc i mając taką nadzieję, pragnę żyć i umrzeć i wzywam aniołów i świętych, aby świadczyli o prawdzie tego, co mówię.
Na potwierdzenie tego powtarzam sercem i głosem:
Mój Boże, kocham Cię nie dlatego, że mam przez to nadzieję na Niebo;
Ani też dlatego, że ci, którzy Cię nie miłują
Muszą płonąć wiecznie.
Nie z nadzieją zdobycia czegokolwiek,
Nie szukając nagrody;
Ale tak jak Ty mnie umiłowałeś,
O zawsze kochający Panie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz