Wir teologiczny Viganò: Komentarz krytyczny (część 1)
16 września 2020 r
Wir błędu i zamieszania…
W ostatnich tygodniach znany obecnie były nuncjusz watykański w Stanach Zjednoczonych „Abp.” Carlo Maria Viganò ponownie obszernie mówił o swoim stanowisku dotyczącym Soboru Watykańskiego II i „sekty soborowej” (to jego słowa), która się z niego wyłoniła. Odpowiednio 1 i 3 września gazeta „uznających i opierających się” Catholic Family News opublikowała na swojej stronie internetowej dwie jego najnowsze monografie. Można je znaleźć w następujących postach:
https://catholicfamilynews.com/blog/2020/09/01/breaking-news-archbishop-vigano-responds-to-questions-posed-by-cfn/
https://catholicfamilynews.com/blog/2020/09/03/abp-vigano-to-critics-instead-of-assuming-schisms-where-there-are-none-better-to-fight-long-lasting-errors/
Po przeczytaniu tych tekstów uznaliśmy, że krytyczny komentarz do nich będzie odpowiedni. Czytelnicy, którzy mogą być nieco ostrożni w czytaniu sedewakantystycznej krytyki ks. Vigano, zachęcamy do przypomnienia, że uznajemy zasługę tam, gdzie jest to należne: potępienie Vaticanum II i posoborowych błędów Vigano z 9 czerwca 2020 r. było niezwykłe i przyznaliśmy to. Niestety, Vigano nie wyciągnął logicznie koniecznych wniosków ze swoich ustaleń, czego nieuniknionym skutkiem jest to, że teraz uwikłał się w teologiczne grzęzawisko, z którego nie może uciec, chyba że uznając, że „papieże” Soboru Watykańskiego II i religii posoborowej nie są prawdziwymi Wikariuszami Chrystusa.
https://novusordowatch.org/2020/06/vigano-condemns-vatican2-religion/
Komentarze do odpowiedzi Viganò dla Stephena Kokxa
List Vigano z 1 września 2020 r. jest odpowiedzią dla Stephena Kokxa, współpracownika Catholic Family News, który wysłał mu kilka pytań dotyczących tego, co jego zdaniem Katolicy powinni teraz zrobić. Ponieważ Vigano zasugerował, aby Katolicy oddzielili się od soborowego kościoła, pan Kokx zapytał, jak taka separacja będzie wyglądać - biorąc pod uwagę, że Vigano uznaje Franciszka za prawowitego rzymskiego Papieża i wyraźnie nie mówi ludziom, aby porzucili pogląd, że jest on Papieżem.
Vigano odpowiedział w następujący sposób:
Chociaż jest jasne, że żadna domieszka nie jest możliwa z tymi, którzy proponują sfałszowane doktryny soborowego manifestu ideologicznego, należy zauważyć, że sam fakt przyjęcia chrztu i bycia żywymi członkami Kościoła Chrystusowego nie oznacza przynależności do zespołu soborowego. ; dotyczy to przede wszystkim zwykłych wiernych, a także świeckich i regularnych duchownych, którzy z różnych powodów szczerze uważają się za Katolików i uznają Hierarchię.
Zamiast tego należy wyjaśnić stanowisko tych, którzy ogłaszając się Katolikami, przyjmują heterodoksyjne doktryny, które rozprzestrzeniły się przez te dziesięciolecia, ze świadomością, że stanowią one zerwanie z poprzednim Magisterium. W tym przypadku można wątpić w ich rzeczywistą przynależność do Kościoła Katolickiego, w którym jednak pełnią oni oficjalne role, które nadają im autorytet. Jest to władza wykonywana nielegalnie, jeśli jej celem jest zmuszenie wiernych do zaakceptowania rewolucji narzuconej po Soborze.
Po wyjaśnieniu tej kwestii staje się oczywiste, że to nie tradycyjni wierni - to znaczy prawdziwi Katolicy, jak mówi św. Pius X - muszą porzucić Kościół, w którym mają pełne prawo do pozostania i z którego byłoby niefortunne, gdybyśmy się rozdzielili; ale raczej moderniści, którzy uzurpują sobie Katolickie imię, właśnie dlatego, że jest to tylko element biurokratyczny, który pozwala im nie być uważanym na równi z jakąkolwiek heretycką sektą. To ich roszczenie faktycznie służy zapobieganiu znalezienia się wśród setek ruchów heretyckich, które na przestrzeni wieków wierzyły, że są w stanie zreformować Kościół według własnego uznania, stawiając swoją dumę ponad pokorne strzeżenie nauczania Naszego Pana. Ale tak jak nie można ubiegać się o obywatelstwo w ojczyźnie, w której nie zna się jej języka, prawa, wiary i tradycji; jest więc niemożliwe, aby ci, którzy nie podzielają wiary, moralności, liturgii i dyscypliny Kościoła Katolickiego, mogli sobie wywyższać prawo do pozostania w nim, a nawet do wspinania się po szczeblach hierarchii.
Dlatego nie poddawajmy się pokusie porzucenia - aczkolwiek z uzasadnionym oburzeniem - Kościoła Katolickiego pod pretekstem, że został on najechany przez heretyków i rozpustników: to oni muszą zostać wyrzuceni z klauzury świętej w dziele oczyszczenia i pokuty, które muszą rozpocząć się od każdego z nas.
(„Abp.” Carlo M. Viganò, List do Stephena Kokxa, 1 września 2020 r .; kursywa podana.)
To, co proponuje Vigano, to całkowity eklezjologiczny wrak. Spróbujmy to rozwikłać, abyśmy mogli lepiej zobaczyć absurdalność tego, co mówi emerytowany nuncjusz, a mianowicie:
1. Instytucją z siedzibą w Watykanie, której głową jest Papież Franciszek, jest Kościół Katolicki
2. Katolicy nie mogą mieszać się z posoborowcami
3. Posoborowcy (Koncyliaryści) to ci, którzy zachowując imię Katolika, publicznie przyjmują i nauczają błędów i herezji Soboru Watykańskiego II, wiedząc, że są one sprzeczne z wcześniejszym Magisterium
4. Ci, którzy trzymają się błędów i herezji Soboru Watykańskiego II, nie zdając sobie sprawy z ich sprzeczności z poprzednim Magisterium, są Katolikami, a nie posoborowcami
5. Posoborowcy są członkami Kościoła Katolickiego, z którego powinni zostać wykluczeni
6. Niektórzy posoborowcy są członkami hierarchii
7. Katolikom nie wolno opuszczać Kościoła Katolickiego
Czy twoja głowa już się kręci?
Ta odpowiedź niczego nie wyjaśnia; raczej sprawia, że jest rażąco oczywiste, że „Abp.” Vigano wymyśla to w biegu i / lub stara się pogodzić to, co nie do pogodzenia, do czego jest zmuszony, jeśli chce uniknąć sedewakantyzmu: Vigano utrzymuje, że Katolicy nie mogą mieszać się z posoborowcami, ale jednocześnie utrzymuje, że Katolicy są zmieszani z nimi w tym samym (Katolickim) Kościele.
Jego odpowiedź wyraźnie nie zgadza się z tradycyjną eklezjologią rzymskokatolicką, która jest raczej prosta:
W rzeczywistości tylko ci mają być włączeni jako członkowie Kościoła, którzy zostali ochrzczeni i wyznają prawdziwą wiarę, i którzy nie byli tak nieszczęśliwi, aby oderwać się od jedności Ciała, ani nie zostali wykluczeni przez prawowitą władzę z powodu popełnionych poważnych błędów.
(Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis, 22)
Większość ludzi uważa, że najwyższa głowa i pasterz Kościoła powinien decydować, kto jest Katolikiem, a kto nie.
(Papież Pius IX, Encyklika Quartus supra, 15)
W swoim liście do Efezjan apostoł naucza, że Chrystus ustanowił władzę kościelną dla dobra jedności. A czym jest ta jedność, jeśli za całym Kościołem nie stoi jedna osoba, która go chroni i łączy wszystkich jego członków w jednym wyznaniu wiary i jednoczy ich jedną więzią miłości i komunii? Mądrość Boskiego Prawodawcy nakazała, aby widoczna głowa została umieszczona na widzialnym ciele, tak aby „gdy tak ustanowiona, możliwość podziału mogła zostać usunięta”.
(Papież Grzegorz XVI, Encyklika Commissum Divinitus, n.10)
Vigano mówi swoim zwolennikom, że muszą to ustalić na podstawie własnego autorytetu i - uwaga! - wbrew orzeczeniu (rzekomo) prawowitego Papieża i Stolicy Apostolskiej, które nauczanie Magisterium jest błędne i heretyckie i dlatego do odrzucenia. Ponadto Vigano chce, aby jego zwolennicy sami ustalili, kto jest w dobrej wierze, a kto w złej wierze co do fałszywych doktryn soborowych i posoborowych, a następnie w jakiś sposób oddzielili się od tych, których zidentyfikowali jako osoby w złej wierze, nawet jeśli są ich prawowitymi pasterzami i chociaż pozostają w pełnej komunii z Papieżem i cieszą się jego aprobatą!
Mówiąc wprost, Vigano zasadniczo mówi, że Kościół Katolicki może w swoim Magisterium uczyć modernistycznych śmieci - ci, którzy uznają, że to są śmiecie i dlatego odmawiają poddania się, są Katolikami; ci, którzy poddają się przez przypadek, ponieważ zostali oszukani i nie zdają sobie z tego sprawy, ale nie poddaliby się, gdyby zdali sobie z tego sprawę, są również Katolikami; ale ci, którzy uznają, że to śmieć, ale i tak mu się podporządkowują, nie są Katolikami, ale heretykami. Innymi słowy, samo poddanie się Biskupowi Rzymu i przyjęcie jego Urzędu Nauczycielskiego wcale nie gwarantuje, że ktoś jest Katolikiem, a w rzeczywistości może nawet wskazywać, że nie jest Katolikiem. Stoi to w bezpośredniej sprzeczności z nauczaniem Papieża Piusa IX, że „jednym prostym sposobem utrzymania ludzi wyznających Katolicką prawdę jest zachowanie komunii i posłuszeństwa wobec Papieża Rzymu” (Encyklika Nostis et Nobiscum, n. 17).
Oczywiście, co ks. Vigano proponuje to kolosalny teologiczny wrak. W istocie zawiera lub sugeruje samą koncepcję schizmy, której się wypiera: Papież Pius IX ostrzegał, że „Kościół Katolicki zawsze uważał za schizmatyków tych, którzy uparcie sprzeciwiają się prawowitym prałatom Kościoła, a zwłaszcza naczelnemu pasterzowi wszystkich” ( Quartus Supra, nr 12); a Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r. wyjaśnia, że ten, kto „odmawia poddania się Papieżowi lub odmawia komunii z członkami Kościoła mu podlegającymi,… jest schizmatykiem” (kan. 1325 § 2; tłumaczenie Petersa). To jest dokładnie to, za czym opowiada się Vigano.
Fakt, że akceptuje Franciszka jako prawowitego Papieża, nie zwalnia go z równowagi - jeśli już, to zaostrza sprawę:
Po co głośno ogłaszać dogmat o supremacji św. Piotra i jego następców? Co dobrego jest z ciągłego powtarzania deklaracji wiary Kościoła Katolickiego i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, gdy czyny zadają kłam tym pięknym słowom? Co więcej, czy bunt nie jest tym bardziej niewybaczalny, gdy posłuszeństwo jest uważane za obowiązek? I znowu, czy autorytet Stolicy Apostolskiej nie rozciąga się, jako sankcja, na środki, do których byliśmy zobowiązani, czy też wystarczy być w komunii wiary z tą Stolicą bez dodania posłuszeństwa, - coś czego nie można utrzymać bez zniszczenia wiary Katolickiej?
(Papież Pius IX, Encyklika Quae in Patriarchatu [1 września 1876], nn. 23-24; w Acta Sanctae Sedis X [1877], s. 3-37; język angielski zaczerpnięty z Papal Teachings: The Church, nn. 433 -434.)
Vigano mógłby odpowiedzieć, że jego stanowisko jest najwyższym posłuszeństwem prawdziwej wierze, co jest konieczne ze względu na fakt, że prawowici prałaci, nie wyłączając samego Papieża, zdradzili depozyt wiary. Jednak taka odpowiedź również jest sprzeczna z tradycyjnym stanowiskiem Katolickim i odrzucona przez Piusa IX i Leona XIII:
W istocie strzeżenie wspólnoty ludów wokół Papieża Rzymskiego i ich względem niego posłuszeństwa jest prostą i skuteczną drogą do zachowania ich w wyznawaniu prawdy katolickiej. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, by ktoś sprzeciwił się jakiejkolwiek cząstce wiary katolickiej, jeśli nie odrzuci zarazem powagi Kościoła Rzymskiego, w którym trwa niezmienne, ustanowione przez Boskiego Odkupiciela, Magisterium tejże wiary, w którym też dlatego zawsze zachowana była idąca od Apostołów tradycja. Dlatego nie tylko starożytnych heretyków, ale i najnowszych protestantów (w tylu innych swoich mniemaniach między sobą się kłócących) łączyło zawsze to, że zwalczali autorytet Stolicy Apostolskiej, której nigdy, w żaden sposób i za żadną cenę nie mogli skłonić do tolerowania ich błędów.
(Papież Pius IX, Encyklika Nostis et nobiscum, 17)
Dlatego gratulujemy wam tego, że chociaż niewątpliwie cierpicie z powodu odstępstwa waszych braci, oddzielonych od was tchnieniem perfidnej nauki, nie martwicie się tym wszystkim, a nawet pobudza was ich błąd do przyjmowania z większą ochotą i gorliwiego wypełniania nie tylko rozkazów, ale nawet wszystkich wskazań Stolicy Apostolskiej; a czyniąc to, macie pewność, że nie możecie zostać oszukanymi ani zdradzonymi.
(Papież Pius IX, List apostolski Didicimus non Sine; fragment artykułu Papal Teachings: The Church, nr 439).
Dlatego też musi być przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia.
(Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, 24)
Tradycyjne Katolickie nauczanie o papiestwie jest tak piękne, jak jest jasne: właśnie przez trzymanie się Papieża Rzymu, Magisterium Stolicy Apostolskiej, ortodoksja nie może ulec rozbiciu. W przeciwieństwie do wszystkich innych diecezji na świecie - łącznie z Astaną w Kazachstanie, musimy zwrócić uwagę wielbicielom Atanazego Schneidera - tylko Stolica Rzymska ma boską gwarancję, że nigdy nie odstępuje od prawdziwej Wiary, ponieważ jej głową jest następca św. Piotr, któremu Chrystus Pan obiecał niezawodną wiarę (por. Łk 22,32):
Zatem ten nigdy nie ustający charyzmat prawdy i wiary został przez Boga udzielony św. Piotrowi oraz jego następcom na tej Stolicy dla wypełniania ich wzniosłego urzędu dla zbawienia wszystkich ludzi, aby cała owczarnia Chrystusa odwrócona przez nich od pokarmu skażonego błędem, karmiona była nauką z nieba, aby po usunięciu okazji do schizmy cały Kościół był zachowany w jedności i wsparty na swoim fundamencie trwał mocno przeciwko bramom piekielnym.
(Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Pastor Aeternus, rozdz. 4; podkreślenie dodane).
Dlatego Papież Leon XIII nauczał: „Zjednoczenie ze Stolicą Rzymską Piotra jest… zawsze publicznym kryterium Katolika…. „Nie powiniście uważać się za wyznawców prawdziwej wiary Katolickiej, jeśli nie nauczacie, że wiara Rzymu ma być przestrzegana” ”(Encyklika Satis Cognitum, 13).
To, co próbuje zrobić Vigano, to oddzielić prawdę katolicką od kościoła rzymskiego. Jest to zgubne z teologicznego punktu widzenia i w żadnym wypadku nie jest to bezpieczna alternatywa dla sedewakantyzmu, chociaż jest ona, niestety, popularna. Co go skłania do popełnienia takiego teologicznego samobójstwa? To absurdalne uznanie Jorge Bergoglio za prawdziwego Papieża, wraz z jego pięcioma poprzednikami. To właśnie robi małpią szarpaninę z jasnego i prostego nauczania Katolickiego, ponieważ nie można pogodzić Katolickiej doktryny o papiestwie jako niezawodnym bastionie wiary z ideą, że Papieże mogą nauczać herezji i innych błędów w swoim magisterium. Taka próba prostowania koła może skutkować dalszym zamętem, absurdem i błędem.
Uznanie publicznego apostaty, takiego jak Bergoglio, za prawowitego rzymskiego Papieża, jest zawleczką, która łączy cały dom wariatów reckognize-and-resist. Usuń tę zawleczkę, a tradycyjna teologia Katolicka wejdzie na swoje miejsce.
W jaki sposób idea Kościoła Katolickiego Vigano różni się od kościoła protestanckiego? Po co hierarchia i magisterium, które mogą uczyć herezji i innych zagrażających duszy błędów? I jak twierdzi, że Vaticanum II zawiera błędy i herezje (patrz jego monografia z 9 czerwca 2020 r.), skoro jego własny „papież” i prawie cała „katolicka hierarchia” mówią mu inaczej? Dlaczego jakikolwiek potencjalny nawrócony z protestantyzmu miałby być przyciągany do takiego kościoła jako jedynego prawdziwego Kościoła założonego przez Chrystusa?
Pismo Święte nazywa Kościół Katolicki „filarem i podstawą prawdy” (1 Tm 3:15). Czy to trafny opis sekty Vaticanum II? Czy nie byłoby bardziej stosownym określeniem „działanie błędu”, przed którym ostrzega św. Paweł w mowie o dniach ostatecznych (2 Tes 2:10), lub „wielka nierządnica”, o której mówi św. Jan w Apokalipsie (17: 1)? Dlaczego zwolennicy uznania-i-opierania-się, zdają się rozumieć, że praktycznie wszystko w Kościele Vaticanum II jest fałszywe - fałszywe doktryny, fałszywi święci, fałszywe Msze, fałszywe sakramenty, fałszywe unieważnienia małżeństw itp. - z wyjątkiem Papieża? Dlaczego zawsze on jest autentyczny? Czy nie jest rozsądne, że fałszywy kościół może powstać tylko dzięki fałszywym władzom, to znaczy fałszywym Papieżom?
Stanowisko Vigano wyrządza wielką szkodę tradycyjnej doktrynie Katolickiej dotyczącej jedności Kościoła: Kościół Katolicki jest jeden w wierze, kulcie i rządzie; podczas gdy kościół, o którym mówi Vigano, jest podzielony w wierze, kulcie i rządzie. Należy pamiętać, że w swojej odpowiedzi dla Stephena Kokxa Vigano utrzymuje, że posoborowcy „nie podzielają wiary, moralności, liturgii i dyscypliny Kościoła Katolickiego” - a jednak twierdzi, że są częścią Kościoła Katolickiego!
Cała siła i piękno tego mistycznego ciała [Kościoła] wynika z mocnego i stałego zjednoczenia wszystkich członków Kościoła w tej samej wierze, w tych samych sakramentach, w tych samych więzach wzajemnej miłości, w uległości i posłuszeństwie do Głowy Kościoła.
(Papież Pius VII, Konstytucja apostolska Ecclesia Christi, nr 1, z Papal Teachings: The Church, nr 134).
W swoim liście do Efezjan apostoł naucza, że Chrystus ustanowił władzę kościelną dla dobra jedności. A czym jest ta jedność, jeśli za całym Kościołem nie stoi jedna osoba, która go chroni i łączy wszystkich jego członków w jednym wyznaniu wiary i jednoczy ich jedną więzią miłości i komunii? Mądrość Boskiego Prawodawcy nakazała, aby widoczna głowa została umieszczona na widzialnym ciele, tak aby „gdy tak ustanowiona, możliwość podziału mogła zostać usunięta”.
(Papież Grzegorz XVI, Encyklika Commissum Divinitus, 10; podkreślenie dodane).
Nasz najmilszy Odkupiciel, Chrystus Pan, jak dobrze wiecie, czcigodni bracia, zechciał wyrwać wszystkich ludzi z niewoli diabła, uwolnić ich z jarzma grzechu, wezwać z ciemności do swego cudownego światła i być dla nich zbawieniem. Kiedy wymazał dekret przeciwko nam, mocując go do krzyża, utworzył i ustanowił Kościół Katolicki, zdobyty jego krwią, jako jedyny „Kościół Boga żywego”, jedyne „królestwo niebieskie, ”„ Miasto położone na wzgórzu ”,„ jedna trzoda ”i„ jedno ciało ”niezłomne i żywe z„ jednym Duchem ”, jedną wiarą, jedną nadzieją, jedną miłością połączoną i mocno związaną tymi samymi więzami sakramentów, religii i doktryny. Ponadto zapewnił swojemu Kościołowi przywódców, których wybrał i powołał. Ponadto zadekretował, że Kościół będzie trwać tak długo, jak świat, obejmie wszystkie ludy i narody całego świata, a kto przyjmie jego boską religię i łaskę i wytrwa do końca, osiągnie chwałę wiecznego zbawienia.
(Papież Pius IX, Encyklika Amantissimus, 1; podkreślenie dodane).
Nie można żadną ludzką myślą wyrazić tego, aby istniało prawdziwe i doskonałe społeczeństwo ludzi bez jakiejś zwierzchniej władzy. Powinien więc był i Jezus Chrystus ją ustanowić, czego też i dokonał, ustanawiając najwyższą władzę Kościoła, której podlega i poddana jest wszelka wielość chrześcijan. Z tej to przyczyny tak jak dla jedności Kościoła, który jest zgromadzeniem wiernych, koniecznie jest wymagana jedność wiary, zarówno dla samej jedności, jak i dla tej społeczności ustanowionej w Boski sposób, jest więc wymagana Boskim prawem jedność zarządzania, która doprowadza do skutku i dopełnia jedność wspólnoty
(Papież Leon XIII, Encyklika Satis Cognitum, 10; kursywa podana; podkreślenie dodane).
Jeśli te nauki są prawdziwe - a są - to absolutnie niemożliwe jest, aby Kościół Vaticanum II był Kościołem rzymskokatolickim.
Wydaje się, że sam Vigano zdaje sobie z tego sprawę. Z tego powodu w dalszej części swojej odpowiedzi dla Kokxa mówi o „sekcie soborowej”, „dziwnym i ekstrawaganckim Kościele”, który „współistnieje jak pszenica z kąkolem w Kurii Rzymskiej, w diecezjach, w parafiach”. Chociaż nie mamy problemu z zgodzeniem się, że rzeczywiście istnieje dziwny Nowy Kościół, który fałszywie uchodzi za Kościół Katolicki, każda próba zlokalizowania tego Fałszywego Kościoła jako obecnego w i istniejącego razem z Prawdziwym Kościołem jest z konieczności martwa w pierwszej chwili, z teologicznego punktu widzenia. Ten rodzaj myślenia, choć niewątpliwie bardzo pociągający dla wielu pół tradycjonalistów, łączy Chrystusa z Szatanem, prawdę z kłamstwem, zbawienie z potępieniem - a wszystko to umieszcza w jednej i tej samej boskiej instytucji, nawet w tych samych ludziach w różnych czasach i na różne sposoby. Sprawia, że Niepokalana Oblubienica Chrystusa staje się ladacznicą!
Zgodnie z tym, co proponuje Vigano, Franciszek byłby zatem Ojcem Świętym i Wikariuszem Chrystusa, kiedy potępia aborcję, kanonizuje prawdziwego świętego lub rozszerza uprawnienia do spowiedzi i zawierania małżeństw Bractwu św. Piusa X. Jednak ten sam Franciszek zamieniłby się w piekielną Głowę Soborowej Sekty, kiedy naucza moralnej dopuszczalności cudzołóstwa w pewnych okolicznościach, podpisze odstępczą deklarację o braterstwie międzyludzkim lub oświadczy, że prozelityzm to nonsens. To rodzaj teologicznej wersji dr Jekylla i pana Hyde'a. Teraz wyobraź sobie wszystkie te rzeczy przedstawione w jednym i tym samym dokumencie „papieskim”!
Tajemnicza eklezjologia Vigano oznaczałaby całkowitą dezintegrację Kościoła w beznadziejną wolną amerykankę, mniej lub bardziej arbitralny opór, ciągle. Czy mianowanie na biskupa diecezji jest przykładem działania fałszywego kościoła lub prawdziwego kościoła? Ty decydujesz. Czy można bezpiecznie przeczytać i przyjąć najnowszą encyklikę? Może najpierw zapytaj Vigano. Czy ta lub inna nakazana zmiana liturgiczna powinna zostać wprowadzona czy nie? Zobaczmy, co „Bp.” Athanasius Schneider myśli o tym. Czy najnowszy kanonizowany „święty” jest prawdziwym, którego należy przyjąć, czcić i naśladować - czy też niebezpiecznym szarlatanem, którego należy odrzucić? Sprawdź w „The Remnant”. Aha, a co z tymi nowo wprowadzonymi kryteriami unieważnienia małżeństwa? To zależy - czy ostatnio dogadywałeś się ze swoim współmałżonkiem? (mrugniecie). Najwyraźniej to absurd na szczudłach!
Fałszywy Kościół współistniejący z Prawdziwym Kościołem również stworzyłby praktyczną niemożliwość: od pierwszego, mówi Viganò, wymaga się oddzielenia, podczas gdy od drugiego nie wolno. Powodzenia z tym!
Prawdę mówiąc, pomysł Vigano o współistnieniu Antykościoła zamieszkującego Prawdziwy Kościół jest sprytnym intelektualnym listkiem figowym zakrywającym nagą prawdę, że establishment, który uznaje za Kościół Katolicki, jest heretycką sektą. Nie współistnieje z Prawdziwym Kościołem - i nie może - tak samo, jak nasz Błogosławiony Pan nie dzieliłby Swego Tronu z Lucyferem (por. 2 Kor 6,14-16). Jak na ironię, ciekawe połączenie kościoła i antykościoła Vigano jest uderzająco podobne do eklezjologii Soboru Watykańskiego II - po prostu nie jest jasne, ile dokładnie elementów jednego może istnieć w drugim!
Jak były nuncjusz watykański sądzi, że jego zuchwała idea zgadza się z oświadczeniem Papieża Leona XIII, że Kościół naszego Błogosławionego Pana „nie dopuszcza błędów, ale pozostaje wierny przykazaniom, które otrzymał, aby nieść doktrynę Jezusa Chrystusa najdalsze granice świata i do końca czasów i chronić go w jego nienaruszalnej integralności (list apostolski Annum Ingressi)? Lub z tą piękną prawdą głoszoną przez św. Cypriana i potwierdzoną przez Papieża Piusa XI: „Oblubienica Chrystusa nie może być fałszywa wobec swego Oblubieńca: jest nienaruszona i skromna. Zna tylko jedno mieszkanie, strzeże świętości komnaty weselnej cnotliwie i skromnie ”(Encyklika Mortalium animos, n. 10)? Jak retorycznie pytał św. Paweł, choć w nieco innym kontekście: „Czy mam więc wziąć członki Chrystusa i uczynić z nich członki nierządnicy? Broń Boże ”(1 Kor 6,15).
Motywacja stojąca za katastrofalnym stanowiskiem teologicznym Vigano jest oczywiście jasna: ponieważ nie będzie on rozważał sedewakantyzmu nawet jako możliwości, musi w jakiś sposób wcisnąć kwadratowy kołek heretyckiej sekty Vaticanum II w okrągłą dziurę Kościoła Katolickiego. Ale, jak to ujął Papież św. Leon IX, „wyznajemy jeden Kościół, nie heretycki, ale Święty Kościół rzymski, Katolicki i apostolski, poza którym wierzymy, nikt nie jest zbawiony” (List apostolski Ejus Exemplo; Denz. 423 ; podkreślenie dodane).
Nie powinno dziwić, że Kościół ustanowiony przez Jezusa Chrystusa nie jest kościołem heretyków, ponieważ obietnica naszego Błogosławionego Pana, że „bramy piekielne nie przemogą [Jego Kościoła]” (Mt 16:18), oznacza właśnie, że Kościół nigdy nie zostanie pokonany przez herezję:
Święty Kościół zbudowany na skale, to jest na Chrystusie, i na Piotrze, Kefasie, synu Jana, który jako pierwszy został nazwany Szymonem, ponieważ przez bramy piekielne, to jest przez spory heretyków, które prowadzą próżnych na zgubę, nigdy nie zostałby przezwyciężony; tak więc sama Prawda obiecuje, przez kogo są prawdą, wszystko, co jest prawdą: „Bramy piekielne go nie przemogą” [Mt 16:18]. Ten sam Syn oświadcza, że skutek tej obietnicy uzyskał od Ojca w modlitwie, mówiąc do Piotra: „Szymonie, oto Szatan itd.” [Łk 23,31]. Czy zatem znajdzie się ktoś tak głupi, aby ośmielić się uważać Jego modlitwę za daremną, którego wola oznacza możliwość? Przez Naczelnego Stolicy Apostołów, a mianowicie przez Kościół Rzymski, przez tego samego Piotra, a także przez jego następców, czyż komentarze wszystkich heretyków nie zostały odrzucone, i przezwyciężone, a serca braci w wierze Piotra, który do tej pory ani nie zawiódł, ani do końca nie zawiedzie, nie zostały umocnione?
(Papież św.Leon IX, List apostolski In Terra Pax; Denz. 351; podkreślenie dodane).
Wszystko to pokazuje, że ludzie muszą wybierać między Kościołem Vaticanum II z jednej strony, a prawdą Katolicką z drugiej. Nie da się ich po prostu pogodzić i dlatego wszelkie próby bycia w nim Katolikami ostatecznie zawsze kończą się niepowodzeniem i frustracją.
Rozwiązanie jest oczywiste: musimy potwierdzić Katolicką prawdę i dlatego odrzucić Bergoglio i jego równie fałszywych poprzedników.
Ciąg dalszy w części 2.
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2020/09/viganos-theological-vortex-critical-commentary-part1/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz