OSTRZEŻENIE: Hiperpapalizm jest Prawdziwy i Niebezpieczny
4 sierpnia 2022
Tłumaczenie polskie za:
https://akacatholic.com/hyperpapalism-is-real/
Formatowanie tekstu nieznacznie zmienione
Dr Peter Kwasniewski wyrusza na krucjatę, by zwalczyć poważny problem, który uważa za „hipertroficzny ultramontanizm”, który definiuje w następujący sposób:
Rodzaj nadmiernego przywiązania do osoby i polityki papieża, przez który w uproszczeniu wszystko, co mówi, traktuje się jako ostateczny osąd, a wszystko, co robi, jako godny pochwały przykład, owijając wszystkie jego nauki płaszczem nieomylności i szatą nieskazitelności wokół całego jego zachowania.
Myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, że jest to poważnie wypaczony pogląd na papiestwo!
Można się jednak zastanawiać, gdzie są ci, którzy naprawdę sądzą, że wszystko, co mówi Franciszek – jego liczne wywiady, przemówienia, publikacje prasowe itp. – jest definitywne? Dokładnie, kto jest winny owinięcia wszystkich jego nauk – do licha, jakiejkolwiek z jego nauk w tym względzie – płaszczem nieomylności?
Przez lata spotkałem kilku zagorzałych fanatyków Franciszka, ale nigdy nie spotkałem ani jednego takiego „hipertroficznego ultramontanina” – ani osobiście, ani w mediach społecznościowych, nigdzie. W zakresie, w jakim te jednorożce rzeczywiście istnieją, nie ma żadnych dowodów na to, że pozyskują nawróconych do swojej błędnej sprawy.
Innymi słowy, wszystko wskazuje na to, że dr Kwasniewski, mimo dobrych intencji, jest w stanie wojny z chochołem.
To powiedziawszy, bitwa jest prawdziwa.
Dość niebezpieczna forma hiperpapalizmu naprawdę jest na wolności i wydaje się, że liczba jej wielbicieli rośnie niemal z dnia na dzień, jak na ironię, częściowo dzięki wpływowi i wysiłkom ludzi takich jak dr Kwasniewski.
Czym jest ten hiperpapalizm, o którym mówię?
Jest to rodzaj nadmiernego przywiązania do osoby Jorge Bergoglio, przez co nie ma absolutnie niczego, co mógłby głosić, nauczać, mówić lub robić, co w jakikolwiek sposób zmusiłoby jego zwolenników do uznania, że człowiek ten nie ma uzasadnionych roszczeń do członkostwa w Świętym Kościele Katolickim. Krótko mówiąc, jest to oderwanie się od wyraźnie obserwowalnej obiektywnej rzeczywistości.
Dr Kwasniewski i inni przywódcy ruchu hiperpapalizmu są z pewnością dobrze poinformowani o wymogach członkostwa w Kościele:
Do członków Kościoła w rzeczywistości zaliczać trzeba tych tylko ludzi, którzy sakrament odrodzenia na Chrzcie św. przyjęli i wyznają prawdziwą wiarę, a nie pozbawili się sami w niegodny sposób łączności z Kościołem… Ponieważ zaś, jak już wyżej wspomniano, tego rodzaju Ciało Chrystusowe z woli Założyciela swojego musi być widzialne, to dążenie wszystkich członków musi się również na zewnątrz okazywać czy to przez wyznawanie tej samej wiary, czy też przez udział w tych samych nabożeństwach i uczestniczenie w tej samej najświętszej Ofierze, a wreszcie przez zachowywanie czynne tych samych przykazań. (Papież Pius XII, Mystici Corporis 22,69)
Co więcej, można uczciwie powiedzieć, że hiperpapaliści w pierwszej linii boju bardzo dobrze wiedzą, czego naucza Kościół na temat tego, jak można być tak niegodnym, że oddziela się od jedności Ciała:
Albowiem nie każdy grzech, choćby i ciężką był zbrodnią, jest już tej miary, aby z samej natury swojej wyłączył człowieka z Ciała Kościoła, jak to robi schizma, herezja lub apostazja. (Ibid, 23)
Podejrzewam, że przed 13 marca 2013 r. gdyby zapytać dr Kwasniewskiego i innych o status samoidentyfikującego się katolika, który publicznie, wielokrotnie, a nawet na piśmie, upiera się – z niewzruszoną wytrwałością w obliczu wielokrotnych poprawek – że Boskie Prawo jest czasami zbyt trudne dla ludzi do przestrzegania, że Bóg czasami chce cudzołóstwa, oraz że i tak nie zawsze jest to grzech śmiertelny, powiedzieliby, że ta osoba angażuje się właśnie w ten rodzaj publicznej przynależności do herezji, która „z samej natury” odcina tego człowieka od Ciała Kościoła.
Podobnie, gdyby przed nadejściem bergoliańskich rządów terroru zapytać te same osoby o status człowieka, który publicznie angażuje się w wiele głośnych pogańskich ceremonii na przestrzeni lat, z pewnością powiedzieliby, że są to akty apostazji, które „z samej natury” odcinają człowieka od Ciała Kościoła.
A jednak, mimo że Jorge Bergoglio robił wszystkie te rzeczy i wiele innych tego rodzaju, dr Kwasniewski i jego rosnąca grupa zwolenników nadal upierają się, że argentyński apostata pozostaje członkiem Ciała Kościoła.
Dlaczego, można by się zastanawiać, czują się zmuszeni dać Jorge Bergoglio przepustkę?
Z pewnością nie dlatego, że nie uznają jego herezji. W rzeczywistości dr Kwasniewski i wielu jego współbraci posunęli się nawet tak daleko w 2019 r., że podpisali się pod dobrze nagłośnionym listem otwartym oskarżającym Jorge Bergoglio o „publiczne wyznawanie herezji”.
A to było przed Abu Dhabi, Pachamamą i Taditionis Cojones!
Dlaczego więc nadal upierają się, że Jorge Bergoglio pozostaje członkiem Kościoła, jak gdyby nie można było go traktować według tego samego standardu członkostwa w Kościele, który dla każdego innego człowieka był konsekwentnie stosowany przez wieki?
Główny powód spośród kilku jest prosty; są hiperpapalistami.
Innymi słowy Bergoglio faktycznie otrzymuje nieodwołalne dożywotnie członkostwo w Kościele tylko dlatego, że większość samozwańczych katolików – z których wielu jest heretykami samymi w sobie – twierdzi, że akceptuje go jako papieża.
Ale, ale… jeśli jest powszechnie zakceptowany jako papież, czy nie oznacza to, że jest to fakt dogmatyczny?
Niezupełnie.
Na poparcie tego twierdzenia zaoferowano szereg cytatów z przedsoborowych teologów, ale uważna ich lektura pokazuje, że nie mają one i nigdy nie miały zastosowania do sytuacji takiej jak ta, w której obecnie się znajdujemy. [Wiele takich cytatów można znaleźć TUTAJ na stronie Roberta Sisco i Johna Salzy.]
Podczas czytania jakiegokolwiek cytatu z podręcznika teologicznego ważne jest, aby zadać sobie pytanie: Jaki jest problem lub sytuacja, której on dotyczy? Innymi słowy, kontekst ma znaczenie, czasami bardzo duże.
W obecnym przypadku teologowie cytowani w powyższym linku nie odnoszą się do zachowania czy katolicyzmu człowieka, który twierdzi, że jest papieżem, raczej mówią o „faktach dogmatycznych” szerzej i jako jeden przykład podają papieskie wybory. Mówiąc dokładniej, komentują przede wszystkim stopień, w jakim wątpliwości dotyczące kanonicznych nieprawidłowości postępowania w ramach danego konklawe ustępują w obliczu tzw. „pokojowej i powszechnej akceptacji”.
Teologowie z całą pewnością nie sugerują, że człowiek znany z bycia wrogiem wszystkiego co katolickie, który z nieugiętą determinacją szerzy herezję i dobrowolnie uczestniczy w pogańskich ceremoniach, pozostaje przywiązany do ciała Kościoła bod tym jednym warunkiem, że większa część tych, którzy nazywają siebie katolikami, jest wystarczająco naiwna by wierzyć, że jest papieżem.
Sam pomysł jest tak niedorzeczny, że nie zasługuje na odpowiedź! A jednak takie jest stanowisko hiperpapalistów, takich jak dr Kwasniewski.
Istnieje jednak wskazówka, że wspomniani wcześniej przedsoborowi teologowie uznają, że zachowanie człowieka jest czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę w odniesieniu do ustalenia tożsamości papieża jako faktu dogmatycznego.
Na przykład poniższy cytat pochodzi od wybitnego przedsoborowego teologa ks. Gerarda Van Noorta:
Kiedy ktoś stale działa jako Papież i został teoretycznie i praktycznie uznany za takiego przez biskupów i Kościół powszechny, jasne jest, że Magisterium zwyczajne i powszechne daje całkowicie jasne świadectwo prawowitości jego sukcesji. (Sources of Revelation, s. 265)
Co to znaczy stale działać jako papież?
Słowo „stale” oznacza coś znacznie więcej niż po prostu wejście na loggię [w Bazylice] św. Piotra w przebraniu papieża i cieszenie się niemal powszechnym uznaniem biskupów. Sugeruje stałość w działaniu jako papież; przynajmniej oznacza to przejawianie prawdziwej wiary – jednego z trzech warunków członkostwa w Kościele w jakiejkolwiek randze i stanowisku.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że od pierwszego dnia człowiek znany jako Franciszek stale przejawiał niechęć do prawdziwej wiary, nawet do tego stopnia, że wstrzymywał się od znaku krzyża!
Na tej samej stronie internetowej, do której link znajduje się powyżej, cytowany jest kardynał Billot, który stwierdza: „Gdyż przylgnięcie Kościoła do fałszywego papieża byłoby tym samym, co jego przylgnięcie do fałszywej reguły wiary”. Billot, podobnie jak inni przed nim i po nim, uważał, że nie jest to możliwe.
A jednak czy nie jest to doskonały opis stanowiska hiperpapalistów? Z jednej strony upierają się, że Franciszek jest prawdziwym Papieżem, z drugiej zachęcają wiernych, by przyłączyli się do nich w wojnie przeciwko jego fałszywej regule wiary!
Kardynał Billot odnosi się do Boskiej ochrony, która jest udzielona Kościołowi, tej samej, która uniemożliwia mu narażanie swoich dzieci na niebezpieczeństwo trującego pokarmu błędu, nie tylko wtedy, gdy naucza nieomylnie, ale zawsze, gdy naucza autorytatywnie. Dlatego papież Pius XII (i inni) mogli nauczać:
… Pan Jezus, wisząc na krzyżu, otworzył Kościołowi swemu źródło swoich Boskich skarbów, tak iż może ludzi nieomylnie nauczać… W każdym razie św. Matka nasza [Kościół] jaśnieje wolna od wszelkiej skazy w Sakramentach, którymi rodzi i karmi dzieci swoje, we wierze, którą zawsze nienaruszoną chowa w najświętszych przykazaniach, które chować każe... (por. Papież Pius XII, Mystici Corporis, 31,66)
W tym miejscu dotarliśmy do pierwotnej przyczyny hiperpapalizmu, a mianowicie do zepsutej eklezjologii, która prowadzi do podstępnej nieufności wobec Świętej Matki Kościoła.
Mówiąc najprościej, dr Kwasniewski i inni nie wierzą w to, co Kościół zawsze nauczał o sobie, to samo co powtórzył papież Pius XII powyżej.
Opierając się na moich własnych kontaktach z hiperpapalistami, w tym dr Kwasniewskim, wydaje się dość jasne, że jedynym momentem, w którym są gotowi zaufać, że Święta Matka Kościół nie naucza fałszywej doktryny, jest to, gdy czyni to w sposób, który jest właściwie rozumiany jako nieomylny. Jeśli chodzi o niezliczone doktryny katolickie, które zostały przedstawione w sposób nieomylny – w tym te dotyczące natury Kościoła i wymogów członkostwa w nim – wszystkie zakłady są przegrane.
W związku z tym hiperpapaliści wierzą, że wierni muszą mierzyć wszystko, co jest autorytatywnie przedstawiane przez Kościół nie-nieomylnie, czy to przez papieża, czy przez sobór, aby samemu ustalić, czy nauczanie to jest być może niebezpieczne i dlatego może zostać odrzucone.
Jak sugeruje tytuł jego najnowszej książki, dr Kwasniewski posunął się nawet do zasugerowania, że nadszedł czas, aby „ponownie przemyśleć papiestwo” w świetle obecnego „rozpadu kościelnego”.
Najwyraźniej wierzy (z Franciszkiem na dowód), że modlitwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa, aby wiara Piotra nie zawiodła, rzeczywiście pozostała bez odpowiedzi, chociaż Sobór Watykański nalega, aby było inaczej (patrz Pastor Aeternus).
W konfrontacji z wybitnie wiarygodnymi źródłami świadczącymi o nieomylności Kościoła i faktem, że jego nieomylne nauki są zawsze bezpieczne do przyjęcia – jest to odrzucane jako ograniczone w czasie i już nieakceptowalne – to znaczy, gdy jest w ogóle uznawane. Dr Kwasniewski posunął się nawet do tego, że publicznie stwierdził, że Garrigou-Lagrange „był człowiekiem swojej ery i kultury”, a jego pisma o nieomylności Kościoła przyznają się do pewnych „prawdziwych ekscesów”, które należy „przyciąć”.
Tak, moi przyjaciele, hiperpapalizm jest prawdziwy i niebezpieczny. Jej zwolennicy zasadniczo przyznają, że protestanci cały czas mieli rację, trzeba mieć się na baczności przed fałszywymi doktrynami Kościoła katolickiego i jego papieża.
Nie zrozumcie mnie źle, absolutnie musimy stanowczo przeciwstawić się śmieciom, które niemal codziennie wypływają z Bergogliańskiego Rzymu, ale bądźmy szczerzy:
Nic z tych śmieci nie pochodzi od Kościoła i jego papieża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz