piątek, 9 lipca 2021

Przyczyny błędu intelektualnego: co powstrzymuje nas od rozpoznania lub zaakceptowania prawdy?

 

Przyczyny błędu intelektualnego: co powstrzymuje nas od rozpoznania lub zaakceptowania prawdy?

7 lipca 2021

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2021/07/cotter-causes-of-intellectual-error/

 

 

Jak grzech pierworodny wpływa na intelekt i wolę…



 

 

Żyjemy w wieku błędu, a ostatecznym powodem tego jest grzech pierworodny.

Jednak naturalny stan upadłego człowieka nie oznacza, że ​​możemy usiąść i użalać się nad sobą, bo sam Bóg przyszedł i nas zbawił (por. Iz 35, 4). Oprócz nadprzyrodzonych środków łaski, istnieją również całkiem naturalne sposoby zapobiegania i naprawienia ignorancji, samooszukiwania się i błędnego rozumowania, a te są otwarte nawet dla ludzi, którzy nie mają Wiary katolickiej.

W tym celu przedstawiamy dzisiaj najbardziej interesującą i odświeżająco przejrzystą i systematyczną prezentację bezpośrednich, odległych i ostatecznych przyczyn ludzkich błędów oraz sposobów ich wykorzenienia. Jest to szczególnie przydatne w czasach, gdy największe absurdy są przedstawiane jako prawda, a ludzie zastępują racjonalne, obiektywne myślenie emocjami i subiektywizmem. Poniższa analiza nie opiera się na objawieniu Bożym, ale na zasadach wywiedzionych z natury ludzkiej, co oznacza, że ​​jest ona dostępna dla każdego.

Poniżej znajduje się fragment ze s. 280-289 książki ABC of Scholastic Philosophy (ABC filozofii scholastycznej) (Weston, MA: The Weston College Press, 1949) autorstwa jezuity ks. Anthony’ego Charlesa Cottera (1879-1954). Kursywa i pogrubiony druk w oryginale; przypisy zostały usunięte. Cała książka jest dostępna do bezpłatnego pobrania, a także do kupienia.

https://archive.org/details/1949A.CotterABCOfScholasticPhilosophy600dpiBWOCR

https://www.amazon.com/exec/obidos/ASIN/1469948478/interregnumnow-20

 

 

________________________________________

ROZDZIAŁ 5

Przyczyny błędu

Błąd to fałszywy osąd. Błąd to przyzwolenie na to, co nie jest lub odstąpienie od tego, co jest; mówimy tak, kiedy powinniśmy mówić nie — lub odwrotnie.

Świat jest pełen błędów. Cyceron mówi: „Cuiusvis est hominis errare” [„Każdy człowiek może popełnić błąd”]; Katullus: „Suus cuique attributus est error” [„Każdy ma przypisany swój błąd”]. My też błądzimy prawie codziennie. Sceptycy wnioskują z tego, że nie ma żadnej formalnej pewności. Ale widzieliśmy (teza 1), jak głupi jest ten wniosek. Pokazaliśmy również, że natura dała nam różne sposoby dochodzenia do formalnej pewności i że formalna pewność jest możliwa we wszystkich dziedzinach ludzkich dążności.

Jednak błąd jest faktem — należy go ubolewać, tak, ale nie można mu zaprzeczać. Jak możemy uniknąć błędu? To ostatnie praktyczne pytanie epistemologii.

Najlepszym sposobem na odpowiedź na to pytanie będzie znalezienie przyczyn błędu. „Principiis obsta” [„Opieraj się początkom”], jak powiedział łaciński poeta. Gdy poznamy źródła naszych błędów, łatwiej będzie ich uniknąć.

Podzielimy przyczyny błędu na bliskie, odległe i ostateczne.

Jednak przed przystąpieniem do tego dochodzenia musimy dokładniej zdefiniować błąd.

a. Przez „błędy” rozumiemy te fałszywe osądy, które ludzie dokonują w swoim normalnym stanie. W stanie nienormalnym (szaleństwo, sen, niemowlęctwo) siła refleksji człowieka jest utrudniona w swobodnym wykonywaniu; stąd nikt nie oskarża takich ludzi o błędy formalne.

b. Przez „błąd” rozumiemy stanowczą, niezachwianą zgodę (lub sprzeciw).

Dlatego nie mówimy o samych opiniach, tj. o ile zgoda człowieka nie przekracza wagi jego argumentów. Dopóki bowiem człowiek jest świadomy niewystarczających dowodów opinii i nie twierdzi więcej, niż uzasadniają motywy, nie mówimy o błędzie we właściwym znaczeniu.

Innymi słowy, przez „błąd” rozumiemy pewność czysto subiektywną.

 

I. PRZYCZYNY BLISKIE

1. Błąd, będąc osądem, winien być przynajmniej częściowo spowodowany intelektem; gdyż sąd jest aktem intelektu.

Ale sam intelekt nie daje nam wystarczającego wyjaśnienia błędu. Dlaczego intelekt miałby stanowczo przyjąć błąd? Intelekt stworzony jest dla prawdy; sam z siebie nie może kochać błędu. — Intelekt nie jest też obojętny na prawdę i błąd tak, by objął je z równą miłością. Gdyby tak było, intelekt nie byłby już władzą. — Ani też obiektywne dowody nie mogą nigdy zmusić intelektu do zdecydowanego trzymania się fałszywej tezy. Obiektywnym dowodem jest sam obiekt manifestujący się. A przedmiot nie może zamanifestować się inaczej niż jest.

Jest więc inna przyczyna błędu poza intelektem. Właściwie, jeśli zastanowimy się nad genezą naszych błędów, zdamy sobie sprawę, że działał jakiś wpływ pozaintelektualny. Tą inną przyczyną w każdym przypadku musi być wola. Nie ma innego czynnika, który mógłby bezpośrednio wpłynąć na intelekt i skłonić go do wyrażenia zgody bez wystarczających dowodów własnych.

Dlatego po prostu mówimy, że błędy są zawsze spowodowane bezpośrednim wpływem woli.

2. Jednak wpływ woli nie może być wyolbrzymiony: (a) Błąd nie jest dobrowolny w tym sensie, że chcemy go jako takiego. Nikt nie próbuje się oszukiwać. Oznaczałoby to, że chociaż wie, że coś jest prawdziwe, to jednak wierzy, że jest fałszywe — psychologiczna niemożliwość. (b) Chociaż błąd sam w sobie jest grzeszny (jak naucza św. Tomasz), to jednak często istnieją okoliczności łagodzące: nie zdajemy sobie sprawy z niebezpieczeństwa błędu, twierdzimy coś fałszywego w ogniu sporu, możemy być zmuszeni do podjęcia szybkiej decyzji itp.

3.Ponieważ zarówno intelekt, jak i wola współpracują w popełnianiu błędów, chociaż na różne sposoby, naszym celem jest zbadanie szczególnych warunków, które mogą prowadzić do błędnych osądów. Te warunki są odległymi przyczynami błędów.

 

II. PRZYCZYNY ODLEGŁE

Błąd jest niemożliwy, jeśli nie wygląda na prawdziwy i dobry.

Nie możemy zgodzić się na twierdzenie, które nawet nie wygląda na prawdę. Z jednej bowiem strony prawda, jak ujmują to scholastycy, jest formalnym przedmiotem intelektu; z drugiej strony, tylko pozorna prawda wystarcza, by intelekt się zgodził, jak dowodzi doświadczenie. — Podobnie formalnym przedmiotem woli jest dobro; wola nie może działać, jeśli jej przedmiot nie jest dobry, przynajmniej pozornie dobry.

Tylko prawda jest dobra i tylko dobro jest prawdziwe. Błąd jest zatem fałszywy i zły. Ale pytanie brzmi: co sprawia, że ​​błąd sprawia wrażenie prawdziwego i dobrego? To ewidentnie jest odległą przyczyną błędu.

 

1. Pozorna prawda

Ogólnie rzecz biorąc, pozorna prawda wynika z pomieszania idei. Wynika to jasno z samego pojęcia osądu. Osąd jest aktem, przez który stwierdzamy, że S jest lub nie jest P. Gdy znaczenia zarówno S, jak i P są jasne, nie ma możliwości powiedzenia „jest”, gdy powinniśmy powiedzieć „nie jest” — lub odwrotnie .

Kolejne pytanie brzmi zatem: Skąd są pomieszane idee? Chociaż ich pochodzenie jest wielorakie, możemy wskazać cztery główne źródła:

1. Brak uwagi

Wszystkie nasze (naturalne) poznania docierają do nas poprzez jedno lub więcej z pięciu źródeł, o których mowa w części drugiej [mianowicie świadomość, zewnętrzne zmysły, intelekt, rozum i ludzkie świadectwo]. W każdym źródle wskazano warunki niezbędne do formalnej pewności. Ale ilu jest tych, którzy je ignorują, a potem stanowczo się zgadzają.

2. Niedokładność

Kard. [John Henry] Newman mówi: „Niedokładność jest dręczącym grzechem wszystkich, młodych i starych, wykształconych i niewykształconych. Nie wiemy, o czym mówimy”. Ten niechlujny nawyk pojawia się w używaniu zdań, argumentów, pojedynczych słów.

Czy badamy każde z naszych stwierdzeń pod kątem jego dokładnego znaczenia? Czy widzimy, w jakim sensie jest to prawda, w jakim może być fałszem? Czy czasami odwracamy zdanie, dodajemy tu słowo, i tam frazę i widzimy, co się z tym dzieje? Czy raczej nie preferujemy szerokich i niejasnych półprawd, arbitralnych i niejednoznacznych definicji?

A dokładniej, czy argumentując coś za lub przeciw, upewniamy się co do dokładnego punktu, który ma być udowodniony, oraz do rzetelności samego dowodu? Czy jesteśmy na tyle odważni, by trochę się odsunąć i chłodno przyglądać się własnym argumentom, gotowi je porzucić, jeśli zawierają w sobie jakąś wadę?

Ale zdecydowanie najbardziej owocnym źródłem błędów jest nasze nieostrożne używanie słów, a raczej niejasne pojęcie, jakie mamy na temat znaczenia słów. Ilu ludzi będzie mówić o edukacji, religii, postępie, pracy dzieci, ekonomii, dogmatach, ewolucji — bez uprzedniego upewnienia się (a) co do różnych znaczeń tych terminów lub (b) dokładnego znaczenia, do którego przypisują im w obecnej dyskusji. Taka dyskusja może być zabawna (jak wybryki Myszki Miki); z pewnością będzie bezowocna.

W swojej Apologii kard. Newman mówi o doktorze Whately, arcybiskupie Dublina i autorze traktatu o logice: „On był pierwszym, który nauczył mnie ważyć słowa i być ostrożnym w swoich wypowiedziach. Doprowadził mnie do tego sposobu ograniczania i oczyszczania mojego zamysłu w dyskusji i w sporach oraz odróżniania pokrewnych idei i unikania błędów przez przewidywanie, co ku mojemu zdziwieniu uznano odtąd, nawet w przyjaznych mi środowiskach, za smakowanie polemik rzymskich”.

3. Fałszywy autorytet

Jaka jest wartość autorytetu w odniesieniu do faktów i teorii, widzieliśmy powyżej (zob. s. 215-9). Władza ubrana w niezbędne warunki jest prawdziwym autorytetem. Fałszywy autorytet wysuwa te same twierdzenia, chociaż brakuje mu tych warunków.

Wymieńmy kilka przypadków, w których często zakłada się fałszywy autorytet i łatwo go przyznaje.

a. Według Cycerona, pitagorejczycy, naciskani ze względu na swoje filozoficzne twierdzenia, odpowiadali po prostu: „Ipse dixit”; to znaczy, Pitagoras, ich nauczyciel, tak powiedział. To im wystarczyło. Pitagorejczycy twierdzili, że są filozofami i jako tacy mieli obowiązek prowadzić własne badania. Autorytet nie jest ostatnim kryterium prawdy ani motywem pewności.

Obecnie wielu filozofów przysięga na Kanta lub Hegla; Świadkowie Jehowy przysięgają na Rutherforda, chrześcijańscy naukowcy na panią Eddy. To jest to samo bałwochwalstwo intelektualne.

b. Jaki jest niekwestionowany wpływ opinii publicznej na umysły ludzi! Jakże nieznaczna jest liczba tych, którzy mając ustalone zasady i dostateczną siłę charakteru, mogą podążać własną drogą zarówno w myśleniu, jak i praktyce! Zdecydowana większość woli błądzić z tłumem niż wypracowywać własne przekonania. Jest o wiele łatwiej.

A kto z reguły kreuje opinię publiczną? Czy są ekspertami w tej sprawie? Czy przed wyciągnięciem wniosków najpierw upewnili się co do prawdziwości i słuszności swoich przesłanek? W rzeczywistości są to na ogół przywódcy frakcji politycznych, ludzie mający samolubny interes, redaktorzy gazet, których jedynym celem jest zwiększenie nakładu, ludzie zamożni, którzy nie dbają o zasady, dopóki dolary będą krążyć.

Jednym z najbardziej płodnych i zgubnych źródeł błędów jest dziś masowa propaganda. W ten sposób ludzie mogą być tak zindoktrynowani, że nie mogą już dłużej samodzielnie myśleć ani testować obiektywnej wartości swojej indoktrynacji. Staje się dla nich niemożliwym oderwanie się od plotek lub doniesień, a wszelki krytyczny osąd zniknął. A kiedy przypomnimy sobie, że dziś ruchy polityczne, aby odnieść sukces, muszą być ruchami masowymi, uświadamiamy sobie straszliwe niebezpieczeństwo masowej propagandy.

Na człowieku wykształconym spoczywa obowiązek zachowania swojej indywidualności, zachowania siły myślenia i osądu, powstrzymania, o ile w nim jest, tej nowoczesnej tendencji do masowego przyciągania.

c. Dziś autorytet nauczyciela nie jest oceniany bardzo wysoko. Jednak ze względu na naturalny instynkt, by traktować nauczyciela jako przewodnika, większość uczniów bez wahania podąży za jego przykładem. To prawda. Ale nauczyciel nie może zapominać, że jego autorytet nigdy nie może wykraczać poza sferę prawdy. Umysł każdego ucznia jest stworzony dla prawdy i ma on prawo domagać się prawdy od swojego nauczyciela, tylko prawdy.

A jednak na naszych uniwersytetach jest wielu nauczycieli, którzy otwarcie lub w bardziej podstępny sposób zaszczepiają swoim uczniom truciznę ateizmu lub materializmu, którzy wyśmiewają Religię katolicką lub wszelką religię, którzy proponują wątpliwe teorie jako prawdy ewangeliczne. Oczywiście należy się spodziewać, że uczniowie wyszkoleni przez takich pozbawionych skrupułów nauczycieli sami staną się jeszcze bardziej pozbawionymi skrupułów nauczycielami. Kłamstwa nie poprawiają się gdy są opowiadane.

d. To, co zostało tu powiedziane o fałszywym autorytecie, odnosi się w równym stopniu, a nawet z większą siłą, do książek, czasopism, gazet itp. Błąd nie staje się prawdą, gdy zostaje wydrukowany.

Jednak, jak mówi ojciec Lord: „Połowy naszych popularnych pisarzy nie obchodzi dziś, czy to, co mówią, jest prawdą, czy nie, pod warunkiem, że jest genialne. Zabiliby prawdę za epigramat. Zabiliby fakt, żeby ułożyć frazę. Woleliby być sprytni niż słuszni, zabawni niż uczciwi, mądrzy niż prawdziwi.”

4. Uprzedzenia

Uprzedzenie to orzeczenie przyjęte bez należytego zbadania. Różni się od szczerej opinii. Uprzedzenie jest zawsze mniej lub bardziej irracjonalne, właśnie dlatego, że jest utrzymywane bez uprzedniej krytycznej kontroli. Opinie można wyrażać racjonalnie, a mianowicie o ile nie zapominamy, że dowody na ich poparcie nie są wystarczające, aby uzasadnić stanowczą zgodę. Uprzedzenia natomiast są przypadkiem astygmatyzmu umysłowego; nie pozwolą nam widzieć rzeczy takimi, jakie są.

Stworzenie katalogu uprzedzeń jest niemożliwe. Różnią się w zależności od wieku, od narodu do narodu, prawie od człowieka do człowieka. W naukach i filozofii, w polityce i życiu społecznym są uprzedzenia. Wymieńmy kilka, które są dziś dość powszechne: Człowiek jest z natury dobry; wszystkie religie są jednakowo dobre; wystarczy, aby każdy człowiek prowadził dobre życie; człowiek jest potomkiem małp lub bestii podobnych do małp; cuda to bzdury itp.

W przypadku uprzedzeń należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy:

a. Łatwo przyznajemy, że inni ludzie, zwłaszcza nasi wrogowie, są nimi przesiąknięci i są pod ich wpływem w swoich osądach i działaniach. Ale niezmiernie trudno przyznać, że my też mamy swoje uprzedzenia. Albo jeśli przyznamy się do tego w sposób ogólny i abstrakcyjny, nikomu nie wolno dotykać żadnego szczególnego naszego uprzedzenia; nic nie podsyca naszego gniewu do takiego gorąca.

b. Staramy się ukryć nasze uprzedzenia przed innymi i przed sobą. Nienawidzimy, gdy dyskutuje się o nich otwarcie, że wyciąga się je na światło dzienne tak, by każdy mógł na nie spojrzeć. Nieświadomie lub podświadomie wstydzimy się ich jak trupa w naszej szafie, ponieważ na wpół zdajemy sobie sprawę z ich irracjonalnej natury.

 

2. Pozorne dobro

Błąd wydaje się nam pociągający albo dlatego, że kochamy to, co głosi zdanie, albo dlatego, że kochamy sam akt przyzwolenia.

1. Miłość własna

Można powiedzieć, że miłość własna leży u podstaw pierwszej klasy błędów. Naturalnie pociągają nas te propozycje, które schlebiają nam lub naszym przyjaciołom; odrzucamy a priori te, które wydają się umniejszać nas lub nasze. Chętnie wierzymy w to, co zgadza się z naszymi opiniami i uprzedzeniami; stanowczo zaprzeczamy temu, co im się sprzeciwia. Sam fakt, że propozycja jest zgodna z naszymi zwyczajami i pragnieniami, daje jej więcej dowodów, jak przenikliwie zauważył św. Tomasz.

2. Intelektualne lenistwo

Pewność to idealny stan umysłu; oznacza odpoczynek i spokój — uzasadniony odpoczynek i spokój. Inne stany umysłu implikują strach przed błędem, wahanie, napięcie. Są uciążliwe, dlatego nasze namiętności skłaniają nas do tego, aby się ich jakoś pozbyć.

Otóż ​​w wielu sprawach pewność można uzyskać tylko kosztem poważnego wysiłku i niestrudzonej pracy. To oczywiście wymaga zbyt wiele od leniwego studenta. Łatwiej mu jest powtórzyć to, co powiedzieli inni, zwłaszcza jego profesorowie niż samemu badać sprawę. W następnym życiu tacy studenci będą ślepo podążać za opiniami wyrażanymi w ich klubie lub wśród znajomych; zadowolą się hasłami politycznymi; ich przewodnikiem do prawdy i ostatecznym kryterium będzie gazeta. Niech Grześ za mnie myśli, to ich motto.

Jeśli chodzi o slogany, przydatne narzędzia intelektualnego lenistwa, C. Ganss z Princeton University, dobrze powiedział: „Luźne nawyki człowieka zapewniają takim frazesom długie życie. Nie musisz dalej podążać kuszącą linią myśli po tym, jak ją znajdziesz. Kiedy taka fraza zaskoczy w chłonnym umyśle, trudno ją usunąć. Aforyzm może być nieprawdziwy, ale zawsze oszczędza pracę. Oszczędza wysiłek, bo trudno uzasadnionymi argumentami przekonać upartego, twardogłowego przeciwnika, a łatwo, zwłaszcza w obecności tłumu, znokautować go sloganem”.

3. Próżność

Niektórzy uważają, że hańbą jest przyznanie się do tego, że także w ich przypadku wiedza robi krwawe wejście. Wolą błyszczeć niż być solidnymi. Stąd pochopne osądy wypowiadane w celu ukrycia czyjejś ignorancji.

Próżność intelektualna jest dziś szczególnie widoczna w pragnieniu wiedzy encyklopedycznej. Jest łatwo przyswajalna i można z nią zrobić show. Z pewnością jest łatwiejsza do zdobycia niż filozofia, która nie jest zadowolona, ​​jeśli nie dotknęła dna ostatecznych przyczyn i nie uporządkowała całej wiedzy w jeden system obejmujący cały świat.

 

III. PRZYCZYNY OSTATECZNE

Ostatnie powody, dla których błądzimy są dwa. Jest przede wszystkim niedoskonałość niektórych rzeczy. Jako takie Scholastycy uważają m.in. materię, która zawiera sporo potencjalności. Ale główną przyczyną naszych błędów jest niedoskonałość natury ludzkiej: otępienie naszego intelektu i przewaga ludzkich namiętności.

Stąd możemy wyciągnąć ogólny wniosek co do remedium na błąd. Nie możemy zmienić niedoskonałości rzeczy; nie możemy zmienić natury naszego intelektu. Ale ponieważ każdy błąd wynika z jakiejś nieuporządkowanej namiętności, ostateczna rada może brzmieć tylko:

Czysta miłość do prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Przerwa