Strony

poniedziałek, 7 listopada 2022

Franciszek do starszyzny muzułmańskiej: „Tylko transcendencja i braterstwo nas ratują”

 

Franciszek do starszyzny muzułmańskiej: „Tylko transcendencja i braterstwo nas ratują”

5 listopada 2022 r.

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2022/11/francis-transcendence-and-fraternity-alone-will-save-us/

Cytaty z Pisma Świętego zaczerpnięte z Biblii Wujka (1962)

 

 

Bergogliańska „Ewangelia człowieka” – Reaktywacja...



Jak zauważono w naszym najnowszym podcaście, TRADCAST EXPRESS 164, fałszywy papież Jorge Bergoglio („Franciszek”) jest obecnie na bluźnierczej czterodniowej trasie w Bahrajnie, małym wyspiarskim kraju w Zatoce Perskiej. Bahrajn jest monarchią z islamem jako oficjalną religią państwową; ale inne wyznania również mają wiele praw.

Czwartek, 3 listopada, był pierwszym dniem Bergoglio w tym królestwie i miał on wiele do powiedzenia w swoim przemówieniu do władz rządzących narodem, społeczeństwa obywatelskiego i korpusu dyplomatycznego.

Identyfikując Bahrajn jako „miejsce wzajemnego ubogacenia między narodami”, Franciszek zauważył, że ziemia „zawsze była miejscem spotkań różnych grup ludności” – innymi słowy, jest dla niego doskonałym miejscem do promowania jego masońskiej ideologii spotkania, braterstwa i pluralizmu religijnego. Tak powiedział:

Jestem tutaj, w krainie drzewa życia, jako siewca pokoju, aby przeżyć dni spotkania, aby uczestniczyć w Forum dialogu między Wschodem a Zachodem na rzecz pokojowego współistnienia ludzi. Już teraz dziękuję moim współtowarzyszom podróży, zwłaszcza przedstawicielom religii. Te dni wyznaczają cenny etap na drodze przyjaźni, zintensyfikowanej w ostatnich latach przez różnych islamskich przywódców religijnych: braterskiej drodze, która pod spojrzeniem Nieba pragnie sprzyjać pokojowi na ziemi.

(Antypapież Franciszek, Przemówienie do władz w Bahrajnie, Vatican.va, 3 listopada 2022; kursywa w oryginale)

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221103-autorita-bahrain.html

Zwróćcie uwagę na wyrażenie „spojrzenie nieba”. Od 2019 roku ten fałszywy papież używa „nieba” jako międzyreligijnego punktu zbieżności, niewinnie brzmiącej koncepcji, która dobrze nadaje się do przemawiania do międzyreligijnej publiczności, ponieważ jest uniwersalna, powszechna i wystarczająco niejasna, aby działała dla większości religii.

Pod koniec swojego przemówienia z 3 listopada, cytując z aprobatą Deklarację Królestwa Bahrajnu, która została podpisana przez króla narodu w 2018 r., Franciszek ogłosił, że „wiara religijna jest błogosławieństwem dla całego rodzaju ludzkiego, jest fundamentem dla pokoju na świecie”. Otóż, gdyby przez „wiarę religijną” rozumiano wyłącznie Wiarę katolicką, to stwierdzenie to byłoby prawdziwe, ale oczywiście nie jest to znaczenie, jakie jest w Deklaracji, i wyraźnie nie jest to również sposób, w jaki Franciszek ją rozumie. Ma na myśli raczej w sensie każdej wiary religijnej, którą ludzie mogą wyznawać. Ale dlaczego, na przykład, pasywność buddyjskiego mnicha, hinduska kobieta czcząca bożka Ganeshę lub żydowski mężczyzna pod Ścianą Płaczu miałyby być błogosławieństwem dla ludzkości? Dlaczego to, w co wierzą, miałoby być atutem dla ludzkości, po prostu dlatego, że się na to zgadzają?

Nawet abstrahując od rozważań, która religia jest prawdziwa, jest oczywiste, że tylko jedna religia może być prawdziwa (co najwyżej), a więc tylko Wiara w prawdziwą religię może być błogosławieństwem dla ludzkości, właściwie mówiąc. Bóg nie był zbyt zadowolony, gdy pewnego dnia pewna liczba Izraelitów zdecydowała się uwierzyć, że to złoty cielec wyzwolił ich z niewoli egipskiej a nie prawdziwy Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba.

Chociaż wielu pogan i innych niewierzących zostało wychowanych w swoich błędach i z tego powodu mogło to zmniejszyć ich winę ich niewiary, jedną rzeczą jest być dla nich dobrym i miłosiernie prowadzić ich do Ewangelii; a czym innym jest stwierdzenie, że ich fałszywe wierzenia i praktyki religijne są błogosławieństwem dla ludzkości! Idea, że wiara religijna jako taka, całkowicie oderwana od jej treści – czy to mocna akceptacja prawdy lub błędu, przywiązanie do dobra lub zła, przyjęcie dobra lub zła – jest błogosławieństwem i ubogaceniem dla ludzkości, jest bardziej zgodna z masonerią niż z katolicyzmem.

Na długo przed Franciszkiem to fałszywy papież Jan Paweł II (1978-2005) nie tylko usankcjonował taką ideę, ale bluźnierczo przypisał wszelką mocną wiarę religijną, niezależnie od jej przedmiotu, Duchowi Świętemu! W swojej inauguracyjnej encyklice Redemptor Hominis, wydanej w 1979 roku, polski antypapież nazwał „zdecydowane przekonania w wierze wyznawców religii pozachrześcijańskich” – zauważcie, że powiedział o religiach niechrześcijańskich, tj. O żydach, muzułmanach i poganach – „owocem Ducha Prawdy przekraczającego w swym działaniu widzialny obręb Mistycznego Ciała Chrystusa...” (n. 6). To dopiero bluźnierstwo!

https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_04031979_redemptor-hominis.html

Aby pokazać, jak daleko posoborowi moderniści odeszli od prawdziwej doktryny katolickiej, przyjrzyjmy się pokrótce następującym słowom papieża Grzegorza XVI (1831-1846), napisanym w 1840 roku, dotyczącym katolickiej działalności misyjnej wśród rdzennych pogan i innych niewierzących:

W rzeczy samej - żeby poruszyć sprawę misji apostolskich - jakże wielki dają Nam i całemu Kościołowi powód do radości obfite owoce tychże misji, postępy wiary w Ameryce, w Indiach i w innych zwłaszcza krajach pogańskich! Dobrze bowiem wiecie, Czcigodni Bracia, że również w naszych czasach szerokie zatacza kręgi na tamtych obszarach liczba i niestrudzona gorliwość mężów apostolskich, którzy bez wsparcia wielkim zasobem pieniędzy ani aparatem zbrojnym, lecz uzbrojeni jedynie w tarczę wiary, a niemniej słowem i pismem, prywatnie i publicznie nie lękają się „toczyć bojów Pańskich” przeciwko herezjom i niewierze, i to z wielkim sukcesem, a także płonąc ogniem miłości i nie odstraszani żadną uciążliwością podróży ani ciężkością trudów, na lądzie i na morzu starają się pozyskiwać „siedzących w ciemnościach i w cieniu śmierci”, aby przyprowadzić ich do światła i życia wiary katolickiej. Toteż wielkodusznie, nieustraszeni wobec żadnych niebezpieczeństw, przemierzają dżungle i ukryte ustronie obcych ludów i stopniowo, urzeczonych dobrocią chrześcijańską, kształtują ich serca według zasad prawdziwej wiary i prawdziwej cnoty, a wreszcie przez chrzest odrodzenia wyrywają ich z niewoli szatana i włączają w szeregi wolnych przybranych dzieci Bożych.

(Papież Grzegorz XVI, Encyklika Probe Nostis, n 6; podkreślenie dodane).

https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/grzegorz_xvi/encykliki/probe_nostis_15081840.html

Cóż za piękne i orzeźwiające słowa! Odzwierciedla się w nich nadprzyrodzoność i ekskluzywność Religii katolickiej, antidotum na masoński naturalizm i indyferentyzm Bergoglio i jego poprzedników nieszczęśliwej pamięci.

Papież Grzegorz wskazuje jasno i stanowczo, że ci, którzy nie zostali ewangelizowani, „siedzą w ciemności i cieniu śmierci”. Nie mają jeszcze prawdziwej Wiary ani nadprzyrodzonej cnoty. Są zatem pod panowaniem diabła, dopóki nie zostaną uwolnieni przez przyjęcie Ewangelii i sakramentu chrztu. W to wierzą katolicy, choć wyraźnie nie w to wierzą posoborowcy.

Nie sposób sobie wyobrazić, by Franciszek napisał dziś takie słowa. Zamiast tego zacząłby od upierania się, że niewierni są już dziećmi Boga; wyjaśniałby, że szukają Boga na swój własny sposób, zgodnie z własną tradycją religijną, i że stanowi to bogactwo dla ludzkości. Zwróciłby uwagę, że są w komunii z naturą i dlatego mogą nas wiele nauczyć o naszym „wspólnym domu”. Nalegałby, aby nie było wobec nich prozelityzmu, aby nie naruszyć ich godności. Powinniśmy natomiast jedynie „towarzyszyć”, słuchać ich, dzielić się z nimi Bożą miłością i pozwalać im dzielić się z nami skarbami ich ludzkiej duchowości, która jest także drogą do Boga.

W każdym razie to było wczoraj, 4 listopada, kiedy Franciszek naprawdę dał czadu. Uczestnicząc najpierw w zamknięciu Bahrajńskiego Forum Dialogu, następnie w spotkaniu z Muzułmańską Radą Starszych, a następnie w ekumenicznym spotkaniu z modlitwą o pokój, argentyński pseudo-papież nie przegapił żadnej okazji, aby wydać na świat więcej swojego zwykłego międzyreligijnego bełkotu:

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221104-forum-bahrain.html

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221104-councilelders-bahrain.html

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221104-incontroecumenico-bahrain.html

Zawsze chcąc nie mówić niczego, co muzułmanie mogliby uznać za obraźliwe lub niedopuszczalne, Franciszek upewniał się, że zawsze porusza się na poziomie najniższego wspólnego mianownika. Dlatego z uwagą wzywał tylko „Najwyższego”, a nie Pana Naszego Jezusa Chrystusa, ani Ducha Świętego, ani całej Trójcy Świętej: „Z nieba [ziemia] zdaje się przypominać nam, że jesteśmy jedną rodziną – nie wyspami, lecz jednym wielkim archipelagiem. Takimi chce nas Najwyższy, a ten kraj, archipelag liczący ponad trzydzieści wysp, może być symbolem Jego pragnienia” – powiedział Franciszek do publiczności na forum.

Jak zwykle, jego przemówienia w Bahrajnie były pełne figur retorycznych, które znacznie ułatwiają przełknięcie wprowadzanych idei i ukrycie okropnej teologii leżącej u ich podstaw: „...Ponieważ w zglobalizowanym świecie, podąża się do przodu tylko wówczas, gdy wiosłuje się razem, natomiast płynąc samotnie, dryfuje się” – kontynuował jezuicki pseudopapież. O tym, do czego zmierzamy, oczywiście nie powiedział; nie wyjaśnił również, dlaczego uważa się za rzecznika całej ludzkości.

W dalszej części przemówienia na zakończenie forum Franciszek zaproponował „trzy wyzwania, które wynikają z Dokumentu o ludzkim braterstwie i z Deklaracji Królestwa Bahrajnu, które były przedmiotem refleksji w tych dniach” (kursywa w oryginale).

Zgodnie z tą fałszywą doktryną, że wiara religijna jako taka jest wielkim błogosławieństwem, zalecał modlitwę jako pierwsze lekarstwo na nasze choroby. Oczywiście mówił o modlitwie jako takiej, niezależnie od tego, czy ta modlitwa jest skierowana przez katolika do Trójcy Przenajświętszej, przez imama do Allaha, przez rabina do Szekiny, czy przez dżinistę do nie-wiadomo-czego. Dla Bergoglio to wszystko jedno – dla niego ważne jest, aby była to modlitwa. Wszystko to jest dobre i miłe Bogu, i równie skuteczne.

Dlatego może zaprosić każdą religię pod słońcem na międzyreligijną modlitwę o pokój. Chociaż nasz Błogosławiony Pan wyjaśnił, że „Duchem jest Bóg, a ci, co mu cześć oddają, trzeba, aby go czcili w duchu i w prawdzie” (J 4:24), nie w to wierzy ani czego naucza Jorge Bergoglio. Wynika to nie tylko z tego, co mówi, ale także z tego, czego nie mówi; z tego, jak mówi rzeczy, a także z działań (gestów itp.), które towarzyszą jego mówieniu:

... modlitwa, otwarcie serca na Najwyższego ma fundamentalne znaczenie dla oczyszczenia się z egoizmu, zamknięcia, autoreferencyjności, fałszu i niesprawiedliwości. Kto się modli, otrzymuje pokój w sercu i musi stać się jego świadkiem i posłańcem; i zachęcać, przede wszystkim poprzez przykład, swoich bliźnich, aby nie stawali się zakładnikami pogaństwa, które sprowadza człowieka do tego, co sprzedaje, kupuje lub czym się bawi, ale aby odkryli na nowo nieskończoną godność, którą każdy ma w sobie. Człowiek religijny, człowiek pokoju to ten, który chodząc z innymi po ziemi, delikatnie i z szacunkiem zachęca ich do podniesienia wzroku ku niebu. I niesie w swojej modlitwie, jak kadzidło wznoszące się do Najwyższego (por. Ps 141, 2), znoje i próby wszystkich.

(Antypapież Franciszek, przemówienie na zamknięcie Bahrajńskiego Forum na rzecz dialogu: wschód i zachód dla ludzkiego współistnienia, Vatican.va, 4 listopada 2022; podkreślenie dodane)

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221104-forum-bahrain.html

Zauważmy przede wszystkim, że Franciszek redefiniuje modlitwę jako „otwarcie” (nie wznoszenie) serca do „Najwyższego”, starannie utrzymując ją na tyle niejasną, aby zapewnić, że muzułmanin może zmieścić tam swojego zaprzeczającego Trójcy „Allaha”, a katolik Trójcę Świętą.

Po drugie, Franciszek oświadcza, że każdy, kto się modli – niezależnie od tego, do kogo lub do czego się modli i z jakiego powodu – otrzyma pokój serca. Żadne dowody nie są potrzebne – po prostu to deklaruje. Fakt, że Bergoglio mówi to asertywnie, wydaje się wystarczający, aby publiczność to zaakceptowała.

Po trzecie, zauważcie, że fałszywy papież jest na tyle wygodny, by używać tutaj terminu „pogaństwo”, nawet w wyraźnie lekceważący sposób, ponieważ nie ma pogan wśród jego słuchaczy (są tylko chrześcijanie i muzułmanie). Ponieważ muzułmanie również odrzucają pogaństwo (politeistyczne bałwochwalstwo), może ujść mu na sucho używanie tego jako epitetu. Kiedy spotyka się z prawdziwymi, dosłownymi poganami, Franciszek uderza oczywiście w inną strunę – i nie ma problemu z uczestnictwem nawet w ich pogańskich ceremoniach:

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/09/franciszek-rozne-religie-sa-ubogaceniem.html

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/07/o-dostep-do-swietego-kregu-duchow.html

Po czwarte, zauważcie, jak Franciszek oświadcza, całkiem ogólnie, że „ludzie religijni” są ludźmi pokoju – jak gdyby zwykła „religia” istniała sama z siebie i uczyła wszystkich, jak być ludźmi pokoju. Jest to kompletny nonsens, ale Franciszek twierdzi to, ponieważ musi to zrobić, aby jego masońska „ewangelia człowieka” zadziałała. Musi powiedzieć, że wszystkie religie promują pokój, w przeciwnym razie nie może połączyć ich wszystkich w jedną nadrzędną, ogólną religię pokoju i braterstwa.

Zauważmy wreszcie, że Franciszek ponownie przywołuje „podniesienie wzroku ku niebu”, twierdząc, że wszystkie religie, po prostu dlatego, że są religiami, zachęcają innych do „wznoszenia wzroku ku niebu”. Wszyscy zrozumieją to w ten sposób, że każda religia zapewnia nadprzyrodzony dostęp do prawdziwego Boga („jak kadzidło wznoszące się do Najwyższego”!), a ich prozelityzm jest zasadniczo nieszkodliwy, ponieważ prowadzi tylko do pokoju. Cóż za niesamowita apostazja!

Porównajmy to z cytowanymi wcześniej słowami papieża Grzegorza XVI lub papieża Piusa XI (1922-1939), który w swoim słynnym Akcie poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Jezusa błaga Pana: „Bądź Królem tych wszystkich, którzy są jeszcze uwikłani w ciemności bałwochwalstwa lub mahometanizmu, i przyciągnij ich do światła i królestwa Bożego”. Tak więc, podczas gdy w Kościele katolickim modlimy się, aby niewierni zostali wyniesieni z ciemności do światła prawdy i łaski, w religii posoborowej te fałszywe religie mają już swoje „spojrzenie” zwrócone ku niebu i, o ile są aktywnie zaangażowane w zachęcanie innych do tego samego, okazują się mieć pozytywny wpływ na ludzkość, właśnie to „błogosławieństwo dla całej ludzkości”, o którym mówiliśmy wcześniej!

To, że Franciszek w pełni zamierza głosić religijny indyferentyzm i egalitaryzm – idee, że nie ma znaczenia, w co się wierzy i że wszystkie religie są zasadniczo równe – wynika również z Dokumentu o ludzkim braterstwie z 2019  r ., do którego odwołuje się w swoim przemówieniu, który twierdzi, że wszystkie religie są pozytywnie chciane przez Boga jako wyraz Jego mądrości. Co więcej, stwierdza w tym samym bezpośrednim kontekście, że „istnieje jedna zasadnicza przesłanka, a jest nią wolność religijna”.

Jedynym sposobem, w jaki wszystkie religie mogą być równe, jest oczywiście to, że wszystkie są jednakowo fałszywe, ponieważ wszystkie są ze sobą sprzeczne. Franciszek nie powie tego teraz wprost, ale być może w końcu ten konieczny wniosek zostanie wyciągnięty. Obecnie tylko przesłanki, które implikują ten wniosek, są mocno zaszczepione w umysłach i sercach; ale kiedy czas będzie „właściwy”, konieczne konsekwencje mogą być ujawnione. „Upewnijcie się, że są tam przesłanki, a ja wyciągnę wnioski”, powiedział Franciszek do modernistycznego „Abp”. Bruno Forte w sprawie wprowadzenia posoborowej Komunii dla niepokutujących publicznych cudzołożników.

Przykład tej nikczemnej strategii możemy dostrzec na przykład w „rozwoju” posoborowego nauczania na temat kary śmierci. To samo rozumowanie, które uznaje karę śmierci za „niedopuszczalną”, nieuchronnie prowadzi do wniosku, że dożywotnie więzienie (zwykle stosowane jako alternatywa dla egzekucji) jest również moralnie złe. A co tam, Franciszek już to powiedział, nazywając wyroki dożywocia ukrytym wyrokiem śmierci”! To, czego fałszywy papież jeszcze nie ujawnił, to to, że to samo rozumowanie naprawdę czyni niedopuszczalną wszelką karę za przestępstwo. Ale być może w końcu wyciągnie z tego i ten wniosek.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/09/bergoglianski-naturalizm-na-ekranie.html

Przechodząc do przemówienia Franciszka z 4 listopada do członków Muzułmańskiej Rady Starszych, fałszywy papież oferuje więcej, znacznie więcej tego samego: Trójca Święta zostaje zredukowana do „Najwyższego”, a przemoc i ekstremizm są zestawione z bardzo ogólną koncepcją „prawdziwej religii” i „wiary religijnej” – tak jakby religie nie mogły nauczać przemocy lub ekstremizmu, nie przestając być religiami. Jest to retoryczna sztuczka używana przez Franciszka, aby pomóc mu promować jego uniwersalną religię braterstwa – po prostu zdefiniujcie przemoc lub ekstremizm z dala od religii i voilà, wszystkie religie nagle stają się pokojowe i umiarkowane!

Na początku swojego przemówienia do starszyzny muzułmańskiej Bergoglio mówi:

Bóg jest źródłem pokoju. Niech pozwoli nam być wszędzie kanałami Jego pokoju! Wobec was pragnę podkreślić, że Bóg pokoju nigdy nie prowadzi do wojny, nigdy nie nawołuje do nienawiści, nigdy nie skłania do przemocy.

(Antypapież Franciszek, przemówienie na spotkaniu z członkami Muzułmańskiej Rady Starszych, Vatican.va, 4 listopada 2022)

https://www.vatican.va/content/francesco/pl/speeches/2022/november/documents/20221104-councilelders-bahrain.html

Znajdujemy tu inny przykład rzeczy, które są hojnie potwierdzane przez Bergoglio i oczekuje się, że zostaną zaakceptowane po prostu dlatego, że on tak mówi. Nikt, kto kiedykolwiek czytał Stary Testament, nie może powiedzieć, że Bóg nigdy nie wywołuje wojny lub że nigdy nie popiera przemocy. W jaki sposób Jozue podbił Ziemię Obiecaną? W jaki sposób Dawid pokonał Goliata? W jaki sposób Izraelici często walczyli z Filistynami?

Ale być może większym pytaniem jest to, w jaki sposób Franciszkowi uchodzą na sucho tak oczywiste kłamstwa, zwłaszcza gdy zwraca się do wyznawców mahometanizmu, religii, która ma bardzo brutalne pochodzenie i historię.

W każdym razie, w swoim przemówieniu do rady starszych, Bergoglio wskazuje, całkiem słusznie, że wszystkie kłopoty ludzkości zaczęły się w ogrodzie Eden. Muzułmanie nie wierzą w grzech pierworodny, więc nie wspomniał konkretnie o Adamie i jego roli jako naturalnej głowy rasy ludzkiej. Zauważył po prostu, że „Człowiek jednak oddalił się od Stwórcy i ustanowionego przez Niego ładu. To zrodziło problemy i zaburzenia, które w narracji biblijnej następują po sobie...”.

Katolicy wiedzą, że grzech pierworodny niszczy łaskę uświęcającą w duszy, pozbawiając każdego fizycznego potomka Adama tego bezinteresownego daru, który jest konieczny do korzystania z nadprzyrodzonej przyjaźni z Bogiem. Utraciwszy tę łaskę przez grzech pierworodny, ludzkość stała się niewolnikiem diabła.

Aby wyzwolić nas z tej niewoli, Bóg najpierw obiecał, a później posłał Odkupiciela: swojego własnego Syna, Jezusa Chrystusa. „Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą i między potomstwem twoim, a potomstwem jej; ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę jej” (Rdz 3:15); „Rzeczcie bojaźliwym: Wzmocnijcie się, a nie bójcie się; oto Bóg wasz przywiedzie pomstę odpłaty, Bóg sam przyjdzie i zbawi was” (Iz 35:4).

Oczywiście, jest to część, o której Franciszek nie wspomniał. Zamiast tego zaproponował zupełnie innegozbawiciela”, bardziej akceptowalnego dla jego muzułmańskiej publiczności, którą fałszywie nazwał „braćmi w Abrahamie i wierzącymi w jednego Boga”:

Drodzy przyjaciele, bracia w Abrahamie, wierzący w jednego Boga, bolączki społeczne i międzynarodowe, ekonomiczne i osobiste, jak również dramatyczny kryzys ekologiczny, który cechuje te czasy i nad którym dzisiaj się zastanawialiśmy, wynikają ostatecznie z oddalenia się od Boga i bliźniego. Mamy zatem wyjątkowe, niezbywalne zadanie, jakim jest pomoc w ponownym odkryciu tych zapomnianych źródeł życia, doprowadzenie na powrót ludzkości, by czerpała z tej starożytnej mądrości, ponowne przybliżenie wiernych do adoracji Boga niebios i do ludzi, dla których stworzył On ziemię.

Te słowa są po prostu oburzające. Odzwierciedlają one - jak zawsze - nieznośny naturalizm Bergoglio, który usuwa usprawiedliwienie przez łaskę uczynkową i uświęcającą, zasłużoną dla nas przez naszego Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Zamiast wskazywać niewiernym muzułmanom na prawdziwego Odkupiciela, bredzi o „zapomnianych źródłach życia” i niezidentyfikowanych źródłach „starożytnej mądrości”, które „my” (muzułmanie i katolicy) rzekomo mamy „zadanie” pomóc ludziom odkryć na nowo – jak gdyby jakakolwiek czysto naturalna mądrość (pomyślcie o Konfucjuszu, Arystotelesie) mogła kiedykolwiek przywrócić nadprzyrodzoną więź między człowiekiem a Bogiem utraconą przez grzech pierworodny.

Co więcej, Franciszek wypowiada swoje kolejne bluźnierstwo, kiedy mówi, że wraz z katolikami muzułmanie również mają obowiązek „wiernych do adoracji Boga niebios” – sugerując oczywiście, że sami muzułmanie są wierni (nie są, ponieważ nie mają Wiary) i czczą prawdziwego Boga (kiedy nie tylko nie wierzą w Trójcę, ale wyraźnieodrzucają; por. 1 J 2:23; 2 J 9).

Następnie Bergoglio podaje instrukcje dotyczące sposobu, w jaki „my” możemy osiągnąć te rzeczy:

A to, w jaki sposób? Nasze środki są zasadniczo dwa: modlitwa i braterstwo. To jest nasza broń, skromna i skuteczna. Nie możemy ulec pokusie innych środków, pójścia na skróty niegodne Najwyższego, którego imię Pokój jest znieważane przez tych, którzy wierzą w argumenty siły, którzy podsycają przemoc, wojnę i rynek broni, „handel śmiercią”, który za sprawą coraz większych sum pieniędzy przekształca nasz wspólny dom w wielki arsenał. Ileż mrocznych wątków i ileż bolesnych sprzeczności kryje się za tym wszystkim! Pomyślmy na przykład, jak wielu ludzi jest zmuszonych do migracji z własnej ziemi z powodu konfliktów, podsycanych przez kupowanie tanio przestarzałego uzbrojenia, a potem są tropieni i odrzucani na innych granicach za pomocą coraz bardziej wymyślnego sprzętu wojskowego. I tak nadzieja zostaje dwukrotnie zabita! Otóż w obliczu tych tragicznych scenariuszy, gdy świat goni za ułudami siły, władzy i pieniądza, jesteśmy wezwani, by z mądrością ludzi starszych i ojców przypominać, że Bóg i bliźni są ponad wszystko, że tylko transcendencja i braterstwo nas ratują. Do nas należy odkopanie tych źródeł życia, w przeciwnym razie pustynia ludzkości będzie coraz bardziej jałowa i śmiercionośna. Naszym zadaniem jest przede wszystkim świadczenie, bardziej czynami niż słowami, że w to wierzymy, w te dwie prawdy. Mamy wielką odpowiedzialność przed Bogiem i przed ludźmi, i musimy być doskonałym wzorem tego, co głosimy, nie tylko w naszych wspólnotach i w naszym domu – to już nie wystarcza – ale w zjednoczonym i zglobalizowanym świecie. My, którzy jesteśmy potomstwem Abrahama, ojca w wierze narodów, nie możemy martwić się tylko o „swoich”, ale coraz bardziej zjednoczeni, musimy zwracać się do całej wspólnoty ludzkiej, zamieszkującej ziemię.

(podkreślenie dodane)

Bluźnierstwo, apostazja i pycha są oszałamiające!

Cała modlitwa na świecie nie mogłaby niczego dokonać, gdyby Bóg nie odkupił nas przez Jezusa Chrystusa. Braterstwo nie mogłoby nikogo zbawić, chyba że mówimy o nadprzyrodzonym braterstwie dzieci Bożych, przyłączonych jako żywe członki do Mistycznego Ciała Chrystusa, odrodzonych w łasce chrztu przez wiarę, nadzieję i miłość. Ale dla Franciszka takie rzeczy są najwyraźniej „skrótami niegodnymi Najwyższego”!

Fałszywy papież następnie dwoi się i troi, mówiąc, że „jesteśmy wezwani, by z mądrością ludzi starszych i ojców przypominać, że Bóg i bliźni są ponad wszystko, że tylko transcendencja i braterstwo nas ratują”.

Przede wszystkim trzeba zapytać: jeśli „jesteśmy wezwani do głoszenia”, to kto wzywa? Z pewnością nie Ojciec, Syn i Duch Święty. I, szczerze mówiąc, nikt inny nie ma żadnego interesu we wzywaniu ludzkości do czegokolwiek.

Po drugie, Bergoglio skandalicznie postuluje pewną synkretyczną, międzyreligijną i ogólną „mądrość naszych starszych i ojców”, która rzekomo nauczyła nas tej fałszywej ewangelii transcendencji i braterstwa. Może Franciszek mówił o swoim ojcu? „Wy z ojca diabła jesteście i pożądania ojca waszego czynić chcecie. On był zabójcą od początku i w prawdzie się nie ostał, bo nie ma w nim prawdy; gdy mówi kłamstwo, z własnego mówi, gdyż kłamcą jest, i ojcem jego.” (J 8:44).

Po trzecie, Franciszek mówi o transcendencji i braterstwie, które nas ratują, ale nie mówi, od czego nas uratują. Nie mówi, jak wygląda takie uratowanie, być może dlatego, że muzułmanie mają zupełnie inne rozumienie usprawiedliwienia i zbawienia niż katolicy.

Po czwarte, ogólne nauki bergogliańskie nie są „źródłami życia”, są starymi trującymi potokami modernizmu. Ten rodzaj międzyreligijnego zjednoczenia, które Franciszek tak gorączkowo promował, został w istocie potępiony przez papieża Piusa XI prawie 100 lat temu:

Coś całkiem podobnego pragną pewne koła wytworzyć w zakresie porządku, ustanowionego przez Chrystusa Pana Nowym Testamentem. Wychodząc z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, który by nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkie różnice zapatrywań religijnych nietrudno będzie, by ludzie przez wyznawanie niektórych zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego, w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii, przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera.

(Papież Pius XI, Encyklika Mortalium animos, nr 2; podkreślenie dodane).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-mortalium-animos-o-popieraniu-prawdziwej-jednosci-religii/

Zupełne odstąpienie od jedynej religii, która została rzeczywiście objawiona przez Boga, nazywa się apostazją.

Nie pomoże bycie „potomkiem Abrahama” w sposób czysto cielesny. Tym, co decyduje o tym, czy ktoś jest dzieckiem Abrahama, jest udział w wierze, jaką miał w przyszłym Odkupicielu – nie tylko w wiarę w coś, cokolwiek by to było, ale bardzo konkretnie w Jezusa Chrystusa: „Abrahamowi dane były obietnice i "potomstwu" jego. Nie mówi : I potomkom, jakby o wielu, ale jak o jednym: I potomstwu twojemu, którym jest Chrystus” (Ga 3:16); „Jeśli zaś wy jesteście Chrystusowi, więc jesteście potomstwem Abrahama, dziedzicami według obietnicy” (Ga 3:29).

Franciszek kończy swoją mowę apostazji w ten sposób:

Każdy bowiem zadaje sobie, przynajmniej w skrytości swego serca, te same wielkie pytania: kim jest człowiek; dlaczego cierpienie, zło, śmierć, niesprawiedliwość; co jest po tym życiu? W wielu, znieczulonych przez praktyczny materializm i paraliżujący konsumpcjonizm, te pytania pozostają uśpione, podczas gdy w innych są one uciszane przez nieludzkie plagi głodu i ubóstwa. Spójrzmy na dzisiejszy głód i ubóstwo. Wśród powodów zapominania o tym, co istotne, niech jednak nie będzie nasze zaniedbanie, skandal angażowania się w coś innego, a nie w głoszenie Boga, który daje życiu pokój, i pokoju, który daje ludziom życie. Bracia i siostry, wspierajmy się w tym, nie poprzestańmy na naszym dzisiejszym spotkaniu, kroczmy razem! Będziemy błogosławieni przez Najwyższego oraz przez najmniejsze i najsłabsze stworzenia, które On szczególnie miłuje: ubogich, dzieci i młodych, którzy po tylu ciemnych nocach oczekują jutrzenki światła i pokoju. Dziękuję.

(podkreślenie dodane)

To niewiarygodne, ale Bergoglio zasadniczo zachęca mahometan do prozelityzowania („ewangelizowania”) niereligijnych ludzi, którzy grzęzną w troskach tego świata. Czy można być bardziej obojętnym religijnie niż to? Czy można być bardziej egalitarnym? Wszystkie religie są takie same dla Bergoglio! Mahometanizm i katolicyzm głoszą tego samego Boga! Wszystko jest dobrze, dopóki istnieje „transcendencja” i „braterstwo”! Wtedy „Najwyższy” będzie nam błogosławił!

Co to ma wspólnego, panie i panowie, z Ewangelią objawioną przez Jezusa Chrystusa?

W 1925 roku papież Pius XI również miał do czynienia z rozdartym wojną, pełnym nienawiści i niewierzącym światem, ale lekarstwo, które zalecał, różniło się nieco od tego przepisywanego przez Bergoglio:

W pierwszej encyklice, wydanej na początku Naszego Pontyfikatu, do wszystkich biskupów, kiedy zastanawialiśmy się nad najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść jakie przygniatają ludzi i z nimi się zmagają, wówczas otwarcie wskazaliśmy, iż tego rodzaju nawałnica zła nie tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego; lecz także i w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego. Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w królestwie Chrystusowym i zapowiedzieliśmy, iż to zamierzamy uczynić, o ile to Nam będzie dane: a mianowicie, iż w królestwie Chrystusa nie można, naszym zdaniem, przyczynić się skuteczniej do przywrócenia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana Naszego. I zaiste jaśniejszą nadzieję lepszych czasów obudził w nas czy to dopiero powstały, czy też silniej rozbudzony, ów prąd wśród ludów ku Chrystusowi i Kościołowi Jego, w którym jedyne zbawienie: stąd też można było dostrzec, iż wielu z tych, co wzgardziwszy panowaniem Odkupiciela, stali się jak gdyby wygnańcami z Jego królestwa, przygotowują się spiesznie i dojrzewają, by wrócić do obowiązków posłuszeństwa.

(Papież Pius XI, Encyklika Quas primas, nr 1; podkreślenie dodane).

http://rodzinakatolicka.pl/pius-xi-quas-primas-o-krolewskiej-godnosci-chrystusa-pana/

W tym wszystkim jest bardzo jasne, że podczas gdy Franciszek z radością głosi Jezusa Chrystusa swojemu posoborowemu ludowi oraz prawosławnym i protestantom, zapiera się Jezusa Chrystusa, kiedy zwraca się do mahometan, żydów i pogan. Ma inną ewangelię dla różnych ludzi:

Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba głosił wam ponad to, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty. Jak przedtem mówiliśmy tak i teraz znowu mówię: Jeśliby wam kto opowiadał ewangelię prócz tej, którąście otrzymali, niech będzie przeklęty.

(List do Galatów 1:8-9)

Tak, człowiek, który twierdzi, że muzułmanie mają obowiązek głosić swoją fałszywą religię tym, którzy nie są religijni, i który twierdzi, że chrzciłby kosmitów, zaprzecza jednak wyraźnemu obowiązkowi wynikającemu z Boskiego posłannictwa: „I rzekł im: Idąc na cały świat, opowiadajcie ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16:15-16). Na wszelki wypadek, gdyby dla niektórych nie było jasne: „wszelkie stworzenie” obejmuje mahometan, żydów i pogan.

Na początku tego roku Franciszek ogłosił „braterstwo” jako „kotwicę zbawienia dla ludzkości”. Tym razem dodał jeszcze jeden element: oprócz braterstwa, zbawienie przychodzi teraz także poprzez „transcendencję”, cokolwiek to dokładnie ma znaczyć.

https://novusordo-pl.blogspot.com/2022/02/apostata-odpywa-franciszek-mowi-ze.html

Doszliśmy do punktu, w którym „papież” głosi ogólną religię z ogólną modlitwą i ogólnym braterstwem wytwarzającym ogólne zbawienie. To może być wolnomularstwo, ale nie jest to Ewangelia naszego Błogosławionego Pana; nie jest to Rzymski Katolicyzm: „Pierwszym warunkiem zbawienia jest zachowanie reguły wiary.” (Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus, rozdział 4).

http://rodzinakatolicka.pl/sobor-watykanski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kosciele-chrystusowym/

Cały ten pokój i braterstwo będą bezużyteczne, jeśli na końcu pójdziemy do piekła na wieki.

„Wszelako Syn Człowieczy gdy przyjdzie, sądzisz, że znajdzie wiarę na ziemi?” (Łk 18:8).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz