Strony

wtorek, 23 lutego 2021

„Chrześcijańscy święci wszystkich wyznań”: Franciszek ponownie popycha herezję męczeństwa ekumenicznego

 

„Chrześcijańscy święci wszystkich wyznań”: Franciszek ponownie popycha herezję męczeństwa ekumenicznego

17 lutego 2021 r

 

Powraca „Ekumenizm krwi” Bergoglio…

 

W lutym 2015 r. Terroryści Państwa Islamskiego (ISIS) ujawnili, że ścięli głowy 21 mężczyznom należącym do koptyjskiej religii prawosławnej. Dwudziestu z nich było Egipcjanami, jeden pochodził z Ghany. Sprawa spotkała się z dużym zainteresowaniem mediów, a 21 lutego 2015 r. zwierzchnik Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego Aleksandrii Tawadros II podczas specjalnej ceremonii ogłosił mężczyzn świętymi i męczennikami.

W Watykanie fałszywy Papież Jorge Bergoglio („papież Franciszek”) skorzystał z okazji, aby głosić to, co nazwał „ekumenizmem krwi”, rodzajem „ekumenicznego męczeństwa”. Powiedział odwiedzającej go delegacji szkockich kalwinistów:

Dzisiaj czytałem o egzekucji tych dwudziestu jeden lub dwudziestu dwóch Chrześcijan koptyjskich. Ich jedyne słowa brzmiały: „Jezu, pomóż mi!”. Zostali zabici po prostu za to, że byli Chrześcijanami. Ty, mój bracie, w swoich słowach nawiązałeś do tego, co dzieje się w ziemi Jezusa. Krew naszych Chrześcijańskich braci i sióstr jest świadectwem, które woła o wysłuchanie. Nie ma znaczenia, czy są Katolikami, prawosławnymi, Koptami czy protestantami. Oni są Chrześcijanami! Ich krew jest jedna i ta sama. Ich krew wyznaje Chrystusa. Pamiętając tych braci, którzy umarli tylko dlatego, że wyznali Chrystusa, proszę, abyśmy zachęcali się wzajemnie, aby iść naprzód w tym ekumenizmie, który daje nam siłę, ekumeniźmie krwi. Męczennicy należą do wszystkich Chrześcijan.

(Antypapież Franciszek, Przemówienie do Moderatora i przedstawicieli Kościoła Szkocji, Vatican.va, 16 lutego 2015)

Dla współczesnego ucha słowa Franciszka brzmią bardzo rozsądnie i życzliwie. Jednak dla prawdziwie Katolickiego ucha są zniewagą dla prawdziwej Wiary, oburzeniem o przerażających implikacjach. Opublikowaliśmy wówczas post na blogu na ten temat.

https://novusordowatch.org/2015/02/francis-ecumenism-of-blood-heresy/

Teraz, gdy minęło sześć lat od tej przerażającej rzezi, Franciszek wyemitował wiadomość wideo upamiętniającą rocznicę. Oczywiście od razu powtórzył swoją tezę o „męczeństwie ekumenicznym”:

https://www.youtube.com/watch?v=9tUS6ZkWG8U&feature=emb_title

Dzisiaj jest dzień, który mam w sercu, ten luty 2015 roku. Trzymam w sercu ten chrzest krwią, tych dwudziestu jeden mężczyzn ochrzczonych jako Chrześcijanie wodą i Duchem, i ten dzień również ochrzczono krwią. Są naszymi świętymi, świętymi wszystkich Chrześcijan, świętymi wszystkich wyznań i tradycji Chrześcijańskich. To są ci, którzy wybielili swoje życie we krwi Baranka, oni sąz ludu Bożego, wiernego ludu Bożego.

Wyjechali do pracy za granicę, aby utrzymać swoje rodziny: zwykli mężczyźni, ojcowie rodzin, mężczyzni ze złudzeniem [pragnieniem] posiadania dzieci; mężczyzni z godnością pracowników, którzy nie tylko starają się przynieść do domu chleb, ale przynieść go do domu z godnością pracy. A ci mężowie byli świadkami Jezusa Chrystusa. Poderżnęli im gardła z brutalnością Izydy, umierali mówiąc: „Panie Jezu!”, Wyznając imię Jezus.

To prawda, że ​​to była tragedia, że ​​ci ludzie stracili życie na tej plaży; ale jest również prawdą, że plaża została pobłogosławiona ich krwią. A jeszcze bardziej prawdą jest, że dzięki swej prostocie, prostej, ale konsekwentnej wierze otrzymali największy dar, jaki Chrześcijanin może otrzymać: dawać świadectwo o Jezusie Chrystusie aż do oddania życia.

Dziękuję Bogu, naszemu Ojcu, ponieważ dał nam tych odważnych braci. Dziękuję Duchowi Świętemu, ponieważ dał im siłę i wytrwałość, aby wyznawali Jezusa Chrystusa aż do przelania krwi. Dziękuję biskupom, kapłanom siostrzanego kościoła koptyjskiego, który ich wychował i nauczył wzrastać w wierze. I dziękuję matkom tych ludzi, tych dwudziestu jeden mężczyzn, które „pielęgnowały” ich w wierze: są matkami świętego ludu Bożego, który przekazuje wiarę „w dialekcie”, dialekcie wykraczającym poza języki, dialekcie przynależności.

Dołączam do was wszystkich, bracia biskupi, w tym wspomnieniu. Tobie, wielki, ukochany Tawadrosie, bracie biskupie i przyjacielu. Do Ciebie, Justinie Welby, który również chciałeś przyjść na to spotkanie. I do wszystkich innych biskupów i kapłanów, ale przede wszystkim przyłączam się do świętego wiernego ludu Bożego, który w swojej prostocie, konsekwentności i niekonsekwencji, z łaskami i grzechami, wyznaje Jezusa Chrystusa: Jezus Chrystus jest Panem.

Dziękuję wam, dwudziestu jeden świętych, Chrześcijańskich świętych wszystkich wyznań, za wasze świadectwo. Dziękuję Ci Panie Jezu Chryste, że jesteś tak blisko swojego ludu, że o nim nie zapomniałeś.

Módlmy się dziś razem na pamiątkę tych dwudziestu jeden męczenników koptyjskich: niech wstawiają się za nami wszystkimi przed Ojcem. Amen.

(Antypapież Franciszek, Przesłanie wideo ku pamięci męczenników koptyjskich zabitych w Libii, Vatican.va, 15 lutego 2021 r .; podkreślenie dodane).

Trochę trudno jest pisać na ten temat, ponieważ wielu czytelników, poddanych tak długo zasadom religii Vaticanum II i / lub relatywizmowi, agnostycyzmowi i indyferentyzmowi świeckiego świata, będzie zszokowanych i będą skłonni obrażać się na  prawdziwe Katolickie stanowisko. Dlatego powiedzmy sobie jasno: nic z tego, co jest przedstawione w tym poście, nie ma na celu lekceważenia w jakikolwiek sposób tych 21 mężczyzn, którzy choć z pewnością w obliczu najbardziej okrutnej śmierci odmówili wyrzeczenia się wiary w Jezusa Chrystusa.

Ten post ma na celu pokazanie, że tradycyjna (tj. Sprzed Soboru Watykańskiego II) doktryna Rzymskokatolicka, nie wykluczając możliwości, że ci odważni ludzie rzeczywiście zostali zbawieni i są teraz w niebie, nie pozwala uznać ich za męczenników, jako świętych, a nawet jako Chrześcijan we właściwym tego słowa znaczeniu. Jak zauważono na naszej stronie About Us, głównym celem Novus Ordo Watch jest pokazanie, w jaki sposób doktryna Rzymskokatolicka różni się od doktryny Vaticanum II, a ten post będzie najbardziej sprzyjający temu celowi.

https://novusordowatch.org/about/

Prawdziwe i fałszywe męczeństwo

Rozpoczynamy od dogmatycznej definicji Soboru Florenckiego. Sobór ekumeniczny zatwierdzony przez Papieża Eugeniusza IV oświadczył niezwykle jasnym językiem:

[Sobór ten] Mocno wierzy, wyznaje i głosi: że nikt z tych, co są poza Kościołem Katolickim, nie tylko poganie, ale i Żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikami życia wiecznego, ale pójdą „w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”, jeśli przed końcem życia nie będą do niego włączeni; i że jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele, iż jedynie ludziom w nim pozostającym sakramenty kościelne, posty, jałmużny i inne dzieła pobożności pomagają do zbawienia, a trudy Chrześcijańskiej walki przynoszą nagrody wieczne, gdyż nikt – jakichkolwiek by jałmużn nie udzielał, nawet gdyby dla imienia Chrystusa przelał swą krew – nie może być zbawiony, jeśli nie pozostaje w łonie Kościoła Katolickiego i w jedności z nim.

(Sobór Florencki, Dekret Cantate Domino; Denz. 714; podkreślenie dodane).

To jest dogmatyczna podstawa, na której możemy (i musimy) zidentyfikować ideę Franciszka o męczeństwie ekumenicznym jako herezję. Jest to precyzyjne i ostateczne potępienie wszelkiego rodzaju „ekumenizmu krwi”.

Jednak definicja florencka nie wyklucza tak zwanego „chrztu krwi”, który jest doktryną Kościoła. Bergoglio odwołuje się do niego, ale używa go niepoprawnie (szokujące!) jako synonimu męczeństwa. Ale chrzest krwi to nie tylko męczeństwo. (Radzimy wszystkim, którzy zostali wprowadzeni w błąd, aby wierzyli, że nauka o chrzcie krwi jest heretycka lub przynajmniej błędna, aby skonsultowali się z książką Contra Crawford, która przedstawia dokładną i przekonującą obronę tradycyjnej nauki Katolickiej o chrzcie z pożądania, a tym samym implicite, także o chrzcie krwi).

https://novusordowatch.org/2018/11/contra-crawford-baptism-of-desire-blood/

Aby zrozumieć chrzest krwi w odniesieniu do męczeństwa w ogóle, przejdźmy do wpisu o męczeństwie w Catholic Dictionary Donalda Attwatera, który daje bardzo zwięzłe wyjaśnienie:

MĘCZEŃSTWO. Dobrowolne znoszenie śmierci za wiarę Katolicką lub za jakiś jej artykuł, albo za zachowanie jakiejś cnoty Chrześcijańskiej lub za jakiś inny akt cnoty odnoszący się do Boga. … Nieochrzczeni, którzy cierpią męczeństwo, stają się w ten sposób usprawiedliwieni i osiągają Niebo (chrzest krwi; Mat. X, 32, 39) bez względu na to, czy są niemowlętami, czy dorosłymi, pod warunkiem, że w przypadku dorosłych odczuwają skruchę [= niedoskonały żal] za swoje grzechy ; dlatego Kościół nigdy nie modli się o spokój dusz męczenników. Według Papieża Benedykta XIV heretyk lub schizmatyk w dobrej wierze, który umiera za punkt prawdziwej wiary, jest męczennikiem w oczach Boga (coram Deo), ale nie coram Ecclesia [w oczach Kościoła]; i nie zaprzeczył możliwości, że to samo było prawdą w przypadku kogoś, kto umarł za błędne stwierdzenie, wierząc, że jest ono z wiary….

(Donald Attwater, red., A Catholic Dictionary, wyd. 3 [New York, NY: Macmillan, 1958], str. 309; podano pogrubienie i kursywa. Dostępne do wypożyczenia elektronicznego niżej.)

https://archive.org/details/catholicdictiona00attw

Ten mały fragment naprawdę mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć. Prawdziwe męczeństwo wymaga skazania kogoś na śmierć za religię Katolicką, a nie za inne przekonania. Generalnie każdy, kto zostanie zamordowany za wyznawanie religii Katolickiej, przyjął sakrament chrztu już jakiś czas przed swoją męczeńską śmiercią. Jednak zdarza się, że osoba nieochrzczona wyznająca wiarę Katolicką będzie miała szansę na męczeństwo - może to być katechumen (konwertyta, która przygotowuje się do przyjęcia do Kościoła, a zatem jeszcze nie przyjął chrztu, jak św. Emerentiana) lub ktoś, kto nawrócił się tak niedawno, że nie osiągnął jeszcze nawet statusu katechumena.

Jeśli taki człowiek zginie męczennikiem za swoje wyznanie prawdziwej Wiary i ma przynajmniej niedoskonały żal za swoje grzechy, otrzyma łaskę uświęcającą, którą w przeciwnym razie uzyskałby jedynie przez sakrament chrztu (lub przez akt doskonałej skruchy) . Dlatego jego męczeństwo nazywa się „chrztem krwi”. Chociaż chrzest krwi nie nadaje niezatartego znaku otrzymanego w sakramencie chrztu, to jednak wprowadza duszę w stan łaski uświęcającej, obmywając ją zarówno z grzechu pierworodnego, jak i rzeczywistego, odnawiając ją w ten sposób do życia łaski Bożej (por. J 3, 3-8; Łk 7, 47).

https://www.newadvent.org/cathen/02065a.htm

https://novusordowatch.org/2017/11/perfect-contrition-key-to-heaven/

Co się dzieje, gdy ochrzczony heretyk w dobrej wierze (taki jak protestant, który bez własnej winy szczerze wierzy, że nauczanie jego sekty jest tym, co objawił Bóg) zostaje skazany na śmierć przez muzułmanina z powodu jego religii? Jak mówi cytat z Attwatera powyżej, taki, jeśli jest przynajmniej niedoskonale skruszony za swoje grzechy (co oznacza, że ​​żałuje swoich grzechów z powodu niedoskonałego powodu nadprzyrodzonego, takiego jak strach przed pójściem do piekła, ale nie z powodu doskonałego nadprzyrodzonego powodu, którym jest miłość do Boga), będzie męczennikiem w oczach Boga, ale nie w oczach Kościoła. I to właśnie te ostatnie, oczy Kościoła, są tutaj kluczowe, ponieważ Franciszek - jeśli przyjmiemy na chwilę, że faktycznie był Papieżem - nie mógł oczywiście wydać Bożego sądu dotyczącego 21 zamordowanych ludzi, tylko Kościoła.

Jak naucza Papież św. Pius X, o „wewnętrznym usposobieniu duszy ... Tylko Bóg jest Sędzią” (Encyklika Pascendi, 3). Tak więc, jeśli chodzi o zewnętrzny porządek Kościoła, można go oceniać jedynie na podstawie tego, co wydaje się na zewnątrz. I na zewnątrz 21 Koptów wyznawało religię przeciwną religii Rzymskokatolickiej. Z własnej woli i widzialnie należeli do sekty, która według słów Papieża Piusa IX jest „widzialnie odcięta od jedności Katolickiej” (list apostolski Iam Vos Omnes). Dlatego Kościół Katolicki nie może uważać ich za Katolików. Nie może zakładać, że formalni członkowie innej religii naprawdę chcą być członkami Kościoła Katolickiego. Z tego powodu musi ich uważać za obcych dla siebie; a ponieważ tylko On jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, oni nie są członkami Ciała Chrystusa: „Odkąd jego Założyciel chciał, aby to społeczne Ciało Chrystusa było widzialne, współpraca wszystkich jego członków musi być również widoczna na zewnątrz poprzez ich wyznanie tej samej wiary… ”(Papież Pius XII, Encyklika Mystici corporis, n. 69).

Czy to oznacza, że ​​musimy zakładać, że każdy z 21 mężczyzn zabitych za wyznawanie Jezusa Chrystusa złośliwie buntował się przeciwko temu, o czym osobiście i subiektywnie wiedział, że jest prawdziwą religią (mianowicie przeciwko Katolicyzmowi)? Oczywiście nie. Możemy raczej mieć wielką nadzieję i pragnąć, aby utrzymywali swoje błędy w „dobrej wierze”, jak to się nazywa, co oznacza, że ​​byli szczerzy w swoim błędnym przywiązaniu do Kościoła koptyjskiego, przekonani, że wyznawali religię objawioną i nauczany przez Jezusa Chrystusa, którego Święte Imię byli gotowi wyznać, chociaż oznaczało to śmierć w najbardziej okrutny sposób. Jednak dotyczy to ich stanu wewnętrznego przed Bogiem, a nie stanu zewnętrznego przed Kościołem. Dlatego, chociaż powinniśmy mieć nadzieję, że tych 21 mężczyzn było w dobrej wierze i zostali zbawieni dzięki łasce Bożej, jeśli chodzi o zewnętrzny porządek Kościoła, nie ma znaczenia, czy byli w dobrej wierze, czy w złej wierze. Tak czy inaczej, Kościół Katolicki nie może ich przyjąć jako męczenników, ponieważ nie przejawiali zamiaru przynależności do niego.

Gdyby chciał, Franciszek mógłby wydać bardzo dobroczynne oświadczenie w sprawie 21 ściętych Koptów, nie obrażając w żaden sposób Katolickiego dogmatu. W rzeczywistości mógł nawet wykorzystać to jako okazję do głoszenia prawdziwej Ewangelii. Na przykład mógł wyrazić swoje pragnienie, aby ci ludzie, choć byli odważni, osiągnęli wieczną chwałę, a następnie mógł przystąpić do wyjaśnienia, dlaczego Kościół Katolicki nie może uważać ich za męczenników. Mógłby podkreślić, że chociaż jest możliwe, że zostali zbawieni, nigdy nie możemy wykorzystać tej możliwości jako wymówki dla kompromisu z herezją lub szerzenia trucizny indyferentyzmu. Franciszek mógł to powiedzieć i nie byłoby w tym nic złego.

Jak straszny jest zły indyferentyzm, który jest prawdopodobnie najbardziej rozpowszechnioną herezją naszych czasów, wyjaśnił Papież Grzegorz XVI w swojej przełomowej encyklice przeciwko liberalizmowi:

Teraz przejdźmy do innej przyczyny wielu nieszczęść, które wraz z Naszym żalem dotykają Kościół to jest do indyferentyzmu, czyli przewrotnej opinii bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianej, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje. W tak oczywistej sprawie, jesteście w stanie z łatwością uchronić powierzony Wam lud od tego najbardziej zgubnego błędu. Kiedy bowiem apostoł przestrzega, że, "jeden jest Bóg, jedna Wiara, jeden Chrzest" (Ef 4, 5), niechże drżą z bojaźni wszyscy, którzy z jakiejkolwiek religii spodziewają się fałszywie otwartego przystępu do błogosławionej wieczności i niech szczerze rozważą według świadectwa Zbawiciela, że "są przeciw Chrystusowi, bo z Chrystusem nie są, i że rozpraszają nieszczęśliwie, bo z nim nie gromadzą" (Łk 11, 23), dlatego "niezawodnie na wieki zaginą, jeśli Katolickiej wiary wyznawać i jej całkowicie i bez naruszenia zachowywać nie będą" . Niech posłuchają św. Hieronima, który gdy się Kościół podzielił schizmą na trzy stronnictwa, mówi o sobie, że jest nieugięty w postanowieniu, jeżeli ktoś chciał go przyciągnąć na swoją stronę, mężnie wyznając: "Kto się łączy z katedrą Piotra, jest ze mną". Próżno by ktoś sobie schlebiał, że i on także jest odrodzonym w wodzie chrztu świętego, bo na ten zarzut trafnie odpowiedział św. Augustyn: "Gałązka z winnicy odcięta swój kształt zachowuje, ale cóż jej po kształcie jeżeli nie czerpie życia z korzenia?"

(Papież Grzegorz XVI, Encyklika Mirari vos, 13)

Dlatego we właściwym znaczeniu tego słowa nie może być męczennika niekatolickiego. Jeśli ktoś umiera za religię inną niż religia prawdziwa, nie jest się męczennikiem. Nie można umrzeć za wiarę, jeśli nie jest to prawdziwa wiara. Franciszek zauważa, że ​​wspomniani koptowie zostali wychowani „w wierze”, jest po prostu kłamstwem, ponieważ wiara jest jedna i nie istnieje w częściach, jak wyjaśnił Papież Benedykt XV: „Taka jest natura Katolicyzmu, nie wyznaje mniej lub więcej, ale musi być traktowana jako całość lub jako całość odrzucona… ”(Encyklika Ad Beatissimi, 24). Dlatego nie można być prawdziwym męczennikiem, nawet jeśli ktoś umiera za prawdziwy dogmat (taki jak Boskość Chrystusa), jeśli jednocześnie trzyma się herezji. Z tego powodu, chociaż 21 Koptów „wyznało Chrystusa”, jak mówi Franciszek, Kościół nie może uważać ich za męczenników.

Eklezjologia Soboru Watykańskiego II źródłem problemu

Uważni czytelnicy mogli teraz zauważyć, że Bergoglio mówił o ściętych Koptach jako o „wiernym ludzie Bożym”. Czy więc mówi, że byli częścią Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa? Tak, właśnie w to wierzy, ponieważ podpisuje się pod fałszywą i heretycką eklezjologią Soboru Watykańskiego II, która uważa, że ​​wszyscy ochrzczeni są częścią Kościoła jedynie ze względu na ich chrzest i wiarę w Chrystusa, niezależnie od wszelkich herezji jaki mogą wyznawać. W ten sposób Franciszek „daje oblicze fałszywemu Chrześcijaństwu, zupełnie obcemu jednemu Kościołowi Chrystusa” (Papież Pius XI, Encyklika Mortalium animos, 8; podkreślenie dodane).

Sobór Watykański II tak bardzo zmienił doktrynę o Kościele, że w 2018 roku Watykan nie widział problemu teologicznego w zezwoleniu koptyjskim prawosławnym na korzystanie z Bazyliki św. Pawła w Rzymie poza murami do celebrowania Boskiej Liturgii (Mszy)  ich heretyckiej sekty (którą Franciszek nazywa „kościołem siostrzanym”, nawiązując do Listu Pawła VI Anno Ineunte z 1967 r.). Nie trzeba dodawać, że przed Soborem Watykańskim II zezwolenie religii fałszywej na odprawianie kultu w bazylice Katolickiej byłoby zniewagą zbyt przerażającą, by ją zgłębić.

Historycznie rzecz biorąc, Koptowie trzymają się herezji monofizytyzmu, chociaż wydaje się, że w późniejszych czasach zamiast tego przeszli na miafizytyzm. Te herezje dotyczą bezpośrednio Wcielenia naszego Błogosławionego Pana, a konkretnie szczegółów dotyczących Hipostatycznego Zjednoczenia Jego boskiej i ludzkiej natury. W oczach i uszach współczesnego człowieka takie różnice doktrynalne mogą wydawać się sprzeczkami o sprawy o mniejszym znaczeniu, jednak wiara Katolicka wymaga lojalnego przylgnięcia do każdej joty, ponieważ Ten, który nam ją objawił, jest „drogą,  prawdą i życiem ”(J 14,6), a„ w duchu i prawdzie ”należy Mu oddawać cześć (J 4, 24; por. Mt 5, 18; Ef 4, 5; 2 J 1, 9). Z tego powodu Kościół zawsze strzegł czystości wiary  najbardziej czujnym okiem, ostrzegając, że „szatański błąd, kiedy umiejętnie zabarwił swoje kłamstwa, z łatwością przybiera podobieństwo do prawdy, podczas gdy bardzo krótkie dodatki lub zmiany psują znaczenie wyrażeń; i spowiedź, która zwykle przynosi zbawienie, czasem z niewielką zmianą, pomału kroczy w kierunku śmierci ”(Papież Klemens XIII, Encyklika In Dominico agro, 2).

Interesujące jest to, że podczas gdy Novus Ordowcy zawsze tak lubili cytować Ojców Kościoła na wyraźne poparcie ich idei, szczególnie św. Augustyna, Franciszek w jakiś sposób nie próbował tego zrobić ze względu na swoją ideę „męczeństwa ekumenicznego”. I nic dziwnego, gdyż św. Augustyn zwrócił uwagę heretykowi Donatusowi, że „będąc w stanie wykluczenia z Kościoła i oddzielenia od jedności i więzi miłości, zostaniesz ukarany wieczną nędzą, chociażbyś został spalony żywcem dla imienia Chrystusa… ”(List 173, n. 6; podkreślenie dodane). Podobnie św. Cyprian napisał: „Nie może być męczennikiem ten, którego nie ma w Kościele; … Nie może też wydawać się Chrześcijaninem ten, który nie trwa w prawdzie Jego Ewangelii i wiary ”(Traktat o jedności Kościoła, 14). A św. Jan, apostoł miłości, ostrzegał: „Kto się buntuje i nie trwa w nauce Chrystusa, nie ma Boga. Kto trwa w nauce, ten ma i Ojca, i Syna ”(2 J 9).

Tak więc, podczas gdy Bergoglio mógł wykorzystać okazję, by wyrazić swoją dobrą wolę wobec Koptów, jednocześnie nauczając prawdziwej doktryny, zamiast tego wykorzystał krwawą śmierć tych ludzi jako okazję do szerzenia herezji - herezji, że Ciało Chrystusa, Kościół nie jest jednym w wierze, że jest podzielony i nie ma znaczenia, do którego „wyznania” należy się, ponieważ wszyscy jesteśmy „Chrześcijanami” i częścią Ciała Chrystusa.

Niech więc nikt nie mówi, że Vaticanum II nie zmienił doktryny. Zmienił doktrynę tak bardzo, że ktoś, kogo Katolik sprzed Soboru Watykańskiego II uważał za heretyka i poza Ciałem Chrystusa, został przyjęty przez posoborowego „Katolika” jako członek Kościoła, święty i męczennik !

Dalsze reperkusje: „Nowi męczennicy”

Chociaż niewierzący świecki świat (i większość jego własnej sekty post-katolickiej) bez wątpienia pochwala Franciszka za jego doktrynę o „ekumenizmie krwi”, argentyński antypapież w rzeczywistości wyrządza ogromną krzywdę duszom, jak widzieliśmy. Rozprowadza bardzo okrutną wersję indyferentyzmu, który mówi głośno i wyraźnie: „Nie ma znaczenia, za jaką religię umierasz. Najważniejsze jest to, że jesteś gotów umrzeć za to, w co wierzysz ”. Co za kłamstwo! Ale to właśnie Franciszek przekazuje światu swoją herezją.

To prawda, że ​​na razie ogranicza on swoje fałszywe nauczanie do tych, którzy umierają „wyznając Chrystusa”, ale wszystkie przesłanki są już gotowe, aby ostatecznie rozszerzyć to ekumeniczne męczeństwo również na inne religie, poczynając od religii monoteistycznych i rzekomo „Abrahamowych” - judaizmu i islamu.

Jakie są przesłanki, które pozwolą Franciszkowi lub jednemu z jego następców ostatecznie wywnioskować, że każdy, kto umiera za jakąkolwiek religię, w którą mocno wierzy, jest naprawdę męczennikiem i częścią Kościoła? Oto ich wybór:

• Deklaracja Soboru Watykańskiego II „że osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej”, która „ma swój fundament w samej godności osoby ludzkiej” (Deklaracja Dignitatis humanae, 2)

• nauczanie Soboru Watykańskiego II o prymacie i wolności sumienia

https://novusordowatch.org/2018/01/francis-idolatry-of-conscience/

• Deklaracja Soboru Watykańskiego II, że „Żydzi nie powinni być przedstawiani jako odrzuceni lub przeklęci przez Boga” (Deklaracja Nostra aetate, nr 4)

• Nauczanie Soboru Watykańskiego II dotyczące muzułmanów, że „wraz z nami wielbimy jedynego i miłosiernego Boga, który w dniu ostatecznym będzie sądził ludzkość” (Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, nr 16)

• Bluźniercze nauczanie antypapieża Jana Pawła II, że „mocna wiara wyznawców religii niechrześcijańskich [jest] wiarą, która jest także efektem działania Ducha prawdy poza widzialnymi granicami Mistycznego Ciała” (Encyklika Redemptor Hominis , nr 6)

• Skandaliczne nauczanie antypapieża Benedykta XVI, że „męczennicy pierwotnego Kościoła… także umarli za wolność sumienia i wolność wyznawania własnej wiary” (przemówienie bożonarodzeniowe do Kurii Rzymskiej, 22 grudnia 2005)

• Apostatyczne bluźnierstwo Franciszka, że ​​różnice religijne są „konieczne” i że różnorodność różnych religii jest „pożądana przez Boga w Jego mądrości [która] jest źródłem, z którego wywodzi się prawo do wolności wyznania i wolność bycia odmiennym” Dokument o ludzkim braterstwie na rzecz pokoju na świecie i wspólnego życia, 4 lutego 2019 r.)

• Bluźniercze nauczanie Franciszka, że ​​„miłość Boga jest taka sama dla wszystkich, niezależnie od religii” (Encyklika Fratelli Tutti, 281)

Kiedy połączysz te wszystkie teologiczne twierdzenia razem, co powstrzyma przyszłego fałszywego Papieża przed wnioskiem i nauczaniem urzędowym, że „ekumenizm krwi” rozciąga się również na wszystkie osoby religijne, a przynajmniej na Żydów i muzułmanów? Chociaż nie umarliby „wyznając Chrystusa”, umarliby „wyznając Boga”, zgodnie z obecnym stanem doktryny Novus Ordo. Daj im jeszcze kilka lat, a sobie to ogarną.

Musimy jednak również rozważyć, co herezja Bergoglio robi z prawdziwymi męczennikami. Weźmy na przykład św. Tomasza More'a (1478-1535), którego stracono właśnie za to, że odmówił przyjęcia nowej „spowiedzi” Kościoła Anglikańskiego. Jednak w ramach ekumenizmu krwi Franciszka zarówno Katolik, jak i anglikanin mogą być męczennikami, ponieważ obaj są częścią Ciała Chrystusa! Używając logiki Bergogliana, jeśli Katolik zostałby zabity za wiarę przez anglikanina, a anglikanin zostałby skazany na śmierć za herezję przez prawowity świecki autorytet w Katolickim państwie wyznaniowym, obaj byliby męczennikami! To jest szalone!

Troska Kościoła o nawrócenie niekatolików

Jak wspomniano wcześniej, żadnego z powyższych nie należy w żaden sposób rozumieć jako braku miłosierdzia wobec 21 mężczyzn, którzy zostali barbarzyńsko zamordowani przez islamskich terrorystów sześć lat temu. Przeciwnie, mówienie trudnej prawdy dla zbawienia dusz jest aktem „czynienia prawdy z miłością” (Ef 4,15).

W 1863 roku Papież Pius IX pięknie wyjaśnił postawę, jaką Katolik musi mieć wobec niekatolików, pisząc:

Ale Boże broń, aby synowie Kościoła Katolickiego byli kiedykolwiek wrogo nastawieni do tych, którzy nie są z nami związani tymi samymi więzami wiary i miłości; ale raczej powinni zawsze gorliwie ich szukać i pomagać im, ubogim, chorym lub dotkniętym jakimikolwiek innymi ciężarem, we wszystkich obowiązkach Chrześcijańskiej miłości; i niech szczególnie starają się wyrwać ich z ciemności błędu, w którym nieszczęśliwie tkwią, i doprowadzić ich z powrotem do prawdy Katolickiej i do najbardziej kochającej Matki Kościoła, który nigdy nie przestaje z miłością wyciągać do nich swoich matczynych rąk i przywołuje ich z powrotem na swoje łono, aby umocnieni i mocni w wierze, nadziei i miłości oraz „owocni w każdym dobrym dziele” [Kol. 1:10], mogli osiągnąć wieczne zbawienie.

(Papież Pius IX, Encyklika Quanto Conficiamur Moerore, 9)

Z drugiej strony ekumenizm krwi Franciszka w żaden sposób nie zachęca heretyków i schizmatyków do powrotu do Kościoła Katolickiego; raczej utwierdza ich w błędach, udając, że nie potrzebują powrotu i że męczeństwo i zbawienie są możliwe poza Kościołem Katolickim. To prawdziwie potworna herezja.

W 1951 roku, z okazji 1500. rocznicy Soboru Chalcedońskiego, Papież Pius XII błagał, aby błądzący Koptowie w końcu powrócili do komunii ze Stolicą Apostolską. Co ciekawe, wspomniał również o krwawych prześladowaniach, które przeszli:

… Czy nie byłoby to święte, zbawienne i zgodne z wolą Bożą, aby wszyscy w końcu powrócili do jedynej owczarni Chrystusa?

Ze swojej strony pragniemy, aby zawsze pamiętali, że Nasze myśli są myślami o pokoju, a nie o utrapieniu (por. Jr XXIX, 11). Co więcej, powszechnie wiadomo, że pokazaliśmy to naszym działaniem. Jeśli pod presją chlubimy się tym, chlubimy się Panem, który jest dawcą wszelkiej dobrej woli. Podążaliśmy bowiem drogą naszych poprzedników i pracowaliśmy pilnie, aby ułatwić powrót ludów Wschodu do Kościoła Katolickiego. Strzegliśmy ich prawowitych rytuałów. Promowaliśmy badanie ich spraw. Ogłosiliśmy dla nich dobroczynne prawa. W kontaktach ze świętym soborem Kurii Rzymskiej ds. Wschodu wykazaliśmy się głęboką troską. Obdarzyliśmy rzymską purpurą patriarchę Ormian.

Kiedy ostatnia wojna toczyła się i wydawała owoce głodu, niedostatku i chorób, nie robiliśmy różnicy między nimi a tymi, którzy są przyzwyczajeni nazywać nas Ojcem, ale wszędzie staraliśmy się ulżyć rosnącej nędzy; staraliśmy się pomagać wdowom, dzieciom, staruszkom i chorym. Bylibyśmy naprawdę szczęśliwsi, gdyby nasze środki były równe naszym pragnieniom! Niech więc ci, którzy z powodu nieszczęść czasu zostali odcięci, niech nie zwlekają z należnym szacunkiem dla tej bosko wzniesionej i nieprzerwanej skały, tej Stolicy Apostolskiej, której panowanie to służba. Niech pamiętają i naśladują Flawiusza, tego drugiego Jana Chryzostoma, w jego cierpieniu dla sprawiedliwości; i ojców Chalcedonu, najbardziej godnych członków Mistycznego Ciała Chrystusa; i Marcjana, tego silnego, łagodnego i mądrego władcę; i Pulcherię, tą olśniewającą lilię o nienaruszonym królewskim pięknie. Przewidujemy, że z takiego powrotu do jedności Kościoła popłynie bogate źródło błogosławieństw dla dobra wspólnego całego świata Chrześcijańskiego.

… Któż nie byłby zgrozą uderzoną zaciekłością i nienawiścią, z jaką wrogowie Boga w wielu częściach świata grożą wykorzenieniem i unicestwieniem wszystkiego, co boskie i Chrześcijańskie? Wszyscy, którzy są naznaczeni świętym znakiem chrztu i zostali przez swój stan wyznaczeni do walki w dobrej walce Chrystusa, nie mogą pozostawać podzieleni i rozproszeni przeciwko zjednoczonym szeregom wrogów.

Kajdany, udręki, męki, jęki, krew niezliczonej rzeszy osób, znanych i nieznanych, które ostatnio, a nawet dzisiaj, cierpiały i nadal cierpią z powodu swej odwagi i wytrwałości w wyznawaniu wiary, wołają do wszystkich coraz głośniejszym głosem w miarę upływu dni, aby przyjęli jedność Kościoła.

Nasza nadzieja na powrót tych braci i synów odłączonych od Stolicy Apostolskiej jest wzmocniona przez to okrutne ukrzyżowanie i krwawe męczeństwa tak wielu innych braci i synów. Niech nikt nie lekceważy ani nie przeszkadza w zbawczym dziele Boga. Do błogosławieństw i radości tego powrotu zachęcamy i wzywamy wszystkich, którzy postępują zgodnie z błędnymi doktrynami nestorian i monofizytów. Niech będą pewni, że powinniśmy uważać to za najjaśniejszy klejnot w koronie naszego apostolatu, jeśli dano nam możliwość traktowania z szacunkiem i miłością tych, którzy są nam drodzy, ponieważ długi okres ich wycofania się wzbudził większe pragnienie [ich powrotu].

(Papież Pius XII, Encyklika Sempiternus Rex, 37-39, 41-43)

Tam, gdzie antypapież Franciszek głosi heretycki „ekumenizm krwi”, Papież Pius XII nauczał, że męczeństwo Katolików („tak wielu innych braci i synów”) wzmacnia jego nadzieję, że heretycy i schizmatycy w końcu powrócą do jedynego prawdziwego Kościoła, rzymskiego Kościoła Katolickiego pod widzialną głową Kościoła, Wikariuszem Chrystusa.

Samo to musi być ostatecznym celem wszelkich działań skierowanych do niekatolików; nie może być innego. Jednak nawet ten szlachetny nadprzyrodzony cel nie usprawiedliwia złych, heretyckich lub świętokradczych środków:

Nawet pod pretekstem promowania jedności nie wolno obalać ani jednego dogmatu; albowiem, jak ostrzega nas Patriarcha Aleksandrii, „chociaż pragnienie pokoju jest rzeczą szlachetną i wspaniałą, nie możemy jednak przez wzgląd na nie pomijać cnoty lojalności w Chrystusie”. W konsekwencji, tak pożądany powrót błądzących synów do prawdziwej i autentycznej jedności w Chrystusie nie będzie sprzyjał wyłącznej koncentracji na tych doktrynach, które wszystkie lub większość wspólnot chlubiących się Chrześcijańskim imieniem akceptuje wspólnie. Jedyną skuteczną metodą będzie ta, która opiera harmonię i zgodę między wiernymi Chrześcijanami na wszystkich prawdach i na całych prawdach, które Bóg objawił.

(Papież Pius XII, Encyklika Orientalis Ecclesiae, 16)

Różnica między ekumenicznym programem Novus Ordo a tradycyjną doktryną Katolicką nie może być zatem wyraźniejsza.

Franciszek po raz kolejny pokazał, że jest jednym z tych „fałszywych apostołów [którzy] są zwodniczymi robotnikami, przemieniającymi się w apostołów Chrystusa” (2 Kor 11,13), głoszących fałszywą ewangelię na zgubę dusz.

W ten sposób stał się o wiele bardziej niebezpieczny niż jakikolwiek ludzki oprawca: „I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a duszy zabić nie mogą, lecz raczej bójcie się tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10, 28).

 

 

 

Tłumaczenie polskie za:

https://novusordowatch.org/2021/02/francis-ecumenical-martyrdom-heresy/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz