Czy Kościół Katolicki posiada „pełnię Prawdy”?
29 października 2013 r.
Tłumaczenie polskie za:
https://novusordowatch.org/2013/10/catholic-church-fullness-of-truth/
Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)
Wnikliwa analiza fałszywego sloganu…
Słyszeliście to wiele razy: „Kościół Katolicki posiada pełnię prawdy”. Jest to bardzo popularne hasło wśród „konserwatywnych” zwolenników Novus Ordo, a nawet wielu tradycyjnych katolików nieświadomie go używa. Jednak to powiedzenie - choć nie jest błędne, jeśli jest interpretowane ściśle - w rzeczywistości sprzyja herezji, a konkretnie herezji modernizmu. To wyjaśnia, dlaczego jest to wyrażenie, które zaczęło być używane dopiero wraz z nadejściem modernistycznej religii Vaticanum II i było praktycznie nieznane wśród katolików przed latami 60. XX wieku.
Więc w czym jest problem? Czy sugerujemy, że Kościół Katolicki nie posiada całej prawdy? Nie, oczywiście nie.
Problem leży raczej w pojęciu „pełnia”, ponieważ sugeruje, że prawdę można znaleźć również w innych religiach, choć tylko częściowo, w „elementach” [„pierwiastkach”], jak lubią mówić. I ta idea „częściowej prawdy” — w przeciwieństwie do pełni prawdy — prowadzi do dalszych błędów i błędnych implikacji, o czym świadczy nauczanie i praktyka modernistycznej sekty Vaticanum II, która wychwala fałszywe religie za prawdę rzekomo w nich zawartą.
Niebezpieczeństwo pojęcia „częściowej Prawdy”
Samo pojęcie „częściowej prawdy” w innych religiach jako rzekomo dobrej rzeczy całkowicie pomija fakt, że inne części nauczania tychże religii są fałszywe. Jednak ta uwaga jest kluczowa, ponieważ doktryna, która zawiera tylko trochę prawdy, nie jest „częściowo prawdziwa”, ale w rzeczywistości całkowicie fałszywa.
Bardzo łatwo to zademonstrować. Jeśli powiem, że „Chrystus umarł na krzyżu i nie zmartwychwstał”, to moje stwierdzenie jest fałszywe — nie jest „częściowo prawdziwe” ani „niedoskonale prawdziwe”. Albo, używając jeszcze wyraźniejszego przykładu, twierdzenie, że Trójca Przenajświętsza składa się z Ojca, Syna i Dziewicy Maryi, jest fałszywe. To nie jest „częściowo prawdziwe” na zwodniczej podstawie, że Ojciec i Syn są mimo wszystko częścią Trójcy Świętej. Po prostu to tak nie działa.
Kilka przykładów z życia codziennego może pomóc w dalszym zilustrowaniu szaleństwa idei „częściowej prawdy”.
Kto zjadłby ciasto od piekarza, który twierdzi, że użyte przez niego składniki są tylko „częściowo trujące”? Czy powinniśmy go chwalić za zdrowe części? A jednak czy nauka religijna i zdrowie duszy nie są nieskończenie ważniejsze niż jakiś placek wypiekany przez człowieka i zdrowie ciała, które i tak musi uschnąć i obróć się w proch (por. Eccles. 12:7; Mt 10:28)?
Podobnie koktajl, który został zatruty, nie jest „częściowo zdrowy”. Zamiast tego, toksyczne elementy mieszają się nierozerwalnie ze zdrowymi, tworząc w ten sposób napój, który jest całkowicie zabójczy. Tak samo jest z fałszywymi religiami i ich naukami — a w praktyce nawet bardziej.
Ponownie, nikt przy zdrowych zmysłach nie wskazałby ścieków jako zawierających „częściową wodę pitną” i dlatego chwaliłby ich cechy „częściowej czystości” dającej „częściowe zdrowie” – a następnie stwierdziłby, że ta część ścieków ma być uważana za „skłaniającą się” ku pełnej czystości wody pitnej.
A jednak jest to nonsens nauczany przez Vaticanum II, ten ohydny zbójecki synod fałszywego modernistycznego kościoła. W swojej Konstytucji Dogmatycznej [!] o Kościele sobór stwierdza: „ poza jego organizmem [Kościoła Katolickiego] znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej.” (Vaticanum II, Lumen Gentium, 8). Ta nowa eklezjologia, która zasadniczo utrzymuje, że w każdej religii jest trochę Kościoła Katolickiego, została przez niektórych nazwana „Frankenchurch” [„Kościół-monstrum”] i jest udokumentowana i dokładnie obalona w następujących trzech artykułach:
http://www.traditionalmass.org/articles/article.php?id=70&catname=10
PL: https://ultramontes.pl/frankenchurch.htm
http://www.fathercekada.com/2007/07/16/frankenchurch-rises-again-ratzinger-on-the-church/
PL: https://ultramontes.pl/frankenchurch_ratzinger.htm
http://www.traditionalmass.org/articles/article.php?id=69&catname=15
Widzimy więc, że częściowa prawda wcale nie jest prawdą lecz całkowitym błędem. To, co jest „częściowo prawdziwe”, jest całkowicie fałszywe. Religia, która tylko częściowo uczy prawdy, jest religią fałszywą, błędną religią, a nie jedyną prawdziwą religią ustanowioną przez Boga Wszechmogącego, który obiecał doprowadzić nas do „całej prawdy” (J 16:13). Religia, która jest „częściowo prawdziwa”, jest zatem w rzeczywistości całkowicie fałszywa.
Ale tak jak niebezpieczne, fałszywe i faworyzujące herezję jest mówienie o „częściowej prawdzie”, tak samo niebezpieczne, fałszywe i faworyzujące herezję jest mówienie o Kościele Katolickim jako posiadającym „pełnię prawdy” lub „pełnię środków uświęcenia i zbawienia”, ponieważ implikuje to prawomocność błędu „częściowej prawdy”, ponieważ kompletność jest z konieczności przeciwstawiona niekompletności.
Prawdziwa nauka katolicka
Zachęcając protestantów i innych niekatolików do powrotu do jedności wiary w Kościele Katolickim z okazji Soboru Watykańskiego I, papież Pius IX wydał list apostolski Iam Vos Omnes, w którym jednoznacznie podkreślał brak legitymacji ich fałszywych religii w ogóle, i że ich zbawienie zależało od powrotu do prawdziwej owczarni Chrystusowej, Kościoła Katolickiego, który jako jedyny naucza prawdziwej Wiary:
… Umocnieni tą nadzieją, ożywieni zaś i pociągnięci przez miłość Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który oddał swe życie za zbawienie całego rodzaju ludzkiego, czujemy się w obowiązku, aby z okazji tego nadchodzącego soboru powszechnego, skierować Nasze ojcowskie i apostolskie słowa do tych wszystkich, którzy uznają tegoż naszego Pana, Jezusa Chrystusa za Zbawiciela i noszą chwalebne imię chrześcijan, lecz nie wyznają prawdziwej wiary Chrystusowej, ani nie należą do wspólnoty Kościoła katolickiego. W tym celu z całą mocą i zapałem napominamy ich, zachęcamy i błagamy, aby poważnie rozważyli i wzięli pod uwagę, czy droga, którą postępują została im wskazana przez samego Chrystusa Pana i czy wiedzie ona do życia wiecznego.
Nikt zaś nie może zaprzeczać ani wątpić, że sam Chrystus Pan zbudował na ziemi swój jedyny Kościół oparty na św. Piotrze, aby wszystkie pokolenia rodzaju ludzkiego mogły otrzymać owoce Jego odkupienia. Kościół ten jest jeden, święty, katolicki i apostolski. Kościołowi temu Chrystus udzielił pełni niezbędnej władzy, aby strzegł nienaruszalnie całego depozytu wiary, a wszystkim ludom, plemionom i narodom przekazywana była ta sama wiara. Chrystus polecił także, aby przez chrzest Kościół włączał wszystkich ludzi do Jego mistycznego ciała, aby w nim na zawsze byli zachowani, wzrastając w nowym życiu łaski, bez której nikt zgoła nie może wysłużyć sobie i osiągnąć życia wiecznego. Dlatego też ten Kościół, który stanowi mistyczne ciało Chrystusa, będzie zawsze trwał, rozwijając się niezmiennie i niewzruszenie w swej własnej naturze aż do końca czasów, przynosząc wszystkim swym członkom niezbędne środki zbawienia.
Ktokolwiek zaś zwróci uwagę i pilnie rozważy warunki, w jakich znajdują się różne wzajemnie podzielone wspólnoty religijne oddzielone od Kościoła katolickiego […] ten łatwo się przekona, że żadna z tych wspólnot religijnych, ani nawet wszystkie brane łącznie, nie tworzą i nie stanowią w żadnym razie tego jednego Kościoła katolickiego, który został założony, ustanowiony i powołany do istnienia przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto nie można nawet mówić, że te wspólnoty są czy to członkami, czy też częściami tegoż Kościoła, ponieważ w sposób widoczny są odłączone od jedności katolickiej….
Z tych racji ci wszyscy, „którzy nie trwają w jedności i prawdzie z Kościołem katolickim” niech skorzystają z okazji… i niech pójdą za wezwaniem swych serc, aby wydobyć się ze stanu, w którym nie mogą być spokojni co do własnego zbawienia. Niech nie ustają w zanoszeniu do Boga miłosiernego gorących modlitw, aby rozbił mury podziałów i rozwiał zasłony błędów, przywracając ich do Świętej Matki Kościoła, w którym ich przodkowie żywili się na zbawiennych pastwiskach żywota, w którym jedynie zachowana i przekazywana jest nienaruszona nauka Jezusa Chrystusa, i w którym udzielane są tajemnice łaski niebieskiej.
(…) adresujemy ten Nasz list do wszystkich chrześcijan od Nas odłączonych, ciągle ich zachęcając i błagając, aby pospieszyli z powrotem do jedynej owczarni Chrystusowej. Z całego serca pragniemy ich zbawienia w Jezusie Chrystusie, obawiając się odpłaty od naszego Sędziego, gdybyśmy poniechali, w tym co do Nas należy, jakiejkolwiek możności ukazania im i przygotowania drogi do osiągnięcia wiecznego zbawienia…
Skoro zaś bez żadnych zasług pełnimy obowiązki Jego wikariusza tu, na ziemi, dlatego z wyciągniętymi ramionami gorąco oczekujemy powrotu błądzących synów na łono Kościoła katolickiego, aby móc przyjąć ich do niebiańskiego domu Ojca i ubogacić ich Jego niewyczerpanymi skarbami. Upragniony zaś powrót do prawdy i jedności z Kościołem katolickim jest podstawą nie tylko zbawienia jednostek, ale także całej społeczności chrześcijańskiej i świat nie będzie mógł się cieszyć prawdziwym pokojem, dopóki nie nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.
(Papież Pius IX, List apostolski Iam Vos Omnes, 13 września 1868; podkreślenie dodane.)
Zauważyliście? Całkowicie nieobecne w adhortacji papieża Piusa były jakiekolwiek odniesienia do „niepełnej komunii”, „częściowej prawdy” lub braku „pełni prawdy”. To wszystko to modernistyczne koncepcje rozpowszechniane przez religię Vaticanum II. Raczej prosty fakt jest taki, że tylko Kościół Katolicki ma prawdę, a niekatolickie sekty są fałszywe. W ogóle nie mają Wiary, nie tylko „częściowo”. Dlatego Ojciec Święty mówi, że ci protestanci i wschodni schizmatycy „nie wyznają prawdziwej wiary Chrystusowej” — nie mówi, że wyznają ją tylko „w części” lub „do pewnego stopnia”. Raczej wcale jej nie wyznają. Dzieje się tak, ponieważ wiara nie dopuszcza stopniowania; można ją tylko powziąć w całości lub odrzucić w całości. Papież Benedykt XV w encyklice inauguracyjnej z 1914 r. podkreślił ten właśnie punkt: „Siła i natura wiary katolickiej ma tę właściwość, że jej nic ani dodać ani ująć nie można: albo się ją całą wyznaje, albo się ją w całości odrzuca” (Encyklika Ad Beatissimi Apostolorum, n. 24).
http://rodzinakatolicka.pl/benedykt-xv-ad-beatissimi-apostolorum-o-przyczynach-obecnej-wojny/
„Częściowa prawda” nie jest więc godna pochwały lecz jest bezwartościowa; to jest kompletny błąd. Tak jak pojedyncza szpilka może przebić cały balon, tak zaprzeczanie lub poddawanie w wątpliwość jednego dogmatu czyni człowieka całkowicie niekatolikiem – a nie „częściowym katolikiem” lub „prawie” katolikiem. W rzeczywistości papież Leon XIII ostrzegał, że ci heretycy, którzy uznają prawie wszystkie prawdy wiary katolickiej, ale odrzucają jedną, są najbardziej niebezpieczni z nich wszystkich: „Nie może być nic bardziej niebezpiecznego od tych heretyków, którzy prawidłowo wszystko przedstawiając, jednym słowem, jakby kroplą jadu, zatruwają czystą i prostą wiarę Pańskiej, a stąd i apostolskiej tradycji” (Encyklika Satis Cognitum, 9).
http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-satis-cognitum-o-jednosci-kosciola/
Jakichkolwiek indywidualnych prawd mogą nauczać heretyckie wspólnoty i jakichkolwiek ważnych sakramentów mogą udzielać, po prostu ukradli je Kościołowi Katolickiemu. Taka jest rzeczywistość i tylko głupiec chciałby ich za to podziwiać lub chwalić ich.
Po przedstawieniu tego wszystkiego, przejdźmy teraz do rozważenia niektórych fragmentów od autorytetów katolickich, które w pełni potwierdzają to, co właśnie przedstawiliśmy.
Pierwsza pochodzi od wielkiego antyliberalnego hiszpańskiego księdza ks. Felixa Sarda y Salvany, którego praca z 1886 roku Liberalizm jest Grzechem została zatwierdzona przez Watykańską Świętą Kongregację Indeksu, urząd Kurii Rzymskiej, który zajmuje się cenzurą książek (liberalny ksiądz w Hiszpanii przekazał pracę ks. Sardy Kongregacji Indeksu w nadziei na jej potępienie, ale daleko od tego, Stolica Apostolska zwróciła się zamiast tego do liberalnego oskarżyciela i zaczęła go badać, jednocześnie wysoko chwaląc książkę Liberalizm jest Grzechem księdza Sardy):
W pełni swego pochlebstwa [liberałowie] mają nadzieję pokazać, że katolika nic nie kosztuje uznanie zasług, gdziekolwiek można je znaleźć; wyobrażają sobie, że jest to potężny środek przyciągania wroga. Niestety, szaleństwo słabych; grają w przegraną grę; to oni są nieświadomie przyciągani, a nie wróg! Po prostu lecą na przynętę wystawioną przez przebiegłego rybaka, który w satanistyczny sposób kieruje losami liberalizmu.
…
Herezja pod czarującym przebraniem jest tysiąc razy bardziej niebezpieczna niż herezja wyeksponowana w surowym i suchym stroju scholastycznego sylogizmu – przez który czaszka śmierci uśmiecha się w nieozdobnej ohydzie. Arianizm miał swoich poetów do propagowania błędów w poezji popularnej. Luteranizm miał swoich humanistów, wśród których elegancki Erazm zabłysnął jako genialny pisarz. Arnauld, Nicole, Pascal przerzucili urok swoich belles lettres na wężowe sztuczki jansenizmu. Nieszczęsna niewierność Voltaire'a zyskała przerażającą popularność dzięki wdziękowi jego stylu i błyskowi jego dowcipu. Czy my, przeciwko którym wymierzyli najostrzejsze i najbardziej zabójcze drzewce, przyczynimy się do ich imienia i sławy! Czy pomożemy im w fascynującej i zepsutej młodości! Czy powinniśmy ukoronować tych potępieńców naszej wiary laurami naszej chwały i wysławiać ich za te same cechy, które czynią ich niebezpiecznymi! I w jakim celu? Abyśmy mogli wydawać się bezstronni? Nie. Bezstronność jest niedopuszczalna, gdy jest wypaczona aż do obrazy prawdy, której prawa są absolutne. Kobieta o złym życiu jest niesławna, nawet taka piękna, a im piękniejsza, tym bardziej niebezpieczna. Czy mamy chwalić książki liberalne z wdzięczności? Nie! Naśladuj w tym samych liberałów, którzy są o wiele bardziej roztropni niż my; nie polecają i nie chwalą naszych książek, jakichkolwiek. Oni, z instynktem zła, w pełni doceniają, gdzie kryje się niebezpieczeństwo. Albo starają się nas zdyskredytować, albo omijać nas w milczeniu.
Si quis non amat Dominum Nostrum Jesum Christum, Sit anatema [„Jeśli kto nie miłuje Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie przeklęty!”], mówi św. Paweł. Literatura liberalna to zapisana nienawiść do Naszego Pana i Jego Kościoła. Gdyby jej bluźnierstwo było jawne i bezpośrednie, żaden katolik nie tolerowałby jej ani na chwilę; czy jest ona bardziej znośna, ponieważ jak kurtyzana stara się ukryć swoje nikczemne rysy sztucznością farby i pudru?
(ks. Felix Sarda y Salvany, Liberalizm jest Grzechem, rozdz. 18; dodano podkreślenie.)
https://praweksiazki.pl/historia-i-polityka/230-liberalizm-jest-grzechem-8390160641.html
Zawsze z radością przytaczam przenikliwą analizę i silną logikę tego wielkiego antymodernisty. Naprawdę niewiele można lub trzeba dodać do tego, co ks. Sarda powiedział tutaj. Pozornie dobre cechy błędu, zawarte w nich „częściowe prawdy” nie są dobre i nie zasługują na pochwałę, ponieważ to one sprawiają, że błąd jest atrakcyjny i uwodzicielski. To właśnie w „pierwiastkach prawdy” znajdowanych w innych religiach tkwi ich niebezpieczeństwo, podobnie jak półprawda jest bardziej niebezpieczna i bardziej wiarygodna niż rażące kłamstwo i nie może być tak łatwo wykryta ani odrzucona.
Ks. Sarda proroczo ostrzegał przed szaleństwem myślenia, że rozpoznanie prawdy tam, gdzie można ją znaleźć, byłoby „potężnym środkiem przyciągania wroga”, ponieważ taka właśnie postawa dominowała na Vaticanum II i stało się dokładnie tak, jak przewidział - to nie niekatolicy zostali przyciągnięci do Kościoła, ale raczej katolicy potracili Wiarę – „to oni są nieświadomie przyciągani, a nie wróg!”
Liberalizm jest Grzechem to lektura obowiązkowa dla każdego katolika; nie możemy bardziej polecić książki. (Dlaczego nie kupić niektórych egzemplarzy i przekazać je przyjaciołom i rodzinie, współpracownikom, sąsiadom i innym potencjalnym nawróconym, zwłaszcza tym z Novus Ordo?)
Następny fragment, który ma wzmocnić nasze twierdzenie, że ta „pełnia prawdy” sprzyja herezji, pochodzi z przełomowej encykliki papieża św. Piusa X przeciwko modernizmowi:
I tu moderniści nie przeczą: jedni skrycie, inny otwarcie wyznają, że wszelkie religie są prawdziwe…. Co najwyżej, mogliby moderniści utrzymywać to jedno, że religia katolicka z pośród różnych religii ma więcej prawdy, gdyż jest żywotniejsza, i że zasługuje bardziej, niż inne, na miano chrześcijańskiej, gdyż lepiej odpowiada początkom chrystianizmu.
(Papież Pius X, Encyklika Pascendi Dominici Gregis, n. 14)
http://rodzinakatolicka.pl/sw-pius-x-pascendi-dominici-gregis-o-zasadach-modernistow/
Chociaż czytany w kontekście, modernistyczny błąd, który Pius tu napomina, nie jest dokładnie tym samym, co omawiany obecnie błąd „częściowej prawdy”, niemniej jednak ten fragment można w dużym stopniu zastosować do naszego przypadku, ponieważ wyraźnie odrzuca ideę, że możemy słusznie przypisywać „więcej” lub „mniej” prawdy poszczególnym religiom — w przeciwieństwie do zestawiania Jedynej Prawdziwej Religii ze wszystkimi innymi, fałszywymi. Dla posoborowych modernistów, podobnie jak dla klasycznych modernistów, nie jest to kwestia prawda kontra fałsz, ale więcej prawdy (lub „pełnia” prawdy) kontra mniej prawdy (lub „częściowa” prawda)..
Interesujące byłoby zbadanie, kto pierwszy wpadł na ten pomysł prawdy jako składającej się z pierwiastków, które religia może posiadać „w pełni” lub tylko „częściowo”, ale z pewnością było to już obecne, w jakiejś formie, w myśli modernistycznego baron Friedricha von Hügela (1852-1925), który w swoich pismach wspomniał o ideach niesamowicie podobnych do błędu Vaticanum II. Komentując modernizm von Hugela, wielki amerykański teolog Mgr. Joseph Clifford Fenton (1906-1969) zbeształ
… tych, którzy twierdzą, że Kościół Katolicki jest [tylko] korzystniej umiejscowiony niż inne organizacje religijne na tym świecie. Twierdzą, że Kościół posiada pełnię objawionego przesłania Boga; ale jednocześnie podobnie twierdzą, że inne religie rzeczywiście pochodzą od Boga i że stanowią naukę Bożą dla tych, których On nie powołuje na wyższe stanowisko katolicyzmu.
(Mgr. Joseph C. Fenton, The Catholic Church and Salvation [Westminster, MD: Newman Press, 1958], s. 141-142; podkreślenie dodane.)
Fenton przechodzi następnie do cytowania von Hugela:
Religia żydowska nie była fałszywa przez trzynaście stuleci przedchrześcijańskich działań; było to, jak na tamte czasy, najpełniejsze samoobjawienie się Boga i najgłębsze zrozumienie Boga przez człowieka; i ta sama religia żydowska może być - i jest - nadal najpełniejszą prawdą religijną dla wielu ludzi, których Bóg pozostawia w ich dobrej wierze; w ich nie wymagającym bezpośrednio pełniejszego, najpełniejszego, światła i pomocy do Chrześcijaństwa. To, co jest szczególnie prawdziwe w odniesieniu do religii żydowskiej, jest, w mniejszym, ale wciąż bardzo realnym stopniu prawdą w odniesieniu do mahometanizmu, a nawet hinduizmu, parseizmu itp.
(Gwendolen Greene, red., Listy od barona Friedricha von Hugela do siostrzenicy [Londyn: J.M. Dent & Sons Ltd., 1928], s. 56; podkreślenie dodane.)
Brzmi to jak posoborowa teologia, prawda? Być może nie w każdym szczególe, ale bardzo w podstawowych cechach, ogólnych koncepcjach, wyszczególnionych punktach, terminologii i sposobie wyrażania. Jednym z głównych problemów z nauczaniem von Hugela jest, jak mówi Fenton, że „przedstawił on religie niekatolickie jako akceptowalne, chociaż mniej doskonałe niż Katolicyzm” (s. 142) i dokładnie tego nauczał Kościół Vaticanum II , może nie w tak dosadnych słowach, ale mimo wszystko w wielu dokumentach, czasem celowo sformułowanych niejednoznacznie, aby w razie potrzeby zapewnić lukę „wiarygodnego zaprzeczenia” - lecz zawsze potwierdzając, przez swoje oficjalne i nieoficjalne międzyreligijne i ekumeniczne przedsięwzięcia, że heretyckie rozumienie jest tym, co było zamierzone (patrz, na przykład, niedawne oświadczenie „papieża” Franciszka, że ma nadzieję, że muzułmanie zbiorą „obfite owoce duchowe” z przestrzegania Ramadanu).
https://novusordowatch.org/2013/07/francis-happy-ramadan/
To jest modernizm w swojej najbardziej przebiegłej postaci i to jest powodem, dla którego papież św. Pius X powiedział, że moderniści muszą być identyfikowani nie tylko przez to, czego nauczają, ale także przez „ich sposób mówienia i działania” (Encyklika Pascendi, n. 3); i właśnie dlatego papież Pius VI potępił heretyków, którzy stosują taktykę, która „miała prowadzić raczej do usprawiedliwienia błędu niż jego demaskowania” (Bulla Auctorem Fidei, wstęp).
https://nondraco.wordpress.com/2019/06/27/pius-vi-auctorem-fidei/
Głównym argumentem Fentona przeciwko von Hugelowi jest to, że jego idea „częściowej” i „pełniejszej” lub „najpełniejszej” prawdy implikuje herezję, że ludzie mogą być w dużym stopniu zbawieni w każdej religii, po prostu nie są w tak „doskonałej” sytuacji jak ci, którzy są w Kościele katolickim; że mają środki zbawienia, a nie ich „pełnię”; że znajdują się w stanie, w którym mogą zostać zbawieni, ale nie w stanie tak korzystnym dla zbawienia jak katolicy.
Jest to jednak herezja, ponieważ poza Kościołem Katolickim nie ma zbawienia (zob. Denz. 714) i „nie jest prawdą, że człowiek zostaje zbawiony, gdy zostaje przeniesiony z mniej doskonałego do doskonalszego stanu. Zbawia go tylko przeniesienie z rujnującej pozycji do stanu, w którym może żyć tak, jak powinien” (Fenton, The Catholic Church and Salvation, s. 142).
Błąd ma konsekwencje
Oczywiście fałszywa doktryna to dopiero początek. Stąd wypływają liczne praktyczne konsekwencje, ponieważ myśl prowadzi do działania. Dlatego dobrze będzie zbadać kilka konsekwencji wadliwej doktryny „pełni prawdy” sekty posoborowej.
Po pierwsze, modernistyczny błąd „częściowej prawdy” prowadzi całkiem naturalnie do „tego fałszywego zapatrywania”, potępionego przez papieża Piusa XI, „że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne …” (Encyklika Mortalium Animos, nr 2). W końcu prawda jest chwalebna i dlatego zasługuje na pochwałę, a więc wynika z tego, że „jakaś” prawda zasługuje na „jakąś” pochwałę. I to jest dokładnie to, co mamy dzisiaj w sekcie Vaticanum II — cały czas obsypują pochwałami fałszywe religie za „prawdę”, która w nich jest, to znaczy tyle, o ile mają choć trochę prawdy, ponieważ nigdy nie męczą się, aby nam powiedzieć.
http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/
I tak na przykład Sobór Watykański II naucza, dość skandalicznie, co następuje. Pochwalając pogańskie religie hinduizm i buddyzm, sobór deklaruje:
Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy.
Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi..
(Fałszywy „Sobór Watykański II”, Deklaracja Nostra Aetate, art. 2)
Przez dziesięciolecia, które upłynęły od soboru, ten idiotyczny błąd doprowadził do najbardziej bluźnierczych i zgubnych idei i przedsięwzięć, takich jak w szczególności spotkania modlitewne Antypapieża Jana Pawła II ze wszystkimi religiami w Asyżu w 1986 r. i ponownie w 2002 r., później powtórzone jeszcze raz przez antypapieża Benedykta XVI w 2011 r.; Wizyta Jana Pawła II w Indiach (1986) i jego pochwała voodooizmu w Beninie (1993), by wymienić tylko kilka z pozornie nieskończonej liczby przykładów, które można by podać.
http://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A169rcBuddhaAssisi.htm
http://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A070rcAssisi_Cults.htm
PL: https://ultramontes.pl/pivarunas_asyz_ocena.htm
http://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A442rcVoodoo.html
PL: https://ultramontes.pl/sanborn_asyz_3.htm
https://novusordowatch.org/wojtyla-gets-third-eye-weiskittel/
PL: https://ultramontes.pl/trzecie_oko_jp2.htm
https://novusordowatch.org/voodoo-you-trust-weiskittel/
PL: https://ultramontes.pl/jp2_i_voodoo.htm
Praktycznie nie ma żadnego wniosku wynikającego z tej wypaczonej idei prawdy jako składającej się z „pierwiastków”, które można posiąść „w pełni” lub „częściowo”, którego neomoderniści nie uważają za zbyt niepokojący do wyciągnięcia. W rzeczywistości, jeden z najbardziej niestrudzonych pełnoetatowych krzyżowców religii Novus Ordo, Dave Armstrong, pochyla się nawet tak nisko, by twierdzić, że nie ma nic złego we wspieraniu funduszu budowy meczetu! Zrobił to w odpowiedzi protestantowi (!!) skarżącemu się na to, że parafia Novus Ordo w Niemczech zbiera pieniądze na fundusz budowy miejscowego meczetu. Nie moglibyście tego wymyślić! W tym momencie protestanci są „bardziej katoliccy” niż ci posoborowi ludzie Novus Ordo!
Pomyślcie o tym przez chwilę. Armstrong promuje ideę, że finansowe wspieranie budowy domu fałszywego kultu fałszywego boga przez religię, która jest najbardziej odrażająca w oczach Boga, jest moralnie dobre i godne pochwały! Nazywa to „gestem dobrej woli” i „częścią dobroczynności” i usprawiedliwia to stwierdzeniem, że meczet „nie jest czystym złem w żadnym wyobrażeniu” (doprawdy??) i – zrozumcie to – „jest prawda i fałsz w praktycznie każdej religii” (źródło poniżej). To jest ohydne!
Ale czy to naprawdę zaskakujące? Kiedy zaczniesz od niewłaściwych zasad, to tylko kwestia czasu, zanim wyciągniesz wszystkie logiczne wnioski. A pan Armstrong, to całkowicie jasne, nie ma pojęcia o katolickiej teologii moralnej, jak pokazuje jego argumentacja. Nie rozumie katolickich zasad moralnych, nie wykłada ich, nie definiuje swojej terminologii. Jego nadużywanie Pisma Świętego i zniekształcanie katolickiej moralności w celu wzmocnienia swojej pozycji są równie obrzydliwe, co naganne. Chociaż jego konkluzja — że dobrze jest wnosić wkład finansowy w budowę meczetów — jest tak niepokojąca, że powinna wywołać największą konsternację u każdej osoby podającej się za katolika, najwyraźniej pan Armstrong pogrążył się w najgorszych błędach modernizmu już tak długo temu, że nie może wykryć apostazji, choć jest tuż przed nim.
Nie myślcie, że Armstrong to modernistyczny samotnik, który po prostu się zagubił. O nie – jest częścią „konserwatywnego mainstreamu” posoborowego Novus Ordo. Niedawno nie mniejsza osobistość, pan Karl Keating, prezes tak zwanego Catholic Answers, wysłał apel do swoich zwolenników z prośbą aby pomogli Armstrongowi utrzymać się finansowo, aby mógł kontynuować swoją „katolicką” apologetykę. Tak, panie i panowie, tacy ludzie są dziś najlepszymi „konserwatywnymi” apologetami Nowego Kościoła. Mając takich „katolików” jak ci, komu potrzebni są heretycy?
https://novusordowatch.org/2013/09/right-on-the-money/
http://www.patheos.com/blogs/davearmstrong/2013/10/karl-keatings-kind-fundraiser-on-my.html
Podsumowanie
Czy Kościół Katolicki posiada „pełnię” prawdy?
Widzieliśmy, że to popularne powiedzenie, choć bez wątpienia w dobrych intencjach, jest przeładowane problemami teologicznymi i bardzo sprzyja herezji. Żaden katolik nie powinien go używać, ponieważ implikuje lub przynajmniej silnie sugeruje modernistyczny błąd „częściowej prawdy” i zaprzecza jasnej katolickiej nauce, że tylko Kościół Katolicki posiada prawdę powierzoną mu przez Chrystusa i że tylko on jest Arką Zbawienia, do której muszą wejść wszyscy, którzy chcą być zbawieni.
Poza Prawdziwą Wiarą Kościoła Katolickiego nie może w ogóle istnieć wiara. Wiara, którą głosi, jest całkowicie prawdziwa, a wiara głoszona przez inne religie jest całkowicie fałszywa; tak więc tylko Kościół Katolicki ma Prawdziwą Wiarę, a wszystkie inne nie mają nic. Z tego powodu zbawienie można znaleźć tylko wewnątrz Kościoła Katolickiego, „jedynej arki zbawienia”, do tego stopnia, że „kto do niej nie wszedł, zginie w potopie” (Papież Pius IX, Przemówienie Singulari Quadam).
https://novusordowatch.org/pius9-singulari-quadam/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz