wtorek, 30 marca 2021

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

 

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.

 

Tłumaczenie własne z języka angielskiego

Oryginał na stronie archive.org

CZĘŚĆ I. O ŚMIERCI.

 

 

V. O sądzie.

 

Powyżej i ponad wszystko, co do tej pory uważaliśmy za przyczyniające się do uczynienia naszej śmiercią straszną, jest myśl, że musimy stanąć przed tronem Bożym i zdać sprawę ze wszystkiego, co zrobiliśmy i pozostawiliśmy niewykonane. Jak straszny jest ten sąd, uczymy się z tych słów św. Pawła: „Strasznoć jest, wpaść w ręce Boga żywego” (Żyd. X. 31). Bo jeśli nawet wpadnięcie w ręce rozgniewanego człowieka jest bardzo niepokojące, o ile straszniejsze będzie wpaść w ręce wszechmocnego Boga!

 

Wszyscy święci drżeli w oczekiwaniu na wyrok, który zostanie na nich wydany przez Boga, ponieważ dobrze wiedzieli, jak niezwykle surowe są Jego wyroki. Królewski Psalmista mówi: „A nie wchódź do sądu z sługą twoim; albowiem nie usprawiedliwi się przed tobą żaden żywiący.” (Ps. CXLII. 2).

 

I święty Hiob woła: „Co mam uczynić, jeśli Bóg powstanie, by mnie osądzić? Kim jestem, żebym Mu odpowiedział? Nie mogę Mu odpowiedzieć jeden  za tysiąc”.

 

Znowu św. Paweł mówi: „Albowiem się w niwczem nie czuję, ale nie w tem jestem usprawiedliwion: a który mię sądzi. Pan jest.” (1 Kor. IV. 4). Czytamy również w życiu Ojców, że święty opat Agathon był przytłoczony strachem, gdy zbliżał się jego koniec. Jego bracia powiedzieli mu: „Czemu miałbyś się bać, wielebny Ojcze, prowadziłeś tak pobożne życie?” Ale on im odpowiedział: „Sądy Boże bardzo różnią się od sądów ludzkich”. Święty opat Eliasz powiedział również: „Są trzy rzeczy, których się boję. Po pierwsze, boję się chwili, gdy dusza moja będzie musiała opuścić moje ciało; po drugie, chwili, kiedy będę musiał stanąć przed trybunałem Bożym; po trzecie, chwili kiedy wyrok zostanie wydany na mnie.” Nikt nie może nie zgodzić się z wypowiedzią tego świętego człowieka, bo rzeczywiście, poza ostatecznym sądem, nie ma nic bardziej do zrozumienia, jak te trzy rzeczy. Wszyscy dobrzy i święci bali się ich, wszyscy się ich boją. Ci, którzy się ich nie boją, udowadniają, że niewiele o nich wiedzą lub prawie wcale o nich nie medytowali. Dla dobra osoby, która może być tak nieoświecona, podam krótkie instrukcje na ten temat.

 

Zastanów się przede wszystkim, jakie dziwne nowe uczucie będzie dla twojej duszy, kiedy znajdzie się w nieznanym świecie, oddzielona od ciała. Do tej pory nie poznała żadnego istnienia poza ciałem; teraz nagle zostaje od niego oddzielona.

 

Dotąd żyła pośród upływu czasu; teraz przeszła do wieczności.

 

Teraz po raz pierwszy jej oczy są otwarte i widzi wyraźnie, czym jest wieczność, czym jest grzech, jaka jest cnota, jak nieskończona jest istota Bóstwa i jak cudowna jest jej własna natura.

 

Wszystko to wyda się jej tak cudowne, że będzie prawie skamieniała ze zdziwienia. Po pierwszej chwili zachwytu zostanie postawiona przed trybunałem Bożym, aby zdała sprawę ze wszystkich swoich czynów; a przerażenie, które następnie ogarnie nieszczęśliwą duszę, przewyższa naszą zdolność pojmowania.

 

Nic dziwnego, że nieszczęsny grzesznik wzbrania się przed stawieniem się przed trybunałem, gdzie zostanie skazany za wszystkie swoje występki i surowo ukarany za nie! Czyż nie wolałby raczej zostać wrzucony do ciemnego lochu i nakarmiony chlebem i wodą, niż stanąć przed tym tronem sądu i zostać narażonym na jawny wstyd?

 

Jeśli postawienie przed ziemskim sędzią przestępcy jest tak nienawistne, niech biedna dusza trzęsie się ze strachu, gdy zostanie wprowadzona przed oblicze Boga, surowego i wszechwiedzącego Sędziego, i będzie musiała zdać jak najdokładniejszy rachunek ze wszystkich myśli, słów, czynów i zaniedbań z jej poprzedniego życia. Święty Hiob przyznaje to, kiedy mówi: „Ktoby mi to dał, abyś mię zakrył w piekle i zataił mię, ażby przeminęła zapalczywość twoja” (Hiob XIV. 13). Zwróć uwagę, że nawet cierpliwy Hiob wolałby raczej leżeć w ciemnym dole i być schowanym w ponurej, mrocznej jaskini, niż pojawić się przed obliczem rozgniewanego Boga.

 

Jest sześć rzeczy, które przerażają duszę, kiedy jest wezwana na  sąd szczegółowy.

(1) Dusza boi się, ponieważ wie, że jej Sędzia jest wszechwiedzący; że nic nie może być przed Nim ukryte ani też nie można Go w żaden sposób oszukać.

(2) Ponieważ jej Sędzia jest wszechmocny; nic nie może Mu się oprzeć i nikt nie może przed Nim uciec.

(3) Ponieważ jej Sędzia jest nie tylko najbardziej sprawiedliwym, ale najbardziej surowym z sędziów, dla którego grzech jest tak nienawistny, że nie pozwoli, aby najmniejszy występek przeszedł bezkarnie.

(4) Ponieważ dusza wie, że Bóg nie jest jedynie jej sędzią, ale także jej oskarżycielem; pobudziła Go do gniewu, obraziła Go, a On będzie bronił swego honoru i pomści każdą zniewagę, jaką mu się uczyniło.

(5) Ponieważ dusza jest świadoma, że raz wypowiedziane zdanie jest nieodwołalne; nie ma od niej apelacji do sądu wyższej instancji, nie ma sensu skarżyć się na wyrok. Nie można tego odwrócić i musi to zaakceptować, niezależnie od tego, czy jest niekorzystne, czy korzystne.

(6) Najpotężniejszym ze wszystkich powodów, dla których dusza boi się stawić się przed trybunałem, jest to, że nie wie, jaki będzie wyrok sędziego. Ma o wiele więcej powodów do strachu niż nadziei. A myśl o pomocy dobiegła końca. Na zawsze stracony, na zawsze; na zawsze przeklęty!

 

Te sześć punktów napełnia duszę tak niewypowiedzianą udręką i przerażeniem, że gdyby była śmiertelna, a nie nieśmiertelna, byłaby gotowa umrzeć najbardziej okrutną i gwałtowną śmiercią jako środkiem ucieczki.

 

Zastanów się ponadto, w jakiej formie pojawisz się przed swoim Sędzią i jak zostaniesz wprowadzony w zakłopotanie z powodu swoich grzechów. Gdyby człowiek za karę swoich złych czynów został skazany na ogołocenie w obecności całego tłumu, jak bardzo by się wstydził! Ale gdyby jakiś odrażający i obrzydliwy ból na jego ciele został w ten sposób ujawniony, byłby jeszcze bardziej zawstydzony. Tak będzie z tobą, gdy staniesz przed swoim Sędzią przed licznymi zastępami aniołów. Nie tylko zostaną ujawnione wszystkie twoje złe uczynki, twoje myśli, słowa i uczynki, ale wszystkie twoje złe skłonności zostaną ci objawione i zostaniesz z ich powodu wystawiony na straszny wstyd.

 

Nie możesz zaprzeczyć, że te złe skłonności trzymają się ciebie, bo czyż nie jesteś poddany złości, niecierpliwości, zemście, nienawiści, zazdrości, dumie, próżności, zmysłowości, lenistwu, chciwości, miłości własnej, skąpstwu, światowości i wszelkiej złośliwości? Te i inne złe skłonności przylgnęły do twojej duszy i zniekształciły ją tak strasznie, że po śmierci będziesz przerażony widokiem własnej duszy i serdecznie zawstydzony wszystkimi jej plamami.

 

Następnie rozważ, w jaki sposób twój święty Sędzia cię przyjmie, gdy pojawisz się przed Nim nie tylko obciążony niezliczoną ilością grzechów, ale w stanie nieopisanej nieczystości. Staniesz przed Nim w największym zamieszaniu, nie wiedząc, w którą stronę patrzeć. Pod twoimi stopami leży piekło; nad tobą gniewne oblicze twego Sędziego. Obok siebie widzisz demony, które są przy tobie, by cię oskarżać. W swoim wnętrzu widzisz wszystkie swoje grzechy i występki. Nie można się ukryć; a ta ekspozycja jest nie do zniesienia.

 

Byłby to odpowiedni czas, aby wyjaśnić, jak zły wróg oskarży cię, jak wywiedzie na światło dzienne wszystkie twoje grzechy i wezwie za nie pomsty Bożej; a także jak sprawiedliwy Bóg zażąda najdokładniejszego wyjaśnienia wszystkich twoich czynów.

 

Ale to tak często tworzyło temat kaznodziejów, że ze względu na zwięzłość nie będę rozszerzać tej części mojego tematu, ale zakończę następującą anegdotą.

 

Dwóch bliskich przyjaciół zgodziło się razem, że kto z nich umrze pierwszy, powinien ukazać się ocalałemu, pod warunkiem, że Bóg mu na to pozwoli. Kiedy w końcu ktoś został usunięty przez śmierć, wierny swojej obietnicy, ukazał się swojemu przyjacielowi, ale ze smutną i żałosną miną, mówiąc: „Nikt nie wie! Nikt nie wie! Nikt nie wie!”.

"Co to jest, czego nikt nie wie?" zapytał jego przyjaciel.

A duch odpowiedział: „Nikt nie wie, jak surowe są sądy Boże i jak surowe są Jego kary!”.

 

Skoro tak jest, co powinniśmy zrobić, aby nie wpaść w ręce gniewnego Sędziego? Nie mogę ci udzielić lepszej rady niż ta: żałuj swoich grzechów, szczerze je wyznaj, popraw swoje drogi i zacznij poważnie myśleć o swoim wiecznym zbawieniu. Dopóki jeszcze jesteś zdrowy, pomyśl czasem o śmierci i przygotuj się na nią. Nie zwlekaj z tym, aż przyjdzie na ciebie starość albo ogarnie cię śmiertelna choroba. Nie ma większej, ważniejszej sztuki na ziemi niż sztuka umierania dobrą śmiercią. Od tego zależy cała twoja wieczność; wieczność przewyższająca szczęście lub niewypowiedziana męka. Dana ci jest tylko jedna próba; jeśli nie wytrzymasz tej jednej próby, wszystko stracone, przed tobą wieczność nędzy. A jeśli nie nauczyłeś się tej najważniejszej sztuki za życia, kiedy jesteś zdrowy i silny, jak możesz praktykować ją dla wiecznej korzyści, gdy jesteś na łożu śmierci? Będzie to dla ciebie całkowicie niemożliwe, jeśli Bóg nie uczyni w twoim imieniu cudu miłosierdzia. Na to nie możesz liczyć; Bóg tego nie obiecał, ani nie zasłużyłeś na tak wielką łaskę. Dlatego błagam cię, abyś postępował zgodnie z moją życzliwą radą i często przygotowywał się na śmierć, będąc w pełni zdrowym i silnym; gdyż jest to jedyny sposób, dzięki któremu możesz mieć nadzieję, że staniesz się biegły w sztuce dobrego umierania i pomyślnie przejdziesz przez jedyną czekającą ciebie próbę, dzięki której rozstrzygnie się twoje wieczne przeznaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa