Jedność Chrześcijan bez Katolicyzmu: Franciszek wypluwa ekumeniczny ściek na Audiencji Generalnej
22 stycznia 2021 r
Potępione przed Vaticanum II…
Na środowej audiencji 20 stycznia 2021 r. Fałszywy Papież w Rzymie Jorge Bergoglio („Papież Franciszek”) przerwał swój aktualny cykl wykładów na temat modlitwy i mówił o jedności Chrześcijan.
Zrobił to, ponieważ każdego roku od 18 stycznia do 25 stycznia sekta Novus Ordo obchodzi tzw. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jest to ekumenizowana wersja tradycyjnej Katolickiej „Oktawy Tronu Jedności”, która została zatwierdzona przez Papieża św. Piusa X w 1909 r. i rozszerzona na Kościół Powszechny przez Papieża Benedykta XV w 1916 r. Oktawa jest świętem ośmiodniowym i nazywana jest „Tronem Jedności” w odniesieniu do Tronu św. Piotra, której święto obchodzone jest 18 stycznia.
Rozbieżność między Katolicką Oktawą Tronu Jedności a Tygodniem Modlitw o Jedność Chrześcijan Novus Ordo jest uderzająca i odzwierciedla zasadniczą różnicę doktrynalną między Kościołem Rzymskokatolickim a fałszywym Kościołem Soboru Watykańskiego II w odniesieniu do jedności Kościoła i status ochrzczonych niekatolików. Pogłębimy ten temat, zanim przejdziemy do uwag Francisa wygłoszonych na ogólnej audiencji.
Odwieczne i jedyne prawdziwe stanowisko Katolickie jest takie: Kościół Katolicki jest Kościołem założonym przez Jezusa Chrystusa, a zatem jedyną prawdziwą religią; sama w sobie zawsze i koniecznie posiada jedność w wierze, rządzie i kulcie, ponieważ w ten sposób ustanowił ją Chrystus:
Prawdziwy Kościół musi być nie tylko jednym przez wewnętrzną i duchową jedność, ale ta jedność musi być również zewnętrzna i widzialna, polegająca na jedności wiary, kultu i rządu oraz wyrastająca z jedności. Dlatego Kościół, którego założycielem jest Chrystus, nie powinien charakteryzować się jakąkolwiek czysto przypadkową lub wewnętrzną jednością duchową, ale poza tym musi jednoczyć swoich członków w jedności doktryny, wyrażonej przez zewnętrzne, publiczne wyznanie; w jedności kultu, przejawiającej się głównie w przyjmowaniu tych samych sakramentów; oraz w jedności rządu, przez którą wszyscy jego członkowie podlegają tej samej władzy, która została ustanowiona przez samego Chrystusa, i są jej posłuszni.
(Catholic Encyclopedia, s.v. „Jedność (jako znak Kościoła)”)
Ponieważ nasz Pan założył tylko jeden Kościół, Kościół Katolicki, jako środek zbawienia, konieczne jest, aby każdy, kto chce być zbawiony, był zjednoczony z tym Kościołem, zanim odejdzie z tego życia:
Przez cały czas Papieże Rzymu, nasi poprzednicy, troszczyli się i jesteśmy bardzo zaniepokojeni, aby Chrześcijanie, którzy zostali boleśnie oddzieleni od Kościoła Katolickiego, zostali zaproszeni do powrotu do niego jak do matki, którą porzucili.
(Papież Benedykt XV, Brief Romanorum Pontificum; tłumaczenie deepl.com)
Kto jest ochrzczony, ale z jakiegoś powodu opuścił ten prawdziwy Kościół, musi do niego powrócić. (Dotyczy to również tych, którzy posiadają ważny chrzest, ale byli wychowywani w heretyckich sektach). Dlatego Papież Pius XI napisał, że „zjednoczenie Chrześcijan może być promowane jedynie poprzez promowanie powrotu do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego tych, którzy są oddzieleni od niego dlatego , że w przeszłości nieszczęśliwie go opuścili. Mówimy do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego, który jest widoczny dla wszystkich i który ma pozostać, zgodnie z wolą swego Autora, dokładnie takim samym, jakim go ustanowił ”(Encyklika Mortalium animos, 10).
Podobnie jego poprzednik, Pius IX, nie ukrywał słów, gdy stwierdził: „Od tego upragnionego powrotu do prawdy i jedności Kościoła Katolickiego zależy zbawienie nie tylko jednostek, ale także całego społeczeństwa Chrześcijańskiego; i cały świat nigdy nie zazna prawdziwego pokoju, chyba że będzie jedna Owczarnia i jeden Pasterz ”(List Apostolski Iam Vos Omnes).
Nie jest to strasznie trudne do zrozumienia. Tak, „Ta mowa jest trudna…” (J 6, 61) - Kościół Rzymskokatolicki twierdzi, że jest jedyną prawdziwą religią, założoną przez samego Syna Bożego, poza którą nie ma zbawienia. Tylko Ona jest „filarem i podstawą prawdy” (1 Tm 3:15). Podobnie jak jej Boski Założyciel, nie przesłania ani nie osłabia prawdy, aby wydawać się bardziej atrakcyjna dla niewierzących; zamiast tego odważnie rzuca wyzwanie tym, którzy są zgorszeni, tymi samymi Słowami jej Pana: „Czy wy też odejdziecie?” (J 6,68).
To była jasna i pewna doktryna Kościoła Rzymskokatolickiego aż do śmierci Papieża Piusa XII w 1958 r. Następnie w jakiś sposób modernistom udało się przejąć papiestwo, instalując pierwszego z (jak dotąd) sześciu papieskich oszustów, Angelo Roncalli (jako „ Papież Jan XXIII ”). Roncalli wezwał Sobór Watykański II (1962-65) do wprowadzenia radykalnych zmian w nauczaniu i praktyce Katolickiej.
https://novusordowatch.org/2020/10/pope-pius12-in-memory-last-true-vicar-of-christ/
https://novusordowatch.org/2016/10/smoke-signals-white-smoke-1958/
https://novusordowatch.org/2020/03/theological-errors-of-vatican2/
Jedno z najbardziej znaczących i oczywistych zerwań z poprzednim Magisterium nastąpiło, gdy sobór usankcjonował ekumenizm z heretyckimi sektami „Chrześcijańskimi” (tj. , Dekret Unitatis redintegratio, n. 4).
Ponieważ jednak nie jest możliwe zaangażowanie się w ekumenizm z Kościołem, który twierdzi, że jest jedynym prawdziwym Kościołem, do którego muszą się nawrócić wszyscy pragnący naśladować Chrystusa, doktryna leżąca u podstaw roszczeń do wyjątkowości - że „Mistyczne Ciało Chrystusa i Kościół Rzymskokatolicki to jedno i to samo ”(Pius XII, Encyklika Humani generis, 27; por. Mystici Corporis, 1) - i wyłączność -„ nikt nie może być zbawiony poza Kościołem Katolickim ”(Pius IX, Encyklika Quanto Conficiamur, 8) - musiała zostać zmodyfikowana przez sobór. Ponieważ temu fatalnemu zgromadzeniu przewodniczyli, a jego dokumenty zostały ogłoszone nie przez prawdziwych Papieży, ale przez oszustów (najpierw Roncalli, a następnie Giovanni Montini jako „Papież Paweł VI”), Duch Święty nie przeszkodził soborowi w nauczaniu fałszywej doktryny.
Niezbędna modyfikacja doktrynalna nastąpiła w soborowej „Konstytucji dogmatycznej” z 1964 r. Lumen gentium, w której stwierdza się, że jedyny Kościół założony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa „istnieje w Kościele Katolickim… chociaż wiele elementów uświęcenia i prawdy znajduje się poza jego widocznej struktury ”(nr 8; kursywa dodana). Kluczowym wyrażeniem jest „trwa w”. Istnienie, to prawda, jest pojęciem węższym niż zwykłe istnienie; kluczem jest jednak „w”. Fałszywy sobór naucza, że Kościół Chrystusowy właściwie istnieje w Kościele Katolickim, a jego elementy istnieją również w innych religiach; mając na uwadze, że prawdziwe nauczanie jest takie, że „Mistyczne Ciało Chrystusa i Kościół Rzymskokatolicki to jedno i to samo”, jak już zacytowano. W ten sposób nie ma już tak ścisłej tożsamości między Kościołem założonym przez Chrystusa jako Jego Mistyczne Ciało a Kościołem Rzymskokatolickim.
Czy to wielka sprawa? Tak jest. Gdyby tak nie było, moderniści nie zadaliby sobie trudu, aby dokonać zmiany. Aby zrozumieć, jak absurdalna jest ta nowa eklezjologia, zastanów się: Jak zareagowałaby kobieta, gdyby jej mąż, zamiast powiedzieć ludziom, że jest jego żoną, powiedziałby im, że jego żona trwa w niej - a następnie dodałby również elementy jego żony istnieją w innych kobietach, z którymi ma jednak tylko niedoskonały związek? Co ta biedna, całkowicie upokorzona kobieta pomyślałaby o swoim mężu? Czy ktokolwiek naprawdę mógłby pomyśleć, że tak właśnie nasz Błogosławiony Pan potraktowałby Swoją Niepokalaną Oblubienicę?
Doktrynalna zmiana z jest na trwa w, choć może się wydawać subtelna na pierwszy rzut oka, dała modernistom niezbędną doktrynalną podstawę dla ekumenizmu. Nikt inny niż „kardynał” Joseph Ratzinger, bardziej znany w naszych czasach jako „emerytowany Papież” Benedykt XVI, przyznał:
Tym wyrażeniem Sobór różni się od formuły Piusa XII, który w swojej encyklice Mystici Corporis Christi powiedział: „Kościół Katolicki„ jest ”(est) jedynym mistycznym ciałem Chrystusa”. Różnica między subsistit a est skrywa w sobie cały problem ekumeniczny.
(Joseph Ratzinger, „The Ecclesiology of the Constitution on the Church”, Osservatore Romano, wydanie angielskie [19 września 2001 r.], Str. 5; kursywa podana).
Touché!
Rzeczywiście, nowa formuła subsistit in otworzyła drogę do ekumenizmu, ponieważ stanowi, jak przyznał sam Ratzinger w 1969 r., „Zmniejszenie roszczenia o wyłączność” ze strony Kościoła (patrz jego książka Das neue Volk Gottes [Düsseldorf, 1969 ], s. 236). A dowody już smakujemy (the proof is in the pudding – oryg. Ang.), ponieważ nikt zaangażowany w oficjalny dialog ekumeniczny, czy to po stronie Novus Ordo, czy po stronie protestanckiej, nie wyznaje idei, że tylko Kościół Katolicki jest prawdziwym Kościołem i wszyscy ochrzczeni niekatolicy muszą wrócić do niego. Innymi słowy, Sobór Watykański II celowo relatywizował, a tym samym zredukował wyłączne roszczenie Kościoła Katolickiego do bycia jedynym prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa i środkiem zbawienia, aby umożliwić i ułatwić ekumenizm. Potwierdziło to ostatnie 56 lat.
Różnica, jaką wprowadza nowe nauczanie, znajduje również odzwierciedlenie w zmianie nazwy Oktawy Tronu Jedności. Najwyraźniej „Tron Jedności” musiał odejść, ponieważ sugeruje, że jedność można znaleźć tylko pod Tronem św. Piotra. W ten sposób została zastąpiona łagodniej brzmiącą „Modlitwą o jedność Chrześcijan”, której żaden niekatolik nie mógł się sprzeciwić. Ale, jak zauważył jeden biskup Katolicki rok przed rozpoczęciem Soboru Watykańskiego II:
Jedność Kościoła Chrystusowego - Świętego, Rzymskiego, Katolickiego i Apostolskiego - nigdy nie była kwestionowana i nie dopuszcza ani zaprzeczania, ani wątpliwości. Z tego powodu nie możemy właściwie mówić o „ponownym zjednoczeniu Kościoła”; również z tego powodu o apelach o modlitwy o „jedność Kościoła”, ponieważ zostały one wysunięte przed dokładniejszym podkreśleniem oktawy „Tron Jedności”, nigdy nie były całkiem prawdziwe, ani teologicznie, ani historycznie. Kościół Chrystusowy nigdy nie mógł być inny niż jeden; jakkolwiek pomniejszony geograficznie herezją lub zraniony przez schizmę w przeszłości, Kościół zawsze pozostawał jednym.
(Bp. John Wright, „Reflections on the Current Ecumenicism”, American Ecclesiastical Review CXLV, nr 4 [październik 1961], s. 220).
Z tego powodu instrukcja Świętego Oficjum wydana za Papieża Piusa XII w 1949 r. Podkreśla, że kiedy Katolicy toczą dyskusje teologiczne z protestantami, „w żadnym wypadku nie wolno przemilczeć ani zasłaniać Katolickiej prawdy dotyczącej… jedynego prawdziwego zjednoczenia przez powrót dysydentów do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego ”(Instrukcja Ecclesia Catholica, nr II).
W Kościele Watykańskim II nie tylko ta Katolicka prawda, jak słusznie ją nazywa instrukcja, jest zawoalowana w niejednoznaczny sposób lub przemilczana, ale jest ona wprost zaprzeczana.
W 2005 roku „Papież” Benedykt XVI zwrócił uwagę, że „jedność Chrześcijan”, na którą miał nadzieję, „nie oznacza tego, co można by nazwać ekumenizmem powrotu: to znaczy zaprzeczaniem i odrzucaniem własnej historii wiary”. Cztery lata później opisał ekumenizm jako „wysiłek na rzecz promowania wspólnego świadectwa wiary Chrześcijan [sic]”. W 2012 roku wyjaśnił, że „dialog ekumeniczny nie ma na celu nawrócenia, ale lepsze wzajemne zrozumienie…”.
Aż do Franciszka nie było chyba wyraźniejszego odrzucenia tradycyjnego Katolickiego stanowiska w sprawie jedności Chrześcijan niż w 1993 r., Kiedy ogłoszono tak zwaną Deklarację Balamand, która odrzucała „przestarzałą eklezjologię powrotu do Kościoła Katolickiego (“Uniatism, method of union of the past, and the present search for full communion”, n. 30). Deklaracja ta była dziełem Wspólnej Międzynarodowej Komisji ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem Katolickim a Kościołem Prawosławnym i z aprobatą odnosił się do niej „Papież” Jan Paweł II w jego manifeście na temat ekumenizmu z 1995 r., Encyklice Ut Unum Sint (n. . 60).
Mimo to Franciszek przyćmił wszystko, co było przed nim. Nieustannie występuje przeciwko „prozelityzmowi”. W 2014 roku otwarcie powiedział protestantom, że nie jest zainteresowany ich przejściem na Katolicyzm. W 2016 roku powiedział niemieckiej dziewczynie podczas ekumenicznej audiencji: „Nie wolno przekonywać [innych] o swojej wierze; prozelityzm jest najsilniejszą trucizną na drodze ekumenicznej ”. W tym samym roku wyraźnie wzmocnił również modernistyczne odrzucenie prawdziwego Katolickiego stanowiska, twierdząc, że nawrócenie ochrzczonego niekatolika na Katolicyzm jest „ciężkim grzechem przeciwko ekumenizmowi”. Nie można było wyrazić większego sprzeciwu wobec tradycyjnej doktryny, że tylko Kościół Katolicki jest prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa – i z tego powodu wszyscy muszą nawrócić się do niego dla zbawienia - niż przez nazwanie „grzechem ciężkim” starania aby przyłączyć ludzi do Kościoła Katolickiego. Stwierdzenie, że Boskie Posłannictwo (por. Mt 28,19-20) jest w rzeczywistości grzechem śmiertelnym, jest najbardziej potępionym bluźnierstwem!
Oto karta wyników po ponad pięciu dekadach ekumenizmu: Chociaż, jak ubolewał watykański „kardynał” Kurt Koch cztery lata temu, wśród różnych uczestników nie ma konsensusu dotyczącego choćby samego celu ekumenizmu, wszyscy mogą się zgodzić, że celem nie jest nawrócenie niekatolików na Katolicyzm.
https://novusordowatch.org/2017/01/vatican-no-consensus-goal-of-ecumenism/
Jest to diametralna sprzeczność z tym, co Święte Oficjum Papieża Piusa XII nazwało „prawdą Katolicką”, że „jedyna prawdziwa jedność [może być osiągnięta] przez powrót dysydentów do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego”. Dlatego nie można mówić o rozwoju doktrynalnym. Raczej mamy do czynienia z korupcją doktrynalną, ponieważ prawdziwy rozwój nie może zaprzeczać, a jedynie uściślać lub uwydatniać to, co było wcześniej.
Ale teraz spójrzmy wreszcie na „katechezę”, którą Franciszek wygłosił podczas audiencji poświęconej jedności Chrześcijan w dniu 20 stycznia. Zaczyna tak:
W tej katechezie zastanowimy się nad modlitwą o jedność Chrześcijan. W rzeczywistości tydzień od 18 do 25 stycznia jest specjalnie poświęcony temu - proszeniu Boga o dar jedności, aby przezwyciężyć zgorszenie podziału między wierzącymi w Jezusa. Po Ostatniej Wieczerzy modlił się za swoich, „aby wszyscy stanowili jedno” (J 17,21). To była Jego modlitwa przed męką, możemy to nazwać Jego duchowym testamentem. Zauważmy jednak, że Pan nie nakazał, aby Jego uczniowie byli zjednoczeni. Nie, modlił się. Modlił się do Ojca za nas, abyśmy byli jedno. Oznacza to, że nie jesteśmy w stanie osiągnąć jedności własnymi siłami. Przede wszystkim jedność jest darem, jest łaską, o którą należy prosić w modlitwie.
(Antypapież Franciszek, Audiencja Generalna, Vatican.va, 20 stycznia 2021; kursywa).
Tutaj papieski oszust daje jasno do zrozumienia, że podziela pogląd, który został wyraźnie potępiony przez Papieża Piusa XI w 1928 roku:
W tym miejscu należy objaśnić i usunąć błędne zapatrywania, na których wspiera się cała podstawa tych spraw i to różnorodne wspólne dążenie niekatolików ku zjednoczeniu Chrześcijańskich Kościołów, o czym była mowa. Inicjatorzy tej idei prawie wciąż przytaczają słowa Chrystusa: "Ut omnes unum sint... Fiet unum ovile et unus pastor" (Aby wszyscy byli jedno... Jedna niech będzie owczarnia i jeden pasterz)(J 17:21; 10:16), ale w ten sposób, jakby te słowa wyrażały "życzenie i prośbę, które mają się dopiero spełnić.
Są bowiem zdania, że jedność wiary i kierownictwa - co jest znamieniem prawdziwego i jednego Kościoła Chrystusa - nigdy poprzednio nie istniała i dzisiaj także nie istnieje. Może to według ich zdania być wprawdzie życzeniem, które może też kiedyś wspólną wolą wiernych się urzeczywistnić, lecz tymczasem - tak sądzą - jest to tylko pięknem marzeniem.
Mówią też, że Kościół sam przez się, już ze względu na swą naturę rozpada się na części, tj. składa się z wielu odrębnych kościołów, czy też odrębnych wspólnot, które wprawdzie w kilku zasadniczych punktach nauki są, zgodne, ale w innych punktach się różnią. Istnieją one według ich zdania na równych prawach. Kościół - tak sądzą - co najwyżej tylko w okresie od czasów apostolskich aż do soborów powszechnych był jeden jedyny i zgodny.
(Papież Pius XI, Encyklika Mortalium animos, 7; podkreślenie dodane).
Faktem jest, że Nasz Błogosławiony Pan i Zbawiciel nie tylko modlił się o jedność, ale także ją uzyskał: „W swojej ostatniej, poruszającej duszę modlitwie poprosił Ojca o tę jedność i Jego modlitwa została wysłuchana:„ został wysłuchany z powodu jego czci ”[ Hbr 5: 7] ”(Pius XI, Encyklika Ecclesiam Dei, 1; podkreślenie dodane).
W ten sposób wszyscy prawdziwi uczniowie Chrystusa są zjednoczeni jako jedna owczarnia (Kościół Rzymskokatolicki) pod jednym pasterzem (Papieżem). Niemniej jednak Kościół w swoim Magisterium wyjaśnił, że istnieje uprawniony sposób modlenia się o przyszłe spełnienie „jednej owczarni i jednego pasterza”, i to znaczy, jeśli rozumiemy przez to, że wszystkie fałszywe owce i fałszywi pasterze znikają przez nawrócenie na jedyną prawdziwą trzodę i prawdziwych pasterzy. W ten sposób sam Pius XI ułożył piękny i dobrze znany Akt poświęcenia rasy ludzkiej Najświętszemu Sercu Jezusa, w którym Kościół modli się: „Bądź królem tych, którzy są zwiedzeni błędnymi opiniami, albo których niezgoda trzyma z daleka i przywołaj ich z powrotem do przystani prawdy i jedności wiary, tak że może być tylko jedna owczarnia i jeden Pasterz ”(podkreślenie dodane).
Franciszek kontynuuje:
Jedność można osiągnąć tylko jako owoc modlitwy. Wysiłki dyplomatyczne i dialog akademicki nie wystarczą. Te rzeczy są robione, ale to nie wystarczy. Jezus wiedział o tym i modląc się otworzył nam drogę. Nasza modlitwa o jedność jest więc pokornym, ale ufnym uczestnictwem w modlitwie Pana, który obiecał, że każda modlitwa wypowiedziana w Jego imieniu zostanie wysłuchana przez Ojca (por. J 15, 7). W tym miejscu możemy zadać sobie pytanie: „Czy modlę się o jedność?” Taka jest wola Jezusa, ale jeśli przyjrzymy się intencjom, o które się modlimy, prawdopodobnie zdamy sobie sprawę, że modliliśmy się niewiele, a być może nigdy, o jedność Chrześcijan.
(podano kursywę)
Zauważ, że odstępczy jezuita kładzie nacisk na modlitwę o jedność, ale nie o nawrócenie na Katolicyzm. Oczywiście ma to sens tylko dlatego, że widzieliśmy już, że nie wierzy on, iż „zjednoczenie Chrześcijan może być promowane jedynie poprzez promowanie powrotu do jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego tych, którzy są od niego oddzieleni”, jak powiedział Papież Nauczał Pius XI (Mortalium Animos, n. 10).
Zamiast tego Bergoglio wierzy i naucza, że protestanci, z powodu ważnego chrztu, sami są częścią Mistycznego Ciała Chrystusa! To fałszywy Papież dał jasno do zrozumienia w przemówieniu skierowanym w zeszłym roku do luterańskiej delegacji:
Raport grupy dialogu Katolicko-luterańskiego dla Szwecji i Finlandii, zatytułowany Usprawiedliwienie w życiu Kościoła, słusznie stwierdza, że „ci, którzy już są ochrzczeni, mogą, wraz ze swoimi braćmi i siostrami, rozwijać swoje możliwości świętości, które pochodzą z ich wspólnego usprawiedliwienia w Chrystusie. Jako członkowie tego samego mistycznego ciała Chrystusa, Chrześcijanie są ze sobą związani i muszą sobie wzajemnie dźwigać brzemiona. Odkąd Chrystus przyszedł, aby odkupić cały świat, jest także misją dla Kościoła i dla poszczególnych Chrześcijan, zarówno świeckich, jak i wyświęconych, dawanie świadectwa dobrej nowinie pośród ich codziennego życia ”(nr 203).
(AntyPapież Franciszek, Przemówienie do delegacji ekumenicznej Kościoła Luterańskiego w Finlandii, Vatican.va, 17 stycznia 2020; kursywa podana; podkreślenie dodane).
Jest to diametralnie sprzeczne z nauczaniem Piusa XI, że byłoby „głupie i nie na miejscu powiedzieć, że Mistyczne Ciało składa się z członków, które są podzielone i rozproszone” (Mortalium Animos, nr 10), jak również to Piusa XII, zgodnie z którym „Mistyczne Ciało Chrystusa i Kościół Rzymskokatolicki to jedno i to samo” (Humani Generis, 27). Jest to jednak zgodne z nową doktryną Soboru Watykańskiego II, zgodnie z którą nawet wyznawcy heretyckich sekt należą do Ciała Chrystusa z powodu ważnego chrztu, aczkolwiek „niedoskonałego”:
Bo ludzie, którzy wierzą w Chrystusa i zostali prawdziwie ochrzczeni, pozostają w komunii z Kościołem Katolickim, mimo że ta komunia jest niedoskonała. … [Wszyscy], którzy zostali usprawiedliwieni przez wiarę w chrzest, są członkami Ciała Chrystusa i mają prawo nazywać się Chrześcijanami, a zatem są prawidłowo przyjmowani jako bracia przez dzieci Kościoła Katolickiego.
(Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio, 3)
Widoczna jest sprzeczność między prawdziwym stanowiskiem Katolickim a fałszerstwem Novus Ordo.
Tak więc, kiedy Kościół Katolicki modli się „aby wszyscy byli jednym”, modli się, aby błądzący powrócili do jedności, którą już posiada; podczas gdy Sobór Watykański II modli się, „aby wszyscy byli jednym”, modli się, aby wszyscy ochrzczeni osiągnęli jakąś jeszcze nieokreśloną „jedność”, która w jakiś sposób nabierze kształtu i która nie będzie polegała na nawróceniu niekatolików na Katolicyzm.
Jest to jednak nie do pogodzenia z odwieczną nauką Katolicką, jak już widzieliśmy:
Niezależnie od tego, czy podchodzi się do tej kwestii z punktu widzenia ekumenizmu protestanckiego, który postrzega swój cel jako zjednoczenie Kościoła, czy z Katolickiego punktu widzenia, który szuka zjednoczenia z Kościołem, punktem wyjścia musi być fakt, że „istnieje jeden Kościół Jezusa Chrystusa."
…
Ekumenizm Katolicki patrzy z pozycji posiadającej jedność; Ekumenizm niekatolicki szuka jedności, której jeszcze nie posiadamy. W związku z tym ich podejście do pytania jest znacznie inne. Niekatolicy poszukują teorii i sposobów osiągnięcia jedności, podczas gdy Katolicy dążą do podzielenia się już istniejącą, daną przez Boga, jednością.
(Rev. Edward Hanahoe, Catholic Ecumenism: The Reunion of Christendom in Contemporary Papal Pronouncements [Washington, D.C .: The Catholic University of America Press, 1953], s. 71, 76; kursywa podana)
Jest więc jasne, że Franciszek i cała jego sekta modernistyczna promują niekatolicką ideę ekumenizmu lub jedności religijnej. Niespodzianka, co?
W artykule z 1961 roku, z którego cytowaliśmy już wcześniej, Bp. John Wright po prostu wyrażał odwieczną naukę Kościoła, jaką znali wszyscy, pisząc:
Niekatolickie wysiłki na rzecz ponownego zjednoczenia Chrześcijan zawsze wychodzą z założenia, że Kościół Katolicki nie jest Jedynym Prawdziwym Kościołem, a zatem jedności kościołów Chrześcijańskich należy szukać nie w jakimkolwiek istniejącym Kościele, ale poza nim, w jakimś „nadchodzącym wielkim Kościele ”, ku realizacji którego ruch ekumeniczny idzie naprzód. Z drugiej strony, Kościół Katolicki, jak wskazuje Karl Adam, właśnie z powodu tego, że wie kim jest, musi uprzednio wystrzegać się wszelkich ruchów lub teorii ponownego zjednoczenia w tym kierunku, a nawet zabronić Katolikom udziału w publicznie czy prywatnie.
(Wright, „Refleksje na temat obecnego ekumenizmu”, s. 226)
Jak zauważyliśmy wcześniej, fakt, że doktryna Soboru Watykańskiego II i późniejszego pseudo-magisterium jest sprzeczna z tradycyjnym nauczaniem, dowodzi, że nie jest to rozwój, ale jego zepsucie. To, co było prawdą w 1961 r., Nie może być fałszywe w 1964 r. Albo sam Kościół Katolicki jest prawdziwym Kościołem, do którego wszyscy niekatolicy muszą się nawrócić, aby posiadać Chrześcijańską jedność, albo tak nie jest. Nie może to być jedno i drugie, nie może też być jednocześnie jedną rzeczą w jednym czasie, a jej przeciwieństwem w innym czasie.
Ale Franciszek jeszcze nie skończył. W swojej audiencji 20 stycznia twierdzi również:
A jednak wiara świata zależy od tego [jednośći Chrześcijan]; w rzeczywistości Pan poprosił, abyśmy byli jedno, „aby świat uwierzył” (J 17,21). Świat nie uwierzy dlatego, że przekonaliśmy go dobrymi argumentami, ale jeśli daliśmy świadectwo tej miłości, która nas jednoczy i zbliża, to tak: uwierzy.
To jest fałszywe i dość niebezpieczne. Argentyński apostata mówi, że jeśli ta „Chrześcijańska jedność”, o której marzy (i która, znowu, nie polega na tym, że protestanci stają się Katolikami), nie zostanie zrealizowana, świat nie będzie mógł lub nie uwierzy. To oburzające! To twierdzenie, jakkolwiek niewinne może się początkowo wydawać, oznaczałoby, że nieochrzczeni mają dobry powód, żeby nie zostali Katolikami - po prostu dlatego, że inni ludzie zdecydowali się oddzielić od Mistycznego Ciała Chrystusa. Papież Pius XI przyjął ten sam zarzut, ostrzegając:
Dodają, że wszyscy Chrześcijanie powinni być „jednością”: gdyż wtedy byliby o wiele potężniejsi w wypędzaniu plagi bezbożności, która jak wąż codziennie skrada się dalej i rozprzestrzenia się szerzej i przygotowuje się do okradania Ewangelii z jej siły. … Ale w rzeczywistości pod tymi kuszącymi słowami i obelgami kryje się najpoważniejszy błąd, przez który fundamenty wiary Katolickiej zostają całkowicie zniszczone.
(Papież Pius XI, Encyklika Mortalium animos,n. 4)
Niszczenie samych podstaw religii Katolickiej? Właśnie tego dokonał ekumenizm Soboru Watykańskiego II i w czym „Papież” Franciszek jest szczególnie dobry.
Z całą pewnością bezsensowne jest również twierdzenie, jak to czyni, że „dobre argumenty” nie prowadzą lub nie mogą prowadzić do konwersji. Z pewnością tak, o czym świadczy historia Kościoła nawet od najwcześniejszych dni; i oczywiście sami Apostołowie, otrzymawszy Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy, głosili z rozumem i Boskim objawieniem: „A bardzo wieloma innymi słowami świadczył i napominał, mówiąc: Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia” (Dz 2, 40) ; patrz także Dz 9:29; 17: 17-18; 18:19).
W rzeczywistości Święte Oficjum pod rządami Papieża Piusa XII nakazało, aby używać dobrych argumentów nawet dla nawrócenia protestantów na Katolicyzm, zalecając, aby w dyskusjach teologicznych „cała doktryna Katolicka ma być przedstawiana i wyjaśniana…” (Instrukcja Ecclesia Catholica, nr II).
Idiotyczne twierdzenie Franciszka jest również sprzeczne z nauczaniem Soboru Watykańskiego I (1869-1870) na temat relacji między wiarą a rozumem:
Wiara i rozum nie tylko nie mogą nigdy pozostawać w niezgodzie, ale się wzajemnie wspomagają, gdyż prawy rozum ukazuje podstawy wiary, a oświecony jej światłem oddaje się wiedzy w sprawach Bożych. Z kolei wiara uwalnia i chroni umysł przed błędami i naucza go różnorakiej wiedzy. Dlatego Kościół nie tylko nie zwalcza rozwoju ludzkich nauk i umiejętności, ale wspiera je na różne sposoby oraz dąży do ich rozwoju. Nie lekceważy on ani nie gardzi korzyściami pochodzącymi z tych nauk i umiejętności dla życia ludzi, ale przyznaje, że odpowiednio uprawiane, z pomocą Bożej łaski prowadzą do Boga, skoro pochodzą od Niego, Pana umiejętności (1 Samuel 2:3)
(Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Dei Filius, rozdz. 4; Denz. 1799; podkreślenie dodane).
Człowiek jest istotą rozumną, a akt wiary jest aktem rozumnym. Dlatego św. Piotr powiedział swojej trzodzie, aby była „gotowa zawsze zadowolić każdego, kto was prosi o powód tej nadziei, która jest w was” (1 P 3,15).
Oprócz tego wszystkiego, należy stwierdzić, że wyrażone przez Franciszka zaniepokojenie podziałami między „Chrześcijanami” nie jest szczere, lecz udawane. Przecież przy innych okazjach oświadcza, że „różnice religijne są konieczne” i że Bóg pozytywnie zechciał, aby istniały różne religie.
Podczas wizyty w Macedonii Północnej w 2019 roku, jego heretyckie usta głosiły: „W rzeczywistości tutaj różne tożsamości religijne prawosławnych, Katolików, innych Chrześcijan, muzułmanów i Żydów, a także różnice etniczne między Macedończykami, Albańczykami, Serbami, Chorwatami i osobami inne tła, stworzyły mozaikę, w której każdy element ma zasadnicze znaczenie dla niepowtarzalności i piękna całości ”(Spotkanie z Władzami, 7 maja 2019; podkreślenie dodane). Fałszywe religie? Jak pięknie!
Pod koniec swojego przemówienia z 20 stycznia powtarza to samo uczucie, zaprzeczając sobie w ten sposób w tym samym przemówieniu:
Wtedy odkryjemy, że Chrześcijanie innych wyznań - ze swoimi tradycjami, z ich historią - są darami od Boga, są darami obecnymi na terytorium naszych wspólnot diecezjalnych i parafialnych. Zacznijmy się modlić za nich i, jeśli to możliwe, razem z nimi. W ten sposób nauczymy się ich kochać i doceniać. Modlitwa, przypomina nam Sobór, jest duszą każdego ruchu ekumenicznego (por. Unitatis redintegratio, 8). Dlatego niech modlitwa będzie punktem wyjścia, aby pomóc Jezusowi w urzeczywistnieniu Jego marzenia: aby wszyscy byli jednym.
(podkreślenie dodane)
Co tu mówi Franciszek? Podaje trzy różne uwagi, z których wszystkie są błędne. Twierdzi, że (a) heretycy jako tacy są darami od Boga i (b) powinniśmy się z nimi modlić, aby (c) nie byli już oddzieleni od siebie, ale zjednoczeni. To tylko szalone pod każdym względem.
Po pierwsze, chociaż poszczególni ludzie jako tacy, w tym członkowie innych religii, są rzeczywiście darami od Boga per se, Franciszek twierdzi, że są oni darami od Boga dokładnie o tyle, o ile nie są Katolikami, ponieważ wyraźnie przywołuje to, co eufemistycznie określa jako: „Ich tradycje… ich historia”. Brzmi to tak słodko i niewinnie, dopóki nie pamięta się, że w niektórych przypadkach te „tradycje” obejmują celebrowanie sodomii jako sakramentu lub nazywanie Mszy Świętej bluźnierstwem - a dla niektórych ich „historia” obejmuje masakrę św. Tomasza More'a za odmowę uznania króla Henryka VIII jako głowa Kościoła. Zatem tak, niekatolicy są darami od Boga, ale są darami od Boga pomimo ich nieprzestrzegania prawdziwej religii, a nie z tego powodu. Są darami od Boga, o ile są ludźmi, a nie o ile są niekatolikami. Jednak Franciszek twierdzi, że są darami właśnie dlatego, że nie są Katolikami. Co można powiedzieć na takie bluźnierstwo ?!
Po drugie, nie, nie powinniśmy modlić się z heretykami. Powinniśmy się modlić o ich nawrócenie do prawdziwej wiary, a oni z kolei powinni modlić się o łaskę i światło:
I niech nie ustają w gorliwych modlitwach do Boga Miłosierdzia, aby zburzył mur oddzielający, aby rozproszył mgły błędu i poprowadził ich z powrotem na łono Świętej Matki Kościoła, gdzie ich ojcowie odnaleźli zdrowe pastwiska życia i na których tylko nauka Jezusa Chrystusa jest zachowana i przekazana w całości, a tajemnice niebiańskiej łaski są rozdzielane.
(Papież Pius IX, List apostolski Iam Vos Omnes)
... Kościół Katolicki modli się do Boga Wszechmogącego i zachęca wiernych w Chrystusie do modlitwy, aby wszyscy, którzy opuścili Święty Kościół Rzymski, bez którego nie ma zbawienia, wyrzekli się swoich błędów i zostali doprowadzeni do prawdziwej wiary i pokoju tego Kościoła; aby wszyscy ludzie, dzięki miłosiernej pomocy Boga, doszli do poznania prawdy.
(Papież Pius IX, List Świętego Oficjum Apostolicae Sedi Nuntiatum, 16 września 1864)
Ponadto, ponieważ akty kultu mieszanego były również organizowane nierzadko zarówno w ramach wyżej wymienionych [ekumenicznych] zgromadzeń, jak i poza nimi, wszyscy są ponownie ostrzegani, że jakakolwiek komunikacja w sprawach świętych jest całkowicie zabroniona zgodnie z przepisami kan. . 1258 and 731, § 2.
(Papież Pius XII, Ostrzeżenie Kanoniczne Cum compertum)
Po trzecie, deklarowanym celem Franciszka jest jedność wszystkich, którzy wyznają, że są Chrześcijanami. Ale dlaczego chce, aby byli zjednoczeni w wyznawaniu tej samej doktryny, skoro, jak twierdzi jednym tchem, ich różnorodność w wierzeniach i historii jest takim darem od Boga ?! Jest oczywiste, że lewa strona ust Bergoglio nie wie, co mówi prawa strona. Czego jednak powinniśmy się spodziewać po ponad 50 latach ekumenizmu Novus Ordo?
Nasz Błogosławiony Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus założył Swój Kościół, aby był „jedną owczarnią” rządzoną przez „jednego pasterza” (J 10, 16). Jedną trzodą jest Kościół Rzymskokatolicki, a jedynym pasterzem jest Papież - nawet jeśli w naszych czasach następujące słowa naszego Pana spełniły się również w Mistycznym Ciele: „Uderzę pasterza i owce będą rozproszone ”(Mt 26,31; por. Zach 13,7). Więcej na ten temat w linkach poniżej.
https://novusordowatch.org/2017/03/when-the-shepherd-is-struck/
https://novusordowatch.org/2018/12/like-sheep-without-shepherd-fatima-conference-2018/
Chociaż praca pod długotrwałą nieobecność Papieża, który jest widzialną głową Kościoła i pasterzem wszystkich Katolików, jest wielkim ciężarem, to jednak wielką pociechą jest świadomość, że nie idzie się za fałszywym pasterzem, wilkiem w szacie pasterskiej: „Ale za obcym nie idą, lecz od niego uciekają, bo głosu obcych nie znają” (J 10, 5; por. Mt 7, 15).
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2021/01/christian-unity-without-catholicism/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz