poniedziałek, 5 grudnia 2022

x. Damien Dutertre - ODPOWIEDZI NA ZARZUTY OPARTE NA POWSZECHNEJ POKOJOWEJ AKCEPTACJI

 

ODPOWIEDZI NA ZARZUTY OPARTE NA POWSZECHNEJ POKOJOWEJ AKCEPTACJI

Autor: x. Damien Dutertre

Październik 2022 — mostholytrinityseminary.org

Tłumaczenie polskie za:

https://mostholytrinityseminary.org/wp-content/uploads/2022/10/Thesis_UPA_Dutertre_2022.pdf

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

Formatowanie tekstu nieznacznie zmienione

 



Artykuł ten porusza kwestię powszechnej pokojowej akceptacji Biskupa Rzymu przez Kościół i wyjaśnia, w jaki sposób nauka teologów w tej kwestii może być pogodzona z analizą dostarczoną przez Tezę z Cassiciacum.

 

1. Wprowadzenie.

Jednym z najsilniejszych zarzutów przedstawionych wnioskowi Tezy z Cassiciacum, że „soborowi papieże” nie są w rzeczywistości prawdziwymi papieżami, jest doktryna teologiczna powszechnej pokojowej akceptacji (zwanej odtąd PPA): znani teologowie, tacy jak kardynał Billot, Jan od św. Tomasza, Suarez, Sylvester Berry i wielu innych, nauczają, że uznanie danego papieża przez cały Kościół jest nieomylnym znakiem, że ten papież jest rzeczywiście prawdziwym papieżem, legalnie wybranym, obdarzonym władzą Chrystusa do rządzenia Kościołem i wspomaganym przez Ducha Świętego. Wielu teologów posuwa się nawet do stwierdzenia, że fakt, iż panujący papież jest rzeczywiście prawdziwym papieżem, jest z wiary boskiej. Opierając się na tej zasadzie teologicznej, wysuwa się argument, że skoro „soborowi papieże” zostali powszechnie uznani za prawdziwych papieży, nie jest uprawnione kwestionowanie ważności ich pontyfikatu, a czynienie tego staje się równoznaczne z zaprzeczeniem faktu, który jest z wiary.

Zarzut ten jest bardzo silny i imponujący, ponieważ może być łatwo poparty wypowiedziami wielu znanych teologów i na pierwszy rzut oka może wydawać się nie do pojednania z Tezą. Pogłębienie zasad teologicznych związanych z kwestią PPA okaże się konieczne, aby można je było właściwie zastosować do obecnego kryzysu, i zobaczymy, jak Teza jest w stanie wyjaśnić je wszystkie.

2. Wybrana metoda.

Odpowiadając na to pytanie, będziemy starali się odpowiednio przedstawić różne zastrzeżenia dotyczące doktryny PPA, jeden po drugim, jednocześnie pogłębiając sprawę, aby czytelnik mógł lepiej zrozumieć głębię związanych z tym trudności i uświadomić sobie, jak - wyrwane z kontekstu - mogłyby łatwo przekonać ludzi, że „soborowi papieże” muszą być – i to w domyśle – prawdziwymi papieżami.

Dobrze będzie stwierdzić tutaj, zanim jeszcze przejdziemy do przedstawienia zastrzeżeń, że pochodzą one ze spekulacji teologicznych: mają autorytet teologów, którzy je przedstawiają. Chociaż teologowie ci są uznanymi autorami, a zatem ich spekulacje są dozwolone i wspierane przez Kościół, nie mają autorytetu Magisterium Kościoła.

Będzie również oczywiste, że ci sami teologowie nie zgadzają się w wielu punktach i regularnie obalają się nawzajem. Oczywiste jest zatem, że nasza argumentacja nie może opierać się na fakcie, że „jeden teolog tak mówi”.

Odmawiamy również jedynie twierdzenia, jak to czasami bywało, że teologowie po prostu się mylili. Wyciągają bowiem wnioski z zasad wiary, a ciężar udowodnienia, że Teza nie jest sprzeczna z zasadami wiary, które są zaangażowane w to pytanie, spoczywa na nas. Będzie to jednak wymagało większej znajomości pewnych praw logiki, które postaramy się wyjaśnić.

 

ARTYKUŁ PIERWSZY

CZY PAPIESKIE WYBORY NIE SĄ CHRONIONE PRZEZ DUCHA ŚWIĘTEGO?

3. Zarzut nr 1: Sykstus V nauczał, że wybór Biskupa Rzymu dokonuje się z asystencją Ducha Świętego. Dlatego Teza, która stwierdza, że „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, jest fałszywa.

W konstytucji Postquam verus z 3 grudnia 1586 roku papież Sykstus V powiedział o kardynałach, co następuje:

W tym świętym wyborze należy ich uważać za prawdziwych interpretatorów i współ-posłańców Woli Bożej; tak jak przez Jego ducha całe ciało kościoła jest uświęcane i rządzone, tak też maksymalnie całe dzieło wybrania tego rodzaju z natchnienia i impulsu tego samego Jedynego, z całą pewnością ma być wykonane i ujawnione wszystkim.[1]

Stąd twierdzi się, że wybór Biskupa Rzymu, z powodu pomocy Ducha Świętego, zawsze i „z całą pewnością” skutkuje wyborem prawowitego Papieża.

4. Odpowiedź na zarzut nr 1: Cytat jest wyrwany z kontekstu i nie oznacza, że nigdy nie może być wątpliwych wyborów.

Sykstus V nie definiuje tutaj faktu asystencji Ducha Świętego przy wyborze Biskupa Rzymu, w taki sposób, że zawsze dokonuje się on w najbardziej pewny sposób, ale papież wychwala tutaj godność kardynałów. Sykstus V mówi o wyborze Biskupa Rzymu jako o dziele, w którym uczestniczy Duch Święty, nie w tym sensie, że nigdy nie może być wątpliwego lub nieważnego wyboru, jak pokazała historia, ani w tym sensie, że wybrany jest zawsze najlepszym kandydatem, predestynowanym przez Boga do rządzenia Kościołem, ale raczej w tym sensie, że takie wydarzenie jest zawsze pod opieką szczególnej Opatrzności Bożej, ponieważ związany jest z nim los Kościoła. Tak więc Sykstus V odnosi to „natchnienie” i „impuls” Ducha Świętego w dziele wyboru Biskupa Rzymu do ogólnej pomocy, dzięki której „całe ciało Kościoła jest uświęcane i rządzone”.

Jan od św. Tomasza tak komentuje tę konstytucję Sykstusa V:

Odpowiada się, że papież nie mówi, że nieomylna pomoc Ducha Świętego jest zawsze należna temu wyborowi w sposób, że elektorzy nigdy nie mogą się pomylić... lecz mówi, że dzieło wyboru jest osiągane przez instynkt Ducha Świętego, to jest, kiedy taki wybór jest skonsumowany i jest pokojowo wykonany. Rzeczywiście, dopóki wybory są wątpliwe, nie zostaną dokonane, ale wciąż jest coś do zrobienia.[2]

Salmanticenses[3] podzielają ten sam pogląd i dodają:

Wybór ten jest doskonale dokonany w chwili, gdy wybrany wyraża zgodę na wybór, przyjmując pontyfikat; wtedy bowiem istnieje wzajemne porozumienie, potwierdzające się wzajemnie, i dokonuje się duchowe małżeństwo między Kościołem a Papieżem, między członkami a głową, między owcami a pasterzem.[4]

Ponadto papież Sykstus V wyraźnie nie wypowiada się tutaj w omawianej kwestii, ponieważ zajmuje się sprawami dyscyplinarnymi, ale stara się nakłonić kardynałów do prowadzenia świętego życia poprzez refleksję nad wzniosłością ich powołania, co przejawia się w tym, co bezpośrednio następuje po powyższym cytacie:

...aby przynajmniej z tej właśnie rzeczy można było dostrzec, jak wielka szczerość i czystość jest między nimi wymagana...[5]

Jan od św. Tomasza zatem komentuje:

Sykstus V nie czyni definicji tymi słowami, ale wypowiada je tak, aby wychwalać godność kardynałów, jak to wynika z kontekstu.[6]

Wreszcie Sobór w Konstancji wyraźnie stwierdza, że wybór Biskupa Rzymu może być czasami wątpliwy. Sobór ten faktycznie obalił wątpliwych papieży i przystąpił do wyboru Marcina V. Aby zapewnić ważność wyborów papieskich, Sobór ten zastrzegł dla Soboru Powszechnego ocenę spornych lub wątpliwych wyborów papieskich. W przypadku wyborów wywołanych na przykład strachem ustalono, co następuje:

Kardynałowie mogą jednak nie przystąpić do kolejnych wyborów, dopóki sobór nie podejmie decyzji o wyborze, chyba że osoba wybrana zrezygnuje lub umrze.[7]

Zasada ta jest zasadniczo taka sama jak ta, której broni Teza, i wyraźnie pokazuje, że wybory mogą być czasami nieważne lub wątpliwe.

 

ARTYKUŁ DRUGI

MARCIN V WYMAGAŁ OD PODEJRZANYCH O HEREZJĘ UZNANIA PANUJĄCEGO PAPIEŻA

5. Zarzut nr 2: Uznanie panującego Papieża zostało narzucone w ramach badania heretyków. Dlatego Teza z Cassiciacum, która stwierdza, że „soborowi papieże” nie są prawdziwymi papieżami, zasługuje na cenzurę i potępienie.

Marcin V, poprzez bullę Inter cunctas, z 22 lutego 1418 roku, po potępieniu 45 propozycji Jana Wycliffe’a i 30 propozycji Jana Husa, dostarczył listę 37 pytań, które należało zadać tym, którzy byli podejrzani o przylgnięcie do tych samych herezji.

Pytania te są zatem sposobem na ustalenie, że ktoś nie jest heretykiem i naprawdę wyznaje wiarę katolicką, nie pozostawiając miejsca na jakiekolwiek dwuznaczności, przez które uczeń Wycliffe’a lub Husa mógłby próbować uciec. Pytania te zostały zawarte w zbiorze Denzingera, numery 657-689, pokazując, że zostały uznane przez teologów za mające charakter dogmatyczny. Pytanie 24 (D. 674) ma następujące brzmienie:

Podobnie, czy wierzy, że papież kanonicznie wybrany, panujący obecnie i wyrażony własnym imieniem, jest następcą błogosławionego Piotra, posiadającym najwyższą władzę w Kościele Bożym.[8]

W tym pytaniu wskazaliśmy kursywą część, którą należy zastąpić rzeczywistym imieniem panującego Papieża. Tak więc, na przykład, za papieża Innocentego XI, pytanie zostałoby sformułowane w sposób podobny do następującego:

Czy wierzysz, że papież Innocenty XI, obecnie panujący i kanonicznie wybrany, jest następcą błogosławionego Piotra, posiadającym najwyższą władzę w Kościele Bożym?

Pytanie jest zatem bardzo specyficzne i wymaga, aby osoba przesłuchiwana wyznała, że faktycznie panujący papież jest rzeczywiście prawowity i cieszy się najwyższą władzą w Kościele Bożym.

Komentując tę kwestię, Jan od św. Tomasza wnioskuje, że to wyznanie jest kwestią wiary:

Słowa te nie odnoszą się do tego powszechnego twierdzenia: Każdy należycie wybrany papież jest najwyższym papieżem, ale odnoszą się w szczególny sposób do rzeczywistego papieża w czasie, wyrażając jego imię własne, na przykład Innocenty X. A Marcin V nakazuje, aby ten, którego wiara jest podejrzana, był pytany o papieża, którego imię jest wyrażone, czy wierzy, że jest następcą Piotra i najwyższym papieżem. Dlatego należy to do samego aktu wiary i nie jest osiągane przez dedukcję lub moralną pewność, ponieważ żadne z nich nie oznacza wiary.[9]

6. Odpowiedź na zarzut nr 2: Zaprzeczanie, że faktycznie panujący papież jest rzeczywiście najwyższym papieżem, normalnie czyniłoby kogoś godnym potępienia, ale nie czyni go heretykiem.

Ten argument Jana od św. Tomasza, jakkolwiek mocny i przekonujący może się wydawać, został już dawno temu błyskotliwie obalony przez Salmanticenses. Przypomnieli jedynie fakt, że wiele z potępionych twierdzeń Wycliffe’a i Husa niekoniecznie jest określanych jako herezje, ale raczej zasługuje na niższą cenzurę:

Ale nie wszystkie te twierdzenia były oczywistymi herezjami, jak wynika z ósmej sesji wspomnianego Soboru (w Konstancji), w której twierdzenia Wycliffe’a są odpowiednio potępione. Rzeczywiście, niektóre z jego artykułów, jak się mówi, były notorycznie heretyckie, inne błędne, inne gorszące, inne bluźniercze, inne obraźliwe dla pobożnych uszu, wreszcie inne były pochopne i wywrotowe. Stąd z tej bulli wynika, że ten, kto zaprzeczyłby, że obecny Papież jest prawowitym następcą św. Piotra, zasługiwałby na pewną krytykę, i to bardzo poważną, ale nie można wnioskować, że na pewno byłby heretykiem.[10]

Wynika to wyraźnie z ósmej sesji Soboru w Konstancji i z i. 11, gdzie wyraźnie stwierdzono:

Wspomniane wyżej czterdzieści pięć artykułów Johna Wycliffe’a i trzydzieści Jana Husa nie są katolickie, ale niektóre z nich są wyraźnie heretyckie, niektóre błędne, inne zuchwałe i wywrotowe, inne obraźliwe dla uszu ludzi pobożnych.[11]

Potwierdza to jeszcze raz tekst tej samej bulli Inter cunctas, w której wzywa się biskupów, aby ukarali przestępców proporcjonalną karą kanoniczną.[12]

Oczywiście, poniesienie jakiejkolwiek cenzury lub kary ze strony Kościoła, nawet jeśli jest ona niższa niż cenzura herezji, jest czymś bardzo poważnym. Aby jednak zrozumieć znaczenie tego rozróżnienia, odtwórzmy tutaj omawiany fragment:

Podobnie, czy wierzy, że papież kanonicznie wybrany, panujący obecnie i wyrażony własnym imieniem, jest następcą błogosławionego Piotra, posiadającym najwyższą władzę w Kościele Bożym.

Ten fragment stosuje uniwersalną zasadę, która jest prawdą wiary, do konkretnego przypadku. Mianowicie, czy wierzy się, że panujący papież, kanonicznie wybrany, jest następcą św. Piotra i posiada najwyższą władzę w Kościele Bożym.

Zatem, jeśli ktoś zostanie zapytany, czy na przykład Innocenty XI, posiada najwyższą władzę w Kościele, a on odpowie przecząco, automatycznie zostanie uznany za godnego potępienia, ponieważ staje się podejrzany o utrzymywanie ogólnej zasady, że kanonicznie wybrany papież nie posiada najwyższej władzy, co byłoby herezją.

Jedynym sposobem, w jaki można utrzymywać, że Innocenty XI nie posiada najwyższej władzy, jest stwierdzenie, że Innocenty XI nie został kanonicznie wyniesiony do pontyfikatu.

Ale w sytuacji, w której nie ma powodu, aby zaprzeczać faktowi, że Innocenty XI został kanonicznie wyniesiony do najwyższego pontyfikatu, stwierdzenie, że Innocenty XI nie miał najwyższej władzy, uczyniłoby kogoś podejrzanym o herezję, ponieważ istnieje podejrzenie, że taka osoba, logicznie rzecz biorąc, utrzymuje coś heretyckiego: mianowicie, że ktoś kanonicznie wyniesiony do pontyfikatu nie cieszy się najwyższą władzą w Kościele Bożym.

Logiczne implikacje, które są omawiane, staną się bardziej oczywiste, gdy zajmiemy się następnym zarzutem. Niech na razie wystarczy powiedzieć, że nie można wywnioskować, tylko z tego fragmentu przesłuchania wymuszonego przez Marcina V, że zaprzeczenie najwyższemu autorytetowi panującego Papieża jest herezją. Nie można też wnioskować, tylko z tego przesłuchania, że fakt kanonicznego wyboru jest sam w sobie sprawą wiary Boskiej lub tylko pewnością moralną.

Rzeczywiście, nawet w tym drugim przypadku odpowiedź przeczące na przesłuchanie sprawiłaby, że negacjonista natychmiast stałby się podejrzany o herezję.

Po zajęciu się tym pozostaje bardziej precyzyjne omówienie siły PPA jako takiej, a mianowicie, czy powszechna pokojowa akceptacja Kościoła daje tylko moralną pewność, że panujący Papież jest rzeczywiście papieżem, czy też jest to fakt dogmatyczny, czy też prawda wiary. Zostanie to pogłębione w odpowiedziach na kolejne zarzuty.

 

ARTYKUŁ TRZECI

CZY WYBÓR PAPIESKI NIE JEST FAKTEM DOGMATYCZNYM?

7. Zarzut nr 3: To, że panujący Papież jest rzeczywiście obdarzony autorytetem najwyższego Pasterza, jest faktem dogmatycznym, a nawet może być sklasyfikowany jako prawda wiary, ponieważ jest to szczególne twierdzenie zawarte w uniwersalnym zdaniu, które jest z wiary. Dlatego Teza, która twierdzi, że „soborowi papieże” nie są w rzeczywistości prawdziwymi papieżami, jest fałszywa i sprzeczna z wiarą.

8. Odpowiedź na zarzut nr 3, część pierwsza: Ta opinia sama w sobie nie należy do wiary.

Zobaczymy później, jak pogodzić tę argumentację, podzielaną przez wielu tomistów, z obecną analizą kryzysu Soboru Watykańskiego II dostarczoną przez Tezę. Ale tutaj ważna jest uwaga, która została wyraźnie poczyniona przez samych Salmanticenses. Rzeczywiście, niektórzy ludzie argumentowali, opierając się na argumencie przedstawionym powyżej, że skoro twierdzenie, że uznany papież jest rzeczywiście najwyższym papieżem, jest twierdzeniem należącym do wiary, według wielu teologów, mogą zatem powiedzieć, że każdy, kto się z nimi nie zgadza, zaprzecza wierze i broni czegoś heretyckiego. Ale jest to całkowicie fałszywe i jest bardzo powszechnym sofizmatem.

Rzeczywiście, fakt, że jeden lub wielu teologów mówi, że prawda należy do wiary, nie czyni ich stwierdzenia takim, że należy do wiary. Jeśli więc ktoś by bronił w średniowieczu, że Niepokalane Poczęcie jest prawdą należącą do wiary, nie oznaczałoby to, że ktoś mówiący coś przeciwnego byłby koniecznie heretykiem, ponieważ fakt, że należy ona do wiary, sam w sobie nie był jeszcze przedmiotem wiary. Często zdarza się, że prawda objawiona przez Boga, a zatem obiektywnie jako część depozytu wiary i być może broniona przez wielu teologów jako taka, nie została jeszcze przedstawiona przez Kościół jako rzeczywiście objawiona przez Boga. Stąd, chociaż sama prawda rzeczywiście należy do depozytu wiary, nie zostało to jeszcze określone przez ostateczny autorytet Kościoła i może istnieć pewna dyskusja na ten temat, jak to ma miejsce w naszym przypadku.

Salmanticenses dają następujące ostrzeżenie:

Zauważmy jednak ponadto, że te dwie rzeczy są bardzo różne: to twierdzenie należy do wiary i: Należy do wiary, że to twierdzenie należy do wiary. Istotnie, aby twierdzenie należało do wiary, nie jest wymagane, między innymi, aby definicja Kościoła była oczywista, aby była wystarczająco jasna dla wszystkich, lub aby fakt jej definicji pozostał bez żadnych wątpliwości. A więc nawet jeśli zdanie należy do wiary samo w sobie i jeśli wielu, nawet przed zdefiniowaniem Kościoła, zgadza się na nie przez wiarę; niemniej jednak nie jest z wiary, że taka propozycja jest z wiary i możliwe jest, że niektórzy wierni nie dają jej zgody z wiary. Z tego wynika fakt, że wśród teologów często dyskutuje się zarówno o pewności danego twierdzenia, jak i o rodzaju cenzury, na jaką zasługuje przeciwna doktryna.[13]

Jest zatem jasne, że każdy mógłby zaprzeczyć, w dobrej wierze, argumentowi PPA, ponieważ chociaż ogromna większość teologów zgadza się z nim, wielu znanych teologów nie zgadza się z tą bardziej powszechną opinią, a sam Kościół nie rozstrzygnął tej kwestii autorytatywnie. Nie można więc być oskarżonym o herezję z tego powodu. Jest również oczywiste, że żaden teolog nigdy nie rozważał możliwości nauczania herezji przez pozornie należycie wybranego papieża, co jest problemem, z którym mamy do czynienia. Próżno byłoby zatem dzisiaj abstrahować od stanu faktycznego i dochodzić do wniosku, że taka sytuacja jest niemożliwa. Rzeczywistość jest przed nami i nie możemy jej zaprzeczyć. Będziemy jednak starali się wyjaśnić, w jaki sposób powszechna doktryna teologów może być stosowana dzisiaj.

W rzeczywistości nie odrzucamy nawet wspólnej opinii w tej sprawie. Utrzymujemy, że zasady teologiczne przedstawione przez wybitnych teologów są w stanie być doskonale pogodzone z zasadami i wnioskami Tezy.

9. Odpowiedź na zarzut nr 3, część druga: Chociaż przyznajemy, że niektóre stwierdzenia teologów, wyrwane z kontekstu i bez właściwego zrozumienia zasad, rzeczywiście byłyby sprzeczne z wnioskami Tezy, zaprzeczamy, że nie można ich pogodzić przez właściwą analizę i zrozumienie.

Ten zarzut i udzielona na niego odpowiedź mogą być zrozumiane dopiero po dokładnym wyjaśnieniu pytania. Trzeba przedstawić nauczanie teologów na temat obiektywnej siły argumentu PPA i tego, jak do niej dochodzi: Jaki tak naprawdę jest fundament teologiczny podtrzymujący Tezę, że osoba przyjęta przez PPA jako „papież panujący” jest rzeczywiście następcą św. Piotra i posiada najwyższy autorytet w Kościele?

10. Jaką uwagę teologiczną teologowie powszechnie przypisują argumentowi PPA?

To, że obecnie panujący i powszechnie akceptowany papież jest rzeczywiście prawdziwym papieżem, jest powszechnie klasyfikowane jako „fakt dogmatyczny” w ogólnym znaczeniu tego terminu (co wyjaśnimy poniżej). Większość teologów naucza również, że jest to prawda bezpośrednio z wiary Boskiej, a nie zwykły wniosek teologiczny, a tym bardziej zwykła moralna pewność.

Przytoczmy tutaj, tytułem wstępu, krótkie wyjaśnienie ojca Sylwestra Berry’ego, dzięki któremu czytelnik będzie już w stanie docenić trudność zarzutu:

Fakt dogmatyczny to taki, który nie został objawiony, ale jest tak ściśle związany z doktryną wiary, że bez pewnej wiedzy o tym fakcie nie może być pewnej znajomości doktryny. Na przykład, czy Sobór Watykański był naprawdę ekumeniczny? Czy Pius IX był prawowitym papieżem? Czy wybór Piusa IX był ważny? Takie kwestie muszą być rozstrzygane z całą pewnością, zanim dekrety wydane przez jakikolwiek sobór lub papieża będą mogły zostać przyjęte jako nieomylnie prawdziwe lub wiążące dla Kościoła. Jest więc oczywiste, że Kościół musi być nieomylny w osądzaniu takich faktów, a ponieważ Kościół jest nieomylny zarówno w wierze, jak i w nauczaniu, wynika z tego, że praktycznie jednomyślna zgoda biskupów i wiernych na przyjęcie soboru jako ekumenicznego lub Biskupa Rzymu jako legalnie wybranego daje absolutną i nieomylną pewność tego faktu.

To, czy dana książka lub dokument zawiera herezję czy prawdziwą doktrynę, jest również faktem dogmatycznym. Dlatego papież jest nieomylny w potępianiu książek jako heretyckich, jeśli potępienie jest wydawane jako decyzja ex cathedra.[14]

Aby dokładniej przedstawić siłę tego zarzutu, przytoczmy tutaj fragment nauczania kardynała Billota na ten temat, w którym, używając argumentu PPA, obala opinię Savonaroli, który twierdził, że Aleksander VI był heretykiem i dlatego utracił papiestwo:

Do obalenia tej opinii wystarczy następujące rozumowanie: jest w rzeczy samej oczywiste, że kiedy Savonarola pisał swoje listy do książąt, całe Chrześcijaństwo przylgnęło do Aleksandra i było mu posłuszne jako prawdziwemu papieżowi. Dlatego z tego właśnie faktu Aleksander nie był fałszywym papieżem, ale był prawowitym. Nie był zatem heretykiem, przynajmniej nie do tego stopnia, że tracąc członkostwo w Kościele, z natury rzeczy pozbawiłoby go to władzy papieskiej lub jakiejkolwiek innej jurysdykcji zwyczajnej.[15]

Teraz, gdy przedstawiliśmy przegląd omawianego problemu, będziemy musieli pogłębić nasze zrozumienie zasad, aby udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi na ten zarzut.

11. PPA ustala fakt dogmatyczny, nie w sensie ścisłym i technicznym, ale tylko w sensie ogólnym i szerszym.

To rozróżnienie jest powszechnie dokonywane przez autorów różnych szkół teologicznych. Tak więc jezuicki teolog Pesch wyjaśnia:

W szerszym znaczeniu fakt dogmatyczny jest faktem związanym z dogmatem w taki sposób, że jeśli fakt jest potwierdzony, dogmat jest afirmowany, ale jeśli fakt jest zaprzeczany, dogmat jest zaprzeczany. Na przykład definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, jeśli sobór jest prawomocny, stąd legitymacja soboru jest faktem dogmatycznym.

W ściślejszym sensie jest to fakt doktrynalny, polegający na tym: czy w pewnej księdze zawarta jest doktryna ortodoksyjna lub heterodoksyjna. Osąd Kościoła dotyczący tego faktu dogmatycznego dotyczy dwóch pytań: a) czy dana doktryna jest zawarta w księdze, czy w niektórych zdaniach (rzeczywiste znaczenie lub kwestia faktu); b) czy doktryna ta jest zgodna z prawą wiarą, czy też nie (sens kwalifikowany lub pytanie).[16]

Większość teologów wyjaśnia rzeczy w podobny sposób.[17]

12. Następstwa: Teza odwołuje się do tej samej zasady, stosowanej przez zatwierdzonych teologów, łączącej nieomylność definicji z legitymizacją władzy.

Powtórzmy tutaj zasadę podaną przez Pescha, w liczbie powyżej:

W szerszym znaczeniu fakt dogmatyczny jest faktem związanym z dogmatem w taki sposób, że jeśli fakt jest potwierdzony, dogmat jest afirmowany, ale jeśli fakt jest zaprzeczany, dogmat jest zaprzeczany. Na przykład definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, jeśli sobór jest prawomocny, stąd legitymacja soboru jest faktem dogmatycznym.

Teologowie wyraźnie ustanawiają zatem konieczny związek między legitymacją soboru ekumenicznego lub Biskupa Rzymu a nieomylnością jego dogmatycznych oświadczeń. Jest to kluczowa zasada, na której wcześniej ustaliliśmy, w oparciu o niezawodność Kościoła w jego doktrynie, dyscyplinie i liturgii, że „soborowi papieże” nie byli prawdziwymi papieżami i że Sobór Watykański II nie mógł być prawowitym soborem ekumenicznym.

Pesch stwierdza: „Definicje jakiegoś soboru ekumenicznego są ważne, JEŚLI sobór jest prawomocny” (podkreślenie dodane).

Z tego rodzaju warunkowego zdania tradycyjne reguły podane nam przez logików mogłyby wyciągnąć ważny argument na dwa sposoby, tak podsumowany przez Msgr. Glenna w jego słynnej książce Dialectics:

Z prawdziwości poprzednika wynika prawdziwość następnika, ale nie vice versa; a z fałszu następnika wynika fałsz poprzednika, ale nie vice versa.[18]

Możemy zatem przedstawić dwa ważne argumenty oparte na zasadzie warunkowej podanej przez Pescha:

(1) Potwierdzając, że warunek jest zweryfikowany, należy koniecznie stwierdzić, że konsekwencja jest również zweryfikowana.

Rozważmy przykład następującego zdania warunkowego: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”. Oczywiste jest, że gdy warunek zostanie zweryfikowany (tj. „w rzeczywistości pada deszcz”), wówczas konsekwencja musi zostać potwierdzona: „nie będziemy grać”.

Tak więc, jeśli rzeczywiście sobór jest uznawany za prawowity, to jego definicje muszą być koniecznie ważne.

Ta metoda argumentacji jest określana przez logików jako „metoda put”: potwierdzając poprzednik (warunek), trzeba potwierdzić następnik (wniosek).

Jest to metoda stosowana przez teologów, aby argumentować, że konieczne jest, aby Kościół był pewien legalności soboru (lub Biskupa Rzymskiego), aby zaakceptować jego decyzje.

Ale druga strona medalu, oparta na tej samej zasadzie początkowej, to:

(2) Zaprzeczając, że następnik jest zweryfikowany, należy koniecznie zaprzeczyć, że poprzednik (warunek) został spełniony.

Zastosujmy tę zasadę do podanego powyżej przykładu: „Jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”. Kiedy następnik jest zaprzeczony, wówczas poprzednik zostaje zaprzeczony. Oznacza to, że jeśli „nie będziemy grać” jest fałszywe, to „pada deszcz” jest również z konieczności fałszywe. Innymi słowy, moglibyśmy przeformułować to w ten sposób: „jeśli będziemy grać, to nie pada deszcz”.[19]

Tak więc zaprzeczenie, że oświadczenia soboru (lub Biskupa rzymskiego) są ważne, jest logicznie i koniecznie zaprzeczaniem samej legitymacji wspomnianego soboru (lub Biskupa Rzymskiego).

Ta metoda argumentacji jest określana przez logików jako „metoda take”: zaprzeczając następnikowi, trzeba zaprzeczyć poprzednikowi (warunkowi).

Ta metoda argumentacji ma taką samą siłę jak pierwsza. Stąd, zamiast sprzeciwiać się Tezie, argument wysuwany przez teologów w dyskusji na ten temat jest tą samą kluczową zasadą, która z konieczności wiąże legitymację oświadczeń, praw i decyzji z legitymacją władzy promulgującej te oświadczenia, prawa i decyzje.

13. Sedno debaty między teologami dotyczy teologicznej noty, jaką należy nadać twierdzeniu, że X. (X jako powszechnie akceptowany papież) jest rzeczywiście prawdziwym papieżem, następcą św. Piotra, obdarzonym najwyższą jurysdykcją i nieomylnością.

Kwestia ta jest tak przedstawiona przez Billuarta:

Wśród katolików nie ma nikogo, kto nie uznałby za coś pewnego, że Klemens XIV lub ktokolwiek faktycznie panujący, jest najwyższym papieżem, ale z różnym stopniem pewności. Niektórzy utrzymują to jedynie przez moralną pewność, inni przez teologiczną pewność, jeszcze inni, częściej, i z którymi się zgadzamy, przez pewność wiary.[20]

Powszechna opinia tomistów, której bronią m.in. Billuart, Salmanticenses i Jan od św. Tomasza, wydaje się być taka, że twierdzenie to należy bezpośrednio do wiary. Ale najpierw wyjaśnijmy, co to znaczy.

14. O wierze dalszej i bliższej.

Salmanticenses dają następującą prezentację, która jest klasyczna:

Aby zrozumieć inne terminy, należy wyjaśnić, że zdanie może należeć do wiary na dwa sposoby. Może należeć do wiary, po pierwsze, w sposób bliski (bezpośredni), kiedy musimy się nań zgodzić przez zgodę wiary, co ma miejsce, gdy zdanie jest bezpośrednio objawione przez Boga, czy to przez siebie, czy w jakiejś uniwersalnym twierdzeniu. Tego rodzaju, jak następujące zdanie: Chrystus jest człowiekiem. Zdanie może należeć do wiary, po drugie, gdy zdanie nie jest objawione przez Boga, ale jest koniecznie wydedukowane z innej prawdy objawionej przez Boga, w której jest zawarte jako skutek zawarty w przyczynie. Na takie twierdzenie nie zgadzamy się przez wiarę, ale przez teologię. Tego rodzaju jest następujące twierdzenie: Chrystus jest śmieszny.[21]

W tym kontekście i w umysłach teologów i filozofów używających tego argumentu, bycie „śmiesznym” oznacza zdolność do śmiechu. Umiejętność śmiechu jest właściwością ludzkiej natury, zwaną śmiesznością. W tym sensie używa się tutaj terminu „śmieszny”.

Tak więc, jeśli prawda jest bezpośrednio objawiona przez Boga, jest to prawda wiary, w ścisłym tego słowa znaczeniu, co oznacza, że znajduje się bezpośrednio w Piśmie Świętym i/lub w Tradycji. W ten sposób Bóg wyraźnie objawia bezpośrednio, że Chrystus jest człowiekiem. Billuart wspomina również o tym, że coś może być bezpośrednio ujawnione, w sposób, który jest pośrednio zawarty w uniwersalnym zdaniu. Na przykład prawdą wiary jest to, że wszyscy ludzie pochodzą od Adama i Ewy. Jest to twierdzenie uniwersalne, co oznacza, że odnosi się do całej kategorii podmiotów: wszystkich ludzi. Stąd nie tylko jest powszechne objawienie, że wszyscy ludzie pochodzą od Adama i Ewy, ale także pośrednio, że każdy człowiek, w szczególności, rzeczywiście pochodzi od Adama i Ewy. Tak więc, jeśli Piotr, Paweł i Jan są ludźmi, to z wiary wynika, że Piotr, Paweł i Jan pochodzą od Adama i Ewy.

Jeśli, z drugiej strony, zdanie nie jest bezpośrednio i bliżej objawione przez Boga, ale musi być wydedukowane logicznie, przez pośrednika prawdy naturalnej, to nie można powiedzieć, że zdanie to zostało bliżej objawione, ale raczej mówi się, że jest objawione pośrednio, to znaczy można powiedzieć, że zostało objawione przez pośrednictwo prawdy porządku naturalnego. Stąd prawdą porządku naturalnego jest to, że człowiek jest śmieszny; wypływa z natury człowieka, aby móc się śmiać. Zawsze prawdą jest, że racjonalna natura człowieka obejmuje zdolność do śmiechu, śmieszność, a zatem można powiedzieć, że wszyscy ludzie są śmieszni. Teraz, gdy jest objawione, że Chrystus jest człowiekiem, możemy wydedukować, za pośrednictwem prawdy filozoficznej (Wszyscy ludzie są śmieszni), że Chrystus jest śmieszny, to znaczy zdolny do śmiechu. Tak więc wielu teologów uważa tę prawdę (Chrystus jest śmieszny) za wiary pośredniej lub pośrednio objawioną.

Na zakończenie przypomnijmy czytelnikowi, że Kościół jest nieomylny w definiowaniu zarówno prawd bezpośrednio objawionych, jak i prawd objawionych pośrednio, ale pierwszy rodzaj przeciwstawia się wierze bezpośrednio, podczas gdy drugi przeciwstawia się wierze tylko logicznie, a więc pośrednio. Dlatego zaprzeczanie prawdzie bezpośrednio objawionej jest herezją w ścisłym tego słowa znaczeniu, podczas gdy zaprzeczanie prawdzie objawionej pośrednio jest zwykle klasyfikowane jako błąd. Tak więc Salmanticenses konkludują w tej sprawie:

Z tej różnicy wynika, że sprzeciw wobec twierdzenia, które jest bezpośrednio z wiary, jest herezją; podczas gdy sprzeciw wobec twierdzenia, które jest tylko pośrednio z wiary, nie jest herezją, ale błędem w wierze, zgodnie z powszechną cenzurą teologów.[22]

15. Jak to możliwe, że to, że uznany papież jest rzeczywiście najwyższym papieżem, należy bezpośrednio do wiary?

Po obaleniu szeregu fałszywych argumentów, z których niektóre zostały przedstawione powyżej w pierwszych zarzutach, Salmanticenses przedstawiają swój wniosek, który podziela wielu teologów:

Trzeba powiedzieć, że to twierdzenie, że Innocenty XI jest najwyższym Papieżem Kościoła, należy bezpośrednio do wiary, w taki sposób, że należna mu zgoda jest natychmiast wywoływana przez cnotę wiary. Tego wniosku nie można znaleźć wśród scholastyków i starszych teologów, ponieważ nie odnieśli się oni do tej trudności w tych kategoriach. Ale można to wywnioskować z tego, czego otwarcie nauczali. Wśród ostatnich autorów wniosek ten jest jednak bardzo powszechny.[23]

I jest lista teologów, którzy zgodzili się z Salmanticenses w tym wniosku: Suarez, Jan od św. Tomasza, Gonet, Lugo itd.

Główny argument jest następnie przedstawiany w następujący sposób:

Szczególne twierdzenie, zawarte w powszechnym zdaniu objawionym całemu Kościołowi, jest bezpośrednio z wiary, podobnie jak jest powszechne samo w sobie. Ale to twierdzenie, Innocenty XI jest najwyższym Papieżem Kościoła, zawarte jest w powszechnym zdaniu objawionym całemu Kościołowi. A więc takie twierdzenie jest bezpośrednio z wiary.[24]

Innymi słowy, ponieważ twierdzenie Każdy człowiek należycie wybrany na papieża jest najwyższym Papieżem Kościoła jest powszechną twierdzeniem bezpośrednio objawionym przez Boga, wynika z tego, że w szczególności, zakładając, że dany panujący papież został legalnie wybrany na papieża, jest z wiary, że jest najwyższym Papieżem Kościoła.

Salmenticenses podają kilka przykładów ilustrujących logikę stojącą za ich argumentacją:

Jest to potwierdzone i wyjaśnione dalej: nie ma innego powodu, dla którego to konkretne twierdzenie, Salomon zgrzeszył w Adamie, należy bezpośrednio do wiary, z wyjątkiem tego, że jest zawarte w następującym uniwersalnym zdaniu: Wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie. Można to rozwinąć w następujący sposób: Wszystkie dzieci Adama zgrzeszyły w nim (co oznacza, że przez niego wszystkie zaciągnęły grzech pierworodny). Ale Salomon jest dzieckiem Adama. Dlatego Salomon zgrzeszył w Adamie. I nie można zaprzeczyć temu konkretnemu twierdzeniu, nie zaprzeczając temu uniwersalnemu twierdzeniu objawionemu przez Boga.

Z tego samego powodu ten, dla kogo jest pewne, że dane niemowlę zostało należycie ochrzczone, może i powinien wierzyć, że jest w stanie łaski, ponieważ Bóg objawił następujące powszechne twierdzenie: Każde należycie ochrzczone niemowlę otrzymuje łaskę. Rzeczywiście można to tak interpretować: każde należycie ochrzczone niemowlę jest w stanie łaski. Ale to niemowlę jest należycie ochrzczone. A więc to niemowlę jest w stanie łaski. I nie można zaprzeczyć zgodzie wiary na to konkretne twierdzenie, nie odmawiając jednocześnie zgody wiary na powszechne.

Ale dokładnie to samo rozumowanie jest również prawdziwe w naszym przypadku. Rzeczywiście, Bóg objawił całemu Kościołowi to uniwersalne twierdzenie: Każdy człowiek należycie wybrany na następcę Piotra jest najwyższym Papieżem Kościoła. Poza tym jest pewne, że Innocenty XI został należycie wybrany na następcę Piotra, ponieważ jest to domniemane i wynika z samej powszechnej zgody. Dlatego to szczególne twierdzenie, Innocenty XI jest najwyższym Papieżem, bezpośrednio należy do wiary. [25]

16. Pewność szczególnej przesłanki w tym sylogizmie wyjaśniającym.

Zgodnie z powszechnym wyjaśnieniem teologów, jak już wyjaśniliśmy, wniosek, że na przykład Innocenty XI jest najwyższym Papieżem, należy do wiary, nie jest ściśle mówiąc wydedukowany, ale raczej pokazany jako zawarty w powszechnym zdaniu, które należy do wiary. Wyjaśniliśmy, w jaki sposób można go rozwinąć w następujący sylogizm:

Każdy człowiek należycie wybrany na następcę Piotra jest najwyższym Papieżem Kościoła. Ale Innocenty XI został należycie wybrany na następcę Piotra. Dlatego Innocenty XI jest najwyższym Papieżem Kościoła.

Nie jest to tak naprawdę sylogizm dedukcyjny ani argumentacja, ale raczej wyjaśnienie lub sylogizm wyjaśniający.

Wyjaśniliśmy, że skoro przesłanka powszechna należy do wiary, a przesłanka szczególna jest zawarta w przesłance powszechnej, musimy wywnioskować, że sama konkluzja należy do wiary: Innocenty XI jest najwyższym Papieżem Kościoła.

Wniosek ten opiera się jednak całkowicie na tym konkretnym założeniu: że Innocenty XI rzeczywiście został należycie wybrany na następcę św. Piotra.

Powstaje zatem pytanie: Jaka jest pewność samej tej konkretnej przesłanki? A jeśli jest to prosta obserwacja moralnej pewności, czy wniosek może nadal należeć do wiary? W jakim sensie? Musimy pogłębić nasze zrozumienie pewności, zanim będziemy mogli zająć się tą trudnością.

17. O pewności moralnej.

Pewność moralna w filozofii i teologii scholastycznej odnosi się do pewności porządku moralnego. Oznacza to, że rzecz nie została fizycznie zweryfikowana (ponieważ wtedy ktoś miałby fizyczną pewność), ani nie udowodniono, że wypływa z natury rzeczy (co dałoby metafizyczną pewność), ale opiera się na tym, co jest normalne i powszechne w ludzkim życiu, i co byłoby wystarczającym powodem do rozważnego działania. Wyklucza prawdopodobieństwo czegoś przeciwnego, ale nie wyklucza wewnętrznej możliwości tego.

Na przykład ten, kto widzi deszcz na zewnątrz, ma fizyczną pewność, że pada deszcz, ponieważ ma na to fizyczne dowody.

Fakt, że żaden kwadrat nigdy nie może mieć okrągłego kształtu, jest metafizyczną pewnością, która jest oczywista dla umysłu, gdy znane są natury „kwadratu” i „koła”. Nie trzeba tego doświadczać ani próbować, aby uznać to za niemożliwe.

Fakt, że nie ma goryla ukrywającego się pod twoim łóżkiem w nocy, jest jednak moralną pewnością, ponieważ chociaż samo w sobie nie jest to niemożliwe, że pewnego dnia pod twoim łóżkiem znajdzie się goryl, nie jest to w ogóle prawdopodobne, a ta możliwość nie powinna być nawet poważnie rozważana. Oznacza to, że irracjonalne byłoby sprawdzanie pod łóżkiem każdej nocy, aby uzyskać fizyczną pewność, że pod twoim łóżkiem rzeczywiście nie ma goryla. W tym przypadku wystarczy pewność moralna.

18. Pewność moralna w argumencie PPA.

W przypadku papiestwa kilku teologów broniło legitymacji panującego papieża jako moralnej pewności. Byłoby irracjonalne, a nawet skandaliczne myśleć, że papież nie jest papieżem, jak mówią, ale nie jest to niemożliwe samo w sobie. Stąd można było odkryć powód (na przykład, że został on nieważnie ochrzczony), który wskazywałby, że nie był prawdziwym papieżem.

To samo można argumentować o konsekrowanej hostii w tabernakulum. Z wiary wynika, że konsekrowana hostia jest Ciałem Chrystusa. Jednak samo w sobie nie jest niemożliwe, aby hostia została nieważnie konsekrowana z różnych powodów: być może sam kapłan został nieprawidłowo wyświęcony lub źle wypowiedział słowa konsekracji itp. Jaką mamy zatem pewność, że hostia naprawdę zawiera Ciało Chrystusa? Mamy pewność moralną: pewność, która wystarcza do roztropnego działania, i dlatego musimy adorować tę hostię. Chociaż rzeczywiście jest możliwe, że hostia zostanie nieprawidłowo konsekrowana, jeśli nie mamy żadnych pozytywnych wskazówek co do takiej wątpliwości, byłoby irracjonalne i nieroztropne nawet rozważenie tego.

Niektórzy twierdzili w przeszłości, że ze względu na możliwość, że hostia zostanie nieważnie konsekrowana, należy zawsze adorować hostię warunkowo. Kardynał Kajetan, komentując nauczanie św. Tomasza z Akwinu,[26] wyraźnie odpowiedział, że hostia powinna być adorowana nie warunkowo, ale absolutnie, a w swojej odpowiedzi rzeczywiście uczynił paralelę ze sprawą najwyższego papieża, mówiąc:

Jest rzeczą oczywistą, że czcimy w sposób absolutny Papieża, a także innych biskupów. A jednak, zgodnie z obawą, którą mają, musieliby być czczeni w sposób warunkowy, ponieważ kto wie, jeśli taki a taki został ochrzczony? I kto wie, czy osoba chrzcząca go miała intencję udzielić sakramentu chrztu?[27]

Kardynał Kajetan wyjaśnia to rozumowanie:

Czyn ludzki jest moralnie dobry, gdy ma właściwy przedmiot i jest dokonywany kiedy, jak, gdzie itd., powinien być dokonany. Ale taki jest dobrowolny akt tego, kto wierzy w sposób absolutny, że ta hostia jest konsekrowana. Ergo. Mniejszy jest udowodniony. Prawdą jest, że przynajmniej w większości przypadków hostie są prawnie konsekrowane i jest to prawdą, dopóki nie zaistnieje przeszkoda. Wynika stąd, że jeśli wydaje się, że nie ma żadnej przeszkody, czyn wierzącego ma wpływ na właściwy przedmiot, a mianowicie, o ile jest w większości przypadków i o ile nie wydaje się, aby w tym konkretnym przypadku nie było racjonalnej przeszkody.[28]

Zastosowanie tych zasad do argumentu PPA jest oczywiste: jeśli nie ma powodu, aby wątpić, że taki a taki został prawidłowo wybrany i właściwie zaakceptował wybór, to nie należy w to wątpić i należy działać zgodnie z tym, wierząc w sposób absolutny, że taki a taki jest rzeczywiście prawowitym papieżem. Wątpienie w to bez powodu rzeczywiście wzbudziłoby podejrzenia o zaprzeczenie prawdzie wiary, jak wyjaśniono powyżej, a mianowicie, że człowiek należycie wybrany na następcę św. Piotra jest naprawdę najwyższym papieżem.

Tak więc w nauczaniu św. Tomasza z Akwinu i Kajetana fakt, że człowiek ma jedynie moralną pewność co do konsekracji hostii, nie przeszkadza w dokonaniu aktu wiary w Rzeczywistą Obecność Chrystusa, w sposób absolutny.

Zdaniem Kajetana bezpośredni akt wiary nie jest zatem sprzeczny z przesłanką, której pewność jest jedynie pewnością moralną.

Prawdą jest jednak, że wielu teologów z przekonaniem twierdziło, że pewność tej szczególnej przesłanki, że Innocenty XI jest należycie wybranym następcą św. Piotra, znacznie przewyższa moralną pewność, że hostia została należycie konsekrowana. Zajmiemy się teraz tym zarzutem.

 

ARTYKUŁ CZWARTY

CZY PPA NIE JEST NIEOMYLNYM ZNAKIEM, ŻE PAPIEŻ-ELEKT JEST PRAWOWITY?

19. Zarzut nr 4: Niektórzy znani teologowie nauczali, że PPA daje nieomylną pewność nie tylko, że wybór był legalny ze strony Kościoła wybierającego i akceptującego wybranych, ale także ze strony wybranego, a mianowicie, że rzeczywiście może on zostać wybrany i ma wszystkie wymagania niezbędne do otrzymania papiestwa.

Przedstawiliśmy analogię, jaką czyni kard. Kajetan, między faktem, że hostia jest rzeczywiście konsekrowana, a faktem, że papież został naprawdę wybrany. Analogia ta została odrzucona jako zbyt słaba przez wielu teologów, którzy twierdzą, że kanoniczne określenie papieża należy do samej niezawodności Kościoła. Twierdzą bowiem, że gdyby Kościół mógł być powszechnie wprowadzony w błąd w tej sprawie, to (1) sama sukcesja apostolska mogłaby zostać utracona; oraz (2) cały Kościół trzymałby się fałszywej reguły wiary. Przeanalizujemy i odpowiemy na ten zarzut bardzo szczegółowo. Najpierw powtórzmy nauki przedstawiane na poparcie tego zarzutu.

Po pierwsze, dominikanin De Groot wyraża swój sprzeciw wobec Kajetana, mówiąc:

Jeśli przesłanka drugorzędna nie jest pozytywnie i ewidentnie pewna, wniosek nie może być z wiary. Jeśli chodzi o fakty przypadkowe, nie można dojść do wniosku z wiary, chyba że pewność tego faktu całkowicie wyklucza wszelkie wątpliwości. Dlatego w to twierdzenie: „Ta hostia powinien być adorowana” nie jest z wiary Boskiej. Bo chociaż objawia się główne założenie: „Wszelka należycie poświęcona Hostia jest godna adoracji”; jednakże drobna przesłanka, że „ta właśnie hostia jest rzeczywiście należycie poświęcona”, jest tylko moralnie pewna. Jednak przypadkowy fakt jest czasami tak pewny, że wszelkie wątpliwości są ewidentnie usuwane. W tym przypadku wniosek wydaje się być oparty na wierze, ponieważ jest to jedynie szczególna instancja głównej przesłanki. Tak więc twierdzenie, że „Pius X został należycie wybrany na Biskupa Rzymu” nie może być kwestionowane po akceptacji Kościoła, przez co nawet bezprawny wybór może zostać ratyfikowany. Z tego powodu Salmanticenses, Billuart i inni twierdzą, że w poniższym sylogizmie wniosek najprawdopodobniej należy do wiary.[29]

Ponieważ De Groot odnosi się do Salmanticenses i Billuarta, odtwórzmy tutaj kilka fragmentów z ich dzieł, aby uzupełnić zarzut zaczerpnięty z De Groota.

Billuart mówi:

Stąd istnieje rozróżnienie z hostią: Kościół bowiem nie oświadcza, że ta hostia została konsekrowana, a zatem jest zawarte w przesłance powszechnej; podczas gdy Kościół deklaruje praktycznie (in actu exercito), że Klemens XIV jest akceptowany przez Kościół jako następca św. Piotra.[30]

Salmanticenses wyjaśniają dalej:

Aktywny wybór ze strony Kościoła jest dla nas ewidentnie pewny dzięki quasi rozsądnym i eksperymentalnym dowodom. Otóż temu aktywnemu wybraniu, ze strony Kościoła, odpowiada nieomylnie bierne wybranie, czyli zdolność, ze strony wybranego... Bo chociaż warunki te są same w sobie warunkowe, stają się nieomylne przez ich stosunek do powszechnego osądu całego Kościoła i z powodu obietnicy Chrystusa. Poznajemy je bowiem z następującego rozumowania: „Kościół nie błądzi w rzeczach, które należą do wiary i moralności. Ale Kościół powszechny wybrał Innocentego XI na papieża, dla którego wymagane jest, aby był człowiekiem i aby został ochrzczony. Dlatego Innocenty XI ma takie warunki”.[31]

Zarówno Suarez, jak i Jan od św. Tomasza przedstawiają podobną argumentację. Opiera się na dwóch argumentach: (1) obietnicach niezawodności złożonych Kościołowi przez Chrystusa, które wymagają, aby Kościół nigdy nie wyznaczał ani nie akceptował fałszywej głowy, ponieważ prowadziłoby to do utraty apostolskości. Opiera się również (2) na fakcie, że Kościół nigdy nie może przestrzegać fałszywej reguły wiary.

20. Odpowiedź na zarzut nr 4: Zasady te można pogodzić z Tezą, stosując tradycyjne rozróżnienia teologiczne.

Teza jest w stanie wyjaśnić oba aspekty tego argumentu: (1) Teza nie zaprzecza nieomylności powszechnego uznania wyborów, ponieważ nie kwestionuje wyboru. Z drugiej strony, (2) Teza wyraźnie stwierdza, że nie cały Kościół został wprowadzony w błąd przez fałszywą regułę wiary „papieży soborowych”, zaspokajając w ten sposób wymagania biernej nieomylności lub nieomylności w wierze, przez co niemożliwe jest, aby cały Kościół słuchający został owiedziony od wiary.

21. Pierwsza uwaga: Teologowie ci zawsze zakładają legalny wybór, w pełnym tego słowa znaczeniu.

W doskonałej zgodności z zasadami, na których opiera się Teza, jest jasne, w umyśle tych wielkich teologów, że wybór nie jest w pełni dokonany, dopóki nie zostanie wyrażona zgoda wybranego, aby zostać papieżem i następcą św. Piotra. Tak więc Salmanticenses, kiedy wyjaśniają, co rozumieją przez „legalne wybranie”, wyraźnie wymagają właściwej zgody wybranych:

Osiąga się to doskonale, gdy wybrany wyraża zgodę na wybór, przyjmując pontyfikat; ponieważ istnieje wtedy wzajemne porozumienie, które potwierdza się wzajemnie, i zostaje zawarte małżeństwo duchowe między Kościołem a Papieżem, między członkami a głową, między owcami a pasterzem.[32]

Pokazaliśmy gdzie indziej, jak ta zgoda, która musi być zewnętrznie zamanifestowana, jest wewnętrzna z samej swej istoty. Wewnętrznie wadliwa zgoda sprawiłaby, że to „duchowe małżeństwo” stałoby się nieważne w rzeczywistości i przed Bogiem, chociaż zostało ono prawnie zawarte.

22. Stąd, gdy teologowie twierdzą, że PPA jest nieomylnym znakiem prawowitości panującego papieża, opartym na nieomylnej zdolności Kościoła do wyznaczania swojej głowy i niezdolności do bycia powszechnie zwiedzonym w tej sprawie, nie twierdzą niczego sprzecznego z Tezą.

Jest to jednak prawdziwa trudność dla tych, którzy zaprzeczają samej legalności wyboru Jana XXIII i jego następców. Jest to szczególnie prawdziwe, jeśli opierają swoją argumentację na twierdzeniu o „publicznej herezji”. Stanęliby bowiem wówczas w obliczu sprzecznego twierdzenia, że herezja Jana XXIII byłaby na tyle publiczna, że jego wybór stanie się nieważny, podczas gdy wybór ten został publicznie i powszechnie uznany. Takie twierdzenie byłoby bezpośrednio sprzeczne z nauczaniem teologów twierdzących, że Kościół jest nieomylny w powszechnym uznaniu legalnego wyboru.[33]

Przypuszczenie, że można by podać w wątpliwość legalność powszechnie uznanego wyboru, zniszczyłoby samą pewność Kościoła. Suarez wyjaśnia:

Prawda katolicka nie mogłaby przetrwać, ani pewność, że jest jedynym Kościołem Chrystusa, ponieważ zależą one całkowicie od zjednoczenia z prawdziwą Głową i wymagają prawdziwych i prawowitych kapłanów, pasterzy i hierarchii kościelnej. Ale wszystkie te rzeczy zależą od tego, czy prawdziwy i prawowity Papież, rozpatrywany indywidualnie, jest pewny. A powód, dla którego mógłbym wątpić w prawowitość jakiegoś Papieża, pozwoliłby mi wątpić w prawowitość jego poprzednika, a tym samym całej serii przed nimi. Dlatego można by również wątpić w prawowitość biskupów i kardynałów, których mianowali, a tym samym jakakolwiek pewność prawdziwego Kościoła i porządku hierarchicznego zostałaby zrujnowana. Jak można obalić heretyków, którzy twierdzą, że prawdziwa sukcesja ustała przynajmniej od czasów papieża Urbana. Wydaje się, że rzeczywiście wnioskują, że nie może być już wystarczająco pewne, czy rzeczywiście został on następcą najwyższego papieża, ani gdzie wśród narodów jest prawdziwy widzialny Kościół.[34]

Tak więc, według Suareza, zaprzeczenie absolutnej pewności powszechnie uznanego wyboru zniszczyłoby samą pewność widzialnego Kościoła, ponieważ podważyłoby to jego samą sukcesję apostolską. Teza, która kładzie nacisk na ciągłość prawowitej sukcesji materialnej, wyjaśniona gdzie indziej, jest w doskonałej zgodzie z tym stwierdzeniem. Przeciwnie, pewien rodzaj sedewakantyzmu, który twierdzi, że wszystkie stolice biskupie całego świata są obecnie zarówno faktycznie, jak i prawnie puste z powodu publicznej herezji, jest sprzeczny z tymi wymaganiami teologii. Ten system jest teologicznie niemożliwy. Nie tylko twierdzi, że stolica Piotrowa i stolice biskupie są w rzeczywistości puste, ale pośrednio zaprzecza możliwości ich ponownego obsadzenia. Ten rodzaj sedewakantyzmu dobrze by zrobił, gdyby zmienił swą nazwę na ecclesiawakantyzm, ponieważ stolica jest nie tylko pusta, ale sama zniknęła, a wraz z nią cały Kościół.

23. Druga uwaga: Nieomylność PPA nie jest tym samym, co nieomylna definicja.

Nieomylna definicja jest głoszona przez Kościół Nauczający („Ecclesia docens”), który jest obdarzony aktywną nieomylnością. Zakłada to zawsze obecność prawdziwego najwyższego papieża, o czym właśnie się mówi. Dlatego dla papieża zdefiniowanie, że jest papieżem jako sposób ustalenia faktu, że rzeczywiście jest papieżem, byłoby rozumowaniem okrężnym, ponieważ taka „definicja” byłaby ważna tylko wtedy, gdy jest papieżem.

Teologowie wyjaśniają raczej, że PPA jest objęta bierną nieomylnością, która jest nieomylnością Kościoła Słuchającego („Ecclesia discens”), zwaną także nieomylnością w wierze.

Nawiązuje do tego MacGuinness, który odnosi się do Franzelina,[35] gdzie ten wielki teolog omawia pewne aspekty niezawodności i nieomylności Kościoła, gdy stolica Rzymu jest pusta. MacGuinness mówi o tej nieomylności powszechnej akceptacji:

Jednak ta nieomylność powinna być możliwie nazwana nieomylnością w wierze i w głoszeniu, a nie nieomylnością w definiowaniu.[36]

Ojciec Berry mówi podobnie:

Ponieważ Kościół jest nieomylny zarówno w wierze, jak i w nauczaniu, wynika z tego, że praktycznie jednomyślna zgoda biskupów i wiernych na przyjęcie soboru jako ekumenicznego lub Biskupa Rzymu jako legalnie wybranego daje absolutną i nieomylną pewność tego faktu.[37]

Teraz, aby właściwie zastosować omawianą zasadę, musimy pogłębić naszą wiedzę o biernej (pasywnej) nieomylności.

24. Pojęcie biernej nieomylności.

De Groot wyjaśnia to klasyczne rozróżnienie powszechnie ustanowione przez teologów między aktywną i bierną (pasywną) nieomylnością:

Bierna nieomylność to odporność Kościoła na błędy w wierze i uczeniu się; aktywna nieomylność to odporność na błędy w nauczaniu. W tej tezie należy zapytać ogólnie, czy prerogatywy nieomylności zostały przyznane Kościołowi. Rozumiemy, że Kościół tutaj jest grupą wiernych, zarówno tych, którzy się uczą, jak i tych, którzy nauczają. Nieomylność tego Kościoła w wierze i wyznawaniu wiary zawiera się w tych rzeczach, które następują. [1] Wiara Kościoła nie może zawieść. [2] Kościół nie jest w stanie odstąpić od wiary. Należy to rozumieć w tym sensie, że nie można go zwieść błędem, nawet nie z własnej winy, i że nie można go doprowadzić do błędu nawet nieświadomie. [3] Nie tylko starożytny Kościół nie był zdolny do błądzenia, ale także Kościół, który obecnie istnieje, i ten, który będzie aż do skończenia świata, nie może błądzić w wierze i nie będzie błądził w wierze.[38]

Bierna nieomylność gwarantuje, że Kościół nigdy nie utraci wiary powszechnie i że trzyma się definicji podanych przez Kościół nauczający, obdarzony aktywną nieomylnością. Stąd bierna nieomylność gwarantuje oba aspekty omawianej kwestii: (1) powszechne uznanie wyboru jest nieomylne. Z drugiej strony, (2) Kościół nie może być powszechnie wprowadzony w błąd przez fałszywą regułę wiary. Te dwa aspekty są w rzeczywistości podobne, jak zobaczymy, przedstawiając nauczanie kardynała Franzelina, ponieważ chroni ono Kościół Słuchający zarówno przed powszechną herezją, jak i przed powszechną schizmą.

25. Bierna nieomylność zapewnia nieomylność powszechnie uznanego wyboru.

Bierna nieomylność sprawia, że Kościół Słuchający („Ecclesia discens”) jest zawsze posłuszny doktrynalnym dyrektywom Kościoła Nauczającego („Ecclesia docens”). Ta uległa zgodność z definicjami wiary jest nieomylna: Kościół Słuchający rzeczywiście zawsze będzie dostosowywał się do doktryny nauczanej przez Kościół Nauczający. Jest zatem niemożliwe, aby Kościół Nauczający, obdarzony aktywną nieomylnością, stał się na zawsze zagubiony lub niepoznawalny dla Kościoła Słuchającego. Kościół Słuchający, chociaż nie może tworzyć definicji wiary, zawsze będzie nieomylnie wiedział, gdzie znaleźć te nieomylne definicje Kościoła i prawdy doktryny katolickiej; innymi słowy, jest biernie nieomylny w wiedzy, który podmiot musi być obdarzony charyzmatem czynnej nieomylności. Wymaga tego bierna nieomylność, ponieważ w przeciwnym razie nie byłoby sposobu, aby nieomylnie przyjąć definicje wypowiadane przez Kościół Nauczający.

W konsekwencji niedoskonały sobór powszechny, to znaczy sobór biskupów Kościoła pozbawiony głowy, papieża, który nie może reprezentować Kościoła Nauczającego, a zatem nie może wypowiadać definicji, ponieważ jest pozbawiony niezbędnej głowy, reprezentowałby jednak odpowiednio powszechny Kościół Słuchający, w taki sposób, aby decydować o tożsamości Biskupa Rzymu.

Tego wyraźnie naucza św. Robert Bellarmin, mówiąc o Soborze w Konstancji:

Bo nawet jeśli sobór bez papieża nie może zdefiniować nowych doktryn wiary, to jednak może osądzić w czasach schizmy, kto jest prawdziwym papieżem, i zapewnić prawdziwego pasterza Kościołowi, gdy go nie ma lub jest wątpliwy, i to właśnie zrobił Sobór w Konstancji.[39]

W odniesieniu do tej biernej nieomylności Kościoła w zapewnianiu nowego papieża, kardynał Franzelin bardzo wyraźnie naucza o niezawodności Kościoła zarówno w pozyskiwaniu, jak i uznawaniu nowego papieża:

Tak jak prawda wiary [nie może być powszechnie utracona] przeciwko herezji, tak samo należy powiedzieć z tego samego powodu o jedności komunii przeciwko powszechnej schizmie. Prawo i Boża obietnica wiecznej sukcesji na Stolicy Piotrowej, jako w jej korzeniu i centrum katolickiej jedności, rzeczywiście pozostają. I temu prawu i obietnicy odpowiada ze strony Kościoła nie tylko prawo i obowiązek, ale nawet niezawodność w uprawnionym zdobywaniu i otrzymywaniu sukcesji oraz w utrzymywaniu jedności komunii ze Stolicą Piotrową, nawet gdy jest ona pusta, ze względu na następcę, który jest na niej oczekiwany i niewątpliwie przyjdzie.[40]

W umyśle kardynała Franzelina bierna nieomylność chroni Kościół Słuchający zarówno przed powszechną herezją, jak i przed powszechną schizmą, które są dwoma aspektami naszej dyskusji. Wyjaśniliśmy już, w jaki sposób tak zwany argument nieomylnego wyboru, nie jest sprzeczny z Tezą. Musimy teraz zająć się niezawodnością Kościoła w odmawianiu przestrzegania fałszywej reguły wiary.

26. Co zapewnia bierna nieomylność w odniesieniu do reguły wiary?

Niektórzy teologowie porównali nieomylność Kościoła w powszechnym uznaniu panującego Papieża za bliską regułę wiary do nieomylności Kościoła w uznaniu odległej reguły wiary Pisma Świętego. I tak Suarez wysuwa następujący argument:

W istocie należy więc z całą pewnością wierzyć, że w Kościele powszechnym nigdy nie mógłby zdarzyć się błąd dotyczący tak poważnej sprawy, taki jak błąd dotyczący bardzo żywej reguły wiary, w którą należy wierzyć, ponieważ ten błąd jest równoznaczny z błędem w wierze. Gdyby rzeczywiście reguła mogła być fałszywa, nawet regularnie, i gdyby w Kościele wystąpił niedopuszczalny błąd, gdyby powszechnie uważał jakąś księgę za kanoniczną, podczas gdy w rzeczywistości tak nie jest, a księga ta jest jednak nieożywioną regułą wiary, byłoby o wiele bardziej nie do przyjęcia dla Kościoła błądzenie co do żywej reguły wiary.[41]

Kościół jednak zdefiniował przez żywe Magisterium, które książki są rzeczywiście natchnione, a które nie. Kościół nie „definiuje”, właściwie mówiąc, że człowiek jest w rzeczywistości prawdziwym papieżem, przez PPA. Potwierdzi to analiza przypadku poprzednich papieży.

W przypadku natchnionych ksiąg Pisma Świętego Sobór Trydencki określił autentyczność Wulgaty w tym sensie, że jest to oficjalne łacińskie tłumaczenie Pisma Świętego i że jest ona wolna od błędów sprzecznych z wiarą lub moralnością. Aby sformułować tę definicję, Sobór Trydencki oparł się na fakcie, że Wulgata była powszechnie stosowana: niezawodność Kościoła jest sama w sobie nieomylnym znakiem autentyczności Wulgaty.

Nie oznacza to jednak, że Wulgata nigdy nie może zostać zmieniona lub poprawiona, aby była lepiej dostosowana do oryginalnego tekstu. Wulgata została uznana za wolną od błędów sprzecznych z wiarą, ale to tłumaczenie nie może być uznane za wolne od błędów w tłumaczeniu lub transkrypcji, które nie naruszałyby wiary, takich jak nazwa miejsca, wiek mężczyzny lub inne drobne szczegóły tego rodzaju.

Papież Pius XII powiedział to wprost:

Ten górujący autorytet Wulgaty, jej tzw. autentyczność jest więc wysunięta naprzód nie dla względów krytycznych, tylko dla słusznego, tyle stuleci trwającego posługiwania się nią przez Kościoły. Ono dowodzi, jak Kościół rozumiał – i jeszcze rozumie Wulgatę, że w sprawach wiary i obyczajów jest ona wolna od wszelkiego błędu, tak że, jak to Kościół stwierdza i zaświadcza, w rozprawach, wykładach, kazaniach może być używana bez obawy błędu. Autentyczność ta zatem nie jest w pierwszej linii krytyczna, ale raczej prawna.[42]

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-divino-afflante-spiritu-o-wlasciwym-rozwoju-studiow-biblijnych/

Stąd można argumentować, że oczywiście nieomylność Kościoła wymaga jedynie, aby Wulgata nie zawierała błędu przeciwko wierze, ale nie wyklucza, że jakiś fragment może w rzeczywistości nie pochodzić z oryginału lub mógł zostać błędnie przetłumaczony w sposób, który nie narusza wiary. To, że taki fragment jest uważany, nawet powszechnie, za należący do natchnionej księgi, która jest odległą regułą wiary, wyraźnie nie wydaje się zaprzeczać biernej nieomylności Kościoła, nieomylności w wierze. Kontynuując tę samą analogię między tym, co bliskie i odległe z wiary, możemy zatem wywnioskować, że bierna nieomylność Kościoła wymaga jedynie, aby Kościół nie zbłądził w swojej wierze, przez fałszywego papieża, który faktycznie naucza błędu lub herezji. Nie wydaje się jednak, aby było sprzeczne z niezawodnością Kościoła, że przez krótki okres czasu, nawet kilka lat, Kościół uzna za regułę wiary kogoś, kto naprawdę nią nie jest, tak długo, jak długo Kościół nie zostanie w ten sposób powszechnie zwiedziony do herezji.

Z drugiej strony, argument ten nie jest sprzeczny z „nieomylnością”, by tak rzec, powszechnie akceptowanych wyborów.

A zatem, jeśli zastosujemy te dwa aspekty do „papieży soborowych”, wyraźnie widzimy, że oba te aspekty zostały doskonale zachowane. Podczas gdy liczba tych, którzy kwestionowali ważność wyboru „papieży soborowych” zawsze była nieznaczna, liczba katolików, którzy w rzeczywistości nie podążają za „papieżami soborowymi” i oficjalnym „magisterium” Vaticanum II jako regułą wiary, była dość znacząca od początku narzucania błędów, i nadal rośnie.

Chociaż ta pozorna sprzeczność była frustrująca dla wielu sedewakantystów, wierzymy, że istnieją dwa aspekty wynikające z niezawodności Kościoła; i chociaż zwykle nie są one pogodzone w satysfakcjonującym systemie teologicznym, są doskonale wyjaśnione i pogodzone w analizie dostarczonej przez Tezę.

27. Przypadek przeszłych papieży.

Analiza tego przypadku potwierdzi szereg punktów ustalonych powyżej.

To, że zasady moralnej pewności odnoszą się do papieży z przeszłości, jest akceptowane przez wszystkich. Chociaż to, co należy do wiary w danym momencie historii, nie może później przestać należeć do wiary, samo w sobie, to jednak może nie być już dla nas oczywiste, że taki czy taki papież był rzeczywiście prawdziwym papieżem, następcą św. Piotra. Historycy, bardzo znani, od dawna debatowali, kto był prawdziwym papieżem w okresie Wielkiej Schizmy Zachodniej. Billuart podsumowuje związane z tym zasady:

Nic nie należy do wiary, w naszej ocenie [quoad nos], chyba że jest przedstawione przez Kościół jako należące do wiary. I chociaż Kościół przedstawia teraz, jako przedmiot wiary, że Klemens XIV jest najwyższym Papieżem i głową Kościoła, nie wynika z tego, że za sto lat Kościół przedstawi jako należące do wiary, że rzeczywiście był najwyższym Papieżem, tak jak Kościół nie przedstawia, dzisiaj, innych zmarłych papieży, ponieważ nie jest to konieczne do wspólnego zarządzania Kościołem. W jakim celu, dla obecnego rządu i wspólnego dobra Kościoła, jest wiedzieć, ilu i kim byli papieże w przeszłości? Ale wiemy to tylko z ludzkiego świadectwa, które może być fałszywe. Niektórzy czynią wyjątek od zmarłych papieży, przez których jakiś dogmat został zdefiniowany i jest przedstawiany przez Kościół do naszej wiary; wydaje się bowiem, że przez sam ten fakt Kościół przedstawia papieża, który rzeczywiście byłby prawdziwym papieżem i regułą wiary. W przeciwnym razie dogmat, który zdefiniował, nie mógłby być przyjęty z wiary boskiej.[43]

28. Wnioski, jakie należy wyciągnąć z wyjaśnień Billuarta.

Ważne jest, aby zauważyć, że z jego wyjaśnień można wywnioskować kilka punktów:

(1) To, że dany papież był rzeczywiście prawdziwym papieżem, nie jest i nie było, właściwie mówiąc, definicją. Wynika to jasno z jego twierdzenia, że Kościół mógł zapomnieć, by tak rzec, o tym, że dany papież rzeczywiście był w pewnym momencie prawdziwym papieżem. Ponieważ Kościół nie mógł zapomnieć i nigdy nie zapomniał o określonej prawdzie wiary. Kościół nie mógł też nigdy zapomnieć, że księga Pisma Świętego (na przykład Dzieje Apostolskie) jest rzeczywiście natchnionym Pismem Świętym.

(2) To, że dany papież był rzeczywiście prawdziwym papieżem, jest istotne „dla obecnego rządu i wspólnego dobra Kościoła”. Potwierdza to dwa aspekty, na które nalegaliśmy: (1) ciągłość rządów i (2) niezawodność wiary. Widzieliśmy, jak te dwa aspekty są zachowane przez nieomylność pasywną i można je dziś zastosować do dwóch odrębnych aspektów Tezy.

29. Trzecia uwaga: wyjaśnienie PPA przez Tezę można zasadniczo znaleźć w pismach niektórych tradycyjnych teologów.

Teza wyjaśnia brak władzy (autorytetu) u „soborowych papieży” w oparciu o argument braku właściwej intencji przyjęcia papiestwa. Innymi słowy, Teza utrzymuje, że „soborowi papieże” naprawdę nie zgodzili się na ich wybór, ponieważ nie zaakceptowali papiestwa takim, jakim jest i takim, jakim zostało ustanowione przez Chrystusa. Zostało to należycie wyjaśnione w specjalnym rozdziale.

Teza utrzymuje ten argument pomimo publicznego i oczywistego faktu, że wszyscy katolicy zaakceptowali wybór Jana XXIII, a nawet Pawła VI, by wspomnieć tylko o nich.

Stąd Teza utrzymuje, że „soborowi papieże” nie byli prawdziwymi papieżami, pomimo moralnie powszechnej zgody katolików na coś przeciwnego. Widzieliśmy już trudności związane z rozwiązaniem tego problemu. Należy jednak zauważyć, że argument Tezy, jakim jest brak należytej zgody ze strony wybranych, został uznany przez tradycyjnych teologów za ważne wyjaśnienie teologiczne.

Aby być ważnym argumentem, PPA wymaga rzeczywiście jednomyślności moralnej, która z pewnością nie byłaby zagrożona przez odrzucenie pochodzące od garstki poszczególnych katolików, a już na pewno nie od osoby prywatnej. Jedynym wyjątkiem jest to, że sam papież z pewnością powinien być częścią tej powszechnej akceptacji. Innymi słowy, nie ma powszechnej akceptacji, jeśli sam wybrany nie akceptuje bycia papieżem. I to jest dokładnie to, co Teza mówiła, że stało się w przypadku „soborowych papieży”.

Wyjaśniliśmy już ten punkt w pewnym stopniu, pokazując, jak można pogodzić Tezę z zasadami PPA. Powinniśmy teraz podkreślić fakt, że teologowie zawsze zakładają zgodę samego papieża-elekta jako istotną część PPA. Wtedy dla czytelnika będzie oczywiste, że Teza wydaje się być jedynym sposobem na pogodzenie zasad PPA z obecnym kryzysem.

Powtórzmy tutaj słowa Salmanticenses, pokazując, że to, co rozumieją przez „legalny wybór”, wyraźnie wymaga właściwej zgody wybranych:

Wybór ten jest doskonale dokonany w chwili, gdy wybrany wyraża zgodę na wybór, przyjmując pontyfikat; wtedy bowiem istnieje wzajemne porozumienie, potwierdzające się wzajemnie, i dokonuje się duchowe małżeństwo między Kościołem a Papieżem, między członkami a głową, między owcami a pasterzem.[44]

Istnieje zatem wzajemne porozumienie, które „potwierdza się wzajemnie”, między papieżem-elektem a Kościołem. Stąd, jeśli istnieje powszechna akceptacja ze strony katolików, tylko brak akceptacji ze strony samego wybranego może wyjaśnić brak utworzenia tego „duchowego małżeństwa”, o którym mówią tu teologowie.

Dominikański teolog Domenico Maria Marchese (1633-1692) podkreśla, że PPA zawsze zakłada akceptację papieża-elekta, do tego stopnia, że PPA nigdy nie mogłaby przedstawić dogmatycznego faktu bez akceptacji wybranego:

W rzeczy samej, akceptacja Kościoła, która czyni fakt, że wybrany jest papieżem prawdą wiary, obejmuje także samego papieża. Nie byłoby z wiary, że ten człowiek jest papieżem, a w rzeczy samej nie byłby papieżem, chyba że, będąc wybranym, zaakceptuje sam siebie jako papieża.[45]

Jest zatem oczywiste, że PPA jest bezpośrednio zależna od akceptacji papiestwa przez samego wybranego. Nie może być prawdą wiary, że dany człowiek jest papieżem, jeśli ten człowiek w pierwszej kolejności sam nie akceptuje bycia papieżem. Pocieszające jest to, że zasada ta została już przedstawiona przez dawnych teologów i z pewnością warto zauważyć, że wydaje się to być jedynym wyjątkiem danym przez tych teologów by wymusić moralną powszechną akceptację katolików.

 

ARTYKUŁ CZWARTY

O ANALOGII Z POWSZECHNOŚCIĄ GRZECHU PIERWORODNEGO

29. [sic] Zarzut nr 5: Teologowie mówią wyraźnie, że pewność, że panujący papież został należycie wybrany, jest absolutną pewnością podobną do pewności grzechu pierworodnego. Dlatego rozróżnienia ustanowione przez Tezę są fałszywe.

Widzieliśmy, jak wielu teologów odrzuciło analogię między pewnością, że papież został należycie wybrany, a pewnością, że hostia została należycie konsekrowana. Łatwo zrozumieć, że hostia mogła zostać konsekrowana w sposób nieważny, a zatem pewność, że dana hostia to Rzeczywista Obecność Chrystusa, zawsze zakłada moralną pewność, że ta hostia została należycie konsekrowana.

Niektórzy odwoływali się zatem do innego przykładu, który nie dopuszcza żadnego możliwego wyjątku, aby zbudować argument, w którym przesłanka drugorzędna jest zawsze pewna, bez żadnego możliwego wyjątku. Zatem wniosek, jak mówią, z pewnością byłby z wiary. Billuart posługuje się rzeczywiście tą analogią:

Stąd, że jakaś mowa jest zakładana góry, nie jako motyw, z powodu którego wyrażona jest zgoda, ale jako zastosowanie powszechnego objawienia do tego konkretnego tematu, nie jest nie do pogodzenia z wiedzą lub zgodą wiary. Jest to widoczne na przykład w następującym zdaniu: „Dawid zgrzeszył w Adamie”. Chociaż to twierdzenie jest z wiary, aby w nie uwierzyć, wymaga jednak tej mowy: „Wszyscy ludzie, którzy pochodzą od Adama, zgrzeszyli przez niego. Ale Dawid pochodzi od Adama. Dlatego zgrzeszył on w Adamie”.[46]

30. Odpowiedź na zarzut nr 5: Daleka od bycia zarzutem, ta analogia posłuży jako podsumowanie i potwierdzenie zasad przedstawionych powyżej.

Bouix ustanawia ten sam argument, co Billuart, i bardzo dobrze podsumowuje wyjaśnienie, w jaki sposób można argumentować, że legitymacja powszechnie akceptowanego papieża należy do wiary:

Ale z drugiej strony, gdy jakieś uniwersalne twierdzenie jest z wiary, przez sam ten fakt wszystkie poszczególne twierdzenia w nim zawarte są również z wiary. Tak więc, na przykład, ponieważ następujące twierdzenie jest wiary, że wszyscy ludzie (oprócz Najświętszej Dziewicy) zaciągnęli grzech pierworodny, następujące szczególne zdania są również z wiary: Cezar, Cyceron itd., zaciągnęli grzech pierworodny. A zatem twierdzenie, że Pius IX jest najwyższym papieżem, jest po prostu z wiary, ponieważ jest to zdanie szczególne, z pewnością zawarte w powszechnym twierdzeniu, które jest z wiary, a mianowicie w tym: Każdy należycie wybrany człowiek jest najwyższym papieżem i następcą Piotra w prymacie. Nie można zarzucać, że nie jest to z wiary, a jedynie pewne, że Pius IX jest jednym z należycie wybranych mężczyzn. Wystarczy bowiem, aby było pewne, iż dane twierdzenie zawarte jest w twierdzeniu uniwersalnym, które jest z wiary, aby to konkretne zdanie było również z wiary. To, że Cyceron, na przykład, istniał, nie jest z wiary, ale tylko historycznie pewne; a jednak następujące twierdzenie jest z wiary: Cyceron zaciągnął grzech pierworodny.[47]

Opierając się na tym argumencie powszechności grzechu pierworodnego, wielu teologów i doktorów starało się teologicznie bronić możliwości Niepokalanego Poczęcia. Jeśli bowiem założenie, że wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie, należy do wiary, to wydaje się, że trzeba by wywnioskować, jako prawdę wiary, że sama Matka Boża zaciągnęłaby grzech pierworodny. A wiemy, że ten wniosek jest fałszywy i sprzeczny z wiarą. Pozostaje jednak trudność: w jaki sposób uniwersalna zasada, że wszyscy ludzie zgrzeszyli w Adamie, jest pojednana z dogmatem o Niepokalanym Poczęciu?

31. Wyjątek Niepokalanego Poczęcia.

Teologowie wyjaśniają, że chociaż Matka Boża powinna była zaciągnąć grzech pierworodny i rzeczywiście potrzebowała odkupienia, została odkupiona w szczególny sposób, a ze względu na jej szczególną rolę Matki Zbawiciela, odkupienie zostało zastosowane do Niej w taki sposób, że nigdy nie była, nawet przez jedną chwilę, w stanie grzechu pierworodnego. Uzyskała to, dzięki szczególnej łasce Bożej, podporządkowując swoją wolę Bogu w chwili poczęcia, z miłości do Boga i dla zbawienia dusz.

Jej zwycięstwo nad grzechem jest tym bardziej promienne i chwalebne, że zaciągnęłaby go, gdyby nie ten szczególny przywilej.

32. Matka Boża była zjednoczona z Chrystusem dla chwały Bożej i zbawienia dusz. Tak samo papież powinien być zjednoczony z Chrystusem dla chwały Bożej i zbawienia dusz.

Podobieństw i analogii między Matką Bożą a Kościołem jest wiele, a zjednoczenie z Chrystusem w zbawieniu dusz jest z pewnością cechą wspólną zarówno Matki Bożej, jak i Kościoła. Nikt nie był bardziej zjednoczony z Chrystusem niż Matka Boża w dziele Odkupienia. I nikt teraz na ziemi nie powinien być bardziej zjednoczony z Chrystusem, stosując owoce Odkupienia dla zbawienia dusz, niż Biskup Rzymu. Stanowi On jedną głowę Kościoła, przez swoje zjednoczenie z Chrystusem. Z powodu tej prerogatywy nieomylnie prowadzi dusze do nieba poprzez doktrynę, dyscyplinę i kult.

33. Sytuacja „soborowych papieży” jest bardzo wielkim złem.

Analogia, którą chcemy ustalić, jest analogią przez kontrast, analogią przeciwstawnych skrajności. Zło nie jest jedynie czystym brakiem dobra, jest brakiem dobra, które powinno być obecne. Nie ma teraz na ziemi zjednoczenia z Chrystusem w zbawieniu dusz bardziej bezpośredniego niż urząd Biskupa Rzymu. Dlatego zło tego, kto powinien był mieć to zjednoczenie z Chrystusem, a nie ma, jest najpoważniejszym złem.

Jeśli Kościół i prawdziwy papież są żywym obrazem współpracy Maryi w zbawieniu dusz, to natomiast fałszywy papież, który powinien współpracować bezpośrednio w zbawienia dusz, a odmawia tego, jest najtragiczniejszym i najgorszym kontr-obrazem w odniesieniu do tajemnicy Niepokalanego Poczęcia.

34. Argument PPA oparty na powszechności grzechu pierworodnego daje nam w rzeczywistości okazję do refleksji nad powagą obecnego kryzysu.

Daleka od umniejszania powagi sytuacji, przez jakiś rzekomy kompromis, poprzez uznanie, że „soborowi papieże” powinni byli otrzymać papiestwo, Teza faktycznie ujawnia diaboliczny charakter tego kryzysu, przedstawiając problem diametralnie przeciwstawiający się tajemnicy Niepokalanego Poczęcia.

Maryja powinna była zaciągnąć grzech pierworodny a była od niego uwolniona, jednocząc się od pierwszej chwili swego poczęcia z wolą Chrystusa. Powinna być poczęta w stanie wrogości z Bogiem, ale zamiast tego została zjednoczona w dziele Odkupienia przez szczególny przywilej.

Z drugiej strony, „soborowi papieże” powinni byli otrzymać władzę i być zjednoczeni z Chrystusem w dziele zbawienia dusz. Zamiast tego, przez defekt swojej woli, ustanowili się jako drapieżne wilki. Bo „kto nie jest ze mną, przeciw mnie jest, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza”.[48]

35. Analogia do grzechu pierworodnego nie stanowi zatem uzasadnionego zarzutu wobec Tezy.

Uniwersalna przesłanka, która jest z wiary, wydaje się być stosowana do „soborowych papieży”: każdy należycie wybrany papież jest najwyższym papieżem, tak jak każdy człowiek wywodzący się od Adama jest uważany za urodzonego z grzechem pierworodnym.

A jednak, tak jak Matka Boża została wyjątkowo zwolniona z zaciągnięcia grzechu przez zjednoczenie z Chrystusem w zbawieniu dusz, tak samo „soborowi papieże” stanowią dziwny wyjątek od powszechnego zastosowania argumentu PPA, tym razem ze względu na fakt, że właśnie nie są zjednoczeni z Chrystusem.

 

ARTYKUŁ SZÓSTY

NIEOMYLNOŚĆ PASYWNA I „UNA CUM

36. Zarzut nr 6: Zwolennicy Tezy generalnie twierdzą, że dzisiejsza Msza nie powinna być odprawiana w jedności z „soborowymi papieżami”. Wydaje się jednak, że wszystkie katolickie Msze były przez wiele lat, po śmierci papieża Piusa XII, odprawiane w jedności z (una cum) „soborowymi papieżami”. W konsekwencji (1) ich stanowisko w kwestii una cum jest fałszywe; oraz (2) Jan XXIII i Paweł VI musieli koniecznie być prawdziwymi papieżami.

37. Odpowiedź na zarzut nr 6: Przedstawione powyżej wyjaśnienie nieomylności pasywnej Kościoła Słuchającego wykonywanej w PPA doskonale wpisuje się w fakty najnowszej historii.

Rozwińmy tę odpowiedź krok po kroku.

38. Problem Mszy odprawianej una cum z fałszywym papieżem jest teologiczny, a nie bezpośrednio kanoniczny.

Ponieważ wakat Stolicy Rzymskiej nie został ustalony przez autorytet Kościoła, argument, że Msza nie powinna być odprawiana w jedności z (una cum) „soborowymi papieżami”, nie jest kanoniczny, taki jak należycie uznane kanoniczne zrzeczenie się urzędu papiestwa lub kanoniczny wakat tego samego urzędu. Gdyby tak było, to Kościół powszechny musiałby być bezpośrednio (zgodnie z moralną możliwością) „non una cum”. Ale Teza dowodzi, że problem nie jest bezpośrednio kanoniczny, ale raczej wynika z braku należytej intencji w przyjęciu papiestwa. W konsekwencji kwestia „una cum” jest również teologiczna i będzie musiała zostać krótko wyjaśniona, aby móc zrozumieć rozwiązanie powyższego zarzutu.

39. Rola Kościoła w Najświętszej Ofierze Mszy.

Papież Pius XII naucza w encyklice Mystici Corporis (n. 82, podkreślenie dodane):

Chciał oczywiście Chrystus Pan, aby przedziwne i nigdy dość niewysłowione zespolenie, przez które i między sobą i z Boską Głową się łączymy, w szczególny sposób przedstawiało się wiernym w Najświętszym Sakramencie. W nim bowiem kapłani, szafarze świętych tajemnic, nie tylko są zastępcami Chrystusa Pana, ale także całego mistycznego Ciała i poszczególnych wiernych, a nadto wierni sami Baranka niepokalanego, przez usta Kapłanów na ołtarzu obecnego, wspólnymi modły i prośbami złączeni, przez ręce tego kapłana Ojcu Przedwiecznemu przedstawiają jako najmilszą Hostię ku chwale i przebłaganiu i za wszystkie potrzeby Kościoła świętego. Tak samo, jak Boski Odkupiciel, umierając na krzyżu, ofiarował Siebie samego Ojcu Przedwiecznemu jako Głowa całego rodu ludzkiego, tak i teraz w tej „ofierze przeczystej” (Ml 1, 11) nie tylko Siebie jako Głowę Kościoła Ojcu swemu ofiaruje, lecz w sobie samym także i mistyczne swe członki, ponieważ je wszystkie, nawet słabsze i chorujące, zamyka w najmiłościwszym Sercu swoim.

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xii-mystici-corporis-christi-o-kosciele-mistycznym-ciele-chrystusa/

Podkreślmy tutaj niektóre z zasad przedstawionych przez papieża Piusa XII:

1) Chrystus ofiarował się na Kalwarii jako głowa całego rodzaju ludzkiego.

2) Ta ofiara Kalwarii jest stosowana przez odprawianie Mszy, kiedy Kościół składa tę ofiarę, zjednoczony z Chrystusem Głową jako Jego mistyczne Ciało.

3) We Mszy Chrystus ofiarowuje nie tylko siebie, ale i swoje Mistyczne Ciało, zjednoczone z Nim.

4) Kapłan jest więc zarówno sługą Chrystusa, jak i sługą Kościoła w odprawianiu Mszy.

Z tych zasad wynika, że o ile Kościół utożsamia się z Chrystusem i jest z Nim mistycznie zjednoczony, jako Jego Mistyczne Ciało, może składać ofiarę Chrystusa i że Chrystus może ofiarować swój Kościół tak, jak On samego Siebie ofiarowuje. W ten sposób Kościół rzeczywiście korzysta z tej ofiary.

Stąd jest więc jasne, że aby Msza przyniosła jakąkolwiek korzyść, musi być ofiarowana nie tylko przez Chrystusa, ale także przez Kościół. Kapłan odprawiający Mszę odprawia Mszę w sposób ważny, jeśli naprawdę jest szafarzem Chrystusa, przez sakrament święceń. Działa w ten sposób in persona Christi, w osobie Chrystusa. Odprawia jednak Mszę prawnie, a więc owocnie, tylko wtedy, gdy jest także sługą Kościoła. Następnie działa także in persona Ecclesiae, w osobie Kościoła. Jest to regularnie zapewniane przez wyraźną delegację przychodzącą przez uprawnienia kanoniczne nadane przez hierarchię Kościoła.

Omawiając wartość Mszy oferowanych przez heretyków i schizmatyków, św. Tomasz z Akwinu używa właśnie tego argumentu:

Kapłan podczas celebry odmawia wprawdzie modlitwy w imieniu Kościoła, z którym pozostaje w jedności, lecz konsekrując sakrament wygłasza słowa w imieniu Chrystusa, bo pełni tę funkcję w Jego zastępstwie na podstawie władzy otrzymanej przez święcenia. Toteż kapłan od Kościoła odłączony, ponieważ nie traci tej władzy, konsekruje prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa, lecz jego modlitwy z powodu braku jedności z (Kościołem nie odnoszą skutku. [49]

https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_28.pdf

40. Rola hierarchii Kościoła w odprawianiu Mszy.

Misja Chrystusa, aby nauczać, rządzić i uświęcać, została rzeczywiście dana Kościołowi, ale bezpośrednio powierzona hierarchii Kościoła. Wynika z tego, że misja Kościoła nie może być realizowana przeciwko hierarchii Kościoła, ponieważ to hierarchii, a w szczególności Biskupowi Rzymu, zostało powierzone zadanie kierowania misją Kościoła. Biskup Rzymu na całym świecie, a biskup w swojej diecezji są oficjalnymi pasterzami Kościoła, którym powierzono misję Kościoła. Najświętsza Ofiara Mszy, która jest głównym działaniem Kościoła i najskuteczniejszym środkiem do wypełnienia tej misji, została zatem powierzona kierownictwu Biskupa Rzymu w Kościele i biskupa w jego diecezji. Tak więc celebracja Mszy jest ściśle regulowana przez Biskupa Rzymu, działającego na ogół za pośrednictwem Świętej Kongregacji Obrzędów. Delegacja do odprawiania Mszy jest również uregulowana i musi być poszukiwana, w każdej diecezji, ostatecznie u ordynariusza (biskupa miejsca). Ma on prawo i obowiązek nadzorować i kierować odprawianiem Mszy w swojej diecezji. Jest to prawdą do tego stopnia, że każdy kapłan wizytujący, nawet jeśli jest przeniesiony do innej diecezji, musi uzyskać pozwolenie na odprawianie Mszy od biskupa miejsca, w którym jest obecnie.

41. Znaczenie i doniosłość eklezjologiczna „una cum”.

Ta zależność od hierarchii Kościoła w zakresie odprawiania Mszy wyraża się wyraźnie w samej celebracji. Rzeczywiście, w jej najświętszej części, którą jest Kanon, wymieniane są imiona Biskupa Rzymu i ordynariusza miejsca. Imiona te są wprowadzane przez łacińską lokucję „una cum”, skąd pochodzą powszechne wyrażenia „Msza una cum” i „Msza non una cum” odnoszące się do faktu, że imiona „soborowych papieży i biskupów” są odpowiednio wymienione lub pominięte na początku Kanonu.

Wiele dyskusji toczyło się w odniesieniu do dokładnego znaczenia łacińskiego wyrażenia. Można podać różne interpretacje, które podkreślają prawdziwe zasady doktryny katolickiej:

Z tego co mi wiadomo, istnieją trzy różne opinie na temat tego jak należy rozumieć to wyrażenie. Pierwsza z nich traktuje una jako przymiotnik modyfikujący znaczenie wyrazu Ecclesia, sprowadzając znaczenie do bycia „jednym z...” albo „zjednoczonym z...”. Podstawą dla tej opinii jest fakt, że rzymski Papież jest zasadą jedności Kościoła katolickiego jako całości, a miejscowy biskup zasadą jedności Kościoła partykularnego. Druga opinia uznaje una za przysłówek modyfikujący znaczenie wyrazu offerimus. „Ofiarujemy... razem z ...itd.”. Podstawą dla tej opinii jest fakt, że Msza jest aktem eklezjologicznym, jest składana nie tylko przez konkretnego kapłana, ale przez cały Kościół, w imię którego kapłan działa. Ponieważ rzymski Papież jest głową i podstawą jedności całego Kościoła, to właściwe jest, aby jego imię zostało wymienione jako imię głównego ofiarnika. Trzecia interpretacja traktuje wyrażenie una cum jako łącznik dopowiadający do Ecclesia, przez co znaczyłoby to w istocie w tym także: „Składamy Ci je przede wszystkim za Kościół Twój święty, katolicki, łącznie z...”.[50]

https://www.ultramontes.pl/sanborn_una_cum.htm

Niezależnie od tego, czy przyjmie się pierwszą, drugą czy trzecią interpretację jako poprawne znaczenie tego łacińskiego wyrażenia, jest jednak jasne, że wszystkie podstawowe zasady są rozumiane i wyrażane przez te słowa. Wspomniany jest Biskup Rzymu, ponieważ jest on Biskupem Rzymu, to znaczy zasadą jedności dla całego Kościoła, najwyższym prawodawcą, mającym prawo i obowiązek kodyfikacji i regulowania celebracji Mszy. Biskup diecezji jest wymieniany jako biskup diecezji, a nie tylko dlatego, że jest osobą prywatną. Jest on wymieniony jako zasada jedności diecezji, mająca prawo i obowiązek delegowania kapłanów do odprawiania Mszy w imieniu Kościoła.

Jest to wyraźnie nauczane przez teologów, którzy badali tę kwestię. Wystarczy przytoczyć słowa papieża Benedykta XIV, który zanim został Biskupem Rzymu, znany był ze swojej wielkiej nauki:

Czego by można nie powiedzieć na temat tego spornego punktu kościelnego nauczania, to wystarczy nam iż możemy zaręczyć, że uczczenie we Mszy pamięci rzymskiego Papieża, jak również modlitwy za niego zanoszone w czasie Ofiary mają być traktowane i stanowią oczywisty znak, przez który tenże Papież uznany jest za głowę Kościoła, Wikariusza Chrystusa i Następcę św. Piotra i staje się oświadczeniem umysłu i woli niezachwianie lgnących do katolickiej jedności; jak słusznie wskazuje na to Chrystian Lupus, pisząc o soborach (Tom. 4. Editionis Bruxell., s. 422): «Ta komemoracja stanowi najwyższy i najznakomitszy rodzaj duchowej łączności». W nie mniejszym stopniu potwierdza to autorytet Iwo z Flavigny (w Kronice, s. 228), gdzie czytamy: «Niech każdy, kto przez jakiekolwiek waśnie pomija w Kanonie imię Papieża wie, że oddziela się od wspólnoty całego świata»; jak również znamienity Alkuin, który w księdze De Divinis Officiis (rozdział 12) napisał: «Pewnym jest, jak naucza błogosławiony Pelagiusz, że ci, co przez jakieś swary nie przestrzegają zwyczaju wymieniania imienia Papieża w świętych misteriach, oddzieleni są od wspólnoty całego świata». Fakt ten jest potwierdzony dodatkowo przez jeszcze surowsze oświadczenie Papieża Pelagiusza II, który zasiadał na tronie apostolskim w szóstym wieku Kościoła i który w liście zawartym w Collectio Conciliorum Labbé'a (Tom 5, col. 794 sq. i col. 810) tak pisał: «Jestem wstrząśnięty twoim odłączeniem od całego Kościoła, czego nie mogę tolerować; gdy bowiem święty Augustyn, pomny na słowa naszego Pana ustanawiające fundament Kościoła na Stolicy Apostolskiej, głosi, że w schizmie jest każdy kto by się odłączył od zwierzchności albo łączności duchowej z tymi co przewodniczą na tejże Stolicy i kto publicznie nie wyznaje, że nie ma żadnego innego Kościoła prócz tego który jest ugruntowany na pontyfikalnych korzeniach Stolicy Apostolskiej, jakże możesz nie uważać się za odciętego od wspólnoty całego świata, jeśli wzbraniasz się wymieniać – jak jest w zwyczaju – mego imienia w świętych tajemnicach, w kim, aczkolwiek niegodnym, dostrzegasz w dzisiejszych czasach moc i trwałość Stolicy Apostolskiej poprzez następstwo biskupstwa?»

https://www.ultramontes.pl/sanborn_una_cum.htm

Znaczenie „una cum” jest zatem niezaprzeczalne:

Z powyższego tekstu jasno wynika, że wspominanie imienia panującego papieża nie jest zwykłym przyjacielskim gestem, ale raczej testem na duchową łączność z Kościołem rzymskokatolickim, natomiast pominięcie imienia panującego papieża jest pewnym znakiem schizmy w stosunku do jedynego, prawdziwego Kościoła.

https://www.ultramontes.pl/sanborn_una_cum.htm

 

Dlatego wspomnienie imienia papieża we Mszy było zawsze powszechnie traktowane za oznakę uznania i poddania się władzy panującego papieża; jego pominięcie było uznawane za znak braku uznania i poddania się panującemu papieżowi. Dlatego też, wschodni schizmatycy pomijali to imię w swoich Mszach, a powracając do jedności katolickiego Kościoła, przywracali wymienianie tego imienia i świadomie pomijali wszelakie odpychające dla Kościoła katolickiego imię, takie jak np. schizmatyckiego patriarchy.[51]

https://www.ultramontes.pl/sanborn_una_cum.htm

42. Czy ofiara Mszy powinna być składana „una cum” „soborowymi papieżami i biskupami”?

Z tego, co zostało wyjaśnione, jasno wynika, że wspominanie o „soborowych papieżach i biskupach” w Kanonie Mszy jest równoznaczne z uznaniem w nich autorytetu Chrystusa do nauczania, rządzenia i uświęcania wiernych. Pośrednio należy przyznać, że religia, którą wyznają, jest religią katolicką, że ich doktryna jest doktryną katolicką, że ich prawa są dyscypliną katolicką, że ich sakramenty są legalnymi i ważnymi sakramentami katolickimi.

Ale jeśli doktryna, dyscyplina i liturgia religii Soboru Watykańskiego II nie są katolickie, to nie mogą pochodzić od Kościoła Chrystusa. Gdyż sama niezawodność Kościoła zabrania nam przypisywać fałszywej doktryny i złej dyscypliny autorytetowi Kościoła.

Ta sama logika, która prowadzi nas do wniosku, że ci, którzy głoszą religię Soboru Watykańskiego II, nie mogą mieć autorytetu Chrystusa, aby to uczynić, prowadzi nas teraz również do wniosku, odwrotnie, że uznanie ich autorytetu przez wymienianie ich w Kanonie Mszy oznacza logiczne zobowiązanie do zaakceptowania ich jako reguły wiary i dyscypliny w Kościele Chrystusowym. Są to dwie strony tej samej monety. Autorytet Kościoła i prawdziwa religia Chrystusa koniecznie idą w parze: Ubi Petrus, ibi Ecclesia; ubi Ecclesia, ibi nulla mors, sed vita aeterna.[52]

Wymienienie imienia „soborowych papieży i biskupów” jest zatem równoznaczne z akceptacją religii Soboru Watykańskiego II i Nowej Mszy. W ten sposób jest to ukryte zaprzeczenie samego fundamentu naszego oporu wobec tych błędów i złych reform. Jest to oświadczenie, że się mylimy, że nasza obrona tradycyjnej wiary jest błędna i nieuzasadniona.

Co więcej, jeśli kapłan lub wierni słuchający Mszy „una cum” sami są przekonani, że „soborowi papieże i biskupi” nie są obdarzeni autorytetem Chrystusa, nie są regułą wiary katolickiej i nie są zasadą jedności diecezji i Kościoła powszechnego, to ten kapłan i ci wierni aktywnie uczestniczący we Mszy „una cum” faktycznie kłamią, ponieważ wyrażają coś, o czym wiedzą, że jest absolutnie fałszywe i odrażające dla doktryny katolickiej. Ponadto kłamią oni w tym, co najświętsze, a mianowicie w sprawowaniu Najświętszej Ofiary Mszy. Teologowie moralni zgadzają się, że kłamstwo w sprawowaniu sakramentów Kościoła jest świętokradztwem.

Ponadto, jeśli celebracja wspomnianej Mszy nie jest w rzeczywistości dozwolona przez „soborowych papieży i biskupów”, to kolejnym kłamstwem jest deklarowanie, że ta Msza jest odprawiana w jedności z nimi, z ich delegacją i w komunii z nimi.

Taki jest eklezjologiczny koszmar Mszy „una cum”. Jest niespójna i obiektywnie skażona komunią z fałszywą hierarchią. Często jest to również świętokradcze kłamstwo.

Nie może być usprawiedliwiona i powinna być całkowicie odrzucona przez wiernych.

43. Czy Msza „una cum” nie jest ważną Mszą?

Przypuśćmy, że kapłan jest ważnym kapłanem (wyświęconym zgodnie z tradycyjnym obrządkiem Kościoła katolickiego), to tak, celebracja tradycyjnej Mszy jest ważna. Jak wyjaśniliśmy, poprzez święcenia kapłańskie, kapłan staje się szafarzem Chrystusa i jest w stanie ważnie odprawiać Mszę.

Ale wyjaśniliśmy również, że aby Msza przyniosła jakąkolwiek korzyść, powinna być ofiarowana przez Kościół, za pośrednictwem kapłana, który naprawdę działa jako sługa Kościoła. I tu właśnie ważny jest problem „una cum”. Będąc „una cum” „soborowymi papieżami i Biskupami”, kapłan wyraźnie uczyniłby się ich sługą i delegatem. Byłby sługą Kościoła, ponieważ jest zjednoczony z ich hierarchią. Ale jeśli w rzeczywistości nie są formalnie hierarchią Kościoła katolickiego, to przywiązanie się do nich nie czyni z niego sługi Kościoła. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie: ktoś wyznałby udział w ich fałszywej religii, uznałby ich za regułę wiary i autorytet Kościoła. Ktoś stałby się sługą ich fałszywej misji i apostolatu, ale nie sługą Kościoła.

Chociaż Msza „una cum” może być ważna, jest ona jednak obiektywnie poważnie nieprawa i nie przynosi żadnych korzyści.

44. Czy cały Kościół może odprawiać Mszę zarówno nieprawą, jak i bez pożytku?

Oczywiście, nie, jest to niepojęte i przemawiałoby przeciwko niezawodności Kościoła. Kościół katolicki nie może powszechnie odprawiać Mszy obiektywnie nielegalnej, tak jak nie może głosić złej powszechnej dyscypliny. Musimy zatem przeanalizować przypadek Mszy ofiarowanych powszechnie „una cum” Janem XXIII i Pawłem VI, przynajmniej do czasu promulgacji Soboru Watykańskiego II, a nawet promulgacji Nowej Mszy, kiedy [katolicka] Msza zaczęła być odprawiana „non una cum” przez wiernych duchownych.[53]

45. Kiedy odprawianie Mszy „una cum” zaczęło być nieprawe?

Zarzut zakłada, że byłoby już nieprawe i niewłaściwe odmawianie Mszy „una cum” przed Soborem Watykańskim II i przed promulgacją Nowej Mszy. Ponieważ Teza dowodzi, że „soborowi papieże” nie byli prawdziwymi papieżami przed promulgacją Soboru Watykańskiego II i Nowej Mszy, to wynikałoby, jak mówi zarzut, że wierni kapłani musieliby być „non una cum” już przed Soborem Watykańskim II, a nie tylko w jego następstwie.

Ale to jest ewidentnie fałszywe.

Po pierwsze, niemożliwe jest, aby Kościół powszechnie odprawiał Mszę bezprawnie. Zasada ta jest z pewnością akceptowana przez obrońców Tezy. Jeśli historia pokazuje, że Msza zaczęła być odprawiana „non una cum” dopiero po Soborze Watykańskim II, to z pewnością nie mogło być złe odprawianie jej przed Soborem Watykańskim II.

Po drugie, zarzut opiera się na założeniu, że na poparcie bezprawności Mszy „una cum” Teza opierałaby się na argumencie, że „soborowi papieże” nie byli papieżami z powodu kanonicznej przeszkody w postaci publicznej herezji. Udowodniliśmy już, że to założenie jest fałszywe. Chociaż prawdą jest, że „soborowi papieże” nie byli prawdziwymi papieżami, udowodniliśmy, że dopóki nie zostanie ogłoszona i potępiona, publiczna herezja nie jest kanoniczną przeszkodą w wyborze.

W przeciwnym razie z pewnością byłoby nie do pomyślenia, aby cały Kościół ofiarował Mszę „una cum” publicznym heretykiem, którego wybór był nieważny i sprzeczny z prawem Bożym. W takim przypadku rzeczywiście wszystkie zarzuty [oparte na] PPA nie mogłyby zostać rozwiązane, a idea, że Kościół powszechny może być poddany i w komunii z publicznym heretykiem (którego herezja byłaby zarówno materialnie, jak i formalnie publiczna) jest całkowicie odrażająca dla świętości i niezawodności Kościoła. Niechaj ci, którzy bronią tego stanowiska, rozwiążą tę trudność.

Teza, z drugiej strony, argumentuje, że Msza nie powinna być ofiarowana „una cum” „soborowymi papieżami i biskupami”, ponieważ byłoby to pośrednie uznanie Soboru Watykańskiego II, Nowej Mszy i wszystkich błędów i złych reform, które im towarzyszą. Za to oczywiście nie można winić, zanim to się faktycznie stanie.

Ponadto teologowie często i bardzo powszechnie argumentowali, że Chrystus może tymczasowo przekazać swój autorytet fałszywemu papieżowi, dla dobra Kościoła. Z pewnością Chrystus nie mógł dać autorytetu czemuś, co jest złe, takiemu jak Sobór Watykański II i Nowa Msza. Ale z pewnością Chrystus mógłby dać upoważnienie do kontynuowania świętej misji Kościoła do nauczania, rządzenia i uświęcania wiernych, która to misja obejmuje przede wszystkim sprawowanie Najświętszej Ofiary Mszy. Stąd nieważna kanoniczna delegacja udzielona do odprawiania tradycyjnej Mszy może być dostarczona przez Kościół lub przez Chrystusa w okresie przejściowym między śmiercią papieża Piusa XII a obaleniem religii katolickiej przez Sobór Watykański II i nową Mszę. Wzmianka „una cum” w tym czasie jest zatem całkowicie zgodna z prawem Kościoła i całkowicie uzasadniona teologicznie.

Nie była to pośrednia akceptacja i uczestnictwo w fałszywej religii, ani nie było to świętokradcze kłamstwo.

Ten, kto został kanonicznie wybrany i według pozorów uważany za obdarzonego autorytetem Chrystusa (i którego działania rzeczywiście mogły być zapewnione przez Chrystusa), został należycie wymieniony w Kanonie Mszy, tak jak nakazują rubryki. Wśród teologów zajmujących się możliwością tymczasowego udzielenia władzy przez Chrystusa fałszywemu papieżowi, nikt nigdy nie widział tego jako trudności dla niezawodności Kościoła.

 

ARTYKUŁ SIÓDMY

PODSUMOWANIE

46. PPA jest trudnym punktem teologii i nie powinna odwracać naszej uwagi od ewidentnego odstępstwa Soboru Watykańskiego II.

Wszystkie powyższe wyjaśnienia pokazały czytelnikowi, że problem powszechnej pokojowej akceptacji jest kwestią obejmującą wiele zasad filozoficznych i teologicznych. Jest to pytanie, którego podstawowe zasady wymykają się [umysłom] większości katolików.

Niech nie będzie to odwróceniem uwagi od problemu, który jest rażący i oczywisty dla wszystkich: religia Soboru Watykańskiego II reprezentuje istotne [substancjalne] zerwanie z religią katolicką. Na mocy niezawodności Kościoła nie moglibyśmy przypisywać tych złych reform autorytetowi Kościoła, który zawsze jest wspomagany przez Chrystusa. Jest to obserwacja łatwo dostępna dla umysłu świeckich katolików.

To powiedziawszy, PPA reprezentuje jednak silny zarzut wobec każdego, kto poważnie zna się na teologii i zasługuje na dokładną odpowiedź teologiczną.

47. O czym należy pamiętać.

Daleka od bycia punktem trudności dla Tezy, głęboka analiza przedstawiona powyżej jasno pokazuje, że PPA faktycznie potwierdza szereg punktów utrzymywanych przez Tezę:

(1) Wybór papieża nie jest nieomylny. W rzeczywistości wiele poprzednich wyborów było wątpliwych.

(2) Odrzucenie prawowitości należycie wybranego i powszechnie uznanego panującego Papieża czyni podejrzanym o herezję.

(3) Przed powszechną akceptacją wyboru przez Kościół pewność, że wybór został dokonany należycie, jest pewnością moralną: wystarczy by działać roztropnie, ale przeciwieństwo nie jest niemożliwe.

(4) Wybór uważa się za zakończony, gdy papież-elekt rzeczywiście wyraził zgodę na swój wybór. Ale to jest dokładnie to, czego „soborowi papieże” nie zrobili właściwie, zgodnie z Tezą.

(5) Nie ma powszechnej akceptacji panującego papieża, jeśli sam „papież” nie zgadza się zostać papieżem. Ale to jest dokładnie to, czego „soborowi papieże” nie zrobili właściwie, zgodnie z Tezą.

(6) A zatem nie można zastosować argumentu PPA w ścisły sposób do „soborowych papieży”.

48. Dwie podstawowe zasady PPA faktycznie potwierdzają dwie zasady Tezy.

Powszechna akceptacja panującego papieża przez cały Kościół jest uważana za nieomylną ze względu na samą niezawodność Kościoła, i jest to rozumiana pod dwoma względami:

(1) Niemożliwe jest, aby cały Kościół podążał za fałszywą regułą wiary w herezję. Ale najwyraźniej tak się nie stało, ponieważ herezje religii Soboru Watykańskiego II zostały odrzucone i nadal są odrzucane przez coraz to większą liczbę katolików. „Soborowi papieże” w rzeczywistości nie zostali powszechnie zaakceptowani jako reguła wiary. Nawet ci, którzy uznają „soborowych papieży” za prawdziwych papieży, w wielu przypadkach nie akceptują ich nauczania i dyscyplin (np. FSSPX).

(2) Niemożliwe jest, aby Kościół powszechny popadł w powszechną schizmę, co miałoby miejsce, gdyby nie istniała obiektywna zasada jedności dotycząca sukcesji Biskupów Rzymskich. Oznacza to, że Kościół powszechny (z nieistotnymi wyjątkami), akceptując wybór „soborowych papieży”, ma rację, wiedząc, że w nich powinna być reguła wiary i centrum katolickiej jedności, i że chociaż „soborowi papieże” nie spełniają tej roli w chwili obecnej, niemniej jednak trwałość ich materialnej sukcesji zapewnia Kościołowi obiektywny i powszechnie akceptowany sposób pozyskiwania sukcesji na Stolicy Piotrowej. Tego, według kard. Franzelina, domaga się niezawodność Kościoła. Bo gdyby została utracona, to sama instytucja papiestwa zostałaby utracona przez Kościół.

Prawo i Boża obietnica wiecznej sukcesji na Stolicy Piotrowej, jako w jej korzeniu i centrum katolickiej jedności, rzeczywiście pozostają. I temu prawu i obietnicy odpowiada ze strony Kościoła nie tylko prawo i obowiązek, ale nawet niezawodność w uprawnionym zdobywaniu i otrzymywaniu sukcesji oraz w utrzymywaniu jedności komunii ze Stolicą Piotrową, nawet gdy jest ona pusta, ze względu na następcę, który jest na niej oczekiwany i niewątpliwie przyjdzie.[54]

 

 

 

 

 



[1] „in hac sacra electione censendi sunt veri interpretes, atque internuntii voluntatis Dei, cuius spiritu sicut universum Ecclesiae corpus sanctificatur, et regitur, ira maxime hoc totum huiusmodi electionis opus eiusdem afflatu, et instinctu absolvi certissimum est” (Bullarum diplomatum et privilegiorum Sanctorum Romanorum Pontificum, Taurinensis editio, T. VIII, 1863, s. 808-816).

[2] „Respondetur, pontificem non dicere quod electioni illi est semper debita infallibilis assistentia Spiritus sancti, ita ut nunquam errare possint electores... sed dicit opus electionis absolvi instinctu Spiritus sancti, id est, quando consummatur talis electio, et pacifice conficitur; quamdiu enim dubia est, non absolvitur, sed adhuc aliquid restat.” (Jan od św. Tomasza, Cursus Theologicus, t VII, Disp. II, art. II, n. iv).

[3] Salmanticenses to grupa teologów- karmelitów bosych z Salamanki (Hiszpania), autorzy bardzo znanego Cursus Theologicus, kompletnego „kursu teologicznego”, opublikowanego w XVII wieku, przeznaczonego do wykorzystania przez profesorów teologii na uniwersytecie w Salamance. Jego autorami byli znani teologowie scholastyczni i wierni uczniowie św. Tomasza. Ich praca cieszy się szczególnym prestiżem ze względu na to, że nie jest dziełem tylko jednej osoby, ale owocem współpracy wielu teologów karmelitańskich. Wszelkie wątpliwości i kontrowersje były powoli omawiane, konsultowano się również z innymi teologami z innych zakonów, a treść przekazywano przełożonym zakonu. Stąd dzieło to reprezentuje doktrynę wielu wielkich teologów tamtych czasów i w pewien sposób można powiedzieć, że reprezentuje teologię całego zakonu karmelitów bosych. Dictionnaire de Theologie Catholique (t. 14, 1e p., col. 1017) przedstawia pewne osobliwości teologiczne, których mogą nie podzielać z innymi tomistami.

[4] “Quod perfecte absolvitur, cum electus consentit in electionem acceptando Pontificatum; tunc quippe adest mutuus consensus mutuo se corroborans, perficiturque matrimonium spiritual inter Ecclesiam et Papam; inter membra, et caput; inter oves, et pastorem.” (Salmanticenses, Cursus Theologicus, Tom. XI, Tract. XVII, Disp. IV, Dub. II, n. 24).

[5] “ut vel ex hoc ipso perspici possit, quanta in eis requiratur puritas, et sinceritas ab omni carnis affectu…” (Sykstus V, loc. cit.).

[6] „Neque etiam Sextus in illis verbis definitive procedit, sed narrative ad tollendam cardinalium dignitatem, ut ex textu patet.” (loc. cit.).

[7] Sobór w Konstancji, sesja XXXIX, 9 października 1417.

[8] „Item, utrum credat, quod Papa canonice electus, qui pro tempore fuerit, ejus nomine proprio expresso, sit successor B. Petri habens supremam auctoritatem in Ecclesiam Dei.” Por. Bullarum diplomatum et privilegiorum Sanctorum Romanorum Pontificum, Taurinensis editio, T. IV, 1859, s. 674.

[9] [9]„Quae verba non loquuntur de veritate illius propositionis in communi: Quod omnis rite electus est summus pontifex, sed in particulari de eo qui pro tempore est pontifex exprimendo nomen proprium verbi gratia Innocentium X et de hoc cujus nomen proprium exprimitur jubet pontifex, ut interrogetur suspectus in fide, an credat quod talis sit successor Petri, et summus pontifex; ergo hoc pertinet ad actum credendi, non ad illationem, aut ad moralem certitudinem, neutrum enim est credere.” (Jan od św. Tomasza, loc. cit., n. XIII).

[10] “Non autem omnia illorum asserta fuerunt haereses manifestae, et fidei immediate contrariae, ut patet ex sessione 8 praedicti Concilii, ubi relatis Wiclephi assertis, cuncta damnantur respective; nam quidam ejus articuli, ut ibi dicitur, erant notorie haeretici, alii erronei, alii scandalosi, et blasphemi, alii piarum aurium offensivi, alii denique temerarii, et seditiosi. Unde ex ea bulla appararet quidem concludi, quod qui negaret Pontificem praesentem esse legitimum successorem D. Petri, mereretur aliquam, et valde gravem censuram, non vero quod determinate esset haereticus.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 32).

[11] D. 661: “Supradicti quadraginta quinque articuli Ioannis Wicleff et Ioannis Hus triginta non sunt catholici, sed quidam ex eis sunt notorie haeretici, quidam erronei, alii temerarii et seditiosi, alii piarum aurium offensivi.”

[12] Por. Inter cunctas, nn. 9-11 (Bullarum etc., loc. cit.).

[13] “Sed ulterius observa, haec duo longe differe: Haec propositio est de fide: et, De fide est hanc propositionem esse de fide. Cum enim ad hoc, ut aliqua propositio sit de fide, requiratur inter alia, quod Ecclesiae definitio non liquido constet, nec satis omnibus innotescat, sed sub aliquo dubio relinquatur, utrum propositio sit definita, necne? Et tunc licet propositio sit in se de fide, pluresque definitionem Ecclesiae penetrantes ei assentiantur per fidem; nihilominus de fide non est eam esse de fide, quocirca fieri potest, ut aliqui fideles ei assensum fidei non praestent. Et hinc procedit, quod inter Theologos controverti soleat circa certitudinem alicujus propositionis, et circa qualitatem censurae, quam doctrina contraria meretur.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 26).

[14] Sylvester Berry, The Church of Christ, 2-gie wyd, St. Louis, 1927, s. 507.

[15] “...haec una sufficit: Constat nempe quod tempore quo Savonarola suas ad principes litteras scribebat, tota christianitas Alexandro adhaerebat et obediebat tanquam vero pontifici. Ergo eo ipso, Alexander non erat pontifex falsus, sed legitimus. Ergo non erat haereticus, ea saltem haerecitate quae tollendo rationem membri Ecclesiae, pontificia potestate vel qualibet alia ordinaria jurisdictione ex natura rei consequenter privat.” (Kardynał Billot, De Ecclesia Christi, T. I, Wyd. 4a, Rzym, 1921, s. 612-613).

[16] “Sensu latiore factum dogmaticum est factum ita nexum cum dogmate, ut stante facto dogma stet, ruente facto dogma ruat. E.g. definitions alicujus concilii oecumenici solum valent, si concilium fuit legitimum, unde legitimitas concilii est factum dogmaticum. Strictiore sensu est factum doctrinale, in eo consistens, quod in certo libro continetur doctrina orthodoxa aut heterodoxa. Judicium ecclesiae de hoc facto dogmatico circa duas quaestiones versatur: a) num doctrina, de qua agitur, in libro vel verbis quibusdam contineatur (sensus qui seu quaestio facti); b) utrum haec doctrina sit conformis rectae fidei necne (sensus qualis seu quaestio juris).” (Pesch S.J., Compendium Theologiae Dogmaticae, T. I, Freiburg, 1913, n. 343, s. 250).

[17] Por. Van Noort (De Ecclesia Christi, Wyd. 5a, 1932, n. 89, s. 100); Mazzella (De Religione et Ecclesia, Rzym, 1896, n. 817, s. 620); Vellico (De Ecclesia, Rzym, 1933, s. 487-488); Schultes O.P. (De Ecclesia Catholica, Paryż, 1925, s. 315); Dieckmann S.J. (De Ecclesia, T. II, Freiburg, 1925, n. 834, s. 159); Bainvel (De Magisterio Vivo et Traditione, Paryż, 1905, n. 106, s. 112); MacGuiness (Commentarii Theologici, T. I, Ed. 2a, Paryż, 1913, nn. 240-241, s. 329); Dorsh (Institutiones theologiae fundamentalis, T. II, De Ecclesia Christi, Innsbruck, 1914, s. 340); Lépicier (De Ecclesia Christi, Rzym, 1935, s. 122).

[18] Glenn, Dialectics, St. Louis, 1954, s. 140-141. To prawo warunkowego sylogizmu jest powszechnie uznawane i akceptowane.

[19] Te dwie metody argumentacji są jedynymi słusznymi. Tak więc, z podanego przykładu: „jeśli pada deszcz, nie będziemy grać”, możemy wywnioskować tylko dwa argumenty: „pada deszcz, więc nie będziemy grać”; i „będziemy grać, więc nie pada deszcz”. Inne argumenty, takie jak „nie będziemy grać, dlatego pada deszcz”, nie są uzasadnione i nie są konieczne, ponieważ moglibyśmy anulować grę z innego powodu niż deszcz. Ale jest absolutnie pewne, że jeśli rzeczywiście gramy, to koniecznie oznacza to, że nie pada deszcz.

[20] “Nullus est inter catholicos qui non certo teneat Clementem XIV, vel quemcumque alium actu sedentem, esse summum pontificem, sed diverso gradu certitudinis. Quidam tenent id certum certitudine morali tantum, quidam certitudine theologica, alii et communius, quibus subscribimus, certitudine fidei.” (Billuart, Summa Sancti Thomae, Ed. Lequette, T. III, Paryż, 1872, Dessert. IV, Art. IX).

[21] “Pro aliorum vero terminorum intelligentia observandum est, dupliciter posse aliquam propositionem esse de fide: uno modo immediate, quando nimirum ei debemus assentiri per assensum a fide elicitum, quod accidit cum

propositio est a Deo immediate revelata, vel seorsim, vel in aliqua universali; et ita se habet haec veritas, Christus est homo. Altero modo quando propositio non est revelata a Deo, deducitur tamen necessario ex alia a Deo revelata, in qua includitur tanquam effectus in causa; et huic propositioni non assentimur per fidem, sed

per Theologiam: et ita se habet haec veritas, Christus est risibilis.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 25).

[22] “Ex hac autem differentia oritur, quod dissentire propositioni, quae immediate est de fide, sit haeresis; dissentire autem propositioni, quae solum mediate est de fide, non sit haeresis, sed error in fide, juxta communem Theologorum censuram.” (Salmanticenses, ibid.)

[23] “Dicendum est hanc propositionem, Innocentius XI est Summus Ecclesiae Pontifex, pertinere immediate ad fidem, ita ut assensus illi debitus a fide immediate eliciatur. Haec conclusion non invenitur expresse apud Scholasticos, et Theologos antiquiores; quia difficultatem istam in propriis terminis non tractarunt; deducitur tamen ex iis, quae palam docuerunt. Inter Modernos autem est valde communis.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 33).

[24] “Propositio particularis contenta in universali toti Ecclesiae revelata est immediate de fide, sicut ipsa universalis: sed haec propositio, Innocentius XI est Summus Ecclesiae Pontifex, continetur in propositione universali toti Ecclesiae revelata: ergo hujusmodi propositio est immediate de fide.” (Salmanticenses, ibid.)

[25] “Confirmatur, et declaratur amplius: non alia ratione haec particularis, Salomon peccavit in Adam, est immediate de fide, nisi quia continetur in illa universali, Omnes in Adam peccaverunt; quae continentia explicatur sic: Omnes filii Adae peccaverunt in eo: Salomon est filius Adae: ergo peccavit in eo; nemoque potest hanc particularem negare, nisi falsificando illam universalem a Deo revelatam. Hac etiam de causa ille, cui certo constaret hunc particularem infantem esse rite baptizatum, posset, et deberet credere illum esse in gratia; quia hanc universalem revelavit Deus, Omnis infans rite baptizatus consequitur gratiam; sic enim convinceretur: Omnis infans baptizatus est in gratia: Hic infans est rite baptizatus: ergo hic infans est in gratia; et minime posset huic particulari negare assensum fidei, nisi illum negaret universali. Atqui eadem prorsus ratio militat in nostro casu, siquidem hanc universalem: Omnis homo rite electus in successorem Petri est Summus Ecclesiae Pontifex, Deus toti Ecclesiae revelavit; et aliunde certo constat Innocentium XI fuisse rite electum in successorem Petri, siquidem hoc supponitur, et satis liquet ex ipso universali consensu. Ergo haec particularis, Innocentius XI est Summus Pontifex, est immediate de fide.” (Salmanticenses, ibid.)

[26] “Wierzymy nie w te, czy owe postacie chleba, lecz w prawdę, że o ile dokonano poprawnie przeistoczenia, pod naocznymi postaciami chleba ukrywa się prawdziwe Ciało Chrystusa. Nie ma więc mowy o błędzie wiary z powodu niedokonania przeistoczenia” (II-II, q. I, a. III, ad 4).

https://zwola-old.karmelicibosi.pl/p/z/formacja/summa/summa_15.pdf

[27] “Manifeste adoramus summum Pontificem absolute, et similiter alios Episcopos. Et tamen secundum istorum timorem sub conditione essent venerandi, quia quis scit, si iste fuit baptizatus? Et si ille, qui baptizavit eum, habuit intentionem conferendi Sacramentum Baptismi?” (Kajetan, II-II, Q. I, Art. 3, ad 4).

[28] “Actus humanus cadens super debita materia quando, sicut, ubi, etc., oportet, est bonus moraliter: sed actus voluntarius credentis absolute hanc hostiam esse consecratam est hujusmodi: ergo. Probatur minor. Quia cum, ut in pluribus saltem, sit verum hostias rite consecrari; et quod ut in pluribus invenitur, nisi impedimentum aliquod adsit, verificetur: consequens est ut, nullo apparente quovis modo impedimento, actus credentis feratur super materia debita, scilicet vero ut in pluribus et in hoc singulari non impedito, quantum apparet rationabiliter.” (loc. cit.)

[29] “Si minor positive et evidenter certa non sit, conclusio esse de fide non potest. Quod ad facta contingentia attinet, conclusio de fide non habetur, nisi facti certitudo omne dubium prorsus excludat. Proinde haec propositio: haec hostia adoranda est, fide divina non creditur; quamvis enim major revelata sit: omnis hostia rite consecrata est adoranda, minor tamen: haec numero hostia rite consecrata est, moraliter tantum vera habetur. Verumtamen factum contingens quandoque tam certum est, ut quovis dubium evidenter excludatur. Quo in casu conclusio, ut pars certa majoris, esse de fide videtur. Sic illa propositio: Pius X. Romanus Pontifex rite electus est, accedente ecclesiae acceptione, qua etiam electio illegitima rata fit, in dubium revocari non potest. Quamobrem Salmanticenses, Billuart et alii judicant, esse probabilius de fide conclusionem, quae ex hujusmodi ratiocinatione sequitur: Omnis homo rite electus in successorem Petri est Summus ecclesiae Pontifex. Atqui Pius X. est rite in successorem Petri electus. Ergo est Summus ecclesiae Pontifex.” (De Groot, Summa Apologetica de Ecclesia Catholica, Ratyzbona, 1906, q. X, art. VI, s. 385).

[30] “Unde est disparitas de hostia: Ecclesia enim non declarat hanc hostiam esse consecratam, adeoque contineri sub universali, sicut in actu exercito declarat Clementem XIV esse acceptatum ab Ecclesia in Petri successorem.” (Billuart, loc. cit.).

[31] “Electio activa, et ex parte Ecclesiae, nobis certo constat evidenter evidentia quasi sensibili, et experimentali; huic autem infallibiliter correspondet electio passiva, sive capacitas ex parte electi… Licet enim ipsae [conditiones] sint secundum se contingentes, redduntur infallibiles per habitudinem ad judicium universale totius Ecclesiae, et ad promissionem Christi. Cognoscuntur autem hoc discursu: ‘Ecclesia non errat in his, quae pertinent ad fidem, et mores: sed Ecclesia universalis elegit Innocentium XI, in Pontificem, ad quod requiritur, quod sit vir, et baptizatus: ergo Innocentius habet has conditiones’.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 43).

[32] “Quod perfecte absolvitur, cum electus consentit in electionem acceptando Pontificatum; tunc quippe adest mutuus consensus mutuo se corroborans, perficiturque matrimonium spiritual inter Ecclesiam et Papam; inter membra et caput; inter oves, et pastorem.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 24).

[33] I nawet gdyby ktoś uznał, dla celów dyskusji, ich przesłankę, że wybór był nieważny z powodu osobistej herezji wybranego; PPA nadal stanowiłaby prawne domniemanie ważności, które musiałoby zostać publicznie obalone przez autorytatywne oświadczenie przeciwne.

[34] “Imo neque catholica veritas et certitudo hujus numero Ecclesiae posset recte consistere, quia haec maxime pendet ex conjunctione cum vero capite, requiritque veros ac legitimos sacerdotes, pastores, et ecclesiasticam hierarchiam; at heac omnia pendent ex eo quod verus et legitimus Pontifex in individuo sit certus, et qua ratione possum dubitare de hoc Pontifice, potero et de antecessore, atque adeo de tota retro serie; ergo de veritate Episcoporum et Cardinalium qui ab his creati sunt; atque ita ruet tota certitudo verae Ecclesiae et hierarchici ordinis: quomodo argumentantur haeretici, contendentes a tempore saltem Urbani Papae defecisse veram succesionem; hinc enim satis sibi videntur inferre jam non posse esse certum, an vere Summo Pontifici succedatur, aut ubi gentium vera Ecclesia visibilis extent.” (Suarez, Opera Omnia, T. XII, tract. de Fide, Disp. X, S. V, Pogrubienie dodane).

[35] Franzelin, Theses De Ecclesia Christi, Th. XIII, Rzym, 1887.

[36] “Haec tamen forsitan dicenda esset infallibilitas in credendo et praedicando, potius quam in definiendo.” (MacGuinness C.M., Commentarii Theologici, T. I, Wyd. 2a, Paryż, 1913, n. 240, s. 329).

[37] Pogrubienie dodane. Sylvester Berry, The Church of Christ, 2-gie wyd., St. Louis, 1927, s. 507.

[38] De Groot, op. cit., Q. VIII, Art. III.

[39] “Concilium sine Papa non potest definire nova dogmata fidei; potest tamen judicare tempore schismatis, quis sit verus Papa, et providere Ecclesiae de vero Pastore, quando is nullus est aut dubius, et hoc est quod recte fecit Concilium Constantiense.” (Św. Robert Bellarmin, De Conciliis, L. II, C. 19, ad 3m).

[40] Pogrubienie dodane. “Idem quod de veritate fidei contra haeresim, dicendum etiam est ex eadem ratione de unitate communionis contra schisma universale. Manet enim lex et promissio divina perpetuae successionis in sede Petri ut radice et centro catholicae unitatis, huicque legi et promissioni respondet ex parte Ecclesiae non modo jus et officium sed etiam indefectibilitas in legitime procuranda et suscipienda succesione et in servanda unitate communionis cum sede Petrina etiam vacante, intuitu succesoris in ea expectandi et indefectibiliter futuri.” (Franzelin, Theses De Ecclesia Christi, Th. XIII, Rzym, 1887, s. 228).

[41] “Tunc enim certissime credendum est non potest accidere errorem in universali Ecclesia in re adeo gravi, qualis esset deceptio in ipsa viva regula fidei credenda, nam is error aequiparatur errori in fide; si enim regula posset esse falsa, etiam regulatim, atque si intolerabilis error esset in Ecclesia, quando tota crederet librum aliquem esse canonicum, qui vere non esset, cum tamen ille sit quaedam regula fidei inanimata, multo intolerabilius esset errare in viva regula.” (Suarez, loc. cit.).

[42] Pius XII, Encyklika Divino afflante Spiritu, 30 wrzesień, 1943.

[43] “Quod est semel de fide semper est de fide quoad se, conc.; quoad nos, neg. Multa enim tempore Christi fuerunt de fide quoad nos, quae non sunt modo. Ratio est, quia nihil est de fide quoad nos nisi proponatur ab Ecclesia, ut ad fidem pertinens: quamvis autem nunc proponat Clementem XIV ut summum pontificem et caput Ecclesiae tanquam ad fidem pertinens, non sequitur quod intra centum annos proponet ut quid ad fidem pertinens quod fuerit summus pontifex, sicut nunc non proponit alios pontifices defunctos, quia id non est necesse ad regimen commune Ecclesiae. Quid enim facit ad regimen praesens et bonum Ecclesiae scire quot et qui fuerint olim pontifices? Id autem noscimus tantum ex testimonio humano cui potest subesse falsum. Quidam excipiunt casum quo Ecclesia proponeret credendum aliquod dogma definitum a tali defuncto pontifice; videtur enim quod hoc ipso proponeret eum fuisse pontificem et fidei regulam, sine quo dogma ab ipso definitum non foret fide divina credendum.” (Billuart, loc. cit., Inst. 3).

[44] “Quod perfecte absolvitur, cum electus consentit in electionem acceptando Pontificatum; tunc quippe adest mutuus consensus mutuo se corroborans, perficiturque matrimonium spiritual inter Ecclesiam et Papam; inter membra et caput; inter oves, et pastorem.” (Salmanticenses, loc. cit., n. 24).

[45] “Acceptatio enim Ecclesiae, qua facit esse de fide electum esse Papam includit etiam ipsum Papam. Non enim esset de fide hunc hominem esse Papam, immo non esset Papa, nisi electus acceptaret seipsum in Papam.” (Marchesius O.P., De Capite visibili Ecclesiae, Disp. V, dub. ult.; w Roccaberti, Bibliotheca Maxima Pontificia, Tomus IX, Romae, 1698, s. 801).

[46] “Non repugnat ergo cognitioni seu assensui fidei, quod supponat aliquem discursum, non tanquam motivum propter quod praebeatur assensus, sed per quem revelatio universalis applicatur huic particulari subjecto, ut patet in hac propositione: ‘David in Adam peccavit’, quae licet sit fidei, indiget tamen, ut credatur, hoc discursu: ‘Omnes posteri Adam in ipso peccaverunt: atqui David est ex posteris: ergo peccavit in Adam’.” (Billuart, loc. cit.).

[47] “Aliunde, autem quando universalis aliqua propositio est de fide, simul hoc ipso de fide sunt omnes propositiones particulares in ea contentae. Sic, verbi gratia, quia de fide est universalis haec propositio, omnes homines (praeter Beatissimam Virginem) originale peccatum contraxerunt, etiam de fide sunt propositiones particulares, Caesar, Cicero, etc., originale peccatum contraxit. Igitur propositio, Pius IX est summus Pontifex, est simpliciter de fide, utpote proposition particularis, certo contenta in propositione universali de fide, videlicet in ista: Omnis canonice electus est summus Pontifex et Petri in primatu successor. Nec objiciatur, non esse de fide sed certum sollummodo, Pium IX esse unum de canonice electis. Nam sufficit hoc esse certum, ut propositio particularis contineatur in universali de fide, ac proinde ipsa etiam de fide sit. Quod Cicero, verbi gratia, extiterit, non est de fide, sed duntaxat certum historice; et tamen de fide est propositio: Cicero peccatum originale contraxit.” (Bouix, Tractatus De Papa, T. I, Paris, 1869, s. 205).

[48] Łk. XI, 23.

[49] “Sacerdos in Missa in orationibus quidem loquitur in persona ecclesiae, in cuius unitate consistit. Sed in consecratione sacramenti loquitur in persona Christi, cuius vicem in hoc gerit per ordinis potestatem. Et ideo, si sacerdos ab unitate ecclesiae praecisus Missam celebret, quia potestatem ordinis non amittit, consecrat verum corpus et sanguinem Christi, sed quia est ab ecclesiae unitate separatus, orationes eius efficaciam non habent.” (Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, III, q. 82, a. 7, ad 3um).

[50] J. Ex. X bp. Donald Sanborn, Nomen religioni obnoxium, in Sacerdotium, VI, Zima 1993.

[51] J. Ex. X bp. Donald Sanborn, loc. cit.

[52] “Gdzie Piotr, tam Kościół; gdzie Kościół, tam nie ma śmierci lecz jest życie wieczne.” (Św. Ambroży, In Ps. XL).

[53] Zauważmy jednak, że ci, którzy przedstawiają nam ten zarzut, oparty na zasadzie, że Kościół nie może być skażony powszechną liturgią obiektywnie nieprawą, są czasami tymi samymi osobami, które otwarcie potępiają Nową Mszę właśnie jako to: nieprawy ryt, który został promulgowany jako powszechne prawo liturgiczne. Gdyby byli konsekwentni, zdaliby sobie sprawę, że ich pozycja cierpi na tę samą słabość, którą próbują zrzucić na Tezę.

[54] “Manet enim lex et promissio divina perpetuae successionis in sede Petri ut radice et centro catholicae unitatis, huicque legi et promissioni respondet ex parte Ecclesiae non modo ius et officium sed etiam indefectibilitas in legitime procuranda et suscipienda successione et in servanda unitate communionis cum sede Petrina etiam vacante, intuitu successoris in ea exspectandi et indefectibiliter futuri…” (Joannis Bapt. Franzelin, Theses De Ecclesia Christi, Opus Posthumum, Th. XIII, Romae, 1887, s. 228).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa