Strony

środa, 14 kwietnia 2021

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

 

CZTERY RZECZY OSTATECZNE - ŚMIERĆ, SĄD BOŻY, PIEKŁO i NIEBO

MARCIN Z KOCHEM, O.S.F.C.

 

Tłumaczenie własne z języka angielskiego

Oryginał na stronie archive.org

CZĘŚĆ II. SĄD OSTATECZNY

 

 

VIII. O powodzie, dla którego pojawienie się Chrystusa w Dniu Sądu Ostatecznego będzie straszne, oraz o ohydzie grzechu śmiertelnego.

 

Czytelnik może być skłonny zapytać, dlaczego Chrystus, ten sam Chrystus, który żył pośród nas na ziemi z całą łagodnością i pokorą, miałby nałożyć tak straszny aspekt, kiedy przyjdzie, aby być naszym Sędzią? Istnieje wiele powodów, dla których Chrystus w tej roli powinien sądzić ludzkość z tak straszną surowością. Głównym z nich jest to, że był On najbardziej oburzony ludzkimi grzechami.

 

Teolodzy twierdzą, że każdy grzech śmiertelny jest sam w sobie nieskończonym złem i nieskończoną obrazą Boskiego majestatu. Jest to zniewaga tak wielka, że ani język aniołów, ani język ludzi nie są w stanie jej opisać. Zrozumiejmy zatem, że jak w każdym grzechu śmiertelnym jest podłość tak głęboko zabarwiona, że musi głęboko zranić Boskie Serce Jezusa i sprowokować Go do gniewu na osobę, która dopuściła się tego grzechu. Aby było bardziej widoczne, jak sprawiedliwy jest gniew Boży, gdy został wzbudzony przez grzech śmiertelny, dobrze będzie wyjaśnić lepiej, jak wielka jest zniewaga ofiarowana Bogu przez świadomy grzech. Wyobraź sobie, że trzy Boskie Osoby Trójcy Przenajświętszej są po jednej stronie, ze swoimi nieskończonymi skarbami łaski i chwały, a po drugiej stronie duch zła ze wszystkimi karami i mękami piekielnymi; i człowiek stojący pośrodku między nimi dwojgiem, zastanawiając się w sobie, czy powinien okazywać cześć Bogu, wykonując Jego wolę, czy też powinien działać wbrew Jego woli i w ten sposób rozweselić diabła. Jeśli człowiek popełnia grzech, postępuje przeciwko Bogu, a Bóg patrzy na jego czyn dokładnie tak, jakby wypowiedział te bluźniercze słowa lub inne tego samego rodzaju:

 

 „Naprawdę wierzę, Boże, że zostałem stworzony przez Twoją wszechmocną moc, odkupiony przez Twoje miłosierdzie, stałem się dzieckiem upodobania Twą łaską, wiem, że obiecałeś mi życie wieczne, całą najsłodszą błogość Nieba. Jestem również świadomy tego, że ten przeklęty Szatan, Twój wielki wróg i mój, jest gotów oderwać mnie od wszystkiego, co dobre, i rzucić mnie na wieczne zatracenie. A jednak, ponieważ Szatan kusi mnie teraz, ponieważ sugeruje mi myśl o nieczystość, pragnieniu zemsty, ruchu zazdrości, wolę raczej ulec temu impulsowi i tym samym zasłużyć na wieczną karę, niż oprzeć się i odeprzeć złą sugestię, a tym samym zasłużyć na Niebo w przyszłości i duchowe łaski teraz. Dlatego świadomie i z własnej woli odwracam się od Ciebie, Boże; idę z wyboru za tym nienawistnym demonem, któremu jestem bardziej posłuszny niż Tobie. Chociaż Ty jesteś moim Bogiem i moim Panem, chociaż zabroniłeś nam przekraczać Twoje prawo, chociaż grzech jest nieskończoną obrazą przeciwko Tobie, mnie to nie obchodzi, mimo wszystko popełnię grzech, nie zaprzestanę, ponieważ jest to dla Ciebie zniewaga.

 

Co więcej, gdybym mógł uczynić wszystko, co uczyniłbym w złości mego serca, okradłbym Cię z Twojej Boskiej głowy, zrzuciłbym Cię z Twego tronu, a na Twoim miejscu ustanowiłbym grzech i oddał mu pokłon że jako mojemu bogu. Kocham grzech, pragnę się nim rozkoszować i znaleźć w nim swoje jedyne szczęście.”

 

Takie bluźnierstwa, jakie wyrażają te słowa, są straszne i nie można ich czytać bez dreszczy. Jednak każdy człowiek, który świadomie i wbrew prawu Bożemu popełnia grzech śmiertelny, jest winny bluźnienia Bogu w podobny sposób. Cóż więc dziwnego, że Bóg jest tak głęboko obrażony grzechem śmiertelnym. Ale nie pokazaliśmy jeszcze pełnego zakresu złośliwości grzechu, idzie to jeszcze dalej; jest podwójnie obraźliwa dla Boga, ponieważ grzesznik nie tylko okazuje pogardę Bogu Ojcu, ale także odrzuca Jego umiłowanego Syna, Drugą Osobę Boskiej Trójcy. Przez każdy dobrowolny grzech zdaje się mówić: „To prawda, że stałeś się dla mnie człowiekiem, szukałeś mnie przez trzy i trzydzieści lat, jak zagubioną owcę; znosiłeś głód i pragnienie, gorąco i zimno, i ze względu na mnie wszelkiego rodzaju trudności, podczas gdy Szatan nic takiego nie uczynił dla mnie, przeciwnie, ściga mnie dniem i nocą i usiłuje mnie usidlić, mimo to wolę należeć do niego, a nie do Ciebie. Wolę jego zadowolić i zasmucić Ciebie.

 

Czy to prawda, o mój Odkupicielu, że przez wzgląd na mnie zostałeś rozdarty biczami, ukoronowany cierniami, przybitym gwoździami do Krzyża i uśmiercony pośród gorzkich tortur, ale za to wszystko nie dziękuję Ci. Nie, chociaż wiem, że biczuję Cię swoimi grzechami, krzyżuję Cię, na nowo Cię zabijam, ale nie porzucę swoich grzechów; podeptam Twoją drogocenną krew, będę wielbił Szatana zamiast Ciebie; uczynię go moim najdroższym przyjacielem i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby sprawić mu przyjemność.”

 

Ponownie pytam, czy te wypowiedzi nie są skrajnie bluźniercze? Czy nie okazują najczarniejszej niewdzięczności grzesznika wobec swego Zbawiciela? Trudno sobie wyobrazić, by Chrześcijanin zasmucił swojego Odkupiciela w tak haniebny sposób. A jednak jest wiele tysięcy tyc, którzy, jeśli nie słowami, to czynami, zwracają się takim językiem do swojego Zbawiciela.

 

Po trzecie, zuchwały grzesznik obraża i przeciwstawia się Duchowi Świętemu Boga, gdyż jego czyny są równoważne takim wyrażeniom: „Ty, Duchu Święty, z pewnością uświęciłeś moją duszę, oczyściłeś ją krwią Chrystusa i upiększyłeś dzięki Twojej łasce. Wiem, że Twoja łaska uświęcająca jest tak cenna, że każda dusza, która jest nią ozdobiona, staje się w ten sposób córką Ojca niebieskiego, siostrą Boskiego Syna, oblubienicą Ducha Świętego, mieszkaniem Trójcy Przenajświętszej, świątynią suwerennego Boga, spadkobierczynią wiecznej szczęśliwości, przyjaciółką Aniołów i Świętych, ale co ja się przejmuję tymi wzniosłymi prerogatywami, po co mi ta bezcenna perła, ten kosztowny klejnot? Precz z nimi; rzucę tę perłę, ten klejnot przed psy i świnie, na dowód moich złych namiętności. Poświęcę im wszystko, będę służyć grzechowi i żyć w grzechu.”

 

Czy nie widzisz teraz, czytelniku, jak nienawistny jest grzech, jak wstrząsająca natura grzesznika, jak nieskończona obraza Boga, pogarda Boga, która jest nierozerwalnie związana z grzechem? Czy nie jesteś przekonany, że Bóg ma słuszny powód, aby odczuwać święte oburzenie na grzech i niewolników grzechu oraz skazać grzesznika na wieczne potępienie?

 

A jeśli gniew Boga, który jest nieskończony pod względem świętości i sprawiedliwości, jest wzbudzany w takim stopniu przez jeden grzech śmiertelny, jak bardzo musi On, Sprawiedliwy i Święty, być rozgniewany i obrażony przez miliony milionów bezwstydnych i haniebnych grzechów codziennych popełnianych nie tylko przez Żydów i pogan, ale także przez Chrześcijan! Cały ten gniew, całe to poczucie godności oburzonej z powodu zniewagi, którą grzesznik wzbudza w Sercu Boga, jest zachowane aż do Dnia Sądu. Święta ofiara Mszy i potężne wstawiennictwo Świętych powstrzymują póki co Boskie ramię od zemsty.

 

Ale kiedy ludzie wypełnią miarę swoich nieprawości, nadejdzie dzień gniewu. Nikt nie może sobie wyobrazić, jak straszne będzie wylanie gniewu Bożego na grzeszników. W Psalmach czytamy: „Któż wie możność gniewu twego? i przed bojaźnią twoją gniew twój policzyć? (Ps. LXXXIX. 11.)

 

Biada więc nam, biednym grzesznikom! Wtedy po raz pierwszy docenimy właściwie to, co zrobiliśmy i jak bardzo obraziliśmy Boga naszymi ciężkimi grzechami. Gniew Boży jest tak bezgraniczny, że ani Matka Boża, ani wszyscy Aniołowie i Święci nie mają żadnej mocy, aby go zmniejszyć lub powstrzymać; zwróci się ze świętą gorliwością i wymierzy każdemu człowiekowi za jego zasługi z surową sprawiedliwością. Usłysz, co mówi o tym sam Sędzia, przez usta proroka Ezechiela: „Teraz koniec na cię: i puszczę zapalczywość moje na cię i będę cię sądził według dróg twoich i położę przeciwko tobie wszystkie obrzydłości twoje. I nie sfolguje oko moje tobie, ani się zlituję; ale drogi twoje włożę na cię, a obrzydliwości twoje będą w pośrodku ciebie: i doznacie, żem Ja Pan.” (Ezech. VII. 3, 4).

 

To naprawdę okropne słowa, a groźba, jaką zawierają, jest najbardziej przerażająca. O, jak nieszczęsny będzie sąd, na który Bóg, obrażony tak niezliczonymi występkami, wezwie całą ludzkość.

 

Biada mi i tobie, jeśli znajdziemy się pośród niezliczonej rzeszy grzeszników, a Bóg nie będzie mógł w sprawiedliwości nas oszczędzić! Co zrobimy, abyśmy nie wpadli w ręce rozgniewanego Sędziego?

 

Musimy porzucić drogę niegodziwości, a teraz, gdy jest jeszcze czas, zawrzeć pokój z Sędzią, którego obraziliśmy. Obudźmy od czasu do czasu szczerą skruchę za nasze grzechy, używając tych lub podobnych wyrazów smutku:

 

Najsprawiedliwszy Sędzio żywych i umarłych, przyznaję przed Tobą, że często i ciężko grzeszyłem. Opuściłem mojego Ojca w Niebie; Ukrzyżowałem Cię, mój Odkupicielu; Zasmuciłem Ducha Świętego i zlekceważyłem Jego łaskę. Zrobiłem to przez niezliczone grzechy, które popełniłem myślami, słowami i czynami. Za moje występki poniosę wieczną śmierć. Ale skoro nie chcesz śmierci grzesznika, ale raczej żeby on pokutował i żył, pozwól mi tutaj doświadczyć skutku Twojej sprawiedliwości, która zawsze łączy się z miłosierdziem. Wszystkie próby, które mi zsyłasz w tym życiu, z wdzięcznością przyjmie z Twojej ręki i ucałuję rózgę, którą będziesz mnie karać z ojcowską surowością, abym w Dniu Sądu znalazł miłosierdzie, i byś Ty udzielił mi miejsca w szeregach Twoich wybranych. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz