Strony

niedziela, 8 sierpnia 2021

Źródło naszych grzechów - x. Luke Petrizzi na 11. Niedzielę po Zielonych Świątkach

 

Źródło naszych grzechów - x. Luke Petrizzi na 11. Niedzielę po Zielonych Świątkach

 

8 sierpień 2021

 


Tytuł oryginalny: The Source of Our Sins, by Rev. Luke Petrizzi

Źródło: https://www.youtube.com/watch?v=G00rIfZjA_U

 

 

 

 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

 

W dzisiejszym liście święty Paweł mówi: Na końcu zaś po wszystkich, był widziany i przeze mnie, jak przez płód poroniony. Albowiem ja jestem najmniejszy z apostołów, który nie jestem godzien zwać się apostołem, gdyż prześladowałem Kościół boży. Jest to interesujący cytat do rozważenia, w świetle tego, co święty Paweł mówi w swoim drugim liście do Koryntian: Hebrajczykami są, i ja; Izraelitami są, i ja: potomkami Abrahama są, i ja; sługami Chrystusowymi są (jak mniej mądry mówię), bardziej ja: w pracach bardzo licznych, w więzieniach częściej, w chłostach nad miarę, w niebezpieczeństwach śmierci częstokroć. Apostoł następnie przechodzi do bardzo słynnego wyliczania różnych ofiar, które poniósł, aż do tego czasu pod rządami Boga.

A wszystko to wspomina dla dobra dusz, aby udowodnić, że rzeczywiście zasługuje na tytuł apostoła. Zwykle uważano by to za akt pychy to, co czyni święty Paweł w jedenastym rozdziale swojego drugiego listu do Koryntian –recytację własnych pochwał. Mówi: Obyście znieśli trochę głupstwa mojego; nawet chciejcie i mnie znosić! A mówi tak, ponieważ recytowanie własnych pochwał zwykle wynika z głupoty i próżności. Chociaż widzieliśmy, że święty Paweł wspomina o tych rzeczach w celu zapewnienia dobra dla dusz, nie ma z jego strony grzechu pychy. Niemniej jednak wszystko powyższe pozwala nam się zastanawiać, na czym polega pogodzenie tych dwóch fragmentów Pisma Świętego.

Z jednej strony mówi apostoł: nie jestem godzien zwać się apostołem. Z drugiej strony mówi: jestem bardziej apostołem niż inni. Pojednanie można znaleźć w piętnastym rozdziale pierwszego listu apostoła do tychże samych Koryntian, z którego pochodzi dzisiejszy list. Mówi, jak przed chwilą słyszeliśmy: Z łaski zaś bożej jestem tym, czym jestem i łaska jego nie była we mnie próżna, ale więcej pracowałem niż oni wszyscy; wszakże nie ja, ale łaska boża ze mną. Czy więc ja, czy oni tak nauczamy i tak uwierzyliście. Rozumiemy więc jasno, że święty Paweł w dzisiejszym liście przemawia z pokory, przyznając się do swoich wcześniejszych grzechów prześladowania Kościoła i przypisując całe dobro, jakie uczynił od czasu swego nawrócenia łasce Bożej. Samo nawrócenie dokonało się także dzięki łasce Bożej, jak to się dzieje w przypadku każdego nawrócenia. A w przypadku świętego Pawła dramatyczne relacje o sposobie jego nawrócenia znajdują się w Dziejach Apostolskich. Sposób, w jaki został zrzucony z konia przez samego Chrystusa i na jakiś czas oślepiony.

Pokora polega na uznaniu prawdy o naszym stanie. Stąd święty Paweł przyznaje, że kiedyś prześladował Kościół, ale jednocześnie upiera się, by został uznany za prawdziwego apostoła, którym z łaski Bożej stał się. Dzięki tej łasce nadal wytrzymywał ogromne trudy i znosił ogromne cierpienia, które zostały mu zadane, a których kulminacją było ścięcie głowy w Rzymie.

Podczas gdy nawrócenie, gdy dokonuje się w taki sposób, jak nawrócenie świętego Pawła jest nadzwyczajne, a dzieła dokonane przez świętego Pawła po nawróceniu również są nadzwyczajne, zasady które objaśnił w odniesieniu do siebie stosują się powszechnie. Wszystkie nasze grzechy, wszystkie nasze wady musimy przypisać sobie - podczas gdy wszystko, co mamy dobre, gdy naprawdę to posiadamy, jest nam dane przez Boga. Niezwykle łatwo jest spojrzeć na dobre rzeczy, które mamy - takie jak Wiara katolicka w czasach, gdy tych, którzy są naprawdę wierni, liczy się w tysiącach wśród miliardów, które obecnie chodzą po ziemi – a to nie jest najmniejszy z darów danych nam przez wszechmogącego Boga. Ale łatwo jest wziąć pod uwagę naturę darów, które otrzymaliśmy i przypisać sobie te dobre rzeczy – stając się w ten sposób faryzeuszem jak z poprzedniej niedzieli.

W naszym kraju, gdzie wszyscy są niewidomi, wystarczy mieć tylko jedno oko, aby być uważanym za człowieka doskonałego wzroku. W mnóstwie ignorantów trzeba posiadać wiedzę, która obiektywnie jest tylko niewielka, aby zyskać reputację wysoko wykształconego. W ten sam sposób jest to niezmiernie łatwe, można powiedzieć, że dla zranionej natury ludzkiej prawie naturalne jest patrzenie na niegodziwy i zepsuty świat, w którym staramy się przetrwać i schlebiać sobie, że jesteśmy dobrzy tylko dlatego, że nie jesteśmy tak niegodziwi jak wielu innych. Gdy ruszamy tą drogą, niezmiennie zaskakuje nas szybkość, z jaką dochodzimy do wniosku faryzeusza: nie jestem jak reszta ludzi.

Aby zobaczyć siebie takimi, jakimi naprawdę jesteśmy, nie powinniśmy porównywać się z ludźmi światowymi, ale z Jezusem Chrystusem, który jest wzorem dla wszystkich, którzy są przeznaczeni do wiecznej chwały. W Księdze Wyjścia jest zapisane, że kiedy Mojżesz miał skończyć przybytek, Bóg powiedział mu: Patrzaj, a uczyń wedle wzoru, który ci na górze został ukazany. Zastosowanie tego przykładu do naszego aktualnego pytania jest następujące – zadajcie sobie pytanie: w jaki sposób dostosowałem swoje życie do życia wcielonego Syna Bożego, który przyszedł, aby swoim przykładem uczyć nas drogi do nieba?

To jest ten przykład, wywyższony, wzniesiony dla nas na górze Kalwarii, którego musimy słuchać i czynić siebie według wzoru, który jest nam pokazany na tej górze. To do tego przykładu każda dusza ludzka kiedykolwiek stworzona musi dostosować się odpowiednio do swojego stanu, jeśli ta dusza skutecznie pragnie zbawienia wiecznego.

Zwracając się jeszcze raz do apostoła, tym razem piszącego do Rzymian, czytamy, że jest to dekret Ojca Przedwiecznego dla tych, którzy są przeznaczeni. Albowiem których przejrzał i przeznaczył, aby byli podobni do obrazu Syna jego, żeby on był pierworodnym między wielu braćmi. Których zaś przeznaczył, tych też wezwał; a których wezwał, tych też usprawiedliwił; których zaś usprawiedliwił, tych też uwielbił. I tak, poruszeni wszystkimi tymi motywami do pokory, zauważmy na koniec, że nasza Błogosławiona Pani w Swojej pieśni, o której opowiada Ewangelia Łukasza, mówi: Gdyż wejrzał na niskość służebnicy swojej. Święty Hieronim zauważa, że ​​Bóg wybrał Ją na Swoją Matkę bardziej ze względu na Jej pokorę niż wszystkie inne Jej wzniosłe cnoty.

 

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz