Strony

wtorek, 16 marca 2021

Wir teologiczny Vigano (część 2)

 

Wir teologiczny Vigano (część 2)

30 września 2020 r

 

„Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!”(1 Tes 5:21)…

 

[Ciąg dalszy z CZĘŚCI 1]

https://novusordowatch.org/2020/09/viganos-theological-vortex-critical-commentary-part1/

Kontynuując naszą krytyczną ocenę byłego nuncjusza watykańskiego ostatnich refleksji teologicznych „abp.” Carlo Marii Viganò, przechodzimy teraz do jego listu z 3 września 2020 r., opublikowanego przez Catholic Family News tego samego dnia:

https://catholicfamilynews.com/blog/2020/09/03/abp-vigano-to-critics-instead-of-assuming-schisms-where-there-are-none-better-to-fight-long-lasting-errors/

W tym konkretnym liście ks. Viganò skarży się, że jego przeciwnicy z Novus Ordo oskarżają go o schizmę, ale jak wykazaliśmy w części 1 naszej oceny, ten punkt krytyki jest uzasadniony.

Słusznie nazywając Sobór Watykański II (1962-65) „bożkiem” dzisiejszego głównego nurtu Novus Ordo, Vigano zwraca uwagę na „związek przyczynowy między Vaticanum II a obecną apostazją”. Najwyraźniej nie widzi problemu z nazywaniem tego, co wierzy i wyznaje jako „prawomocny Sobór Ekumeniczny”, ratyfikowany przez Biskupa Rzymu, przyczyną, tj. powodem całkowitej utraty wiary (apostazji) w naszych czasach. Jak porównuje to z dogmatem Kościoła będącym przyczyną zbawienia, możecie zgadnąć:

Dlatego też więc jest tak bardzo zadaniem Kościoła królestwo Syna Bożego na ziemi ochraniać i rozszerzać oraz dążyć do tego, aby ludziom przez udział w darach łaski Bożej zapewnić zbawienie, bo w tym działaniu właśnie jest jego posłannictwo i władzy jego cel i podstawa.

(Papież Leon XIII, Encyklika Tametsi Futura, 2)

Kościół jawnie obwieszcza, że jedyną nadzieją zbawienia jest dla człowieka wiara chrześcijańska, która naucza prawdy, blaskiem swojej światłości rozprasza ciemności błędów, a miłością działa; oraz że ta nadzieja mieści się tylko w Kościele Katolickim, który strzegąc prawdziwej religii jest stałym schronieniem owej wiary i Kościołem Boga, poza którym nikt prócz tych, których by tłumaczyła niepokonalna niewiedza, nie może mieć nadziei życia i zbawienia.

(Papież Pius IX, Encyklika Singulari Quidem, 7; podkreślenie dodane).

Dlatego niech ci, którzy chcą być zbawieni, zbliżają się do tego filaru, do tego fundamentu prawdy, którym jest Kościół; niech przyjdą do prawdziwego Kościoła Chrystusowego, który w swoich biskupach i Biskupie Rzymu, Najwyższej Głowy wszystkich, posiada nieprzerwane następstwo autorytetu apostolskiego, który nigdy nie miał na sercu nic bardziej niż głoszenie, zachowywanie i bronić z całych sił nauki głoszonej przez Apostołów na polecenie Jezusa Chrystusa; Którzy od czasów apostołów wzrastali pośród wszelkiego rodzaju trudności i którzy, olśniewający blaskiem cudów na całym świecie, owocujący krwią Męczenników, uszlachetnionych cnotami Wyznawców i Dziewic, wzmocniona świadectwem i mądrymi pismami Ojców, zapuściła korzenie i nadal rozkwita we wszystkich krajach ziemi, jaśniejąc doskonałą jednością swojej wiary, sakramentów i swojego duchowego, świętego rządu. Dla Nas, którzy pomimo Naszej niegodności zasiadamy na tym najwyższym Tronie Apostoła Piotra, na którym Jezus Chrystus, nasz Pan, położył fundament swojego Kościoła, nigdy nie szczędzimy ani naszych wysiłków, ani naszych wysiłków, aby przywrócić, przez łaskę tego samego Jezusa Chrystusa, tej wyjątkowej drodze prawdy i zbawienia, tych, którzy są w ignorancji i błędzie. Niech wszyscy, którzy się nam sprzeciwiają, pamiętają, że niebo i ziemia przeminą, ale żadne ze słów Chrystusa nie może przeminąć, że nic nie może zostać zmienione w doktrynie, którą Kościół Katolicki otrzymał od Jezusa Chrystusa, aby zachować, bronić i uczyć.

(Papież Pius IX, Allokucja Ubi primum [17 grudnia 1847 r.]; Fragment Papal Teachings: The Church, nr 196).

Zanim będziesz zmuszony przyznać, że twój kościół jest instrumentalną przyczyną apostazji na całym świecie, powinieneś być w stanie zrozumieć, że nie jest to Kościół rzymskokatolicki założony przez Syna Bożego: „Dobre drzewo nie może przynosić złych owoców, ani złe drzewo nie może wydawać dobrego owocu ”(Mt 7,18).

Skarga Vigano na jego krytyków, że są oni „kanonicznie zezowatymi” ludźmi, którym „udaje się używać normy kanonicznej jako narzędzia prześladowania dobra, a jednocześnie uważać, aby nie używać jej wobec prawdziwych schizmatyków i heretyków” jest z pewnością prawowita, ale jest to miecz obosieczny: jeśli obecne Magisterium jest odstępcze, a poprzednie Magisterium jest poprawne, ale oba są Magisterium Kościoła Katolickiego, to nie ma powodu, dla którego obecne Magisterium nie mogłoby być legalne i wcześniejsze Magisterium fałszywe. Innymi słowy, jeśli Kościół może zbłądzić w dowolnym momencie, to spór między stanowiskiem Vigano a jego głównymi współbraciami dotyczy jedynie tego, w jakim momencie historii ten  zbłąkany kościół miał rację, a w jakim nie. Zasada, że ​​nauczanie Kościoła nie zawsze musi być przestrzegane, ponieważ jest fałszywe, jest takie samo i jest wyznawane przez obie strony. Tak czy inaczej, obie są herezją. Ich różnice są ledwie drobne.

W swoim liście z 3 września Vigano dalej mówi o „oszustwie, które polegało, moim zdaniem, na zwróceniu się do Soboru o nadanie pozornego upoważnienia inicjatywom Innowatorów i uzyskanie posłuszeństwa duchowieństwa i ludu Bożego. I tego posłuszeństwa żądali pasterze, nie dopuszczając żadnych wyjątków, aby zniszczyć Kościół Chrystusowy od wewnątrz”. Jest oczywiste, że były nuncjusz watykański wyraźnie myśli o Kościele Katolickim jako o instytucji czysto ludzkiej, a nie boskiej. Ostatecznie nie ma znaczenia, w jaki sposób ta lub inna nauka znalazła się w dokumencie soborowym, ale to, czy dokument ten został uroczyście ratyfikowany przez Biskupa Rzymu. W przypadku Vaticanum II każdy z jego szesnastu dokumentów kończył się następująco:

To wszystko, co wyrażone zostało w niniejszej Konstytucji dogmatyczne, w całości i w szczegółach zyskało uznanie Ojców świętego Soboru. A My, na mocy udzielonej Nam przez Chrystusa władzy apostolskiej, wraz z Czcigodnymi Ojcami w Duchu Świętym to zatwierdzamy, postanawiamy i ustalamy i te postanowienia soborowe polecamy ogłosić na chwałę Bożą.

W ten sposób „święty papież” Paweł VI uroczyście ogłosił każdy z szesnastu znanych dokumentów Vaticanum II. Dlatego najważniejszym oszustem, o który Vigano powinien się martwić, jest oszust Giovanni Battista Montini, Paweł VI, który fałszywie twierdził, że jest papieżem Kościoła Katolickiego. Niestety, to jest jedyny oszust, o którym Viganò milczy.

Emerytowany nuncjusz jest całkowicie usprawiedliwiony, gdy wskazuje na absurd, „niespójność i niesubordynację” związane z odrzuceniem Kościoła sprzed Soboru Watykańskiego II od czasu soboru, jak to czyni główny nurt Novus Ordo. Jednak, jak widzieliśmy powyżej, ostatecznie nie ma znaczenia, czy odrzucisz obecny kościół, czy Kościół z przeszłości, jeśli uważasz, że oba są Kościołem rzymskokatolickim, ponieważ w każdym przypadku wierzysz w błądzący kościół, który nie jest Arką Zbawienia. Ten absurd jest wynikiem, a zatem zależy od, przyjęcia publicznej hierarchii niekatolickiej jako hierarchii Kościoła Katolickiego. Po raz kolejny widzimy, że uporczywa próba uniknięcia sedewakantyzmu jest winowajczynią, która angażuje ludzi we wszelkiego rodzaju teologiczne szaleństwa.

Powiedzieliśmy to już wcześniej i powtórzymy jeszcze raz: ci ludzie woleliby raczej wierzyć w błądzący kościół z apostatą jako papieżem, któremu należy odmówić poddania się, niż wierzyć w nieskazitelny Kościół, którego prawowity papież został „usunięty z drogi” (2 Tes 2, 7), i którego hierarchia wydaje się nieobecna, pozostawiając nas z wieloma nieporozumieniami i pytaniami bez odpowiedzi, ale przynajmniej pozostawiając nietkniętą prawdziwą wiarę i boskie obietnice. Woleliby mieć Papieża, któremu odmówiliby poddaństwa, niż nie mieć Papieża, któremu byliby posłuszni. To szaleństwo!

Idąc dalej, Vigano pisze:

[„Ojcowie”] De Souza i Weinandy nie chcą przyznać, że fortel przyjęty przez Innowatorów był bardzo przebiegły: w celu uzyskania aprobaty dla rewolucji przez tych, którzy myśleli, że mają do czynienia z Soborem Katolickim, takim jak Sobór Watykański I, w pozornym szacunku dla norm, oświadczył, że jest to tylko sobór pastoralny, a nie sobór dogmatyczny.

(„Abp.” Carlo M. Viganò, List z 3 września 2020 r .; dodano kursywę).

To może być popularna narracja, ale pomija najważniejszy fakt: aby uzyskać aprobatę dla swojej rewolucji, antykatoliccy innowatorzy umieścili fałszywego papieża na Tronie św. Piotra! Prawdą jest, że pojęcie „soboru pastoralnego” pojawiło się, ale miało to powstrzymać ludzi takich jak Vigano i innych konserwatystów przed zbytnim przejmowaniem się treścią teologiczną i słownictwem soboru oraz powstrzymać ludzi przed wnioskiem, że być może „Papież” nie był Papieżem. Przy okazji: przeciwieństwo do dogmatyczny to nie pastoralny; przeciwieństwo do dogmatyczny to opcjonalny.

Ponieważ nie będzie on rozważał idei, że Paweł VI nie był prawdziwym papieżem, nie ma innego wyjścia, jak tylko szukać winy ludzi, którzy zostali oszukani przez sobór, w fałszywym pojęciu posłuszeństwa:

Tak więc dobrzy Katolicy, z powodu swojej wypaczonej koncepcji absolutnego posłuszeństwa, byli bezwarunkowo posłuszni swoim pasterzom; byli prowadzeni do nieposłuszeństwa Chrystusowi, właśnie przez tych, którzy jasno określili swoje cele. Nawet w tym przypadku jest oczywiste, że zgoda na soborowe Magisterium nie zapobiegła sprzeciwowi ze strony odwiecznego Magisterium Kościoła - faktycznie wymagała takiego sprzeciwu jako logicznej i nieuniknionej konsekwencji.

(„Abp.” Carlo M. Viganò, List z 3 września 2020 r .; podkreślenie dodane).

Jednakże, jeśli chodzi o posłuszeństwo Katolickiemu magisterium, błąd jest wyraźnie popełniany przez Vigano:

W istocie strzeżenie wspólnoty ludów wokół Papieża Rzymskiego i ich względem niego posłuszeństwa jest prostą i skuteczną drogą do zachowania ich w wyznawaniu prawdy Katolickiej. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, by ktoś sprzeciwił się jakiejkolwiek cząstce wiary Katolickiej, jeśli nie odrzuci zarazem powagi Kościoła Rzymskiego, w którym trwa niezmienne, ustanowione przez Boskiego Odkupiciela, Magisterium tejże wiary, w którym też dlatego zawsze zachowana była idąca od Apostołów tradycja.

(Papież Pius IX, Encyklika Nostis et nobiscum, 17)

Kościół stanowi o tym, które prawdy objawione zostały przez Boga - bo Kościołowi Bóg przekazał przechowywanie i głoszenie prawd objawionych. Najwyższym nauczycielem Kościoła jest zaś Papież rzymski. Harmonia i zgoda między umysłami wymaga zupełnej zgody co do tej samej wiary, ale zarazem i zupełnego poddania woli pod wolę Kościoła i wolę rzymskiego Papieża, tak jak pod wolę Boga. Jak zaś sama wiara dopiero wtedy jest doskonałą i prawdziwą, jeżeli jest zupełnie nie podzieloną, tak samo rzeczy stoją i z owym poddaniem woli, którego wiara wymaga. Właśnie też to w tej absolutnej zupełności wiary i posłuszeństwa ….

Jeżeli zaś teraz mamy pociągnąć granice owego poddania woli, to niechaj nikt nie sądzi, że Pasterzom Kościoła, a zwłaszcza rzymskiemu Papieżowi należy być posłusznym jedynie tylko co do spraw należących do prawd wiary, których odrzucanie jest kacerstwem. Nie byłoby nawet i to wystarczającym, gdyby kto tylko i na te nauki całkowicie się godził, których jeszcze nie zatwierdzono uroczystym wyrokiem, ale które jako objawienie Boskie przedstawia nauka Kościoła, o których Sobór Watykański mówi, że muszą zostać utrzymane "w wierze Boskiej i Katolickiej" (6). Prócz tego wszystkiego bowiem jest to obowiązkiem chrześcijan, aby się w ogóle dali pouczać i prowadzić przez Biskupów, a zwłaszcza przez rzymskiego Papieża..

Rzecz sama mówi za siebie, że chodzi tu o coś zupełnie naturalnego. To bowiem, co zawiera objawienie Boskie, dotyczy częścią Boga, częścią ludzi, częścią zaś rzeczy koniecznych ku wiecznemu zbawieniu ludzkości. Kościół wydaje rozporządzenia według prawa Boskiego tak w materiach wiary, jak i co do tego, co mamy czynić w ogóle, a rzymski Papież odnośnie rozporządzenia wydaje dla całego Kościoła..

Dlatego też musi być przedstawionym powadze i uznaniu Papieża, co zawiera właściwie objawienie Boskie, które z nauk są z nim w zgodzie, a które od niego odstępują; Papież też jedynie może wykazać, co jest dozwolonym, a co niedozwolonym; co mamy czynić, a czego czynić nie wolno, jeżeli pragniemy dostąpić wiecznego zbawienia; inaczej Papież nie mógłby dla ludzi być niewątpliwym i pewnym tłumaczem słowa Bożego, nie mógłby on też być dla nich wytrawnym przewodnikiem w wędrówce doczesnego życia.

(Papież Leon XIII, Encyklika Sapientiae Christianae, 22, 24)

Oni [moderniści] nauczą się wielu wspaniałych rzeczy od tak wielkiego nauczyciela [jak kardynał John Henry Newman]: po pierwsze, uważać Magisterium Kościoła za święte, bronić doktryny przekazanej nienaruszalnie przez Ojców oraz, co jest najważniejsze dla ochrony prawdy Katolickiej, aby z największą wiarą naśladować i być posłusznym Następcy św. Piotra.

(Papież św.Pius X, List apostolski Tuum illud)

Dlatego też, atakując ideę posłuszeństwa i całkowitego zaufania do Magisterium Kościoła, Vigano nie mógł się bardziej mylić. Nie jest to kwestia indywidualnych osób przestrzegających poleceń Papieża, których należałoby nie wykonać, gdyby były grzeszne. Chodzi o to, aby cały Kościół przyjął to, czego naucza Magisterium w zjednoczeniu z Biskupem Rzymu i przez niego uroczyście potwierdzone.

Co gorsza, Vigano w rzeczywistości twierdzi, że ci, którzy wierzą, że Duch Święty chroni sobór ekumeniczny przed nauczaniem herezji, są „naiwni”:

I chociaż wrogowie zorganizowali wszystko, w najdrobniejszych szczegółach, co najmniej dwadzieścia lat przed zwołaniem soboru, byli tacy, którzy naiwnie wierzyli, że Bóg zapobiegnie zamachowi modernistów, jakby Duch Święty mógł [!] działać wbrew wywrotowej woli Innowatorów.

(„Abp.” Carlo M. Viganò, List z 3 września 2020 r .; dodano kursywę).

Doprawdy?! Słowa naszego Błogosławionego Pana mają tutaj wyraźne zastosowanie: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej” (Mt 22:29).

To, że Bóg nie zapobiegł katastrofie Vaticanum II, jest jasne; że nie mógł temu zapobiec, jest bezczelnym bluźnierstwem. Jedynym wyjaśnieniem zgodnym z nauczaniem Katolickim w tej sprawie jest to, że człowiek, który promulgował sobór, nie był w rzeczywistości Biskupem Rzymu.

W jakiś sposób Vigano całkowicie przeoczył oczywistą prawdę, że mamy gwarancję posłuszeństwa Chrystusowi poprzez posłuszeństwo Magisterium. Kiedy jesteśmy posłuszni Kościołowi, jesteśmy posłuszni Chrystusowi, ponieważ jest on Jego Kościołem, „a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16:18), a Pan nasz obiecał, że będzie „z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20):

Chciał bowiem [Chrystus], ażeby urząd przez Ojca Mu nadany trwał dalej za pośrednictwem tak wspaniale przez Niego utwierdzonego Kościoła, i gdy z jednej strony złożył w tym Kościele wszystkie środki dla zbawienia ludzkości, z drugiej postanowił obowiązek, aby ludzie słuchali Kościoła tak, jak Jego samego, i sumiennie w życiu za jego przewodem postępowali, bo rzekł: „Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi – mną gardzi” (Łk 10, 16). Dlatego zakonu Chrystusowego tylko w Kościele szukać należy; „drogą” człowieka jest Chrystus, ale zarazem i Kościół; On sam przez się i swoją istotę, Kościół – mocą przekazanego mu urzędu i nadanej mu władzy. Z tego powodu błądzą, którzy chcą poza Kościołem dążyć do zbawienia – bo dążą daremnie..

(Papież Leon XIII, Encyklika Tametsi Futura, 7)

Jest więc jasne, że Vigano nie ma racji, zestawiając posłuszeństwo Kościołowi z posłuszeństwem Chrystusowi. Jest to bezpośrednio sprzeczne z Pismem Świętym (por. Łk 10, 16).

To nie przypadek, że wielki amerykański teolog Mgr. Joseph Clifford Fenton (1906-1969), chociaż wiedział o niebezpieczeństwach modernizmu czających się wśród duchowieństwa, nie był wcale zaniepokojony tym, co zaproponuje Magisterium Soboru Watykańskiego II:

Faktem jest, że powodzenie soboru powszechnego zależy tak naprawdę od skuteczności i żarliwości modlitw wiernych. Jest jeden czynnik, który Nasz Pan wyraźnie obiecał Magisterium Kościoła Katolickiego. Najwyższa moc nauczania królestwa Bożego na ziemi będzie chroniona przed nauczaniem błędu, o ile będzie mówić w sprawach wiary lub moralności do całego Kościoła Bożego na tym świecie i będzie mówić definitywnie. Innymi słowy, zamieszkiwanie Ducha Świętego będzie nauczać i prowadzić kościelne Magisterium, gdy będzie ono ostatecznie przemawiało do powszechnego Kościoła Bożego na ziemi, w taki sposób, że to Magisterium […] będzie nauczać i dokładnie określać doktrynę Kościoła.

Nie ma zatem obawy o możliwość popełnienia jakiegokolwiek błędu doktrynalnego ze strony soboru powszechnego. Jest absolutnie poza granicami możliwości, że sobór powszechny powinien ogłosić, a Biskup Rzymu potwierdzi i ogłosi jako nauczanie soboru powszechnego jakąkolwiek naukę, która jest sprzeczna z nauką Boga, która została nam przekazana przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Nie będzie takiego czasu, w którym dekrety doktrynalne Drugiego Powszechnego Soboru Watykańskiego będą musiały być korygowane, zarówno negatywnie, jak i pozytywnie. I dokładnie w ten sam sposób, nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby II Sobór Powszechny Watykański postanowił skorygować lub lepiej zrównoważyć którykolwiek z dekretów któregokolwiek z poprzednich soborów ekumenicznych lub którekolwiek z wypowiedzi ex cathedra Biskupa Rzymu, niezależnie od tego, czy wypowiedzi te zostały wygłoszone podczas uroczystej lub zwyczajnej działalności nauczycielskiej Biskupa Rzymu.

(Mgr Joseph Clifford Fenton, „The Virtue of Prudence and the Success of the Second Ecumenical Vatican Council”, American Ecclesiastical Review 147 [październik 1962], s. 255-256; kursywa w oryginale; podkreślenie dodane).

https://novusordowatch.org/2014/09/fenton-on-vatican2-vennari/

Oczywiście wszyscy wiemy, co się wydarzyło, ale Fenton miał co do zasady rację, ponieważ stosował prawdziwą naukę Katolicką. Dalsza obserwacja Vigano, że „nie jest w stanie pogodzić najbardziej jasnych i ortodoksyjnych nauk wszystkich Soborów aż do Soboru Watykańskiego I z dwuznacznymi, a czasem nawet heterodoksyjnymi naukami Soboru Watykańskiego II”, można wytłumaczyć jedynie poprzez założenie, że autorytet, który ogłosił sobór nie był autentyczny. Paweł VI po prostu nie był rzymskim papieżem. Samo to już to wyjaśnia.

A więc raz jeszcze: problem nie polegał na tym, że Katolicy byli posłuszni temu, co wydawało im się hierarchią Kościoła w jedności z Papieżem na soborze ekumenicznym. Problem polegał na tym, że człowiek podający się za papieża w rzeczywistości nim nie był, a zatem ani on, ani pozostający z nim w jedności biskupi nie byli chronieni przed zbłądzeniem w sprawach wiary i moralności. Rezultat tego braku pomocy Bożej był widoczny od 60 lat i faktycznie potwierdza prawdę religii Katolickiej, ponieważ pokazuje, że jeśli Bóg nie wspierał i nie chronił Kościoła Katolickiego przed błędem, to w ciągu kilku krótkich dziesięcioleci pozostanie tylko smutną i żałosną kupą teologicznych śmieci.

Wracając ostatni raz do „Abp.” Vigano, były nuncjusz w Stanach Zjednoczonych czyni bardzo interesujące stwierdzenie: „Samemu ojcu Weinandy nie udaje się pogodzić roli Wikariusza Chrystusa z Jorge Mario Bergoglio, który jest jednocześnie dzierżawcą i niszczycielem papiestwa” Czyniąc tak dosadną obserwację, jak Viganò może nie zrozumieć, że Franciszek nie jest Wikariuszem Chrystusa? On sam przyznaje, że Bergoglio i papiestwo nie idą w parze!

https://novusordowatch.org/2017/07/stumbling-block-papacy-francis-wont-fit/

(…)

Chociaż z pewnością nie próbujemy osądzać subiektywnego stanu duszy byłego nuncjusza, musimy z zasady udzielić następującej rady: Aby nie dać się oszukać, ważne jest, aby spojrzeć poza to, co zakłada (słusznie lub niesłusznie) że jest czyimiś dobrymi intencjami oraz pozorną pobożnością i gorliwością; należy spojrzeć na obiektywne idee proponowane i przedstawione argumenty: „Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!”(1 Tes 5,21).

Innymi słowy: nie martwcie się, czy „Abp.” Vigano chce dobrze lub stara się postępować właściwie. To jest między nim a Bogiem. Dla was i dla reszty świata liczy się to, czy to, co mówi, jest prawdziwe i zgodne z tym, co wiemy, że jest prawdziwą wiarą rzymskokatolicką.

Jeśli tak nie jest, odrzućcie nie tylko jego przesłanie, ale także jego samego, posłańca: „Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną»”(Mt 15,14).

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2020/09/viganos-theological-vortex-critical-commentary-part2/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz