wtorek, 23 lutego 2021

Franciszek do Katechetów: Sobór Watykański II jest Magisterium Kościoła i nie podlega negocjacjom

 

Franciszek do Katechetów: Sobór Watykański II jest Magisterium Kościoła i nie podlega negocjacjom

5 lutego 2021 r

 

Trzymając się sztywno swoich pewników…

 

Tradycjonalistyczne skrzydło Kościoła Vaticanum II jest zaniepokojone. W sobotę 30 stycznia 2021 r. ich niezwykle ważny „Papież” otworzył usta na temat Soboru Watykańskiego II (1962-65) i rzekomego zobowiązania Katolika do jego przestrzegania.

W kwiecistym dyskursie skierowanym do włoskich katechetów, pełnym gadulstwa o kerygmacie, spotkaniu, podróży, słuchaniu, „dialekcie bliskości”, i o czym tam jeszcze, argentyński apostata grający Papieża powiedział:

To jest Magisterium: Sobór jest Magisterium Kościoła. Albo jesteście z Kościołem i dlatego podążacie za soborem, a jeśli nie podążacie za soborem lub interpretujecie go na swój własny sposób, jak chcecie, nie jesteście z Kościołem. Pod tym względem musimy być wymagający, surowi. Nie, Sobór  nie podlega negocjacjom, aby mieć ich więcej…. Nie, tak jest z soborem. I ten problem, którego doświadczamy, selektywność Soboru, powtarzał się w historii z innymi Soborami. Daje mi tyle do myślenia o grupie biskupów, że po Soborze Watykańskim I grupa świeckich, i inne grupy, kontynuowały „prawdziwą doktrynę”, która nie była nauką Watykanu I. „Jesteśmy prawdziwymi Katolikami”… . Dziś wyświęcają kobiety. Najbardziej surowa postawa, aby strzec wiary bez Magisterium Kościoła, prowadzi do ruiny. Proszę o żadne ustępstwa dla tych, którzy starają się przedstawić katechezę, która nie jest zgodna z Magisterium Kościoła.

(AntyPapież Franciszek, Przemówienie do członków Narodowego Biura Katechetycznego Włoch, Vatican.va, 30 stycznia 2021; tłumaczenie pod redakcją za pośrednictwem deepl.com).

Te słowa jezuickiego pseudo-Papieża były na tyle ważne, że watykańska gazeta Osservatore Romano wydrukowała je na okładce wydania z 30 stycznia:

 Opis: https://novusordowatch.org/wp-content/uploads/osservatore-romano-2021-01-30-vatican2.png

Przyjrzymy się teraz krytycznie temu, co powiedział Franciszek i wskażemy, gdzie ma rację, a gdzie nie.

Gdzie Franciszek ma rację (w zasadzie)

Gdyby Franciszek był prawdziwym Papieżem, a Sobór Watykański II prawdziwym soborem rzymskokatolickim ogłoszonym przez prawdziwego rzymskiego Papieża, to to, co powiedziałby Franciszek, byłoby całkowicie poprawne, ponieważ ma on zasadniczo rację: Katolicki sobór ekumeniczny nie podlega prywatnej interpretacji, i jego nauki i decyzje nie są opcjonalne. Aprobata Biskupa Rzymu gwarantuje jego ortodoksję, a tam, gdzie nie naucza on nieomylnie, gwarantuje co najmniej duchowe bezpieczeństwo, tak aby przylgnięcie do niego nie mogło doprowadzić do grzechu lub innej duchowej ruiny.

Oczywiście w żadnym momencie sobór nie mógł, czy to omylnie, czy nieomylnie, nauczać czegoś jako prawdy, co zaprzeczałoby wcześniej zdefiniowanemu dogmatowi lub czegokolwiek, czego nauczano przynajmniej jako pewnej doktryny. Gdyby to było możliwe, Magisterium Kościoła nie byłoby wiarygodne, ale byłoby podobne do sekt protestanckich, „miotanych w tę i z powrotem i niesionych z każdym wiatrem nauki przez niegodziwość ludzi” (Ef 4:14). W żadnym sensie nie można było wówczas polegać na Kościele jako na tym, na czym ustanowił go Pan Jezus, a mianowicie na „filarze i gruncie prawdy” (1 Tm 3:15).

https://novusordowatch.org/2020/03/drafts-pius12-encyclical-against-modern-errors/

Mgr. Joseph C. Fenton (1906-1969), wybitny i uznany przez Papieża amerykański teolog, który wiedział o niebezpiecznej modernistycznej atmosferze w czasie Soboru Watykańskiego II, nie miał żadnych wyrzutów sumienia, że sobór mógł zbłądzić doktrynalnie, ponieważ zakładał, że będzie prowadzony przez prawdziwego Papieża:

Jest absolutnie poza granicami możliwości, że sobór powszechny powinien ogłosić, a Biskup Rzymu powinien potwierdzić i ogłosić jako nauczanie soboru powszechnego każdą naukę sprzeczną z nauką Boga, która została nam przekazana przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Nigdy nie będzie czasu, w którym dekrety doktrynalne Soboru Watykańskiego II, zarówno negatywnie, jak i pozytywnie, musiałyby być korygowane.

(Mgr Joseph Clifford Fenton, „The Virtue of Prudence and the Success of the Second Ecumenical Vatican Council”, American Ecclesiastical Review 147 [październik 1962], s. 256).

Te wiersze zostały opublikowane, gdy sobór dopiero się zaczynał. Fakt, że Sobór Watykański II ostatecznie ogłosił wszelkiego rodzaju niebezpieczne błędy i bezbożne idee, można wytłumaczyć jedynie przez założenie, że wbrew pozorom, człowiek, który uroczyście ratyfikował sobór, nie był w rzeczywistości Biskupem Rzymu. (Mówimy tutaj o biskupie Giovannim Montinim, którego pseudonimem był „Papież Paweł VI”).

https://novusordowatch.org/2020/03/theological-errors-of-vatican2/

Często twierdzi się, że Paweł VI powiedział, że Vaticanum II niczego nie nauczał nieomylnie i był tylko soborem „duszpasterskim”, co oznacza, że zasadniczo przedstawił szereg „sugestii”, które możemy zignorować, jeśli tak zdecydujemy. Jest to jednak po prostu nieprawda i opiera się na fałszywej interpretacji rzeczywistych słów Montiniego, które są zwykle przedstawiane w skróconej formie:

https://novusordowatch.org/vatican-ii-infallible-john-daly/

https://novusordowatch.org/2020/07/how-taylor-marshall-distorts-paul6-on-vatican2/

https://www.youtube.com/watch?v=RsXsYTbl1yE&feature=emb_title

https://www.youtube.com/watch?v=56a5biYJab0

W filmie przedstawiającym ostatnie oświadczenie Franciszka na temat soboru, filozof i pół-tradycyjna ikona YouTuba, dr Taylor Marshall twierdzi, że pełne cytaty z Pawła VI, które skraca w swojej książce, nie zaprzeczają jego stanowisku. Nie musimy tutaj rozwiązywać tego problemu i po prostu zauważymy, że w swoim filmie nie wyjaśnia, dlaczego od początku je skrócił, ani dlaczego zrobił to bez wskazania, że ​​zostały obcięte, co byłoby standardową praktyką.

W tym samym filmie Marshall zadaje Franciszkowi siedem konkretnych pytań, na które chciałby mieć  odpowiedź od niego lub od jednego z jego wysokich rangą popleczników. One brzmią (w ang.):

 Opis: https://novusordowatch.org/wp-content/uploads/taylor-marshall-7-questions-on-vatican2.png

Oczywiście Marshall wie, że Franciszek nigdy nie odpowie na te pytania, a „kardynał” Blase Cupich, o którym wspomina, też raczej nie pojawi się na jego czacie na YouTube. Ale poważnie: czy mamy sobie wyobrazić, że gdyby Franciszek odpowiedział „tak” na pytania 5-7, Marshall by się poddał? Można w to wątpić. (W tym miejscu musimy wspomnieć, że Marshall faktycznie miał okazję zapytać Franciszka o wszystko, co chciał, kiedy spotkał się z nim i rozmawiał z nim 15 maja 2019 roku. Najwyraźniej większe znaczenie miało dla niego przekazanie mu kopii swojej książki Infiltracja - hej, to dało świetne zdjęcia!)

Niestety, najważniejszego ze wszystkich pytań Marshall nie zadał: czy jest duchowo bezpieczne zaakceptowanie wszystkiego, czego naucza i potwierdza Vaticanum II? Jego pytania koncentrują się głównie na nieomylności i wymogu zgody. Ani jedno pytanie nie dotyczy tego, czy jest w ogóle dopuszczalne wyrażenie zgody, to znaczy, czy można wyrazić zgodę bez narażania własnej wiary lub moralności. To jest ostateczny test lakmusowy. Bo nawet gdyby Sobór Watykański II tylko przedstawił sugestie, które jako takie byłyby opcjonalne, to i tak pozostawiłoby to ludziom całkowitą swobodę przyjęcia idei soborowych. Ale to oznaczałoby, że Katolik ma pełne prawo do wyznawania wolności religijnej, ekumenizmu, kolegialności, nowej eklezjologii „elementów” itp. - coś, czego żaden z półtradycjonalistów nie przyjmuje, właśnie dlatego, że jest to sprzeczne z 1900-letnim nauczaniem Kościoła przed Soborem Watykańskim II.

W ten sposób ukazana jest całkowita duchowa toksyczność soboru. Popularne twierdzenie „niewiążące” (które samo w sobie jest błędne) jest jedynie listkiem figowym, który zakrywa prawdziwe stanowisko półtradycji, a mianowicie, że Vaticanum II nie tylko nie jest wiążący, ale nawet nie jest opcjonalny. Oznacza to, że jego błędy muszą zostać odrzucone pod groźbą duchowej ruiny! A to jest bardzo dalekie od zwykłego stwierdzenia, że ​​nie trzeba trzymać się tego, co mówi Vaticanum II. Mówiliśmy już o tym w odpowiedzi do Johna Salzy:

• Odmawianie papiestwu potwierdzenia, że ​​Franciszek jest Papieżem: Zagadka Johna Salzy

https://novusordowatch.org/2019/11/john-salza-denying-papacy-francis/

 

https://novusordowatch.org/2017/07/stumbling-block-papacy-francis-wont-fit/

Tak więc pół-tradycjonaliści mają teraz sytuację, w której „Papież” mówi im, że muszą przystąpić do soboru, podczas gdy wiedzą, że nie mogą tego zrobić bez odrzucenia prawdziwego Katolicyzmu. Dlatego wmawiają sobie, że odrzucając błędy soboru i jednocześnie uznając „Papieży” Vaticanum II za ważnych, są w jakiś sposób prawdziwymi Katolikami, którzy są całkowicie lojalni wobec Jezusa Chrystusa i Jego świętej religii. Nonsens! Zapomnieli, że prawdziwy Katolicyzm obejmuje nie tylko abstrakcyjne poddanie się papiestwu, ale każdemu ważnie panującemu Papieżowi w konkretach:

Z pewnych wskazań nietrudno wywnioskować, że wśród Katolików - niewątpliwie na skutek obecnego zła - są tacy, którzy dalecy od zadowalającego ich w Kościele warunku „podmiotu”, uważają się za zdolnych do udziału w jego rządzie albo przynajmniej uważają, że wolno im badać i osądzać na swój sposób akty władzy. Z pewnością to błędna opinia. Gdyby to zwyciężyło, wyrządziłoby to bardzo poważną szkodę Kościołowi Bożemu, w którym z wyraźnej woli jego Boskiego Założyciela należy rozróżnić w sposób najbardziej absolutny dwie strony: nauczającego i nauczanego, Pasterza i trzodę, pośród których jest on Głową i Najwyższym Pasterzem wszystkich.

Tylko pasterzom została dana wszelka moc nauczania, sądzenia, kierowania; na wiernych nałożono obowiązek podążania za ich nauką, poddania się z uległością ich osądowi i poddania się kierownictwu, poprawianiu i kierowaniu nimi na drodze zbawienia. Zatem jest absolutną koniecznością, aby zwykli wierni podporządkowali się myślą i sercem swoim własnym pasterzom, a ci drudzy podporządkowali się Głowie i Najwyższemu Pasterzowi. W tym podporządkowaniu i zależności leży porządek i życie Kościoła; należy w nim znaleźć niezbędny warunek dobrobytu i dobrego rządzenia. Wręcz przeciwnie, gdyby zdarzyło się, że ci, którzy nie mają do tego prawa, przypisaliby sobie władzę, jeśli ośmieliliby się zostać sędziami i nauczycielami, jeśli osoby niższe w rządzie Kościoła powszechnego usiłowaliby lub próbowaliby wywrzeć wpływ inny niż ten z władzy najwyższego, następuje odwrócenie prawdziwego porządku, wiele umysłów zostaje wprawionych w zamęt, a dusze opuszczają właściwą drogę.

Podobnie, ma to być dowód uległości, która jest daleka od szczerości, aby wywołać jakiś rodzaj sprzeciwu między Papieżem a innymi. Ci, którzy w obliczu dwóch różniących się dyrektyw odrzucają obecną, aby trzymać się przeszłości, nie dają dowodu posłuszeństwa władzy, która ma prawo i obowiązek ich kierować; i pod pewnymi względami przypominają tych, którzy otrzymawszy potępienie, chcieliby zwrócić się do przyszłego soboru lub lepiej poinformowanego Papieża.

W tym miejscu należy pamiętać, że w zarządzaniu Kościołem, z wyjątkiem podstawowych obowiązków nałożonych na wszystkich Papieży przez ich urząd apostolski, każdy z nich może przyjąć postawę, którą ocenia najlepiej w zależności od czasu i okoliczności. Tylko on jest sędzią. Prawdą jest, że ma do tego nie tylko szczególne światło, ale jeszcze bardziej znajomość potrzeb i warunków całego chrześcijaństwa, o które, jak przystoi, musi zapewnić jego apostolska troska. Jest odpowiedzialny za powszechne dobro Kościoła, któremu podporządkowane są wszelkie szczególne potrzeby, a wszyscy inni, którzy podlegają temu porządkowi, powinni popierać działania najwyższego kierownika i służyć celowi, który ma na myśli. Ponieważ Kościół jest jeden i jedna jest jego głowa, jeden jest także jego rząd i wszyscy muszą się do tego dostosować.

Kiedy zapomina się o tych zasadach, wśród Katolików dostrzega się spadek szacunku, czci i zaufania do osoby, która jest ich przewodnikiem; następnie następuje rozluźnienie tej więzi miłości i uległości, która powinna łączyć wszystkich wiernych z ich pasterzami, wiernych i pasterzy z Najwyższym Pasterzem, więzi, w której przede wszystkim należy znaleźć bezpieczeństwo i wspólne zbawienie.

W ten sam sposób, zapominając lub lekceważąc te zasady, szeroko otwierają się drzwi do podziałów i niezgody między Katolikami, z poważną szkodą dla jedności, która jest charakterystyczną cechą wiernych Chrystusa i która w każdym wieku, ale szczególnie dzisiaj, z powodu połączonych sił wroga, powinno mieć najwyższy i powszechny interes, na rzecz którego należy odrzucić wszelkie poczucie osobistych preferencji lub indywidualnych korzyści.

Ten obowiązek, jeśli generalnie spoczywa na wszystkich, jest, można powiedzieć, szczególnie naciskany na dziennikarzy. Gdyby nie zostali nasyceni potulnym i uległym duchem, tak niezbędnym każdemu Katolikowi, pomogliby w szerzeniu tych godnych ubolewania spraw i uczynieniu ich bardziej uciążliwymi. Ich zadaniem we wszystkich sprawach, które dotyczą religii i które są ściśle związane z działaniem Kościoła w społeczeństwie ludzkim, są: całkowicie podporządkować się swoim biskupom, tak jak wszyscy inni wierni,   Biskupowi Rzymu; podążać i ujawniać ich nauki; być w pełni i chętnie podporządkowanym ich wpływom; i szanować ich przykazania i upewniać się, że są szanowane. Ten, kto postąpiłby inaczej w taki sposób, że służyłby celom i interesom tych, których ducha i intencje zganiliśmy w tym liście, zawiedzie szlachetną misję, którą podjął. Czyniąc to na próżno przechwalałby się, że troszczył się o dobro Kościoła i pomagał jego sprawie, nie mniej niż ktoś, kto starałby się osłabić lub umniejszyć Katolicką prawdę, czy też rzeczywiście ktoś, kto okazałby się jej nadmiernie przerażonym przyjacielem.

(Papież Leon XIII, List apostolski Epistola Tua; podkreślenie dodane).

Krótko mówiąc: magisterium „zrób to sam” tradycjonalistów, którzy uznają i opierają się, nie ma szans. Każdy akt papieskiego Magisterium, czy to nieomylny czy nie, jest zawsze autorytatywny i wiążący dla sumień, nawet jeśli nie wierzono w niego „zawsze, wszędzie i przez wszystkich”.

https://novusordowatch.org/2021/02/can-we-reject-magisterial-teaching/

Tak, to prawda, że ​​istnieją bardzo ograniczone okoliczności, w których poddanie się nieomylnej nauce może zostać zawieszone wewnętrznie (ale doktrynie nie można zaprzeczyć na zewnątrz), ale jest to „niezwykle rzadkie” i dotyczy tylko ekspertów teologicznych, którzy oczekują na wyrok Stolicy Apostolskiej, „zachowując w międzyczasie pełne szacunku milczenie” (Mgr Gerard van Noort, Dogmatic Theology III: The Sources of Revelation [Westminster, MD: The Newman Press, 1961], n. 254, s. 275 ). Zobacz zeskanowane strony poniżej.

https://twitter.com/Vae_Victis_1958/status/1357339944155369481

Obowiązki Katolika wobec Magisterium kościelnego są dość jasne:

Określając granice posłuszeństwa należnego pasterzom dusz, ale przede wszystkim autorytetowi Biskupa Rzymu, nie należy przypuszczać, że należy je opuszczać tylko w odniesieniu do dogmatów, od których uporczywe zaprzeczanie nie może zostać oddzielone przed zbrodnią herezji. Co więcej, nie wystarczy szczerze i stanowczo przyjąć doktryny, które choć nie zostały zdefiniowane w żadnym uroczystym oświadczeniu Kościoła, są przez niego proponowane do wiary, jako objawione przez Boga, w jego powszechnej i powszechnej nauce, i w które [Pierwszy] Sobór Watykański ogłosił, że należy wierzyć „z wiarą Katolicką i boską”. Ale to również należy zaliczyć do obowiązków chrześcijan, aby pozwolili sobą rządzić i kierować autorytetem i kierownictwem biskupów, a przede wszystkim Stolicy Apostolskiej.

I jak to jest odpowiednie,  że każdy może łatwo to zauważyć. Albowiem rzeczy zawarte w Boskich wyroczniach odnoszą się po części do Boga, a po części do człowieka i do wszystkiego, co jest konieczne do osiągnięcia jego wiecznego zbawienia. Otóż, jedno i drugie, to znaczy to, w co mamy wierzyć i do czego jesteśmy zobowiązani, są określone, jak stwierdziliśmy, przez Kościół, wykorzystując swoje boskie prawo, a w Kościele przez Najwyższego Papieża.

Dlatego do Papieża należy autorytatywne osądzanie tego, co zawierają święte wyrocznie, a także jakie doktryny są z nimi w harmonii, a jakie w sporze; a także, z tego samego powodu, aby pokazać, jakie rzeczy należy uznać za słuszne, a co odrzucić jako bezwartościowe; co trzeba zrobić, a czego unikać, aby osiągnąć wieczne zbawienie. W przeciwnym razie nie byłoby pewnego interpretatora przykazań Bożych ani żadnego bezpiecznego przewodnika pokazującego człowiekowi, jak powinien żyć.

(Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, 24; podkreślenie dodane).

Co to znaczy? Oznacza to, że papiestwo ma konsekwencje. Tak, kto jest, a kto nie jest prawdziwym Papieżem, faktycznie robi różnicę. Dla tradycyjnego Katolika nie powinno to być ani zaskakujące, ani trudne do zaakceptowania.

Powiedziawszy to wszystko, jest kilka punktów krytycznych, które musimy podnieść w odniesieniu do tego, co Franciszek twierdzi w swoim przemówieniu z 30 stycznia na temat Vaticanum II i sprzeciwu tradycjonalistów.

Gdzie Franciszek się myli

Bezlitosny podwójny standard

Po pierwsze, zabawne jest zauważyć, że Franciszek nagle odkrywa surowość jako sposób na utrzymanie ludzi w ryzach doktrynalnie. Mówi: „Pod tym względem musimy być wymagający, surowi”. Wymagający? Surowi? Czy Franciszek nagle odkrył, jak ważne jest sztywne trzymanie się swoich pewników ?! Co się stało z jego twierdzeniem, że „bycie chrześcijaninem nie polega na trzymaniu się doktryny”? Nagle polega! To dlatego, że jedynym dogmatem, jaki zna, jest jego własny progresywizm, a od tego dogmatu nie toleruje sprzeciwu.

https://novusordowatch.org/2019/04/francis-being-christian-not-about-doctrine/

Przypominamy, że jest to ten sam Franciszek, który chce „towarzyszyć” każdemu grzesznikowi w jego grzechu, posuwając się nawet do twierdzenia, że ​​cudzołóstwo i rozpusta są jedynie niedoskonałym udziałem w „ideale” małżeństwa. W istocie podał nawet, że jeśli rozpustnicy żyją razem wystarczająco długo, ich grzech śmiertelny ostatecznie staje się sakramentem. Ale towarzyszenie tym, którzy kwestionują lub odrzucają Vaticanum II? Ci, którzy trzymają się katechizmów przedsoborowych? Absolutnie nie. Łaska? Zapomnij o tym! A co z bogiem niespodzianek? Nieobecny! Bergoglio wyciąga go tylko wtedy, gdy jest to konieczne, aby realizować swój niszczący duszę program, nigdy go nie utrudniając. Ba!

Kiedy sprzeciw przychodzi z lewej strony, Franciszek pochyla się do tyłu, by być łaskawym i akceptować. Przypomnijmy, że argentyński pseudo-Papież nie ma żadnego problemu z modernistycznymi „zakonnicami”, takimi jak te z U.S. Leadership Conference of Women Religious. Ponadto, w mniejszym lub większym stopniu zrehabilitował marksistowskich teologów wyzwolenia, takich jak Leonardo Boff, Ernesto Cardenal i Gustavo Gutierrez. A sam Franciszek, oczywiście, sprzeciwia się Soborowi Trydenckiemu, na przykład, w odniesieniu do wielu dogmatów, takich jak przeistoczenie, usprawiedliwienie, zasługa i natura wiary.

https://novusordowatch.org/2019/06/francis-lutheran-corpus-christi-2019/

https://novusordowatch.org/2018/04/pelagianism-francis-tells-boy-atheist-father-in-heaven/

https://novusordowatch.org/2019/06/francis-denies-catholic-dogma-on-merit/

https://novusordowatch.org/2016/10/francis-heresy-contradicts-trent-again/

To „Papież” zwołał sobór, Jan XXIII, który w swoim uroczystym przemówieniu inauguracyjnym powiedział, że „obecnie oblubienica Chrystusa woli używać lekarstwa miłosierdzia niż broni surowości…” (Przemówienie Gaudet Mater Ecclesia, 16). Nic więc dziwnego, że praktykowanie miłosierdzia przez Bergoglio jest wysoce selektywne. To potwierdza, że ​​tak naprawdę nie chodzi o miłosierdzie per se. Chodzi o nadużywanie pojęcia miłosierdzia, używając go jako pretekstu do niszczenia doktryny Katolickiej na każdym kroku. Dlatego wszyscy, którzy ujawniają, odrzucają lub opierają się temu nadużyciu miłosierdzia, muszą być traktowani surowo. Teraz to ma sens.

Chociaż wielu chciałoby wrócić do czasów „Papieża” Benedykta XVI, w rzeczywistości zgadza się on z Bergoglio w kwestii tego, jak postępować z tradycjonalistami. We wczesnych latach osiemdziesiątych, jako „kardynał” Joseph Ratzinger, potępiał tradycjonalistów jako zwolenników „sekciarskiej gorliwości będącej przeciwieństwem Katolicyzmu”, dodając, że „[nie] możemy się im zbyt mocno opierać” (Zasady teologii Katolickiej [San Francisco, CA: Ignatius Press, 1987], s. 389-90). I chociaż może się wydawać, że jako Benedykt XVI okazał im wielką życzliwość, wydając swój list Summorum Pontificum, aby „uwolnić” odprawianie tradycyjnej łacińskiej Mszy, jak wykazaliśmy, była to po prostu sprytna sztuczka uspokajająca tradycjonalistów, aby zatrzymać ich przy sekcie Watykanu II i jej fałszywych Papieży. Zadziałało, prawda?

https://novusordowatch.org/2017/06/ratzinger-hegel-summorum-pontificum/

Wprowadzający w błąd argument „starokatolików”

Wracając do Franciszka, musimy odrzucić jego mylące odniesienie do Soboru Watykańskiego I (1869-70) i ​​tak zwanych „starokatolików”, którzy je odrzucili:

I ten problem, którego doświadczamy, selektywność Soboru, powtarzał się w historii z innymi Soborami. Daje mi tyle do myślenia o grupie biskupów, że po Soborze Watykańskim I grupa świeckich, i inne grupy, kontynuowały „prawdziwą doktrynę”, która nie była nauką Watykanu I. „Jesteśmy prawdziwymi Katolikami”… . Dziś wyświęcają kobiety. Najbardziej surowa postawa, aby strzec wiary bez Magisterium Kościoła, prowadzi do ruiny.

To jest po prostu niezwykłe z wielu powodów.

Po pierwsze dlatego, że sekta Vaticanum II ma więcej wspólnego z tak zwanym „starokatolicyzmem” niż z Katolicyzmem. Starokatolicy byli liberałami teologicznymi. W żadnym wypadku nie praktykowali religii Katolickiej tak, jak było to „w księgach”, że tak powiem, przed I Soborem Watykańskim, jak Franciszek chciałby, abyśmy wierzyli. The Catholic Encyclopedia zauważa, że ​​„pod względem zasadniczych doktryn i kultu niewiele się różnią od liberalnej formy protestantyzmu”. Odrzucają dogmaty sprzed Soboru Watykańskiego I, takie jak Przeistoczenie i Niepokalane Poczęcie, i nie wymagają od duchowieństwa celibatu.

W 1873 roku Papież Pius IX ostrzegał przed nimi, mówiąc, że oni

podkopują fundamenty religii, obalają wszystkie jej znamiona i właściwości i wymyślają tak wiele obrzydliwych błędów, a raczej czerpią ze starożytnych zasobów heretyków i zbierają ich razem i publikują. Jednak nie rumienią się, nazywając siebie Katolikami i starokatolikami, podczas gdy w swojej doktrynie, nowościach i liczbie nie pokazują się ani  jako starzy, ani jako Katolicy.

(Papież Pius IX, Encyklika Etsi Multa, nr 23)

Czy to nie brzmi jak Bergoglio i jego paczka modernistów? O ileż bardziej można podważyć fundamenty religii, niż głosząc, że Bóg zechciał, aby istniało wiele różnych religii? Co zostaje z boskiego objawienia, kiedy ktoś potwierdza tak straszne i absurdalne bluźnierstwo?

https://novusordowatch.org/2020/02/one-year-later-apostate-human-fraternity/

Również pod względem liturgicznym starokatolicy byli pod wieloma względami prekursorami sekty Vaticanum II:

Następujące cechy są wspólne dla obrzędów holenderskich, niemieckich i szwajcarskich [liturgii starokatolickiej]. Wszystkie są w języku danego kraju. Wszyscy pomijają Filioque z Credo. Wszystkie są recytowane na głos i oczekuje się, że zgromaadzenie się przyłączy; chociaż w Niemczech i Szwajcarii często zdarza się, że część obrzędu jest odprawiana w ciszy, gdy zgromadzenie śpiewa hymny. We wszystkich pomija się to, co uważane jest za papieskie lub ultramontańskie.

… Następujące są najbardziej znaczącymi cechami charakterystycznymi dla liturgii szwajcarskiej.

Pominięto modlitwę „Oramus Te”, odnoszącą się do relikwii. „Kyrie” zastępuje seria wezwań do modlitwy za Kościół, za kraj i za tych, którzy mają kłopoty.

Kanon znacznie różni się od rzymskiego. Istnieje Epikleza, która poprzedza Słowa Instytucji (jak w Pierwszym Modlitewniku Edwarda VI).

(C. B. Moss, The Old Catholic Movement: Its Origins and History, wyd. 2 [Berkeley, CA: The Apocryphile Press, 2005], s. 320–321)

https://novusordowatch.org/2017/08/francis-irreversible-novus-ordo-liturgy/

Ponadto, podobnie jak starokatolicy, kościół Novus Ordo również twierdzi, że „powraca do starożytności” w wielu swoich innowacjach (podczas gdy innym razem, co ciekawe, mówią nam, że „nie ma powrotu”) – to niebezpieczna idea odrzucona przez Papież Pius XII w 1947 roku:

Nie należy jednak mniemać, iż dawny zwyczaj, dlatego tylko że tchnie starożytnością, jest przydatniejszy i lepszy, czy to sam przez się, czy to w odniesieniu do późniejszych czasów i nowych warunków. Także nowe obrzędy liturgiczne są godne szacunku i zachowania, gdyż powstały pod natchnieniem Ducha Świętego, który w każdym czasie aż do końca świata jest obecny w Kościele(52); są one w równym stopniu środkami, którymi przeczysta Oblubienica Jezusa Chrystusa posługuje się dla ożywienia i zapewnienia świętości ludzi.

Jest zapewne rzeczą mądrą i godną pochwały powracać myślą i sercem do źródeł liturgii świętej. Badanie bowiem przeszłości nie mało przyczynia się do głębszego i dokładniejszego poznania znaczenia świąt i treści używanych formuł i świętych ceremonii. Natomiast nie jest rzeczą ani mądrą, ani godną pochwały wszystko i w każdy sposób cofać do starożytności. I tak, aby użyć przykładu, błądzi kto chce ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu; kto chce wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych; kto nie dopuszcza w kościele posągów i świętych obrazów; kto wymaga, aby wizerunek Zbawiciela przybitego na krzyżu tak był dostosowany, iżby na Jego ciele nie było znać okrutnych mąk, które poniósł; kto wreszcie gani i odrzuca wszelką muzykę polifoniczną, choćby nawet przystosowaną do przepisów wydawanych przez Stolicę Apostolską.

(Papież Pius XII, Encyklika Mediator Dei, nn. 61-62)

Więc kto jest tutaj w zgodzie z Magisterium Kościoła?

Po drugie, to, że Franciszek narzekał na starokatolików wyświęcających kobiety, jest po prostu zbyt zabawne - biorąc pod uwagę, że to on dał tak duży impuls ruchowi kobiet-diakonów w ramach swojej własnej modernistycznej sekty. Chociaż do tej pory powstrzymywał się od przyjmowania kobiet do święceń kapłańskich, zaczął układać przesłanki, aby to się stało; na przykład w jego piekielnej adhortacji Querida Amazonia, a ostatnio przez oficjalne przyjęcie kobiet do „posług” lektora i akolity (w prawdziwym Katolicyzmie lektor i akolita są święceniami mniejszymi). Nie wspominając o tym, że akceptuje  kobiety jako duchownych protestanckich.

https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2020-04/pope-commission-women-deacons.html

https://novusordowatch.org/2020/04/tradcast-express-109/

https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2021-01/pope-francis-opens-ministries-lector-acolyte-women.html

Po trzecie, kto pozwolił notorycznemu odstępcy ks. Hansowi Küngowi  swobodnie dyskutować o dogmacie o nieomylności papieskiej zdefiniowanym na I Soborze Watykańskim? Prawdopodobnie już się domyśliłeś: to był nikt inny jak „Papież” Franciszek! To tyle, jeśli chodzi o jego troskę o zbłądzenie jak Starokatolicy.

https://novusordowatch.org/2013/09/hans-kung-euthanasia/

https://novusordowatch.org/2016/04/kung-francis-infallibility/

Po czwarte, inny dogmat zdefiniowany na Soborze Watykańskim I dotyczy udowodnienia istnienia Boga na podstawie samego rozumu opartego na świecie stworzonym: „Gdyby ktoś powiedział, że jedynego prawdziwego Boga, naszego Stwórcy i naszego Pana, nie można poznać z pewnością przez to, co zostało uczynione, naturalnym światłem ludzkiego rozumu: niech będzie wyklęty ”(Konstytucja dogmatyczna Dei Filius; Denz. 1806). Jednak wielu Novus Ordowców zaprzecza temu dogmatowi, twierdząc, że nie można udowodnić istnienia Boga. Jednym z najwybitniejszych heretyków w tym względzie jest „Abp”. Georg Gänswein, prywatny sekretarz Benedykta XVI i do niedawna prefekt domu „papieskiego” Franciszka.

https://novusordowatch.org/2016/12/ganswein-no-proof-god-exists/

https://www.catholic-hierarchy.org/bishop/bganswein.html

Nawiasem mówiąc, herezja głosząca, że ​​istnienia Boga nie można udowodnić, jest jedną z cech charakterystycznych modernizmu. Jest to jeden z pierwszych błędów odrzuconych w przysiędze antymodernistycznej  ustanowionej przez Papieża św. Piusa X w 1910 r .: „Najpierw wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, można poznać w sposób pewny, a zatem i dowieść Jego istnienia, naturalnym światłem rozumu w oparciu o świat stworzony, to jest z widzialnych dzieł stworzenia, jako przyczynę przez skutki.”(Przysięga Antymodernistyczna).

Po piąte, kto serdecznie spotkał się z biskupami starokatolickimi z Utrechtu w Watykanie w trosce o stosunki ekumeniczne 30 października 2014 roku? Zgadłeś ponownie: Frankster! (gra słów – prankster – kawalarz)  Nie tylko ich przyjął i wymienił z nimi dary, ale także powiedział im, że Novus Ordo i starokatolicy powinni „iść razem, modlić się razem [!] I współpracować w głębszym duchu nawrócenia ku temu wszystkiemu, do czego Chrystus dąży w Jego Kościele… Musimy zawsze być gotowi słuchać i podążać za podszeptami Ducha Świętego, który prowadzi nas do całej prawdy (por. J 16,13) ”(źródło http://www.vatican.va/content/francesco/en/speeches/2014/october/documents/papa-francesco_20141030_vescovi-veterocattolici.html ). Innymi słowy, ani własna sekta Franciszka, ani grupa starokatolików nie posiadają prawdy, inaczej nie byłoby potrzeby wspólnego jej poszukiwania. Czy nie dobrze to wiedzieć?! Nie mogliśmy się bardziej zgodzić.

Co więcej, podczas tej samej audiencji Franciszek powiedział swoim starokatolickim braciom, że „jest wiele dziedzin, w których Katolicy i starokatolicy mogą współpracować w walce z głębokim duchowym kryzysem dotykającym jednostki i społeczeństwa…. Istnieje pilna potrzeba przekonującego świadectwa o prawdzie i wartościach Ewangelii. W tym możemy się wzajemnie wspierać i zachęcać, zwłaszcza na poziomie parafii i wspólnot lokalnych ”. Jest więc jasne, że Bergoglio uważa, że ​​starokatolicy, których rugał  w swoim przemówieniu do włoskich katechetów z 30 stycznia 2021 r., są nikim innym jak świadkami Ewangelii. To niezwykłe. Cokolwiek robią źle, nie może być tak źle, jeśli pomimo wszystkich swoich błędów, nadal pomagają duszom, przekazując im „prawdę i wartości Ewangelii”.

Na koniec nie możemy nie zwrócić uwagi Franciszkowi, że starokatolicy również nie akceptują Vaticanum II. W rzeczywistości, podobnie jak prawosławni, akceptują tylko pierwsze siedem soborów ekumenicznych z 19, które poprzedzały Sobór Watykański I. Jakoś jednak nigdy nie wywołało to surowości ze strony sekty Novus Ordo, która angażuje się w przyjazny dialog ekumeniczny  z każdym heretykiem pod słońcem, nie tylko starokatolikami, ale także anglikanami, luteranami, metodystami, waldensami, prezbiterianami i zielonoświątkowcami.

W 2014 roku Bergoglio powiedział szczerze ewangelikowi Brianowi Stillerowi: „Nie jestem zainteresowany nawracaniem ewangelików na Katolicyzm. Chcę, żeby ludzie odnaleźli Jezusa we własnej społeczności ”. Powtórzyli to inni protestanci, którym „Papież” powiedział to samo. W liście, który napisał do metodystów i waldensów 10 sierpnia 2017 r., Franciszek powiedział: „Niech spojrzenie Jezusa oświeci również nasze relacje, aby były nie tylko formalne i poprawne, ale także braterskie i żywe. Dobry Pasterz chce, abyśmy razem szli drogą, a Jego spojrzenie obejmuje teraz nas wszystkich, Jego uczniów, których pragnie widzieć w pełni zjednoczonych ”(podkreślenie dodane). A zatem według fałszywego Papieża Katolicy i heretycy są uczniami Chrystusa. Nie, jest jeszcze bardziej konkretny: Franciszek twierdzi, że protestanci „postępują zgodnie z prawdziwą wiarą” i są częścią Kościoła, a nawet „członkami jednego i tego samego mistycznego ciała Chrystusa”!

https://novusordowatch.org/2019/04/francis-lutherans-true-faith-of-christ/

https://novusordowatch.org/2020/01/francis-lutherans-members-of-mystical-body/

Jest to diametralna sprzeczność z nauczaniem Papieża Piusa XII:

W rzeczywistości tylko ci mają być włączeni jako członkowie Kościoła, którzy zostali ochrzczeni i wyznają prawdziwą wiarę i którzy nie byli tak nieszczęśliwi, aby odcięli się od jedności Ciała, lub zostali wykluczeni przez prawowitą władzę z powodu poważnych błędów popełnionych .

(Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis, 22)

Ale to było 20 lat przed wszechmocnym Soborem Watykańskim II, symbolicznym złotym cielcem, jeśli kiedykolwiek istniał.

Jeśli chodzi o niechrześcijan,  jak Żydzi, muzułmanie, hindusi i buddyści, Franciszek (jeszcze) nie twierdzi, że są częścią Ciała Chrystusa, ale wyraźnie wyjaśnia, że ​​tak naprawdę nie ma znaczenia, jaką religię wyznają:

W Dniu Sądu nie będziemy sądzeni za nasze pomysły, ale za współczucie, jakie okazaliśmy innym.

(Antypapież Franciszek, Tweet z 14 lipca 2020)

Dzielimy się naszym doświadczeniem w noszeniu tego krzyża, aby wypędzić z naszych serc chorobę, która gorszy nasze życie: ważne jest, abyście to robili na swoich spotkaniach. Ci, którzy są chrześcijanami, mają Biblię, a ci, którzy są muzułmanami, mają Koran. Wiara, którą zaszczepili ci rodzice, zawsze pomoże ci przejść dalej.

(Antypapież Franciszek, Przemówienie do uchodźców w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa, Rzym, 19 stycznia 2014)

… Wszyscy mamy coś wspólnego, wszyscy jesteśmy ludźmi. I w tej ludzkości możemy zbliżyć się do siebie, aby współpracować… „Ale ja należę do tej religii, czy do tamtej…” To nie ma znaczenia!

(„Papież Franciszek w Dzień Ziemi:„ Przekształć pustynie w lasy! ”, Crux, 24 kwietnia 2016 r .; oryginał w języku włoskim http://w2.vatican.va/content/francesco/it/speeches/2016/april/documents/papa-francesco_20160424_villaggio-terra.html ).

Dziękuję członkom różnych wyznań, którzy do nas dołączyli, oraz tym, którzy nie należą do żadnej określonej tradycji religijnej. Dziękuję wam za wzajemne zachęcanie do życia i celebrowania wyzwania pokoju jako rodziny, którą jesteśmy dzisiaj. Doświadczacie, że wszyscy jesteśmy potrzebni: przy naszych różnicach wszyscy jesteśmy potrzebni. Nasze różnice są konieczne.

(Antypapież Franciszek, Przemówienie na spotkaniu międzyreligijnym z młodzieżą w Maputo, Vatican.va, 5 września 2019; podkreślenie dodane).

Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są pożądane przez Boga w Jego mądrości, przez którą stworzył ludzi.

(AntyPapież Franciszek i Wielki Imam Ahmad Al-Tayyib, „Dokument o ludzkim braterstwie na rzecz pokoju i wspólnego życia na świecie”, Vatican.va, 4 lutego 2019 r.)

Droga pokoju jest możliwa między religiami. Punktem wyjścia musi być Boży sposób widzenia rzeczy. „Bóg nie widzi swoimi oczami, Bóg widzi swoim sercem. A miłość Boga jest taka sama dla wszystkich, niezależnie od religii. Nawet jeśli są ateistami, jego miłość jest taka sama. Kiedy nadejdzie ostatni dzień i będzie wystarczająco dużo światła, aby zobaczyć rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, będziemy dość zaskoczeni ”.

(Antypapież Franciszek, Encyklika Fratelli tutti, 281)

Tutaj musimy przypomnieć Franciszkowi i wszystkim naszym czytelnikom, że Żydzi, muzułmanie i poganie również nie akceptują Vaticanum II. Czy to przeszkadza fałszywemu Papieżowi? Bynajmniej. W jego religii nawet ateiści docierają do Nieba, o ile są „dobrymi” ateistami. Wszystkie religie - tak sądzi - „zawsze patrzą w niebo, patrzą na Boga”, a „Bóg na to pozwolił”, abyśmy „nie bali się różnicy” w religiach. Ach, ale Bóg pozwolił też niektórym odrzucić Vaticanum II, a mimo to Franciszek nie toleruje sprzeciwu wobec niego!

Kolosalny podwójny standard jest równie rażący, jak jest nie do zniesienia.

Otwarte dla biznesu: stoisko koncesyjne Bergoglian

Franciszek kończy swoją krytykę wobec tych, którzy sprzeciwiają się Soborowi Watykańskiemu II, wzywając swoich katechetów, by nie ustąpili: „Proszę, nie ma żadnych ustępstw dla tych, którzy próbują przedstawić katechezę, która nie jest zgodna z Magisterium Kościoła”. To także jest ironiczne i obłudne, biorąc pod uwagę, że to on sam poszedł na ustępstwa wobec Stowarzyszenia Lefebrystów św. Piusa X, którego największym roszczeniem do sławy jest odrzucenie błędów Soboru Watykańskiego II i „Nowej Mszy”, która po nim nastąpiła. :

  • [LINKI]

Franciszkowi bardzo brakuje konsekwencji, prostolinijności i szczerości. Można powiedzieć, że pod nim pojęcie „szczerość” nabrało zupełnie innego znaczenia. (gra słów – frank-ness)

Jak pokazał argentyński filozof Omar Bello w swojej książce El Verdadero Francisco („Prawdziwy Franciszek”), Bergoglio ma dwojakie oblicze w ramach strategii politycznej: lubi opowiadać różnym ludziom różne wersje tej samej historii; celowo wysyła mieszane sygnały; i celowo sobie zaprzecza. Jedyną zasadą rządzącą jego działaniami jest osiągnięcie celu, o którym marzy w danym momencie.

Sprawdź ten dialog, który Bello zawiera w swojej książce dotyczącej ówczesnego pracownika Kurii, którego wtedy „kardynał” Bergoglio chciał zwolnić, kiedy był „arcybiskupem” Buenos Aires:

„Musisz go teraz wyrzucić!” - zażądał Bergoglio, podnosząc głos. Ściany drżały. „Ten facet nie może tu być ani jednego dnia więcej! Czy rozumiesz?"

Miał na myśli pracownika Kurii, którego nie mógł znieść.

"Od razu! Czy rozumiesz?"

„Ale on będzie chciał z tobą porozmawiać…” - odpowiedział jeden ze skarbników.

- Powiedziałem już, żeby go wyrzucić. W jakim języku mówię? ”

- W porządku, monsignor, natychmiast go wyrzucimy.

„Promowanie by usunąć” to jedno z najbardziej szanowanych niepisanych haseł Kościoła. Brzmi dziwnie, ale ktoś, kto zachowuje się źle, może skończyć w lepszej sytuacji, tak, bardzo daleko od pierwotnego miejsca, w którym popełnił przestępstwo. Oczywiście, pomimo motta, czasami trzeba wyrzucić ludzi, a wtedy Bergoglio też nie porzuca swoich sztuczek. Zwolniony pracownik poprosił o audiencję u kardynała i udzielono jej szybko, bez zadawania pytań.

„Ale ja nic o tym nie wiedziałem, synu. Zaskakujesz mnie… ”, obecny Papież zapewnił zwolnionego pracownika, opowiadając mu o swoich kłopotach.

„Dlaczego cię wyrzucili? Kto to był?"

Mężczyzna opuścił gabinet kardynała bez pracy, ale z nowym samochodem w prezencie, wierząc, że Franciszek jest świętym, kierowanym okolicznościami poza jego kontrolą, zdominowanym przez wielu złośliwych asystentów. Historia tego odwołania jest powtarzana nawet przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa Kurii Buenos Aires.

(Omar Bello, El Verdadero Francisco [Buenos Aires: Ediciones Noticias, 2013], s. 36-37; nasze tłumaczenie.)

Czy to wszystko teraz zaczyna mieć sens?

 

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2021/02/francis-vatican2-is-magisterium/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa