Strony

wtorek, 18 maja 2021

Nie mamy tutaj trwałego miasta - bp. Donald J. Sanborn

 

Nie mamy tutaj trwałego miasta - bp. Donald J. Sanborn

13 maja 2021 r


 

Tytuł oryginalny: We Have Not Here a Lasting City, by Most Rev. Donald J. Sanborn

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=NJlSMBAglE0

 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

 

 

Nasz Pan mówi do nas: Niech się nie trwoży serce wasze. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. Te słowa naszego Pana są dla nas największą pociechą. Ten świat, który jest dla nas miejscem smutku, nazywamy go każdego dnia w Witaj Królowo doliną łez. Dziś możemy być dotknięci żalem, a jutro może to być choroba. Na co dzień żyjemy w cieniu śmierci wiedząc, że z każdym tyknięciem zegara przybliża się nasza śmierć. Jednak nie wiemy kiedy ani jak.

Fakt, że nasz błogosławiony Pan, pogromca śmierci, mówi nam, że pójdzie, aby przygotować nam miejsce, powinien pocieszyć nas, żyjących w tym miejscu smutku. Wniebowstąpienie naszego Pana powinno zatem przypomnieć nam o tym, co św. Paweł powiedział w swoim liście do Hebrajczyków, że nie mamy tutaj trwałego miasta. A znaczenie tego jest obosieczne. Ani radości, ani przyjemności tego życia nie są trwałe, ani też smutki i cierpienia tego życia nie są trwałe.

Wniebowstąpienie naszego Pana do nieba przemawia do nas bez słów, ale w bardzo, bardzo dosadny sposób. Co powiedział do Piłata? Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby było z tego świata, zostałby tutaj. To królestwo nie jest z tego świata. Nie przyszedł, aby założyć światowe królestwo, ale niebiańskie. Powraca do nieba, aby panować w niebie i panować z nieba. Fakt ten powinien nam przypominać, że przez chrzest, a tym bardziej przez przyjęcie Najświętszej Eucharystii jesteśmy członkami innego królestwa, innego świata i że nasz pobyt tutaj jest tylko przejściem i czekaniem. Dlatego św. Paweł mówi nam, że nasza ojczyzna jest w niebie.

Św. Tomasz z Akwinu mówi nam, że święci przebywają w niebie na trzy sposoby. Po pierwsze, myśląc zawsze o błogosławieństwie nieba, po drugie, pragnąc zawsze błogosławieństwa nieba, a po trzecie, żyjąc zgodnie z niebiańskim prawem. Jeśli bowiem należymy do świętego królestwa niebieskiego, do którego dziś wstępuje nasz Pan, to nasze umysły i nasze serca oraz nasze działania powinny być skierowane ku temu miejscu. Powinniśmy żyć na ziemi tak, jakbyśmy byli już w niebie. W Ojcze Nasz mówimy: bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi.

Duchowość katolicka wymaga zatem, abyśmy mieli świętą pogardę dla rzeczy tego świata i abyśmy używali ich jedynie dla czci i chwały Bożej oraz dla naszego własnego zbawienia. Z pewnością, musimy posiadać doczesne rzeczy i używać ich. Zgodnie z prawem Bożym istnieje uzasadniona radość z rzeczy tego świata. Ale nigdy nie powinniśmy przywiązywać się do nich, ponieważ czyniąc to, odłączamy się od Chrystusa Króla i Jego królestwa, które nie jest z tego świata.

Współczesny świat odrzuca Chrystusa, który nie jest z tego świata. Dwa sposoby na odrzucenie Chrystusa to albo całkowite odrzucenie prawdziwego Chrystusa, jak to zrobili Żydzi, albo, co jest bardziej podstępne, zmiana Chrystusa według własnego zamysłu. Zachować Jego imię, nawet nazwę Jego religii, ale zmieniając ją według własnego zamysłu. Ci we współczesnym świecie, którzy nie mieli przynajmniej uczciwości, by powiedzieć, że odrzucają Chrystusa, zmienili Go i uczynili z Niego postać tego świata, która nie przyszła, aby przyciągnąć ludzkość do nieba, ale aby przynieść niebo ludzkości.

Na początku 1900 roku we Francji był pewien prałat, który napisał wspaniałą książkę zatytułowaną The Anti Christian Conspiracy (Spisek antychrześcijański). Było to za czasów św. Piusa X. I powiedział, że celem wrogów Kościoła jest, i nie zapominajcie, że pisze w czasach modernizmu, celem wrogów Kościoła jest uczynienie  Kościoła i religii Katolickiej bezdogmatycznym humanitaryzmem. To znaczy przyjąć ideę, że nasze niebo powinno być tutaj i wymazać wszystko, co oddzieliłoby nas od innych ludzi, a pierwszą rzeczą na tej liście jest dogmat, dogmat katolicki. I to jest dokładnie to, co mamy dzisiaj przed oczami.

W tym sensie był prorokiem. Właśnie w to właśnie przekształcili Katolicyzm. Humanitaryzm bez dogmatów. Wszystko dotyczy tego świata. Wszystko ma na celu poprawę ludzkości. Celem Kościoła jest wywyższenie ludzkości, sprawienie, by ludzie żyli razem lepiej. I oczywiście jak? Poprzez socjalizm, poprzez międzynarodowy socjalizm. To jest sposób. Tak więc hierarchia katolicka opowiedziała się za wszystkim, co lewicowe z myślą o stworzeniu utopii dla rasy ludzkiej, ale nadając jej wymiar duchowy. Nadając jej pewnego rodzaju szlachetność religii.

I tak właśnie powiedział słynny francuski filozof Jacques Maritain, pod koniec lat trzydziestych XX wieku napisał książkę zatytułowaną  Integral Humanism (humanizm integralny). I jego podstawowym tematem jest to, że Kościół i humanizm powinny się dogadać. Że ten humanizm, czyli idea robienia utopii dla ludzi, może dogadać się z Kościołem. Że zadaniem Kościoła jest nadanie humanizmowi wymiaru duchowego, że humanizm jest niekompletny bez wymiaru duchowego. To jest dokładnie to, co Paweł VI próbował zrobić z ONZ i wszystkimi innymi elementami tego współczesnego świata, na tym polega idea nowej religii. W swoim przemówieniu kończącym sobór (Vaticanum II) powiedział nawet, że religia człowieka spotkała się z religią Boga. Czy doszło do starcia? Nie! Czy była anatema? Nie! Ale te dwie rzeczy połączyły się na tym soborze. To jest religia człowieka, która datuje się aż do grzechu Adama i Ewy. To pierwszy humanizm, który mówi, że człowiek jest miarą wszechrzeczy, centrum wszystkich rzeczy. To był grzech Adama, to sprowadził na nas śmierć, choroby i wojny. A to nigdy nie może się dogadać z Kościołem Katolickim. Kościół Katolicki niesie królestwo następnego świata i to znaczy ma swoją moc i nauczanie, swoje sakramenty, które pociągają was do nieba, tak jak nasz Pan wstąpił do nieba w tym dniu. Nie po to, żeby tworzyć dla was lepszy świat.

Spójrzcie na niepowodzenie wszystkich utopistów w przeszłości. Ludzi, którym po pierwszej wojnie światowej marzyło się, że wszystkie problemy ludzkości zostały rozwiązane i już nigdy nie będziemy mieli wojny. Idioci! Spójrzcie, co się stało, XX wiek był pełen wojny! Ponieważ nie można przezwyciężyć skutków grzechu pierworodnego u ludzi bez łaski Bożej, nie udoskonalicie ludzkości bez łaski Bożej.

Pius XI, który był papieżem w latach 1920–1939, miał motto: Pax Christi in Regno Christi, pokój Chrystusa w panowaniu Chrystusa. Nie w humanistycznej utopii ludzi, którzy nawet nie wierzą w Boga. Chrystus musi panować, aby przynieść pokój temu światu.

I właśnie to królestwo następnego świata jest tym, co dzisiaj świętujemy, po prostu patrząc, jak nasz Pan wstąpił do nieba, kontemplując Go opuszczającego ten świat. Ale to, co zostawił dla nas, to Kościół, jego nauczanie, jego sakramenty, wszystko, co nas prowadzi do nieba, Najświętszy Sakrament Ołtarza, Najświętsza Maryja Panna, ułatwiając całemu światu przyjście do Niego. Dlatego w seminarium przygotowujemy księży do kontynuowania dzieła Chrystusa, czyli do bycia innymi Chrystusami. To właśnie zostawił. Nie zostawił po sobie, jak powiedzieliby protestanci, stosu różnych Biblii, po czym każdy podnosi je i wymyśla, co próbował On powiedzieć. Ale zostawił Siebie, swoje własne ciało i krew oraz Kościół, który nas prowadzi.

Powodem ukrzyżowania naszego Pana było to, że nie byłby doczesnym mesjaszem, którego szukali Żydzi. Gdyby wymyślił królestwo doczesne, gdyby je ustanowił, gdyby przyszedł, aby przynieść doczesne szczęście na ten świat, Żydzi by Go wychwalali. Ale raczej zabili Go, mówiąc: Nie mamy króla, tylko Cezara. Ale to nie jest ewangelia głoszona nam przez naszego Pana i apostołów ani przez Kościół, czyli o królestwie na tej ziemi.

Wiemy, że nieba nie da się osiągnąć inaczej jak przez codzienne wierne noszenie krzyża i podążanie za naszym Panem Jezusem Chrystusem na Kalwarię. Każdego dnia, wiele razy w ciągu dnia musimy ofiarować Bogu hołd naszym działaniem, naszym oporem przed pokusą. Że kochamy Go bardziej niż siebie samych i że kochamy następne życie bardziej niż to życie. Tylko wtedy zasłużymy na wejście do nieba z naszym Panem Jezusem Chrystusem, tylko wtedy otrzymamy ponownie jedno z tych mieszkań, o których On mówi.

Dlatego wniebowstąpienie naszego Pana, być może bardziej niż jakiekolwiek inne wydarzenie w życiu naszego Pana, dowodzi nam, że Jego królestwo nie jest z tego świata i dowodzi, że nasz udział w Jego królestwie zależy od naszego oderwania się od świata. Z tego powodu życie zakonne zawsze istniało w Kościele jako miejsce doskonałego oderwania się od świata, w celu dążenia do doskonałego przywiązania do zmartwychwstałego i wniebowstąpionego Zbawiciela.

 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz