Strony

poniedziałek, 26 września 2022

Czterech posoborowych „biskupów” oskarża Franciszka o HEREZJĘ

 

Czterech posoborowych „biskupów” oskarża Franciszka o HEREZJĘ

24 września 2022 r

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/09/four-bishops-accuse-francis-of-heresy/

 

 

Odnośnie godnego przyjęcia Komunii Świętej...

 

 



Apostata Jorge Bergoglio w Stambule, Turcja, 30 listopada 2014 r. (zdjęcie: Shutterstock/Alexandros Michailidis)

Pięć lat temu, 24 września 2017 r., wielu konserwatywnych i tradycjonalistycznych wyznawców religijnego establishmentu na czele z Jorge Bergoglio („papież Franciszek”) opublikowało długi list (datowany na 11 sierpnia 2017 r.), w którym oskarżyli swojego niezwykle ważnego „Wikariusza Chrystusa” o herezję, to znaczy o zaprzeczanie zdefiniowanym dogmatom katolickim.

Dokument, nazwany Correctio Filialis („Synowskie napomnienie”), nie tylko zaprzeczał błędom Franciszka, ale de facto miał je unieważnić („poprawić”). Pierwotnymi sygnatariuszami byli głównie posoborowi kapłani i akademicy– nie było wśród nich ani jednego biskupa, z wyjątkiem Bernarda Fellaya z Bractwa Św. Piusa X, ówczesnego przełożonego generalnego organizacji lefebrystów. Bp Fellay nie jest jednak ordynariuszem ani pomocniczym, aktywnym lub emerytowanym; a tym bardziej nie jest urzędnikiem kurialnym. W rzeczywistości nie jest nawet w pełnej komunii z „papieżem”, pod którym wciąż próbował się uregulować, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że Franciszek nie jest katolikiem, ale „prawdziwym modernistą”.

Chociaż skutki w Internecie były intensywne, Franciszek dość przewidywalnie nie zastosował się do prośby autorów i sygnatariuszy: „Sygnatariusze z szacunkiem nalegają, aby papież Franciszek potępił herezje, które bezpośrednio lub pośrednio utrzymywał, i by nauczał prawdy wiary katolickiej w jej integralności”. Zamiast tego Bergoglio odrzucił ją i od tego czasu podwoił wysiłki z większymi, o wiele większymi (i jeszcze poważniejszą) herezjami i innymi błędami, z prędkością błyskawicy.

Jakie konsekwencje wyciągnęli autorzy i sygnatariusze z oporu Bergoglio? Żadnych, oczywiście. Nie mogliby też tak długo, jak długo uznają go za papieża, ponieważ papież nie ma przełożonego na ziemi, a wielu podwładnych papieża krzyczących na niego za jego herezje tworzy dokładnie zerowy obowiązek prawny z jego strony.

Wcześniejsza próba nakłonienia Franciszka do zmiany heretyckiego kursu, rozpoczęta latem 2016 r., również nie przyniosła zamierzonego rezultatu. Następnie 45 posoborowych uczonych opublikowało krytyczne studium „adhortacji apostolskiej” Franciszka Amoris laetitia i zidentyfikowało szereg błędów i problematycznych stwierdzeń, w tym herezję. Wysyłając je do wszystkich „kardynałów” świata, autorzy mieli nadzieję, że odbiorcy podejmą działania i ostrzegą wiernych, że rzekomo papieski dokument jest niebezpieczny – z przewidywalnymi skutkami.

Przewińmy akcję do przodu do 2019 roku. 30 kwietnia tego roku miał miejsce kolejny, podobny wysiłek. Aż – lub jedynie – 19-stu mniej lub bardziej prominentnych konserwatywnych księży i uczonych wydało „List otwarty do biskupów Kościoła katolickiego”, w którym oskarżyli swojego „papieża” o siedem różnych herezji i dostarczyli udokumentowanych dowodów nie tylko na to, że Franciszek rzeczywiście wypowiadał lub nauczał tych herezji, ale także na jego uporczywość w ich utrzymywaniu. (Uporczywość jest formalnym elementem herezji i odnosi się do upartej woli trzymania się herezji, chociaż bardzo dobrze wiadomo, jaki jest zdefiniowany dogmat Kościoła). Autorzy mieli nadzieję, że posoborowi biskupi, do których się zwrócili, spróbują jakoś rozwiązać ten problem.

W naszym własnym, obszernym, całkiem czytelnym i wybitnie pouczającym komentarzu na temat próby potępienia Franciszka za herezję w 2019 r., zakończyliśmy post słowami: „Sygnatariusze używają heretyckiej teologii, aby poprosić heretyków o oskarżenie swojego ‘papieża’ o herezję. Nie trzeba być super-naukowcem, aby przewidzieć wynik: to nie zadziała, koledzy.” I historia udowodniła, że mamy rację:

Teraz jest rok 2022, a rządy błędu (oryg. ang. reign of error”) Franciszka wciąż idą pełną parą. 29 czerwca tego roku fałszywy papież wydał „list apostolski” o Świętej Liturgii, zatytułowany Desiderio Desideravi:

Tekst jest zwykłą mieszanką dobra i zła. Zawiera kilka pięknych prawd, ale są one naturalnie zmieszane z mylącymi/niejednoznacznymi stwierdzeniami, szkodliwymi błędami i co najmniej jedną wyraźną herezją, znalezioną w paragrafie 5.

Powiedziawszy przed chwilą, że Chrystus „nie będzie usatysfakcjonowany, dopóki każdy mężczyzna i każda kobieta, z każdego plemienia, języka, ludu i narodu (Obj 5, 9) nie spożyje Jego Ciała i nie wypije Jego Krwi”, dlatego „ta sama Wieczerza uobecnia się w celebracji Eucharystii, aż powróci On ponownie” (par. 4; kursywa w oryginale), „Papież” Franciszek pisze:

Świat jeszcze o tym nie wie, ale wszyscy są zaproszeni na wieczerzę weselną Baranka (Obj 19:9). Aby zostać dopuszczonym do uczty, potrzebna jest tylko szata weselna wiary, która pochodzi ze słuchania Jego Słowa (por. Rz 10:17). Kościół dopasowuje taką szatę, aby nadać każdemu bieli szaty skąpanej we krwi Baranka.  (Obj 7:14). Nie możemy pozwolić sobie nawet na chwilę odpoczynku, wiedząc, że nie wszyscy jeszcze otrzymali zaproszenie na tę Wieczerzę lub wiedząc, że inni o niej zapomnieli lub zgubili się po drodze w zakrętach ludzkiego życia. O tym właśnie mówiłem, kiedy mówiłem: „Marzę o wyborze misyjnym, zdolnym przemienić wszystko, aby zwyczaje, style, rozkład zajęć, język i wszystkie struktury kościelne stały się odpowiednim kanałem bardziej do ewangelizowania dzisiejszego świata niż do zachowania stanu rzeczy”. (Evangelii gaudium, n. 27). Chcę tego, aby wszyscy mogli zasiąść na Wieczerzy ofiary Baranka i żyć z Niego.

(Antypapież Franciszek, List apostolski Desiderio Desideravi, n 5; kursywa w oryginale; podkreślenie dodane).

Pomijając hipokryzję Franciszka, który nie mógł się mniej przejmować tym, że ktokolwiek się nawróci, powyższy fragment zawiera herezję potępioną przez Sobór Trydencki, co zostanie pokazane za chwilę.

16 września 2022 r. wielu posoborowych kapłanów, uczonych i dziennikarzy dołączyło do czterech posoborowych biskupów– tak, tym razem znaleźli biskupów – wydając i podpisując około 3-stronicowy dokument potępiający paragraf 5 Desiderio Desideravi jako zawierający zaprzeczenie dogmatu. Pełny tekst można znaleźć tutaj:

Posoborowi „biskupi”, którzy podpisali oświadczenie, to ks. René Gracida (ur. 1923), emerytowany ordynariusz Corpus Christi w Teksasie;  Joseph Strickland (ur. 1958), aktywny ordynariusz Tyler w Teksasie;  Athanazy Schneider (ur. 1961), aktywny pomocniczy u Marii Santissimy w Astanie w Kazachstanie i Robert Mutsaerts (ur. 1958), aktywny pomocnik ‘s-Hertogenbosch, Holandia.

Dokument zaczyna się od cytatu z heretyckiej części par. 5 Desiderio Desideravi. Następnie autorzy zauważają:

Naturalnym znaczeniem tych słów jest to, że jedynym wymogiem, aby katolik godnie przyjmował Świętą Eucharystię, jest posiadanie cnoty wiary, przez którą wierzy się w chrześcijańskie nauczanie na podstawie tego, że jest ono objawione przez Boga. Ponadto w całym Liście Apostolskim jest cisza na jakże istotny temat pokuty za grzechy przed godnym przyjęciem Eucharystii.

To naturalne znaczenie jest sprzeczne z wiarą Kościoła katolickiego. Kościół katolicki zawsze nauczał, że aby przyjąć Najświętszą Eucharystię godnie i bez grzechu, katolicy muszą otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie, jeśli to możliwe, za wszelkie grzechy śmiertelne, które popełnili i przestrzegać wszystkich innych praw Kościoła dotyczących przyjmowania Eucharystii (jak na przykład prawa dotyczące postu przed przyjęciem Eucharystii). Jeśli jednak katolik nie jest w stanie wyznać grzechów śmiertelnych, ale ma poważny powód do przyjęcia Eucharystii (np. kapłan, który może być zobowiązany do odprawiania Mszy w określonym czasie, ale który nie jest w stanie przystąpić do spowiedzi), taka osoba musi być pewna najlepiej jak potrafi, że ma doskonałą skruchę za wszelkie grzechy śmiertelne, które mogła popełnić.

Oświadczenie cytuje następnie Sobór Trydencki, a konkretnie rozdział VII (Denz. 880) i odpowiadający mu kanon Dekretu o Najświętszym Sakramencie Eucharystii, wydanego podczas sesji 13. Ograniczymy się do przytoczenia tylko kanonu, którym jest potępienie herezji:

Jeśli ktoś twierdzi, że dostatecznym przygotowaniem do przyjęcia Najświętszego Sakramentu Eucharystii jest sama wiara – n.b.w. (niech będzie wyklęty – ekskomunikowany)

I aby tak wielkiego Sakramentu nie przyjmować niegodnie – a więc ku śmierci i potępieniu – ten sam święty Sobór postanawia i oświadcza, że ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądziliby, że za niego żałują, o ile mogą mieć spowiednika, powinni najpierw odbyć sakramentalną spowiedź. Jeśliby zaś ktoś odważył się inaczej uczyć, głosić albo uparcie twierdzić, lub też bronić w publicznej dyskusji, tym samym – n.b.w.

(Sobór Trydencki, sesja 13, kanon 11; Denz. 893; dodano podkreślenie.)

Autorzy dokumentu cytują również Kodeksy Prawa Kanonicznego z 1983 i 1990 r., potwierdzając to, a następnie wskazują, że Franciszek potwierdził na różne inne sposoby, że pogląd, który wyznaje na temat godności przyjmowania Najświętszej Eucharystii, jest potępiony przez Trydent.

Papież Franciszek swoimi słowami i czynami wskazał, że podziela pogląd wyrażony naturalnym znaczeniem cytowanych powyżej słów Desiderio Desideravi.

Podczas modlitwy Anioł Pański z okazji święta „Corpus Domini” 6 czerwca 2021 r. papież Franciszek powiedział:

... A istnieje inna siła, która dochodzi do głosu w kruchości Eucharystii – siła miłowania tych, którzy błądzą. To w noc, kiedy zostaje zdradzony, Jezus daje nam Chleb życia. Daje nam największy dar wtedy, gdy w sercu doświadcza najgłębszej otchłani – zdradza Go uczeń, który razem z Nim je, który macza kęs w tym samym talerzu. A zdrada jest największym bólem dla tego, kto kocha. I co czyni Jezus? Reaguje na zło największym dobrem. Na „nie” Judasza odpowiada przez „tak” miłosierdzia. Nie karze grzesznika, ale daje za niego życie, płaci za niego. Kiedy przyjmujemy Eucharystię, Jezus to samo czyni w stosunku do nas – zna nas, wie, że jesteśmy grzesznikami i wie, że często popełniamy błędy, ale nie rezygnuje z łączenia swojego życia z naszym. Wie, że tego potrzebujemy, gdyż Eucharystia nie jest nagrodą dla świętych, nie, jest Chlebem grzeszników. Dlatego napomina nas: „Nie bójcie się! Bierzcie i jedzcie”...

Stwierdzenie, że Eucharystia nie jest nagrodą dla świętych, ale chlebem grzeszników, może być rozumiane w sensie ortodoksyjnym, jeśli w izolacji. Jednakże, umieszczony w kontekście przyjęcia Eucharystii przez Judasza, o którym mowa w przemówieniu Anioł Pański (por. J 13:23-27), oraz w kontekście innych słów i czynów papieża Franciszka, sugeruje, że wyrzeczenie się grzechu nie jest konieczne, aby przyjęcie Eucharystii było miłe Bogu. Pogląd ten znajduje potwierdzenie w następującym oświadczeniu Desiderio desideravi: „Rzeczywiście, każde przyjęcie komunii Ciała i Krwi Chrystusa było przez Niego pożądane już podczas Ostatniej Wieczerzy” (n. 6).

(kursywa w oryginale)

Oświadczenie następnie wskazuje, całkiem słusznie, że „papież Franciszek publicznie wyraził swoją zgodę na potępione stanowisko [Marcina] Lutra”, szczególnie w odniesieniu do  usprawiedliwienia (słynna herezja „jedynie wiara” potępiona również w Trydencie) w wywiadzie z 26 czerwca 2016 r. To sprawia, że ich argument jest jeszcze silniejszy – argument, że Franciszek nie popełnił po prostu błędu, ale zamierzał nauczać herezji. (Katecheza Bergoglio z 29 września 2021 r. jest kolejnym przykładem).

Co więcej, oświadczenie nawiązuje nawet do audiencji Nancy Pelosi u Bergoglio w zeszłym roku: „Po audiencji u papieża Franciszka, Nancy Pelosi przyjęła komunię podczas Mszy w Bazylice św. Piotra, której przewodniczył papież Franciszek, wywołując zgorszenie wśród katolików na całym świecie. Zapytany o jej nieprawe przyjmowanie komunii, papież Franciszek nie wyraził dezaprobaty dla niej.” Wyraźny obraz jest widoczny dla każdego, kto tylko chce spojrzeć.

Niestety, autorzy oświadczenia kończą zauważając, że ponieważ Desiderio Desideravi nie jest (i nie twierdzi, że jest) nieomylna, „sprzeczność między Desiderio desideravi a zdefiniowaną doktryną Soboru Trydenckiego nie fałszuje twierdzenia Kościoła katolickiego, że jest nieomylnie prowadzony przez Ducha Świętego, gdy przez sprawowanie swojego urzędu nauczania wymaga od wszystkich katolików, aby wierzyli w doktrynę jako objawioną przez Boga”.

Jest to jednak oczywiście tylko jedna strona medalu, a druga strona jest taka, że papież nigdy w swoim oficjalnym Magisterium nie mógłby nauczać herezji bez całkowitego podważenia papiestwa jako wiarygodnej instytucji, a tym bardziej jako gwarantowanej przez Boga „cytadeli i bastionu Wiary katolickiej” (papież Pius IX, encyklika Qui Nuper, nr 3).

W rzeczywistości, gdyby taka absurdalna rzecz jak papież zatruwający herezją całą katolicką owczarnię była możliwa, to twierdzenie Kościoła katolickiego, że jest bezpiecznym przewodnikiem do Nieba, jedyną Arką Zbawienia ustanowioną przez samego Boga, byłoby wypaczeniem:

... Oni [Chrześcijanie] otrzymują wiarę od Kościoła i są pewni, że pod jego powagą i kierownictwem posiadają prawdę. Ponieważ przeto istnieje jeden tylko Kościół, ponieważ jeden tylko jest Chrystus, jest więc na całej kuli ziemskiej i powinna być tylko jedna nauka dla wszystkich chrześcijan. “Jeden Pan, jedna wiara” (Ef 4, 5). “Ponieważ mają tego samego ducha wiary” (Por. 2 Kor 4, 13) posiadają oni przede wszystkim to, skąd wypływa dla wszystkich jednomyślność woli i czynu.

... Kościół stanowi o tym, które prawdy objawione zostały przez Boga – bo Kościołowi Bóg przekazał przechowywanie i głoszenie prawd objawionych. Najwyższym nauczycielem Kościoła jest zaś Papież rzymski. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga. Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem woli, którego wiara wymaga...

Jeżeli zaś teraz mamy pociągnąć granice owego poddania woli, to niechaj nikt nie sądzi, że Pasterzom Kościoła, a zwłaszcza rzymskiemu Papieżowi należy być posłusznym jedynie tylko co do spraw należących do prawd wiary, których odrzucanie jest kacerstwem. Nie byłoby nawet i to wystarczającym, gdyby kto tylko i na te nauki całkowicie się godził, których jeszcze nie zatwierdzono uroczystym wyrokiem, ale które jako objawienie Boskie przedstawia nauka Kościoła, o których Sobór Watykański [Pierwszy] mówi, że muszą zostać utrzymane “w wierze Boskiej i katolickiej”. Prócz tego wszystkiego bowiem jest to obowiązkiem chrześcijan, aby się w ogóle dali pouczać i prowadzić przez Biskupów, a zwłaszcza przez rzymskiego Papieża.

Rzecz sama mówi za siebie, że chodzi tu o coś zupełnie naturalnego. To bowiem, co zawiera objawienie Boskie, dotyczy częścią Boga, częścią ludzi, częścią zaś rzeczy koniecznych ku wiecznemu zbawieniu ludzkości. Kościół wydaje rozporządzenia według prawa Boskiego tak w materiach wiary, jak i co do tego, co mamy czynić w ogóle, a rzymski Papież odnośnie rozporządzenia wydaje dla całego Kościoła.

Dlatego też musi być przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia.

(Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, nn. 21-22, 24; podkreślenie dodane.)

http://rodzinakatolicka.pl/leon-xiii-sapientiae-christianae-o-obowiazkach-katolikow/

Podobnie papież Pius XII pouczył wiernych, że nawet zwyczajne nauczanie Papieża musi być potulnie przyjęte przez wszystkich, ponieważ również z tego powodu „prawdą jest powiedzenie: ‘Kto was słucha, mnie słucha’ [Łk 10, 16]...” (Encyklika Humani generis, n. 20).

To, co papież św. Pius X pomyślałby o idei wielu kapłanów i świeckich, którzy zakładają wydanie korekty oficjalnego nauczania papieża – na tej podstawie, że „jest ono sprzeczne z objawioną przez Boga wiarą katolicką” (s. 4), nie mniej – jest dość oczywiste:

Gdyż pierwszym i największym kryterium wiary, ostatecznym i niepodważalnym sprawdzianem ortodoksji jest posłuszeństwo nauczającemu autorytetowi Kościoła, który jest zawsze żywy i nieomylny, ponieważ został ustanowiony przez Chrystusa jako columna et firmamentum veritatis, filar i utwierdzenie prawdy” (1 Tm 3,15).

...

I tak za pomocą systemu sofizmatów i błędów fałszują pojęcie posłuszeństwa wpajanego przez Kościół; uzurpują sobie prawo do osądzania działań władzy nawet do stopnia ich ośmieszania; przypisują sobie misję narzucenia reformy — misję, której nie otrzymali ani od Boga, ani od jakiejkolwiek władzy. Ograniczają posłuszeństwo do działań czysto zewnętrznych, nawet jeśli nie opierają się władzy i nie buntują się przeciwko niej, przeciwstawiają błędny osąd jakiejś osoby bez żadnej rzeczywistej kompetencji lub własnego wewnętrznego sumienia zwiedzionego próżnymi subtelnościami, osądowi i nakazowi tego, który z Boskiego nakazu jest ich prawomocnym sędzią, mistrzem i pasterzem.

(Papież św. Pius X, przemówienie Con Vera Soddisfazione, 10 maja 1909 r.; podkreślenie dodane.)

https://novusordo-pl.blogspot.com/2021/07/papiez-sw-pius-x-uderza-w-oboz-uznania.html

Żeby było jasne: oczywiście samozwańczy „korektorzy” Franciszka mają rację, odrzucając, sprzeciwiając się i potępiając jego teologiczne śmieci. Ale to, co psuje to wszystko, to to, że nalegają na uznanie tego nieznośnego grabarza dusz za prawdziwego i ważnego Rzymskiego Papieża, Wikariusza Chrystusa i strażnika ortodoksji. To właśnie zanieczyszcza całą ich kampanię, czyniąc ją teologicznie nie do utrzymania i podejrzaną o herezję. Możemy również dodać, że ich skądinąd godne pochwały wysiłki będą martwe w chwili przybycia.

Oczywiście wydanie tego najnowszego oświadczenia oskarżającego Franciszka o nauczanie herezji nie mogło nie wywołać sprzecznych reakcji zwyczajowych obrońców Bergoglio. Nikt nie jest bardziej zdeterminowany i nieustraszony niż ci, którzy piszą dla Where Peter Is, ultra-posoborowej strony internetowej prowadzonej przez Mike’a Lewisa, człowieka, który wcześniej pracował dla Catholic Climate Covenant i tak zwanej Konferencji Biskupów Katolickich USA (USCCB). Jedną z charakterystycznych cech tej strony jest to, że jej autorzy nieustannie wymyślają sposoby na usprawiedliwienie Franciszka, bez względu na to, jak śmieszne są rzeczy.

Na przykład w odniesieniu do Amoris laetitia dr Pedro Gabriel nie wstydził się argumentować dla Where Peter Is, że cudzołożne pary mogą być w grzechu jedynie powszednim i dlatego nadal mogą przyjmować Komunię Świętą – zobaczcie, jak ortodoksyjny jest Franciszek! To oczywiście absurd na szczudłach; i szczęśliwie zdemontowaliśmy tutaj sofistykę tego autora.

Ale z takim rodowodem było jasne, że Where Peter Is będzie miał łatwy czas na wymazanie herezji zawartej w Desiderio Desideravi. Nie kto inny jak profesor posoborowej teologii, dr Robert Fastiggi, człowiek, który kiedyś debatował z sedewakantystycznym biskupem Donaldem Sanbornem na temat Vaticanum II, podszedł do talerza, aby tym razem posprzątać po Bergoglio, a inny pisarz zrobił to samo:

Ale potem obalenia mają tendencję do wywoływania kontr-obaleń, więc jeden z sygnatariuszy odpowiedział Fastiggiemu:

Tymczasem na konserwatywnej posoborowej stronie Catholic Culture dr Jeffrey Mirus postanowił powiedzieć ludziom, że zamiast oskarżać lub poprawiać Franciszka, powinni „pomagać mu w jego katolickiej misji...” Zamiast potępiać to, co zostało napisane w taki sposób, aby przekazać coś heretyckiego, Mirus chce, aby ludzie znaleźli sposoby na usprawiedliwienie tego i przekształcenie tego w coś ortodoksyjnego. Rzeczywiście, daje przykład, ponieważ uniewinnia Bergoglio, odwołując się do „żywej definicji” słowa „wiara”, a nie scholastycznej:

Autor ten twierdzi, że „apostołowie po prostu nie mogli pojąć żadnej rzeczywistej (lub żywej) wiary w Chrystusa, która nie wiązałaby się z radykalną przemianą naszego życia i naszych działań. Ja też nie mogę. Mam nadzieję, że papież Franciszek też nie może”. Cóż, Sobór Trydencki z pewnością mógłby: „Jeśli ktoś twierdzi, że jednocześnie z utratą łaski przez grzech traci się także wiarę i to na zawsze, albo że wiara, która pozostaje nie jest prawdziwą wiarą, jako że nie jest żywą, albo że ten, kto ma wiarę bez miłości nie jest chrześcijaninem — niech będzie wyklęty” (Sesja 6, Kanon 28; Denz. 838).

To naprawdę tragiczne, że po dziewięciu i pół roku nieustannego dramatu i zgorszenia z powodu „papieża” Franciszka, redaktor Catholic Culture uważa, że próba znalezienia sposobów „interpretacji” Franciszka w ortodoksyjny sposób jest nadal rozsądnym i uzasadnionym kierunkiem działania – tak jakby „papież” nie mógł po prostu wybrać jasnego przemówienia, w dokładny i ortodoksyjny sposób – czego, możemy dodać, miałby obowiązek, gdyby był prawdziwym papieżem. Nie, za każdym razem, gdy Bergoglio wydaje tekst, jest to najwyraźniej wina czytelnika, jeśli nie znajduje w nim katolicyzmu. Jakie to żałosne!

Franciszek prawdopodobnie śmieje się głupio ze wszystkich heroicznych wysiłków swoich obrońców, aby zrobić z niego katolika – nie zapominajmy też o książce Toma Hoopesa - kontroli bergogliańskich szkód sprzed lat – podczas gdy w międzyczasie przeszedł już na znacznie poważniejszy poziom herezji, głosząc, że fałszywe religie są ubogaceniem ludzkości. Zostawcie to firmie Where Peter Is, aby wykopać Bergoglio z tego błota.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/09/franciszek-rozne-religie-sa-ubogaceniem.html

Niestety, nikt nie jest tak ślepy jak ci, którzy nie chcą widzieć.

W przyszłym poście krytycznie przyjrzymy się odpowiedziom i kontr-odpowiedziom na to ostatnie oświadczenie współautora oskarżające Franciszka o herezję. Najwyraźniej obie strony są w błędzie: krytycy Franciszka za myślenie, że papież może nauczać herezji w dokumencie Magisterium, i ci, którzy bronią tych heretyckich śmieci, które Franciszek narzuca duszom od prawie dekady.

Zakończymy niniejszy post powtórzeniem tego, co sedewakantystyczny biskup Donald Sanborn napisał o pomyśle katolików korygujących papieskie magisterium:

„Korekta” implikuje dwa oczywiste problemy: (1) że nie możemy ufać nauczaniu papieża; (2) że powinniśmy ufać nauczaniu korektorów.

Jaki jest cel posiadania papieża, jeśli podlega on korekcie samozwańczej Rady Korektorów? Kto pomaga Radzie Korektorów? Duch Święty? Gdzie w Piśmie Świętym lub Tradycji jest wspomniana Rada Korektorów?

...

Ustanowienie systemu „korekty” heretyckich „papieży”, dokonywanej przez samozwańczych „korektorów”, oznacza, że jest całkiem możliwe, że katolicki papież promulguje herezję całemu Kościołowi i całkiem normalne, że samozwańczy „korektorzy” przychodzą na ratunek.

Oznacza to, że nieomylność Kościoła spoczywa na radzie samozwańczych korektorów.

W takim razie, dlaczego potrzebujemy papieża? Dlaczego po prostu nie mieć tylko Rady Korektorów?

(Bp Donald Sanborn, „Correctio Filialis”, In Veritate, 18 października 2017 r.)

Jedynym sposobem rozwiązania tego problemu jest stwierdzenie, że Franciszek nie jest – nie może być – papieżem.

Game Over, koledzy.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz