Strony

piątek, 23 kwietnia 2021

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

 

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.

 

Tłumaczenie własne z języka angielskiego

Oryginał na stronie archive.org

CZĘŚĆ III. O PIEKLE

 

 

VI. O utracie uszczęśliwiającej wizji Boga.

 

Mówiliśmy już o wielu strasznych karach wymierzanych potępionym, ale to tylko bardzo nieznaczna część całości. Jest ich niezliczona liczba; i tak wielkie i okropne, że, jak mówi św. Augustyn, wszystkie cierpienia tego świata są niczym w porównaniu z wiecznym ogniem i mękami piekła.

 

Jak mówi apostoł Paweł: „czego oko nie widziało i ucho nie słyszało i w serce człowiecze nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują”, tak można by powiedzieć: Oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, jakie kary przygotował Bóg dla tych, na których spadną Jego sprawiedliwe sądy. A kiedy czytamy o strasznych karach, którymi Bóg grozi, nawet na tym świecie, przestępcom wobec Jego świętego prawa, czyż nie będziemy mieć pewności, że wyleje całą furię swego gniewu na tych zuchwałych grzeszników, którzy odrzucają Jego ostrzeżenia i z diabelską złośliwością trwają w swojej nieprawości aż do końca życia?

 

Pamiętajcie, co Bóg powiedział do ludu Izraela: „Ogień zapalił się w zapalczywości mojej: i będzie gorzał aż do spodku piekła, i pożre ziemię z jéj urodzajem, i grunty gór wypali. Zgromadzę na nie złe, i strzały moje wystrzelam w nie. Wyzdychają głodem, i pożrą je ptacy kiwaniem bardzo przykrem: zęby bestii zapuszczę w nie, z jadem wlekących się po ziemi, i płazających. Z nadworza pustoszyć je będzie miecz, a wewnątrz strach: młodzieńca, wespół i pannę, ssącego z człowiekiem starym” (Pwt XXXII. 22-25).

 

Pismo Święte zawiera wiele podobnych i równie przerażających widm. Nie ma wątpliwości, że w następnym świecie, gdzie panować będzie sprawiedliwość, a nie miłosierdzie, Bóg ukarze bezczelną ręką zuchwałych gwałcicieli Jego świętych przykazań. Kary wieczności będą niezliczone i nieograniczone. Potępieni będą ogarnięci uciskiem i smutkiem, z niezliczonymi udręczeniami i udrękami. Św. Bernard mówi, że boleści potępionych są niezliczone, żaden śmiertelny język nie może ich wyliczyć.

 

Jednak z tych wszystkich bólów to, co wywołuje najgłębszą udrękę, to jest pozbawienie możliwości oglądania Boga. Potępionym nigdy nie będzie dane ujrzeć Boskiego oblicza. Ten ból znacznie przewyższy wszystkie inne udręki, o których mówiliśmy.

 

Śmiertelny człowiek nie jest w stanie zrozumieć, jak to może być tak wielkim utrapieniem dla potępionych.

 

Jednak taka jest nauka Ojców; wszyscy utrzymują, że nie ma niczego, czego zgubieni opłakiwaliby tak gorzko, jak odcięcia się na zawsze od oglądania Boga. Żyjąc na tym świecie, niewiele myślimy o oglądaniu Boga i o tym, co by było z nami, gdybyśmy zostali go wiecznie pozbawieni. Wynika to ze nieostrości naszego postrzegania, która uniemożliwia nam zrozumienie nieskończonego piękna i dobroci Boga oraz zachwytu, jakiego doświadczają ci, którzy oglądają Go twarzą w twarz. Ale po śmierci, kiedy uwolnimy się od pułapek ciała, nasze oczy otworzą się i przynajmniej do pewnego stopnia dostrzeżemy, że Bóg jest najwyższym i nieskończonym Dobrem, a radowanie się Nim naszym największym szczęściem.

 

I wtedy takie gorliwe pragnienie zawładnie naszą duszą, aby patrzeć na to najwyższe Dobro i cieszyć się nim, tak że będzie nieodparcie pociągnięta do Boga i będzie tęsknić ze wszystkich swoich sił, by kontemplować Jego niewysłowione piękno. A jeśli z powodu swoich grzechów zostanie pozbawiona tej uszczęśliwiającej wizji, spowoduje to najgłębszą udrękę. Żaden smutek, żadna tortura znana na tym świecie nie może być w jakikolwiek sposób z tym porównana.

 

Świadczy o tym św. Bonawentura, mówiąc: „Najstraszniejszą karą potępionych jest odcięcie się na zawsze od błogiej i radosnej kontemplacji Trójcy Świętej”. Ponownie św. Jan Chryzostom mówi: „Wiem, że wielu ludzi boi się piekła tylko z powodu jego bólu, ale zapewniam, że utrata niebiańskiej chwały jest źródłem bardziej gorzkiego bólu niż wszystkie męki piekielne”.

 

Sam Zły został zmuszony do uznania tego, jak czytamy w legendach błogosławionego Jordana, niegdyś generała Zakonu Dominikanów. Gdy Jordan zapytał szatana w osobie opętanego, jaka była główna męka piekielna, odpowiedział: „Bycie wykluczonym z obecności Boga”. „Czy zatem Bóg jest tak piękny, gdy się na niego patrzy?” - zapytał Jordan. A gdy diabeł odpowiedział, że jest rzeczywiście najpiękniejszy, zapytał dalej: „Jak wielkie jest Jego piękno?”. „Głupcze” - brzmiała odpowiedź - „głupcem jesteśstawiając mi takie pytanie! Czy nie wiesz, że Jego piękno jest niezrównane?”. „Czy nie możesz podpowiedzieć żadnego podobieństwa,” kontynuował Jordan, „które może dać mi przynajmniej do pewnego stopnia wyobrażenie o Boskim pięknie?” Wtedy Szatan powiedział: „Wyobraź sobie kryształową kulę tysiąc razy jaśniejszą niż słońce, w której jest piękno wszystkich kolorów tęczy, zapach każdego kwiatu, słodycz każdego pysznego smaku, kosztowność każdego drogocennego kamienia, dobroć ludzi i atrakcyjność wszystkich aniołów razem wzięte; jakkolwiek szlachetny i cenny byłby ten kryształ, w porównaniu z Boskim pięknem, byłby brzydki i nieczysty.”

 

„I módl się”, zapytał dobry mnich, „co byś dał, aby zostać dopuszczonym do widzenia Boga?” Diabeł odpowiedział: „Gdyby istniał słup sięgający od ziemi do Nieba, z nabitymi ostrymi końcówkami, gwoździami i hakami, z radością zgodziłbym się być ciągniętym w górę i w dół tego słupa od teraz aż do Dnia Sądu, gdybym tylko mógł mieć pozwolenie na kilka krótkich chwil wpatrywania się w Boskie oblicze.”

 

Stąd możemy zrozumieć, jak nieskończone jest piękno oblicza Boga, gdyby nawet duch zła poddał się takim fizycznym torturom, jakie opisuje, aby cieszyć się przez kilka chwil widokiem tego łaskawego i majestatycznego oblicza. Nie ma zatem wątpliwości, że nic nie jest źródłem takiej udręki diabłów i potępionych, jak pozbawienie uszczęśliwiającej wizji Boga.

 

W konsekwencji, gdyby Bóg wysłał Anioła do bram piekła, z tym przesłaniem do nieszczęsnych mieszkańców tego miejsca męki: „Wszechmocny zlitował się nad wami w swoim miłosierdziu i chce, abyście zostali uwolnieni od jednej  kary, które znosicie; która to będzie?” Jak myślisz, jaka byłaby odpowiedź? Wszyscy jak jeden człowiek wykrzyknęliby: „O dobry Aniele, módl się do Boga, gdyby tylko z Jego łaski nie odbierał nam widoku swojego oblicza!” To jest jedyna łaska, o jaką błagaliby Boga. Gdyby w środku ognia piekielnego mogli ujrzeć Boskie oblicze, dla radości z tego powodu nie zważaliby już na pożerające płomienie. Bo wizja Boga jest tak piękna, tak błoga, tak pełna zachwytu i nieskończonej rozkoszy, że wszystkie radości i atrakcje ziemi nie mogą się z nią równać w najmniejszym stopniu.

 

W rzeczywistości wszelkie niebiańskie szczęście, jakkolwiek by nie było wielkie, zamieniłoby się w zgorzknienie, gdyby brakowało oglądania Boga; a odkupieni woleliby raczej być w piekle, gdyby mogli tam cieszyć się tą uszczęśliwiającą wizją, niż być w niebie bez niej. Tak jak przywilej posiadania Boskiego oblicza stanowi główne szczęście błogosławionych, bez którego wszystko inne nie byłoby w ogóle szczęściem, tak jest głównym nieszczęściem piekła jest to, że zgubione dusze są na zawsze wykluczone z tego. Na ten temat św. Jan Chryzostom mówi: „Udręki tysiąca piekieł są niczym w porównaniu z udręką wygnania z wiecznej błogości i oglądania Boga”.

 

Aby w jakimś stopniu uświadomić sobie, jak wielki jest ten ból straty, powinniśmy pamiętać, że zostaliśmy stworzeni przez Boga, aby być na zawsze szczęśliwymi. Ta miłość do szczęścia, ta tęsknota za nim, którą każdy z nas odczuwa w swoim sercu, nigdy nie zostanie zniszczona, nawet w piekle. W tym życiu ludzie, pchani tym pragnieniem i zaślepieni namiętnością, szukają szczęścia w bogactwach, zaszczytach, w zmysłowej satysfakcji. Te próżne obrazy szczęścia zwodzą nas, dopóki nasza dusza jest zjednoczona z naszym ciałem. Ale kiedy dusza zerwie połączenie z ciałem, wszystkie te fałszywe, ulotne przyjemności znikną i staje się świadoma, że tylko Bóg jest źródłem wszelkiego szczęścia i że może znaleźć szczęście wyłącznie w posiadaniu Go.

 

Nie oszukana już przez fałszywe pozory, nie zaślepiona już namiętnością, dostrzega wyraźnie niewysłowione, zachwycające piękno Boga i Jego nieskończoną doskonałość; widzi Jego nieskończoną moc w stwarzaniu świata, Jego nieskończoną mądrość w rządzeniu nim, Jego nadmierną miłość do niej we Wcieleniu, w umieraniu za nią, w oddaniu się jej jako pokarmu jej duszy w Najświętszym Sakramencie, w przeznaczeniu jej, by na zawsze dzielić Jego szczęście w Niebie. Ta wiedza o wielkości, dobroci i urodzie Boga pozostanie w Niej głęboko odciśnięta przez całą wieczność. Zobaczy również sprawiedliwość kar, jakie Bóg wymierza na zawsze w piekle na wszystkich, którzy nie przestrzegają Jego przykazań.

 

Następnie potępiona dusza, tęskniąca za szczęściem i nieodparcie pociągnięta do Boga, który jako jedyny może ją uszczęśliwić, usiłuje pędzić do Boga z całą porywczością swojej natury, aby Go ujrzeć, cieszyć się Nim, być zjednoczoną z Nim; ale czuje się odpychana z nieskończoną siłą od Boga i znienawidzona przez Niego z powodu jej grzechów. Gdyby wszystkie bogactwa, zaszczyty i przyjemności świata były teraz ofiarowane tej duszy, odwróciłaby się od nich, a nawet przeklęłaby je wszystkie, ponieważ tęskni za samym Bogiem i może być szczęśliwa tylko w Bogu.

 

Potępiona dusza w piekle, pobudzona straszliwym bólem, szuka wokół niej jakiegoś ukojenia, jakiegoś słowa pocieszenia; ale nie wita jej nawet współczujące spojrzenie, gdyż jest otoczona przez okrutne diabły i zaciekłych wrogów. Nie spotykając się z żadnym współczuciem tam, gdzie jest, podnosi oczy do Nieba i widzi je tak piękne, tak czarujące, tak zachwycające, tak pełne prawdziwego szczęścia. Pamięta, że została stworzona i przeznaczona do radowania się jego błogością, a teraz, pośród jej najbardziej rozdzierających bólów, tęskni za swoimi przyjemnościami z jeszcze bardziej nieopisaną tęsknotą i czyni niezwykłe wysiłki, aby tam dotrzeć, ale nie może opuścić swej siedziby męki.

 

Wydaje się, że nikt w niebie nie zwraca na nią uwagi. Widzi tron, który Bóg w swojej dobroci przygotował dla niej, teraz zajmowany przez kogoś innego! Nie ma już dla niej miejsca w niebie. Widzi tam swoich krewnych, towarzyszy i znajomych; ale jej nie słuchają. Widzi wszystkich wybranych w niebie pełnych radości i wesela. Nawet jej nie współczują, ale jak śpiewa Psalmista, „będzie się weselił sprawiedliwy, kiedy ujrzy pomstę” (Ps. LVII. 11).

 

Daremnie potępiona dusza wzywa Świętych, Najświętszą Dziewicę i samego naszego Boskiego Zbawiciela. Czuje pociąg do Boga nieodparty impuls i rozumie, że tylko Bóg może zaspokoić jej pragnienie przyjemności i uszczęśliwić ją. Pragnie Go zobaczyć i posiąść; wielokrotnie usiłuje skoczyć do Niego, ale czuje się przez Niego odpychana z niezwyciężoną siłą; widzi siebie jako obiekt Boskiego gniewu, Boskiej klątwy. Jest świadoma, że jej przypadek jest beznadziejny i że nigdy nie zostanie przyjęta do rezydencji błogosławionych ani nie opuści miejsca niekończącej się nędzy.

 

Rozpacz  ogarnia ją; wypowiada najstraszniejsze przekleństwa przeciwko Bogu i wybranym, przeciwko Niebu, przeciwko sobie, swoim rodzicom, swoim towarzyszom, przeciwko wszystkim stworzeniom. Całe piekło rozbrzmiewa jej okropnymi bluźnierstwami, a ona w swoim bełkocie staje się obiektem terroru dla wszystkich innych potępionych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz