piątek, 23 kwietnia 2021

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

 

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.

 

Tłumaczenie własne z języka angielskiego

Oryginał na stronie archive.org

CZĘŚĆ III. O PIEKLE

 

 

VII. O robaku, który nie umiera.

 

Nasz Boski Zbawiciel mówi: „A jeśliby ręka twa gorszyła cię, odetnij ją: lepiej jest tobie wniść do żywota ułomnym, niż mając obie ręce, iść do piekła w ogień nieugaszony,  Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.  A jeśli cię noga twoja gorszy, utnij ją: lepiej jest tobie wniść chromym do żywota wiecznego, niż mając obie nodze, być wrzuconym do piekła ognia nie ugaszonego, Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. A jeśli cię oko twe gorszy, wyłup je: lepiej jest tobie wniść jednookim do królestwa Bożego, niźli mając obie oczy, wrzuconym być do piekła ognistego, Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie” (Marek IX. 42-47).

 

Tymi słowami nasz błogosławiony Odkupiciel chciał wpoić w nasze umysły konieczność unikania okazji do grzechu i podejmowania nawet najbardziej bolesnych ofiar, aby uniknąć grzechu i tym samym uciec przed niekończącymi się bólami piekła. Co więcej, chciał wyryć głęboko w naszych umysłach to, że dwie z najbardziej przerażających udręk piekła to jego nieugaszony ogień i nigdy nie umierający robak. W poprzednim rozdziale widzieliśmy, na czym polega straszliwy ogień piekielny. Teraz pozostaje nam zbadać, na czym polega „robak, który nie umiera”.

 

Wszystkie zmysły potępionych mają swoją osobliwą karę; ich rozum, czyli intelekt, jest karany bólem straty, jak widzieliśmy w poprzednim rozdziale, karą znacznie przewyższającą te zmysłowe. Pamięć  potępionych dręczy „robak, który nie umiera”, czyli najostrzejsze i nieustanne wyrzuty sumienia, które nie dają im spokoju.

 

Zgubiony grzesznik będzie pamiętał, ile łask i środków zbawienia miał za życia, aby zbawić swoją duszę; jak Bóg zesłał mu tak wiele świętych natchnień, jak otrzymał tak wiele dobrych wskazówek, jak miał w mocy łaskę modlitwy, aby umożliwić mu praktykowanie cnót swego stanu, przezwyciężanie pokusy, przestrzeganie przykazań Bożych i Jego Kościoła; jak jego pobożni przyjaciele zachęcali go, aby prowadził dobre życie, zarówno przez ich napomnienia, ale przede wszystkim przez ich dobry przykład; jak miał tak wiele okazji, aby nauczyć się wypełniania swoich obowiązków, słuchając słowa Bożego i czytając dobre książki oraz umacniając się w wypełnianiu swoich obowiązków poprzez przyjmowanie sakramentów i praktykę nabożeństwa do Matki Boskiej!

 

Jednym słowem, zgubiony grzesznik przypomni sobie, jak niewielkim kosztem mógł ocalić swoją duszę i uniknąć piekła. Powie do siebie: „Tak mało wysiłku było potrzebne do mojego zbawienia; nawet po wielu moich grzechach wystarczyłaby dobra spowiedź. Ale ze wstydu, przez ludzki szacunek, nie zrobiłem tego. Jaki byłem głupi! Jak często to moje sumienie, moja rodzina, moi przyjaciele namawiali mnie do spowiedzi! Ale to wszystko poszło na marne. Inni popełnili większe grzechy niż ja, ale je opłakiwali, poszli do spowiedzi i zmienili swoje życie, a teraz cieszą się niewysłowionym szczęściem w Niebie. A ja jestem zgubiony na zawsze, i to z własnej winy, gdyż miałem do dyspozycji aż nadmiar środków zbawienia. Ale teraz pokuta jest daremna, jest już za późno!”

 

Rozważmy jednak wyrazy żalu różnych zgubionych grzeszników. Ich żal jest daremny, bo podobnie jak u Judasza, jest żalem rozpaczy.

 

„Za życia”, powiedzą sobie zagubieni grzesznicy, „kochałem wygodę, wygodę i luksus, piękne szaty, kosztowną biżuterię i książęce rezydencje. Aby je zdobyć, nie miałem skrupułów oszukiwać bliźniego na każdy możliwy sposób. Kradłem od mojego pracodawcy, składałem fałszywe przysięgi, wstąpiłem do tajnych stowarzyszeń, nawet sprzedałem swoją cnotę! Trzymałem się z daleka od Mszy św., jadłem mięso w zakazane dni, zaniedbałem sakramenty, posunąłem się aż do zaparcia się wiary, zawarłem małżeństwo przed sędzią cywilnym lub przed duchownym-heretykiem; zawarłem małżeństwo mieszane bez dyspensy; rozwiodłem się, a potem ośmieliłem się złamać prawa Boże i Kościoła, ponownie ożeniłem się! Chciałem żyć w wolności i czynić jak mi się podoba.

 

Prawa Boga i Jego Kościoła zabraniały mi częstych niebezpiecznych okazji i wzgardziłem tymi prawami, ponieważ chciałem się bawić i zaspokajać swoje namiętności, udając się z osobami i do miejsc, które były dla mnie niebezpieczne, i w ten sposób wielokrotnie popadałem w grzechy, nawet te najbardziej haniebne.

 

Bóg nakazał mi być czystym i nieskalanym, a ja lubiłem zaspakajać moje najskrytsze namiętności na każdy możliwy sposób i szukałem każdej okazji, aby to robić. Jakże zbrodniczo postąpiłem zaniedbując naukę religii dla moich dzieci, przez co sprawiłem, że zatraciły one dusze! Za życia lubiłem słuchać i włączać się w obmawianie, oszczerstwa, nieprzyzwoite, a nawet antyreligijne rozmowy. Uwielbiałem czytać nieczyste powieści i patrzeć na nieskromne obrazy i przedmioty. Będąc na ziemi, poddałem się swojej pasji do mocnego trunku i oddawałem się jej w nadmiarze, aż zdegradowałem się poniżej zwierzęcia i popełniłem niezliczone zbrodnie przeciwko mojej żonie i dzieciom, przeciwko mojemu bliźniemu.

 

Za życia lubiłem kląć, przeklinać, wygłaszać straszliwe przekleństwa, kłócić się, uprawiać hazard i prawie każdą zbrodnię.

 

A teraz znajduję się w ponurym więzieniu piekielnym, w towarzystwie niezliczonej rzeszy złoczyńców, morderców, najbardziej zdegradowanych istot, jakie kiedykolwiek żyły. Nie mam już kochającego rodzica, kochającego dziecka, sympatycznego przyjaciela. Nie; wszystkie więzi przyjaźni, wszystkie więzi natury są na zawsze zerwane, na zawsze zamienione w diabelską nienawiść. Każdy zły duch, każdy potępiony obraża mnie, przeklina, torturuje, stara się, abym bardziej cierpiał. Muszę się temu wszystkiemu podporządkować, bo za życia nie podporządkowałem się świętej woli Bożej. Tak łatwo mogłem zostać uratowany, a teraz jestem zgubiony, zagubiony na zawsze, i to z własnej winy! Nigdy nie zobaczę Boga, nigdy nie będę się cieszył rozkoszami Nieba, nigdy więcej nie uwolnię się od tych strasznych udręk. Jest już za późno!”

 

To wszystko i wiele więcej powie robak sumienia potępionym, kłując go tak bezlitośnie wyrzutami, że prawie oszaleje z rozpaczy. W rzeczywistości potępieni będą wściekać się i szaleć, jakby byli opętani, i będą wzywać na siebie przekleństwa. Ale wszystko na próżno; na pokutę jest już za późno. Te straszne wyrzuty sumienia nie pomogą w zadośćuczynieniu za ich grzechy, tylko zwiększą ich udrękę.

 

Rozważ to, zatwardziały grzeszniku, który tak zuchwale grzeszysz, gdy kłuje cię sumienie, skieruj głuche swe ucho na jego wyrzuty. Bądź pewien, że pewnego dnia twoje własne sumienie będzie twoim dręczycielem i będzie cię dręczyć bardziej zawzięcie niż same demony. Jeśli chcesz uciec od tej niekończącej się nędzy, posłuchaj teraz głosu sumienia, postępuj zgodnie z jego radą, gdy każe ci powstrzymać się od czynienia zła, i nalega, abyś zrobił to, co słuszne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa